czy istnieje szansa na zmianę przepisow i starty bez wędzidła?



do takiej refleksji nakłonił mnie ten filmik, i wypowiedzi na innym forum
co myślicie?
czy kiedys przyjdzie taki dzien?
galopada_   małoPolskie ;)
18 grudnia 2008 19:54
łał  jeste pod ogromnym wrazeniem  👍
Nie sądzę.

Po pierwsze spójrz na wysokość przeszkód. Tak jak w wysokim ujeżdżeniu, tak i w wysokich skokach jazda bez kiełzna jest raczej niemożliwa. Choć zapewne w dużej mierze wiele zależy od konia, którego się dosiada. Jednak kolejność jest taka, że żeby wystartować bez ogłowia, trzeba konia w ogłowiu do tego przygotować. Sam start nie ma większego znaczenia, jeśli na treningach normalnie w ogłowiu się jeździ.

Poza tym po co? Jeśli jeździ się z głową to wędzidło jest tylko pomocą. Nie ma sensu ani przyczyny dla której warto byłoby z niego rezygnować. Bo jeśłi koń nie jest na pomocach, to i bez ogłowia się dobrze parkuru nie pojedzie.
galopada_   małoPolskie ;)
18 grudnia 2008 19:57
aurelia ale dlaczego nie jesli ktos ma taka potrzebe, umiejetnosci i na tyle wyszkolonego konia zeby ukonczyc parkur?
galopada, a kto w wysokim sporcie będzie miał taką chęć? chyba jednak za duże ryzyko. Nie sądzę, że ktoś zrezygnuje z pomocy jaką jest wędzidło, żeby utrudnić sobie zabawę.
Nie znam się, ale mimo wszystko uważam, że taka soba odstawałaby od stawki. A sport to sport. Tu trzeba wygrywać.
Ludzie mają rozum, to niech go wykorzystują.

Daria Kobiernik czuła się na przejechanie L-ki, to ją przejechała. Poza konkursem, bo na start w zawodach i tak przepisy by jej nie pozwoliły. A gdyby zawody dopuszczały przejazdy bez ogłowia? Miałaby wybór: startować na sznurku, być może odstawać od stawki ale móc sobie powiedzieć "I did it my way", albo założyć coś koniowi na łeb, albo nie startować.

Zdjęcie tego ograniczenia dot. minimalnego kiełzna mogłoby być ciekawe. Bo zawodnicy głosowaliby swoimi wyborami. Byłoby mniej teoretyzowania "da się" - "nie da się". Może do jakiegoś poziomu by się zdarzali jeźdźcy na sznurku, a powyżej już nie? A może wcale nie byłoby chętnych do startów bez ogłowia? A może właśnie powyżej amatorskich openek, ale niżej niż jakiś tam poziom?

W każdym razie nie wydaje mi się, żeby przepisy mogły się szybko zmienić. Czyli można gdybać dalej.
A propos wysokiego sportu, może nie bez ogłowia, ale bez wędzidła z wodzami przypiętymi do nachrapnika Sloothaak na CSI w Katowicach wyjechał na rozgrywkę, z tego co pamiętam to dużej rundy.
trzynastka   In love with the ordinary
18 grudnia 2008 20:55
Slootak


Sloothaak  :kwiatek:



Zdjęcia Bischy L.
Ale z drugiej strony to się nie naskakał na rozgrywce.
[quote author=klaus link=topic=806.msg123931#msg123931 date=1229633556]
Slootak


Sloothaak  :kwiatek:
[/quote]

Ja byłam przekonana, że źle napiszę, ale z lenistwa wolałam udawać dauna niż znaleźć pisownię, już poprawiłam 🙂
Dobra, ale nadal jest to jechanie na ogłowiu, czyli na kiełźnie bezwędzidłowym, które przez przepisy są traktowane na równi z wędzidłowymi. (przynajmniej w skokach)

Na starej volcie przepisałam newsa, że w Afryce zawiązano komitet na rzecz jazdy na bezwędzidłówkach w ujeżdżeniu. Z tego co pamiętam, to postulaty komitetu zostały przyjęte jedynie częściowo i zostały utworzone odrębne konkursy dla koni jeżdżonych bez wędzidła.

Jednak z tego co pamiętam wywiązała się dyskusja, czy jazda bez ogłowia nie jest jedyne efektem idealnego zgrania pary w procesie jazdy na wędzidle. Pamiętam, że w tę sprawę był również włączony film Mickunasa, który okrągłymi zdankami opowiadał o zaufaniu konia prowadzonego na sznurku, a sam jechał na wędzidle.

Myślę, że jazda bez podstawowej pomocy jest wielce ryzykowna i myślę, że niewielu na wyższych konkursach by się na to zdecydowało.
Z tego co pamiętam, to postulaty komitetu zostały przyjęte jedynie częściowo i zostały utworzone odrębne konkursy dla koni jeżdżonych bez wędzidła.    W ujeżdzeniu to moim zdaniem optymalne rozwiązanie. Broń boże nie jestem jakimś przeciwnikiem sznurków, tylko o ograniczenie wszystkich "poza konkursowych" czynników - każdy winien jechać na tym samym kiełznie, tak jak odgórnie narzucone są wymogi dotyczące takich na przykład ostróg, czy bata (tutaj w sumie problematyczne są konkursy, gdzie ma się wybór pomiędzy munsztukiem, a wędzidłem, ale to już swoją drogą). Pamiętacie, jak niegdyś toczyła się na starej Volcie dyskusja (chyba w 2006 roku), iż kucyki nie powinny być klasyfikowane w tej samej rundzie co duże konie, a mieć swoja własną, nawet jeżeli konkurs ten sam? Ewentualne dopuszczenie trzeciego rodzaju "kiełzna", chyba nie byłoby przyjęte zbyt ciepło przez środowisko. Moim zdaniem, jeżeli ktoś ma chęci i możliwości, to w osobnej "własnej" rundzie - czemu nie? To dobre rozwiązanie. Moja wypowiedź nie tyczy się skoków, bo takowe są poza moimi zainteresowaniami  😉
ja też jestem pod wrażeniem. wielkim...
Gillian   four letter word
18 grudnia 2008 22:17
A propos wysokiego sportu, może nie bez ogłowia, ale bez wędzidła z wodzami przypiętymi do nachrapnika Sloothaak na CSI w Katowicach wyjechał na rozgrywkę, z tego co pamiętam to dużej rundy.


to jest hackamore skokowe?
Nie, hackamore to hackamore,

zdjęcie z hippos.fl

ogłowie bezwędzidłowe, to ogłowie bezwędzidłowe

zdjęcie z gnl.pl

a wodze przypięte do nachrapnika to wodze przypięte do nachrapnika  😉

zdjęcie bishy l
Gillian   four letter word
18 grudnia 2008 22:33


chodzi mi o to. Co to jest?
Jumping hackamore (nazwa mimo braku dźwigni) inaczej jumping cavesson.
o. czegoś takiego jeszcze nie widziałam. wygląda na to, że Sloothaak miał właśnie coś takiego. Ale ja bym tego hakiem nie nazwała... pewnie przez brak dźwigni.

Dla mnie skokowe hackamore to to z długimi, złączonymi na dole czankami, plecionką na nosie i łańcuszkiem od dołu.

edit: Teo, czyli to jest skokowy kawecan, skokowy nachrapnik, nie skokowe hackamore 🙂

Ręki sobie za to uciąć nie dam, ale 1. pod nazwą jumping hackamore również to można wyguglać 2. kieeedyś nizmierna o tym pisała i właśnie hackamore skokowym nazywała. Może to głupia nazwa, ale i tak bywa (porównaj z "naturalnym hackamore", które jest kantarem z wodzami 😉 )
ushia   It's a kind o'magic
18 grudnia 2008 23:04
nie tylko nizm. uzywala nazwy "skokowe hackamore", była o tym dyskusja zdaje sie w oglowiach bezwedzidlowych
[quote author=klaus link=topic=806.msg123931#msg123931 date=1229633556]
A propos wysokiego sportu, może nie bez ogłowia, ale bez wędzidła z wodzami przypiętymi do nachrapnika Sloothaak na CSI w Katowicach wyjechał na rozgrywkę, z tego co pamiętam to dużej rundy.


to jest hackamore skokowe?
[/quote]


Nie Hackamore, wiem co to jest Hak.
Napisałam, że do nachrapnika.
Aurelia- świetnie to ujęłaś!
Dobra, ale nadal jest to jechanie na ogłowiu, czyli na kiełźnie bezwędzidłowym, które przez przepisy są traktowane na równi z wędzidłowymi. (przynajmniej w skokach)




ale chyba to nie do końca tak
bo na kantarze sznurkowym chyba juz nie bardzo pojechać mozna
😎

fajnie ze ludziska "z gornej połki" chcą pokazac ze sie da i się to chwali

a co do filmiku i Mickunasa - Aurelia a co to ma za znaczenie czy jechał na wedzidle czy bez?
któryś ze skoczków na bosalu bodajrze startował - grand prix
Tak jak w wysokim ujeżdżeniu, tak i w wysokich skokach jazda bez kiełzna jest raczej niemożliwa.

1. o Sloothaku już napisałyście - jechał na ogłowiu bezwędzidłowym (nie na haku, nie na bosalu, nie na innych ostrzejszych patentach) i to nie jest jedyny koń, którego tak jeździ
2. Andrzej Sałacki wykonywał kiedyś program GP bez ogłowia i to na szalonej i "gorącej" Czcionce.
Czyli w wysokim sporcie jazda bez kiełzna jest możliwa
Ograniczają jedynie przepisy
Ale patrząc na coraz więcej zmian w kierunku dobra zwierząt - myślę, że za kilka lat będzie można jeździć konkursy bez wędzidła 😀
i  dopiero będzie rewolucja - okaże się kto potrafi rzeczywiście konia poprowadzić dosiadem a u kogo jazda tak naprawdę jest oparta na tym co trzyma w łapie
ojej sznurex, śmieję się przecież. Tak jak wspomniałam, nie została wyjaśniona w tym filmie sprawa, czy bez ogłowia dałoby się doprowadzić konia do poziomu GP czy nawet C.
Sznurka, a co ma za znaczenie to czy Daria Kobiernik jechała na wędzidle czy bez?
I w sumie co złego jest w jeżdżeniu na wędzidle, bo tego nie rozumiem. Co ma udowodnić jazda bez ogłowia? Żeby udowodnić, że koń chce skakać? Że koń jest jeżdżony na łapie i nie reaguje na pomoce w sposób prawidłowy? I dlaczego akurat na zawodach mają skakać bez ogłowi? Czy znaczy to, że najlepiej jeździć bez jakiegokolwiek kiełzna? A jeśli nie najlepiej, to jak? Najfajniej? Najnaturalniej?

Nie pytam opryskliwie, tylko spokojnie i rzeczowo. Co udowadnia jeżdżenie bez ogłowia? Przecież wiadomo, że się da, to zostało już udowodnione (chociażby Sałacki i Czcionka). Po co zatem udowadniać coś raz udowodnione? Nie lepiej sprawdzać takie rzeczy w domu samemu sobie? Po co na zawodach? Dla sędziów, publiczności, opinii ludzkiej?
Daria Kobiernik pojechała bez ogłowia L. Czy odważyłaby się pojechać bez niego N C? Ryzykując wiele? Trudno ocenić.

Gaga, ale ma do tego prawo jak każdy skoczek. Ja jeździłam na haku przez jakiś czas, ale mój koń lepiej chodzi na wędzidle, łatwiej mu się rozluźnić. Jasne, zakładam kantar i też mogę pojechać, no problem. Zdejmuję ogłowie i mogę to L pojechać, spoko. Tylko po co?

k-cian, zaręczam Ci że na wielu koniach GP w skokach nie byłaby możliwa jazda bez ogłowia. Wystarczy obejrzeć kilka przejazdów tej samej pary. Koń w wyniku podniecenia przestaje być przepuszczalny i półparada (nawet w postaci efektownej tarki) jest w takiej sytuacji niezbędna. Szczególnie jeśli gra nie idzie o pietruszkę. Koń jest częściowo narzędziem w rękach jeźdźca, choć narzędziem niezbędnym. Jednak to jeździec decyduje o tym kiedy i jak, nie koń. Koń może nadrabiać chartem ducha i wolą walki, ale nie przewiezie przez rozgrywkę 160.
aurelia - jakbyś pojechała zebrałabyś gromkie brawa za to że tak pojechałaś 😉 i zdychaliby że też by chcieli tak potrafić - a większość nawet nie spróbuje czy umie..

dla mnie to świetna sprawa jeśli raz na jakiś czas chcemy zrobić dla konia urozmaicenie i dla siebie zrobić teścik, na ile skutecznie działamy dosiadem i na ile jestesmy w stanie czytelnie przekazać dla konia nasze prośby..

wiele plusów z tego da się wyciągnąć
ALE jeśli koń nas rozumie i współpracuje z naszym dosiadem, to nie będzie mu różnicy robiło czy ma w pysku wędzidło czy nie - bo i tak my potrafimy przekazać intencje dosiadem i na nim będziemy bazowali a koń słucha naszego dosiadu i działanie ręki w tym momencie jest znikome - bo porozumiewamy się innymi pomocami

więc moim zdaniem na jedno wychodzi niemalże..

musieć jechać tak zawody.. zbyteczne, a biorąc pod uwagę atmosferę zawodów oraz fakt, że koń jest wciąż TYLKO zwierzęciem i żaden absolutnie w 100% nie jest przewidywalny i bezpieczny dla człowieka, to nawet bezpieczniej i rozsądniej dla startujących, koni oraz publiki jest by startować z ogłowiem - wędzidłowym czy też bez

proponuję wyobrazić sobie stawkę powiedzmy 20 zawodników, każdy na koniu bez ogłowia - po czym na rozprężalni dzieje się coś co płoszy konia - np z zaskoczenia wbiega wielki pies rzucając sie do końskich nóg albo jeszcze co innego - reszta koni nie podłapie atmosferki? wolna amerykanka w tym momencie... już to widzę..
Co ma udowodnić jazda bez ogłowia? Żeby udowodnić, że koń chce skakać? Że koń jest jeżdżony na łapie i nie reaguje na pomoce w sposób prawidłowy? I dlaczego akurat na zawodach mają skakać bez ogłowi? Czy znaczy to, że najlepiej jeździć bez jakiegokolwiek kiełzna? A jeśli nie najlepiej, to jak? Najfajniej? Najnaturalniej?




aurelia a ja odpowiem pytaniem na pytanie
jesli ktos ma chęc startowac bez to dlaczego każe mu się udowadniać ze umie "z"?
tu nie chodzi o udowadnianie tylko o możliwosc wyboru dla kazdego

k-cian, zaręczam Ci że na wielu koniach GP w skokach nie byłaby możliwa jazda bez ogłowia. Wystarczy obejrzeć kilka przejazdów tej samej pary. Koń w wyniku podniecenia przestaje być przepuszczalny i półparada (nawet w postaci efektownej tarki) jest w takiej sytuacji niezbędna. Szczególnie jeśli gra nie idzie o pietruszkę. Koń jest częściowo narzędziem w rękach jeźdźca, choć narzędziem niezbędnym. Jednak to jeździec decyduje o tym kiedy i jak, nie koń. Koń może nadrabiać chartem ducha i wolą walki, ale nie przewiezie przez rozgrywkę 160.


nie wyczułaś tonu 😉 wiem że na wielu koniach ciężko by było pojechać GP skokowe albo też kros wkkw - tym bardziej przy wyobraźni budujących tor ludzi 😉 przeczytaj mój kolejny post - który zaczęłam pisać zanim zedytowałaś swój - przykład wyssany z palca ale bardzo możliwy - szczególnie biorąc pod uwagę w stawce zarówno te spokojne konie jak i nadpobudliwe, ogiery czy też klacze, lekko narwane, agresywne itd.. bo różne bywają.. byłoby kolorowo

ja będąc na zawodach nie chciałbym być zmuszona rozprężać sie na ujeżdżalni w towarzystwie jednego czy dwóch koni na golasa, którym atmosfera się udziela i emocje buzują pod kopułką
tak się moze zdarzyc tylko wtedy jak brak solidnych podstaw z ziemi a ogłowie się zdejmuje tylko dla szpanu
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się