Kącik WEGE :-)

smarcik jak byłam w sierpniu na weselu przyjaciółki i poprosiłam o wersję wege (ofc już przed weselem, kilka osób wege było), to dostałam właśnie gumowate, obsmażone w panierce kotlety sojowe, w smaku będące zmielonym kartonem  🏇  w ogóle to menu było takie biedne, że dojadałam od mojego TŻ  😁  normalna wersja to był jakiś stek, pieczone ziemniaczki i sałatka z granatem i rukolą, więc wersja bez mięsa to ziemniaki i sałatka  😂
Ja dostalam na weselu lososia jako wege danie, czyli klasyk 😂 😵
smarcik, mea culpa 😡 tak sie konczy pisanie na szybko.

Poprawilam jakos 😉

Lotnaa, sorry, ale twoje argumenty to rasowy strawman. I ty masz wylane na dowody naukowe, ja na jedne historie kogos, komu dieta... bo nic z tego konkretnego nie wynika. I powodow obecnosci tych samych nickow w obu watkach predzej szukalabym w aspektach wymienionych przez tunride 🙂
Lotnaa   I'm lovin it! :)
13 listopada 2019 12:55
W temacie keto jeszcze, którą zawsze uważałam za brednie, bo mózg potrzebuje przecież węglowodanów do dobrego działania

No tak, oczywista oczywistość. Tak się składa, że mój mąż od kilku lat niemal nie je węglowodanów, pracuje wybitnie umysłowo, i jakoś jego mózg o te węglowodany nie płacze. Ośmielę się nawet powiedzieć, że jest dość dobry w swoje klocki i nawet jakiś patent mu niedawno wpadł.
Ale poczekaj, zaraz zaraz! Wciąż nie wrzuca brudnych skarpet do kosza na pranie, więc pewnie masz racje! Ty zawsze masz rację, a Twoje posty sugerują, że masz przynajmniej jakieś PhD z biochemii  😅
Lecę mu zaserwować pełnoziarnistą bułeczkę  😵

kokosnuss, jedna historia tu, jedna tam. Dziwne, że nikogo nie bulwersuje dyskusja o leczeniu dietą MS czy demencji, ale depresja to już nie, totalnie inna bajka... Mało w tym konsekwencji. U osób z depresją zmiany w mózgu są nieraz widoczne na MRI, ale z jakiegoś nie znanego mi powodu próba dyskusji na temat jej przyczyn wywołuje totalną burzę, co było widoczne też w innym wątku.
Proponuję skończyć off topic 🙂
Dietą nie wyleczysz demencji. Tak samo jak dietą nie wyleczysz depresji. Ani schizofrenii. A są np badania sugerujące, że gluten u osób nadwrażliwych może się przyczyniać do rozwoju schizofrenii. Przyczyniać. A nie powodować. I nikt nie powie schizofrenikowi- "Odstaw panie gluten, a minie ci choroba"
Dieta, to jeden z wieeelu czynników mających jakiś tam wpływ na przebieg choroby. Nie tylko chorób psychicznych, ale i wielu somatycznych.
Lotnaa, a) dowod anegdotyczny to nie dowod b) rozumiem, ze twoj maz je tylko mieso, jajka i olej? 🤔wirek: Warzywa zielone czy orzechy (tak idac w kierunku paleo) to tez zrodla weglowodanow, nie tylko bulki c) o glukoneogenezie slyszalas? w uproszczeniu: ludzkie cialo robi czary, i w nerkach z aminokwasow (z rozpadu wlasnych miesni ale i z bialek w pozywieniu) i glicerolu powstaje glukoza dla mozgu Bo d) nie trzeba miec doktoratu z biochemii zeby wiedziec, ze mozg jako zrodlo energii wykorzystuje glukoze 🙂 i moze twoj maz mialby pincet wiecej patentow, jakby nie probowal glodzic wlasnego mozgu.

Dieta nie leczy sie demencji ani MS. Wspomaga leczenie w nikomym stopniu co najwyzej. Wiec jest bardzo konsekwentnie.

PS. Po moim stanie zdrowia, samooczuciu i wynikach akademickich oceniajac, kluczem do sukcesu sa bulki z hummusem, jablka i dobra czekolada z orzechami 😉 Przyjemnosci w testowaniu tej wszystkoleczacej diety cud 😉
Lotnaa   I'm lovin it! :)
13 listopada 2019 21:49
A tak ogólnie: może warto zweryfikować hipotezę odwrotną do postawionej przez Lotną...


Chciałam zauważyć, że nigdzie żadnej hipotezy nie stawiałam :kwiatek: Zwróciłam tylko uwagę na to, że sporo tutaj osób, które uważają, że dieta wege bardzo im służy (zakładam, że fizycznie), ale problemy na innym polu mają. A ja akurat wierzę, że dieta jest jednym z ważnych czynników wpływającym na zdrowie, również psychiczne...

kokosnuss, odnosiłam się do posta madmaddie, która raczej nie o glukoneogenezie pisała, a o przyjmowaniu węgli z pożywienia.
I tak, je mięso, jajka, odrobinę nabiału. Żyje. Ma się dobrze. Nie on jeden.
Mózg potrafi też wykorzystywać inne paliwo niż glukozę. Głodny nie jest  🤣


Dieta nie leczy sie demencji ani MS. Wspomaga leczenie w nikomym stopniu co najwyzej. Wiec jest bardzo konsekwentnie.


Ano leczy się. I o ile chyba nikt nie odważy się mówić o pełnym wyleczeniu (w sensie - wyleczyłem i nie wróci), to przy konsekwentnej interwencji dietą można zatrzymać, a nawet odwrócić poważne symptomy.
Kolejny link, którego nawet nie otworzysz, bo wolisz żyć w swojej informacyjnej bańce pt. "wiem lepiej".
MS. Kobieta jeździła już na wózku i mimo najlepszych terapii lekarze mówili, że będzie już tylko gorzej. Jakoś "cudownie" ozdrowiała. Sama jest praktykującym lekarzem i jakoś wciąż nie odebrano jej licencji za szerzenie "herezji".
https://terrywahls.com/neuroinflammation/

tunrida, no właśnie sęk w tym, że MOŻNA. Błagam, nie obraź się, bardzo Cię szanuję i uważam za jednego z najbardziej wartościowego re-voltowicza, ale sama pisałaś, że nie siedzisz w badaniach, więc na jakiej podstawie stwierdzasz, że nie wyleczysz? W nauce można udowodnić, że coś jest, ale często trudno udowodnić, że czegoś nie ma. Analogicznie, fakt, że nie znamy pewnych metod nie oznacza, że nie istnieją. Wiem, że nie znasz angielskiego. W dwóch poprzednich moich linkach była właśnie mowa o ludziach, którzy nieco przypadkiem odkryli, że zmieniając dietę symptomy ich wieloletnich depresji zniknęły.
Oczywiście, cytując kokosnuss, "dowód anegdotyczny to nie dowód".

No to bach, profesor z Cambridge: 
https://link.do/wpye9
„Depresja jest FIZYCZNĄ, a nie psychiczną chorobą”: psychiatra z Cambridge twierdzi, że ten stan jest faktycznie spowodowany stanem zapalnym mózgu

Chris Palmer, ten to tylko profesor z Harvardu. www.chrispalmermd.com/
Wg niego wiele chorób neurologicznych ma swoje źródło w problemach z metabolizmem w komórkach nerwowych.
Epilepsja, depresja, choroba dwubiegunowa, Alzheimer, i - tu niespodzianka - schizofrenia - stan zdrowia osób z tymi schorzeniami może się znacznie poprawić po wprowadzeniu diety ketogenicznej. Słuchałam rozmowy z nim, gdzie mówił o swoim wieloletnim pacjencie z ciężką schizofrenią, który przeszedł na dietę keto dla utraty wagi. "Skutkiem ubocznym" było zupełnie ustąpienie symptomów schizofrenii, odstawienie leków i normalne życie. I tych pacjentów było więcej.
Co ciekawe, sam Palmer przyznaje, że dopiero od kilku lat mówi głośno o swoich wnioskach na temat roli tłuszczów w zdrowiu psychicznym - wcześniej za bardzo obawiał się o swoją reputację... O pewnych sprawach nawet w nauce do niedawna nie wypadało mówić.

Coś się powoli zmienia, ale patrząc na stopień otwartości umysłów niektórych uczestników tej dyskusji, daleka droga przed nami.

Jeszcze jeden link.
https://www.clinicalnutritionjournal.com/article/S0261-5614(18)32540-8/fulltext

Zamykając dyskusję, chciałam podkreślić, że na żadnym jej etapie nie twierdziłam, że taka czy inna dieta to jedyny czynnik ryzyka wystąpienia zaburzeń psychicznych. Sama miałam ostry epizod depresji i w żaden sposób nie łączyłabym go ze sposobem odżywiania. Jednocześnie jestem skłonna postawić roboczą hipotezę, że interwencja dietetyczna jest w stanie w bardzo znaczącym stopniu pomóc niektórym osobom.
Absolutnie się za nic nie obrażam.  😉 Nie mam monopolu na wiedzę i świetnie sobie z tego zdaję sprawę.
Nie jestem naukowcem, profesorem tylko zwykłym lekarzem praktykiem.
Tyle że nie przemówi do mnie przykład jakiejś pani, która coś u siebie odkryła. Czy jednego profesora z Cambridge. Bo choroby psychiczne są właśnie wieloczynnikowe.
Jeśli odkrywa się coś sensownego, to zaczyna się o tym robić głośno w światku. Po prostu. O dietach coś słychać, ale bez szału. O zapalnej teorii chorób psychicznych wiem od dawna ( gluten w schizofrenii) O wpływie niedoborów też się od pewnego czasu słyszy.
Tyle że nie ma info że jest to naprawdę skuteczne. Po prostu.
Raczej to wszystko jest omawiane jako ciekawostki. Coś na co można zwrócić uwagę w wolnej chwili. A nie jako mega odkrycia mające skutecznie wyleczyć naszych chorych.
I nie chodzi tu o wpływ firm farmaceutycznych. Normalnie lekarzom zależy by poprawić swoim chorym komfort życia.
Więc gdyby to naprawdę było wyjście z sytuacji, wiedziałabym raczej.

Tak samo dawniej było z witaminą D3. Oh....jakież to nie miało być cudowne odkrycie. Teraz wiele osób z depresją łyka tę D3 i..... I nic. I nadal są w naszych gabinetach. Tyle że do kompletu tabletek łykają jeszcze D3.

Dlatego uważam, że dieta może mieć jakiś wpływ. Może u niektórych osób większy- stąd te przykłady uzdrowień. Ale nie jest czynnikiem który spowoduje wyleczenie większości chorych.

Mogę się zgodzić z ostatnim Twoim zdaniem, ale zmienionym. Możliwe że dieta może w jakimś, niewielkim tam stopniu może zmienić przebieg choroby u niektórych osób.
( Bo to że diametralnie zmieniła u kilku osób, nie jest wykładnikiem tyczącym większości)
Już wiele różnych " cudownych" sposobów miało być i się nie sprawdziło.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
14 listopada 2019 07:11
ja już się nie odzywam, to nie ma sensu, bo nie mam doktoratu, uważam, że to co mówi psychiatra z 20 letnim stażem jest więcej warte, niż to co ja napiszę (a jak nawet to nie dociera, to ta dyskusja tak bardzo nie ma sensu). Wiem, że keto wykorzystuje się do leczenia np. padaczki, bo aktywność neuronów spada. Ale to nie jest problemem depresji, z tego co rozumiem, a raczej za mały poziom neuroprzekaźników. W tym wypadku dieta high carb zadziała lepiej, bo mózg się czuje "szczęśliwy" przy dużej podaży węgli. Ale to tak na chłopski rozum, bo wiadomo - nie mam doktoratu (żadnego  😕 )

Nie rozumiem tylko, po co ktoś przychodzi do wątku wege i plecie o keto. NIE KUMAM.
Ja też się nie odzywam, bo doświadczenie jakieś tam mam, ale rozumów wszystkich nie pozjadałam.
A osobiście i prywatnie stosuję w życiu zasadę " złotego środka". Wszystkie skrajności traktuję podejrzliwie.
Wątek wege czytam nadal po cichu bo szukam pomysłów co jeść w celu ograniczania chemicznego mięcha i spadam.

Edit- ostatnie zdanie.
To jest uczciwe postawienie sprawy, moim skromnym nienaukowym zdaniem, dotyczący wszelkich składników diety u większości osób.
Abstrahując że to produkt farmaceutyczny.
" Pomagają", " wspierają". A nie zapobiegną i wyleczą.


Z powodów, że tak powiem, osobistych zrobiłam kiedyś tabelkowe zestawienie różnych diet, które mogą ponoć pomagać w SM. Swank, Wahls, paleo, Jelinek, Ayurveda, Dąbrowska, Budwig.

Zaznaczałam, co sądzą o różnych produktach (mięso, mięso chude, podroby, ryby, jajka, olej lniany, olej rybi, tłuszcze nasycone, olej kokosowy, gluten, ziarna, pełne ziarno, nabiał, nabiał chudy, supl. wit. C, multiwitamina, strączkowe, kasze, czerwone wino). Były opcje: jeść, nie jeść, jeść mało – i oczywiście puste pola, jak nie znalazłam informacji wprost. To nie była tabelka naukowa, tylko próba popatrzenia, czy da się coś wydestylować z tych wszystkich diet, z których każda ma pomagać w stwardnieniu rozsianym.

I generalnie gucio. Generalnie nie było produktu, co do którego wszyscy by się zgadzali. A każdy ma do pokazania pacjentów, którym pomógł, według własnej (i pacjenta) opinii.

Chyba tylko cukru nikt nie polecał. I wysoko przetworzonego jedzenia.
Lotnaa, samo mieso, jajka i "odrobina nabialu" to skrajnie niedoborowa dieta jesli chodzi o witaminy, mikro i makroskladniki. A niejeden zyje i "ma sie dobrze" jedzac tylko wysokoprzetworzony convenience food i slodycze. Bo to dalej dowod anegdotyczny.

I tak, mozg potrzebuje glukozy jako podstawowego zrodla energii. I jak wylaczysz weglowodany z diety to bedzie sobie te glukoze w ograniczonym stopniu sam metabolizowal, z wlasnych miesni i pozywienia. Jak go dalej wezmiesz glodem, to bedzie tez pozyskiwal energie z cial ketonowych. Wartosc dodana to...?

A, czyjs blog, dailymail i film z youtube mi wyjasni 😂 Pseudonauka w najlepszym wydaniu 😀 a wnioskowanie na podstawie jednostkowych przypadkow i wlasnych odczuc nie mowi nic o wplywie czynnika, jakim jest dieta, na zdrowie psychiczne. Confirmation bias i te sprawy. 

Jedyny w miare naukowy tekst mowi, ze jest korelacja miedzy dieta prozapalna a wystepowaniem depresji, wiec hipotetycznie dieta przeciwzapalna moglaby wspomagac leczenie depresji. Tyle nauka 🙂 i nie jest to szczegolnie przelomowe.

Tytulem podsumowania, umysl nalezy miec otwarty, ale nie tak, zeby mozg wypadal 🙂
Lotnaa   I'm lovin it! :)
14 listopada 2019 11:57
kokosnuss,

czyli Head of Department Neuroscience (Cambridge University)
https://www.neuroscience.cam.ac.uk/directory/profile.php?etb23

i Assistant Professor of Psychiatry at Harvard Medical School
https://www.chrispalmermd.com

to wg Ciebie 😂 Pseudonauka w najlepszym wydaniu 😀


Aż boję się zapytać, na jakiej nauce Ty się opierasz. Musi być wręcz międzygalaktycznego formatu 🙂

I tak, jeśli mogę posłuchać psychiatry z 20-letnim stażem, który mówi, że się nie da, i psychiatry z 20-letnim stażem, który mówi, że czasem się da i potrzeba więcej badań, bo zrozumieć procesy w ludzkim organizmie, to będę śledzić osiągnięcia tego drugiego.

Miłego dnia wszystkim 🙂
madmaddie   Życie to jednak strata jest
14 listopada 2019 13:07
nawet poczytałam i tam jest napisane, że to może wspomagać leczenie. Mogą je też wspomagać takie rzeczy jak światłoterapia, ruch, obecność zwierząt, wit. D. Że epilepsję leczy to tak - od 1921, bo spada aktywność neuronów. No i warte zaznaczenia, że taką dietę należy przeprowadzać pod kontrolą lekarza.
A teraz, jak jedli ci ludzie przed keto? Bo często w depresji kupujesz coś w sklepie, wrzucasz do mikrofali i tyle. Albo skanujesz apkę w maku. Na keto pewnie, że się poczuje lepiej bo nie dość, że trzyma dietę, to robi coś dla siebie. To niedoborowa dieta bardzo, tak btw. 
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
14 listopada 2019 21:51
Apropos filmu na temat weganizmu i sportów, oglądałam kawałek tego filmu zanim mnie zanudził i usnęłam, ale chciałam tylko rzucić info, że na fejsie jest grupa "Teoretycznie tak - grupa pronaukowa" i został tam poruszony właśnie ten film. Póki co za dużego ruchu przy nim nie ma. Jakby ktoś chciał dołączyć do grupy to zapraszam i polecam, można poczytać dużo, fajnych rzeczy, obalanie mitów i nie na podstawie "bo moja babka tak miała", tylko twarde dowody, badania itp. 🙂
madmaddie   Życie to jednak strata jest
15 listopada 2019 06:55
O, fajnie, dodam się. 🙂

Ja z takich merytorycznych źródeł polecam bardzo Damiana Parola (blog i profil na fb), kiedyś był wegan, teraz tylko wege, robił doktorat odnośnie diety wegańskiej u długodystansowych biegaczy, generalnie udziela się w środowisku naukowym, ma fajne, wyważone poglądy i nie plecie głupstw. Plusik, za kiepskiej jakości humor, którym okraszone są wpisy.
Drugi profil to Iwona Kibil (fb/blog):
https://wegecentrum.pl

I Diana Szumilas
https://www.facebook.com/DianaSzumilasDietetyk/

świetnym źródłem jest też ta strona:
http://veganworkout.org.pl

Poza tym, stroną na którą w kwestii żywienia warto zajrzeć jest Narodowe Centrum Edukacji Żywieniowej
https://ncez.pl

Polecam! 🙂
madmaddie, super źródła, znałam tylko Parola i Kibil. Dzięki, że się podzieliłaś  :kwiatek:
Nie udzielam się tu nigdy ale wpadam często po przepisy. I serio nie ogarniam Cię Lotnaaa... chorowałas kiedyś ? Próbowałaś się wyleczyć mięsem ?  😵
Dziewczyny napisały tu o całkiem sensownej odwrotnej zależności. I ja się pod tym podpisuje. Jestem wege od początku gimnazjum i prawdę mówiąc jak ludzie się mnie pytają co mnie do tego skłoniło to długo nie byłam w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Doszłam do tego dużo później. W tym czasie przestałam sobie radzić ze wszystkim, przestałam jeść a żeby rodzice się nie czepiali to wymyślałam kolejne inne powody. Jedynym z nich był wegetarianizm bo wtedy nie musiałam się tłumaczyć dlatego nie chce jeść. Skończyło się to anoreksją. Wiec moje przejście na wegetarianizm było spowodowane depresją a nie na odwrót. Szczerze ? Wstydziłbys się wypisywać takie rzeczy do osób, które zmagają się z tą chorobą, walczą z jej nawrotami i starają się ją pokonać.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
15 listopada 2019 20:58
Sonkowa, całe moje (teraz przyznaję, bezsensowne) włączenie się w dyskusję było spowodowane filmem, który składa się ze steku bzdur. Chciałam podkreślić, że dieta wegańska nie chroni przed utratą zdrowia. I wiąż będę się upierać, że U NIEKTÓRYCH osób MOŻE przyczyniać się do depresji. Nie potrafię zrozumieć, skąd ta agresja i niemal histeryczne podejście do prób merytorycznej dyskusji.
Sama przeżyłam i depresję, i anoreksję. I nie, nie sądzę, że wyleczyłabym ją mięsem. Potrzebowałam ogarnąć masę spraw i wiem, że do dziś pewne rzeczy wracają.
Jednak tak, istnieją osoby, które pożegnały symptomy depresji, zmieniając sposób odżywiana. Nie, nikt nie zrobił tego poprzez jedzenie hamburgera  😵 , lecz poprzez bardzo rygorystyczną przeciwzapalną dietę.
Nie, nie wstydzę się, bo nie mam czego.

Mój ostatni link, dobrze punktujący, jakim manipulującym BS jest "The Game Changer"
https://www.davemacleod.com/blog

Miłego wieczoru  :kwiatek:
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
16 listopada 2019 10:05
Lotnaa, skoro chorowałaś na depresje, to wiesz, że takie kąśliwe uwagi robią więcej złego niż dobrego.

Ja znam sporo ludzi, którzy pili kawę i zmarli na raka. Inni mieli chemię, to kawę odstawili, zaczęli zdrowiej żyć i bach! Raka nie było. ERGO, picie kawy ma wpływ na raka, a jej odstawienie go leczy.

Znam też o wiele więcej ludzi, którzy żrą mięcho i chorują na depresję, niż tych, którzy są wege/vegan, więc to co piszesz tutaj nie ma racji bytu 😀

Plus: żarłam mięso - miałam depresję, nie żrę mięsa, nie mam depresji, wiec Twoja teoria nie ma sensu 😀
dea   primum non nocere
16 listopada 2019 10:36
Tak sobie myślę, że świat byłby piękniejszy i milszy, gdyby ludzie zamiast wyszukiwać co ich różni, szukać gdzie się przyczepić, starali się zrozumieć nawzajem. Częściej niż by można przypuszczać, każdy ma trochę racji...

Sama jestem wege, miałam depresję, z której wylazłam bez leków - dotknęło mnie to ze względu na sytuację emocjonalną, której nie udźwignęłam. Jakiś z tego wniosek? Dla mnie taki, że depresja u mnie nie miała przyczyny zapalnej albo żywieniowej. To nie znaczy, że nie ma u kogoś innego!

Moje dziecko bardzo reagowało przy kp na to, co jadłam. Pomogła restrykcyjna dieta. U innych ludzi pomagała inna dieta. U jeszcze innych matek nie było związku z dietą. Jakiś wniosek z tego?

Tak samo jest z końskimi kopytami. Żywienie niechybnie wpływa, ale na różne osobniki różnie i pozostałe czynniki (wybieg, ilość ruchu wymuszonego i jego jakość) potrafi kompletnie postawić na głowie wszelkie wnioski.

To są puzzle... tunrida dobrze napisała, że byłoby za prosto. Biologia jest bardzo złożona. Pokora względem tej złożoności jest potrzebna... I szacunek dla siebie nawzajem  :kwiatek: a jedyna sensowna droga, to słuchać swojego organizmu, próbować co mu przypasuje, w różne strony. Gdybyśmy byli klonami, to by pewnie była jedyna słuszna ścieżka, ale gatunek by już dawno wyginął 🤣
Dziewczyny ale co to sa twarde dowody naukowe? Wszystkie badania opieraja sie na jakiejs grubie badawczej z okreslonym zalozeniem, z okreslonymi warunkami itd., na jakims "moja babcia tak miala" (badania nad konkretnymi chorobami - nie wiem, cukrzyca, nad wplywem danych czynnikow/lekow/srodowiska/medytacji wpisz cokolwiek). Dlaczego bywa tak, ze badania nad tym samym daja inne wyniki? No i jak wtedy stwierdzicie - bo i te i te byly przeciez przeprowadzone zgodnie ze sztuka - ktore sa prawdziwe?

No pewnie te, ktore wam sie wydadza blizsze temu co sadzicie. A czemu sadzicie to co sadzicie? Przeciez nie z uniwersyteckiej wiedzy ani z wlasnego naukowego doswiadczenia - tylko z tego, co doswiadczyliscie ewentualnie z tego co mowia jakies wasze autorytety i czesto niestety jest tak, ze sie im przytakuje nie majac pojecia o pojeciu. Dlaczego te autorytety opiniuja tak a nie inaczej? Tu juz temat robi sie gruby i nie ma sensu w niego wchodzic.

Nie rozumiem totalnie wrogosci w stosunku do myslenia innego niz swoje. Nie rozumiem skrajnych emocji, wysmiewania bo ktos doswiadczyl czegos innego czy pomoglo mu/wyleczyl sie z czegos czyms innym niz medycyna zachodu. Nie "wierzysz", nie podoba ci sie - spoko! Ale zyj i daj zyc innym. Szanuj i nie traktuj jak glupka kogos o innych pogladach bo to jest po prostu mega slabe.

Dea podpisuje sie pod Toba totalnie.

edit: ja mysle ze wszelkie sklepowe kotlety kielbasy wedliny i inne wege wytwory to jednak jest fastfood i ja bym codziennie nie jadla 🙂
Co do niedoborow - nic dziwnego ze ma je kazdy, bo analiza skladu warzyw i owocow sprzed lat i teraz pokazuje dobitnie jak bardzo wszystko robi sie wyjalowione.. niestety.
busch   Mad god's blessing.
16 listopada 2019 14:38
Ja ostatnio staram się ograniczać mięso i nabiał. Śniadanka mam już od dawna wegańskie, smaczne, zdrowe i pożywne. Niestety co do drugiego śniadania, to na razie nie znalazłam takiego pewniaka - mam nadzieję że może smalec wegański z białej fasoli coś tu zmieni, ma dużo białka, co też jest dla mnie ważne.

Dzisiaj wypróbowałam wegański obiad https://www.kwestiasmaku.com/przepis/curry-indyjskie-z-dynia-ciecierzyca-i-szpinakiem i był przepyszny  😍 Gorąco polecam wszystkim!

Przejście w 100% na weganizm czy wegetarianizm mnie jakoś emocjonalnie przerasta ale mam nadzieję stopniowo zwiększać % wegańskich produktów, szukając czegoś równie dobrego w smaku, jak 'zwykłe' odpowiedniki. Przyznam że knajpa Tajfun we Wrocławiu mnie bardzo zainspirowała bo mają tak niesamowicie pyszne jedzenie, że przeszłabym na 100% weganizm od zaraz gdyby tylko oni mnie karmili  😍
Lotnaa   I'm lovin it! :)
17 listopada 2019 20:34
nerechta, dea, otóż to!  :kwiatek:

Strzyga, ale jaka teoria?
Jeszcze chwila i dowiem się, że sugerowałam leczenie depresji Big Mac'iem  🙄
madmaddie   Życie to jednak strata jest
18 listopada 2019 07:12
Busch, jeśli szukasz past to na poprzedniej stronie linkowałam parę Magdzie. No i poza tym, polecam tę, wyleciała mi z głowy, a jest totalną petardą:
http://www.jadlonomia.com/przepisy/pasta-z-ciecierzycy-co-nie-jest-hummusem/
kocham cieciorkę, ale hummusu już nie. Zjem jak nie ma nic innego w opcjach 😉 Ale to jest obłęd  😜
Podrzucicie jakieś pomysły na śniadanka wege - chętnie fajne połączenia z owsianką  🏇  które mleka roślinne są ok w smaku ? Piłam owsiane i miałam wrażenie, że to zmielona trawa  😁
madmaddie   Życie to jednak strata jest
18 listopada 2019 08:00
https://ervegan.com/category/snd/
http://www.jadlonomia.com/rodzaj_dania/sniadania/
😉
a mleko sojowe, jako jedyne ma jakieś sensowne ilości białka. I fortyfikowane. Ja lubię to z netto i tesco, jest smaczne.
jesli sojowe, to tylko ekologiczne - normalne to niestety syf i w ogole nie powinno sie soi tykac. Dobre jest Organic z biedry ale nie zawsze jest.
Ogolnie smak zalezy tez od firmy, ale generalnie to kwestia gustu. Ja polecam naprawde czytac sklady i szukac tych najprostszych - moje wybory z latwego dostepu to GoBio owsiane z biedy i Bio owsiane z lidla - maja tylko owies i wode i sa jak dla mnie smaczne. Rossmannowe sa calkiem spoko i sa bio wiec ok. Ryzowe - oprocz rossmanna nie ma dobrej opcji, bio z lidla ( z rossmanna zreszta tez..) sa paskudnie slodkie a pisza ze bez dodatku cukru... no ryz taki slodki nie jest. Poza tym kwestia ryzu tez jest raczej nieciekawa - ryz zawiera duzo arsenu wiec generalnie tak samo - najlepiej bio. Dzieci do 4 roku zycia nie powinny pic ryzowego wiec to cos sugeruje.
Ja bardzo lubie migdalowe i fajnie sie nadaje wlasnie do sniadan. Hicior Igi ostatnio to rozgotowana na mleku jaglanka z musem owocowym. Mozna dodac orzechy zeby bylo bardziej kalorycznie.
Jesli masz dobry blender to mozesz robic geste koktajle - wrzucasz w zasadzie co chcesz, moja baza jest banan, platki owsiane i orzechy, reszta wg uznania i masz sycacy i szybki posilek.

Co do bialka to ja bym sie jakos szczegolnie nie nakrecala - badania wykazaly ( 😀 ) ze bez wzgledu na to jaka diete sie stosuje (byly badane grupy miesozercow, wege i wegan) ilosc spozywanego bialka byla wyzsza niz potrzeba. Wystarczy jesc roznorodnie.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
18 listopada 2019 08:52
akurat mleko roślinne zalecam fortyfikowane, bo na wege naprawdę łatwo sobie spieprzyć kości zbyt małą ilością wapnia. To o soi to mit. Żywność bio, raz bardziej obciąża środowisko, dwa, często jest picem na wodę (to nie ode mnie, tylko ludzi, którzy takową sprzedają 😉 )
https://www.facebook.com/damian.parol/posts/rolnictwo-ekologiczne-jest-niekorzystne-dla-klimatu-brzmi-jak-absurd-ale-tak-nie/1908399795946429/
https://www.damianparol.com/pestycydy/

Wapń:
http://blogdiany.pl/wapn-w-diecie-roslinnej/

Wiem, że niektórzy boją się soi GMO, a konkretnie pestycydów, których używa się przy produkcji soi modyfikowanej genetycznie. To szerszy temat, który wymaga oddzielnej analizy. Muszę was uspokoić, że znalezienie w polskim sklepie produktu zwierającego soję GMO graniczy z cudem, a wg prawa każdy taki produkt musi być wyraźnie oznakowany.
Podrzucicie jakieś pomysły na śniadanka wege - chętnie fajne połączenia z owsianką  🏇   które mleka roślinne są ok w smaku ? Piłam owsiane i miałam wrażenie, że to zmielona trawa  😁


Też jak pierwszy raz spróbowałam owsianego miałam mieszane odczucia, ale... później kupiłam w Tesco owsiane "Organic" całkiem niezły skład (woda, ekologiczny owies (11%), ekologiczny olej słonecznikowy, sól morska), później w Kaufie "Take it veggie" (woda, pełnoziarnisty owies* (12%), olej słonecznikowy*, sól spożywcza) i też bardzo mi smakuje. Dobrze, że dałam owsianemu drugą szansę i poszukałam sama 😉
Bo np. Alpro cała seria, czy to ryżowe, czy owsiane czy migdałowe to sam syf.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się