Nic mi nie wychodzi!!! czyli dla "zdołowanych"

madmaddie   Życie to jednak strata jest
14 lipca 2018 10:40
Z ta pasja jako praca, to troche marzenie scietej glowy chyba, niewielu ludziom sie udaje byc w tym szczesliwym i sukcesywnie wszystko pogodzic. Bo paradoksalnie czescia wiekszosci pasji (tzn. dlaczego sa pasjami) jest to, ze sa odskocznia od reszty zycia codziennego, taka ucieczka, nie?

trochę tak. Tzn. ja od dawna obserwowałam ludzi zarabiających na pasji i zawsze sobie powtarzałam, że neva eva.

ElMadziarra, ja mam takie samo zdanie. O pieniądzach. Teraz jakoś bardziej dbam o swoją psychikę, stąd taka decyzja. Tylko trudna i bolesna zarazem. Rzucanie prac, które mnie wykańczały psychicznie jakoś nigdy tak mnie nie dołowało 😉
Dam sobie czas, powyprowadzam aparat na spacer, wrócę do fotografii ulicznej. Może nie będzie tak źle.

Branka
, korpo korpo nierówne. Są lepsze i są gorsze, a często jeszcze wszystko zależy od zespołu do którego trafisz. Ja to moje obecne uwielbiam, ale jak byłam w oddziale w innym mieście, to najn najn najn. Spróbuj, stań na finansowe nogi i lepiej się będzie myśleć co teraz  :kwiatek:
edit: ze mną to właściwie było tak, że zapomniałam, że wysłałam cv, wróciłam odmieniona z pracy w górach i stwierdziłam, że korpo już nigdy więcej. Ale zadzwonił rekruter i tak mnie zaskoczył, że aż poszłam na rozmowę. I okazało się, że są tacy fajni (i on, i manager), że ofertę bez namysłu zaakceptowałam. Lubię tam chodzić, ludzie są ekstra, praca też jest bardzo okej 😉
busch   Mad god's blessing.
14 lipca 2018 12:12
Korposzczury represent!!!  😁

Potwierdzam że praca w korpo niejedno ma imię. Ostatnio doświadczyłam na własnej skórze jak dużo jest prawdy w stwierdzeniu że różne korporacje to naprawdę różne światy, o ogromnych różnicach w ogólnie pojętej kulturze, poziomie stresu, sposobie załatwiania spraw itp. itd. - generalnie co branża, to obyczaj, a nawet w ramach branży są różnice. W dodatku ludzie gadają o "pracy w korpo" jakby to chodziło o jeden typ pracy, kiedy tak naprawdę zależnie od stanowiska i zespołu będziesz robić kompletnie różne rzeczy, mieć znowu różne poziomy stresu i presji czasu, różne zadania wymagające różnych umiejętności i cech charakteru. Nikt w szkole mi nie mówił przy wyborze zawodu że w ogóle można być np. specjalistą ds. zakupów, planowania produkcji, prowadzenia projektów, BHP, utrzymania ruchu, analiz biznesowych czy pierdyliona innych nisz powstających w korporacji. Być może w jednej z tych nisz sprawdzisz się jak ryba w wodzie dzięki swoim cechom charakteru i okaże się, że wcale nie cierpisz na myśl o pracy  🤣

To, co jest wspólne w pracy w korpo, to posiadanie silnego pracodawcy, który - poza katastrofalnymi zdarzeniami - zawsze ci zapłaci w konkretny dzień ustaloną stawkę, w całości na legalu (w przeciwieństwie do drobnych prywaciarzy korporacjom nie opłaca się dawać niczego pod stołem), zapewni potrzebne rzeczy do pracy, wskaże osobę która w razie czego odpowiada za ciebie  🤣, zazwyczaj też zapewni jakiś socjal, czy to w formie nieoprocentowanych pożyczek, darmowego Luxmeda, czy też rozmaitych dodatków na wakacje, siłownię, szkolenia, gwarantowane podwyżki co roku, premie i inne pierdoły. Zazwyczaj jest jakaś struktura, dzięki której wiesz na czym stoisz, typu: szkolenie na wstępie, pomoc przy wdrożeniu, wszystkie potrzebne informacje jak spełnić swoje zadanie, kwartalne/roczne oceny, plany rozwoju, plus raz się wkręcając w korpo, możesz łatwiej w razie potrzeby przeskoczyć na sąsiednią grzędę albo wspiąć się wyżej, jeśli się sprawdzisz (wewnątrz korpo lub w innym korpo). Jest też oczywiście zawsze jakiś korpo-bullshit, który wydaje się z twojego poziomu przynajmniej w części kompletnie idiotyczny i pozbawiony sensu (czasem właśnie taki jest w istocie), często też musisz się nastawić na zmianę, zwłaszcza w branżach gdzie korpo musi się zmienić albo zginąć.

Tak czy owak, uważam z mojej perspektywy że praca w korpo zdecydowanie nie jest czymś strasznym czy niefajnym, zwłaszcza w porównaniu ze stresami związanymi z samozatrudnieniem, czy pracowaniem dla prywaciarza który może dużo łatwiej wprowadzić swój prywatny folwark gdzie dzieją się rzeczy dziwne i niepokojące, a szeregowy pracownik nie ma tej samej struktury, by w razie czego się chronić przed głupimi pomysłami i zachować swoją pracę. Zazwyczaj w korpo jest tak, że Twój szef TEŻ jest takim samym trybikiem jak i ty, więc też jest oceniany jak tobą szefuje.

Ja prywatnie uważam że praca dla korpo to zupełnie inny rodzaj wolności, niż praca dla siebie - a nie uwiązanie. Mnie nie obchodzi czy moja firma dzisiaj zarobiła, czy straciła - moja wypłata pozostaje mniej więcej taka sama. Nie obchodzi mnie ile kosztował laptop, dwa monitory, krzesło, biurko, aneks kuchenny, klima i inne rzeczy, z których korzystam. Jeśli się zepsują, to też będę miała gdzieś ile kosztuje ich naprawa i jak to zorganizować; ktoś to zorganizuje za mnie. Mam konkretną ilość urlopu, z którego 10 dni pod rząd muszę co roku wykorzystać i nie tylko nie wpłynie to na mój budżet, lecz także dostanę jeszcze kasę bo wakacje pod gruszą się należą  🤣. Podobnie jak L4 i milion innych rzeczy, pracodawca w końcu musi zorganizować mi zastępstwo i jestem trybikiem w wielkiej maszynie, więc to nie jest tak że świat się zawali jeśli mnie nie ma jakiś czas. Wychodzę z pracy i mam gdzieś co się tam dzieje jak mnie nie ma. Jeśli tak wygląda ta gorsza alternatywa wobec stresów bo nie miałeś dość klientów tego miesiąca i nie wiesz za co przeżyjesz, to nie mam nic przeciwko pozostaniu uciskanym korposzczurem  😀iabeł:
branka, idz do pracy, zobaczysz jaka ulga jak przestaniesz sie o kase i zdrowie martwic.
Dla mnie wlasna dzialalnosc ma sens jesli przynosi wieksza kase niz praca na etat, ktora realnie moge miec. Tak upraszczajac. W innym wypadku szkoda nerwow.
Ja robie na ten moment obydwie rzeczy- pracuje w korpo (i zgadzam sie z busch) oraz prowadze swoja dzialalnosc, ale dzieki pracy na etat robie to bez stresu. W ktora strone sie potoczy- czy bede mogla zrezygnowac z etatu, bo firma sie rozwinie, czy pozostanie tylko milym dodatkiem do pensji, czas pokaze. no stress.
Averis   Czarny charakter
14 lipca 2018 13:53
Każdemu według potrzeb. Ja akurat w biurach i openspejsach się napracowałam i z własnej woli tam nie wrócę. Głównie dlatego, że praca w jednym miejscu w określonych godzinach budzi mój wewnętrzny sprzeciw 😀 Tak jak i 21/26 dni urlopu w roku. Nawet najlepsza atmosfera mi tego nie wynagrodzi. Na freelancie pracuję więcej, ale na własnych zasadach i mogę robić to z każdego miejsca na świecie. Ale wymagało to ode mnie sporo odwagi i pracy. Poza tym mam stałych klientów, więc i regularne przelewy. Poza tym nie każdy mysi mieć tak jak ja, bo nie zmienia faktu, że szanuję i rozumiem ludzi, którzy cenią stabilizację i pewną pracę.

Żeby nie było. Mnie samej praca w korpo dużo dała. To po prostu nie dla mnie na dłuższa metę. Zgadzam się też, że korpo jest tysiąc razy lepsza niż prywatne firemki, które nie chcą dawać UOP. No i jeśli się myśli o rodzinie, to też super opcja. Dlatego branko spróbowałabym. Może okaże się ze to właśnie to?
Każdemu według potrzeb. Ja akurat w biurach i openspejsach się napracowałam i z własnej woli tam nie wrócę. Głównie dlatego, że praca w jednym miejscu w określonych godzinach budzi mój wewnętrzny sprzeciw 😀

U mnie tez! Nie jestem do tego stworzona w ogole. Ale przy dwojce dzieci i kosztach zycia, nie moge sobie pozwolic na niepewnosc finansowa. staram sie czerpac jak najwiecej wiedzy z tego co robie teraz w korpo. A na boku rozwijam firme, majac nadzieje ze bedzie szlo w odpowiednim kierunku🙂
Averis   Czarny charakter
14 lipca 2018 14:03
Naboo, mnie jest łatwiej, bo nie mam rodziny (chociaż mam kredyt i konia), dlatego nigdy nie oceniam cudzych wyborów i myślę, że mądrze to rozegrałaś. Trzymam za Ciebie kciuki! Super, że działasz  🏇

I jeszcze jedno, nigdy nie chciałabym z pasji zrobić źródła dochodu. Zarabiać przy okazji - spoko, ale jednak dla mnie ważne jest rozgraniczenie. Chyba że mówimy o pisaniu (ale prozy, nie copy 😉).
Dzieki Averis  :kwiatek:
branka, masz biegły angielski? Jak tak to polecę Ci super korpo na korpo-start 🙂


Tak, znam biegle, ale nie mam porobionych certyfikatów językowych, choc to nie problem chyba szybko zrobić.

Niee wiem czy ja chce korpo. Brakowaloby mi pracy z końmi, choc z drugiej strony może znowu by mi sie chciało jeździć, aktualnie mi sie od dawna nie chce, bo widze dzień w dzień jakieś konie i jakoś mi sie nie nic robić ze swoimi...
Pasji jeździeckiej już dawno we mnie nie ma, w sensie żeby sobie jeździc, aczkolwiek lubię codzienny kontakt ze zwierzakami i mnie cieszy dużo rzeczy w pracy.  I lubię patrzec jak inni jeżdżą, lubie prowadzić jazdy, po prostu mi samej się już dawno nie chce wsiadać  😁
To jest kolejny problem - jeśli chce zostać w koniach muszę zainwestować we własny rozwój na co mnie obecnie nie stać. Dofinansowanie we Wrocku ciężko dostać, ja nie mam też zmysłu do takich rzeczy, żeby zawalczyć o jakąś kasę, którą mogłabym dostać. Chociaż jest to jakaś opcja jakbym się zawzięła.. Myślałam nawet, żeby zrobić siedzibę firmy gdzieś np w Oławie czy gdziekolwiek gdzie łatwiej o dofinansowanie.
Nie wiem, jestem niezdecydowana co robić, przeglądam na razie ogłoszenia i mam wrażenie, że ja sie nawet do korpo nie nadaje, mam zero doświadczenia w czymkolwiek poza struganiem koni i wywalaniem obornika  😁
sienka, co to za korpo? Ja szukalam przez pewien czas pracy w korpo, ale zaden ze mnie specjalista od IT ani informatyk i nie znalazlam zadnej oferty do ktorej pasowalam 🙁
Polecam spróbować pracy w korpo. Ja szłam bez doświadczenia, przyjęli mnie - w pierwszym korpo ot tak, w drugim na staż (nie przeszkadzało mi to że mało kasy i zlecenie, wiedziałam że to tymczasowe rozwiązanie skoro startuję od 0). Dla mnie to jest kompromis - stabilna praca, zarobki nienajgorsze (wiadomo że zawsze chciałoby się więcej), dobry socjal, bardzo dobra atmosfera. Wychodzę z pracy i mam spokój, wolne popołudnia i weekendy, urlop (26 dni to wcale nie mało). Nic nie szkodzi spróbować, jak komuś się nie podoba to zawsze można pracę zmienić. I warto próbować bez doświadczenia, chociażby na staż na początek.
Dziewczyny,  a zdradzcie mi prosze widelki zarobkow w korpo. czego sie spodziewac? Mam niestety doswiadczenie tylko w branzy medycznej i ciezko i oszacowac zarobki w pozamedycznym swiecie 🙂
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
15 lipca 2018 11:22
branka, do wielu nie potrzeba doświadczenia.  Angielski jest niezbędny, bo większość to międzynarodowe firmy, ale do wszystkiego na wszystkich juniorów Cie przyuczą 🙂


Ja lubie moje korpo, rozwijam sie, mam niezły hajsik, elastyczne godziny pracy, internal mobility, darmowy jezyk, dodatkowe dni wolne, mogę zmieniać projekty, mam dodatkowe projekty w których zdobywać doświadczenie i mogę przyjść do pracy w dresach 😀
branka, Certyfikaty są... certyfikatami.... papierem.... Tzn, jasne, że to wszystko fajnie w CV wygląda i w ogóle, być może jakaś firma ma taką politykę personalną, gdzie wymaga się certyfikatów z angielskiego, ale wierz mi, nie sądzę, żeby to był standard... Znajomość języka jest weryfikowana na rozmowie zazwyczaj.
A czasem wychodzi na to, że tak faktycznie wcale angielskiego nie potrzeba... Dużo zależy od firmy.
Niektóre firmy czasem wolą niedoświadczonych - przyuczą i "wychowają" w swojej polityce firmowej....
Z resztą, z tego co obserwuję, w wielu ofertach wcale nie ma cudów.
Także dawaj, wrzucaj CV, wysyłaj... Nawet jeśli wydaje się, że nie "pasujesz" do opisu... 😉 Do obecnej firmy dostałam się dzięki dobremu wrażeniu i angielskiemu - a nie miałam kierunkowego wykształcenia, które było ukazane w wymaganiach..... 😉

rtk, Z zarobkami jest bardzo różnie. Wszystko zależy od firmy (i od działu, branży, stanowiska....). ALE! Często jest tak, że, pomimo braku "kokosów" będąc człowiekiem niedoświadczonym, firmy oferują np. premie za frekwencję, premie działowe, bogaty fundusz socjalny, prywatną opiekę medyczną... Coroczne podwyżki, premie za dobrą ocenę pracowniczą... No i stabilność finansową, stałe godziny pracy (albo elastyczne, ale one też są zazwyczaj w ramach pewnego "manewrowania" godzinami). No różnie, różnie, kwadratowo i podłużnie.

Ja zmieniłam pracę z jednej korpo na drugą korpo i póki co, nie narzekam (choć jest aż zbyt rodzinnie i miło 😁 Nie ma dress codu.... a ja z takich, co wolą sztywny dress code, procedury i uprzejmy dystans 😁 nie dogodzisz 😁 )
Wiadomo, że są różne korpo, różne stanowiska, dodatki do pensji ale właśnie mnie też to ciekawi ile się w takiej korpo na początku na stanowisku juniorskin zarabia, czy to są zarobki rzędu 2500-3500 czy 5000 i wyżej.
Swoją drogą ja zawsze mam problem z określeniem co ludzie robią w korpo 😉 nie umiem sobie wyobrazić takiego typowego dnia korpo człowieka 🙂

branka, ja dlatego nie zajmuje się zawodowo końmi. Nie chciałam robić z nich pracy, to ma być jednak odskocznia 🙂
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
15 lipca 2018 15:09
Cricetidae, zależy od miasta, od korpo, od stanowiska. Inaczej w It, inaczej w finansach, inaczej w obsłudze klienta, inaczej w hr 🙂

busch   Mad god's blessing.
15 lipca 2018 15:21
Cricetidae, wiesz, tak jak pisałam wyżej, dzień z życia korposzczura będzie się różnił zależnie od konkretnego kołowrotka, po którym biega. Raczej będzie to praca w większości przy komputerze (ale nie zawsze). Najczęściej poza swoimi obowiązkami "operacyjnymi" jakąś część dnia poświęcałabyś komunikacji z innymi działami (korpo jest duże, a zespoły wyspecjalizowane, więc rzadko się zdarza że są odcięte od reszty) i ogólnemu raportowaniu/zapisywaniu/ocenianiu swojej pracy (metapraca, hehe :lol🙂. Zazwyczaj pojawia się też gdzieś większy lub mniejszy komponent projektów (LEAN Six Sigma, te sprawy), gdzie sprawdzasz co by tu jeszcze ulepszyć albo ktoś inny to sprawdza, a Ty tylko udostępniasz mu dane/swoje komentarze itd. Raczej nie uciekniesz przed typowo korpo-bullshitowymi spotkaniami które mogłyby być mailami, dziwnymi szkoleniami on-line i innymi pierdołami.

To są takie elementy które byłyby w miarę wspólne niezależnie, gdzie byś trafiła, ale nie wypełniałyby raczej Twojego dnia (no chyba że sama byłabyś odpowiedzialna za LEAN, to wtedy tak...). Dzień wypełniałyby Ci te "operacyjne" obowiązki, czyli - to, do czego Cię tak w zasadzie zatrudnili. Czyli jak np. do zakupów, to byś siedziała, analizowała zapotrzebowanie innych działów albo produkcji, zamawiała, ogarniała swoje zamówienia, kontaktowała z dostawcami, analizowała czy ceny są ok, potwierdzała daty, sprawdzała czy się coś da przyspieszyć/opóźnić w razie potrzeb, dostarczała dane dla innych działów, analizowała z nimi ogólną sytuację, sprawdzała czy daty/ilości są ok i milion innych rzeczy jakie tylko możesz sobie wyobrazić, że pojawiają się przy okazji zamawiania rzeczy. Z kolei jakbyś pracowała gdzieś w finansach, to nic powyżej by Cię nie interesowało i byś miała kompletnie inny zestaw podstawowych obowiązków. Dlatego pisałam wcześniej że to bardzo zależy i może potrzebować bardzo różnych osób.
Strzyga, no wiadomo, rozstrzał spory 🙂

busch, części z tego co napisałaś nie rozumiem 😀 ale ogólny zarys rozumiem. Ciekawi mnie jak wygląda dzień w takim open space 🙂
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
15 lipca 2018 15:40
Cricetidae,  No w Gdańsku na kompletnego juniora do przyuczenia na księgowego 2800 brutto po juniora w It z podstawowym doświadczeniem 6000 brutto. To tak jak zapytać ile kosztuje kon rekreacyjny 😀

Przychodzisz rano, logujesz sie, robisz sobie cos do picia i przeglądasz maile. W zależności od tego, co masz na skrzynce:
A) kłamiesz na czym świat stoi
B) bierzesz sie się do roboty
C) ustalasz sobie plan dnia i spokojnie odhaczasz rzeczy 🙂
madmaddie   Życie to jednak strata jest
15 lipca 2018 16:17
(metapraca, hehe :lol🙂.

zakochałam się  😍

Cricetidae, herbatka jest najważniejsza:


ja mam na razie taką pracę, że raczej spokojnie sobie siedzę i prowadzę swoje poszukiwania. Koleżanka odpowiedzialna za recruitment marketing ciągle jest w ruchu i miota nią jak szatan. Kolega wyżej ode mnie (ja jestem planktonem, on już ukwiałem) dużo chodzi, rozmawia, ogarnia.

Aktualnie jestem w takim momencie życia, że doceniam stabilizację i spokój. Za niedługo pewnie ruszę z czymś własnym na boku, lub znów spróbuję fotografii.
Jezu nie wiem, ja sobie nie wyobrażam siebie w korpo. W ogóle jak patrze czym zajmują się korporacje, które szukają pracowników lub polecone mi, to są to jakieś totalnie dziwne rzeczy albo jak dla mnie niepotrzebne temu swiatu :P albo jakieś IT, które kompletnie mnie nie interesuje. Do tego ja nienawidze pracować przy kompie, te wszystkie wordy, exele, power pointy - no wiem jak sie to obługuje, ale nienawidzę korzystac z tego typu narzędzi, wolę jednak do dziś pisać na kartce papieru... i liczyć na kartce... Nawet artykuly do KiR pisałam na kartce  😁 chociaż klepać postów na tym forum nie mam problemu  😂 Ale tak komputer codziennie w pracy? biuro? tak siedzieć caly dzień w pomieszczeniu? nie śledzić prognoz, żeby wiedziec o której jechać do pracy?  nie zastanawiac się od której będzie dużo gzów i czy już latają chrząszcze majowe?  😁

Przypomniałam sobie w ogole, że byłam kiedyś na praktykach w firmie badawczej, robilismy tam jakiś duży projekt, jezu to była męka dla mnie. rozumiem, że to było przydatne i że jak ktoś lubi swoją prace, to sie cieszy na taki projekt, ale mnie to w ogole nie ciekawiło, robiłąm tam co kazali i robiłam to nawet dobrze,  ale tylko wyczekiwalam ostatniego dnia praktyk i dostawałam szału, że mam tam siedzieć. Komp caly dzien, jakieś wykresy nie wykresy, bazy danych, prezentacje, ustalanie spotkań szefa. boze to było tak nudne... a jeszcze mi wtedy zaproponowali, żebym tam zostala dłużej odpłatnie, ale stwierdziłam że nigdy w życiu.
Nie wiem, jestem totalnie nieprzekonana do korpo i pewnie upieram się troche, bo nie i już, ale jednak to dla mnie ostateczność, chyba jeszcze spróbuje w innym kierunku szukać.... pewnie by mi korpo dużo dało, bo bym musiała przeboleć swoje fochy, hehe ale nie wiem czy bym najpierw nie oszalała....jestem z gory źle nastawiona, musiałabym sama siebie przekonać, że to może być fajne doświadczenie... a nie wiem czy potrafię na ten moment się przekonać do tego :P

Jeszcze myslałam o pracy w ZOO, może najpierw tam spróbuje... mam tam opcje, żeby się dostać, a przynajmniej dalej bym pracowała ze zwierzaczkami i zdobywała wiedze z zakresu, który mnie interesuje. Kasa średnia, ale stała praca i z tego co znajomi, którzy tam pracują opowiadają, to bardzo fajna i rozwojowa. Tylko mam z kolei troche dylemat moralny z zoo, rozmyślam nad tym od jakiegoś czasu, czy nie czułabym się z tym źle, tak jak źle się czułam z braniem koni rekreacyjnych na jazdy.


Nie no, ja chcę pracować ze zwierzakami jak tak myślę, ewentualnie z ludźmi, ale na zasadzie pracy z człowiekiem a nie pracy w grupie ludzi w jakimś biurze. Idę myśleć dalej co począć.
To może jednak zostań w jeździectwie? Szukaj pracy w stajni sportowej a nie rekreacyjnej? Może jako luzak, berajter?
Averis   Czarny charakter
15 lipca 2018 17:44
branka, nie ma co się zmuszać. Jeżeli czujesz, że to nie to, to szukaj innych rozwiązań 🙂 Dla mnie korpo to reż nie mój świat, bo muszę być w ruchu i podróży + lubię mieć wpływ na swój plan dnia i np. w jego środku iść potrenować. Wierzę, że znajdziesz swoją drogę.
branka, no to masz podobnie jak ja 😉 Też nastawienie do korpo miałabym anty.
branka, mi wychodzi, że mogłabyś iść do korporacji, ale tylko w taką działkę, gdzie dość szybko szkoliłabyś innych ludzi.
Tak podejrzewam, że ciebie interesuje rozwój. Własny, ale raczej Innych. Czy ludzi, czy zwierząt - mniejsza o to.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
16 lipca 2018 11:13
branka, ze złym nastawieniem to rzeczywiście nie wiem czy jest sens próbować.
Korpo nie musi byc na całe życie. Można popracować pół roku, rok, wykorzystać możliwości, które daje. Na przykład pakiet dentystyczny i zaplacic za wyrwanie ósemki 50 zł zamiast 900 prywatnie albo czekać pół roku na NFZ.

Ja na Teoim miejscu bym poszła, podliczyła zdrowie, zyskała trochę stabilności. Bo przecież... co tracisz?
Dziewczyny,  a zdradzcie mi prosze widelki zarobkow w korpo. czego sie spodziewac? Mam niestety doswiadczenie tylko w branzy medycznej i ciezko i oszacowac zarobki w pozamedycznym swiecie 🙂


Ja na Twoim miejscu pomyslalabym o pracy np. jako monitor badan klinicznych - struktura korpo bo to w wiekszosci duze CRO, ale praca jednak troche zgoodna z wyksztalceniem, nie w 100% przy kompie, stycznosc z ludzmi, no i moze byc Ci sie latwiej zalapac.
karolina_, hmm naprawdę jest łatwiej się załapać? Kiedyś myślałam o tej pracy, jak jeszcze kończyła studia, i rzeczywiście z mojego roku kilka osób to robi, ale myślałam, że dostanie się na monitora nie jest zbyt łatwe?
Uciekł mi pociąg i spóźniłem się do pracy, bo... Córa bawiła się wczoraj kluczykami do samochodu - i nie udało mi się ich znaleźć. Mam zapas ale, że stacyjka była jakiś czas temu wymieniana - zapasem nie mogę zamknąć drzwi. Stary kluczyk, zamykający drzwi, jest jeden (a jeśli nawet gdzieś mam zapas, to nie wiem gdzie..). Więc Żona i Córa musiały mnie odwieźć. Żeby nie zostawiać otwartego samochodu pod stacją.

Jak już wsiadłem do pociągu i przyszła pani konduktor, to się okazało, że Córa bawiła się także moim portfelem. I nie mam biletu miesięcznego.

Zapłaciłem karę.

A to był zaledwie początek...

Lepiej było dzisiaj w ogóle nie wstawać..!
jkobus Ale piątek 13-tego już był  🤣
karolina_, hmm naprawdę jest łatwiej się załapać? Kiedyś myślałam o tej pracy, jak jeszcze kończyła studia, i rzeczywiście z mojego roku kilka osób to robi, ale myślałam, że dostanie się na monitora nie jest zbyt łatwe?


Wiesz co, jest sporo ofert. Jak myslalam kiedys nad przeniesieniem sie do Polskiego oddzialu z Londynu to byly same oferty na monitorow. Z innych firm na linked in non-stop mi wyskakuja tez, mimo ze to zupelnie nie moja bajka.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się