Co straszy nasze konie: jak wielkie oczy ma strach? Dlaczego konie się boją?

Moja 7-letnia kobyłka boi się nowych rzeczy .W domu na treningach jest spokojna ,nie boi się. Na zawodach jest masakra 🙁 .boi się wszystkiego koni ludzi itp. Nie chce do czegoś podejść staje w miejscu ok 15 m od stracha i nie chce iść do przodu.Macie jakiś pomysł jak ją doprowadzić i pokazać jej to czego się boi? Jak przykładam łydkę to ona cofa lub idzie w bok albo stoi i się wkurza , nie da się tam podejść. Co byście zrobili na moim miejscu?? 😵  ❓
o to ja mam fajną rzecz. Mój koń boi się furtki 😀
Bo przyjednej z drug rozebrali płot i została sama furtka, wokół puste pola, a ona stoi i skrzypi  😀iabeł: Miał 3 podejścia, żeby sie do niej przekonać
moja dziewczynka boi się tylko i wyłącznie koni, które jeżdżą na placu za skarpą i na krytym lonżowniku. nie wiem co jej odbija. widzi, że to konie, a się płoszy.
Moja podopieczna boi sie wszystkiego, co jest większe niż ona 😉 ma jakies 140 cm w kłębie, może mniej 🙂
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
10 listopada 2014 19:19
Motylek- taki straszny, że trzeba ruszyć galopem do stajni  😂
Pień po ściętym drzewie- bo jak to się nie przyjrzeć dziwadłu?
Szyny kolejowe, które leżą przy drodze powyciągane. I wgłębienia w ziemi po torach.
B.B.   Wszystko ma swój początek i koniec.
12 listopada 2014 13:01
Znałam konia (znałam, bo niestety padł kilka lat temu), który mając blisko 180 w kłębie panicznie bał się kur 😁. Było to o tyle denerwujące, że stajnia strikte we wsi była 😜.
Ooo to temat dla mnie. Czego mój koń się nie boi...
On jak już wychodzi ze stajni to "chrumka", tak samo jak przez całą drogę z i do hali (50m?)którą pokonuje niezmiennie od roku.
Jest stan, w którym stanowczosc jeźdźca działa, przynajmniej w pewnym stopniu, ale są momenty koszmarnej paniki, histerii wręcz i wtedy należy od czynnika wywołujacego taki stan oddalić się czym predzej.
Dramatem są tez samotne jazdy, rzadkością jest wtedy super skupienie, choć się zdarza, częściej jednak boi się wszystkiego, choć wszystko zawsze jest tak samo.
Pasza wyciszajaca, anielska cierpliwość i do przodu. Najgorzej jak i ja się wystrasze, wtedy już porażka po calosci.
Ostatnio kopytny dostał kopa w klate od kolegi i bal się, żeby w ogóle ktos lub coś się do tego miejsca zblizylo...
Olimp jest generalnie odważny i niepłochliwy (jak wychodzi na padok 😉 ), bażanty uciekajace spod nóg nie są tragedią, spacerujące sarny koło placu też przetrawia - czasem ciut odskoczy, ale w granicach rozsądku.
Przechodzi po takim niebieskim rowie do skakania, ogólnie chillout.

Za to odbicie w lustrze bywa hmm zaskakujące 😀 czasami łapie zawiasa i się paczaaa, ale ostatnio nawet konkretnie odskoczył jak się w nim zobaczył... Zdarza się, że rży do lustra. Cóż, narcyz... 😉
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
13 listopada 2014 00:31
Moja 11 l. kobyła ostatnio wykonała serię widowiskowych ruchów bocznych gdyż wyjeżdżając na jazdę zauważyła taczkę stojącą w miejscu gdzie jej dotychczas nie było.
ElaPe ogólnie wiadomo, że jeśli przedmiot nie stoi na swoim miejscu to jest straszny. Wiadomo też, że jeśli coś nie jest straszne z prawej strony, to niekoniecznie z lewej nie gryzie.  😁
Ogólnie wiadomo też, że półkule końskiego mózgu nie mają takich połączeń, jak ludzkie, w związku z czym koń nie może sobie wykoncypować, że obraz danego przedmiotu oglądany prawym okiem przedstawia to samo, co obraz oglądany lewym okiem. Stąd należy konia zapoznawać z każdą rzeczą z obu stron - rzeczy i konia. Dlatego nie ma nic dziwnego w tym, że jeśli koń zawsze widział dany przedmiot z prawej strony, może się przestraszyć, jak zobaczy go z lewej.

Przepraszam, musiałam.  :kwiatek:
Też bym się bal jakby taczki zaczęły się do mnie zbliżać 😉
Ostatnio kobyła zapoznawała sie z kontenerem na śmieci, opróżnionym, stojącym na drodze, z klapą dyndającą na niewielkim wietrze. No już się prawie zapoznała 🙂 tylko żwirek jej wyprysnął spod kopyta i uderzył o blachę tego kontenera i na powrót stał się straszny.
Też bym się bal jakby taczki zaczęły się do mnie zbliżać 😉


🙂
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
13 listopada 2014 20:50
no tak. żwirek + pusty metalowy kontener to przerażająca kombinacja 😉

Nie da się ukryć, że własny  nagle pojawiający się cień  konia potrafi nieźle dać w kość pod względem poziomu strachu 🙂
Dobrze, że konie nie wchodzą do mojego pokoju, jak się boją rzeczy, które nie są na swoim miejscu 😁
Przeleciałam przez wątek w poszukiwaniu odpowiedzi, albo chociaż jakiejś minimalnej wskazówki, niestety brak  🤔

Koń, z którym aktualnie mam do czynienia jest wspaniały na ujeżdżalni, jeździł rajdy "krajoznawcze" z dużą ilością koni, jest młody (5 lat), bez problemu do przyczepy i w ogóle, ale właśnie powoli dotykają nas problemy, które hmm.. nie chcą się ustabilizować ani zmniejszyć, co gorsza mam wrażenie, że się powiększają.

A dokładnie strach. Żeby dojechać na ujeżdżalnie mijamy pola (w nim traktory), inne konie na pastwiskach, i co najgorsze, kawałek trzeba przejechać drogą.
Nigdy nie widziałam u konia takiego strachu przed samochodem, szukanie ucieczki w każdym możliwym kierunku, czy to jestem w siodle czy w ręce prowadzę, żadna różnica, w ręce mam jednak troche lepsze panowanie i najwyżej kawałek na butach ujadę, ale przynajmniej nie pogalopuje w "nieznane"...

Był moment, że było lepiej, spinał się ale nie uciekał, a teraz znów tryb jeszcze gorszy, widać panikę prawie że. Nawet przed zwykłymi osobówkami, które jadą spokojnie, widać, że przeszkadza mu odgłos jak samochód go mija.

Nie mam pomysłu jak bezpiecznie dla niego oduczyć go strachu przed samochodami... Jestem pewna, że nie miał nigdy złych doświadczeń typu zderzenie, itd. jeździ przyczepą bez problemu, nawet sam, ale mijające go samochody to najgorsze co może być. Nawet koparka kopiąca u sąsiadów nie zrobiła na nim tak dużego wrażenia jak zwykłe samochody jadące drogą asfaltową (dodam, że droga wiejska, nieruchliwa, raz za czas coś przejedzie)

Może miał ktoś taki przypadek, wie jak to ułaskawić?
Chce uniknąć w przyszłości problemów na zawodach, jak zobaczy tyle samochodów, koniowozów i wszystkiego obok siebie... Przy okazji nie obrażę się jak z większym spokojem będę jechać na ujezdżalnię  😀
Piaffallo ja odczulałabym na ujeżdżalni- skoro tam się nie boi, czuje się pewnie- najpierw postawiłabym samochód przy płocie i stopniowo zapoznawała konia, zbliżając krwiożerczy samochód (oczywiście najpierw stojący pojazd) 🙂 u koni w stajni, w której jeździłam bardzo pomogło ogrodzenie ogromnego pastwiska przy dosyć ruchliwej drodze- na początku konie były zdezorientowane, czasem się delikatnie płoszyły, ale po paru miesiącach uznały to za naturalny krajobraz, oczywiście pod siodłem też wręcz niewiarygodna zmiana 😀- często bardziej bały się korzenia wystającego z ziemi niż np. tira czy kombajnu 🤣

Zostałam wczoraj bohaterem w swojej stajni 😅

Koń od początku jakiś przerażony, w boksie dziwnie się zachowuje, nie chce podejść do drzwi- poza boksem stoicki spokój, więc łażę, sprawdzam- nawet gnój wyrzuciłam, bo może jej przeszkadza jak leżą trzy "pączki" na środku- zero poprawy 🤔. Przychodzi czas karmienia- wrzucam jabłka i marchewki- koń nie podchodzi- myślę czeka na owies, wsypuję owies a koń 3 kroki do tyłu stoi i się patrzy jak pies na jeża i wtedy mnie coś natchnęło- zerkam do żłobu, a tam krwiożercze rękawiczki (właściciel rano sprzątał w boksie i tam je zostawił). Tym sposobem znowu uratowałam mojego konia- tym razem od śmierci głodowej  😜 Ale najdziwniejsze dla mnie jest to, że ona cały czas się bała tych rękawiczek, chociaż nie było ich na dobrą sprawę widać, bo żłób głęboki 😲
edit. nie ten wątek  :kwiatek:
marlin1990 u nas to nie takie proste tak zrobić, ale pomogła większa pewność siebie i przejażdżka w teren na koniu innej osoby niż mnie i już jest prawie idealnie 🙂
Piaffallo to super gratuluję sukcesu oby tak dalej 🙂 Wiesz ja tez czasem mam wrażenie, że ja bardziej sie obawiam przejeżdżającego samochodu niż mój koń, pewnie dlatego, że ja zdaję sobie sprawę, że za kierownicą może siedzieć jakiś wariat 🤔
marlin1990 dokładnie tak, jak widzę, że ktoś nie zwalnia to mam milion wizji :P
Czasami chyba konie czytają w myślach i jak widzą te wizje to wolą zwiewać, bo jak jestem luźna i to olewam to koń też :P  😁

A tak na serio, to mam nadzieję, że to już minie na zawsze 😀 w styczniu planowany jest wyjazd taki kawałek od stajni ,w obce miejsce, zobaczymy co tam będzie się działo  😉
Ja miałam to szczęście, że jak uczyłam swoją chodzić w teren miałam do dyspozycji niemalże nieograniczone pola w okolicach stajni bez dróg i jakiś bardzo strasznych rzeczy- później stopniowo wprowadzałyśmy innowacje 🙂. I oczywiście pierwsze wyjazdy tylko w stępie- czasem ciężko mi było okiełznać arabski temperament  😉, szczególnie, że odwykłam od koni pobudliwych w ten dziwny arabski sposób 😀.
czy ktos z was pracował z koniem bojacym się na ujeżdzalni innych koni jadących z naprzeciwka lub od boku???  :kwiatek:

jest szansa go tego oduczyć, zmniejszyć tą panikę bo robota na hali w godzinach szczytu to jakiś koszmarek jest....
Mój sie bał, po torach podobno często tak mają, a jeszcze kiedyś jak jechaliśmy z przeciwne strony galopem to pewna głupia kobyla sie na niego rzuciła z zębami  😎
Ja na poczatku unikałam mijania się w wyższych chodach za to prowokowalam do mijania się w stepie. Pomogło, chociaz nie w 100%.
Moja tak miała na zawodach. Starałam się dużo stępować z innymi i pilnować, żeby nic nie robiła. Jakoś przeszło jak dużo jeździłam na zawody, ale jak ktoś wyląduje po skoku obok niej, albo coś nagle się stanie to nadal trochę się boi 😉
Odkopuje watek  😀

Moja klacz TWH nie boi sie juz: kamieni, zmiany gruntu, gestych krzakow poreastajacych rowy melioracyjne, wyskakujacych spod nog bazantow i zajecy, grzmiacych ciezarowek i innych samochodow. Jelenie, owce, kozy i osly powoduja fukanie.
Ale kawalek kartonu na poboczu...trzeba obejsc bokiem prychajac, bo a nuz sie rzuci. Obchodzi nosem do przerazajacego przedmionu, robiac polkole, potem zwrot na zadzie i w dluga. Podobnie ze sterczacymi rurami z roznego rodzaju miernikami.
A najgorsze sa ...przepusty betonowe! Jedziemy spokojnie rowem melioracyjnym, czesto pozarastanym trawa i krzaczkami do piersi konia, nic jej to nie przeszkadza. Gdy jednak zobaczy przepust nad tym rowem, panika w oczach, chrapanie, pocenie sie i gotowa wiac z jezdzcem czy nie. Raz wybralam sie w trase wzdluz drogi, gdzie jest niewiele domow, myslalam ze bedziemy spokojnie sobie tuptac..aha...do chwili gdy zobaczylysmy po kilkanascie metrow te straszne betonowe przepusty. Kon z chrapaniem zrobil 180 stopni i zaczal w panice uciekac, ledwie moglam sie utrzymac na grzbiecie.

Od tamtej pory zanim pojade w nowe miejsce, sprawdzam ile ma przepustow... 🙄
Koń boi, się tego czego nie zna  ,. Jak zapoznasz  konia,  z życiem to potem możesz nim armaty szarżować ,
Tylko trzeba pamiętać, że często samo zapoznanie konia nie będzie działało do końca, jeżeli koń ma bałagan w głowie 😉 Często konie płoszą się, bo jeździec nie komunikuje się z nimi wystarczająco efektywnie, jest on niżej w chierarchii, niż jego koń, albo nawet... bo ten koń chce nam coś zasygnalizować.

Moja Millie czasami się płoszy... wyimaginowanego czegoś w jednym, konkretnym kącie ujeżdżalni. Nic tam nie ma, nie ma się czego bać, ale kiedy Millie się czegoś tam "boi", to albo znaczy, że ma w sobie za dużo energii, albo, że jest znudzona ujeżdżalnią i chce iść w teren, albo, że coś ją uwiera/boli 😉 Sobie wymyśliła dziewczyna sposób zakomunikowania mi czegoś 🙂
niesobia, ale konie różnią się "podejściem do życia", różnią się znacząco.

Planta, pewien wybitny wypłoch na początku naszej przygody prawie władował mnie pod ciężarówkę z powodu przepustu. W miarę postępów w regularnej pracy znikło 90% "strachów", przepusty też przestały być straszne. Są takie konie, które najbardziej straszy to, co leży w poziomie gruntu, i są to konie mało wdzięczne do pracy, gdy komuś zależy na spokoju i bezpieczeństwie. Przy okazji objawił się sposób przyzwyczajenia konia do przepustów. Otóż wystarczy na placu poprzewracać pachołki, takie stożkowe. Gdy już będzie można przejechać jak się chce blisko i bez zmiany tempa obok każdej "strasznej czarnej dziury" na placu - z przepustami w terenie będzie znacznie łatwiej.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się