Zaczne od zdjeć - nie jest moje - posłużyłam sie zdjeciem ze strony ochwat.pl (nie mam czym zrobić żeby pokazać Wam jak kowal spaprał kopyta moich koni).
Na pierwszym zaznaczyłam o co mi konkretnie chodziło
kolor czerwony - oznacza że w okolicy rowków przystrzałkowych podeszwa powinna byc najbardziej wklęsła, a im bliżej ścian nośnych coraz mniej- podkreślam, że różnice są minimalne .
Zielonym zaznaczyłam ściany nośne - róg puszki kopytowej , czyli najtwardsza część kopyta , która w kopycie stojacym np. na asfalcie wraz z tylną częścia strzałki +piętki styka się z podłozem, no i strzałkiami im blizej strzałki tym bardziej wklęsła - czyli poprostu na odwrót.
Drugi schemat
postaram sie wytłumaczyc jak kopyto było psute.
1. poniżej linii czerwonej kowal zbierał do gołego - żywą podeszwe ile się dało , żeby "wzbogacić" konia w coraz wyższe ściany wsporowe i przedkątne, których nawet nie przypiłował - nie mówiac juz o przycięciu.
Strzałka w czerwonym kółku również była wystrugana w ten sposób, że z czasem zupełnie przestała dotykać podłoża - kopyta były całkowicie zdrowe przed rozpoczęciem robienia ich przez tego kowala - ot poprostu on miał sposób robienia kopyto na wysokie piętki.
2. linie niebieskie - kiedyś moje konie miały strzałki takiej szerokości , mocne elastyczne , przyjmujące ciężar konia na każdym terenia bez skracania wykroków , bez utykania - no chyba , że kamień byl wyjątkowo ostry a kopytu akurat przytrafiło sie na niego nadepnąć.
3. linie zielone - tak wyglądały strzałki w czasie kiedy w końcu jeden koń zaniemógł całkowicie - musiał być w pewnym momencie podkuty , ponieważ takie przycinanie sprawiło ,że koń zaczął podbijać sie na przód i ciągle miał krwiaki - wet i kowal stwierdzili jednoznacznie , że na przód nalezy dać podkowy - tył radził sobie jakoś. Z czasem po kilku przekuciach - wciąż zbierany był przód kopyta od linii czerwonej w dół, a zostawał tył bez ruszenia - kopyto zrobiło sie kwadratowe, koń z postawy podsiebnej zmienił postawę na typowo ochwatową.
Ja już wcześniej wiedziałam oczywiście , że coś jest nie tak z tym werkowaniem , ale nie miałam jeszcze tych wszystkich informacji o Dr. Strasser - między innymi - bo już zaczynam poznawać coraz większy krąg ludzi myslących bardzo podobnie jak Strasser. Ślepo wierzyłam w to co mówia weterynarze - kilku - i kowale . Dla nich było dobre , że piętka jest wysoka - więc i ja żyłam tą wiedzą.
W ciągu kilku miesięcy ochwat mechaniczny doprowadził do rotacji kości .
Podeszwa która znajdowała się powyżej linii czerwonej była równa ze ścianami wsporowymi i przedkątnymi puszki kopytowej , była taka upchana i ubita , że ścisnęła strzałke tak że aż w końcu zaczęła sie ona chować w tej podeszwie. Jak pisałam we wczesniejszym poście zaczęła wychodzic górą i wypychać sie nad koronka po obu stronach.
Dlatego właśnie w moim przypadku struganie tej części podeszwy po obu stronach strzałki jest konieczne i musi być zastosowane . W przypadku moich koni nie mozna czekać na to, że wypadnie samo ponieważ nigdy nie zdołałabym rozcieśnić kopyta - co i tak potrwa być może jeszcze kilkanaście miesięcy a może i nawet kilka lat - zepsuc jest łatwo - naprawić - bardzo trudno , a czasem jest to wręcz niemożliwe.
Dea przemyślałam sobie co napisałaś i jestem skłonna przyjac do wiadomości to , że w zdrowym - zawsze prawidłowo prowadzonym kopycie od samego początku , rzeczywiście nie ma potrzeby wycinać tejże podeszwy . I chciałabym doczekać tej chwili - kiedy moje konie będą miały w końcu takie kopyta . Ale rozcieśnienie kopyt to bardzo trudny i długi proces , dlatego jeszcze przez jakis czas do robienia im kopyt będzie potrzebny do pilnika jeszcze nóż.
Wcześniej być może troche namieszałam bo pisałam tylko przy ścianach wsporowych , a przecież jest to odcinek znacznie dłuższy i powinnam dodać jeszcze że przy ścianach przedkątnych a nawet i bocznych - chociaż im niżej to oczywiście coraz mniej .
Trudno to bardzo wytłumaczyć bez jakichś schematów.
Dorotheah mój koń w pewnym okresie również ustawiał sie w takiej pozycji jak Twój , ja na nim jeszcze troche jeździłam - zapewniona przez kowala i weta , ze koń powinien chodzić . A teraz nie moge sobie tego darować, bo on tak strasznie cierpiał - najpierw z powodu bólu piętek - więc przestawił sie na część palcowa - zaczął chodzić bardzo sztywno , bardzo ostrożnie , w końcu coraz gorzej - jak po rozrzażonych węglach wtedy juz nie był jeżdżony dość długo ponieważ wykazywal wyraznie oznaki bólu z którymi właściwie obaj nic nie robili (wet, kow) .
W tym właśnie czasie - kopyto było poddawane takiej jakby dźwigni - kopyto kwadratowe chodziło na palcu i ciśnienie , siła jakie wpływało na tą część palcowa zaczęło rozciągać, a później rozrywać blaszki rogowe i tworzywa łączące kość kopytowa z puszką kopytowa rozpoczynajac od grotowej częsci kości kopytowej.
Kopyto przyjęło postawę ochwatową czubek zadarty do góry , brak z przodu żywej podeszwy (jedynie kilka milimetrów wybrzuszonej warstwy "próchna"😉 , a kąty i ściany wsporowe właściwie znajdowały sie w miejscu, a raczej mniej wiecej na tej wysokości kopyta, gdzie normalnie jest ściana boczna . Sciany wsporowe zrobiły sie takie długie, płaskie, wyłożyły sie pod kopyto i zawinęły do środka ponieważ w czasie kiedy ból w okolicy palcowej , stał się większy i praktycznie nie do wytrzymania kon znów przeniósł się na tył kopyta i wgniatał go do środka pod kopytem. Mam nadzieje, że to jest w miarę jasne. A najgorsze jest to , że lekarze zamiast konia leczyc i ratować , chcieli jeszcze pogłebiać jego cierpienie.
Też kazali mi sie w głowe stukać jak przerzuciłam się własciwie dość szybko na metodę Dr. Strasser.
Wole być stuknięta i zacząć cos robic działać niż , głupio sie przyglądać , nie robić kompletnie nic (poza braniem kasy od naiwnych kochających swoje konie ludzi) i żyć w wiedzy sprzed epoki lodowcowej - bo taką w tej chwili posiadają konwencjonalni lekarze - oczywiście mówią to na przykładzie tego co sama zaobserwowałam i przeżyłam.
Ja mam jeszcze bardzo małą wiedze, ale się tego nie wstydze, natomiast gdybym ukończyła studia weterynaryjne kilka lat temu i nie poszerzała swojej wiedzy na bieżąco opartej o najnowsze badania i odkrycia , tylko tkwiła w średniowiecznej wiedzy kiedy o kopycie wiedziano tyle, że koń na nim chodzi i na dodatek wciskała to właścicielom swoich podopiecznych to bym sie ze wstydu spaliła.
Sznurka juz poprawiam błąd, przepraszam pisałam dość szybko i machnęłam się poprostu. 🤔