Jakie AUTO, czyli czym i dlaczego jeździmy? ;)

smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
17 listopada 2017 21:13
Cricetidae u mnie też od strony pasażera, zauważyłam to dopiero pakując graty do auta w sobotę rano, będąc na zawodach nad morzem.. jakąś godzinę przed moją konkurencją. No i potem oczywiście się denerwowałam i mi źle poszło  🤔  😉 Ja wiem, że to niby tylko jakieś otarcie, ale auto kupiłam niecały rok temu, i to 3-letnie więc naprawdę mocno nadszarpnęłam budżet, więc staram się o nie bardzo mocno dbać. A tu proszę  🤔



Za to pan lekarz od fok zrobił dzisiaj wszystko pięknie - przegląd, wymiana części, w miłej atmosferze i skasował sześć i pół stówki. Chyba już u niego zostanę i polecam, jeśli komuś pasuje prawa strona Wisły  🙂
smarcik, u mnie to samo, samochód mam 1,5 roku, 2,5letnie kupiłam. Bardziej mnie wkurza takie coś niż jak sama go o gałąź trochę zarysowalam, ale udało się pastą to wypolerowac bo było delikatne. A to od drzwi jest do żywego.

aszhar, ja wiem, że się zdarza, ale tak jak u Ciebie to jednak wyjątek. Większość po prostu nie patrzy. Teraz parkuje koło Porsche, Maserati i BMW czy innych fur o wartości kawalerki i nie ma tego problemu 😉 obok miejsca zamieszkania mam bananowe restauracje 😀
Facella   Dawna re-volto wróć!
17 listopada 2017 22:24
Ja kiedyś zarysowałam na parkingu zderzak sąsiadowi. Zostawiłam numer. Zadzwonił, dostał do ręki 150 zł i nigdy zderzaka nie odmalował  😤 potem i tak ktoś mu paskudnie rozwalił cały bok. Sprzedał tamten samochód.
Mi z kolei ktoś zarysował pół zderzaka i tablicę rejestracyjną. Na parkingu pod Tesco, brak monitoringu, brak świadków, brak karteczki  👿 innym razem dostał też drzwiami w drzwi pasażera.
Ja zawsze uważam przy wysiadaniu, otwieram drzwi powoli i je trzymam. Parę razy mi się zdarzyło dotknąć lekko sąsiedniego auta, ale nigdy żaden ślad nie dostał. Z kolei kiedyś znajomy przy wysiadaniu wyrżnął drzwiami w mur. Na drugi dzień zrobił to samo, a kilka godzin później jego siostra jeszcze poprawiła  😵 o dziwo ślad nie został  😂 na szczęście, bo chyba bym ich pozabijała. Po tym przestałam się dziwić, że ludzie auta obtłukują i właściciele drogich aut parkują na dwa miejsca, żeby właśnie drzwiami nie oberwać.
Po poprzedniej właścicielce mam porysowany cały przedni zderzak na różne kolory - fioletowy, złoty, szary i biały, do tego lekkie pęknięcie z tyłu przy lampie i zielony wzorek, nad tylnym nadkolem biała rysa. Poobijała to auto strasznie...

Pamiętajcie, żeby jesienią nie parkować pod kasztanem. Ja nie miałam wyboru, auto stało tak pół dnia i mam dwie wgniotki na masce, trzy na dachu od spadających kasztanów  😵
Od kasztanów? Ożesz 🤔 Prawie jak grad.... Szkoda tych zarysowań. Zazwyczaj parę stów lakiernik policzy. Jeszcze, jeśli trzeba pomalować cały element, bo nie można inaczej 🙁

Ugh. Pochwała komisów zemściła się sromotnie. 😎 Auta oglądałam. Jeden konkretny egzemplarz.
Egzemplarz nr 1 - komis - ładne, niby fajnie, niby spoko, ale jakoś tak, kurde, jakby brakowało paru plastików pod maską i tak jakoś... nieee, coś podejrzanie.
Egzemplarz nr 2 - też komis - ożeszinebiosailaboga! Przepiękne, ale.... Nie dość, że chłop, co tam był, guzik wiedział o tym aucie, to jeszcze z minuty na minutę działy się coraz ciekawsze rzeczy 😎 Tu przycisk nie działa, tam nie działa kolejny, tu odpadła jedna klapka, tam się nie chce otworzyć schowek.... po wciśnięciu guzika odsuwającego/przesuwającego zagłówki, jeden zagłówek odpadł 😎 centralny działa tylko na jedną stronę.... oba błotniki wymienione i trzymające się na słowo honoru... w kabinie głośno jak w kombajnie... że też tak odpalił za pierwszym razem (diesel).... i prawdopodobnie światła z innej bajki. Co tam jeszcze z innej bajki było - nie wiem i nie wnikam.
Egzemplarz nr 3 i 4 - niby prywatny - cud, miód, malina, orzeszki. Nieomalże się zakochałam. Odkochałam się błyskawicznie słysząc cenę. I to za defacto najbiedniejszą wersję...
Egzemplarz nr 5 - też komis - zupełnie przypadkiem wyhaczony z drogi na zasadzie "ej, ej, zatrzymaj się, tam stoi coś!!!". Kolor, silnik, nadwozie - wszystko jakie se wymarzyłam. Potem ujrzałam cenę. No, nie w tym życiu.
Tym sposobem prawdopodobnie pojadę po pierwsze auto, które oglądałam.... 😎
A my niespodziewanie kupiliśmy auto...
Scottie   Cicha obserwatorka
18 listopada 2017 18:34
Cricetidae, co kupiliście?

Ja też się powoli rozglądam za czymś dla siebie, w przyszłym roku chyba będę zmuszona zmienić auto. Ma ktoś Peugeota 208? Jak się sprawuje?
ja miałam, super był. nie wiem jak teraz, bo kupowałam ze 3 lata temu, ale wtedy pod względem wykonania wnętrza, to nie miał żadnej konkurencji w tym segmencie.
Scottie, Skodę Octavię III 🙂
Peugeota 208 ma mój wujek i ciocia, są zadowoleni, ale nie robią rocznie dużo km. Ja Ci mogę polecić taką corsę, jaką mam, czyli Corsę D. W ogóle padł pomysł, żeby ją sprzedać, a to samochód z bardzo małym przebiegiem i w super stanie i jak pomyślę, że miałabym ją sprzedawać to źle mi z tą myślą i chyba zostanie... To mój pierwszy samochód, ma beznadziejną ksywę 😉, kurczę, tak smutno, a to tylko samochód.
Cukieras właśnie pokonał swoją pierwszą trasę ze mną, jakieś 400km. Nawet nie wiem, kiedy zleciało (a nie jestem piratem drogowym 😉). Cicho, wygodnie, aż szkoda nim po mieście jeździć, bo dopiero na trasie widać jego walory. Jak trzeba wyprzedzić, maszeruje aż miło, chociaż czuć, że to automat starszej generacji. Niemniej jednak bardzo, bardzo na plus. Super się prowadzi, mam wrażenie, że duża masa w tym pomaga.
Oczywiście wyjeżdżając musiałam prawie dostać zawału, bo jak podniosłam maskę żeby sprawdzić poziom oleju, na osłonie silnika leżał sobie kawałek chleba. Mieszkam w lesie, więc od razu zwizualizowałam sobie kunę wcinającą mi jakieś przewody... Nie wiem jak tam skubaństwo w ogóle wlazło, bo od spodu są przecież osłony, ale mam nadzieję, że przyniesiony chlebek okazał się smaczniejszy, niż elementy auta.
Cukieras właśnie pokonał swoją pierwszą trasę ze mną, jakieś 400km. Nawet nie wiem, kiedy zleciało (a nie jestem piratem drogowym 😉). Cicho, wygodnie, aż szkoda nim po mieście jeździć, bo dopiero na trasie widać jego walory. Jak trzeba wyprzedzić, maszeruje aż miło, chociaż czuć, że to automat starszej generacji. Niemniej jednak bardzo, bardzo na plus. Super się prowadzi, mam wrażenie, że duża masa w tym pomaga.
Oczywiście wyjeżdżając musiałam prawie dostać zawału, bo jak podniosłam maskę żeby sprawdzić poziom oleju, na osłonie silnika leżał sobie kawałek chleba. Mieszkam w lesie, więc od razu zwizualizowałam sobie kunę wcinającą mi jakieś przewody... Nie wiem jak tam skubaństwo w ogóle wlazło, bo od spodu są przecież osłony, ale mam nadzieję, że przyniesiony chlebek okazał się smaczniejszy, niż elementy auta.

Wiem, że odkopane po długim czasie, ale polecam zawiesić pod maską zawieszkę do WC, kuny nie lubią tego zapachu i już nie będą wchodziły ;] Ja swego czasu w dwóch samochodach miałam chleb i bułkę ;]
Jakiś konkretny zapach tej zawieszki? Leśna pewnie odpada 😉
Na poważnie, czytałam też, że kuny nie lubią zapachu perfum, więc może rzeczywiście chodzi o syntetyczne zapachy różnej maści.
Zobaczę, czy da się gdzieś umieścić zawieszkę, żeby nie dotykała do niczego, co się nagrzewa.
Bułka to nic. Ze dwa lata temu znalazłam pod maską żeberka, dokładnie obgryzione. Dłuższą chwilę się zastanawiałam co w silniku tak dzwoni...  😵
Facella   Dawna re-volto wróć!
28 grudnia 2017 23:02
Przebijcie filet rybny że skórą, prawdopodobnie dorsza  😎
Coraz blizej mnie nieuknikniona decyzja zakupu auta. Ma zastąpić naszego starego Forda Mondeo, jednak chcielibyśmy żeby było trochę mniejsze. Najlepiej w kombi ze względu na komfort psa podczas podróży. Auto kwalifikujące się pod leasing, do 40 tys zł. Coś polecice?
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
29 grudnia 2017 10:54
Jeśli byłaś zadowolona z Mondeo to Focus mk 3 w kombi  😉 Polecam bardzo  🙂
Facella, Żeglarz, ale że kuna? o_O Kot może coś "dobrego" zostawić czy to się nie zdarza?
Facella, Arystokrata/arystokratka. Skór się nie tyka.... :P

Przede mną pierwsza trasa nowym (właściwie to "nowym", bo nowe to ono nie jest) autem. Już się cieszę. Ech, te automaty to jednak wygodna sprawa 😍
Sankaritarina bladego pojęcia nie mam jaki zwierzak zostawił te żeberka. Regularnie bywam w miejscach gdzie bywają kuny i dzikie koty, więc obie opcje prawdopodobne.
Facella   Dawna re-volto wróć!
30 grudnia 2017 09:08
Ja też nie mam pojęcia, co to za zwierzę i czy w ogóle zwierzę  😁 miałam parę numerów z autem, a to owiniete folią spożywczą, a to tablice do góry nogami, równie dobrze ten filet też mógł być żartem  🙄
Byłam ostatnio w pierwszej trasie moja Micra K12 i jestem zachwycona 😀
Silnik 1.2 a na S3 pruje to to 140 bez zajakniecia, tak to ja moge jezdzic :P
Ja bym się bała 140 takim małym autkiem 😉 Fajnie, że jesteś zadowolona.
Jakoś nigdy się nie przyzwyczaiłam do mniejszych samochodów, raczej okazjonalnie wsiadałam i paradoksalnie trudniej mi się jeździło niż np. moją starą Octavką. Cuks to chyba najmniejsze, co do tej pory miałam.

Po ponad 16 latach w rodzinie Octavkę trzeba sprzedać, bo już nie ma co z nią zrobić. Niby to tylko samochód, ale trochę szkoda 😉 Wszyscy mówią, że sprzeda się na pniu z taką historią, ale zobaczymy. Na pewno komuś jeszcze dzielnie posłuży.
Scottie   Cicha obserwatorka
30 grudnia 2017 14:28
Ja bym się bała 140 takim małym autkiem 😉 Fajnie, że jesteś zadowolona.


Ja też. Co prawda mam (jeszcze) Kie Picanto z silnikiem 1.0, ale przy 80km/h "trzymam drzwi", a przy 100 mam śmierć w oczach 😉
Ale na trasie tez? 😉
Droga prosta jak drut, auto prowadzi sie super plynnie, po to są ekspresówki i autostrady 😉

Btw mały to był mój Matiz 😀 Micra jest mega komfort w porownaniu! A i Matizem 110km/h na trasie tez cisnelam, przy 120 zaczynaly sie wibracje ;P
Kastorkowa   Szałas na hałas
30 grudnia 2017 15:00
Ej małe samochody są dzielne. Ja tam moim Twingusiem po autostradzie równo 120-140 jeżdżę zdarzyło się i więcej. A ten samochód jest z mojego rocznika '98 to co dopiero takie. No, ale Twingo ma to do siebie, że ono z zewnątrz wydaje się mniejsze niż wewnątrz, no i jest bardzo stabilne dzięki umiejscowieniu kół na każdym rogu, no wywrócić to się tego nie da.
Czuje się w nim równie komfortowo jak w naszym grand cherokee wj 😀 Za to w samochodach jak Alfa 159 czuje się jakbym siedziała na ziemi  🤣
WJ  😍 to jest kapitalne auto 🙂

Może to dziwnie zabrzmi, ale ja się czuję bezpieczniej mając wokół siebie strefę zgniotu 🙂 Twingo kiedyś jechałam kilka razy po mieście, w środku rzeczywiście nie narzekałam na brak przestrzeni, ale wokół mnie nie było auta 😉 Przy prędkościach 120+ zdecydowanie wolę cięższe auta. Cuksiu waży ponad 1700kg, co jest sporą wagą na jego gabaryty, do tego jest stosunkowo niski. Z miejsca asfaltu nie zwija pomimo mocnego silnika, ale jak się bujnie, rozmowa jest zupełnie inna. Przy 140 siedzi na drodze jak pająk, nie czuć tej prędkości w ogóle. Pamiętam, jak się kiedyś rozpędziłam swoją Octavką na autostradzie w Niemczech do 150-160 i na lekkim łuku czułam podsterowność na tyle wyraźnie, się się z lekka przestraszyłam. Nie mam doświadczenia w szybkiej jeździe, więc jak już się gdzieś rozpędzę, lubię się czuć pewnie.
Nie no pewnie 🙂

Ale jak sie nie ma co sie lubi... 😉 tzn nie do konca tak, ja jezdze glownie po miescie, potrzebowalam cos malego, zwrotnego, co malo pali i jest wzglednie bezawaryjne, no i miesci sie w budzecie. No i a moja Micra swietnie wpisuje w te wymagania 🙂
A jak widac  - pocisnac tez nia mozna i to calkiem komfortowo 😀
Odważne jesteście. Raz czy dwa miałam okazję takim mikrusem z małym silniczkiem się poruszać i nie odważyłabym się go docisnąć. Prosta to prosta, ale niech złapie coś pod koła, pojawi się łuk, trzeba będzie szybko zareagować w bok itd. Ani wagi, ani mocy ani właściwości jezdnych. A nie mogę powiedzieć żebym była niedzielnym kierowcą. Lubie samochody, lubię jeździć, lubię się bawić, słyszeć silnik itp. Jeżdżę bardzo dużo i no.. szybko plus przeszkolona jestem od góry do dołu na różne okazje i z wielu rzeczy już wyprowadzałam samochód skutecznie (poślizgi niepoślizgi, pęknięcie opony itp. itd.), a na to bym się nie odważyła. No a w konfrontacji z innymi samochodami takie auto zostanie po prostu "zmiecione" przy większych prędkościach. 
Facella   Dawna re-volto wróć!
30 grudnia 2017 17:43
Goferkiem po autostradzie też pocinam 😀 to jest wdzięczne auto.

Za to w samochodach jak Alfa 159 czuje się jakbym siedziała na ziemi  🤣

W Civicu na seryjnym zawieszeniu czułam się, jakbym tarła tyłkiem po asfalcie. Nie wiem jak ludzie jeżdżą stance'ami  😵
faith Twoja definicja idealnego auta do miasta pasuje w 100% do mojej starej Octavki. Zwrotna naprawdę super jak na kombiaka, łatwiej mi się nią parkowało niż Yarisem koleżanki 😉 Zużycie paliwa 5,5l diesla w mieście zdecydowanie mieści się w kategorii oszczędne auto. Co do niezawodności, w ciągu 16 lat swojego życia nie pojechała dwa razy. Raz padł aku (wina użytkownika, przespał fakt, ze aku jest stare i przyszło -10 no i kicha) i raz pękł bolec w stacyjce i nie można było jej przekręcić. Koszt naprawy w drugim przypadku zamknął się w 200zł. Poza tym babcinka nie zawiodła ani razu 🙂 Dla mnie była genialnym kompromisem pomiędzy tym, o czym pisałać i moją potrzebą strefy zgniotu, ale każdy wybiera co lubi w ramach budżetu 😉
Potem była u mnie era aut służbowych, więc nie miałam wyboru, poza ostatnim które sama dyrektorowi nagaiłam i potem "za karę" nim jeździłam 😉 Teraz Insignia dzielnie służy moim Rodzicom. Kawał wielkiej krowy, ale pali 6,5 diesla w mieście, więc nadal nieźle. Psuć się na razie nie ma prawa, bo ma 4 lata i 55k przebiegu. Ja polowałam na beznyniaka, miało być S60 AWD, a skończyło się na mało praktycznym, ale przeuroczym i tak przyjemnym do jazdy autem, że zakochałam się w nim w mgnieniu oka.
Lena, jak tak piszesz to już nie mogę się doczekać naszej Octavii 😉 też w końcu kombi, wybraliśmy koła 18 więc powinna być przyssana do asfaltu 🙂
Ja uważam że moja Corsa jest wspaniała do miasta, ale 140 bym nią nie pocinała, jednak mimo silnika 1.4 i 100 koni przy 130 wyje i moim zdaniem jest niestabilna jednak. Tak do 120 spokojnie się fajnie jeździ ale więcej nie jeżdżę właśnie ze względu bezpieczeństwa. A to nie jest mimo wszystko malutki samochód bo jest 5drzwiowa.
Moje tez 5 drzwiowe, to nie jest takie malenstwo jak te stare micry 😉
Jakby mi cokolwiek wyło/zgrzytało/stukało/wibrowało to w życiu bym nie pogoniła tyle 😀
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się