Jak wytępić kunę z poddasza? lub Jak pokochać Ryfkę z poddasza? oraz inne zwirze

No, to pozostaje zmienić temat na:
"Jak pokochać Ryfkę z poddasza?"   😅

Niestety Taniu masz rację, nasza jest z nami już pewnie ponad 5-6lat, pojawia się i znika, pies szczurołap (PRT) jej nie przeszkadza  😉 i właściwie wszystkie humanitarne sposoby wyproszenia współlokatora się nie powiodły, więc jest. Wybiera sobie miejsca przy czy nad (poddasze użytkowe) pokojach najmniej uczęszczanych  😉. Podobno żyją 10 lat, więc jeszcze trochę pomieszka  🙇, nawet nie staram się wyobrazić sobie w jakim stanie jest wełna docieplająca na dachu. A co ciekawe ona przychodzi do nas co jakiś czas na dłużej a potem chyba mieszka gdzieś indziej bo potrafi jej nie być i 2-3 miesiące. Zresztą tak słyszałam, że w promieniu 10 km kuna ma parę "domów". 
Cedryk-a jak ma na imię?
😁 nie ma przez tyle lat mówi się o niej ten zwierzak, może dlatego, że częściej ja słyszymy niż widzimy, chyba tylko raz mój mąż ją gdzieś obejrzał  😉. Za to słychać ja dokładnie bo wspina się po roletach zewnętrznych jak są zamknięte, nie wiem jak to robi, ale wchodzi a potem po tynku na dach. Jak otwieralismy trochę roletę i zostawialiśmy włączone światło to przez parę dni nie wchodziła, ale potem, wybrała okno i roletę z drugiej strony domu. To jednak sprytne zwierzęta są  😉 co nie znaczy, że na początku nas nie wkurzała.  😉
dragonnia   "Coś się kończy, coś się zaczyna..."
17 kwietnia 2012 08:22
Temat zmieniony 😀 Ja auto zostawiam przed firmą daleko - właśnie ze względu na ząbki Ryfki 🙂
dragonia moze nie o kunach, ale opowiem historie o innych "slodkich" zwierzatkach, ktore szmat czasu temu jakis milosnik w ramach eksperymentu przywiozl do Kassel.

Mowa o szopach. Tak im sie tutaj spodobalo, ze z parki, ktora koles wypuscil w parku zrobila sie populacja ponac 5 tys osobnikow (!!!), ktore wdzieraja sie do domow, robia gniazda, a wtedy wyplenic ich nie mozna. Owszem slodkie sa, owszem ma to swoj urok, jak biora ci jedzenie z reki, ale zupelnie pozbawione uroku jes to, jak buszuja ci po kuchni i jakims cudownym sposobem tymi malymi pier... lapkami otwieraja nawet puszki i znajduja najbardziej schowane jedzenie...

My nie mamy szopowego problemu, ale ile ja sie juz historii nasluchalam... 🙄

dragonnia   "Coś się kończy, coś się zaczyna..."
17 kwietnia 2012 10:55
Hahaha, jak patrzę na tą mordusię, to wierzyć się nie chce, że taki psuj z niego 🙂 Ale i kuny są śliczne, tylko, że rozrabiają równie pięknie.
Fajnie, że historia Ryfki ma swój happy end 🙂
Życzę jak najmniej upierdliwości z jej strony.
dragonnia, w salonach Suzuki można dostać z TUNAP-a tzw "antykune". Może w innych salonach też. Spryskać dokładnie komorę silnika. Opakowanie powinno starczyć na dwa auta - a takie zabezpieczenie na ok. rok. 🙂
o ja.... ja sie nei bede nic was radzić....

dragonnia pyta jak pozbbyc sie szkodnika ktory doprowadza do obledu, powoduje duze straty, a nawet zagrozenie zycia (a jakby np przewod hamulcowy przegryzla?)
a wy jej tu na emocjach gracie, o dzieciach, o miekkich różowych łapkach ... ciach i jest imie i z okropnego szkodnika robi się urocze stworzonko, które jeszcze dokarmia....

no masakra...

odrazu mi się przpomina jak dokarmialam szczury mieszkające pod budą mojego psa.... albo te w stajni (to za dzieciaka- tak je otoczyłyśmy , ze z norek nie mogły wyjść, a jedzenie z ręki brały 😀.... no wiecie jakie słodkie byly?  😍 i myszy w domu polapalam...i tez mieszkały w akwarium... jadly tylko czekolade, no dla zdrowia kupowalam im takie wielozbozowe czekoladowe platki do mleka... a polapalam tylko dlatego, że przeginały...przez noc bez pytania pol tabliczki czekolady 1 zajadała...

👍
horse_art, Tobie to by nawet nie trzeba było grać na uczuciach, bo Ty byś od początku stawiała sprawę pod kątem "jak pokochać kunę/szczura/tratującego ogródek słonia" 😁
U nas mnóstwo po osiedlu biega, nieraz wieczorem widać po parkingach jak się z kotami ganiają. My parkujemy w podwórzu kamienicy samochód to w poprzedniej skodzie wygryzła sobie dziurkę spod maski do schowka 🙂
My już swoją zaakceptowaliśmy po roku 😉 z kochaniem to może za dużo powiedziane bo poluje na nasze wiewiórki  😤. No i może o zawal serca przyprawić tym bieganiem o 5.00 rano szczególnie jak męża nie ma w domu. Klatki mieliśmy 3 w różnych miejscach, jajka z nich znikały w cudowny sposób. Nie żeby nie działały, bo złapał sie w jedną z nich jamnik sąsiadów  😉
horse_art, Tobie to by nawet nie trzeba było grać na uczuciach, bo Ty byś od początku stawiała sprawę pod kątem "jak pokochać kunę/szczura/tratującego ogródek słonia" 😁


bo wszystkie zwierzątka sa kochane..trzeba je tylko poznać. jak się pozna to pokocha.
oprócz komarów i wszelakich much oczywiście :P

szczury są super...kiedyś (bylam dizeciakiem) mój kot złapał 2 takie młode, no to ja ciach i do słoja/akwarium.... ale te dzikie tak smierdzą .... no kochane były no ale co..no nie da się w domu trzymac.... nakarmiłam i wypuściłam do sąsiadów  😉


hym... myszy ...przeciez lepiej dokarmiac niż by miala szkody robić... spaślaki biegaly calkiem bezczelnie mi po pokoju (tzn jedna na raz najczęściej), ale nigdzie nawet kup nie bylo , nic nie pogryzlały. no oprócz słodyczy oczywiście.
przyszly wakacje (ferie itp), przjechaly dzieci, myszy przeprowadziły się na parter (ja na pietrze meiszkam) - najpierw coś tam piszczały (dzieci w sensie) ale potem im wyjasniono że to "mysz pani doroty" i ze ona slodyczożerna, wiec trzeba jedzenie chować. i co? i mysz byla w raju - dzieciaki co noc zostawialy dla niej kanapki (tylko ser lub czekolade zjadała), wafelki (wciągała całego knopersa - tzn glownie nadzienie), czekoladki ....
kiedyś zaczela przesadzać (no zaczely bo sie ich wiecej zrobilo) wiec zastawilam pulapke - taką klatke oczwiście. sprawdzoną przez pokolenia jako niezawodna (dostałam ja od "głównego myszołapa 😉" z niemieckiej wioski). oczywiście wsadzanie do środka "normalnych" mysich przysmaków nie działało... tylko czekolade, platki w nutellii... ale polskie myszy sprytniejsze od niemieckich wiec przynęta zjedzona, w klatce nasrane (chyba żeby było widać że była) a myszy nie bylo....

odrazu widać bylo ktore to nowe a ktore stare "czekoladowe" myszy - czekoladowe byly sprytniejsze, ich sie nei dalo zlapac (te nowe lapalam rękoma...i wypuszczalam  do ogrodu - oczywiście odrazu wracały  :hihi🙂 no i grubsze... szersze niż dłuższe generalnie.
może szczesliwe były, ale na zdrowie nie służyło...podobno mysz polna zyje ok 1roku, te pare mieś max.... eh ten holesterol...


może z kunami podobnie? zacznijcie dokarmiać tłuszczami utwardzonymi to szybciej umrze (ale szczęśliwie)  😎
dragonnia   "Coś się kończy, coś się zaczyna..."
18 kwietnia 2012 06:52
Witajcie. Kuna sobie śpi lub wyczuła zamiary usunięcia, bo siedzi cicho 🙂 Ale są dobre wieści. Zawiesiliśmy broń i kuna niech sobie mieszka. Mam nadzieję, że nie będzie na tyle durnowata, by znów w samochody włazić. Faktem jest, że gryzoni tu wogóle nie widać.I chyba to szefa przekonało. I super 🙂
🙇 pieknie ...nie dość, że dragonnia  się przekonała, to jeszcze jej współpracownicy, a do tego szef który ma pełno strat przez szkodnika....
😂
kupcie koniecznie ten spray zabezpieczający do samochodów żeby się nie rozmyślił  😁

ooo...i można z niej zwierzątko firmowe zrobić .... w logo umieścić ...

a..i jak ona taka gruba, a jeszcze nie dokarmiana, to może trzeba jej dać jakiś materiałów na gniazdo? no i dokarmiać...w końcu za chwile będzie miała stadko do wykarmienia....

i jak bedzie firmowym zwierzakiem to można chyba koszt jedzenia i wyprawki wrzucić w koszta firmy :PPP
dragonnia, ja Ci mówię, weźcie spryskajcie samochody tym środekiem TUNAP-a - to koszt koło 100 i kuna się odczepi od samochodów - u nas ostatnio przyholowaliśmy Grand Vitarę z przegryzionymi kablami i gniazdkiem kuny w środku 😉. Z samochodami żartów nie ma, bo na serio gryzienie przez kuny / szczury itp. jest niebezpieczne - nigdy nie wiadomo jaki kabel / przewód przegryzie. Możemy zostać bez hamulców albo mieć pożar w aucie.
dragonnia   "Coś się kończy, coś się zaczyna..."
18 kwietnia 2012 09:15
Hej, no cóż, jak się ma w firmie babę-animalsa to niestety, muszą kochać nawet szkodniki 😀 Szef pojechał zamówić  ten preparat do aut, bo od ręki nie ma.
W logo firmy... hmmm nie będzie pasowała. Już niech lepiej siedzi sobie na tym stryszku 😀

Poczytałam o kunach i wyobraźcie sobie, że te zwierzaki potrafią założyć sobie nawet 12 domów. Także ten spokój może być spowodowany przebywaniem w innym domu niż nasze poddasze. No cóż... powodzi się Ryfce 😀
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
18 kwietnia 2012 17:18
Na kuny i inne dziwactwa najlepszy jest pies myśliwski. Teriery niemieckie chrzestnego wytępiły szczury w stodole. I borsuka pogoniły, jak chciał w stodole zamieszkać  😉
Mój pies na szczury, wynikałoby z rasy Parson Russell Terier, niestety nie daje rady naszej współlokarorce  😉 obawiam się, że ona mogłaby go przegonić  😁
miałam kidys fretke (chyba fretka - taka biała długa... - złapana na klombie w mieście, pewnie wyrzucona bo to samczyk i smierdział) noi koty i psy sie jej bały strasznie...nie zbliżały się choć nie straszył ani nic...
może z kunami tak samo? w koncu podobne i tak samo drapiezniki...
Napisałam na podstawie obserwacji atakowania kotów przez mojego psa, dopóki kot ucieka pies goni, jak tylko kot odwraca się frontem i staje ( no jeszcze się puszy), pies ucieka z dzikim jazgotem  😁. Obawiam się, że z kuną mogłoby być podobnie, natomiast myszy łapie idealnie ( pies).
Ale i tak dumna jestem z mojego psa, który bardzo nie lubi kotów, bo w stajni, mój pies udaje, że ich nie widzi, jakby były zupełnie przezroczyste i nie pachniały po kociemu  😉. Dzięki temu w stajni mam spokój od kocio-psich awantur.
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
18 kwietnia 2012 20:21
Koty w gospodarstwie prawie wszystkie zagryzione. Z 14 zostało może 3, które zdziczały. A na rude szczególnie się rzucają  😤
Witajcie. Kuna sobie śpi lub wyczuła zamiary usunięcia, bo siedzi cicho 🙂 Ale są dobre wieści. Zawiesiliśmy broń i kuna niech sobie mieszka. Mam nadzieję, że nie będzie na tyle durnowata, by znów w samochody włazić. Faktem jest, że gryzoni tu wogóle nie widać.I chyba to szefa przekonało. I super 🙂

Chciałam się zapytać jak to z tymi kunami jest - piszesz, że pozwalasz jej bytować, czy nie robi wam szkód przy autach i szczególnie w poddaszu? U mnie w domu słychać w nocy hałasy, boję się o zniszczenia dachu. Czy stosował ktoś pułapki na kuny?
Cześć, ja ogólnie temat sporo przekozłowałem. Łapałem, naprawiałem dziury w dachu, instalowałem jakieś tanie odstraszacze. Ogólnie nic nie poradziło. Jak mam szczerze polecić to poleciłbym metodę z której skorzystałem. A więc poszukać specjalisty. Jak kuna przedostaję się na dach, to jest gdzieś dziura przez którą się przedostaję. Ja myślałem, że wszystkie dziury znalazłem - ale oczywiście się myliłem 🙂 Było ich 5 a ja znalazłem 2 :P U mnie temat ciągnął się rok. W dwa dni został rozwiązany przez firmę która zajmuję się ochroną przed kunami. Od praktycznie dwóch lat mam spokój, a więc się da jak widać.
Broń boże nie zostawiać jej na bytowanie na poddaszu. Potwornie niszczy izolację cieplną dachu, przynosi padlinę która po prostu wali na całe piętro i znakuje teren odchodzami. Im dłużej się ją tam zostawi, tym więcej bałaganu nam narobi. Po jakimś czasie zaczyna zadamawiać się bardziej i kolejne pomieszczenia podbija jak np. garaż, raz mi zeszła jedna i przegryzła mi tak przewody w samochodzie, że mechanik tydzień naprawiał (chociaż oni to zżerają ile się da).
Ogólnie na własną rękę ciężki temat.
Powodzenia!
Mojej siostrze się kuna zadomowiła pod dachem w świeżo wybudowanym domku. Złłapała ją po prostu do pułapki żywochwytnej, coś w podobie poniżej:

(trzyma ją dalej na wypadek gdyby znów coś się przywlokło)
Straszny smród ogólnie od tego jak tam narobiła, wełnę powyciągała, ogólnie masakra 😤
Widziałem też w necie takie spraya o nieprzyjemnym dla kun zapachu, ale nie wiem jak ze skutecznością takiego sprzętu i czy wy nie czulibyście tego w domu:/
My z mężem testowaliśmy różne odstraszacze, zaczynając od elektronicznych (nieskuteczne), przez zapachy w sprayu, sierść psa ( dawało efekt, ale jedynie przez kilka dni). Skończyło się na pomocy firmy, która założyła na rynnach pastuchy. Pomogło
Terierem niema lepszych sposobów .
A może ktoś napisać jaki jest szacunkowy koszt takich pastuchów? Ja się męczę z kuną już ponad pół roku, teraz zamontowałem drut kolczasty na rynnach. Wygląda to mniej więcej jak na tych zdjęciach: Stąd też wziąłem pomysł. Chwilowo jest spokój, jednak nie wiem, czy to pomoże na dłuższą metę. Wygląda to u mnie podobnie, czyli moim zdaniem mało estetycznie, dlatego myślę o innym rozwiązaniu.
Nas to kosztowało coś ok. 1 tys zł z montażem. Jest to zestaw na 4 rynny
To moim kolejnym krokiem też będą pastuchy
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się