POMOC DLA UZALEŻNIONYCH

yga   srają muszki, będzie wiosna.
10 grudnia 2008 17:58
Nie wiem gdzie szukac więc się pytam. Gdzie zgłosić osobę uzależniona od narkotyków? Zależy mi na pomocy, jednak ta osoba(pełnoletnia) z własnej woli nie podda się leczeniu. Co robić?
opolanka   psychologiem przez przeszkody
10 grudnia 2008 18:24
Jeśli ta osoba sama się nie podda leczeniu, to raczej ciężko jej pomóc. Skąd jestes?
Opolanka ma rację, jeśli ta osoba sama nie będzie chciała wyjść z prochów niewiele da się zrobić 🙁

http://zielonemity.republika.pl/pomoc.html
yga   srają muszki, będzie wiosna.
10 grudnia 2008 20:28
Biała Podlaska..
Muszę mu pomóc, wykańcza nie tylko siebie,ale psychicznie wszystkich dookoła.
Musi się dać coś z tym zrobić, może to gdzieś zgłosić?
Biała Podlaska.. przecież to nie daleko ode mnie. Tylko 45 km.

Jeśli osoba nie będzie chciała poddać się leczeniu, nie można jej zmusić do leczenia. Musi dobrowolnie się zgłosić  😉
yga   srają muszki, będzie wiosna.
10 grudnia 2008 21:03
nie wierzę, że nasz kraj nie pomaga dla aż tak uzależnionych
ma się zaćpać na śmierć i mam nic z tym nie zrobić?
jestem skłonna zrobić wszystko co tylko trzeba
słyszałam, że się coś zgłasza do sadu, jeżeli ma się odbyć przymusowe leczenie ?
Wiesz ja sie nie znam. To sa tylko moje przypuszczenia. Zapytaj się kogoś, kto się tym specjalizuje, zna. 😉 Pozdr.
Chcesz wnieść sprawę przeciwko znajomej osobie? Ok. Wyślą ją na detoks, wyjdzie i...? Jeśli się ta osoba sama nie zdecyduje na zerwanie z prochami to nikt ją siłą nie zmusi do tego, bo przecież nie będą jej trzymać do końca życia pod kluczem.
Mysle, że jakby siłą ją zaciągnęli na detoks, to po wyjściu i tak by z tym nie zerwała. Wciąż ją do tego by ciągnęło.
No tak, ale jest szansa, że detoks tą osobę otrzeźwi...  Lepiej zrobić cokolwiek, niż nie zrobić nic.
Ja myśle, że przyda się rozmowa, ale taka naprawdę powazna, głęboka rozmowa. Ty ze znajomą/mym.
Nie pomożesz na siłe osobie, która tego nie chce. Nigdy. Człowiek może być i na kilku terapiach, detoksach ale dopóki to nie wynika z jego woli będzie do tego wracał. Poprostu musi sam zrozumieć.

I nie psiocz tu na Polskę bo od zmuszania kogoś do czegoś nic dobrego nie wynika a juz na pewno jeżeli chodzi o tak ciężka sprawę jak UZALEZNIENIE

Polecam ksiązki o uzależnieniu bardzo mądre "Odlot do nikąd" "Psychologia narkomanii" to pomaga wiele wyjaśnić i obrazuje co tak naprawdę dzieje się w psychice osoby uzaleznionej. Warto najpierw cos o tym się dowiedziec poczytać itd niż rzucać sie na głęboką wodę, pomagać moga tak naprawde osoby, które znaja na wylot psychike osoby uzależnionej, schematy którymi działają itd.
Lukasowa pomagać może każdy. Jakiekolwiek zainteresowanie taką osobą jest lepsze od pasywności.
Lukasowa w zasadzie Twój post można zamienić na wszystkie w tym wątku.  😀 😀 Bardzo konstruktywna wypowiedź, do rzeczy i z konkretami. Pozdrawiam 😉
Z tego co się orientuję, na przymusowe leczenie można wysłać osobę która jest ubezwłasnowolniona i wtedy rodzina może zadecydować za tą osobę o leczeniu (przynajmniej tak mi się wydaje). Raczej nie ma możliwości inaczej.
Z resztą ja też uważam, że leczenie na siłę jest bezsensowne. Z takich rzeczy trzeba CHCIEĆ wyjść. Wtedy owszem, idzie się na detox, na leczenie które ma nam pomóc. Ale jeśli osoba nie chce się leczyć to nikt inny raczej nie ma możliwości pomóc... Ew. możesz spróbować namówić tą osobę do leczenia. Najlepsze co można zrobić..
Nikt za człowieka nie będzie podejmował decyzji, wyłączając mozliwość osoby ubezwłasnowolnionej. Nigdy nie wyleczysz takiej osoby. Ta osoba musi podjąć sama taką decyzje. Możesz z nią porozmawiać, zasugerować, podać argumenty, ale nie zmuszać. 😉
Libella dokładnie. Jeśli chodzi o osobę ubezwłasnowolnioną, decyzje w jej imieniu może podejmować rodzina, bądź opiekun (którego taka osoba musi mieć).\


Ps. Janek15 piszesz w kółko to samo, używając tylko innych słów  😲
m0niSka
Ja mówię o konkretnej pomocy, działaniu itd a nie o mówieniu "niszczysz siebie bla bla bla" wiesz ile to znaczy dla narkomana? niewiele

Ale oczywiście zainteresowanie, wsparcie, zrozumienie dla takej osoby jest ogromnie wazne. Chodziło mi raczej o to, że autorka tematu jest oburzona, że nie można na siłe wsadzić kogoś na odwyk. Generalnie to jest cięzki temat i jeśli naprawdę chcesz pomóc to warto wybrać się do ośrodka terapeutycznego, porozmawiać ze specjalistami, którzy moga w jakiś sposób podpowiedzieć.

heh, sory, też to zauważyłem 🙄
Lukasowa trudno mówić o istocie konkretnej pomocy.
Niekoniecznie nic. To jest podobnie jak z innymi uzależnieniami. Zależy kto mu to ("niszczysz siebie bla bla bla"😉 powie. Byłam świadkiem sytuacji, gdy osoba uzależniona była głucha na wołanie rodziny, na jej pomoc. Za to wystarczyła jedna rozmowa, z kimś, kto miał na uzależnionego zawsze wielki wpływ (nie musiała być to koniecznie rodzina), a uzależniony zwrócił się w kierunku leczenia....
Oczywiście to dużo zależy od stopnia uzależnienia, charakteru, psychiki osoby uzależnionej...
Dla mnie konkretna pomoc to terapia, która układa osobie uzaleznionej w głowie na nowo pewne rzeczy, wyjaśnia, analizuje. Ale niech nikt zaraz nie pomyśli, że uważam, że nikt poza psychologiem nie może nic zrobić!

Wiadomo ile ludzi, psychik, uzależnień tyle i wyjśc z niego.

Generalnie uważam Yge, że jeśli chcesz pomóc co sie bardzo ceni! (Tyle ludzi poprostu odwraca sie od uzależnionych mówiąc "Sami tego chcieli, zasłużyli" ....  taaa na pewno ta osoba sobie planowała "Za 2 lata będę narkomanem, złodziejem, nie będę miał nic a moje życie będzie sie kręciło w okoł tego jak zdobyć działke" )do rzeczy, uważam że warto wybrać się do jakiegoś ośrodka terapeutycznego czy coś przedstawić sytuacje, porozmawiać najpierw o tym z kims doświadczonym, doroslym. Taka osoba na pewno da Ci konstruktywniejsze rady niż co tu dużo gadać dzieciaki z internetu.
myślałem że będzie o pomocy dla uzależnionych od  re-volty 🤣
opolanka   psychologiem przez przeszkody
11 grudnia 2008 08:13
Poszukaj w swoim mieści instytucji, ktora pomaga odobom uzaleznionym wyjśc z nałogu/uzależnienia.
Poszukaj w Internecie kontakru do Monaru, spróbuj napisac maila lub zadzwonić. oni powiedzą Ci, w jaki sposób wykorzystac prawo do pomocy osobie uzależnionej.
Nie znam się na prawie, więc nie chce wymyślać, jak "zmusić" uzależnionego do leczenia.

Na różnych ludzi co innego działa - jednym pomaga rodzina a innym wyrzucenie z domu lub zagrożenie wydaleniem ze szkoły. Wszytsko zalezy od indywidualnej sytuacji i głebokości uzaleznienia. Przez Internet nikt z nas Ci nie pomoże. Moja rada? Zadzwon tam, gdzie zajmują się tym zawodowo. Wtedy pomoc będzie właściwa.
a ubezwłasnowolnic się nie da tej osoby? rodzina nie chce wystąpic do sądu?
opolanka   psychologiem przez przeszkody
11 grudnia 2008 09:17
Sznurka ale to chyba nie jest takie proste. Jaka jest procedura? I pewnie trwa ;/
yga   srają muszki, będzie wiosna.
11 grudnia 2008 11:20
no właśnie, o procedurze z sądem słyszałam i o tym myślimy.Podobno długo trwa i trzeba zebrać mnóstwo dowodów przeciwko tej osobie.
Co do rozmowy z owym osobnikiem, myslicie ze nie probowaliśmy? Co do straszenia wydaleniem szkoły- nie skonczył żadnej,co do rozmowy-konczy się krzykiem i wulgaryzmami, co do psychologa-był,nie pomogło. po jakimś czasie,gdy juz go nie dowożono tam, a miał sam pójśc (no facet w wieku wtedy lat 20) -nie chodził, tylko kłamał że był na sesji. Nie tylko jest zagrożeniem dla siebie, ale także dla rodziny, moją mamę wykańcza psychicznie, ostatnio powiedział że się potnie lub powiesi, albo nawet .. że zabije ojca. To nie jest zdrowy człowiek. Teraz na siłę został wywieziony na wieś ale wiadomo, że na stałe tam nie zostanie. Szkoda mi moich rodziców..
mysleliśmy, że po wyjściu z zakładu karnego i odbywającej się tam sesji przeciwko alkoholowi i narkotykom się zmieni, ale ..

Dziękuję za rady.
Poszukam w internecie kontaktu do Monaru, może coś mi poradzą.

yga   srają muszki, będzie wiosna.
11 grudnia 2008 11:23
No tak, ale jest szansa, że detoks tą osobę otrzeźwi...  Lepiej zrobić cokolwiek, niż nie zrobić nic.

właśnie.
wychodzę z takiego samego założenia.
To moja ,a  raczej jego, ostatnia deska ratunku.
próbowaliśmy wszystkiego. tylko to pozostało.
Nie wiem co jeszcze mozna zrobić.
Ja zgłębiałam kiedyś temat uzależnienia od alkoholu. I zainteresowaną osobę na stosowne fora odesłałam. Według mnie była tam masa przydatnych informacji i wielu ludzi chętnych do pomocy na bazie włąsnych doświadczeń.
Cóż-osoba zainteresowana -żona- nie skorzystała i nadal cierpi.
I doczytałam o współuzależnieniu i to jest bardzo ciekawe.
Z narkotykami jest podobnie.
opolanka   psychologiem przez przeszkody
11 grudnia 2008 14:15
Yga edytuj posty 😉

Najlepszym rozwiązaniem będzie nawiązanie kontaktu/współpracy z jakimkolwiek ośrodkiem w Twojej okolicy. Możesz także zgłosić na policję, że uzależniony jest wg. Ciebie niebezpieczny, wtedy mogą go wysłać na detoks. Sa to działania przynoszace skutek, ale krótkotrwaly. bez zmiany postawy uzaleznionego, nic nie da się dla niego zrobić.

Współuzaleznienie jest bardzo trudny i złożonym tematem. Nie jestem specjalistą, bo jestem psychologiem społecznym i mam podstawową wiedzę. Ale osoba współuzależniona (czyli taki, która nie jest uzalezniona od środków - alkoholu, narkotyków i innych), ale żyje z tą osobą, mieszka etc, sama może poddać się terapi (i jest to nawet wskazane) nawet jeśli osoba uzalezniona nie chce. Samemu sobie także można pomóc. To tak już odhcodząc od pomocy uzaleznionym.
No tak odejść to się chyba nie da-z tym współ....
Ze znajomym alkoholikiem dręczącym rodzinę to tak trochę było,że zaczął pić bo coś się w jego życiu złego stało/do dziś nikt nie wie co/ ,potem był etap akceptacji picia-bo podpity miał dobry nastrój -lepszy niż na trzeźwo -i mówiło się,że on jest taki "rozrywkowy" ,potem zaczęło się ukrywanie przed sąsiadami,rodziną "bo wstyd"  ,potem - kiedy się awantur i siniaków ukryć nie dało - to bagatelizowanie i dawanie wiary "że się poprawi i nigdy już więcej" i wielkie świąteczne pogodzenia i pokazywanie np.mnie-że nie miałam racji,a potem znów telefony w środku nocy z zamknięcia w łazience.
I tak w kółko. Cały czas-bliscy alkoholika upierają się,że "on tylko popija,ale nie nałogowo" - a ja swoje wiem. Nieuzależniony nie ukrywa flaszek po kątach.
I bez udziału rodziny -bez jej terapii -mogę tylko patrzeć jak wszyscy zbiorowo idą na dno. 🤦
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się