STOP Skaryszew

Ja ostatnio nie wytrzymałam i skomentowalam jeden z postów. Zostałam nazwana końskim miesozercą bez serca.  🙁 na pytanie czy mamy sie spodziewać kolejnej zbiórki na utrzymanie konia odpowiedzi juz nie otrzymałam.  😀
Ja tam jestem okropnym ludziem. A i moje komentarze zostały usuniete.
Z ciekawości napisałam do jednej dziewczyny co zrobi z takim koniem... Zbiera na konia ze Skaryszewa, chce odkupić coś szlachetnego i jeździć na nim w sporcie skoki a zbiera większą sumę, żeby wystarczyło na trening konia  😂

Ja rozumiem, że takie przypadki się zdarzają ale dlaczego np. mi nikt nie zafunduje koni do startów tylko kupuję surówki na jakie mnie stać i ile sobie sama zrobię tyle ujadę  😵  🤣
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
19 stycznia 2017 16:26
Czyli szuka kretyna co zafunduje jej konia pod przykrywką chęci udzielenia zwierzęciu pomocy to się nazywa wyrachowanie.
E tam. Przyjemne z pożytecznym.
To i ja przedstawię swoją stronę w temacie Skaryszewa.
Jestem i nie ukrywam tego - przeciwna poniekąd zabijaniu koni. Działałam długi czas w Stowarzyszeniu Lucky Horses, byłam w Skaryszewie jednak dwa razy - pierwszy i ostatni raz. Rok temu. Przywiozłam klacz - owszem. Co widziałam to widziałam, co przeżyłam to przeżyłam. Prawda jest taka, że pod wiaty przyprowadzane są konie w dobrej kondycji - jest też handel poza wiatami - i tam już niestety o dobrej kondycji koni nie ma mowy. Aczkolwiek ...
Linczowana byłam wielokrotnie za mój światopogląd w tym temacie - jednak uważam, i obstaję za tym aby cały ten szum, masę kasy i wszystko co z tym związane - przełożyć po prostu na poprawę warunków w rzeźniach, kontrolować w miarę możliwości "wiejskich handlarzy". W Skaryszewie nie uświadczy takiego dramatu koni - jak uświadczysz w szopie u dziada. Dziadów z szopami w co drugiej wsi znajdziesz. I tam jest właśnie prawdziwy koński dramat.
Racja, że dalekie transporty, przeładowane auta, konie ranne - to wszystko jest straszne. Jednak to wszystko to walka z wiatrakami. Od kilku lat zajmuję się "ratowaniem" koni i uważam że najgorsze co je spotyka to wiejscy handlarze ... ale z tym też ciężko wygrać. Dla wielu to po prostu "praca", z tego żyją, z tego utrzymują swoje rodziny. Prawda jest taka, że w większości mimo że zajmują się tym od pokoleń to o koniach pojęcia nie mają - i to jest krzywda dla koni. Stoją uwiązane do ścian w ciemnych norach i żrą na potęgę bo za 4 dni wyjadą do Rawicza ...
Kiedyś zabrałam głos mówiąc, że patrzę niestety na to trzeźwo i wolałabym aby ten cały szum przemyśleć milion razy i wziąć się porządnie za doooopę inspekcją które nie reagują na zgłoszenia, albo co lepsze nie widzą niczego złego itp - ale to wszystko to polityka. My płaczemy nad losem koni ale gooowniane pojęcie mamy o co tak na prawdę się "rozchodzi". Daj Boże Pani Scarlett aby miała siły tyle by powstrzymać to wszystko - daj jej Boże. Znam ją osobiście i niestety jej wypowiedzi publiczne - przerażają mnie. Podciągnęłabym je wielokrotnie pod manipulację ludźmi - ludźmi którzy nie mają chyba do końca pełnej świadomości jak z tym wszystkim jest na prawdę.
Sama zbierałam publicznie pieniądze nie raz - to na prywatne konto, to na Stowarzyszenie w którym działałam - różne były sytuacje i też można byłoby zarzucić mi, że ktoś ufundował mi np konia na którym ja za jakiś czas będę jeździła. Ale to ja tak na prawdę zostałam z jednym czy drugim na resztę jego życia i to ja płącę za jego choroby mniejsze i większe, za szczepienia itp - nie wołam na to, a czasem bywa ciężko.
Nie podoba mi się nakłanianie teraz aby KAŻDY jechał i kupował konia w Skaryszewie. To pobudzenie ludzi do działania, ale czy przemyślane? Kupić jest łatwo - w zeszłym roku klacz ze Skaryszewa która mieszka ze mną kosztowała 2tysiące - miała pół roku. Ludzie na prawdę, dziękowali mi że darowałam jej życie - nie potrzebowałam tych słów na prawdę - nikt tak na prawdę nie wie i nie myśli o tym ile taki koń będzie żył - daj mu Boże 30 lat - ale to 30 lat przez które ja będę sprawować nad nim opiekę - nikt już nie pomoże. Nie powinno namawiać się impulsywnie ludzi - to błędne koło. Czy nie lepiej uświadamiać im, że kupno konia to pryszcz w porównaniu z kosztami związanymi z jego dalszym życiem - czy to nie rozsądniej?
Zejdźmy na ziemię - koni było żal, jest i będzie. Niech mają jak najlepiej ale sama wiem po sobie jak jest na prawdę.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
21 stycznia 2017 15:26
Ale to ja tak na prawdę zostałam z jednym czy drugim na resztę jego życia i to ja płącę za jego choroby mniejsze i większe, za szczepienia itp - nie wołam na to, a czasem bywa ciężko.

Podziwiam Twoje poświęcanie się sprawie.
Nie nie, Malwina Kupiec. Nie znam ciebie ale piszesz jak bardzo młoda i bardzo marzycielska osoba. Ty masz NADZIEJĘ zostać ze swoim rocznym koniem jeszcze 30 lat. A czy los to da - tego nie wiesz;. Ja ci życzę jak najlepiej - niech ci życie tak poszczęści by ci się to udało i piszę to całkowicie szczerze i bez ironii. Choć potwierdza się tutaj argument wielu że konie wykupowane by "dać im życie" to konie młode i rokujące które bez problemu poszłyby w nowe ręce. Te starsze, z problemami, kontuzjami, trafiają tam gdzie trafiają.  I wybacz że to mówię, ale jeśli te 2 tysiące musiałaś zbierać od innych, to kwestia tej 30 letniej opieki pozostaje dla mnie pod dużym znakiem zapytania. Jakiś czas temu połasiłam się na przetrzymanie konia o złym stanie zdrowia. Jak określiły koleżanki "szkapy na zdechnięciu" co wtedy mnie bulwersowało. Wiem ile to kosztuje. Taki koń to bardzo obszerna i bardzo dziurawa skarbonka, na którą 2 wypłaty miesięcznie to może być o wiele za mało. Kliniki, weterynarze, kontrole i zarzuty zaniedbania - a co za tym idzie ciąganie się po inspektorach i urzędnikach z dokumentacją końskiego leczenia i udowadnianie że to nie ja go zachorowałam. Do tego nie można było zostawić go samego nawet na kwadrans. W końcu zaczęłam się bać, że stracę swoje zdrowe i fajne konie bo ktoś uporczywie zgłaszał że mam chorego konia. A efekt tego eksperymentu był do przewidzenia. Konik padł dosłownie między wizytami weterynarza - wieczorną a poranną, i to na najgłupszą możliwą przyczynę niezwiązaną ze swoją chorobą, szarpiąc na odchodne honorowo pół tysiaka za wywiezienie i zostawiając mnie z długami za weta. I wiem jedno na pewno - nigdy więcej! Za darmo, za pieniądze - nieważne. Mało tego - jeśli nie daj boże będę miała w przyszłości zwierzę w podobnym stanie zdrowia - od razu wyślę na wieczne pastwiska, oszczędzając sobie i zwierzęciu problemów i cierpień.

Więc skoro ja swoje konie kupiłam za własne pieniądze - również sprawuję nad nimi opiekę, płacę za ich leczenie w razie potrzeby, za ich jedzenie, sprzęty, kopyta, wyjazdy. Łatwo jest powiedzieć patrząc na roczniaka czy dwulatka któremu wystarcza micha owsa, siano i marchew, że zostanie z tobą na 30 lat. Ale każdy posiadacz konia musi mieć świadomość że MOŻE przyjść moment, w którym nie da rady.

Ale masz rację, nie powinno być namów na kupno skaryszewskich czy jakichkolwiek innych koni. Targi są rynkiem jak każdy inny. Nie różnią się one od handlu stacjonarnego, objazdowego czy internetowego. W każdym z tych przypadków zwierzę może być traktowane dobrze lub źle. A jeśli wiele nieodpowiedzialnych osób weźmie konie pod wpływem nagłego impulsu, filmiku na yt, reportażu w telewizji, to same konie ucierpią o wiele bardziej niż u wspomnianego "dziada z szopą" - bo ów przynajmniej zdaje sobie sprawę z kosztów. I gdy trafi mu się koń-perełka, to też wie którędy na pastwisko by spokojnie czekać na lepszego niż handlarz kupca. Lub - by fajnego wypasionego konika odwieźć na targi i sprzedać z dużym zyskiem. Komuś kto wie na co się porywa.
Masowe wykupienie takich roczniaków i dwulatków z targów przez osoby nie rozumiejące czym jest koń i co je czeka to zapełnienie za kilka lat rynku bezużytecznymi, zmarnowanymi chabetami które, sprzedawane za łzawą historyjką, koniec końców trafią do handlarza i stamtąd w prostej linii do ubojni. Choć wcale nie musiały.
Jak dla mnie to wiele organizacji traktuje Skaryszew jako kurę znoszącą złote jaja, namawiając nieświadomych (niedouczonych) ludzi na zbiórki w celu wkupienia koni, "które nigdy nie widziały światła".

Koń o którym wspomniałam to nie jest jedyny mój koń, mam też starszą kobyłę 20letnią i 4letnią także nie wypowiadam się tutaj ze stołka naiwnej marzycielki bez doświadczenia, a perypetie związane z losem mam już także za sobą i rozłąkę ze swoimi końmi. Stwierdzenie więc że spędzi ze mną lat 30 o ile będzie mu tyle dane nie jest wyssane z palca, bo zajmuję się końmi nie od dziś i nie do jutra., bo jestem z nimi związana i zawodowo i "sercowo".
Ironizowanie typu, że "ojej ile im poświęciłaś" jest nie na miejscu. Mam wrażenie, że ktoś ocenił moją wypowiedź dość pochopnie i troszkę niezrozumiale.
Miałam na myśli właśnie to, żeby uświadomić ludzi a nie mydlić im oczy typu "niech każdy wykupi konia" - pewnie większość jest w stanie wykupić bo nie zawsze to są duże pieniądze. Szkoda tylko, że w tym nakłanianiu w tym roku nikt nie porusza rozsądku. Cholera wie ile osób właśnie pochopnie wykupi konia, a później będziemy widzieć jak bardzo borykają się z "problemem".
Widuje się hasła typu nie kupuj pieska pod choinkę, zwierze nie jest rzeczą itp ... ale nakłanianie "Wszystkich" do kupowania konia ze Skaryszewa jest dla mnie właśnie takim durnym i nieprzemyślanym mydleniem oczu.
Dziewczyny będą zbierać kasę, kupią jednego czy dwa i wcale nie jest powiedziane, że to takie zbawienie dla tych koni. Ile było "uratowanych" o których słuch zaginął, ludzie zapomnieli - ciekawe gdzie dziś są?
Mnie tam w ogóle nie obchodzi gdzie one są.
Malwina Kupiec nikt nie namawia do kupowania konia, a do wpłat na wykup.
Co do kwestii, ze konie mają źle u rolnika... ano mają... a to, ze idą na rzeź, to dla niektórych zbawienie. Po kilku latach mieszkania na wsi potwierdzam. Pojedynczy rolnik to dupek wołowy... (uogólniając, bo znam fajne hodowle i porządnych rolników, ale to niewielki % niestety) kilka lat temu myslałam, ze sytuacja się poprawiła, bo poznałam kilku hodowców, ale to była zmyłka.
Te wpłaty na wykup też przerażają, skoro od wiosny do jesieni fundacje "apelują" nawet o takie duperele jak czosnek. Innymi słowy nie mają z wpłat na utrzymanie już posiadanych koni. Tymczasem każdy nowy pieniądz to nowe konie. Przykro mi to mówić ale to skrajnie nieodpowiedzialne i kojarzy mi się z oglądanym niejednokrotnie w programie "Policja dla zwierząt" zbieractwem psów i kotów. Jak do tego dojdzie coraz częstszy model nie wydawania koni w adopcję "bo nikt inny nie będzie koników tak samo kochał" - to mamy gotowy przepis na wielką tragedię. Żadna fundacja czy komitet nie są wieczne. Oby się moje słowa w gówno obróciły ale może przyjść moment gdy nagle nie będzie co zrobić z setkami cudownie ocalałych koni - bo to nie rybki że wystarczy dobre serduszko by przygarnąć.
Luna wcale nie jest powiedziane, że fundacja nie ma pieniędzy np. na ten nieszczęsny czosnek, ale mimo wszystko nikt nie zabroni organizować zbiórki w tym celu. Po prostu, wpływy powinny się zgadzać. Moim zdaniem to byłoby strasznie nierozsądne polegać tylko na przelewach innych ludzi, nie zabezpieczając się w razie potrzeby innym dochodem. Nie oszukujmy się, młode i nieznane fundacje raczej "kokosów" nie ściągają.
Raczej padają tak samo szybko jak się pojawiają. Albo i szybciej. Jak się zerknie ile fundacji jest zarejestrowanych, ile w ogóle wybiło się choćby lokalnie, to wynika z tego że to wcale nie jest taki biznes jak niektórzy sugerują. A że mogą zbierać na rzeczy mało ważne... Mogą zbierać i na kostkę słomy. Tylko czy to uwiarygadnia fundację w oczach potencjalnego sponsora? Tyle ile już widziałam fundacyjnych i pseudofundacyjnych łzawych wpisów o tym jak to "zły" gospodarz zgodził się oddać lub odsprzedać konika ale nie ma go czym i za co przewieźć więc nadal stoi u "złego pana" - to wystarczy mi bym była nastawiona anty, bo dla takiego pozyskanego konika też trzeba mieć przynajmniej żarcie i w razie potrzeby leki, a nie najpierw sobie go wziąć a potem zastanawiać się co z nim zrobić. Szczególnie że niejedna fundacyjna dobra dusza miałaby za nic to, że ktoś nie ma przyczepy i dlatego nie zawiózł konia na leczenie. To byłby dobry powód do kolejnego ckliwego materiału o podłości ludzkiej i próby odebrania takiego biednego, pozbawionego pomocy zwierzęcia.
fundacje też powstają (stąd pewnie ich tyle) aby "prać" kasę, bo są inaczej rozliczane. Mam trzy znajome mi fundacje, które mają kilka/kilkanaście psów i koni, kasy nie zbierają, ale np fajne budynki gospodarskie z tego powstają, niby na rzecz bezdomnych zwierząt, a są to bardzo fajne rancza z kupą ziemi. Czasem trzeba coś uratować, to się ratuje i oddaje w adopcję, aby nie generować kosztów.
Malwina Kupiec nikt nie namawia do kupowania konia, a do wpłat na wykup.



owszem, w tym roku namawiają do kupna koni, bo chcą wykupić wszystkie jakie będą na targu, dlatego dziewczynki robią zbiórki pieniędzy po obcych ludziach na facebooku.
Tak się tworzy fanatyzm - wykupmy wszystkie konie na targu - część postawimy na balkonach, a część w garażu. A co  🤣

Ja też byłam/jestem od wielu lat zaangażowana w ratowanie różnego typu końskich chodzących nieszczęść. Ale tematu Skaryszewa nigdy nie zgodziłam się poruszyć.
Zresztą po raz kolejny powiem to, za co zostałam już zlinczowana z okazji innych afer, bodajże Morskiego Oka: ci wszyscy kochani ludzie ratujący konie, gdzie oni są, gdy nie chodzi o medialny targ, gdzie oni są, kiedy trzeba ratować konie bite i dręczone - także w sporcie czy rekreacji. Koniom "grubaskom" wycackanym na Skaryszew często dzieje się dobrze, nawet jeśli ich życie jest krótkie i skończy się rzeźnią. Nie wszystkie stoją w komórkach na krótkich łańcuchach. Poza tym sporo koni znajdzie lepszy dom. A konie wierzchowe? 😉 O koniach zakatowanych nie mówi się, łamane siłą i "ujeżdżane" barbarzyńskimi metodami są pomijane milczeniem. Sama znam przypadki tragedii. Jeden koń zakatowany w sporym ośrodku, sprawa zamieciona pod dywan. Drugi wyratowany w ostatnim momencie, przez zgłoszenie i interwencję TOZu... z mojej inicjatywy (a kilkadziesiąt osób na to patrzyło codziennie i bezrefleksyjnie, mimo że koń z wyraźnymi śladami bicia, przewracał się na hali, niedowaga i wystające kości).
Cóż za hipokryzja, kiedy błyszczący i najedzony pogrubiony jest "biednym konikiem", a zataczający się chudzielec to akceptowalne społecznie "zjawisko sportowe", żeby było śmieszniej!, wykupione też z jakiejś akcji, by było taniej. Dawać jeść nie trzeba, w końcu do głodu przyzwyczajony  🙄

Dlatego jasne, niech na tym Skaryszewie ktoś stoi i pilnuje, i gdy rzeczywiście coś się dzieje - interweniuje, ale robienie z tego targu końskiej Sodomy i Gomory, chore akcje w stylu blokowania możliwości wyjazdu kupcom z kupionymi końmi!, i inne takie pseudopozytywne "ratownicze" zachowania, to jest parodia, to jest słabe i robi z koniarzy oszołomów. A problem ratowania koni rzeczywiście potrzebujących - istnieje dalej.
xxmalinaxx, Poważnie koń się przewracał z niedowagi w ośrodku? :o Nie mieści mi się to w głowie. Już mało ważne czyj to był koń i w jakim ośrodku - bo "zamiatanie pod dywan" dla lajków na fejsbuczku i tzw dobrych relacji to norma. Ale przecież koło niego codziennie musiało przechodzić od groma ludzi mogących dać żarcie. Głodny koń też na pewno nie stoi sobie spokojnie. Pewnie, nikt nie jest od karmienia cudzych koni. Tylko gdzie zwykła, normalna litość? Już darowując sobie pytania w stylu "Co koń w tym stanie robił na ujeżdżalni".
Poważnie. Były nawet nagrania z monitoringu jak koń się przewraca i wstaje bity batem. Ludzie "bali" się zareagować 😉 Nawet mi się nie chce tego komentować.
Malina Mój mąż twierdzi tak samo. Żeby zająć się końmi, które naprawdę potrzebują pomocy.
[quote author=Luna_s20 link=topic=65714.msg2640925#msg2640925 date=1485328057]
xxmalinaxx, Poważnie koń się przewracał z niedowagi w ośrodku? :o Nie mieści mi się to w głowie. Już mało ważne czyj to był koń i w jakim ośrodku - bo "zamiatanie pod dywan" dla lajków na fejsbuczku i tzw dobrych relacji to norma. Ale przecież koło niego codziennie musiało przechodzić od groma ludzi mogących dać żarcie. Głodny koń też na pewno nie stoi sobie spokojnie. Pewnie, nikt nie jest od karmienia cudzych koni. Tylko gdzie zwykła, normalna litość? Już darowując sobie pytania w stylu "Co koń w tym stanie robił na ujeżdżalni".
[/quote]
A to dziwi? Tzn. owszem, ciarki przechodzą po plecach na widok ludzkiej obojętności, ale podobne zjawisko można zaobserwować na FB, gdzie ludzie prowadzą swoje stron i niekiedy obrazki są przykre, a komentarze przesłodzone do bólu.

Sama słyszałam o przypadku, gdzie stajnia umiejscowiona między budynkami, konie na pastwisku a pomiędzy nimi sztuka tak chuda, że liczysz kości. Zareagował ktoś? Nie. Zwierzę w końcu samo padło.
[quote author=Megane link=topic=65714.msg2639801#msg2639801 date=1485109273]
Malwina Kupiec nikt nie namawia do kupowania konia, a do wpłat na wykup.



owszem, w tym roku namawiają do kupna koni, bo chcą wykupić wszystkie jakie będą na targu, dlatego dziewczynki robią zbiórki pieniędzy po obcych ludziach na facebooku.
[/quote]
Żartujesz!!! Hehehe.
W głowie sie nie mieści, chyba pojade tam ze swoimi końmi, może ktoś je kupi  😎
maluda ale co Ty porównujesz?  🤔wirek: Internet z sytuacją, gdzie koło konia dziennie przechodzi plus minus 30 osób, a kolejne 15 jest świadkiem jego upadków i lania batami po głowie? W Internecie to można przeczytać,  że konie w Skaryszewie są na oczach klientów przerabiane na kiełbasę. Proszę Cię.
I tak, dziwi mnie hipokryzja i zakłamanie w temacie ratowania koni, bo to niestety każe przypuszczać, że fundacjom i osobom robiącym najgłośniejszy zament wcale nie chodzi o konie, w Skaryszewie i wherever.
Nie zrozumiałaś przekazu i nie, nie chodzi mi o porównanie tych dwóch sytuacji.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
25 stycznia 2017 11:50
Niech wykupuja, rolnicy maja rybek zbytu 😀
Strzyga, dokładnie. Rolnicy się ucieszą, bo dobrą kasę wezmą a za rok przyjedzie ich 2 razy więcej.

Niestety odruch kupowania najbiedniejszych sztuk to napędzanie złych nawyków i nagradzania najgorszych. Handlarz czy skup koni rzeźnych też ocenia konia przed wypłatą pieniędzy. Im lepiej się prezentuje, jest dobrze umięśniony i otłuszczony tym lepszą kasę płacą. Nad chudymi, z ranami się wykrzywiają i zapłacą pół ceny albo jedną trzecią.
Hodowcy koni mięsnych też idą wybrać najlepsze sztuki by zakupić matki, za które płacą nie małą kasę.

Od lat trwają dyskusje by premiować zadbane, odkarmione i wyczyszczone. By uczyć kultury handlu "towarem" wysokiej jakości, bo dobry produkt = większa kasa. Przez ostatnie lata dużo się zmienia na plus, ale nie da się zlikwidować 100% patologi. Możemy tylko pracować nad tym, by traktować to jako patologię i coraz więcej rolników przeciągać na tą dobrą stronę. Ale ten proces będzie trwał latami.

A takie akcje to krecia robota i konkurs na najbardziej zabiedzonego konia.
Oni twierdzą, że jak wykupią wszystkie konie, (przewidują 70 sztuk), to za rok nie będzie już sprzedaży, bo wejdzie ustawa o zakazie sprzedaży koni na mięso.

Megane - serio serio 🙂
Cierp1enie, co roku jest kilkaset koni. 70 to nie wszystkie i nawet nie połowa.
Dlatego namawiają ludzi na wykupienie, fundacja chce wykupić 70
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się