"Nie" dla wątków diagnostycznych

,
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
30 września 2011 15:21
Tomek_J, A co ty myślałeś. Nie wiesz, że na wetach się oszczędza?

Jak dla mnie szczytem były te wątki:
http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,68995.0/topicseen.html
http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,67592.0.html
wniosek nasuwa mi się jeden: Jeśli nie stać nas na weta, to dlaczego kupuje się konia??

Wstawiłam te zdjęcia tutaj ponieważ nie stać mnie na konsultacje z innymi weterynarzami.
Po przeczytaniu tego opadło mi wszystko, dosłownie wszystko.  😵 😵
Przeciw. Oszczedza sie czy nie oszczedza, weterynaria nie jest wiedza tajemna i uwazam, ze nalezy o niej rozmawiac na konskim forum. Poziom weterynarii w Polsce nie jest jakis szczegolnie wysoki... wiec odsylanie do weterynarza bez mozliwosci skonsultowania ze swiatem zewnetrznym wcale nie gwarantuje idealnej sytuacji dla konia. Byly juz glosy na ten temat w kilku watkach. W watkach gdzie ktos chce diagnozowac konie przez internet i tak zawsze z 90% postow nakazuje wezwac weta i poszerzyc zakres badan, nie ma w tym nic zlego, jezeli obok pojawia sie opis doswiadczen forumowiczow.
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
30 września 2011 17:07

[quote author=begonia link=topic=67592.msg1131658#msg1131658 date=1316092923]
Wstawiłam te zdjęcia tutaj ponieważ nie stać mnie na konsultacje z innymi weterynarzami.

Po przeczytaniu tego opadło mi wszystko, dosłownie wszystko.  😵 😵
[/quote]
a mi wręcz przeciwnie... jakoś mnie nie zbulwersowało,ba,nawet jestem w stanie zrozumieć jej sposób myślenia...

i zgadzam się z bobek, -idiotyczne prośby o porady same się zdemaskują,właściwe same się obronią...nikt tu wetów zastepować nie chce,ale jak wiadomo nie od dziś,są weterynarze i "weterynarze"...
dea   primum non nocere
30 września 2011 17:46
Tjaaa... najlepiej ufać weterynarzowi bezkrytycznie, a ten np. zdiagnozuje przecięty miesień pęciny... (autentyk z ostatnich dni). Weterynarze to też ludzie, nie wszyscy byli prymusami i IMHO wątek "wołam weta, a w miedzyczasie zbieram statystyczne informacje po okolicy co to może być" jest OK. Zwierzaki pod opieką wetów też zdychają, i zdychają też z powodu nieprawidłowego leczenia (albo mimo prawidłowego). Im szerzej zbiera się informacje na temat schorzenia, tym większa szansa na wybranie poprawnej ścieżki - po analizie zebranych danych.

Aha, zawołany wet może też zastosować strategię "podam diagnozę na odpiernicz, bo mi się ten klient nie podoba"  😤 I tak, to też obserwowałam niejednokrotnie.

Ode mnie:
"Nie" dla zakazów, cenzury i ograniczania wolności słowa.
"Nie" dla prób myślenia za wszystkich ludzi i zakazu używania noży, by ktoś się nie skaleczył.
"Tak" dla kształtowania odpowiedzialności i myślenia.


To nie Twój koń, Tomku, zdechnie, po założeniu takiego wątku, to nie Twój koń, Tomku, zdechnie, jeśli w okolicy same konowały, a wątek nie zostanie założony (lub zostanie administracyjnie usunięty).

I jeszcze: "Nie" dla ograniczenia prędkości do 5km/h w strefie zabudowanej  🤣 bo to ten sam typ myslenia. Prowadzący absolutnie donikąd.
Nie. Ja się wiele uczę o mentalności Klientów.
,
,
dea   primum non nocere
02 października 2011 07:37
Nawet jeśli taki wątek zostanie założony przed wezwaniem weta, to w tym sprawa forumowiczów, żeby czlowiekowi, który słyszy od licznych szpecjalistów dokoła "przejdzie mu" powiedzieć własnie: wezwij weta. Albo: odpowiedź na pytanie "co to może być" - "to może być <coś poważnego>, wezwij weta." Bronię prawa ludzi do pytania się o wszystko, bo każdy ma prawo czegoś nie wiedzieć. Jeśli ktoś nie chce odpowiadać, jego wola, może ktoś inny się pochyli nad nieświadomą istotką. A weci to naprawdę nie nadludzie z nadania samego papieru - to tylko zawód, jak wiele innych. Dobrzy weci - to skarby prawdziwe, podobnie jak dobrzy przyjaciele i dobrzy mechanicy samochodowi - szczęśliwy kto takowych ma komplet  😎

[quote author=Tomek_J link=topic=69090.msg1145438#msg1145438 date=1317408933]
A co do reszty Twej wypowiedzi - doskonale wiem, Ty zresztą też, że gdyby wątek założył ktoś inny, pisałabyś całkiem inaczej 😀 Więc pozdrawiam serdecznie 😀
[/quote]

Nie chcę tu rozgrzebywać wątków personalnych, ale mylisz się, o wyrocznio. Jak poobserwujesz moje dyskusje na rożne tematy z róznymi ludźmi tutaj, to zobaczysz, że nawet jesli z kimś się ostro zetnę, to na inny temat (albo i czasem ten sam, jak emocje opadną) potrafimy normalnie rozmawiać (nie namawiam Cię do robienia mi big brothera, bo to strata czasu IMHO - możesz zwyczajnie zacząć rozmawiać na temat i zobaczysz, czy taka ze mnie jędza). To wymaga pewnej dojrzałości dyskutantów - liczę na to, że i Ty przestaniesz być do mnie uprzedzony kiedyś - bo takie uprzedzanie się i tupanie nózką to raczej babska domena 😉 pozdrawiam i kończę  🚫  :kwiatek:


Tomkowi myślę chodziło właśnie o to, że nie dość, że autorka czeka 4 dni z wezwaniem weta, to jeszcze rzuca się, jak jej "wypomniano" to zachowanie.
Że przecież zawoła, a potem, że już zawołała.
Oczekuje konkretnej podpowiedzi, a potem sobie pojedzie i leki kupi...najlepiej to podać takie dostępne w aptece bez recepty.
Na kretynów nie ma lekarstwa. Trzeba tylko umiejętnej psychologii, jak takiego klienta podejść, żeby w końcu przyznał się, jak już jest ze zdechlakiem w gabinecie, ile naprawdę trwa choroba. Bo, że trwa kilka dni to łatwo zauważyć.
Ale zazwyczaj stało się nagle, przed godziną, a w ostateczności wczoraj wieczorem.

BTW - a propos innego wątku, w którym Tania "brała do siebie" nagonkę na wetów.
Ja też biorę. Bo to jest nasz zawód. I nic nie poradzę na to, że niektórzy koledzy mają to w dupie.
Mysle, ze nie powinnyscie brac tego do siebie bo nagonka jest na tych "baranow". Popatrzcie na to z tej strony: na im wiecej"baranow"  trafil czlowiek tym Wy jestescie lepiej postrzegane.

Co do dea,, kiedys wykazala sie podobna postawa w watku, ktorego nie zalozyl Tomek_J, i sie w nim nawet nie wypowiadal wiec ja powiedzialabym, ze postawa dea, jest jak najbardziej spojna. I nie pozostaje mi nic innego jak sie z nia zgodzic.
duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
02 października 2011 12:12
a ja uważam ze zawsze można zapytać, poradzić się doświadczonych...ale nie  pyskując w takiej formie:

Nauczcie się czytać ze zrozumieniem a nie pierdzielić mi o swoich wymysłach!
Kase na konia mam i nie wzywałam najgorszego weta tylko czekałam na przyjazd właśnie tego najlepszego z mojej okolicy, i ile razy ku***a można Wam jedno i to samo w kółko powtarzać?!


od tego jest forum żeby sobie pomagać w końcu a nie dawać się wyzywać przez dziewuchę tupiącą nóżką, bo jej przez internet nie chcemy powiedzieć co jej koniu dolega, a ona weta nie woła od kilku dni

różne rzeczy się w życiu dzieją, nie zawsze można weta natychmiast dopaść, nie zawsze dojedzie, nie zawsze jest transport...itp
przez net można się dowiedzieć jak ranę zdezynfekować do przyjazdu weta lub dostarczenia zwierzaka do niego

można konsultować się z osobami, ktorych zwierzaki są w podobnej sytuacji; ale jednoczesnie znajdują się pod opieką weta na miejscu
zresztą po cholerę taki watek zakładać skoro po weta juz zadzwoniła, będzie potem podważała diagnozę bo jej przez net ktoś powiedział że to konował?
,
Tomku - zawsze znajdą się "miłośnicy konisiów" , którzy będą leczyć konia wirtualnie, trenować wirtualnie, w końcu wychowywać, żywić, ba nawet sprzęt dobierać wirtualnie (na zasadzie: "mam konia rasy młp 160 cm - jakie powinnam kupić wędzidło?"😉. Nie wiem czy dałoby radę zabronić tego typu postępowania... lepiej - moim przynajmniej zdaniem - próbować uświadamiać ludzi, ze nie tędy droga... czasem działa...
Tomku_J dałam przykład innego wątku żeby rozłożyć równo na szali.
Bo są takie niemądre, ale są i przydatne.
Sam podałeś kolejny.
Można się wiele dowiedzieć .
Mnie śmieszą nieraz rady laików, ale coż.
W ludzkiej przychodni, w poczekalni też się takie słyszy.
Zatem przychylam się do opinii z pierwszego postu, że naganne jest zastępowanie lekarza przez forum,
ale temu można /i trzeba dać odpór w dyskusji . Tak jak to zrobiłeś.
,
"no co zrobisz, Dusiu? no nic nie zrobisz"
😉
[quote author=Tomek_J link=topic=69090.msg1147443#msg1147443 date=1317639120]
Gaga, wątki o wpływie rasy i maści na rozmiar wędzidła są po prostu głupie, ale nie szkodzą. Wątki zastępujące weterynarza są natomiast moim zdaniem karygodne z uwagi na dobro zwierzęcia. Stąd ten wątek.
[/quote]
widziałam pysk konia chodzącego w wędzidle o 2 rozmiary za małym... bo "przecież małopolaki chodzą w 11 , max 12,5 cm" a ten miał pysk na 14,5 cm wędzidło... a że ranki siew pysku robiły to oj tam oj tam - on tak ma  😲

ale w pełni zgodzę siez Tobą - wirtualne leczenie jest karygodne
dea   primum non nocere
03 października 2011 12:13
Co do wkurzającego tupania nóżką dodam jeszcze, że agresja budzi agresję.

Ktoś przychodzi i pyta: powiedzmy, że  chodzi o to, że od 4 dni coś konikowi dolega. Jeśli usłyszy: "kurka, to może byc coś poważnego, na przykład X. Weź lepiej wezwij weta, bo może się to skończyć Y, znam taki przypadek!" To pewnie "dziewucha" powie: "serio?? nie wiedziałam, cholercia, to zadzwonię wieczorem/jutro" - odpowiedź sugerowana: "wiesz, ja bym nie czekała do wieczora, ale decyduj..." - to może spowodować zadzwonienie od razu. Tupania nóżka raczej nie sprowokuje.

A teraz inaczej: "ty idiotko, taka siaka i owaka, każdy kto nie trzyma mózgu w odwłoku, już by pięć dni temu wezwał weta! ach ta dzisiejsza młodzież, a my to tacy mądrzy jesteśmy, nie będziemy leczyć przez internet, zawsze wołamy wetów i nasi nigdy się nie mylą" - to sprowokuje tupanie nóżką. Sama bym tupnęła 😉 bo nie lubię agresji.

Zresztą w tych wątkach widać dzielenie na obozy i odruchy linczowania.

Zwykła psychologiczna reakcja. To samo można powiedzieć na kilka sposobów. Nawet jesli wyjdzie zbyt gresywnie, to można się zreflektować i powiedzieć - "spoko, nie chcę Ciebie urazić, po prostu mówię, wezwij weta lepiej TERAZ, bo Twojemu zwierzęciu coś poważnego grozi - rzadko się widzi takie SPOKOJNE sprostowania. Często za to obserwuję eskalację agresji i knucie wielowątkowych (nomen omen) intryg.

Sama jak zobaczyłam zmianę na oku swojej kobyły (w piątek wieczorem czy w sobotę - początek weekendu), to w rozmowie z koleżanką powiedziałam, że zadzwonię do weta w poniedziałek (halo, koń żyje, nawet je i pije 😉 a weci też ludzie i mają prawo do weekendu czasem!) a ona mnie naprostowała, że takie zmiany mogą pójść szybko i lepiej jednak olać prawo doktora do weekendu 😉 Nie należę do oszczędzajacych na wetach i olewających swoje konie :P a jednak też nie zadzwoniłam natychmiast. Przyznaję, ze zwyczajnie zgłupiałam, w konfrontacji z kolejną dolegliwością.

Do przemyślenia  :kwiatek: Bo IMHO lepiej się nie odezwać, jak wątek podniesie ciśnienie, a jeśli akurat wzięliśmy magnez i ogrania nas buddyjski spokój (autobus mnichów tybetańskich), to odpowiedzieć spokojnie i stawiając się po stronie nieświadomego - zakładając NIEŚWIADOMOŚĆ właśnie, a nie od razu złą wolę, oszczędzanie na zdrowiu konia i takie tam.

Łatwiej przyjąć rady od kogoś nastawionego przyjaźnie niż od agresora z syndromem miszcza śfiata (choćby ów syndrom był poparty kolekcja medali na ścianie). Jeśli naprawdę chodzi wam o te konie, a nie o zgnojenie mniej kumatych włascicielek - to milczenie albo rzeczowe i przyjazne rady.

Tomku - masz problem jakiś  :kwiatek: ale ja go nie rozumiem, przykro mi. Pozwolisz, że nie będę kontynuować tego wątku.
o dea, poruszyla wazny temat. sposobu przekazu a nie jego tresci. i to sie tyczy tez tematow kopytowych.
,
Przepraszam za wykopanie takiego tematu z czeluści, ale tak sobie przeglądałem r-v i mi się traiło  :kwiatek: 
Moim zdaniem (jeśli chodzi o wypowiadanie się nt chorób na forum):
- opis jednostki chorobowej - tak
- dzielenie się własnymi doświadczeniami dot. chorób - tak
- stawianie diagnozy przez internet (albo nawet doradztwo kiedy ktoś się nas pyta mając już postawioną diagnozę) - NIE!!!
Powód jest jeden. Ktoś się zgłasza na forum, opisuje przypadek (często pomijając objawy), ktoś na forum odpowiada "to mi wygląda na chorobę 'X', wykonaj takie i takie badania pod kątem 'X'. Właściciel konia bierze to do siebie, przyjeżdża wet, stwierdza chorobę 'Z'. Ale właściciel upiera się i wymusza na weterynarzu badania, leczenie, pod kątem choroby 'X'. Cierpi na tym koń (niestety).
Może i jestem pod tym kątem uprzedzony i mam niereformowalne podejście, no ale to niestety znam z autopsji. Sąsiad zaniechał leczenia psa, bo wet się na pewno pomylił, bo on czytał w necie (swoją drogą ciekawe gdzie? dr Google)  🤔wirek:  Pies skończył po kilku dniach "w lepszym świecie", a pretensje były do... tak zgadliście! Do weta  🤔wirek: 
Dlatego ja jestem uczulony na tego typu tematy, z góry je omijam, poczytać sobie mogę. Ale jak się coś dzieje, to i tak wet od razu  🙂  I wszystkim innym też tak polecam!
Niestety, ale chyba Polacy nie dorośli do tego, by móc świadomie korzystać z dobrodziejstw internetu  👿 

Sorry, za odkopanie takiego starocia, tak mnie naszło na wylewności  😀 


Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się