Zmiany w polskiej ortografii

abre   tulibudibu
27 maja 2009 23:41
Ciekawy artykulik:

http://www.tvn24.pl/-1,1602296,0,1,thuz--bzoh--hzan--rzulty-internauci-podzieleni,wiadomosc.html

Edward Janczarek, emerytowany pracownik lubelskiego kuratorium oświaty chce rewolucji w polskiej ortografii. - Nasza ortografia należy do najtrudniejszych, a najbardziej odczuwają to najmłodsi - tłumaczy "Kurierowi Lubelskiemu" Janczarek. Dlatego postanowił wziąć sprawy w swoje ręce.

Bez "ó"
      Jeżeli dziś zgodzimy się na uproszczenie ortografii, jutro damy zgodę na uproszczenie zasad dobrego wychowania.     
internauta Jacek


Chce, aby przede wszystkim zlikwidowano "rz", "ó" i "ch". - Jedz owoce i ważywa, będziesz zdruf jak żepa - właśnie tak, zdaniem "Kuriera Lubelskiego" wyglądałby zapis polskiej ortografii po reformie pana Edwarda.


Co Wy sądzicie o tym pomyśle?
Świat się skończy.

Ważywo??  😵
Taki zapis wygląda strasznie ...
abre   tulibudibu
27 maja 2009 23:52
Mnie się to podoba: może nad możem możności może wyrodzić się może
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
27 maja 2009 23:59
WAŻYWO?! ŻEPA?! 🤔zczeka:

Polska mowa jest piękna, a taka reforma okaleczyłaby ją okrutnie.
No, a zmiana zasad, które panują już od ładnych kilkudziesięciu lub więcej lat jest bez sensu. Gwałt na prtpgrafii... 😵
Nie ma to jak równać w dół, "bo za trudno"... 🤔 Inna sprawa, że to oczywiście nie przejdzie - mamy do czynienia z poszukiwanie sensacji ze strony "dziennikarzy", albo emerytem pragnącym chwili sławy. A najpewniej z nałożeniem się obydwu czynników.  😉 Nic więcej moim zdaniem - bo jaką moc sprawczą ma "emerytowany pracownik kuratorium oświaty"?   
Ihaha, a co! Ciąć ortografię!  🏇  (Tylko to już byyyłoooo - nuż w bżuchu itd.)
Języka nie da się wtłoczyć w ramy - nie byłoby problemu "jak pisać", byłyby dziwowiska: wuz - wozu. Bo do ważyw i hżanu byśmy się pżyzwyczaili... 😉 (Tylko po co?) Nie wiem też, jaki pomysł ma pan Janczarek na wszystkie istniejące tomiszcza z trudną ortografią - wydać na nowo? I co z nami, ramolami?

Swoją drogą ze dwa dni temu czytałam o analogicznym pomyśle na uproszczenie angielskiej ortografii - taki duch czasuw, widać 😉

Każdy bedzie teraz mugł pisać bez żadnyh zahamowan co mu tylko pod klawiaturę wpadnie.
Ważywo wygląda cudownie w poruwnaniu z ....... konskim żędem, żepem na owijkah czy hoćby prymitywnym homontem.
Hżąszcz zabżmi w tżcinie całkiem swojsko.
Bżeg moża też szumi znajomo.
A dżewa i kżewy pohylą swoje zielone liście na ludzką głupotą bezbżeżną.
Tżeba się będzie nauczyć pisać po nowemu.
W sumie czemuż nie pujść dalej i ominąć "sz" - pżyszlość ortografi rysować się będzie w kolorach rużowych.
Można też zamiast "ci" pisać - ćebie, ćasto oraz ćamkać.
Można też zamiast "si" - śebie, śatka oraz kośćuł.

Jestem otwarta na ćekawsze od moih pomysłuw propozycje.

Ps. Właśćwie to, nie bardzo rozumiem po jaka holere bawie sie piszac te słowa w jakieś durne ogonki w wyrazah.
Co Wy sądzicie o tym pomyśle?


Panu Edwardowi należy zadać pytanie, jakie zadaje się "pacjentom" poddanym postępowaniu skarbowemu:

"Czy kiedykolwiek leczył się Pan psychiatrycznie?"
"Czy ma Pan problemy z alkoholem?"


Język ewoluuje - ale bez przesady - takie zmiany, jakie proponuje p. Edward, to coś na kształt Rewolucji Francuskiej - miesiące z równą liczbą dni, żeby się ludowi lepiej liczyło, jakieś "termidory" itd. Coś mi się zdaje, że inkryminowany nie jest spod "płaszcza i szpady", skoro o Francji mowa, ale spod ortalionu i berecika - a z francuskiej tradycji rewolucyjnej to by chętnie i gilotynę sprowadził dla tych, co się z nim nie zgodzą.
Pomarzyć piękna rzecz.
upżejmie donosze, że pisze sie teraz - pomażyć
upżejmie donosze, że pisze sie teraz - pomażyć


Zgodnie z nową praktyką, wypracowaną przez specjalistów z Onet'u poprawna pisownia słowa "pomarzyć" wygląda tak:

po mazyc 🙂

o će florek - wiedziałam, że nie dam rady  😜
Jak dla mnie to śmiech i absolutnie sobie tego nie wyobrażam, szczególnie że zawsze uważałam że nasz język jest cudowny. A ortografia, no cóż  - zgadzam się z jakaś internautką z artykułu że to tak jakby zmianić historię Polski.
Skoro ortografia jest za trudna do nauki przez nasze dzieci to może zlikwidujmy też w szkole fizykę i chemię - ja na przykład z tymi przedmiotami właśnie miałam problemy 😉
Świat się kończy  😵 Jeśliby jakimś cudem (bo jak to inaczej nazwać) taki pomysł wszedł w życie, to zostanę analfabetką, a co! Nie dałabym rady nauczyć się czytać i pisać na nowo. Wasze przykłady czytałam 2x dłużej niż gdyby były napisane normalnie...
Ale z drugiej strony może zniknęłaby dysortografia  😂
margaritka   Cantair HBC, a Nerwina na emeryturze;)
28 maja 2009 07:47
masakrycznie czyta sie wasze posty! nie wyobrazam sobie takiej ortografi  🤔wirek: moze ten pan ma ukryta dysortografie  😁
Trudno by się było przestawić na coś takiego. Z przyzwyczajenia pisałabym poprawnie i latał po słownik w razie wątpliwości - robię tak nawet, jak pisze na komputerze, mimo iż wiem, że podkreśli każdy błąd  😁
W lipcu 2006 roku leżałam sobie  w pozycji horyzontalno-leżakowej a z radyjka nastawionego na wiadomości usłyszałam  o pewnym ministrze, który wymyślił amnestię maturalną.
Czym prędzej podniosłam zwłoki i pobiegłam sprawdzić datę.
Przeczucie mnie nie myliło - to jednak nie był 1 kwietnia.
Ptaszki ćwierkały, żabki kumkały, drzewa szumiały  - uff ze słuchem też było wszystko w porządku.
Doszłam do wniosku, że wiek robi swoje i o ile nie miałam nigdy problemów z czytaniem ze zrozumieniem, to być może kłopot mam ze słuchaniem ze zrozumieniem.
W tym momencie zadzwonił do mnie mąż - powiedział, że w domu wszystko w porządku i że spalił mu się czajnik.
Spytałam dwa razy - czy napewno czajnik i czy na pewno się spalił. Przytaknął zaskoczony.
A więc łepetyna pracuje mi jeszcze normalnie.

Zaczęlam się niepokoić coraz bardziej.
Jeśli z moją głową wszystko dobrze, to co sie dzieje z głową pana ministra?
Uspokoiła mnie myśl, że ludzie miewają przecież durne pomysły ale to wcale nie oznacza, że wszyscy wkoło będą je popierać.
Przecież to tylko plany.
Wróciłam na leżaczek uspokajając się ostatecznie białym martini z bąbelkową wodą i cytryną.

Co z tego wyniknęło - wiecie sami doskonale.
Martini załatwiło mi dobre samopoczucie na bardzo krótko.

Czasem, kiedy czytam gazety albo co gorsza niechcący obejrzę telewizornię i obije się o moją łepetynę pomysł nieprawdopodobny - mój spokój o rozsądek ludzkiego plemienia zwyczajnie trafia szlag.
Czas zacząć się bać kretynów, oszołomów, wizjonerów.
Największa nawet bzdura ma szansę stać się prawem.
Po Giertychu mój świat stanął do góry nogami i nie chce wrócic do normalnej pozycji.
Zwyczajnie - boję się, że wszechobecna głupota ma spore szanse na zwycięstwo.
Zwłaszcza, że drób kwacze nadal głośno trafiając idealnie w gusta drobiolubów.

Dobra, już dobraaaa - kończę te wywody zanim mnie ktoś wykształciuchem nazwie  😉






Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się