Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

Ja już przy pierwszym się "rozczarowałam". Myślałam, że odpalę laptopa i kilka h dziennie bez problemu będę mogła przy małym popracować, a okazało się, że to nie jest takie proste...
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
12 września 2019 19:17
To miałaś marzenia  jak ja  😂

Ja teraz popracuje Jak puściłabym jakas bajkę czy koparki, pociągi, sutą i inne pojazdy na YouTube  🙄 No i z samego rana dam rade  jak ładnie sie bawi w spokoju z godzinke 🙂 ale to dopiero teraz, ma 3,5 roku.
Teraz i tak jest lepiej, bo zamiast kilku 20minutowych drzemek ma zazwyczaj jedną, ale za to konkretną 2-3h. Mały ogólnie bawi się sam bardzo ładnie, ale jak tylko odpalę laptopa to przychodzi i mi za niego łapie...
Kazde dziecko absorbuje w mniejszy czy wiekszy sposob, normalne jest ze przy dziecku wielu rzeczy zrobic sie nie da i wiele wyobrazen spelza na niczym 🙂 Ale, co mam na mysli to to, ze przy dziecku 3+ jest fizycznie latwiej, chociazby z tego wzgledu ze to juz jest mocno rozgarniety czlowiek, dwa ze (o ile) chodzi do przedszkola. Na pewno duzo zalezy od temperamentu dziecka i wlasnej wytrzymalosci, mi sie akurat trafily genialne egzemplarze choc tez nie jest lekko, czasem jest wrecz ch...owo (pierwsze kolkowe miesiace byly mega trudne), ale znowu - majac ta wieksza swiadomosc wiele rzeczy odpuscilam, wymagam wiecej od meza, pozwalam sobie na wiecej luzu (np sprzatanie itd moze poczekac) i wiecej odpoczynku i jest mi naprawde duzo latwiej niz z pierwszym dzieckiem nawet jak mam je obydwie na raz. Ale to mi - kazdy jest inny. Chce tylko powiedziec ze naprawde bylam mega niedzieciowa, posiadanie dzieci kosztuje mnie ogromnie duzo wewnetrznej pracy, nie ma codziennie teczy i jednorozcow ale jak mysle o sobie to nigdy bym nie powiedziala ze podolam, ze bede fajna mama, ze dam rade poukladac sie troche inaczej niz bym chciala i bede z tym pogodzona i szczesliwa 🙂
to taki glos "tez sie balam, a jest super"
Lotnaa   I'm lovin it! :)
12 września 2019 20:19
Donia, przebijam piątką! Dla mnie macierzyństwo to najtrudniejsza rzecz w życiu. Chciałam dwójkę i nie żałuję tej decyzji. Nie zmienia to jednak faktu, że jest mi bardzo ciężko. Sara jest absorbująca, owszem, ale to "pikuś" w porównaniu z Hanką. Podejrzewam, że będziemy mieli ciekawe życie, ale rodzinnej harmonii to ja się raczej nie spodziewam. Zrozumiałam też, że mam bardzo niski prób wrażliwości na nieład, chaos, brak jakiś struktur i przewidywalności. Może to się ciut zmieni za kilka lat, kiedy dzieciaki podrosną. Teraz zaczynam żyć, kiedy one idą spać. Na godzinę-dwie, zanim sama padnę.

Dziś po raz pierwszy od porodu Sarki (13 miesięcy) spędziliśmy z mężem GODZINĘ zupełnie bez dzieci 😵 Cięgle wszędzie czytam, że potrzeba wioski by wychować dziecko. Gorzej, kiedy tą semi "wioskę" w obecnych czasach tworzą dopiero instytucje. Słabe to trochę.

A co do rodzeństwa - ja mam starszą o 3 lata siostrę, i doceniłam to dopiero w dorosłym życiu. Fajnie jest mieć rodzinę. Ale w dzieciństwie było między nami bardzo słabo, a rodzice, dość specyficznie rozumiejąc miłość, cały czas skutecznie podcinali mi skrzydła do niej mnie porównując. Więc nie jest to takie zero jedynkowe. Podejrzewam, że bliskie kuzynostwo może być nieraz "zdrowszym" towarzystwem dla dziecka. Choć, z drugiej strony, w późniejszym życiu te kontakty często się już rozluźniają, a rodzeństwo zostaje.
Ja mam młodszego 1,5 roku brata, nie mamy super kontaktu i nigdy niemielismy. Ale mimo to cieszę się że mam rodzeństwo. Znam bardzo różnych jedynakow, od świetnych i mega przyjaznych ludzi do zaufanych w sobie narcyzow wychowanych w przeświadczeniu że są najlepsi, najcudowniejsci, a reszta społeczeństwa to debile.
Ja nie wyobrażam sobie że mój syn nie będzie miał rodzeństwa. Mój mąż to już drugie planuje 😁 pewnie będę chciała żeby była różnica 3 lat między dziećmi. Może ewentualnie 3 dziecko. Zależy jak druga ciążę zniosę i cesarkę  🙂 I co życie pokaże.
Jedynie żałuję że na pierwsze dziecko niezdecydowalismy się zaraz po ślubie. Tylko 3 lata po.
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
12 września 2019 21:51
Jakby ktoś za mnie był w ciazy, to lecę jak dzik w żołędzie  🥂
Horsiaa, a czemu żałujesz tych 3 lat? Ja teraz najbardziej korzystam z tego życia, zawsze chciałam być żoną 😉
maleństwo   I'll love you till the end of time...
13 września 2019 05:47
A ja właśnie chciałabym też mieć te 3 lata po ślubie dla siebie, młoda urodziła się owszem 3,ale miesiące po ślubie i nie nacieszylam się takim właśnie "byciem żona". Choć z 2 strony może i dobrze, w naszym wieku 😉
Nigdy nie chciałam mieć dziecka od razu po ślubie, ale teraz uważamy, że mogliśmy się zdecydować ze 2 lata wcześniej. Nie chodzi to o okres po ślubie tylko ogólnie o wiek. My po ślubie jesteśmy 5 lat, ale razem 12, wiec ten czas trochę inaczej liczymy. Niestety w wielu przypadkach dziecko od razu po ślubie wprowadza pewnego rodzaju kryzys w związku, ale jak wiadomo na to nie ma reguł- to samo może się wydarzyć i kilka lat po ślubie, ale uważam, że fajnie jest chociaż przez jakiś czas pobyć małżeństwem tylko we dwoje🙂

Niestety jest jedna pułapka- im jest się starszym, im ma się lepiej poukładane życie tym trudniej zdecydować się ns dziecko, bo jest nam po prostu za wygodnie i się nie chce. Nam było ciężko podjąć tą decyzję, bo było nam po prostu dobrze i wygodnie. Dodatkowo jakbym patrzyła na pracę to nigdy nic byłoby dobrego momentu na dziecko...
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
13 września 2019 07:22
Jak urodziłam młodego to żyliśmy juz 13 lat razem, 6 lat po ślubie. Związek był bardzo ustabilizowany ale jak sie urodził mały to byliśmy tez niezłe zaskoczeni i nasza strefa komfortu bardzo sie załamała  😁 mimo tego to był mysle dobry moment. Nacieszyliśmy sie latami wspólnego zycia, baaaardzo długiego narzeczeństwa, małżeństwa. Potem sie wszystko posypało  😂
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
13 września 2019 07:33
[quote author=D+A link=topic=74.msg2887487#msg2887487 date=1568351589]
Niestety jest jedna pułapka- im jest się starszym, im ma się lepiej poukładane życie tym trudniej zdecydować się ns dziecko, bo jest nam po prostu za wygodnie i się nie chce.
[/quote]

Jestem odmiennego zdania.  :kwiatek:
Od 15 lat  nieprzerwanie razem z Mężem w związku, 8 lat po ślubie i wiedzieliśmy, że póki nie zaznamy odrobiny świata, nie ustabilizuje życia, nie dotrzemy sie-> to spokój w temacie.
Po 30 dochodziły u mnie sprawy zdrowotne ( artroskopia, operacja nowotworu, tarczyca), ale szybko je ogarnęłam.
Parcia na dziecko nie miałam nigdy- ale wiedziałam wewnętrznie, że to już najwyższy czas.
My właśnie też chcieliśmy nacieszyć się sobą, zwiedzić trochę świata, ale było nam na tyle dobrze, że ciężko było zdecydować się na taką zmianę.

Mam wrażenie, że to jest trochę jak z szukaniem partnera- im się jest starszym tym trudniej, bo z jednej strony jest się dojrzałym i gotowym, a z drugiej ma się już swoje przyzwyczajenia, doświadczenie i większe oczekiwania.
Bizon   Lach bez konia- jak ciało bez duszy.
13 września 2019 09:13
Dziewczyny moja córa ma lekko podniesioną bilurbinę (ma już 8ty, jest tylko na piersi). Lekarka zleciła badania krwi (ok) i dopajanie glukozą. Spotkał się ktoś z czymś takim? W czym ta glukoza ma pomóc ?

Nie chcę się bawić w lekarza, ale dla mnie to typowa żółtaczka spowodowana mlekiem kobiecym, młoda się ładnie załatwia, prawidłowi przybiera. Ehh.
majek   zwykle sobie żartuję
13 września 2019 09:14
Zabeczka, zazdroszcze decyzji. Ja mam niedosyt.
Ja sie co prawda wyszalalam zanim poznalam mojego meza, oswiadczyl sie kilka miesiecy po tym, jak sie poznalismy, potem slub i dzieci i wlasciwie od tamtej pory nawet na porzadne wakacje nie wyjechalismy.
Swoja droga ostatnio gadalam z mama, jakie to szczescie, ze zaden z moich chlopakow przed P. nie zostal moim mezem.  BTW kazdy z nich pozostal w stanie kawalerskim.
Ja po cichu licze na to, ze bedzie na to czas, jak wreszcie skonczymy remont domu itd - to wtedy zaczne zyc. Kupie nowego konia i zostane mistrzem swiata i te sprawy. 
A przedszkole i szkola to jest blogoslawienstwo. Zanim Ala poszla do przedszkola, to przychodzila do nas dziewczyna sie nia zajac na 3 godziny i wtedy moglam szybko odrobic zaleglosci wzgledem klientow.
Niedlugo osiagne zen, jak dzieci beda sie same odprowadzac i odbierac ze szkoly. Trenujemy na razie, podrzucam je autem np, 500 metrow od szkoly i chowam sie z samochodem w krzaczorach, dopoki nie jestem pewna, ze wlazly przez furtke.
Mam nadzieje, ze pozostana rozsadne. Na razie nie moge narzekac. I jeszcze jedna zaleta posiadania dwojki: jedno na drugie zawsze troche kabluje. Przynajmniej teraz, wiem, ze jak beda mialy 16-18 to raczej bedzie sztama.

Trzymajcie kciuki, Tommy ma pierwszy wazny egzamin w przyszlym tygodniu, do Grammar School.


Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
13 września 2019 09:26
Bizon, moj mlody byl żółty  dobre dwa miesiaca 😉 dopoki dobrze przybiera i wszystko jest to mój lekarz nie kazał nic robic.
Moze spróbuj skonsultować z innym pediatra.

Ja bym tej glukozy nie dawała, ale to juz ty musisz zdecydować.

Majek, w Szwajcarii dzieci chodzą same do przedszkola  😵 chodzą od czterech lat. Najpierw sie ich krótko uczy i potem chodzą tak same! Znaczy najcześciej w grupie z osiedla.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
13 września 2019 09:34
Ja mam ogromny niedosyt z życie z mężem przed dziećmi. Ja byłam w ciągłych rozjazdach, widywaliśmy się często tylko w trybie weekendowym. Brakuje mi takiego spokojnego bycie po prosty sam na sam z nim. Jak już zamieszkaliśmy razem, to po pół roku byłam już w ciąży. Nawet nie zdążyliśmy razem do teatru pójść, na koncercie byliśmy aż jednym  😵
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
13 września 2019 10:38
[quote author=D+A link=topic=74.msg2887505#msg2887505 date=1568362176]
My właśnie też chcieliśmy nacieszyć się sobą, zwiedzić trochę świata, ale było nam na tyle dobrze, że ciężko było zdecydować się na taką zmianę.
[/quote]
Nauczyliśmy się i naczytaliśmy bardzo dużo o tz. strefie komfortu. Szczególnie ja.. i wyszło, że większość obaw jest po prostu w głowie. Nie warto przez to rezygnować z życia rodzinnego ( ale też nic na siłę ).  My mamy ze sobą  fundament związku taki ,że zaczynaliśmy wszystko od zera-> dom na kredyt, przeprowadzka, generalny remont, potem praca, docieranie się, zdrowie, choroby naszych ukochanych zwierząt, śmierć rodziców, podróże i kombinacje alpejskie z tym związane, moje studia, jego studia. Poradziliśmy sobie , dlatego wiem, że i z dzieckiem sobie poradzimy ( a na pewno będziemy się starać, bo tu oto głównie chodzi o podejście). Nie rzygam tęczą widząc małe niemowlaki, bardziej rozczulają mnie źrebięta i mój Brego który potrafi wyczochrać Męża po brodzie. Ale wiem, że decyzja posiadania dziecka będzie jedną z rewolucyjnych w naszym życiu-> tak jak ich wiele, których mamy za sobą.

[quote author=D+A link=topic=74.msg2887505#msg2887505 date=1568362176]

Mam wrażenie, że to jest trochę jak z szukaniem partnera- im się jest starszym tym trudniej, bo z jednej strony jest się dojrzałym i gotowym, a z drugiej ma się już swoje przyzwyczajenia, doświadczenie i większe oczekiwania.
[/quote]
Mój jest starszy o 6 lat ode mnie  😉

majek
Trzymam kciuki.  :kwiatek:
Dla nas wakacje były mega istotne-> możliwość sprawdzenia się jako ,,team" w różnych sytuacjach i warunkach. Dlatego wiem dzisiaj , ze damy rady.
Mój Mąż ma tak ogromny spokój w sobie , że czasami mnie przeraża. Pytam - Jak się czuje w związku z tym, że będzie tatą, czy nie ma jakichkolwiek obaw- A On-> Luz, totalny luz. Tyle już przeszliśmy, tyle widzieliśmy, że go to nawet w najmniejszym stopniu nie przeraża. Bardziej boi się o moją histeryczną naturę i ogarnianie mojej paniki.
Bizon   Lach bez konia- jak ciało bez duszy.
13 września 2019 12:14
Jakby ktoś miał coś do powiedzenia w sprawie glukozy i żółtaczki bardzo proszę :kwiatek:

A co do rodzeństwa(pisałam już, ale chyba nie wysalam) mój zapał nie osłabł o dwa miesiące po porodzie jestem gotowa do powołania na świat Dawidka lub Gabriela🙂 Jedyne co nas powstrzymuje to moje cesarka (trzeba niby odczekać) i lęk przed chorobą lub niepełnosprawnością dziecka (JA mam 33, mąż 37 więc najmłodsi nie jesteśmy). Na dziecko zdecydowaliśmy się po  latach bycia razem(9 małżeństwa) i jesteśmy bardzo zadowoleni z takiego obrotu sprawy- podróżom i imprezom nie było końca.. 🙂
Bizon pisałaś, tylko nie w tym wątku 😎 (a w przydomowej stajni 😉 )
Mój synu był bardzo długo żółty, ale konsekwentnie niczym go nie dopajaliśmy choć "złote rady " szły różne 😉 był tylko na piersi gdzieś do 8-go miesiąca ( pomijam krótkie karmienie mm po moim wypadku).
Gienia-Pigwa, no nie ma co ukrywać. Dziecko zmienia dużo, ale przyznam szczerze, że myślałam, że będzie gorzej 👀

Lotnaa, no i właśnie o tym mówię. Według mnie przed pojawieniem się dziecka warto nacieszyć się sobą i spędzić trochę czasu tylko we dwoje 😍

Bizon, ja nie pomogę, bo nie mam o tym pojęcia🙁

zabeczka17, chyba się nie zrozumiałyśmy. Mi nie chodziło o różnicę wieku tylko w jakim wieku szuka się stałego partnera. Wg mnie dużo łatwiej jest w wieku 20+ niż 30+. Na studiach było do wyboru do koloru. Dziewczyny przebierały,wybierały, powymieniały i znalazły swoich obecnych mężów i ojców dzieci. Natomiast osoby, którym związki się rozpadły w okolicach 30 mają mega problem. Towarzystwo mocno przebrane, sami już mają na prawdę duże oczekiwania i swoje przyzwyczajenia i nie jest lekko znaleźć kogoś na stałe.

A wakacje, szczególnie nie typu All Inclusive potrafią pokazać naprawdę dużo 😎

Myślę, że większość osób myśląc o pierwszym czy drugim dziecku nie myśli tak do końca w kategorii czy sobie poradzimy tylko że owszem poradzimy sobie, ale jakim kosztem. PRzerabiam teraz ten temat akurat ze znajomymi, którzy zaczynają się łamać w stronę podjęcia decyzji i posiadaniu dziecka😉
Bizon   Lach bez konia- jak ciało bez duszy.
13 września 2019 12:28
Dzięki.Trochę dziwne, że pediatra mi takie rady daje...;/
Tak spytam przy okazji? Kiedy pediatrzy zlecali Waszym maluchom badanie krwi i moczu?
Bizon jeszcze nie raz cię pediatra zaskoczy  😉 ja już takie rzeczy od pediatrów słyszałam że włos się na głowie jeży, zawsze wpuszczałam jednym, wypuszczałam drugim uchem. Następnie szukałam innego lekarza 😉
Bizon   Lach bez konia- jak ciało bez duszy.
13 września 2019 12:38
[quote author=Szalona😉 link=topic=74.msg2887536#msg2887536 date=1568373620]
Bizon pisałaś, tylko nie w tym wątku 😎 (a w przydomowej stajni 😉 )
[/quote]

Ale jestem zakręcona :O
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
13 września 2019 12:39
no super jest sie poznac i wyszalec przed macierzynstwem. Tylko wlasnie, ze jak ludzie poznaja sie po tej 30 tce dopiero, to wtedy juz niestety zegar tyka i nie pobawia sie tyle co np. my. Ja poznalam meza w wieku 19 lat, urodzilam jak mialam rocznikowo 33. Jakbym dopiero w tym wieku poznala meza, to mysle zebysmy olali zabawy a szybciej zaczeli myslec o powiekszeniu rodziny. Kij ma dwa konca 😉

Bizon, bo pediatre trzeba miec dobrego, ale to jest niestety bardzo trudne 🙁 Mysmy mieli swietnego pediatre a teraz po przeprowadzce to nie wiem co bedzie 🙁 wszedzie nie maja juz naboru nowych pacjentow. Udalo mi sie jedna babke wyszukac co przyjmuje nowych, musze do niej jechac kolo 20-30 min autem. Narazie mam termin na bilans czterolatka zima. Nie wiem co mnie czeka, a babka sie okazalo, ze jest z Polski nawet. Troche mam obawy, ze bedzie taka wlasnie jak czesto zu czytam o polskich pediatrach 😉 taka przesadzajaca 😎
Fakt, że jak dochodzi presja zegara to nie jest fajnie...
U mnie sprawa jest trochę kuriozalna bo tak naprawdę jedyna rzecz , która mnie powstrzymuje od drugiego dziecka to konie  🙇 Mojej rodziny nigdy nie było stać na to żebym mogła jeździć , wiec jak się usamodzielnilam to wpadłam w jezdziectwo jak jakiś oszołom  🤔wirek: W zasadzie po urodzeniu Olci dopiero przeżywam jeździecki  rozkwit ale tez moj mąż i babcie stanęły na wysokości zadania , żebym nie musiała z tego rezygnować , sprzedawać konia itd , ale i tak często bywa ciężko , żeby te 3 razy w tygodniu być w stajni . Z drugim dzieckiem już wiem , ze poświęcenie będzie o wiele większe , jezdziectwo na pol gwizdka ale powoli zaczynam się oswajać z tą myślą , bo jednak rodzeństwo to cudowna sprawa .
ash   Sukces jest koloru blond....
13 września 2019 12:46
Bizon, ja pamietam ze szpitala jak urodziłam Tymka, to pielęgniarki mówili coś o dopajaniu glukozą żeby szybciej wypłukać żółtaczkę, ale ja się wtedy nie zgodziłam i samym kp doszliśmy do odpowiedniego poziomu.
Bizon ja mojego wcześniaka miałam dokarmić po każdym karmieniu odrobiną MM żeby szybciej pozbyć się żółtaczki. Ona dobre 7-8 tyg była żółta. MM dostawała w ilościach 30ml ze 2 razy dziennie. Glukozy nikt nie doradzał.

Kurczę czytam was dziewczyny ostatnio nawet regularnie ale czasu żeby coś napisać konkretnego ciagle brak, a tyle ważnych i ciekawych tematów poruszacie. Postaram się lepiej zorganizować i coś więcej napisać
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się