Kącik folblutów

halo, ale dlaczego cię ruszyło? Do niczego, w sensie do żadnej dyscypliny sportowej się nie nadawał. Najwyżej do kochania i jeżdżenia w kółko po placu. No i taka prawda. Wady które wypisałaś się pokrywają z tym osobnikiem. W sumie to nawet do lasu też nie bardzo, bo łatwo się podbijał, na byle żwirku, albo zdarzało mu się zrobić w tył odwrót na widok saren. Koń na którego ciągle trzeba było chuchać i dmuchać. Co do otarć to obcierał się w miejscach w których nikt by nie pomyślał, że można 😉 Dostarczył mi wiele frajdy i emocji no ale szału nie było. Do tego był do pchania, co ja się umordowałam, żeby parkur przejechać to wiem tylko ja 😉 więc do kochania i tuptania - jak najbardziej, do sportu, nawet średniego - no nie bardzo.
mindgame, może nie tyle był do niczego, co pracowany był w swoim życiu do niczego?
Czy dostał czas, cierpliwość, rzeczywiście dobrego kowala? Czy ktoś go rzeczywiście nastawił na pomoce, nauczył prawidłowo pracować ciałem w równowadze itd? Naskakany był do rzeczy, uczony prawidłowo używać ciała w różnych sytuacjach (to całkiem sporo gimnastyki)? Czy tak sobie po prostu chodził pod jeźdźcem bez konkretnego planu treningowego i skakał?
Ze względu na to, że folblut jest koniem wyhodowanym z myślą o wyścigach to ma trochę inne warunki fizyczne i bywa mu trudniej w klasycznej robocie niż półkrewkowi stricte do tego wyhodowanemu. To inne ciało robi różnicę. Trzeba sobie tego folbluta fizycznie przygotować. Jednego bardziej, innego mniej.  Xx ma za to też plusy. M.in charakter, bycie do przodu, często nie wnika, nie paczy (jak to Perlica napisała), i jak chce to bardzo chce 😉.
Jak się nie ma kasy na utalentowanego, łatwego półkrewka, a ma się czas, chęci, cierpliwość (i trochę umiejętności) to można sobie całkiem nieźle pojeździć na folbluciku takie 110-130cm.
Chęci u konia są najważniejsze, a folbluty z reguły chcą, bo taki mają temperament. Łatwo też je zberecić i tych chęci pozbawić, albo nigdy nie wykorzystać potencjału tych chęci, bo się konia nie przygotuje do stawianych mu zadań.

Edit. Konie do kochania i tuptania po placu też są potrzebne i dużo jest takich jednostek nie tylko wśród pełnej krwi 🙂.

Zmieniając temat, naskakujemy w końcu Duśkę na krosowkach. Nie wnika, dobrze się bawi. Za tydzień pierwszy hunter trial. Warto było na nią czekać.
czegraa, no nie miał predyspozycji do niczego no. Ani nie wyglądał, ani się nie ruszał, ani nie szanował drągów, na torze też kariery nie zrobił bo nie chciał biegać. Jasne, że można rzeźbić i próbować. Robiłam co mogłam z tym koniem bo nie miałam innej alternatywy. Był jeżdżony pod okiem bardzo dobrego trenera od ujeżdżenia i od skoków. Praktycznie od zera został nauczony wielu elementów ujeżdżenia i tak jak mówiłam w skokach małe sukcesy miał, no ale więcej się nie dało. Miał swoje ograniczenia i tyle. Ja też zawodowcem nie jestem, no ale pewnych rzeczy się tak i tak nie przeskoczy.
Nie z każdego konia da się zrobić super konia ujeżdżeniowego albo skoczka. Jak koń nie ma predyspozycji to nic z tym nie zrobisz. Dojdziesz do ściany i tyle.
Oczywiście nie mówię tu o wszystkich folblutach tylko o tym konkretnym przypadku 🙂
A ja wykorzystam, że wątek się obudził i pochwale się zdjęciami, które dzisiaj dostałam.

A ja bardzo się cieszę, ze trafiłam na folbluta. Spinać się już dawno przestałam bo wiem, że więcej z niego nie wykrzesam (możliwe bardzo że z mojej winy ale No już za późno). Ale za to mam cudownego konika, przy którym mogę odpocząć, pocieszyć się samą obecnością i jak mi się zachce to wyciągnąć ze stajni i bez spiny pojechać jakieś zawody. I w sumie się cieszę, że nie mam jakiejś top maszyny, na którą nie miałabym czasu tylko mogę mieć konika i mieć życie. I bez problemu mogę go zostawić na miesiąc koleżance albo komuś bez spiny, że będzie niebezpieczny, roztrenowany czy zapomni wszystkiego. Naprawdę zaczęłam to doceniać.






Sonkowa, super foty  😍! Ty akurat miałaś kupę roboty do odrabiania z tym koniem. Pamiętam go doskonale z czasów zanim go kupiłaś. To jaki on jest teraz to jest Twoja cierpliwa praca. Gratki  🙂!
Nawet udało nam się wygrać wkkw w tym sezonie  😍
Zrobiła się na  taka ciepła klucha na starość. Chociaż nadal potrafi rożki pokazać, że łoooooojezu.  😵
Sonkowa, super zdjęcia! Gratuluję!

mindgame, jasne, że jeśli chodzi o sport wg współczesnych kryteriów to folbluty się nie nadają.
Nawet wybitnym jednostkom pełnej krwi jest bardzo ciężko. Jeźdźcom też, bo, w sposób oczywisty, koń selekcjonowany na szybkość
nie jest koniem selekcjonowanym na siłę. Owszem, to się jakiś czas temu zmieniło, wraz z podejściem do sprintu (że start wymaga znacznej siły),
ale raz, że w Polsce sprinterskich linii folblucich niemal nie ma, dwa, że z reguły sprinter należy do folblutów nieskaczących.
Dziś we wszystkich dyscyplinach siła jest najważniejszym kryterium.
Oczywiście, nie podważam twoich słów, opis jest trafny. Folbluty muszą być świetnie wyszkolone, żeby w ogóle dawały radę coś więcej niż podstawy.
Chodziło mi o to, że brak (czy niezwykle nikłe) szans na wygrywanie znaczącyh konkursów nie oznacza, że koń jest "do niczego".
Bo 90% wierzchowców ma inne "zastosowania" niż wspomniane wygrywanie.
Jeśli weźmiemy cenę x za konia x letniego, to w tej cenie folblut z reguły dostarczy najwięcej satysfakcji.
Wierzchowców Naprawdę do niczego jest cała masa. Wśród nich nie ma folblutów, zawsze do czegoś się nadają, póki zdolne do chodzenia pod siodłem.

czeggra1, czyli się doczekałaś? Super!
Sonkowa, wow! Gratulacje 😅! Z tego co ja pamietam to z poprzednim właścicielem ten koń nie był w stanie nic ukończyć, a Ty na nim wygrywasz  🙂. Włożyłaś w to kupę pracy i masz za to piękną nagrodę -  fajnego i bezproblemowego konia. Niektórzy bezskutecznie szukają właśnie takiego, a Ty sobie takiego zrobiłaś i to z niełatwego przypadku. Gratki!

halo, doczekałam się, ale niespodzianek trochę było po drodze  😉 😁.  Poprzedniej wiosny ja zaniemogłam i były nici z sezonu. Zeszłej jesieni  flegmona i odpukać nawrotów nie było. Tej wiosny lockdown. Tego lata, kiedy już zaczęłyśmy robić z  nią outingi - epizod astmy (steryd i 3 tygodnie z głowy). Teraz jest w formie, ale zaczęły się ulewy i już odwołują imprezy z próbą krosową. Dzisiaj właśnie z powodu pogody nie pojechałam z nią na klinikę gimnastyczną.
Przynajmniej w między czasie zrobiło się z niej kawał babska, ujeździła się trochę i pokazała, że jest z tych bardzo chcących zadowolić jeźdźca. Talentu to ona nie ma za dużo, ale się stara i nawet technicznie zaczęła być fajna. Po płaskim pracuje w rozluźnieniu, ładnie ugina stawy, pcha się zadem i w ogóle nie ma śladu po tym, że miała nadwichnięcie stawu krzyżowo - biodrowego. Z mojego punktu widzenia było warto włożyć w nią pracę i czas.

Edit. Zdjęcia










Czadowe zdjęcia!

Ech, ubranie się w folbluta zawsze wymaga "długomyślności".
Praca trwa długo, cały koń musi ulec transformacji. A czas to nie tylko pieniądz, to także więcej okazji do kontuzji i najróżniejszych "zewnętrznych przypadków".
Nudno nie jest, i satysfakcji ma się masę. Tylko ten czas 🙁

Nam pandemia urwała cały rok 🙁 Zaczęło się od odwołania bardzo ważnych zawodów wiosną. Potem konie dziwnie chorowały, lekko, ale w sumie długo to trwało.
Potem gdzie indziej wstrzymany tok spraw administracyjnych zawalił nam resztę planów. Czuję się, jakbym miała całą twarz obitą od rzucania się za ogonem króliczka 🙂
Już, już, już - i diupa 🙁 Teraz to nie bardzo opłaca mi się rejestrować na końcówkę roku 🙁
Dobrze, że teraz konik nieustannie progresuje, a równolegle uczy mojego syna jeździć. Młodego zmobilizował brak konkretnych wakacji.
Ale bardzo liczyłam na otwarcie nowego ogromnego placu u nas, z końcem września, bo z racji ZT u nas doskwiera mi brak miejsca na spokojne szlifowanie czworoboków.
Ot, jadę sobie zmiany co 2, a tu ktoś pokazujący konia w ręku gada z ludźmi na trybunach i konik na długiej lonży swobodnie wchodzi nam centralnie pod psyk 🙁
Zależało mi także, żeby móc cokolwiek nagrać, zdjęcia zrobić, bo hala wybitnie ciemna a jeszcze lustro ubyło 🙁
Tymczasem niemal skończony plac czeka na "decyzje".
Już chyba przyzwyczaiłam się, że chcieć to sobie można.
Cieszę się tym co mam, bo mam też z czego się cieszyć.
Ale zawodów bardzo mi brakuje.
Ja 8 lat temu tez podjęłam próbę pojechania na nim wkkw i kompetnie nie dało się go przepchać ... w tym roku trafiłam do stajni z crossem, trochę potrenowałam i miałam możliwość postartowania. Pojechaliśmy 3 razy wkkw w tym sezonie. Crossy ukończył bez problemu. Sprawiało nam to obydwojgu meeega fun! Były plany na więcej ale niestety się rozwalił.  😵 już doszedł do siebie ale No sezon się skończył. Uwielbiam tego konia!  💘
hej!
myśle nad zakupem 4,5 letniej klaczy, pelna krew angielska. Aktualnie ma 161 cm, pochodzenie francuskie. dziewczyny może któraś z was ma doświadczenie, myślicie, ze urośnie?
mierzona była w styczniu 2019 i wtedy miała 156
help bo ja mam 172 cm wzrostu  😀
Nie sądzę, z reguły to nie są późno dojrzewające konie. Przy czym te 161 to nie jest mało (jaki 176 to nie jest dużo).
Nie urośnie.
Ja mam 175 cm wzrostu i tutaj siedzę na folblucie 161 cm (kasztan).
Przy okazji przywitam się z dwoma folblutami (mój jeszcze w lipcu biegał):

Captain Aragorn (Captain Rio - Mackem Beat/Aragorn) i Tabor (Nowogródek - Tawuła/Jape)

espana, ale piękny ten kasztan! To Twój, że Twój nowy? 🙂
Dostałam go do jazdy, na swojego swojego czekam aż Eluś zdechnie  😁 😁 😁
Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
12 października 2020 12:24
espana, dobrze kojarzę go z ogłoszeń (się do kilku xx'ów ostatnio mocno uśmiechałam przez monitor)? Jaki jest z charakteru? 🙂
Kupiliśmy jako największą mendę  🙄 - taką miał opinię na torze. Był już tak zblokowany, że na tor nie wchodził, walił się na plecy. Z ziemi - złoty koń, bardzo przywiązuje się do człowieka, idzie do mnie z końca łąki, zbieram go z padoku bez kantara i uwiązu, chodzi za mną jak pies, rży jak go wołam. Pod siodłem bardzo do pchania, szczególnie na lewą stronę, często nie mogę ujechać kłusem dwóch kółek, bo jestem mokra. W prawo jakoś się niesie. W galopie jeszcze czasami sadzi się w górę, parę razy się ze mną zabrał, trzeba bardzo uważać, żeby go nie sprowokować bo potrafi w ruchu wywalić w górę. Ale w pysku bardzo przyjemny. W sobotę mieliśmy hubertusa, miałam obawy, żeby pojechać w teren, bo on jeszcze na konie trochę reaguje, no i przy każdym zakłusowaniu miałam problemy, a raz poszedł ze mną w las, jak reszta pojechała polem  🏇 i zatrzymałam się w krzakach. Ale generalnie go bardzo lubię, szybko się uczy i za chwilę będzie z niego bardzo fajny konik. Kupiony był z myślą o dalszej sprzedaży, ale razem z właścicielką chyba za bardzo go polubiłyśmy  😵 😁
Ale piękny ten kasztan  😲 totalnie mój typ konia! Espana, masz więcej zdjęć?
Czekam na zdjęcia z Hubertusa z aparatu, niestety mam same z telefonu, a lało, więc jakość nie powala.

espana piękny koń i nie widać jakoś tej różnicy wzrostu  😀 ja na tej klaczy wyglądam jak na kucyku  🤣 ale ona jeszcze chudziutka i świeżo z wyścigów ściągnięta
Mój też był szczypior jak przyszedł z torów, teraz ładnie nabiera masy. Po zdjęciach wydaje się, że albo Twoja jest niższa albo ma płytszą klatkę piersiową, bo mi jednak łydka do konia przylega i nie muszę go szukać (mam skrócone strzemię o 1 dziurkę). Sama mierzyłaś czy wierzysz komuś, że tyle ma? Mój w ogłoszeniu miał 164  😉
espana znajoma sprzedaje i ona mierzyła. ale zdecydowałam się na badania i w środę jeszcze raz zmierzę bo możliwe, że te 2 cm dodane no nie wiem sama  🤔 podobno te francuskie są późno dojrzewające, przynajmniej takie info dostałam. ja nigdy folbluta nie miałam, nie orientuje się totalnie
Ja na swoim z identyczną różnica - on z 163cm a ja 175cm. Czasami na zdjęciach wyglądam na nim jak na kucyku bo on tez z tych drobniejszych ale jakoś się przyzwyczaiłam. Nasze zdjęcia masz na górze i w galerii.
Mój miał mieć 165 🙂 A miał może 156 - jako trzylatek. Od tego urósł może ze 4 cm.
Czyli ma (realnej miary) ze 160 "w kapeluszu" a jeździli na min wyyysocy faceci i to źle  nie wyglądało.
Sądzę, że tu nie tyle chodzi o wysokość w kłębie, co wysokość grzbietu. Mój ma niski kłąb, więc grzbiet dość wysoko,
stąd niski wzrost konia widać tylko w porównaniu z wysokimi.
Tej kruszynce sporo "poziomu" grzbietu może przybyć, gdy rozwinie mięśnie.

espana, bajera koń! Kasztany folbluty są the best.
dzięki za odpowiedzi  :kwiatek:
Kapitan! Wysłałam siostrze, jeździła go cały tydzień. Do nich też przyszedł jako najgorszy łach, ciągnący, ponoszący i ciulowy do jazdy, ale jako że to jedna z lepiej pracujących z końmi stajni, to szybko się ogarnął. Był przez te kilka miesięcy jej ulubieńcem. Potem miał skończyć karierę, ale z jakiegoś powodu go jeszcze właściciel pchnął do Wrocławia, gdzie się nie popisał. Mówi, że to nigdy nie był zły czy niedobry koń, po prostu był cholernie inteligentny i sobie nie pozwalał. Gdybyś miała jakieś fajne zdjęcie jego i chciałabyś się publicznie podzielić, to może wysłałabyś mi je na PW? Ona teraz sporo handluje tymi folblutami i próbuje im szukać dobrych domów. Co często wymaga naprawiania ich opinii lecących na oślep morderców.
Na Partynicach dziewczyny już na nim nie jeździły, a uważam, że to właśnie taki kobiecy konik. A jak przestanie się wspinać i ciurać po krzakach to nawet juniorski  😜 Zdjęciami mogę się podzielić, na razie mam to co widzisz, dzisiaj powinnam dostać resztę z Hubertusa. A w przyszłości postaram się o jakieś porównania - before-after.
W ostatnim roku na Służewcu właśnie ona na nim jeździła i nadal ma w niej wierną fankę. 😀
Taki przyjechał:



a taki jest dzisiaj:



O Jezus Maria, jaki bidok... U nich on był pączkiem w maśle i wyglądał jak milion dolców. -_- Dobrze, że trafił na dobrych ludzi.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się