Nakostniaki

Hej, szukałam ale nie znalazłam takiego wątku. Będę wdzięczna za wszelkie informacje. W piątek po powrocie z wybiegu na nodze klaczki pojawił się nakostniak dość sporych rozmiarów. Kiedyś miała w tym miejscu nakostniaka ale zniknął po ostatnim dłuższym przymusowym odpoczynku. Po konsultacji telefonicznej z wetem chłodzimy nogę a później smarujemy naproxenem i liotonem 1000. Nakostniak sporo się zmniejszył ale podobno jest aktywny. Moglibyście się podzielić swoimi doświadczeniami?

Jeżeli jest już taki wątek to proszę o skasowanie tego!
Moja Dyrekcja ma jednego nakostniaka na przedniej nodze od wewnątrz juz spory czas go ma nie przeszkadza jej w ruchu,jedyny co to zakładamy neoprenowe ochraniacze bo "skorupy" uciskają w niego.
Na tyłach też ma z dwa małe nakostniaki ale miała je już jak ją kupowałam tez w niczym jej nie przeszkadzają więc tzw wada urody jesli chodzi o moją kobyłę.
Ale wiem, że czasami gdy koń nabije sobie nakostniaka blisko ścięgna i jeśli on go w jakiś sposób ociera to potrafi kuleć.
Najlepiej skonsultować wszystko z wetem.
Wet wczoraj był ale dostał pilne wezwanie i przyjedzie w sobotę, zrobimy wtedy wszystkie badania. Zainteresowało mnie stwierdzenie ze nakostniak jest aktywny. Z czym to się może wiązać? Wcześniej nie było problemu, nic ją nie bolało , nakostniak nie nachodził na ścięgna i mogłyśmy pracować normalnie- oczywiście na nogi ochraniacze. Teraz na wybieg stajenny nie założył i gdzieś musiała się uderzyć. Obrzęk był spory ale schodzi.
Begii ja osobiscie z pojęciem "nakostniaka aktywnego" się nie spotkałam.
Mam nadzieję że wszytsko będzie dobrze.
Jak będzie wet u Ciebie to potem  napisz jak tam z tym nakostniakiem
Dyra  napiszę jak już będziemy po badaniach. Oby było dobrze bo ten rok mamy mega kontuzyjny 🙁 Najpierw złamanie kości w kopycie a teraz ten nakostniak 🙁 Od marca tylko spotkania z weterynarzami  🙁
Mój koń to chodząca składnica nakostniaków  :/ Jak to mawia nasz wet: ile, 4? Tyle to Pani widzi, a reszta? Resztę ja i rtg widzimy.  👀

I mówi, że jeśli koń nie kuleje, to nie ma się czym martwić. Żyć, i dać żyć 😉

Co do nakostniaka aktywnego, to zgaduje, że może miał na myśli, że ten nakostniak wciąż się tworzy? Wciąż rośnie? Zwłaszcza, jeśli to sprawa bardzo świeża.

Ale jeżeli koń nie kuleje nie przejmuj się i spokojnie poczekaj do wizyty weta. Mój koń ma na jednej nodze trzy spore i widoczne (z jednym się urodził, z tkz "ostróżką"😉 reszty się nabawił, na drugiej jednego wyczuwalnego dopiero pod placami.

I kuleje... na nogę czystą i bez nakostniaków  🤔 😁, więc spokojnie... wszystko będzie o.k  🙂
Mój wet twierdzi - nie przeszkadza - nie ruszać - jeśli nic sie nie dzieje, nie drażnić niepotrzebnie.... Więc naszego nie ruszamy i tak sobie jest..
Wcześniej tzn przed złamaniem w drugiej nodze nie kulała pomimo nakostniaka, ale teraz ma wyraźną bolesność w tym miejscu. Po zrośnięciu kości zaczęła kuleć na drugą nogę, diagnoza lekki stan zapalny trzeszczek, zastrzyki i było już ok a teraz odnowił się ten nakostniak. Może tak jak napisała Sierra bolesność wynika z niezakończonego procesu tworzenia się nakostniaka i tego się będę trzymać przynajmniej do sobotniego badania.

Dziękuję dziewczyny za informacje :kwiatek:
moja ma i jak najszybciej bedziemy dokladnie diagnozowac. zdam relacje dokladne co i jak uda sie zdzialac. Trzymajcie kciuki(wiem ze to sie juz ciagnie x czasu ale tak to z nami jest, gdy wszystko sie uda to opowiem o naszych przezyciach 🏇 :oczy2🙂
barbor- będzie miała operowanego ? <od tamtego roku robiłaś cos z tym, czy nadal czekasz? kobyłka nie kuleje?  😉>
moja miała nakostniaka, na przedniej nodze, kulała-mocno. Nakostniak uciskał scięgno i był operowany <to było w styczniu tamtego roku>
po operacji <tzn po tygodniu, bo była w klinice> od razu maiłąm jeździc na spacery po twardym. jakies 2,3 tyg jexdziłam na spacerki stępem, potem troszku kłusa. od tamtego czasu konina tylko raz kulała <króciutko> i nie miało to nic wspólnego z operacją 😉
a operacja sama w sobie dość kosztowna, bo ponad 1000zł ale konia miała super opiekę i naszczęscie teraz jest wszystko super!  🙂
Mojemu zwierzowi też się ostatnio zrobił nakostniak, prawdopodobnie od tego,że odeciążał drugą chorą. Zrobił się w przeciągu dwóch tygodni, bolał przy naciskniu, nie wiem jak przy ruchu, bo kulał na drugą łapę, więc cieżko powiedzieć. Wet kazał smarować tendosanem przez 10 dni przez ok 1 min. Nie urósł większy i raczej juz nie boli, wet będzie w piątek, więc będę wiedziała coś więcej
W piątek mięliśmy RTG i na całe szczęście kość cała, bo było podejrzanie pęknięcia po pierwszym zdjęciu. Nakostniak spory ale jutro dostanie zastrzyk przeciwzapalny może coś pomoże, no i pójdziemy biedaczkę zobaczyć w ruchu, mam nadzieje ze nie będzie kulała... i zakończymy ten 2008 rok jako zdrowe 🙂
A orientuje się ktoś ile kosztuje zabieg usunięcia dużego nakostniaka?
Najlepiej z północnej części Polski, ale domyślam się, że to tylko moje marzenie ; ]
Nakostniak tworzy się w miejscu podrażnienia okostnej, np. wskutek silnego uderzenia, stłuczenia. Duża "śliwka", która pojawiła się po urazie, a zmniejsza się pod wpływem chłodzenia i leków, to najprawdopodobniej nie tyle nakostniak, co krwiak, co nie znaczy, że nakostnaik w tym miejscu się właśnie nie tworzy. Aktywny tzn. taki, który się formuje- wtedy najczęściej jest bolesny, a potem przestaje, o ile nie uciska na tkanki miękkie i jeśli nie jest drażniony np. przez kolejne urazy, uciskający ochranaich itp. Jeśli jak piszesz miała już w tym miejscu kiedyś nakostniaka, mogła się w niego uderzyć, co go podrażniło i zaczął bujać.


moja klacz ma od roku nakostniaka , wróciła z nim z padoku. Wetka kazała nie ruszac , koń nie kuleje a nakostniak nie jest w zaden sposób aktywny.
wstawiałam to zdjecia na starej volcie , nakostniak sie troche powiększył jak dostała kopa w to smamo miejsce.
Gillian   four letter word
23 stycznia 2009 22:54
nasz nakostniaczek jest bardzo ładniutki i śliczniutki i dzięki niemu nie zapinają się żadne ochraniacze - koninka skazana na owijki...

Gilian, Ciska a nie probujecie cos z tymi nakostniakami zrobic? Mój koń miał 2 nakostniaki pierwszy byl w identycznym miejscu co u konia ciski tylko na lewej nodze (też wrócił z nim z wybiegu) a drugi pojawil sie "nie wiadomo skąd" rok później tez na tej nodze tylko po drugiej stronie i nieco niżej, koń nigdy nie kulał, nakostniak się nie przemieszczal i nie był bolesny, ale od ochraniaczy siersc lekko sie wycierala. Ja stosowałam radiol po 2 serie na kazdego nakostniaka najpierw bylam przerazona bo nakostniak rósł, malał, znowu rósł ale po pół roku niemal całkowicie się wchłonął patrząc na nogę mojego konia wogóle nie widac ze byl tam nakostniak ( a nawet 2) w dotyku ten "nowszy" jest jeszcze wyczuwalny ale ten "starszy" praktycznie wogóle. Może warto spróbować ?
Gillian   four letter word
25 stycznia 2009 20:28
nasz nakostniak przeżył kurację radiolem, wcierki codziennie przez x miesięcy, cuda wianki i ani raczy nawet drgnąc! koń nie kuleje - to najważniejsze. W chwili obecnej się nie powiększa. Koninka ma go już dobre 4 lata.
W naszej stajni jest Koń który też ma nakostniaka.
Czyli jeśli nie kuleje to niczym nie smarować ??
Averis   Czarny charakter
11 lutego 2009 19:58
Ja dziś u mojego dziurawego konia na L4 odkryłam nakostniaka- w tym samym miejscu co u konia Ciski. Kary nie kuleje, ale mimo wszystko jest bolesność, gdy dotykam nakostniaka. Musiał on powstać w przeciągu ostatniego tygodnia. Przyznam, że się przestarzałym i to bardzo (wizje kulawizn, operacji i innych takich). Ale z tego co tu czytam, to chyba nie jest aż tak źle? Weterynarz będzie w niedzielę, ale chcę- naprawdę, bardzo, bardzo chcę być dobrej myśli.  👀 Ja i mój pech... 🙄
Nic się nie martw, mój zwierz miał to samo, nakostniak zrobił się w przeciągu tygodnia, też nie kulał i też bolało przy dotyku.  Przez 10 dni wcierałam tendosan i koń jak nowy, tylko z ochraniaczami jest problem, bo na to wypalane miejsce nie można zakładać. Nasza kuracja trwała ok 3 tygodni - w tym czasie koń i tak nie pracował  z powodu kontuzji drugiej nogi, więc nie wiem jak się ma nakostanik do normalnej jazdy. Życzę powodzennia  🙂
Averis   Czarny charakter
11 lutego 2009 20:22
Forta Dzięki  :kwiatek: Moja konina to źrebak jeszcze a teraz i tak stoi, bo ma piękną dziurę w klatce piersiowej. Nic to- będzie wet w niedzielę to oceni czy ruszać tę paskudę czy dać jej spokój póki co.
Averis   Czarny charakter
21 lutego 2009 20:51
Nakostniak okazał się być takim sobie niegroźnym tworem. I teraz mam pytanie- czy wypuszczacie konia z nakostniakiem na padok w ochraniaczach/ owijkach? A jeśli tak, to czy lepsze są neoprenowe czy skorupy?
wypuszczam bez ochraniaczy a jak kuta to w kaloszach
Czy ktoś z Was jeszcze stosował preparat --> RADIOL B-R BONE EMBROCATION i czy były jakieś widoczne efekty w likwidacji nakostniaków? Zastanawiam się także czy są jakieś "domowe" sposoby (preparaty) do zmniejszania nakostniaków?
Moja lala po kopaniu się na padoku też ma zakostniak i ta noga jej zdecydowanie bardziej puchnie jak stoi za długo.
Moj tez ma nakostniaka. Pozostalosc po peknieciu rysika. Zastanawialismy sie nad usunieciem calej tej kosci, ale ostatecznie sprobowalismy pomoc sie temu zagoic a jak nie wyjdzie to wtedy usunac. Obylo sie bez operacji, nakostniak jest tylko malutki, niedrazniacy. Ogolnie niech sobie jest.
caroline   siwek złotogrzywek :)
04 kwietnia 2009 19:51
u mnie dokładnie taka sama sytuacja jak u Klami 😉
tylko nie rozważalismy nawet usuwania, bo ten nakostniak zupelnie nie przeszkadza w niczym 🙂
caro, u mojego kwestia byla taka, ze to bylo niezaleczone starsze pekniecie. Na wpol zrosniete w taki sposob, ze moglo regularnie tworzyc stany zapalne.
caroline   siwek złotogrzywek :)
04 kwietnia 2009 21:20
a u nas nówka-sztuka 😉
od razu zauwazone, opanikowane, prześwietlone i kontrolowane 😉
pęknięcie równiutko zrosło, a nakostniak ostatecznie jest nieduzy (rokował na spory i nieestetyczny 😉)
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się