Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje

Izka z nudow wymysla coraz to ciekawsze sprawy, zeby byc atrakcyjna. Ja bym wolala pojsc na spacer.
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
11 marca 2019 09:43
Malo tego, mąż zaufanie nie może robić nic. Tzn nie może ingerować w prace komisji wyborczej. A ona pisze coś o podmianie koloru tuszu do opieczetowywania kart. No chyba, że w mojej miejscowości inne przepisy regulują pracę komisji wyborczej


Zasadniczo były przecież cyrki z mężami zaufania, bo się wtrącali i owszem były podmianki tuszu.
[quote author=milenka_falbana link=topic=80308.msg2845932#msg2845932 date=1550265465]
Ja tam nie wiem. Obserwuję od czasu do czasu dyskusję ale podobnie jak rollnickowi nie bardzo podoba mi się ton wzajemnego nakręcania się. Konie , póki co, wyglądają przyzwoicie. Nie popadajmy w paranoję. Nie pałam sympatią do I.R. , nie trawię jej światopoglądu ale czekam na rozwój sytuacji w kwestii zwierząt.. Jakby nie śmieszne wydawały się jej plany względem koni to mimo wszystko one nadal żyją i nie wyglądają źle. Tak zupełnie obiektywnie. I na dzień dzisiejszy. Zaniedbanie innych zwierząt, w tym tych odebranych, nie podlega dyskusji. Ale daleka jestem od snucia przypuszczeń co się stanie z końmi, póki to się rzeczywiście nie dzieje. Jeśli się zdarzy - będzie podstawą do odebrania. Na razie jeszcze nie jest.
[/quote]

[quote author=milenka_falbana link=topic=80308.msg2845936#msg2845936 date=1550267197]
milenka_falbana, czyli co, lepiej poczekać aż się pozabijają?

tak
[/quote]

Czytam, czytam i nie wierzę, że to czytam.  Czyli jak ktoś wydłubie oczy kotom, to koty zabieramy, ale psy zostawiamy, bo psy jeszcze oczy mają. Jak psom wydłubie, wtedy też psy odbierzemy, ale chomiki nadal może trzymać.

Tyle mówi się o znieczulicy: dlaczego nikt wcześniej nie zareagował, przecież można było temu zapobiec.  No ale jak można, jeśli w opinii niektórych można dopiero, jak coś się stanie?  


Edit:
Wyciągnęlam starsze posty, ale dopiero teraz przeczytałam.

Nie wydaje mi się Trusiu żebyś nie rozumiała co miałam na myśli i przykro mi, że takim pozornym uproszczeniem i dziwnym porównaniem fałszujesz moją wypowiedź.
P.S. Moja odpowiedź emptyline była na poziomie jej pytania... Jeśli ktoś nie wychwycił ironii to cóż...może i mój błąd.
Tak właśnie zrozumiałam. Ja tę wypowiedź tylko przejaskrawiłam, a nie sfałszowałam. Sama przecież napisałaś (powtórzę cytat):

[quote author=milenka_falbana link=topic=80308.msg2845936#msg2845936 date=1550267197]
milenka_falbana, czyli co, lepiej poczekać aż się pozabijają?

tak
[/quote]

Nie wiem, jak inaczej mam to zroumieć. Ironia?

Nie powiem, że mi przykro, bo przykro to zbyt delikatne określenie. Dla mnie to, co napisałaś, jest po prostu tragiczne. 
Tak Trusiu, to była ironia.
No cóż, mam nadzieję, że po sprawie sądowej, zwierzęta Indianki będą pod baczną obserwacją. Może dostanie również zakaz prowadzenia dalej swojej pseudohodowli, byłoby to najlepsze chyba działanie prewencyjne.
Fakt jest faktem, że akurat jej konie radzą sobie naprawdę dobrze - do tej pory i przynajmniej z tego co widać. Jestem przeciwna odbieraniu wszystkiego jak leci bez rzetelnych podstaw, bez etapu pouczenia i dania czasu na poprawę warunków. Daje to szerokie pole do nadużyć - co z resztą widać było w czasie pamiętnej afery w Posadowie (mam tu na myśli ludzi, którzy korzystając z zamieszania zabierali zdrowe konie), sprawie Strzeszynopiteka czy innych. Pamiętam też akcję z zeszłego roku kiedy to "uratowane" konie zdychały z głodu w jakiejś fundacji. Każdy medal ma dwie strony. Tak sobie myślę, że gdyby w czasie choroby Falbany (*) ktoś złożył na mnie "donosik", że koń w strasznym stanie stoi na dworzu/na słońcu/w deszczu/gdziekolwiek to w myśl Twojej zasady powinni mi odebrać i ją (no bo przecież nie umiem się opiekowac koniem skoro taki chudy) i wszystkie inne konie...  🤔wirek: Ach nie! Psy i koty też! Tak prewencyjnie. Oczywiście ironizuję - wybroniłabym się mając papiery z kliniki. Ale kłopotów mógłby mi ktoś narobić gdyby bardzo chciał... Takie jest życie, dajcie mi człowieka a znajdę na niego paragraf.
Pfiffa miała tego roku również upierdliwe spotkanie z nadgorliwymi "ratowniczkami" z Vivy. Na szczęście pogonił je miejscowy wet. Dlatego , wybacz, ale mam respekt do takich działań i uważam, że powinny być przeprowadzone w ostateczności.
Super, że zwierzętami Indianki zajmuje się akurat Desire, szacun dla niej.
Trzymam kciuki za pomyślne rozwiązanie sprawy.
Rozmawiamy o kompletnie różnych sytuacjach.  Tu mamy do czynienia z osobą, która otrzymała już wielokrotnie mandaty za brak rejestracji zwierząt (co daje PIW prawo i obowiązek odebrania i uśpienia zwierząt – patrz post Niesobii – to a propos etapu pouczenia i dania czasu na poprawę warunków, o które dla Indiany postulujesz) i która ma sprawę karną za zaniedbania. Nie wiem, jak można to porówywać do chorej Falbany.  Ja wypowiadam się tylko i wyłącznie o tym konkretnym przypadku i przyklady, którymi sypiesz, nie mają tu nic do rzeczy.

Tak sobie myślę, że gdyby w czasie choroby Falbany (*) ktoś złożył na mnie "donosik", że koń w strasznym stanie stoi na dworzu/na słońcu/w deszczu/gdziekolwiek to w myśl Twojej zasady powinni mi odebrać i ją (no bo przecież nie umiem się opiekowac koniem skoro taki chudy) i wszystkie inne konie...  🤔wirek:  Ach nie! Psy i koty też! Tak prewencyjnie.
Jakiej mojej zasady?  (przy okazji dziękuje za podsumowanie tą emotką). Ja żadnej nie stworzylam ani nie propaguję ogólnej zasady prewencyjnego zabierania zwierząt, piszę o tej konkretnej sytuacji.   

Skoro kobieta ma sprawę karną, rozumiem, że prokuratura znalazła powody, żeby taką sprawę wytoczyć. Ja nie jestem Indianką i nie będę oceniać działań prokuratury, bo w niej nie siedzę. O winie bądż braku winy zadecyduje sąd. Ale skoro są podstawy do wytoczenia sprawy karnej, to chyba są podstawy do prewencji. Nie jesteśmy na etapie „takie jest życie, dajcie mi człowieka a znajdę na niego paragraf”, prawda?  Takie jest życie, dajcie mi paragraf, a ja wykręcę kota ogonem – do tego sprowadza się, to co piszesz. Wykręcasz kota ogonem, bo podajesz przyklady, które nie mają żadnego związku z sytuacją Indiany i którymi usprawiedliwiasz bezczynność w stosunku do jej poczynań. 

Fakt jest faktem, że akurat jej konie radzą sobie naprawdę dobrze  Naprawdę uważasz, że konie mają sobie radzić i mają być samowystarczalne, a nie że ich właściciel ma obowiązek zapewnić im właściwe warunki?  Radzą sobie, latając po okolicy w poszukiwaniu jedzenia i to jest dowodem, że nie ma potrzeby interwencji?  Szlachetna właścicielka nawet kiedyś się chwaliła, że to, że żywią się na okolicznych łąkach, znaczy, że ona dba o swoje konie, bo mają co jeść. Widzę, że nie jest odosobniona w tym poglądzie.

W świetle tego, co piszesz, pozwolę sobie zwrócić uwagę na taki nieistotny pewnie fakcik. Skoro uwazasz, że tak sobie dobrze radzą, powiedz mi, co piły, jak pseudo-wodopój zamarzł? Może pracowita Indianka nosiła im wodę wiaderkami ze wsi? A może zimą nie muszą pić?         
emptyline   Big Milk Straciatella
11 marca 2019 14:54
milenka_falbana, wybacz, ale nie wiem co Cię tak zirytowało w moim pytaniu i szkoda, że masz problem z jego poziomem, ale uważasz, że konie powinny tam zostać bo sobie radzą. Porównujesz do siebie diametralnie różne sytuacje, które nijak nie mają się do sprawy Indianki. Nie mam już więcej pytań w takim razie, bo najwyraźniej nasze poglądy są całkowicie odmienne.

Ja też uważam temat za zakończony. Nie przyszłam tu wymachiwać szabelką a bynajmniej nie w obronie Indianki. I nie chcę się z Wami kłócić  :kwiatek: Serio.
Napisałam tylko co uważam ogólnie o odbieraniu zwierząt "w trybie prewencyjnym" bo mam takie a nie inne spostrzeżenia i doświadczenia. Wy żyjecie bardziej emocjonalnie cała tą sprawą, ja zdecydowanie mniej.
Desire robi świetną robotę i chwała jej za to. Zobaczymy jaki będzie finał, oby jak najlepszy dla zwierząt.
[quote author=trusia]Rozmawiamy o kompletnie różnych sytuacjach.  Tu mamy do czynienia z osobą, która otrzymała już wielokrotnie mandaty za brak rejestracji zwierząt (co daje PIW prawo i obowiązek odebrania i uśpienia zwierząt [/quote]

Co do "prawa i obowiązku PIW" - polemizowałbym. A tak z czysto ludzkiego punktu widzenia to gdybym ci ja miał zadbane, ale nierejestrowane zwierzę, które jakiś urzędas z tego (i wyłącznie tego) powodu chciałby mi odebrać i uśpić, to temu urzędasowi wsadziłbym widły w rzyć, aż by mu gardłem wyszły. I wszystko mi jedno, co byłoby potem. Wszystko jedno mi też, co kto sobie o mnie teraz pomyśli.

I powtórzę: karać można i należy za czyny dokonane lub usiłowane, a nie za potencjalnie możliwe. Póki co nie żyjemy w świecie znanym z "Raportu Mniejszości". Od prób "prewencyjnego" odbierania zwierząt, którym wprawdzie krzywda się nie dzieje, "ale może kiedyś się dziać" jest bardzo blisko do orwellowskiego karania za "myślozbrodnie".
Są ludzie normalni , jest  Kreatywna Indianka  i jak widać jeszcze kilka parapetów 😁 Normalny człowiek jak ma zadbane zwierzęta, a inspekcja nakazuję mu tylko uzupełnić rejestracje zwierząt do stanu aktualnego jaki jest wymagany prawem , to ten  to po prostu  zrobi to i ma św spokój . Parapet zaś wsadził widły inspektorowi w rzyć , aż  mu gardłem wyjdą i wszytko mu jedno ,że dostanie dożywocie , a  zwierzęta na windę .  Ot takie kreatywne myślenie Indiańsko parapetowe . 🤔wirek:
niesobia podpisuje się pod tym co teraz napisałeś obiema rękami, nie można było lepiej tego ująć :kwiatek:
Są ludzie normalni , jest i Kreatywna Indianka  i jak widać jeszcze kilka parapetów 😁 Normalny człowiek jak ma zadbane zwierzęta, a inspekcja nakazuję mu tylko uzupełnić rejestracje zwierząt do stanu aktualnego jaki jest wymagany prawem , to ten  to po prostu  zrobi to i ma św spokój . Parapet zaś wsadził widły inspektorowi w rzyć , aż  mu gardłem wyjdą i wszytko mu jedno ,że dostanie dożywocie , a  zwierzęta na windę .  Ot takie kreatywne myślenie Indiańsko parapetowe . 🤔wirek:

A ty jak zwykle nic nie rozumiesz 🙂
Nie jestem tak kreatywny  😕
Niesobia - dobrze prawisz.
Są ludzie normalni , jest  Kreatywna Indianka  i jak widać jeszcze kilka parapetów 😁 Normalny człowiek jak ma zadbane zwierzęta, a inspekcja nakazuję mu tylko uzupełnić rejestracje zwierząt do stanu aktualnego jaki jest wymagany prawem , to ten  to po prostu  zrobi to i ma św spokój . Parapet zaś wsadził widły inspektorowi w rzyć , aż  mu gardłem wyjdą i wszytko mu jedno ,że dostanie dożywocie , a  zwierzęta na windę .  Ot takie kreatywne myślenie Indiańsko parapetowe . 🤔wirek:


Dlatego w jej przypadku mówienie o etapie pouczania i czasie na poprawę warunków jest idealistyczno-naiwne.
Szukam pomocy gdzie się da, więc może otrzymam odpowiedź i tu
Jakiś czas temu (tak ok 2 lata) oddałam kuca do adopcji. Kuc miał problemy z kopytami bo gdy już go kupiłam miał ochwat.
Co jakiś czas pisałam do opiekuna kuca i prosiłam o zdjęcia, filmy i informacje co się dzieje. Od wakacji nie otrzymałam żadnej nowej wiadomości. Raz widziałam fotkę na fb gdzie w oddali było widać moją małą kulkę. Z racji, że parę dni temu jechałam w tamte strony to stwierdziłam, że zrobię im niezapowiedzianą wizytę, do której względem umowy miałam prawo. Dostałam wstrząsające informacje- "koń padł dwa, trzy tygodnie temu". Na pytanie dlaczego nie zostałam o tym poinformowana kobieta rzekła, że nie miała czasu.
Stwierdziłam, że pod żadnym pozorem tego nie zostawię, ale nie wiem co mogę robić. Więc przychodzę tu. Co mogę zrobić w takiej sytuacji? Dodam, że kuc nie miał paszportu. Wiem, że tu jest wyraźnie mój błąd. Ale nie mogę tego tak zostawić, tym bardziej, że komentuje posty pisząc że może przyjąć konie w adopcje!
Poprosiłam również o dokumentacje medyczną konia i dokumenty potwierdzające zgon. Odparła ze ich nie ma! Równie dobrze mogła go sprzedać, oddać lub sama uśpić!
Co mogę zrobić?
W umowie mam, że koń mimo adopcji zostaje cały czas moją własnością i że ma mnie informować o wszystkim
Jak koń nie miał paszportu , to nie istniał i wszytko w temacie , pretensje do siebie .
Agussska być może ktoś kucowi jednak paszport wyrobił lub dokument zastępczy, zadzwoń do okręgowego związku hodowców koni, może ci jakoś pomogą. Ja kiedyś kupiłam kobyłę bez paszportu (fizycznie, bo paszport miała, wszystko NN, paszport uciekł zagranicę z ex właścicielką) zadzwoniłam do ozhk, wszystko załatwiłam i bez problemu wystawili dokument zastępczy.
Równie dobrze mogła go sprzedać, oddać lub sama uśpić!

Nie wierze, ze zwyczajnie ten "koń padł". Zostal sprzedany, i to juz dawno temu, gdy prosilas "o zdjęcia, filmy i informacje."
Przykro mi.
Pewnie tak ochwacone kucyki nadające się tylko na kosiarkę to chodliwy towar. Nie można się od kupców opędzić  😁
no właśnie, choć mnóstwo jest ofert sprzedażowych kuców, których kopyta wołają o pomstę do nieba, wielokrotnie ochwaconych.
Zastanawiam się wtedy czy Ci ludzie o tym nie wiedzą, czy szukają ludzi idiotów.... chociaż z drugiej strony większość  ludzi kupujących kuce jako maskotki dla krasnali ogrodowych to idioci.
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
17 marca 2019 15:02
niesobia- zawsze jakiś laik połasi się na kucyka dla dziecka w ekstra cenie.

Półtora roku temu oglądałam szetlanda chodzącego w bryczce i pod siodłem. Okazało się, że ponad rok nic nie robił. Zapasiony, zgryz mocno karpiowaty, kopyta mocno przerośnięte, na koturnie. Raz przechodził ochwat z winy właściciela. Bez konsultacji kowala, czy kopyta da się jeszcze przywrócić do normalności, bym takiego kuca nie wzięła. A ktoś go kupił ot tak.

I zauważyłam, że często wystarczy atrakcyjna cena i ludzie kupują kuce w ciemno, nie patrząc na to, czy będzie się nadawać do czegokolwiek, bo w razie czego pójdzie do kolejnego właściciela.
Jest to zadziwiający precedens , zwłaszcza ,że przeważnie takie kalekie i półdzikie kuce rodzice kupują dla swoich pociech.
Pewnie tak ochwacone kucyki nadające się tylko na kosiarkę to chodliwy towar. Nie można się od kupców opędzić  😁

Nie bardzo rozumiem, ale domyslam sie, ze to ironia. Coz... Mozesz wszystko wysmiewac, cieszac sie, ze z glupszymi gadasz. Z duzo glupszymi... Jak jednak mozesz wytlumaczyc, ze kucyka nie ma i o jego padnieciu nie zawiadomiona zostala wlascicielka? Ja nie szukam zwady ani nie mam ochoty na przesmiewcze pyskowki.
ochwacone kucyki nie nadają się nawet na kosiarki, bo nie mogą tej trawy jeść 😉
ochwacone kucyki nie nadają się nawet na kosiarki, bo nie mogą tej trawy jeść 😉

Nie sądzę, żeby kupcy poszukujący kosiarki byli tego świadomi.  Generalnie świadomość, jak powinno wyglądać prawidłowe kopyto i czego potrzebuje, nawet wśród ludzi użytkujących konie jest bardzo mizerna (vide zdjęcie „kopyta idealnego” w wątku ujeżdżeniowym), to czego można się spodziewać po ludziach kupujących ochwacone konie jako kosiarki? 
Moniu skoro adoptujący nie informował  o sprzedaży , to o padnięciu też też by nie poinformował .  Według ,,właścicielki" koń nie posiadał żadnej wartości użytkowej , nie posiadał dokumentów umożliwiających jego sprzedaż , za to był kiepskiego zdrowia . Więc według logiki padł , bo kto by łacha kupił i po co ,  ale rzeczywiście w tym kraju czasami nie warto się logiką kierować . Dla mnie cała sytuacja jest chora , ale to już inna bajka . Co do mojej ironii ,  no cóż  taki już jestem i tak na głupotę reaguję , taki mam mechanizm obronny .  🏇 Ciekawe jakie ceny na rynku uzyskują ochwacone  dzikie kucyki bez papierów , skoro właściciele oddają je za darmo  ❓
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
18 marca 2019 14:07
niesobia- 500-700zł.
To chyba kupują je ci rodzice ,co raz na zawsze i skutecznie chcą dziecko zniechęcić do jeździectwa , by w domu siedziało , a nie młodość po stajniach marnowało 💡
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się