Sposoby oszczędzania

opolanka   psychologiem przez przeszkody
24 sierpnia 2009 06:56
Jakie macie spsoby na oszczędzanie? Wątek o doradztwie i lokatach juz jest, ale ja sie zastanawiam nad takim zwykłym "odkładniem" kasy. Jakie macie sposoby "zaciskania pasa"?
Ja mam najlepszy - nieznoszę wydawać na siebie pieniędzy 😉, czyli kupno butów i ciuchów tylko z konieczności. Bo poprostu zakupy mnie wkurzają. Nie umiem tylko oszczędzać na książkach i upominkach dla innych.
Ja staram sie odkladac(jakas okreslona kwote z wyplaty),jest na koncie i jest to nieruszalne.
Jednak realia wygladaja czesto inaczej  😂
Można przykrywać garnki, w których się coś gotuje przykrywką, albo zakręcać wodę przy szczotkowaniu zębów 😉
opolanka   psychologiem przez przeszkody
24 sierpnia 2009 08:41
Mam na mysli raczej sposoby odkładania pieniedzy. Chociaż formy oszczędnego wydawania też są ok 😀

Ja tez sie staram odkładać ale niestety - nie udaje sie. lubie kupować ciuchy, wiec sie staram unikać sklepów, miejsc gdzie są ciuchy zeby czegos nie kupic.
Co do ciuchow w Polsce niestety sa strsznie drogie,za czasami mam ochote  👿

Bylam teraz w Anglii i nakupilam kupe rzeczy,mysle,ze u nas kosztowaloby to pewnie ze 3 razy wiecej jak nie lepiej  🍴

A u mnie kupowanie ubran jest potwornym uzaleznieniem,chociaz ostatnio zauwazylam,ze jak sie czesto nie chodzi,to powoli przestaje tego brakowac,ale wole nawet nie probowac przekrac progu galerii,bo wiem jak to sie skonczy...

Od kilku miesiecy chodzilam notorycznie splukana,bo nie moglam sie oprzec.Coz trzeba bylo zaczac,bo..  🤬
nosze przy sobie najmniejsza ilosc gotowki, zero kart kredytowych 🙂 jak cos mi sie spodoba to zanim pojde 2 raz to zazwyczaj juz tego nie ma 😉
nie mam kasy=nie wydaje 😉
Opolanka ja mam dużo sposobów. Wszystko zależy na jaką skalę ma być oszczędzane.
1) zaskórniak- jak wypłacam np 200zł z bankomatu, to 150zł wkładam tam gdzie być powinno korzystam z nich. Zaś 50zł wpycham w jakąś małą przegródkę, czasem zupełnie o nich zapominam. Ale jak się kończy kasa na jedzenie, to mam gdzie szukać.
2) coś systematycznego- konto, którego nie używam na codzień, tylko tam przelewam jakieś nadwyżki gotówki. Zaoszczędzoną kasę wypłacam tylko, jeśli mam jakiś przemyślany cel typu: zakup mebla, auta itp.
3) inwestycja na lata- kupiłam kiedyś okazyjne działkę, która "kiedyś" będzie budowlana. Na dzień dzisiejszy jej wartość wzrosła 8-krotnie, jeśli zgodnie z planem w ciągu 5-10 lat stanie się budowlana, po podziale na małe działki jej wartość osiągnie 100-krotność ceny zakupu. Tylko cierpliwości trzeba  🙄
Gillian   four letter word
24 sierpnia 2009 11:25
hmm. Chcę coś kupic to wtedy siadam i czekam aż mi przejdzie 😀
w ramach autotreningu często przeglądam allegro i nagradzam się ciasteczkiem za każde minięcie przycisku "kup teraz"  😁
Bardzo dobrym sposobem na sensowne wydawanie pieniędzy jest zapisywanie  szczegółowo wszystkich zakupów.
Po pewnym okresie można zorientować się, na co idzie spora część pieniędzy .
Działa jak zimny prysznic 😎

Prowadziłam przez kilka lat takie zapiski i wyeliminowałam całe mnóstwo niepotrzebnych wydatków. 😀
Gillian a jak z wagą u Ciebie? Bo pomysł niezły, ale chyba musiałabym zamienić ciasteczka na.... chociażby marchewki  😁
Gillian   four letter word
24 sierpnia 2009 11:42
szepcik, no właśnie chyba powinnam zacząc przerzucac się na szklankę wody zamiast... 😂
opolanka   psychologiem przez przeszkody
24 sierpnia 2009 11:47
Ja wlasnie mysle o tym, zeby zalozyc drugie konto i tam przelewac 1/2 wyplaty. U mnie najwiecedj kasy idzie na jedzenie, w pracy i wieczorami w knajpach i na ciuchy... Dlatego musze omijac sklepy 😉
Lotnaa   I'm lovin it! :)
24 sierpnia 2009 12:40
nagradzam się ciasteczkiem za każde minięcie przycisku "kup teraz"  😁


😜 rewelacja. Ale ja w żadne drzwi już bym się nie zmieściła  😁
Zakupy to dla mnie terapia niestety, szczególnie te internetowe. Uwielbiam czekać na przesyłkę i później ją rozpakowywać, zupełnie jak prezent  🤔wirek:

Wg mniej najwięcej można zaoszczędzić na jedzeniu. I nie chodzi mi o to, żeby jeść byle jak. Małe sklepiki osiedlowe niestety często windują ceny. Wiem, że to mało "patriotyczne", ale niestety zakupy opłaca robić się w marketach.
Teraz będąc w UK często robię zakupy w Lidlu. Nieraz jakość pewnych produktów pozostawia nieco do życzenia, ale bardzo wiele rzeczy jest zupełnie na poziomie i nie widzę różnicy między nimi a znanymi markami. Owoce i warzywa kupuję tylko tam, cenowo różnica jakieś 20-30% w stosunku do tesco.

A ciuchy... w Polsce są tragicznie drogie, dlatego po powrocie będę chyba robiła regularne wycieczki do UK  😉
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
24 sierpnia 2009 12:48
Też oszczędzam na żarciu. I to mocno. Opycham sie makaronem w różnych konfiguracjach. I żyję, w drzwi się jeszcze mieszczę.  Ciuchy staram się kupować na wyprzedażach i w outletach. Często te same ciuchy można 2 miesiące później dostać za 70-80% taniej. Albo i więcej. Ostatnio kupiłam 3 pary spodni, każda za 10 zł. A spodnie znanej marki, bardzo fajne gatunkowo.
przez miesiąc wydałam 4 razy mniej, niż przez ostatnie 2 dni jak mialam wolne 😵
i bardzo się cieszę że kolejny wolny dzień czeka mnie chyba dopiero na święta, bo znalazłam tu zdecydowanie za dużo fajnych sklepów 😜

moim najlepszym sposobem na oszczędzanie było jak każdego dnia odkładałam do kufla dyche, i to był chyba najlepszy sposób...
a jeśli chodzi o oszczędzanie na zakupach to najlepiej przed nadmiar gotowki z portfela zostawić w domu razem z kartą kredytowa 😉

Wpłata na konto i basta. 😎 Tyle ile mam przy sobie tyle wydaję.
bylam teraz w Anglii i nakupilam kupe rzeczy,mysle,ze u nas kosztowaloby to pewnie ze 3 razy wiecej jak nie lepiej


A ciuchy... w Polsce są tragicznie drogie, dlatego po powrocie będę chyba robiła regularne wycieczki do UK

🚫 moja siostra jest teraz w Anglii. Niedawno była na urlopie i to właśnie w polsce jakieś ciuchy pokupowała, tak samo jedzenie, kosmetyki bo mówiła że na wyspach dużo drożej wychodzi właśnie.  🤔wirek:
busch   Mad god's blessing.
24 sierpnia 2009 21:05
Ja też jestem w ciężkim szoku, jakie ogromne ilości kasy można przeżreć, nawet specjalnie się przy tym nie wysilając  😜 . Z tego powodu, zanim kupię jakiekolwiek żarcie, robię sobie w głowie listę posiłków, które będę jeść przez następne kilka dni - i kupuję tak, żeby nic się nie zmarnowało. W dodatku wybieram tańsze zamienniki, na każdym oszczędzam conajwyżej kilka złotych, ale w skali miesiąca robi się to już suma, którą można na przykład na konto wpłacić.

Każdą nadwyżkę gotówki wpłacam na konto, w eurobanku mają takie fajne internetowe z oprocentowaniem 6,06. Też to nie jakieś ogromne przychody, ale kasa nie jest zamrożona  😉

Mam generalnie niezbyt rozwinięty zmysł kupowania, więc żadnych dodatkowych ograniczeń nie potrzebuję 😉
Ja wlasnie mysle o tym, zeby zalozyc drugie konto i tam przelewac 1/2 wyplaty.
Tak sobie myślę - jeśli dochody stałe, to może zlecenie przelewu też mogłoby być stałe? Żeby nie trzeba było myśleć, decydować, czy już, czy na pewno tyle itd.

Dla szukających sposobów na uproszczenie swojego życia (co się z oszczędnością  łączy): http://zenhabits.net  Blog  wart zaglądania,  zdarzają  się myśli całkiem słuszne i inspirujące. Pamiętam, że były wątki właśnie o oszczędzaniu. I  ograniczaniu własnych zapędów konsumpcyjnych (kompulsywnych?).
Opolanka ja mam dużo sposobów. Wszystko zależy na jaką skalę ma być oszczędzane.
1) zaskórniak- jak wypłacam np 200zł z bankomatu, to 150zł wkładam tam gdzie być powinno korzystam z nich. Zaś 50zł wpycham w jakąś małą przegródkę, czasem zupełnie o nich zapominam. Ale jak się kończy kasa na jedzenie, to mam gdzie szukać.


a mina jak sie znajdzie jakas kase w starej torebce ?? bezcenna 😎

jakis czas temu sprzatalam biurko i tu i owdzie nazbieralo sie 200zl... akurat bylo zeby doplacic za nartki 😀 !!

moim najlepszym sposobem na oszczędzanie było jak każdego dnia odkładałam do kufla dyche, i to był chyba najlepszy sposób...

chyba nie jest to glupi pomysl.. moze zaczne stosowac ??

rocznie wyszloby ponad 3600 zl...
opolanka   psychologiem przez przeszkody
24 sierpnia 2009 22:20
o wlasnie- zapedy konsumpcyjne. Ja sie zagubiłam chyba troszkę w wydawaniu kaski.

No stale polecenie przelewu to niegłupi pomysł 😉
ja zawsze znajduje kase jak przychodzi lato i zimowe kurtki oddaje do pralni- to jest dopiero szal 😁
a w jezdzieckiej kurtce niedawno znalazlam 120 zl, ktore mialam odlozone na kowala i chyba paste- a i tak w sumie zrobilam przelew 😉

mam osobne konto, na ktore sobie cos tam czasem odkladam. i od czasu do czasu robie wielkie porzadki w szafie/pace, sprzedaje to, czego nie uzywam czesto badz mi sie znudzilo.

a z takich klasycznych sposobow na oszczedzanie- staram sie robic wieksze zakupy raz w tyg (planujac jadlospis) i nie kupowac prawie nic w ciagu tygodnia ze spozywki. bardzo podzialalo. ja niestety jestem z tych, co wchodza do sklepu i kupuja mase niby potrzebnych rzeczy, ale niekoniecznie jakos pilnie (a moze wezme jeszcze puszke kukurydzy, o, ladna szyneczka, a jeszcze dwa ogorki, moze melona zjem? mmm, jeszcze moze to tamto i owamto). i z wizyty w sklepie po kilka rzeczy robi mi sie caly wozek. w tym miesiacu nie zrobilam ani jednych zakupow posrednich- jestesmy do przodu 700zl!! (serio!!!!) wzgledem czerwca. lipca nie liczylam, bo bylam prawie 3 tyg na wakacjach. od czerwca wlasnie wklejam kazdy paragon i podliczam pozniej na co nam idzie najwiecej kasy.
teraz jestem czesciej sama z synkiem- i czesto chodzimy na obiady domowe na osiedlu. za nas dwoje zaplace ok. 20 zl (z napojami).

sa jakies programy komputerowe, cos na ksztalt budzet domowy czy jakos tak 😉
.
[quote author=Tomek_J link=topic=8733.msg322342#msg322342 date=1251174641]
Jakie macie spsoby na oszczędzanie?

Kiedy zacząłem budowę domu, dostałem jako żartobliwy prezent świnkę-skarbonkę. Trick polegał na tym, że był na niej napis: "Tylko 5 zł !" Reguła oszczędzania polegała na tym, że KAŻDĄ posiadaną pięciozłotówkę wrzucałem do owej świnki (nierzadko cierpiąc, gdy np. pani w sklepie podczas płacenia wydała mi np. 4 pięciozłotówki) - ale zasada była zasadą. W ciągu roku uzbierało się 8 stówek, co było niemałym zaskoczeniem. Oczywiście świnka-skarbonka jest tu tylko narzędziem, dzięki któremu po prostu można sobie narzucić jakieś "reguły gry" i dyscyplinę.
[/quote]

Tez tak postepuje.
I rowniez boli wydawanie kazdej dyszki, bo z reguly wydaja piatkami  🤣


Co do przelewania pensji. Jesli dotychczas nie oszczedzaliscie, to polowa pensji moze sie dosc szybko okazac zbyt duzych wyrzeczeniem.
Mozna pojsc za rade Kyosakiego i odkladac 1/3 pensji (przed ! oplaceniem czegokolwiek, tutaj musi byc zelazna konsekwencja i nie ma, ze boli). Te 1/3 pensji nalezaloby rozlozyc w nastepujacy sposob (jesli dobrze pamietam):
- 1/3 idzie na oszczednosci
- 1/3 na podwyzszanie swoich kwalifikacji (kursy etc.)
- 1/3 na cele charytatywne (wedlug wlasnych przekonan, ludzie/ zwierzeta/ inicjatywy spoleczne).
Przy czym uwaga !!! Zanim zacznie sie rozkladac te 1/3 na 3 czesci nalezy zebrac fundusze, ktore starcza na 3 miesieczny okres bez pracy (tak na wszelki wypadek).

I na pewno warto prowadzic spis wydatkow, zbierac paragony i rachunki, to faktycznie ladnie pokazuje gdzie znajduje sie 'czarna dziura' naszego portfela/ konta.
opolanka wyciagnac wniosek na co bez sensu wydajesz najwiecej kasy
u nas najwięcej bzdurnie kasy paradoksalnie szło na zakupy w szmateksach 😲
chodziliśmy nałogowo, tanie hobby;]
tu bluzeczka, tam spódniczka, serwetka, spodnie, wydawaliśmy jednorazowo niby niewiele bo 20-30 zł
ale dziennie czasem zachodziliśmy do trzech
a miesięcznie czasem puszczaliśmy koło 200 zł bez swiadomosci tego
skonczyło się łazenie na szmateksy nałogowe;]
Taaaa, moja mama ma podobnie. Idzie do szmateksu, i to okazja, bo spodnie za 10 zł, bluzeczka za 5, trzy miśki dla psa po 4 zł, jakaś ciekawa firanka, t-shirt dla babci...
Niby nie więcej niż 30 zł za sztukę - ale sztuk kilka albo kilkanaście, nieźle się można na tym spłukać. 
Mi brat do słoika przykleił to wieczko, zrobił nacięcie i nie miałam jak podkradać kasy na różne bzdety, a rozbijać słoika mi się nie chciało  🤣
Ja ostatnio odkładam kasę, którą miałabym wydac na słodycze/jedzenie na miescie po knajpach/herbatki/kawki. I wiecie co. Mniej kg i więcej kasy na bardziej konstruktywne rzeczy 😉)
od jakiegos czasu (w sumie chyba od kiedy przeczytalam ten watek 😉 ) wprowadzilam w zycie metode oszczedzania. nie taka, ze codziennie 10zł, to bym nie miała z czego żyć 😉 ale moja metoda jest, ze nie wydaje absolutnie zadnej 5tki 🙂 dostaje reszte i 5 do kieszeni! a w domu do skarbonki. wlasnie policzylam, ze juz mam 150 zl samymi 5tkami 😉 moze i niewiele, ale zawsze cos ! 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się