Od stajni do stajni, czyli przemyślenia i rozterki pensjonariusza-tułacza

_Gaga, jak się człowiek do czegoś przyzwyczai to traci dystans i w jego głowie pewne rzeczy stają się normalne. Dopiero jak się do sytuacji znowu zdystansuje to widzi, że tkwił w czymś dziwnym

oooooo..... i z tym stwierdzeniem zgadzam się w 1000%

bera7 ale to nie jest tak ,że Klient to Nasz Pan bezdyskusyjnie...znam stajnie gdzie w regulaminie jest : nie sprzatniecie kupy po sobie 50zł, nie sprzątnięcie po myciu,czyszczeniu kopyt 50zł 🙂 i nagle większość pamięta...wg mnie jak najbardziej logiczne : podłoże kwarcowe kosztuje kupę kasy i kupę kasy kosztuje jego utrzymanie, nie widze nic zdrożnego w tym ,że pensjonariusz który notorycznie nie sprzata po koniu miałby zostać obciążony kosztami konsrwacji i posprzątania podłoża kwarcowego...tak samo jak pensjonariusz może zażadać obniżenia ceny penjonatu za niedziałającą infrastrukturę stajni...ok wiem,że w praktyce wygląda to tak ,że poprostu się konia przenosi ,ale może w tym tkwi problem: że większość siedzi cicho i poprostu konia przenosi, zamiast oczekiwać wywiązania się właścicieli pensjonatu z obowiązków: również w temacie pilnowania porządku po sobie, Może gdyby raz na jakiś czas jakaś stajnia wypowiedziała umowę pensjonariuszowi z powodu notorycznego łąmania regulaminu to ludzie zaczęli by myśleć.
RatinaZ, ja kiedyś wywaliłam pensjonariusza ale długo i ciężko na to pracował. 
Natomiast zauważyłam,  że jak jest mało ludzi, kameralnie to każdy traktuje to miejsce lepiej. Jak jest dużo ludzi to trudnej wyłapać kto brudas.

Różni ludzie różnie sobie radzą z tymi o problemami.
Bera7 no i bardzo dobrze..też znam stajnię ,która straciła cierpliwość do wybitnie niereformalnego pensjonariusza...ja nei widzę w tym nic złego.Dobra stajnia zawsze będzie miała chętnych na boks i nic tego nie zmieni, nawet 1 wywalony pensjonariusz.
A wiesz wyłapać to może i się da..kwestia czy obsługa stajni będzie reagować...ja ogólnie zauważyłam,że niestety ,ale młodzież jest w tym temacie masakryczna w większości..naprawdę przedział 17-26 lat to jest koszmar...już pomijam pranie czapraków i derek i czyszczenie ochraniaczy z błota,ale oni to nawet często na zawody jadą w brudnym sprzęcie  🤔 🤔 dla mnie szok..za moich starych czasów trener po prostu by mnie nie zabrał i nie ważne byłoby czy to CSIO czy regionalka.
Odkopię wątek, bo mam dylemat odnośnie padokowania koni w pensjonatach. Czy jeżeli chcecie żeby Wasz koń był padokowany w stadzie (2-3 konie) to oczekujecie, że rotacje w stadzie/dołączanie nowych koni jest z Wami konsultowane, a przynajmniej dostajecie taką informację, że dołączy nowy koń?  Czy po prostu przyjeżdżacie do stajni i w stadzie nowy koń, całe szczęście nic się nie stało podczas zestadzania?
Dambala, ja osobiście decydując się na padokowanie w stadzie/grupie nie wymagam, żeby ktoś ze mną konsultował wprowadzenie nowego konia, ale oczekuję informacji zanim to nastąpi. Zawsze wtedy mogę przyjechać lub poprosić kogoś żeby zerknął czy wszystko ok, bo wiadomo, że mniejsze lub większe starcia w takich sytuacjach są normą. Troche inną kwestią jest wprowadzanie konia znanego z tego, że jest agresywny lub z którym wcześniej był już problem. Wtedy oczekiwałabym konsultacji.
Dopłacam ekstra kasę za padokowanie z 1 dodatkowym koniem i oczekiwałabym, że ktoś zapyta czy można jakieś zmiany wprowadzać. Jak komuś nie zależy to puszcza z całym stadem i wtedy niech się dzieje co chce.
Dambala, zdecydowanie bym chciała mieć kontrolę nad tym z jakimi końmi chodzi, kiedy i jakie zmiany są przewidywane. Zapewne byłabym upierdliwym pensjonariuszem. Przeróżne rzeczy juz widziałam w tym temacie i ciesze się, że mając ogiera ten problem mnie nie dotyczy. Acz puszczanie randomowego nieznanego mojemu konia z nim przez płot sie zdarzało.
W stajni w której obecnie stoi mój koń z dnia na dzień (kolo polowy września) zmniejszono i tak nieduże padoki do ok. 20% ich pierwotnej powierzchni, bez pytania, później tłumacząc że to "na zimę". Tym sposobem część koni stoi na padoku, na którym nie ma nawet jak zakłusować i którego połowę zajmuje kałuża, drugą zaś błoto. Także ten, można? Można.
Dambala, No, raczej oczekuję, że jest to ze mną konsultowane... albo przynajmniej zostanę poinformowana o rotacjach w stadzie - mogę przyjść, zobaczyć co się dzieje albo się wypowiedzieć... Raczej wkurzyłabym się, gdyby dokonywano zmian bez mojej wiedzy... Chyba w żadnym pensjonacie gdzie stałam, tak się nie zdarzyło.... a przynajmniej nie przypominam sobie. Trochę słabo.
We wszystkich, w których ja stałam tak niestety jest i się zastanawiam czy jestem upierdliwym pensjonariuszem, ale tak średnio mi się to podoba. Wiadomo, że jestem pogodzona z ryzykiem padokowania, ale można to ryzyko minimalizować zestadzając konie na spokojnie, a nie wypuszczając od razu razem, może będzie dobrze. I już raz przyjechałam do stajni i zastałam nowego konia na padoku, a teraz się dowiedziałam, że mają wpuszczać nowego z plotek od innych pensjonariuszy. Zastanawiam się czy nie przejść się na rozmowę, że jednak chciałabym być chociażby informowana o takich zmianach...
Dambala, mi to kiedyś zwisało - mam konia, który jest kompletnie bezkonfliktowy i do każdego stada wchodzi w sumie jak do siebie. Ale zdarzyło mi się, że ten koń był po chorobie, sam z siebie jeszcze nie galopował (oszczędzał się) i mimo, że wszyscy o tym wiedzieli - wpuścili do stada nowego konia. Stado oczywiście poszalało i mój koń też. Gdyby mi cokolwiek powiedziano poprosiłabym o zabranie mojego na czas samego wejścia nowego do stada albo przyjechałabym sama. Niestety nie dano mi takiej szansy - koń się ponadwyrężał a ja usłyszałam w sumie, że jak mam chorego konia to powinien stać w boksie. Od tego czasu mocno zwracam na to uwagę i zawsze ustalam, żeby informowano mnie o takich planach. Obecnie na bank bym się wściekła gdyby zrobiono coś za moimi plecami 😉
A ktos to w ogole robi inaczej niz najpierw stawiajac w sasiednich boksach i/lub puszczając przez płot?
[quote author=karolina_ link=topic=67681.msg2890331#msg2890331 date=1569961865]
A ktos to w ogole robi inaczej niz najpierw stawiajac w sasiednich boksach i/lub puszczając przez płot?
[/quote]
Oczywiście że robią.

Z moich doświadczeń (moje konie zawsze w stadzie): konsultowanie to raczej rzadkość, natomiast zwykle byłam informowana, że będzie nowy koń (przez konsultowanie rozumiem możliwość braku zgody na dołączenie jakiegoś konia).

To, co opisała epk to skandal. Ten, kto to zrobił powinien pokryć leczenie - wiem, wiem, między powinien a zrobił jest przepaść. 

Ale są też ruchy w inną stronę: człowiek przychodzi do stajni i nagle widzi, że koń tego człowieka został zabrany ze stada i stoi sam, ponieważ ktoś się poskarżył, że ten koń ugryzł konia osoby się skarżącej. Nikt samego zdarzenia nie widział, ale przeprowadzono śledztwo i po śladzie zębów wytypowany został winny.  🤔wirek:  I nie był to pojedynczy przypadek w tej stajni.   
Konsultowanie to mega rzadkosc 😉
Nie mam zbyt dużego doświadczenia w tym temacie, ale jeżeli chodzi o mojego konia to prawie zawsze (pojedynczy przypadek) byłam przy tym jak wpuszczano ją do stada. Też był to i mój wymógł. Najwięcej szkód, moim zdaniem, wynika właśnie z pierwszego kontaktu z nowymi końmi. Dzieje się wtedy wszystko.

Później, kilka razy, wrzucano inne konie do stada Siwej i przy dwóch zapoznaniach byłam, zaś przy reszcie nie.
Była tylko informacja, że jest nowy koń i pójdzie do danej grupy. Tyle.

Odkopię wątek, bo mam dylemat odnośnie padokowania koni w pensjonatach. Czy jeżeli chcecie żeby Wasz koń był padokowany w stadzie (2-3 konie) to oczekujecie, że rotacje w stadzie/dołączanie nowych koni jest z Wami konsultowane, a przynajmniej dostajecie taką informację, że dołączy nowy koń?  Czy po prostu przyjeżdżacie do stajni i w stadzie nowy koń, całe szczęście nic się nie stało podczas zestadzania?

Ja nie wyobrażam sobie, żeby wpuszczać nowego konia od razu do stada. Uważam, że jest to zwykłe lenistwo/ wygoda właściciela stajni. U mnie zawsze nowy koń przez kilka dni chodzi za płotem. Po tych kilku dniach wpuszczam konia do stada i nie ma najmniejszego problemu, wszyscy są cali i zdrowi 🙂.
kaloe, nie każdy ma takie warunki. W stajni, w której trzymam konie stada są max 5 konne, łogry chodzą pojedynczo koło wałachów. Nie ma wolnego pastwiska "za płotem".
W stajni w której stałam nie było takiego zwyczaju.... Ba! nie było nawet zwyczaju pozostawienia pracownika, który by obadał czy jest ok! Skończyło się najpierw kobyłą z roz... sromem ( tak, tak tak się dziewczynki pokopały). Krwawiąca kobyła wstawiona do boxu 2m od szalejącego ogiera i pozostawiona sama sobie do mojego przyjazdu. Wtedy chociaż ktoś ze stajni zadzwonił poinformować, bo przy kolejnej próbie połączenia owych kobył ( samowolka właścicielki stajni, mimo głośnych informacji, że z właścicielką drugiej kobyły absolutnie nie wyrażamy na to zgody) i analogicznym finale nawet już nikt ze stajni nie miał potrzeby poinformowania o sytuacji, zadzwoniła koleżanka ze stajni.... Kolejny przypadek w tej stajni, mój drugi koń - przyjeżdżam wieczorem, koń na 3 nogach, bez podkowy, pogryziony, noga jak bania... Po długiej dyskusji ze stajennym informacja, że wpuścili nowego konia, info od właścicieli - " chodzą na padok żeby pobiegać, a padoki są jej więc ona decyduje".... Chwile później dostałam wypowiedzenie pensjonatu, bo przecie jestem świnia, łajza i potwór  😵
Teraz stoję w stajni gdzie ludzie MYŚLĄ i dbają o konie, czasem mówią o zmianach, a czasem nie. Nie ma to dla mnie znaczenia, bo wiem, że tu nie dopuszczą do takich sytuacji. Jednak zasadniczo uważam, że info powinno być. To w końcu są nasze konie, przyjaciele, czy mienie ( każdy podchodzi inaczej), więc mamy prawo o nich decydować, bo finalnie my ponosimy konsekwencje takich decyzji.
Gaga prowadząc stajnię, trzeba mierzyć siły na zamiary.  Po jaka cholerę przyjmować kolejne konie a tym bardziej ogiery jeśli nie ma się na to warunków. Tłumaczenie, że nie ma ktoś warunków by nowego konia puścić na kilka dni za płotem na padok czy pastwisko to żadne tłumaczenie jak dla mnie.
W moim przypadku, gdy koń chodził po kwaterach z klaczą, była to cały czas jedna i ta sama. Właściciel stajni nie decydował o grupach, tylko sami się dogadaliśmy i wg. tego oni wypuszczali konie. Teraz mój koń został wpuszczony bezpośrednio do stada, bez przygotowań typu płot itd. Stado jest spore bo około 8 koni i wiadomo, że właściciel nie będzie się nam tłumaczył, ze musi wpuścić do nich jakiegoś nowego konia.
Jeśli chodzi o puszczanie koni obok siebie, jak dla mnie to jeszcze gorsze. Puszczając moje 2 konie obok siebie, wpadały na pomysły takie jak stawanie dęba na ogrodzenia, przekładanie nóg, kopanie w nie, przeciąganie kantarów i łbów na swoje padoki. Tak na prawdę płot nic tu nie da, bo jeśli mają się skopać zrobią to tez przez ogrodzenie
kaloe, ani ja ani nikt z pensjonariuszy nie ma z tym problemu. Osobiście wolę wypuszczanie bezpośrednio w te 4 konne stado pod pełną kontrolą, niż cackanie się z zapłotowcami, zostawianie ogierów w boksach, "bo to ogieery" i składanie licznych stad na siłę  😉
A tekst o mierzeniu sił na zamiary w tym pensjonacie nie ma racji bytu. Serio. Nie znam miejsca z tak dobrą opieką i takim uzależnieniem od zdania pensjonariuszy. W gorszą pogodę każdy się wypowiada w grupie stajennej czy chce aby jego koń wyszedł. Zajmuje to właścicielce sporo czasu, ale szanuje nasze (różne) zdania.
kaloe, nie masz racji. Bo to by znaczyło, że jeśli stajnia ma kilka padoków, obok każdego padoku ma być padok pusty, żeby wpuszczać tam nowe konie. Padoki przeważnie przylegają do siebie, a jeśli koń ma być za płotem swojego docelowego padoku, każdy padok powinien mieć takie „zaplecze”, co jest absurdem. 
Właśnie, właśnie, zapoznawanie "za płotem" też nie zawsze jest takie super zdrowe i bezpieczne, zwłaszcza jeśli ma się stałe ogrodzenie.... Też znam przypadki spuchniętych nóg, bo konie pokopały ogrodzenie, zapoznając się.... Także nie warto się koniecznie upierać przy tym.

Bezpieczniej postawić dwa konie obok siebie w boksie, albo przetasować stado, zorganizować mniejsze grupy, rozdzielić klacze od wałachów.... a druga sprawa - jeśli chce się mieć duże stado, to trzeba mieć na to miejsce. Duże pastwisko gdzie konie będą mogły oddalić się od siebie w razie czego.
Trusia - zawsze można z dużego padoku na potrzeby "oswajania" nowego osobnika ze stadem wygrodzić kawałek przy pomocy 3 słupków i kawałka taśmy pastuchowej - chcieć to móc  :kwiatek:
A ja robie inaczej. Dysponuje tylko jednym padokiem.
Kiedyś miałam dwa, ale właśnie pomysły łączenia koni przez płot je skutecznie wyeliminowany. Konie miały różne pomysły i czasem lubily się na płoty położyć lub skoczyć do stada. Mam plac do jazdy  sasiadujacy z padokiem z metalowymi rurami i nie zaryzykuję puszczania nowych koni przez rury ze względu na kontuzje.
Gdy dochodzi jakiś nowy koń puszczam go samego lub z osobnikiem o niskiej hierarchii, żeby ogarnął padok( jest trochę drzew i zawsze boje się że podczas ucieczki w coś wpadnie).
Znam swoje konie i wiem, które potrafią narozrabiać, które gonią, które kopią, a które gryzą. Stopniowo dopuszczam resztę. Ostatnio do stada dołączylo sporo nowych koni, wiec tak naprawdę często "nowy" jest w pełnym stadzie po kilku dniach. Zdarzyło mi się nawet wpuscic po jednym dniu. Wszystko zależy od danego osobnika, czy umie trzymać dystans i jaki ma refleks.
Poza tym widzę dużą różnicę, gdy konie pracują i jeżeli mają dobrze rozdzielone jedzenie oraz dobrze ustawioną wodę. Każdy znajdzie dla siebie miejsce mimo, że padok nie jest specjalnie duzy. U mnie mają dwa baloty z żarciem w bezpiecznej odległości i dwie wanny. Przepychanki są największe przy bramce, jak są wpuszczane.
Najwieksza rozróbę zawsze robi młodzież i konie niepracujace.

U nas jest tak, że jeśli właściciel konia interesuje się tym, z kim stoi jego koń, to zawsze wszelkie zmiany są z nim konsultowane, natomiast jeśli nie, to po prostu są przeprowadzane.
Moja stoi od pięciu lat z jedną koleżanką (stado dwóch). Zmiana tego była raz, na trzy miesiące, kiedy żaden inny koń nie chciał zaakceptować trzech nowo przybyłych źrebaków, i była ustalana ze mną - kiedy, gdzie, na który padok. Potem wróciła do siebie i do swojej kumpeli. Ja zresztą żadnych zmian sobie nie życzę i jest to wiadome wszem i wobec.
Podobnie w przypadku młodego - ewentualne zmiany na padoku są ze mną konsultowane.
Ale są u nas konie, którym w razie potrzeby po prostu zmienia się zarówno stado, jak padok. Ale właścicieli średnio to obchodzi.
Konie u nas stoją wolnowybiegowo, łączone są tak, że najpierw wpuszczane pojedynczo jeden po drugim na duży plac i tam zostawiane na jakiś czas, a potem tak samo pojedynczo jeden po drugim wracają na padok, na którym mają stać. Zazwyczaj sprawdza się to świetnie. Jeżeli okazuje się, że coś nie gra, widać to od razu i decyzje o zmianach są podejmowane na gorąco.
A wiecie co? Trochę obok tematu, ale podzielę się moim doświadczeniem z DE. Otóż potrzebowałam na jakiś czas przestawić swojego konia do innej stajni i była to stajnia z ogromną ilością koni w jednym stadzie. Coś ze 40 sztuk, kobyły i wałachy, duże i kuce.
"Wpuszczamy twojego"- powiedzieli właściciele, jak tylko się sprowadziliśmy. Byłam przy tym- żeby nie było 😉- i byłam przerażona. A oni mi na to, że z ich doświadczeń wynika, że im większe stado, tym łatwiej dorzucić tam kolejnego zwierza. Faktycznie: wpuściliśmy, może ze 2 czy 3 się w ogóle zainteresowały nowym, powąchały, coś tam kwiknęło i tyle. Pierwszy raz widziałam tak bezproblemowe dołączanie.
BASZNIA   mleczna i deserowa
02 października 2019 20:16
Dokładnie tak jest. Na 20 to ze dwa, trzy się w ogóle ruszą.
Też tak uważam. Im większe stado tym mniej się interesowało jak dopuszczaliśmy mojego.
Ja wpuszczam w stado kilkunastu koni. W zależności od tego jaki to koń albo puszczamy od razu, albo wpierw chodzi na padoku oddzielnym i mogę się "opatrzyć". Najchętniej dopuszczam do stada kiedy jest bujna trawa. Zwykle po kilku zapoznawczych kwikach jest spokój. Natomiast czasem trafia się w stadzie stały konflikt. Mam jednego osobnika, który nie szanuje strefy prywatności. Włazi na każdego konia, bez względu na to czy ten drugi to akceptuje. Non stop dostaje bęcki i ma ślady zębów. Nie są jakieś wielkie rany, ot otarcia naskórka, ale jest niereformowalny.

Natomiast nie wiem jak mieliby pojawiać się wszyscy pensjonariusze przy dołączaniu koni, skoro większość statystycznie pojawia się rzadziej niż raz w roku 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się