stawanie dęba, końskie bunty itp. niesubordynacje...

LatentPony   Pretty Little Pony :)
22 grudnia 2016 12:03
drabcio, na hali naprawdę było mi ciepło, zwłaszcza, że toczyłam z koniem bitwę o przeżycie 🙂 Dodatkowo na zdjęciach tego nie widać, ale uwierzcie, że miałam na plecach ochronnego żółwia. Bez żółwia w obcym miejscu na konia nie wsiądę, a w domu też w tereny i na skoki zakładam. No i obowiązkowo żółwia mam podczas jazdy na innych koniach niż mój. Nie boję się koni, nie boję się upadków, to część tego sportu, ale lubię swój kręgosłup i wolę się pogrzać w kamizelce niż skończyć na wózku. Niestety wadą wszystkich kamizelek jest to, że cholernie grzeją...

Moon, jak patrze na te zdjęcia to widzę jak dużo jeszcze pracy przede mną... Tu patrzę pod konia, tu odfruwam łokciami, tu zostałam z ręką, tu ręce między nogami normalnie... Siedzę czasami na tym koniu gorzej niż na kiblu, ale... staram się i cały czas chcę nad sobą pracować.

I jeszcze dowód na to, że nie zawsze w życiu nam wychodzi  🤣 ale doleciał bez zrzutki dzielny Kucyk!

A czy ktoś może mi odp? Mam kucyka lat więcej niż 10. Mam go 4 lata. Nigdy tak się nie zachowywał. Otóż wróciłam w niedziele do  domu ( nie było mnie 2 dni) poszłam go wypuścić jak codziennie rano. Wyskoczył jak z procy. Denerwował się i wgl. Jak się pytałam osoby która go karmiła i padokowała mówiła że go robiła codziennie. Zaczą kopać gryść a w terenach ponosi  i płoszy  się. A na podwórku brykać podczas jazdy. Ostatnio zauważyłam jak uciekł. Podszedł wtedy do samochodu i go kopną Xd co mam robić by go uspokoić? Prace z ziemi? Lonża? Co jeszcze??? Proszę o oznaczanie mnie.
LatentPony   Pretty Little Pony :)
21 stycznia 2017 20:12
Miniczewna, a na ile osoba która opiekowała się kucem była zaufana? Przez 2 dni totalnie ześwirować nie powinien, ale wiem, że ludzie często zbyt uczłowieczają konie i zamiast zadbać o konia jak o konia to okazują szkodliwą litość pod tytułem: "wieje, pada, zimno, nie będę go wypuszczał, bo jeszcze biedak zmarznie, ale dam mu więcej jeść, sypnę mu tak od serca, przecież nie będę głodzić konia!".
Niestety takie podejście może się skończyć wyżej zaistniałą sytuacją, a osoba sprawująca opiekę nad kucem może się wszystkiego wyprzeć.

Spróbowałabym najpierw zwyczajnego spuszczenia pary pod warunkiem że nie jest za ślisko - czyli albo lonża w bezpiecznym miejscu, albo przegonienie po bezpiecznym padoku/ujeżdżalni.
Jak to nie pomoże, to dopiero wtedy zastanawiałabym się co dalej.
@LatentPony Dziękuje. Otóż jest to moja kol. I owszem ma dobre serduszko i nie zbyt zna się na koniach ale zostawiłam jej kartke co ma robić i jak xd A czy jakieś ćwiczenia  ( czy jakoś tak) na zaufanie znasz?
LatentPony   Pretty Little Pony :)
21 stycznia 2017 20:36
Miniczewna, skoro niezbyt zna się na koniach, to mogła albo przesadzić z paszą, albo bać się wypuścić i teraz boi się przyznać.

Ćwiczeń na zaufanie tutaj nie uświadczysz, to nie jest forum dla szamanów uprawiających czary-mary nad koniem. Najlepsze co może być na zaufanie to rzetelna, systematyczna praca pod okiem doświadczonego trenera, a nie internetowe porady pod tytułem "co zrobić aby mój koniś mnie koffał i mi ufał".
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
22 stycznia 2017 00:19
LatentPony- popieram Twoje słowa. A co do dawania konia pod opiekę laikowi- gratuluję rozumu. Gdyby koń był bardziej wrażliwy, to tylko by się przekręcił, a skoro sama właścicielka chce zaradzić nadmiarowi energii poprzez zabawy z konikiem, to znowu gratuluję dostania konia.
Sama spotkałam się, że córeczka zachciała konika na komunię- rodzice kupili jej jakąś bidę 1,5-roczną, żeby się razem uczyły. Koniś robi co chce, a tatuś chce klacz (5-6-letnią pokryć, bo nic z koniem nie da się zrobić, bo gryzie i straszy. A konia nikt nie ukarze, bo przecież nie wolno bić konika  🙄
LatentPony   Pretty Little Pony :)
22 stycznia 2017 18:49
Dementek, niestety też znam taką sytuację, ale jeszcze gorszą... Któregoś dnia do nas do stajni przyszli rodzice z niespełna 5 letnią (!) dziewczynką aby zapisać ją na jazdy, ponieważ dziewczynka... dostała od dziadków 2 letniego szetlanda... Dziewczynka koni się nie boi ale na razie przychodzi raz w tygodniu na 15 min oprowadzankę... Dziadkowie ani rodzice oczywiście zielonego pojęcia o koniach nie mają, czarno widzę przyszłość tego kucyka, nawet nie pytałam gdzie go teraz trzymają bojąc się, że usłyszę: "w ogródku"...
Tyle dobrego, że przyszli do szkółki a nie prowadzają kucyka na sznurku z dzieckiem na grzbiecie. Brrrrr :|
Miniczewna, skoro niezbyt zna się na koniach, to mogła albo przesadzić z paszą, albo bać się wypuścić i teraz boi się przyznać.
Ćwiczeń na zaufanie tutaj nie uświadczysz, to nie jest forum dla szamanów uprawiających czary-mary nad koniem. Najlepsze co może być na zaufanie to rzetelna, systematyczna praca pod okiem doświadczonego trenera, a nie internetowe porady pod tytułem "co zrobić aby mój koniś mnie koffał i mi ufał".

Nie szalej, nie szalej 😉 Każde ćwiczenie z koniem - czegokolwiek, to ćwiczenie na zaufanie. A w szczególności i ponad wszystko wspólnie spędzony czas. Jeśli koń wie że człowiek jest od tego by go chronić - zaczyna ufać. Ale nie dowie się tego od patrzenia sobie w oczy i jedzenia marchewek. To trzeba zweryfikować wymaganiem. Od siebie i konia.

Miniczewna, widocznie koń czegoś lub kogoś się boi. 4 lata to długo więc pewnie znasz kuca. Pytasz o zaufanie więc lęk/strach to pierwsze co mi przyszło na myśl. A raczej drugie, bo pierwsze to potwierdzenie postu LatentPony,  Dowiedz się czy podczas twojej nieobecności nic mu się nie stało, nie miał żadnej dziwnej przygody. Albo przypomniał sobie że człowiekowi można wejść na głowę, i teraz sprawdza czy temu jednemu, czy może tobie też.
Mam tak spokojnego konia że o jego spokoju krążą już legendy, ale i tak jak miałam nieogarniętego pracownika, to koń strzelał fochy i był nieznośny. I też ponoć pracownik się nie bał dopóki konia luzem nie zobaczył.
Zmieniła się osoba do opieki to zmieniły się najpewniej zasady. Konie nie są takie głupie. Uświadom mu po prostu że te nowe zasady twojej kol.(oszczędzajmy litery) nie zaczęły obowiązywać na stałe. I nie wymyślnymi ćwiczeniami ale stałością działań i powtarzalnością konsekwencji.
LatentPony   Pretty Little Pony :)
24 stycznia 2017 19:52
Latent Pony-obserwowałam Ciebie i twojego konia przez cały czas. On nie zrobił nic naprawdę niebezpiecznego, tylko nie chciał iść do przodu.Wg, mnie a mam ponad 30 lat doświadczenia to twój koń się po prostu boi. W momencie kiedy chciałaś wjechać na czworobok- sędzina zadzwoniła i on sie wystraszył,oprócz tego chwilę przed egzaminem postawiono kilka przeszkód koło czworoboku,których on sie bał.


Wracam do wątku z potwierdzeniem mojej teorii. Kupiłam plandekę imitującą sztuczny rów z wodą. Dzisiaj była pierwsza próba - najpierw wzięłam konia na lonżę - dopóki stałam na ziemi plandeka w ogóle nie robiła na nim wrażenia, przechodził po niej stępem, kłuem i galopem. Potem złożyłam plandekę na pół i położyłam pod 30 cm cavalettką. Przechodził i skakał i w kłusie i w galopie. Od razu, bez żadnego kombinowania, jakby robił to codziennie.
Koń poszedł potem na padok, chwilę odpoczął.
Po 2 godzinach wsiadłam, rozprężyłam i najechałam z kłusa na cavaletkę pod którą cały czas była plandeka. 3 metry od cavaletki koń się zatrzynał, stwierdził, że nie bo nie, wycofał się przez pół placu (dobre 20 metrów) i za chiny ludowe nie chciał zrobić ani kroku do przodu. Zsiadłam (teraz wiem, że to był mój błąd), przeprowadziłam - poszedł jak dziecko, nawet nie zauważył, że tan coś jest. Wsiadłam - powtórka z rozrywki.
Przyznaję - przetrzepałam mu futro równo. Dostał wpierdziel jak chyba nigdy i... Nagle okazało się, że mogę skoczyć wszystko i wcale nic nie straszy. Ten myszaty dziad po prostu ma mnie głęboko w zadzie jak na nim siedzę, on się tam absolutnie niczego nie bał.
W piątek jedziemy na zawody i jadę z myślą, że przejedziemy wszystko. Nie będzie mnie góra tłuszczu robiła w jajo, nie dam się 🙂
Post nieregulaminowy: 😀
LatentPony   Pretty Little Pony :)
24 stycznia 2017 21:05
halo, chyba nie da się tego inaczej skomentować 🙂 Ale niesamowicie cieszę się, że go mam. Podobno trudny koń przekazuje najwięcej. A na pewno uczy wytrwałości i trenuje hart ducha 🙂
Napiszę po weekendzie czy udało nam się cokolwiek przejechać 🙂
[quote author=diuk link=topic=7002.msg2620816#msg2620816 date=1480441380]
Nie będzie mnie góra tłuszczu robiła w jajo, nie dam się 🙂


Haha Padłam  😵  Trzymam kciuki oby się udało  😅  Moja też bez bacika w teren iść nie chce i wtedy wymyśla, że wszystko straszne, a jak bacik w ręku to ładnie idzie 🙂  Cwane bestie.. 
LatentPony   Pretty Little Pony :)
26 stycznia 2017 15:23
Ostatnia jazda przed zawodami, po wytłumaczeniu sobie wtedy pewnych spraw, nagle wszystko przestało być straszne, przestało zjadać, a nawet zaczął przyjemnie atakować przeszkody 🙂 Dobry tłuszcz 😀

Moon   #kulistyzajebisty
26 stycznia 2017 18:15
LatentPony, super wieści! 🙂
LatentPony gratulacje. Fajnie , że macie progres.
LatentPony   Pretty Little Pony :)
28 stycznia 2017 17:24
Uff... My już po pierwszym dniu zawodów... Tak nieśmiało się przyznam, że postawiłam sobie dość wysoko poprzeczkę, ponieważ postanowiłam wystartować z myszatym w halowym WKKW. Co prawda tylko w mini LL, aby go w końcu przez coś w całości przepchnąć, ale dla konia który odmawiał wjazdu na czworobok w nowym miejscu i odmawiał przejścia przez leżący płasko drążek na ziemi to i tak kosmos.

Z myszatego jestem, mega, mega, mega dumna. Przyjechaliśmy dzień wcześniej, więc mieliśmy okazję jeszcze poćwiczyć w nowym miejscu. Na hali stało kilka krosówek, najpierw pokazałam mu je prowadząc go w ręku - spoko, nic nie zjadło kucyka, podszedł do każdej, powąchał, chciał zjeść. Wsiadłam i już na rozprężeniu zaczął cudować, że jednak zjadają - chciałam zmienić kierunek przez przekątną w kłusie, ale aby to zrobić musiałam przejechać między straaasznyyymiii przeszkodami. Zatrzymał się kilka metrów od przeszkód i zaczął cofać. Dostał w skórę, dwa razy mi oddał z zadu i... Poszedł do przodu. Potem mogłam jeździć gdzie chciałam i nic nie straszyło. Skoczyłam tą niższą część krosówek właściwie bez żadnych problemów.

Dzisiaj rozpoczęły się zawody, wjechał na czworobok bez problemów, bez żadnych oporów. Mieliśmy jedynie problem z dokładnym wyjechaniem jednego z narożników przy którym stała elektroniczna tablica z wynikami, ale to jest mu wybaczone, pierwszy raz taką na oczy widział 🙂 Zrobiliśmy co mieliśmy zrobić i... szczęka mi opadła do podłogi, ponieważ po ujeżdżeniu byliśmy pierwsi w swojej klasie! Nigdy w życiu nie sądziłam, że kiedykolwiek będziemy mieli szansę na podium, a już na pewno nigdy bym nie powiedziała, że po ujeżdżeniu, którego oboje szczerze nie lubimy (chociaż jeździmy, bo jak wiadomo - bez ujeżdżenia nie ma skoków, to podstawa).

Potem przyszedł czas na skoki - i tutaj sprawdziło się powiedzenie, że początkujący zawodnik i początkujący koń to przepis na katastrofę 😀
Bardzo przyjazny parkur, myszaty trochę się czaił do jedynki, ale po jedynce jak ruszył to już wiedziałam, że pojedziemy wszystko. Szkoda tylko, że poza konkursem. Po skoczeniu jedynki usłyszałam dzwonek oznaczający eliminację. Za cholerę nie wiedziałam za co. No przecież skoczył! Trochę się czaił, ale poszedł! I to na czysto! Więc o co chodzi?
"Eliminacja z powodu rozpoczęcia przejazdu bez przejechania przez celowniki startowe."
Byłam wściekła na siebie. I mogę za to winić tylko siebie. Oglądając parkur jeszcze zwróciłam uwagę, że koń celowników nigdy nie widział i że muszę pamiętać, aby mu je pokazać, bo mogą być straszne. Wjechałam na parkur, pokazałam mu celowniki, dostałam dzwonek startowy i... No nie wiem gdzie ja miałam głowę, ale po prostu kompletnie nie pomyślałam, że wypadałoby jeszcze między tymi celownikami przejechać...
W każdym razie po eliminacji sędziowie pozwolili mi pojechać jeszcze raz, ale już poza konkursem. Koń poszedł wszystko jak burza, nawet raz mi ratował tyłek na parkurze. Przeszkoda numer 4 skakana była tuż na wprost tablicy elektronicznej i trochę go tam przycisnęłam, aby się nie bał. Zaufał mi, skoczył cudownie, a ja byłam w takiej euforii, że zapomniałam gdzie jadę i w efekcie najazd na 5 kompletnie schrzaniłam, najechałam pod skosem na oksera, a kuc mega, ale to mega dzielnie wyratował na czysto.

Miałam szansę na podium, ale głupia piz** jestem i wyszło jak wyszło. W każdym razie jestem przeogromnie dumna z konia i pewnie pochwalę się zdjęciami, ale to już w odpowiednim wątku 🙂

Jutro jedziemy kros, dostaliśmy pozwolenie wystartowania poza konkursem, jako "przedskoczek" 🙂 Więc pojedziemy, niech konina sobie obejrzy, a ja nabiorę doświadczenia, bo tego mi bardzo brakuje.
A od poniedziałku oboje odpoczywamy 🙂
Moon   #kulistyzajebisty
28 stycznia 2017 20:27
LatentPony, super! Brawo wy! 😀
A w nerwach i stresie się bardzo bystre rzeczy robi, coś o tym wiem... 😉 Dzielny szary gnidek! 😉 Trzymam kciuki za jutro!
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
29 stycznia 2017 20:34
Dementek, niestety też znam taką sytuację, ale jeszcze gorszą... Któregoś dnia do nas do stajni przyszli rodzice z niespełna 5 letnią (!) dziewczynką aby zapisać ją na jazdy, ponieważ dziewczynka... dostała od dziadków 2 letniego szetlanda... Dziewczynka koni się nie boi ale na razie przychodzi raz w tygodniu na 15 min oprowadzankę... Dziadkowie ani rodzice oczywiście zielonego pojęcia o koniach nie mają, czarno widzę przyszłość tego kucyka, nawet nie pytałam gdzie go teraz trzymają bojąc się, że usłyszę: "w ogródku"...


U mnie niektóre 4- i 5-latki śmigają 30min na lonży z kłusem anglezowanym, ćwiczebnym i ćwiczą półsiad. No i ćwiczenia na pasie woltyżerskim w stępie i trochę w kłusie. W zależności od predyspozycji dziecka, bo większość w tym wieku tylko na oprowadzanki się nadaje.
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
30 stycznia 2017 16:01
LatentPony jak poszło?  🙂
Eliminacją się nie przejmuj- każdy takową na swoim koncie posiada. To nie boli, a wiele uczy  😉
Gratuluję!!  😅  Chyba musieliście sobie po prostu co nieco "po męsku" wytłumaczyć 😉
LatentPony, Gratulacje! :kwiatek:
Wasz przykład będzie na pewno wielokrotnie wspominany w przyszłości.
Cieszę się że wam się powiodło. Nie odpuszczaj.
LatentPony   Pretty Little Pony :)
30 stycznia 2017 22:27
Cóż... Muszę przyznać, że kros też ja schrzaniłam. Oglądając z samego rana trasę stwierdziłam, że trójka to będzie straszna. I po wjechaniu na kros wszystko super, koń grzecznie wszedł do bramki, z bramki wystartował genialnie, jedynka jakoś poszła, chociaż też się czaił, ale poszedł, dwójka już lepiej i do trójki to podchodziłam jak pies do jeża, to JA się bałam trójki i sobie wmówiłam od rana, że "ta trójka to taka straszna", a że mój koń jest sprytniejszy niż grubszy, to stwierdził, że skoro ta na górze stwierdza, że jest strasznie, to na pewno jest strasznie i coś zje kucyka. I na trójce zaparkowaliśmy na amen.

Na szczęście po zawodach został zorganizowany kros otwarty, więc pojechałam i... koń skakał jak złoto absolutnie wszystkie przeszkody w swojej klasie, łącznie z tą straszną trójką. Wyjazd został więc zakończony zdecydowanie pozytywnie, daliśmy oboje radę.

Wnioski?
1. Musimy się oboje objeździć z zawodami, nie od razu Kraków zbudowano.
2. Muszę JA zacząć panować nad sobą i swoimi emocjami. Dopóki ja jestem spokojna i się nie boję, koń pójdzie wszystko, a nawet wyratuje to, co ja schrzanię. To JA muszę być pewna, że za wszelką cenę chcę pojechać tam, gdzie sobie zaplanowałam. Wtedy koń zachowuje się jak grzeczne dziecko i ufa mi, bez problemu daje się prowadzić. Jak ja się boję, on to perfidnie wykorzystuje.

Na następnych zawodach nie będzie absolutnie żadnej strasznej przeszkody 😀
LatentPony, naprawdę miło się czyta. Bardzo Wam kibicuję! I coraz bardziej lubię tego konia  😀iabeł: Ma chłopak charakterek, takie lubię. I wygląda, że trafił swój na swego i się możecie docelowo świetnie zgrać.
Chętnie bym go kiedyś poznała, naprawdę mnie ciekawi zwierzak. Lubię kucyki-pierwotniaki z własnym zdaniem. Sama mam felinkę z dużą ilością konika. Teraz do rany przyłóż, ale początki były... różne.
LatentPony   Pretty Little Pony :)
31 stycznia 2017 04:49
SzalonaBibi, my zawsze serdecznie zapraszamy, drzwi są ciągle otwarte, zwłaszcza dla re-voltowiczów 🙂
LatentPony Gratulacje! i życzenia sukcesów w kolejnych próbach. Koniki Polskie są nie do zdarcia i nie do pokonania, ale właśnie pod warunkiem, że wierzą w ciebie jak w Putina. Jak nie mają silnego przywódcy to same przejmą dowodzenie, bo w przeciwieństwie do ras "cywilizowanych" przez wieki selekcjonowały się na myślenie
Koniki Polskie są nie do zdarcia i nie do pokonania, ale właśnie pod warunkiem, że wierzą w ciebie jak w Putina.
:wysmiewacz22: Święta prawda!  👍 :emota200609316:
Julie Dzięki  :kwiatek: 😀, mam dwa takie i codziennie widzę jak im się trybiki w głowach obracają
LatentPony, poczytuję co się u Was dzieje od pewnego czasu z wielkim zaciekawieniem. Gratuluję determinacji i samozaparcia  :kwiatek: Czekam na kolejne relacje  🥂
SzalonaBibi, my zawsze serdecznie zapraszamy, drzwi są ciągle otwarte, zwłaszcza dla re-voltowiczów 🙂


Uważaj co piszesz! Ja mam rodziców w W-wie i czasem tam bywam  😀iabeł: A rejony Sulejówka znałam, bo moja babcia mieszkała w Wesołej.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się