Kredyt

smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
30 października 2019 14:35
kolebka w zdecydowanej większości banków 20% 🙁 ale da się to obejść różnymi sposobami, typu dodatkowy kredyt na wkład własny.
smarcik ulalala... sporo. Czyli jakbym chciała wziać 250tys kredytu, to defacto biorę dwa kredyty: jeden na 50tys, a ten normalny na 200tys ? Czy jak to działa ?

Jak wygląda sprawa z programem MdM teraz ?
MdM skończył się w 2018 roku.

w zdecydowanej większości banków 20%


W Aliorze, mBanku, Millenium, Pekao i na pewno w kilku innych może być 10%.  🙂
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
31 października 2019 11:09
kolebka najlepiej wyliczyć sobie indywidualnie warunki w każdym banku..

W niektórych bankach nie trzeba brać osobnego kredytu na wkład własny, tylko np wkład ma wynieść 20%, więc wpłacasz 10% i masz podniesione raty do czasu spłaty kolejnych 10%. A potem reszta już na lepszych warunkach. Ale to naprawdę trzeba rozpatrywać indywidualnie, bo np niektóre banki akceptują wkład własny 10% ale RRSO jest wtedy wyższe niż przy wkładzie 20%  😉 generalnie ile banków tyle pomysłów, więc naprawdę polecam doradcę kredytowego  :kwiatek:


edit czyli de facto chciałam się odnieść do tego co napisała Altiria tylko mam ostatnio problem z precyzyjnym wyrażaniem myśli  😡 Innymi słowy: wkład własny musi wynosić minimum 20% ponieważ takie jest zarządzenie Komisji Nadzoru Finansowego. Banki obchodzą to jednak, pisząc w ofercie 10%, a te "dodatkowe 10%" ukrywając w kredycie  🙂
A, chyba że tak.  🙂  Ja również polecam doradcę, bo co z tego, że w banku uśmiechnięty konsultant wyliczy zdolność na setki tysięcy pln, a na etapie wnioskowania nawet połowy z tego nie chcą dać.  🤣
Czasem też pozostałe 10% miesći się po częście w "farmie" produktów, które musisz wziąć do kredytu. Prowizje, obowiązkowe ubezpieczenia ( kupowane oczywiście od banku ), karty kredytowe, konta, pomoc hydraulika i informatyka... :-)
A, chyba że tak.  🙂  Ja również polecam doradcę, bo co z tego, że w banku uśmiechnięty konsultant wyliczy zdolność na setki tysięcy pln, a na etapie wnioskowania nawet połowy z tego nie chcą dać.  🤣


Altiria, ale wiesz, ze doradca też pracuje na prowizji i zwykle najbardziej poleci Ci kredyt, za który ma najwyższą prowizję?

Właśnie tak została udzieloną większość kredytów frankowych. Były najlepiej premiowane dla doradców. A doradca, tak jak konsultant odpowiedzialność ma ŻADNĄ i nie musi się nawet znać na finansach, bo głównie jest sprzedawcą.
Pewnie w większości przypadków jest tak jak pisze Dance Girl, jednak ja jestem na świeżo po spotkaniu z doradcą kredytowym, który niesamowicie otworzył mi oczy. Zdarzają się takie wyjątki 😉 Nie dość, że opisał każdy element składowy kosztu kredytów będących obecnie w ofercie banków, to jeszcze zmusił do zastanowienia się który z tych kosztów warto ponosić, a który służy tylko naciąganiu klientów. Po takim spotkaniu mam poczucie, że dokładnie znam kryteria, jakimi powinnam się kierować przy wyborze kredytu i nawet jeśli rekomendacja mojego doradcy będzie kierowana jego marżą, a nie moim interesem, to chociaż będę w stanie podjąć decyzję w oparciu o swój rozsądek.
Dokładnie, moim zdaniem jeżeli ktoś ma zerowe pojęcie o całej procedurze, to warto się spotkać z kimś "oblatanym" w temacie, niekoniecznie potem trzeba korzystać z jego pośrednictwa ani ślepo kierować się rekomendacją.
Altiria, procedura do kredytu hipotecznego zakłada badanie Twojej zdolności kredytowej oraz szacowanie realnej wartości rynkowej nieruchomości.

KNF rzeczywiście nakłada na banki rekomendację 20% wkładu własnego w trosce o to aby kredyty były lepiej zabezpieczone (pierwsze podejście w licytacji komorniczej 75% wartości) oraz aby dawały kredyty klientom, którzy rzeczywiście cokolwiek mają jako wkład a nie słupkom czy gołodupcom prosto z ulicy.

Z punktu widzenia ryzyka banku, łatwiej powinnaś dostać kredyt w banku, w którym masz już jakieś inne produkty, gdyż bank zna już jakąkolwiek Twoja historię.

Łączna kwota Twoich miesięcznych obciążeń ratalnych nie powinna przekraczać 50% Twoich dochodów. A z reszty powinno Ci wystarczyć na życie. We wniosku kredytowym jest miejsce, żeby wyliczyć Twoje koszty utrzymania. Jeśli zarabiają dwie osoby - oczywiście rośnie zdolność kredytowa.

Jeśli chodzi o kredyty - te które najłatwiej dostać to produkty najdroższe dla klienta. Więc czasem warto się postarać i donieść jeden więcej papierek. Mój mąż i jego wspólnik 10 lat temu wzięli po kredycie hipotecznym na 30 lat. Ja wybrałam mężowi kredyt w Deutsche Banku a wspólnik wziął w mBanku. Po 10 latach chciałam spłacić wspólnika i porównałam ile im zostało do spłaty. A więc płacąc takie same raty mój mąż spłacił 20% więcej kapitału. 10 lat temu wspólnik męża się ze mnie śmiał że on dostał kredyt od ręki a ja się bujałam dwa tygodnie. Takich rzeczy niestety doradca Ci i nie powie.

No i jeszcze warto się zastanowić czy tę nieruchomość na długo kupujesz. Bo mieszkanie 50m nie musi być na całe życie - więc sprawdzaj, które kredyty mają prowizję za wcześniejszą spłatę.

I jak w każdym handlu. Sprzedawca na dzień dobry będzie Ci chciał wcisnąć wszystko a na koniec dnia się okaże, że tej karty dodatkowej czy ubezpieczenia wcale nie trzeba brać. Ale jak będzie miał do wyboru dostać prowizję tylko za kredyt albo nie dostać w ogóle - to połasi się na gołą prowizję.
Strasznie przykro czyta się takie opinie, ale rozumiem, że mogło to być zasłużone... W każdym razie doradca, z którym miałam styczność prowadzi dodatkowo działalność w pośrednictwie nieruchomości i budownictwie. Tłumaczył, że potrafi doradzać ludziom przez większość etapów życia: pierwsze mieszkanie, zamianę na większe, a następnie budowę własnego domu 😉 w takiej sytuacji zależy mu na jakości usług i powracaniu klientów.

W kwestii wkładu własnego przypomniało mi się, żeby uważać na pewien haczyk. Bank udziela kredytu na wartość mieszkania wycenioną przez rzeczoznawcę. Jeśli okaże się, że cena mieszkania była wyższa, a wkład własny byłby wyliczony co do złotówki, istnieje ryzyko, że cała transakcja się nie odbędzie (a zaliczki wpłacone przy umowie przedwstępnej przepadną).
Kamcia665,
Chyba nie do końca rozumiem - dlaczego wkład własny miałby przepaść?

Wniosek kredytowy jest składany przez kupującego w celu otrzymania promesy kredytu. Przed decyzją kredytową bank robi wycenę nieruchomości przez rzeczoznawcę i na jej podstawie szacuje czy kwota kredytu nie jest zawyżona lub zaniżona. I na tej podstawie bank wydaje decyzję kredytową.
Składając wniosek do 3 banków i znając nasze możliwości finansowe na pewno, któryś bank da pozytywą odpowiedź.

A zadatek na nieruchomość to kwestia dogadania się z właścicielem nieruchomości - można aneksować umowę przedwstępną, póki nie znajdziemy banku, który nam udzieli kredytu.
Ale utrata zadatku nie zależy od banku - raczej od naszego nieprzygotowania do tematu kredytu.
Lepiej przed zakupem nieruchomości pochodzić po doradcach, bankach i dowiedzieć się np o zdolność kredytową, warunki kredytu w różnych scenariuszach. Jeden np. na 250 tysięcy a inny na 400 tysięcy. Zawsze trzeba pamiętać, że zdolność wyliczona nie będzie tym co dostaniemy, lepiej zachować spory zapas.


smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
05 listopada 2019 08:42
Wydaje mi się, że kamcia665 chciała napisać coś innego, tylko tak zamotała swój post, że finalnie wprowadza ludzi w błąd..  😉


kamcia665 nie, bank nie udziela kredytu na wartość wycenioną przez rzeczoznawcę  😉 chciałaś zapewne napisać, że bank ma prawo nie udzielić kredytu, kiedy wartość wyceniona przez rzeczoznawcę będzie rażąco niższa niż cena zakupu (czyli de facto hipoteka nie będzie pokrywała wartości kredytu). I jeśli wpłacimy zaliczkę za mieszkanie, za które zamierzamy zapłacić 700 tys. a rzeczoznawca bankowy wyceni je na 400 tys. to owszem, możemy nie dostać kredytu. Tylko to sprowadza się do tego co napisała marszylka czyli naszego nieprzygotowania do kredytu. Kto tak robi?  😉 Oszacowanie wartości wcale nie jest takie trudne - można porównać z innymi mieszkaniami w okolicy o takich samych parametrach i już mieć ogląd "pi razy oko". A to zapewne robi każdy kto chatę kupuje. Jeśli jest to dla nas ogromny problem, to wynajem własnego rzeczoznawcy to raptem kilkaset złotych, co jest kosztem mikro w skali przedsięwzięcia  😉
kamcia665, nie napisałam Ci swojej opinii, tylko opisałam jak działa ten rynek. Kredyt bankowy jest takim samym produktem jak każdy inny i jak za wiele innych produktów - sprzedawca dostaje premię. Nie wiem, co Ci powiedział Twój doradca, ale raczej za darmo Ci nie doradza. Jak podpiszesz kredyt to dostanie premię od banku. Przecież nie jest instytucją charytatywną. Nawet jakby był nie wiem jak miły - to jest jego praca. Tak samo jak idziesz do punktu Orange czy innego NC+ i podpisujesz umowę na usługi - to sprzedawca dostanie prowizję za to, że ci sprzeda. I prowizja jest tym wyższa im bardziej premiowany sprzeda produkt.

Jeśli podajesz jakieś informacje to najlepiej sprawdzone. BANK UDZIELA KREDYTU NA KWOTĘ WNIOSKOWANĄ WE WNIOSKU PRZEZ KLIENTA (lub nie udziela). Jakie zaliczki przepadną? Przecież to zależy od tego jak jest podpisana umowa przedwstępna.
W kontekście wcześniejszego wcześniejszego dopytywania o wysokość wkładu własnego i własnych doświadczeń (w Warszawie jednak rozrzut pomiędzy cenami z ogłoszeń, a wartością wycenioną przez rzeczoznawcę jest spory) chciałam jedynie podkreślić jak ważne jest posiadanie pewnego marginesu funduszy. A o resztę kwestii dopytam mojego doradcę, widocznie źle coś zrozumiałam. Dzięki za sprostowanie  :kwiatek:

Swoją drogą, czy któraś z Was popisywała umowę, w której sprzedający zgodził się na przesunięcie zapłaty zaliczki do momentu wydania decyzji kredytowej? Trochę w to wątpię w obliczu licytacji mieszkań w górę...
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
05 listopada 2019 20:56
kamcia665 noo u mnie była duża rozbieżność - rzeczoznawca wycenił sporo drożej  😉 Warszawa.

Właściwie można też umówić się na zadatek a nie zaliczkę. I tak, ja miałam w przedwstępnej adnotację o tym, że nieudzielenie kredytu w wyniku wyceny rzeczoznawcy nie będzie traktowane jak odstąpienie od umowy z winy kupującego i pieniądze zostaną zwrócone w takim przypadku.
Ja notarialnie podpisałam aneks godząc się na przesunięcie daty umowy ostatecznej i rozliczenia. Jako sprzedająca.
Kamcia665
Pamiętaj o różnicy między "zaliczką" a "zadatkiem". Zaliczka zwrotna, zadatek bezzwrotny ze strony kupującego.

Raczej mało sprzedających będzie chciało tak zrobić, aby czekać do decyzji kredytowej, aby dostać jakiekolwiek pieniądze.

Myślę, że możnaby się umówić pewnie na zadatek rzędu 5 tysięcy, i np. reszty w ramach zaliczki.
Jeśli nie dostanie się kredytu, to wtedy sprzedający zwraca wartość zaliczki. A zadatek kupującego przepada.

Smarcik
To ciekawy zapis muszę przyznać. Dobrze, że nie muszę teraz nieruchomości kupować, bo ceny są naprawdę kosmiczne.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
06 listopada 2019 10:50
Wydaje mi się, że jest dość oczywisty  😁 bo moim zdaniem jeśli sprzedający wycenia mieszkanie na znacznie więcej niż jest w rzeczywistości warte, to jest to również jego wina, że potencjalny kupujący nie dostanie kredytu choćby miał nie wiadomo jak dużą zdolność kredytową 😉 a jednak myślę, że sprzedający mają świadomość, że większość ludzi kupuje mieszkania na kredyt a nie za gotówkę.

A te ceny obecnie naprawdę takie wysokie? Jak szukałam 3 lata temu to trzeba było liczyć się z ok 10 tys. za metr w tych trochę lepszych, ale nie najlepszych lokalizacjach. To ile jets teraz? :O
Lotnaa   I'm lovin it! :)
06 listopada 2019 12:38
Dziewczyny, a skoro siedzicie w temacie. Jak "czujecie" te ceny - będzie iść wciąż w górę, zatrzyma się czy w końcu walne z przytupem? Niby wciąż gdzieś majaczy wizja światowego kryzysu gospodarczego, ale wcześniej Polska wyszła z tego obronną ręką. Wróżycie jakiś krach?
Ja patrzę na to trochę z boku, bo my chcemy wejść w coś w DE, ale ciekawe jestem waszych opinii.
W Warszawie średnia podobno wynosi 10,5k/m, ale szczerze mówiąc w Śródmieściu w tej cenie chodzą mieszkania do generalnego remontu, a rynek pierwotny potrafi przekraczać 20k... nie do końca orientuję się jak jest w innych dzielnicach, ale niedługo pewnie zacznę  🙄

To "czucie" rynku to wróżenie z fusów i nikt nie potrafi odpowiedzieć gdy zadawałam to pytanie. Z jednej strony wszyscy mówią, że idzie kryzys, ale raczej nie z konkretnego powodu, lecz dlatego, że od ostatniego minęło 10 lat, więc nie kupuję tej argumentacji. Z drugiej, dowiedziałam się ostatnio od dewelopera, którzy sprzedaje mieszkania w cenie 20k/m w centrum miasta, że wbrew jego oczekiwaniom wszystkie lokale nie sprzedały się na pniu i zostały mu największe (jednocześnie najdroższe), co może świadczyć o jakimś przełamaniu trendu. Ciekawa jestem Waszych odczuć.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
07 listopada 2019 06:10
kamcia ale w Warszawie jest dużo pięknych dzielnic, po co upierać się na Śródmieście, kiedy nas na to nie stać?  😉 Nie przemawia do mnie zupełnie taka argumentacja "w Warszawie drogo bo na śródmieściu.." - przecież to tylko jedna dzielnica i nie odzwierciedla cen w całym mieście.

Dla mnie wszędzie jest drogo, bo nie mam milionów monet na koncie, ale cóż zrobić - chce się mieszkać to płacić trzeba 🙂 bardziej niepokoją mnie stawki wynajmu, zastanawiam się skąd studenci mają brać tyle kasy na mieszkania, nawet zakładając wynajem w kilka osób.
Wiem, wiem, to "na śródmieściu" głupio brzmi, ale paradoksalnie ułożyło mi się tu niesamowicie: mam najbliżej do pracy i stajni jak mogę, wszędzie jeżdżę rowerem, a na osiedlu znajome panie ekspedientki, z którymi sobie gawędę podczas zakupów  😂 zadomowiłam się tutaj jak po 20 latach.

Jeśli studenci, to pewnie ze stypendiów  😜
Na Śródmieściu to ceny 10,5 tys to były 2 lata temu :P i ciężko o rynek pierwotny, bo nie powstają nowe mieszkania, a na pewno nie w takich ilościach jak w innych dzielnicach.
A jak patrzą na parę biorącą kredyt, a nie małżeństwo? Czy żeby dostać kredyt trzeba mieć umowę na czas nieokreślony?
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
08 listopada 2019 06:03
Nie trzeba być małżeństwem i nie trzeba mieć umowy na czas nieokreślony 😉 aczkolwiek z taką umową jest po prostu łatwiej, więc warto mieć 🙂
Na Powiślu. Też kiedyś na pewno wyprowadzę się do domku z ogródkiem pod miastem, a najchętniej w Bieszczady 😉 ale póki co zakosztowałam rozkoszy normalnego życia bez konieczności korzystania z komunikacji miejskiej, bo wszędzie jeżdżę rowerem i nie może się to z niczym równać.  😍
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
08 listopada 2019 20:43
Eee tam, ja też wszędzie jeżdżę rowerem z mojego zadupka, Warszawa wcale nie jest taka duża! 🙂

Choć Powiśle akurat fajne i drogie, to fakt.
Smarcik dziękuję, my po nowym roku zamierzamy starać się o kredyt.
Czy jako wkład własny bank może uznać posiadanie działki budowlanej i współwłasność domu rodzinnego ?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się