Historie z pracy

Zakładam bo aż mi sie mimowolnie banan na twarzy pojawia od czytania  😀

Dzionka, a to i tak jest jedno z normalniejszych zdjec z tej wycieczki 😉
i mysle ze nasze prace maja baaaardzo duzo wspolnego!
(zalatwianie miejsca na modlitwe posrodku Muzeum Powstania Warszawskiego 3 muzulmanom absolutnie rzadzi). pewnie miewasz rozne podobne emerdżensi sytuacje :P

Hahaha, nieźle z tym miejsce do modlitwy 😀 Ja mam trochę podobnie, moi podopieczni robią siarę gdziekolwiek się pokażą. Ale dla mnie to dobrze, bo zawsze za bardzo przejmowałam się tym, co ludzie powiedzą. Teraz po prostu poziom absurdu sytuacji osiąga taką skalę, że muszę to wszystko przyjmować z godnością na klatę po prostu 😀

Dzionka, no to wysokie pięć!
"pani kalina, a ja nie mam bilet i drajwer sed że też nie ma to co mam zrobić?" - Shahbaz lat 39.

"A: 19-go biore ślub. tylko nie wiem gdzie w Polsce kupić ciasto halal.
M: zapytaj pani kalina! ona bedzie wiedziała gdzie kupić ciasto halal!
A: pani kalina a gdzie mozna kupic ciasto halal?"

"pani kalina jak po polsku: he is a good man, he respects other people?"

"pani kalina a moge powiedzieć że Muhammad jest mój chłopak?" - Magid lat 29.

pieciu doroslych facetow robiacych sobie przez 10 min sesje zdjeciowa na przedwojennym motocyklu BMW z koszem, kiedy w tym samym czasie przechodzily obok niego dziesiatki mlodych ludzi z wycieczkami szkolnymi - bajka. i jeszcze robili miny, jakby powietrze wialo im prosto w twarz...  🤣

Bisha okazalo sie ze wlasciciel kawiarni ktora jest posrodku trasy zwiedzania jest... Algierczykiem. i spoko wpuscil moich "chlopcow" na zaplecze 😉 ciocia kala wszystko swoim dzieciom zalatwi!

Oj kujka, dokładnie, dokładnie! U mnie też akcja za akcją 😀 Ostatnio na przykład głośne "W dupie to mam, muszę zapalić" w ciągnącej się kolejce do szatni w Teatrze Wielkim  😵

Dzionka, jedziemy autobusem, tylko jeden z moich chlopcow nie ma jeszcze zony. on stoi w autobusie "na kole", reszta troche dalej. no i cala grupa krzyczy "Magid, Magid ustaw sie do zdjecia, zrobimy ci konto na fejsbuku!" (bo to jest niezly patent na znalezienie zony jakby kto nie wiedzial. ten internet znaczy, nie fejsbuk) no to Magid poslusznie ustawia sie na kole przy jakiejs rurce i pozuje. na co Aftab zza aparatu krzyczy: Magid, Magid, HANDSOME SMILE! NOW! HANDSOME SMILE!

Dzionka, satysfakcja nie przeliczalna na zlotowki, czysta frajda po prostu 🙂 na kazdych zajeciach jest przerwa na modlitwe (coz, akurat takie godziny zajec, przeciez im nie zabronie sie modlic...) i 5 minut absolutnej glupawki kiedy wszyscy leza na lawkach albo kryja twarze za handoutami, bo jesli na siebie spojrzymy to wybuchamy spazmatycznym smiechem.  😂

ale mysle ze doskonale wiesz o czym mowie 🙂

"pani kalina, a do tego samolotu bedziemy mogli wejsc?"
"pani kalina, a jest tu taki room with guns? wiesz, taki for boys?"

z maili z klientami:

JA/coś w ten deseń/:
Szanowny Panie Piotrze,
miło mi będzie gościć w Kolonii na targach itd.itp (...)
W jakim hotelu śpicie?

z poważaniem
xxx

ODPOWIEDZ:
Szanowna Pani,
zapraszamy serdecznie. Śpimy pod Kolonią w hotelu xx miejscowość yy.
z poważaniem
Piotr XXX

JA (której wcześniej asystentka zarezerwowała pokój w tym samym hotelu)
Szanowny Panie Piotrze,
miło mi poinformować, że śpimy razem
z poważeniem
xx


ODPOWIEDZ:

OK, ale ja od ściany


Dodofon  😂 dobrze,ze panPiotr ma poczucie  humoru  🤣
Dodofon  😂 dobrze,ze panPiotr ma poczucie  humoru  🤣


prawda jest taka, że ja to napisałam "bezwiednie" (Freud pewnie sie kłania)  - no i nie wiem czy ma poczucie humoru - to raczej sztywniak - ale ubaw był nieziemski

Ta historia ze spaniem razem chyba się już na forum przewinęła. 😀

Ja to leń jestem, trochę ino popracowałam, wiec historii niewiele...

Daję ulotkę jednemu gościowi z hasłem "proszę"
Gościu: a dasz mi swój numer?
(nie dałam)


Na koncercie X (X = kapela znana. Z podobnej półki co Nergal&spółka):
Ja: ej, jakiś koleś się mnie zapytał czy jeżdżę z wami w trasy zdjęcia robić
Wokalista z X: I co powiedziałaś?
Ja: No, że nie.
Wokalista: Weźno, trzabyło powiedzieć, że tak! Potem byś to sobie w CV wpisała!


Francuz do mnie:
- ci wasi polscy muzycy to strasznie pijani są (w tym momencie moja ekipa zaczyna śpiewać)
Ja:
- ci wasi francuscy muzycy też bardzo trzeźwi (w tym momencie druga część ekipy wyciąga z knajpy francuza, który stać o własnych siłach nie może)


Robię zdjęcie do artykułu. Przechodzi obok mnie jakiś żul.
Żul: Paaaani jesht z TVT....?
Ja: Nie, lubię robić zdjęcia.
Żul: To ja phroszę o jedno. (tu wyszczerza resztki zębów w uśmiechu). Dam sobie do dowodu, bo mi ukradli.
No to ja dorzucę parę swoich 🙂

Jeszcze z czasów bycia lektorką w szkole językowej:
grupa 6-latków, kazałam im narysować na kartce po jednej stronie jedzenie, które lubią, a po drugiej którego nie lubią. W międzyczasie jedna dziewczynka zaczęła powtarzać "kupa kupa" i zwróciłam jej uwagę, bo dzieciaki zaczęły się chichrać z tego. Po paru minutach podchodzi do mnie ze swoim rysunkiem malutka Zosia (taki absolutny słodziak z wielkimi oczami) i pokazuje. Patrzę, a tam kupa! Mówię więc:
Ja: Zosiu, co ja mówiłam? Co ta kupa tu robi, przecież z wami rozmawiałam!
Zosia (ze łzami w oczach): Ale to jest kiwi...
😀

Druga historia:
W grupie dorosłych chciałam trochę rozruszać towarzystwo i zagrać z nimi w Tabu. Robert, taki wielki dryblas pracujący w ochronie, protestuje. Że to dla dzieci, że nudne, że ło matko... Nie dałam się, gramy. Robert ma na swojej kartce do wytłumaczenia grupie słowo "Purple". Nagle ożył i się wczuł, bardzo się stara:
-No Deep...? (grupa nic...)
- No, no Deeeep...???? (grupa nie kuma)
Robertowi się czas kończy.
- Kurrrr*a, no Deep Purple! Co za je*ane matoły!! Ja pier*ole..
😀

Spadam teraz, jak mi się przypomni więcej to dopiszę 🙂
Dzionka, rozrechotalam sie na calego, przeczytalam chlopu i brechtamy razem, rewela 🤣
Zosia (ze łzami w oczach): Ale to jest kiwi...

umarłam  😂
Biedne dziecko  😁
Pracujemy z terminalami.

Tekst od naszych "odgórnych" po informacji, że klientowi pojawia się jakiś tam komunikat i przerywa mu pracę:
Odgórni: "Na błąd system reaguje komunikatem o błędzie."

Tekst osoby, która rozmawiała dziś z kolegą:
"Taaaaak, dotykam terminala, ale wolałabym co innego...."

Koleżanka: "proszę pani, resetowała pani terminal?"
klient: "tak, głaskałam terminal"  😁

koleżanka: "proszę wyciągnąć środkowy kabel od modemu"
klientka: "a który to jest?"

koleżanka: "proszę dawać poza terminalem"  😁


Poza tym modem to dla nich zawsze moduł, a reset to resort  😵

Chyba zaczniemy to spisywać  😜
A u mnie nic ciekawego sie nie dzieje. Dzieci udające glonojada przed żelkami przyklejające sie ustami do szyby (zazwyczaj miewają coś w ustach...bułkę np...) to już norma.
Z ciekawszych tekstów to tylko:

- Proszę pani, a co to jest ten ICE DRINK (czyt. tak jak napisane - laska ok 16-17 lat)

- 10 dkg tych malinków mi pani da (wczoraj byla plaga ludzi od "malinków" 🤔 )

I z serii "Rodzice do swoich dzieci":
- chodź zobacz jakie fajne! Żabki, delfinki... co tu jeszcze jest? Hmm... a które ci się najbardziej podobają? Które byś chciał? (tu dziecko wymienia - zazwyczaj 1-2 żelki) Eee, chodź, po co ci to.
Sytuacja kiedy to dziecko prosi o żelkę:
- zostaw, to niezdrowe, chodź na frytki. (o dziwo, ten sam tekst wygłaszany jest, kiedy dziecko prosi o owoce w czekoladzie 😁 )

Aha... zaznaczę też, że orzechy laskowe są twardsze niż włoskie. Bo wczoraj dostałam ochrzan od pewnej pani za to, że nie powiedziałam 😉 Dodam, że szejk lodowy, jak sama nazwa wskazuje ma coś wspólnego z lodem i tak - jest zimny. I nie - nie są z niego robione żelki.
dempsey   fiat voluntas Tua
18 grudnia 2011 21:42
z biura projektowego:
wysokobudżetowy projekt luksusowego wnętrza, na etapie przed-wykonawczym klient orientuje się że przeszacował, no ale przyznać się że brakuje pieniędzy to po prostu hańba. Więc słucham najróżniejszych ciekawostek:
- Pierwszy raz widzę że na kominku miał być taki kamień!!!!!!
- Ale jak to, akceptowała go Pani wielokrotnie na etapie wizualizacji...
- nie miałam pojęcia że ma taki kolor!!!!
- .... i na etapie próbek, dotykała go pani, na odwrocie próbka ma nazwę i gatunek ...
- Nie wiedziałam, nie odwracałam go!
- .. Ale ma Pani ten kamień opisany na przekazanym Pani projekcie technicznym...
- Co? Mam czytać jakieś tam projekty? Ja tego nie czytam, zresztą nie wiem gdzie on jest, chyba się zgubił.
- No ale podpisała Pani przecież zamówienie na ten kamień, tu jest Pani podpis! (Na zamówieniu stoi jak byk, co to i po co to).
- NIE WIEM, JA NIE CZYTAM TEGO CO PODPISUJĘ!!
😵

edit:
przypomniał mi się wspaniały film! co prawda z innej branży, i od dawna znany w sieci, ale przypomnę bo warto:
Przychodzi dorosła kobieta w niedzielę do NPL-u (czyli do takiego pogotowia).
Ja zmęczona przyjmowaniem dziesiątek ludzi podnoszę łeb i pytam:
- Co się stało?
- Z nosa mi leci.
No to patrzę co jej tam leci. Krwawi może z tego nosa? No nie....patrzę...nie krwawi. Proces myślowy sam mi się w głowie wykonuje- "Może się w głowę uderzyła i coś jej pękło i płyn mózgowo-rdzeniowy jej wycieka?" I zaraz sama się pukam w wyobraźni w czoło- "Taaa..hehe..płyn mózgowo-rdzeniowy.  😁 Jasne...Przemęczona już jestem".
No więc pytam:
- A co pani z tego nosa leci?
- No jak to co?- kobieta oburzona. - No katar mi leci. Od samego rana. No to i przyszłam.
😲
- Gorączkuje pani? Kaszle? Gardło panią boli? Źle się pani czuje?
- Nie! No mówię przecież, że katar mi leci. To i przyszłam.
😲
ja mam ogromnie dużo fajnych anegdot z pracy - bo tak naprawdę moja praca polega na spotykaniu sie z ludzmi...
z ostatniego tygodnia

wizyta u klienta - wielki prezes wielkiej firmy - "e, ą" facet około 50 -lat, zero atrakcyjności, sztywniak znaczy
rozmowa sie nie klei, kompletnie, ani o pogodzie, ani o d.pie maryni...
no beton... zero zainteresowania
nagle facet sie podrywa i mówi:
= ja pier.dolę, chodzmy na wódkę!!
JA  😲 😲 😲

jadę na jakieś targi - trasa ponad 600km, droga mi sie dłuży...
wydzwaniają klienci (różni) kiedy w końcu będę... brakuje mi 300, 200, 100km, pada deszcz ze śniegiem, fatalnie ...
mam mega wqrw juz...
dzwoni kolejny klient KIEDY W KOŃCU PANI BĘDZIE??
na dodatek Klient ważny - i też na Pan/Pani
ale mi nerwy puszczają i jebi.ę go jak psa: co Panu sie qrwa wydaje, że ja dla przyjemności jadę, że jakaś ze mnie atrakcja turystyczna, popier.doliło Was wszystkich ... i jebs słuchawką...

nic - dojeżdzam 15 minut przed zamknięciem Targów - lecę do gościa, którego z.jebałam z miną pokory - z chęcią przeprosin i włażenia w d.
JA - Panie xxx ja bardzo ...
ON - ale zje Pani ze mną kolację?
JA - 😲 😲

Z serii życie sprzedawcy

- Dzień dobry
- Nie dziękuję
🙄

Salon firmowy dużej sieci jubilerskiej:
- Dzień dobry, czy mają państwo taki duży zegar ozdobny, najlepiej stojący. Albo żeby chociaż na ścianie powiesić?
- Niestety nie, to jest salon jubilerski.
- Ach, rzeczywiście. A gdzie tu mogę kupić jakąś fajną kurtkę?
-  🤔
ja też dostaję mnóstwo SMSów od różnych klientów...

KLIENT: jest Pani aniołem
JA:podpisał Pan umowę
KLIENT: nie
JA: to nie jestem
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
20 grudnia 2011 12:58
Ponieważ jestesmy szeroko pojetym biurem handlu,kontraktacji i zakupów,wpływają do nas potrzeby zakupowe z całej firmy... hitem tego roku zapewne zostanie pewne zamówienie,które wpłynęło do nas z jednego z naszych statków:

"Muszla klozetowa ze spustem do kabiny Głównego Oficera"  😵
Z lat studenckich i wiecznych etatow w sklepie...
Branza dzinsowa:

Klient: dziendobry! dostane u pani dzinsowy skafander?? ( dopiero potem wydlubalam, ze gdzies tak sie mowi na kurtke :hihi🙂

Uzasadnienie reklamacji: Zonie od spodni zafarbowaly drogie majtki.

Branza bielizniana:

Klientka: Prosze pani o co chodzi z ta promocja?
Ja: jak wybierze sobie pani 5 koszulek, to zaplaci tylko 60zl.
Klientka: ale co to sa koszulki?  😲
W tym momencie musialam wziac pania za lokiec i wskazywac palcem kazda koszulke w sklepie  😁

Ta sama promocja:
Klientka: prosze pani, a czy zamiast koszulek moge sobie wybrac staniczek?
Ja; no niestety, ale promocja obejmuje tylko koszulki.
(mija 5 minut, ta sama klientka podchodzi ponownie)
Klientka: prosze pani a czy staniczek moge w tej promocji wziac?
Ja; nie, niestety, bardzo mi przykro, tylko koszulki.
(mija 5 min, ta sama klientka podchodzi do kolezanki ekspedientki)
Klientka: a staniczek mozna w tej promocji?  😁
ja też dostaję mnóstwo SMSów od różnych klientów...

KLIENT: jest Pani aniołem
JA:podpisał Pan umowę
KLIENT: nie
JA: to nie jestem

Padłam  😁 Ciekawa prace masz  😀
kolejne:

rozmawiam z koleżanką
wysłaliśmy klientowi buket 50 róż na 50-te urodziny...
facet ani dziekuję, ani pocałuj mnie w d.

JA= no burok, burok...
ONA = qrwa, dziody, dziody, kwiaty... buzi, dupci, czekoladki.... qrwa już nigdy nikomu kwiatów nie wyślę, qrwa, nawet trawki do żubrówki nie wyślę....

kolejne:
moje dywagacje z tą samą kumpelą... o kliencie... oczywiście SMS'ami
/dywagacje czysto teoretyczne/
ONA = on fajny, bierz sie za niego
JA = Ale prawda taka. Ja z nim nie mam karmy.Pociągający ale niemam z nim o czym gadać.Jestem w wieku, że 5x pod rząd nie wypali.... wiec w przerwach trzeba gadać
ONA = Można pić
JA = daj spokój
ONA Albo stosować przerywniki "ach jaki jesteś zajebisty" "było cudownie" i takie inne niekoniecznie zgodne z prawdą...
😂 😂 😂


kolejne SMSY oczywiście
JA = lwy są beznadziejne w łózku

ONA =a daj spokój, mi chodzi o lwa, nie lwiątko...
Teli   Koń to zwierzak. Animal.
Rży i wierzga. Patrzy w dal.
Konstanty Ildefons Gałczyński

21 grudnia 2011 09:00
Dzwoni nasz stały Klient z drugiego końca Polski. Nigdy się nie widzieliśmy, kojarzymy tylko swoje nazwiska.
Klient: ja wiem kim pani jest!!!
Ja: yyyy ........ ??
Klient: jest Pani jedyną kobietą w tej firmie!!!
Mialam przyjemnosc pracowac z bardzo szarmanckim panem, takim co to "ą,ę, alez proszę przepraszam dziękuję". Poza tym byl powiedzmy taka gwiazda, znane nazwisko i wywiady w gazetkach, artysta i wpolpraca z nim to byla sprawa prestizu firmy. Wydzwanial ciagle i pytal, bo uparl sie ze sam zaprojektuje cos o czym nie mial bladego pojecia. "Pani M. czy tak moze byc", "nie panie L. bo to to i to". Strasznie mi to juz dzialalo na nerwy, bo sama zrobilabym to w godzine, a on juz trzeci dzien dzwonil, pytal i upieral sie za "on sam". I ktoregos dnia akurat bylam w lazience i przylatuje moj wpolpracownik i mowi teatralnym szeptem: L. dzwoni! ja na to "powiedz mu, zeby sie wypalowal", a ten zbladl i pokazuje, ze przyniosl ze soba sluchawke bezprzewodowa...
No ludzie, kto, k..., lata z telefonem do kibla za swoja szefowa!!!!
bobek,
historie z telefonami są mega zabawne...  😂

dzwoni X - słysze bo mam drzwi otwarte - i słysze jak asystentka mówi: Pani Prezes nie ma, nie wiem kiedy będzie ale zaraz pójdę ją spytać
JA  😲 😲 😲 😲
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
21 grudnia 2011 13:37
z rejestracji: przychodzi młody człowiek, zakłopotany.
- dzwoniłem wczoraj. byłem zapisany do chirurga.
- oczywiście, proszę bardzo.
- bo widzi pani. ja mam problem...
- oczywiście, to zrozumiałe.
- ja mam problem z ptaszkiem.
😲
- yyy, to moze do urologa pan powinien się zgłosić. nie do chirurga.
- ale - młody cżłowiek sięga jakoś tak pod rejestrację - ja pani pokażę.
😲 😲
- yyy, przepraszam, ale może u lekarza jednak...
mlody cżłoweik z lekka tylko zakłopotany:
- nie, juz go mam. o - i i wykłada na rejestrację pudełko z lekka połamanym wróblekiem...


Dobrze, że pani nie zaczęła wrzeszczeć i wyzywać go od najgorszych zanim się sprawa nie wyjaśniła  😁
omnia- jeśli to autentyczna akcja, to ja padam.  😁 😍
(Zdarzało mi się, że do NPL-u przyszła pani z wymiotującym psem i chciała by mu podać zastrzyk jakiś, ale to pikuś przy twoim ptaszku zapisanym do chirurga.)
Moja mama /M/ miała kiedyś kiosk ruchu.
Środek sezonu, sporo klientów w sklepie i jeden podejrzany facet /F/ rozgląda się, czeka aż wszyscy wejdą, kręci się po sklepie. W końcu, gdy wszyscy klienci wyszli, podchodzi do lady i pyta mamy:
F: Dzień dobry, ja chciałbym coś dla mężczyzn,
moja mama z wcześniejszych obserwacji kolesia od razu wiedziała, że chodzi mu o prezerwatywy
M: o tak, są różne, bananowe, truskawkowe....
F: a wody kolońskiej to Pani nie ma?
M:  😲

ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
21 grudnia 2011 15:24
i słysze jak asystentka mówi: Pani Prezes nie ma, nie wiem kiedy będzie ale zaraz pójdę ją spytać

no super prostu. 🤣
cieciorka   kocioł bałkański
21 grudnia 2011 15:32
niekoniecznie historie z pracy, ale również: www.piekielni.pl
trzynastka   In love with the ordinary
21 grudnia 2011 15:36
No i Pani Halinka  !🙂

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się