Kącik WEGE :-)

Soczewica to raczej za nadzienie. Chociaż skoro da się zrobić placuszki z namoczonej mąki cieciorkowej, to można je złożyć na pół i będą prawie pierogi. Ja dziś za to po raz pierwszy zrobiłam idlisy (albo mniej-więcej idlisy).

Dzięki za pomysły dyniowe, dołączam sobie do zestawu.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
11 listopada 2019 12:36
Dea, jak ja zmiksujesz to przypomina konsystencja mięso mielone 😉 myślę że sama czubrzyca zielona też zagra
Lotnaa   I'm lovin it! :)
11 listopada 2019 12:52
A propos "The game changers", to ja czekam na film o sportowcach na diecie keto. Też jest ich sporo, ale w obecnych czasach gorzej się to sprzedaje.
Dlatego przerażają mnie osoby, które po obejrzeniu filmu nagle przechodzą na wegetarianizm.

Powiesz cos wiecej? W sensie - dlaczego?

Moja siostra i jej maz sa osobami ktore po obejrzeniu filmu (nie pamietam jakiego, ale o hodowli przemyslowej) pare lat temu przeszli na weganizm. Bardzo zmienili swoje zycie na plus.

Moze Ciebie przerazaja ludzie typu nastolatki jedzace te przyslowiowe kanapki z zoltym serem? Nagle decyzje za ktorymi nie ida przemyslane zmiany?

Moim zdaniem jakikolwiek powod by byl, to super ze ludzie zaczynaja myslec o tym co maja na talerzach. W wielu przypadkach faktycznie moze to byc nagle zachlysniecie sie moda, a'la wegetarianizm/weganizm przez chwile i powrot do starych nawykow ale jesli kogos to zatrzyma to super 🙂
madmaddie   Życie to jednak strata jest
12 listopada 2019 09:17
A propos "The game changers", to ja czekam na film o sportowcach na diecie keto. Też jest ich sporo, ale w obecnych czasach gorzej się to sprzedaje.

co ma wspólnego ekstremalna, nie optymalna dla organizmu (wykluczająca makroskładniki, które powinny być lwim udziałem w ogólnym bilansie i kaloryce) dieta ketogeniczna, z weganizmem? Nie mam zamiaru wdawać się w żadne dyskusje, bo jak ktoś wyznaje swoją dietę jak quasireligię to to nie ma sensu, ale to porównanie jest głęboko od czapy po prostu. Już nie wspominając o "produktach ubocznych" obu diet, typu wpływ na środowisko, czy po prostu nie przykładanie ręki do przemysłu mięsnego i mleczarskiego.
z innej beczki :P polecicie jakieś fajne, proste pasty na kanapki?
madmaddie   Życie to jednak strata jest
12 listopada 2019 09:31
z czerwonej fasoli rządzi, ja korzystałam z przepisu jadłonomii. Tylko: fasola, olej, papryka muszą być dobrej jakości, wtedy wychodzi. Z białej fasoli z makiem.  💘 Na słodko: ciecierzyca, masło orzechowe, daktyle, kakao, mleko (do pożądanej konsystencji), opcjonalnie dodatek słodzika. Niewegańsko - brokuł i feta  💘
https://www.jadlonomia.com/przepisy/kryzysowa-pasta-z-czerwonej-fasoli_19/
http://www.jadlonomia.com/przepisy/pasta-z-biaej-fasoli-z-makie/
https://jadlonomia.tumblr.com/post/56070522498/co-do-chleba-pasta-z-brokuła

twarożek z tofu też wymiata
https://www.jadlonomia.com/przepisy/wielkopolski-twarozek-z-tofu/
Lotnaa   I'm lovin it! :)
12 listopada 2019 12:59
Nie mam zamiaru wdawać się w żadne dyskusje, bo jak ktoś wyznaje swoją dietę jak quasireligię to to nie ma sensu,


Just for the record, nie jestem i nigdy nie byłam na diecie keto  🥂

A porównanie nie koniecznie jest z czapy, próbuję tylko zwrócić uwagę, że świat nie jest czarno biały, i że istnieje spora populacja ludzi, którym dieta wegańska/wegetariańska po prostu szkodzi.

Ale to tylko ciekawostka i wyjątek od reguły, nie chcę wsadzać kija w mrowisko  🚫

Fakt, że nicki z tego wątku w sporym stopniu pokrywają się z tymi z wątku o depresji uznam za zwykły zbieg okoliczności.

Facet jest wybitnym wspinaczem, autorem jednych z najtrudniejszych dróg na świecie.
Kasuję, nie ma sensu.
Kasuję, nie ma sensu.

Dlaczego? Przecież prawdę napisałaś.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
12 listopada 2019 13:11
tak, a najmniej osób na depresję leczy się na Podlasiu i Podkarpaciu, bo mają tam czystsze powietrze, a nie dlatego, że stygmatyzacja społeczna jest większa i mniej osób po prostu dociera do lekarza.  😂
fin, nie chcę się tak uzewnętrzniać, bo wiem, że mnie to w końcu zgubi. Forum czytają tysiące anonimowych osób, a ja tu nie jestem w żadnym stopniu anonimowa. Muszę powoli brać rozbrat z re-voltą i ewentualnie udzielać się w neutralnych wątkach. Dyskusja w wątku o depresji mnie rozwaliła, a przeczytałam ją dopiero dziś po powrocie z gór. I siedzę, i jestem rozdrażniona.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
12 listopada 2019 13:30
Meise, nie ma co się przejmować takimi bredniami. Człowiek, który doświadczył depresji, nie będzie tak mówił.
Ja się sporo w wątku wege udzielam, bo to moja ukochana dieta. Ale tak naprawdę, odkąd się mocno pochorowałam, a potem zaczęłam się leczyć, jem mięso, bo po prostu nie jestem w stanie zadbać o siebie na tyle, żeby jakoś trwać, pójść do pracy i jeszcze robić sobie zbilansowane jedzenie. Więc jem, co jest na mieście, albo co w domu ugotują, a nikt specjalnie dla mnie jarskich dań robił nie będzie. Ale jakoś nie ozdrowiałam  🤔
No dokładnie, ludzie z mojego otoczenia cierpiący na depresję od nawet kilkunastu lat (przypadek w rodzinie) nigdy w życiu nie stali nawet koło diety vege.

Poza tym ja osobiście nie uważam, żebym miała depresję i nie mam jej zdiagnozowanej.
Meise bo teraz generalnie u osób 'nie w temacie' jest tendencja do wrzucania wszystkich zaburzeń psychicznych itd. do worka o nazwie 'depresja'.
Ja mam zdiagnozowaną i miewam mocne nawroty, ale nadal uważam, że depresja to najmniejszy z moich problemów  😉
Tak, tak, i stwierdzenia: "teraz to wszyscy chorują na tą depresję, kiedyś tego nie było"  😉
nerechta- jeśli ktoś decyduje się na wegetarianizm z powodu przekonań, z powodu ciekawości- ok. Szacun.
Ale jeśli ktoś nagle znienacka postanawia rzucić mięso, po obejrzeniu filmu w którym są podane takie przykłady, jakie są, to dla mnie jest osobą pozbawioną logiki i ma zerowe pojęcie.
Jeśli obejrzysz film który ja podlinkowałam, to zrozumiesz o co mi chodzi. Bo koleś na moim filmie punktuje te przedstawione przykłady i tłumaczy czemu są po prostu głupie.
Typu porównywanie że węgle to dostarczają więcej energii niż białko. No faktycznie....argument za rzuceniem mięsa. Albo że prawdopodobnie gladiatorzy nie jedli mięsa. Albo że jak strażacy przeszli na dietę to spadł im cholesterol. No ....dziwne... Zapewne im kalorie ucięli.
Film zrobiony jak dla idiotów.

Nic nie mam do wegetarian, wegan itp. ( szanuję za taki wybór) Za to mam do producentów tego filmu. Bo potraktowali widzów jak bandę debili. Więc jeśli ktoś to łyka do tego stopnia, że podane przykłady go przekonują i nagle z tego powodu rzuca mięso, to...
Mój facet z dnia na dzień został vege (a był jedną z bardziej mięsożernych osób jakie spotkałam na swej drodze) po obejrzeniu Earthlings 😉 film go dosłownie zmiażdżył, wytrwał i obejrzał cały 🙂

Ale tam nie było argumentów, tam był po prostu silny przekaz.
Fakt, że nicki z tego wątku w sporym stopniu pokrywają się z tymi z wątku o depresji uznam za zwykły zbieg okoliczności.


Normalnie pasywno-agresywny przytyk roku, szkoda tylko, ze rodem z dupy :p

W normalnym swiecie naukowym dowod anegdotyczny jest bezwartosciowy jesli o szukanie przyczyn chorob i zaburzen chodzi. Ale nie przypadkiem depresje u wegetarian diagnozuja altmedowcy 😀 przeciez dowod anegdotyczny, i "mnie sie wydaje, ze" to podstawy altmedowej pseudonauki.

Jestem wege od liceum i nie mam ani nie mialam depresji, szach mat 😁 Wprawdzie to tylko [s]korelacja[/s] przypadkowa zbieznosc  ale hej, po altmedowemu to sie nazywa dowod naukowy c'nie?
Lotnaa   I'm lovin it! :)
12 listopada 2019 20:36
Proponuję przeczytać mojego posta jeszcze raz, ze zrozumieniem  😵

W niektórych kręgach przyjęło się wierzyć, że dieta wege jest panaceum na całe zło. Choćby w dyskutowanym tutaj filmie - weganizm zbawi cały świat i uzdrowi ludzkość. Jak zauważyła tunrida, producenci traktują ludzi jak debili.

kokosnuss, jaki dowód? Ja coś piszę o dowodach?! Przytoczyłam dwie bardzo osobiste historie ludzi, którym pomogły diety skrajnie różne od wegańskich.  I nie chodzi tu po prostu o zwykłe żarcie mięsa i zajadanie go chipsami...  Zakładam, że nikt nawet do linków nie zajrzał, bo soczyste odpowiedzi na mojego posta pojawiły się zaledwie kilka minut po nim.Czy ktoś tam mówi, że dieta wege powoduje depresje? 🤔wirek: Nie! Ale można zaryzykować stwierdzenie, że dziewczynie z linka zafundowałaby szybką drogę do piekła. Jej przykład jest ekstremalny, ale mnie osobiście drażni agresywne podejście do tematu i traktowanie ludzi wierzących, że mięso w diecie jest dla nich ważne i wartościowe, jak idiotów. Osób, którym interwencja dietetyczna pozwoliła uporać się z depresją jest więcej. I mam gdzieś, czy ktoś robił na ten temat badania kliniczne.

PS. Do wątku o depresji nie zaglądałam od kilku dni, nie miałam pojęcia, że ktoś tam wyciągnął temat odżywiania.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
13 listopada 2019 07:14

Jestem wege od liceum i nie mam ani nie mialam depresji, szach mat 😁 Wprawdzie to tylko korelacja :p  ale hej, po altmedowemu to sie nazywa dowod naukowy c'nie?


Auć.. Korelacja to jest współzależność, ja generalnie wiem co chcialaś napisać, ale przez zły dobór słów sama sobie zaprzeczyłaś.


A tak ogólnie: może warto zweryfikować hipotezę odwrotną do postawionej przez Lotną, czyli: nicki w tym wątku oraz w wątku o depresji pokrywają się, ponieważ osoby wykauzjace zaburzenia psychiczne, w tym na tle depresyjnym, mają tendencję do traktowania siebie w sposób bardziej surowy i stawiania sobie bardziej rygorystycznych celów, zatem częściej decydują się na wyeliminowanie mięsa z diety niż osoby, bez takich zaburzeń, którym trudniej jest odmówić sobie czegokolwiek (np hamburgera).

Podkreślam, że to jest jedynie hipoteza odwrotna a więc spojrzenie na problem badawczy od drugiej strony - nie weryfikowałam jej i merytorycznie nie mam o tym pojęcia. Zastanawia mnie jedynie dlaczego w temacie wege-depresja to zawsze wege jest przyczyną a depresja skutkiem, a nie odwrotnie (o ile w ogóle jest tu jakakolwiek zależność). Myślę, że ktoś to już kiedyś zbadał 😉
madmaddie   Życie to jednak strata jest
13 listopada 2019 07:36
Zastanawia mnie jedynie dlaczego w temacie wege-depresja to zawsze wege jest przyczyną a depresja skutkiem, a nie odwrotnie (o ile w ogóle jest tu jakakolwiek zależność). Myślę, że ktoś to już kiedyś zbadał 😉

myślę, że wege nadal jest traktowane jak pewnego rodzaju oszołomstwo, więc jak sobie spiknąć dwa rodzaje oszołomstwa to jakby...działa w głowach niektórych. W drugą stronę się nie da, bo mnóstwo osób chorujących na depresję je mięso. Nie zweryfikujesz też, czy gdyby osoby wege jadły mięso, to by się nie pochorowały, bo na tę chorobę wpływa mnóstwo indywidualnych czynników takich jak np. zdarzenia z przeszłości. Ustalenie grupy badawczej i kontrolnej jest niemożliwe.

smarcik, albo inne odwrócenie - osoby z depresją często są wrażliwsze, dlatego łatwiej im zwrócić uwagę co trafia na ich talerz.

W temacie keto jeszcze, którą zawsze uważałam za brednie, bo mózg potrzebuje przecież węglowodanów do dobrego działania, po szybkim poszukiwaniu w google mam to np.:
http://www.katowice-psycholog.pl/depresja/dieta-tez-moze-pomoc-wyjsc-z-depresji/
Ale jak nadmieniła tunrida, to bardziej styl życia niż sama dieta ma wpływ. A wspomniany tryptofan nie występuje tylko w mięsie. Dobrze ułożona wege dieta obfituje w aminokwasy egzogenne, przy czym zawiera mniej tłuszczów nasyconych i np. cholesterolu. Aleeee to już przecież rozwala teorię brak mięsa -> depresja. Uważam, że to bezcelowa dyskusja, bo nadal stawia dietę jako swego rodzaju quasireligię i zdania nie zmienię. Dieta mięsna i bezmięsna może być dobrze zbilansowana i niedoborowa. Ludzie jedzący mięso też mają niedobory. A diety keto w ogóle nie chce mi się komentować  🙇
Jem mięso i odkąd jestem na diecie w celach redukcji, to naprawdę uważam że zdrowo się odżywiam. Warzywa różnego rodzaju, orzechy, ryby, mięso itd itp. Śmieci ( poza słodyczami) nie jadam.
A mimo tego moja odporność na redukcji była masakryczna. W celu jej poprawy próbowałam już chyba wszystkiego ( cytryny, imbir, pierzga pszczela, lactoferyna, itd itp).

Od kiedy zaczęłam łykać systematycznie mega wypaśne witaminy zawierające wszelkie mikro i makro odporność spektakularnie się poprawiła.
Podejrzewam więc, że mimo iż bardzo różnorodnie jadłam i bardzo się przykładałam do diety, to czegoś mi tam jednak brakowało.
Chodzi mi o to, że myślę że wiele z nas, niezależnie czy wegan czy mięsożerców niedobory różne posiada. I tyle. I często nawet o tym nie wiemy, bo wcale to nie jest tak, że niedobór czegoś od razu powoduje jakieś objawy. ( A już na pewno nie są one kluczowe w depresji)
madmaddie   Życie to jednak strata jest
13 listopada 2019 08:20
no jasne. Tu też dochodzą takie rzeczy jak osobnicze "wykorzystywanie" pokarmu, jego jakość, ograniczenie/polepszenie wchłanialności niektórych składników w obecności innych, poziom wysiłku (ja łykam witaminki w okresie ostrzejszych treningów) i tak dalej.
Chodzi mi tylko o to, że to niekoniecznie ma jakiś związek z depresją. Jasne, że wit D mocno wpływa na nastrój, ale w naszych szerokościach geograficznych każdy powinien ją suplementować. Spożycie mięsa wzrosło w ciągu ostatnich 50 lat pięciokrotnie i jemy go najwięcej jak do tej pory - mimo tego, zachorowań na depresję jest tyle, że uważana jest za chorobę cywilizacyjną.
Moim zdaniem związek wegetarian z depresją może też być taki, że
1) jeśli wegetarianem jest ktoś kto ma bardzo wrażliwą osobowość, czułą na zło wyrządzane zwierzakom, to z powodu tej nadmiernej wrażliwości może być bardziej predysponowany do silniejszego odczuwania swoich niepowodzeń
2) czasami wegetarianizm jest formą zaburzeń odżywiania. Wtedy mając osobę z zaburzeniami odżywiania, mamy osobę z powiedzmy " trudną" osobowością. Wtedy tendencje do zaburzeń nastroju są większe
3) czasami tacy zaparci od lat wegetarianie to osoby z tendencją do perfekcjonizmu, bycia idealnym ideologicznie. To też może sprzyjać zaburzeniom nastroju

A czasami wszystko to co wymieniłam powyżej nijak się ma do rzeczywistości. I tyle.  😉
Nie ma, moim zdaniem, aż takiej zależności! Depresja jest efektem wielu różnych czynników.
I znam wielu szczęśliwych wegetarian. Kropka.
Biorac pod uwage, ze na forum jest zarejestrowanych prawie 5000 uzytkownikow, a w watkach wege i o depresji udzielaja sie Meise i Maddie, to z dupy naprawde ten agrument, ze jest tu jakas zaleznosc 😵
Ja jestem wielką fanką tego, że mamy na forum lekarza psychiatrę, który wypowiada się naprawdę jasnym i zrozumiałym językiem, a i tak zawsze znajdą się osoby, które wyskakują ze swoimi wspaniałymi teoriami spiskowymi  😀

W ogóle to nie wiem jak inni, ale ja w wątku o depresji pojawiłam się na dłuuuugo przed tym, jak pojawiłam się w wątku wege, bo porzuciłam mięso znacznie później, niż zachorowałam. Więc chyba też obalam tezę, że jest tu jakakolwiek zależność.

Plus to, na co zwróciła uwagę tunrida, że już bardziej trafione byłoby szukanie związku z zaburzeniami odżywiania, niż depresją samą w sobie.
Ale przy zaburzeniach odżywiania każda dieta eliminacyjna jest sprzyjająca - również keto, czy dieta karniwora  😉
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
13 listopada 2019 09:43
Biorac pod uwage, ze na forum jest zarejestrowanych prawie 5000 uzytkownikow, a w watkach wege i o depresji udzielaja sie Meise i Maddie, to z dupy naprawde ten agrument, ze jest tu jakas zaleznosc 😵


Prawie 5000, ale duża część w ogóle się nie udziela 😉 choć oczywiście to prawda, patrząc na tę grupę stałych bywalców wątków towarzyskich można wysnuć mnóstwo teorii spiskowych co, kto, gdzie, jak i z kim. No może poza wątkiem o Indiance  😁

Z innej beczki - w Lidlu pojawiły się kiełbaski węgierskie dobra kaloria robione na bazie boczniaka. Rany, jakie to dobre! Czy któraś może analizowała ich skład? Mają gluten i białko pszenne, ale tak ogólnie to chyba jest ok?  👀 zastanawiam się czy można je jeść na co dzień, czy to raczej taki wege fastfood 😉
madmaddie   Życie to jednak strata jest
13 listopada 2019 09:47
polecam też burgery z dobrej kalorii 🙂 myślę, że spokojnie można jeść je na co dzień, jeśli nie szkodzi Ci gluten, to właśnie on sprawia, że są takie dobre  😜
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
13 listopada 2019 09:58
O tak, jadłam wczoraj na obiad tego burgera, jest naprawdę pycha  😜 fajnie, że są teraz w sklepach takie możliwości, naście lat temu były tylko kotlety sojowe minutki do zalewana wrzątkiem  😜
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się