Nic mi nie wychodzi!!! czyli dla "zdołowanych"

Na jakim jesteś kierunku? Jak ja miałam egzamin inżynierski 15 lat temu na AR to 50% wartości oceny stanowiła średnia z ocen z całych studiów inżynierskich, kolejne 25% ocena z pracy i tylko 25% to co się powiedziało na obronie. Także może jednak warto do tego piątku się cokolwiek przygotować
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
04 lutego 2019 18:04
Zootechnika. Na zaocznych nie bronimy pracy. My mamy tylko pracę oddać i nauczyć się materiału z trzech działów na egzamin ustny.

Tylko ja mam takie problemy  🙄 Najwyżej podejdę do egzaminu z osobami, które nie kontynuują studiów.
Uff, odstresowałam się, dzięki dziewczyny. Po prostu z nim szczerze porozmawialam, że się stresuje itd i jst ok 🙂

PS Muszę Wam powiedzieć, że jestem z siebie dumna, co mi sie rzadko zdarza... to był dla mnie duży dzień. że w takim stresie potrafiłam się mimo wszystko zastanowić skąd ten lęk, że nie udałam, że go nie ma, że nie uciekłam, że otworzyłam się na emocje. I teraz mi tak dobrze i spokojnie z tym 🙂 będe to chyba odsypiac calą dobę 😀 ale no przekonałam się, że warto było nie uciec. Nawet jeśli przeżyje zawód czy cos, to jakby no warto było nawet dla tych emocji teraz, dla tego miłęgo uczucia 🙂
Dementek u nas też takiej typowej obrony na inż nie bylo. Było 350 zagadnień podanych i z nich dostawalo się 3. Tylko już nie pamiętam czy losowalo się to. Czy pytania na twarz się dostawalo. Ja bym na Twoim miejscu poszła, bo zasadniczo nie masz nic do stracenia. Zdasz to super. Nie zdasz to kiedyś w przyszłości
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
04 lutego 2019 22:43
anyann- Czekam na tłumaczenie streszczenia. I jeśli promotor znów się przyczepi do pracy, to recenzent nie zdąży jej na pewno doczytać do środy. Więc wtedy nawet nie mam po co iść na ten egzamin, bo trzeba najpierw pracę oddać. Jestem w kropce.
AtlantykowaPanna   "Jeśli idziesz przez piekło- nie zatrzymuj się!"
05 lutego 2019 06:51
Branka super!! Trzymam mocno kciuki żeby było jak najlepiej :kwiatek:
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
05 lutego 2019 08:31
Dementek a nie możesz sobie sama napisać streszczenia zamiast na nie czekać? Nie byłoby szybciej?
branka, super!
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
05 lutego 2019 13:02
Dementek a nie możesz sobie sama napisać streszczenia zamiast na nie czekać? Nie byłoby szybciej?


Nie znam angielskiego na takim poziomie, żeby sama napisać. Poza tym już się poddałam, nie walczę. Teraz tylko muszę odchorować porażkę.
Dementek I jak tam sytuacja? Nie poddawaj się! Czasami wydaje się sytuacja beznadiejna a jednak jakieś wyjście sieznajduje. Ja pamiętam pracę drukowalam u promotorki w pracowni w ostatnim dniu, potem biegiem do recenzenta parę podpisów i do dziekanatu. Recenzent był bardzo kontaktowy i łątwo się było z nim dogadać, więc dostał pracę wcześniej mailem - może u Ciebie też by się tak dało? Przecież te poprawki naniesione przez promotora to na pewno jakieś detale i aż tak wielkiego wpływu na całość nie mają, chyba, że się mylę?

Mimo to kibicuję!
Tak sobie myślałam, że się uporałam w jeden dzień z  lękami... jednak nie, ale jestem zmotywowana, żeby się uporać. Jezu ile emocji... Czuję, że zaczęłam coś ważnego - faktyczną pracę nas sobą, faktyczne uporanie się z przeszłością itd. Jestem w totalnej rozsypce emocjonalnej, czuję się słaba, bezsilna, przerażona, ale jestem też z siebie dalej dumna i czuję, że mnie to nie zabije choć momentami, to mam takie wrażenie, ze ja zaraz umrę z emocji. Ale jakoś jak do tej pory zyję. Balam się takich emocji jak ognia przez lata, bałam sie że tego nie wytrzymam. No jest ciężko i chyba jutro bede musiałą wziąć UŻ w pracy, ale no czuję, że mnie to jednak nie zabiję 😉 skoro do tej pory nie dosałam ataku serca, to cos czuję, że nie dostanę 🙂 Tak się tylko chciałam podzielić tym... i trzymajcie za mnie kciuki 🙂


troche mi głupio, że nie przeczytalam nawet co u innych, mam nadzieję, że wybacza mój egoizm w tej sytuacji. choć naprawdę bardzo kibicuję każdemu w tym wątku 🙂


PS Demeterek - doczytałam, próbuj jak się da. Ja np miałam takie przeboje z magisterką... nie dosc, ze 5 lat prace pisalam, to przekroczyłam wszelkie możliwe terminy itd, miałam trochę szczęścia, że moje maurdzenie spowodowało, że mi i tak dali szanse pooddawać co trzeba było, udało się poprzedłuzac nieprzesuwalne terminy itd. I ostatecznie egzamin był strasznie stresujący, bo nie umiałam na niego to co powinnam,, na jedno pytanie nie odpowiedziałam wcale... ale obrone przeszłam, na szczeście o swojej pracy magisterskiej to już mogłam nawijać. Ale ogolnie na uczelniach nie chce uwalac ludzi i idą im na rękę, nawet jak niby sa nieprzekraczalne terminy itp, to trzeba sie probowac dogadać.
emptyline   Big Milk Straciatella
05 lutego 2019 23:46
Dementek, weź mi to podrzuć, może dam Ci radę przetłumaczyć!
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
12 lutego 2019 20:04
emptyline- Dziękuję za chęć pomocy! Znajoma, która miała mi to przetłumaczyć od tygodnia się nie odzywała więc pojechałam wczoraj do biura tłumaczeń. Zapłaciłam prawie 5 x więcej, ale już dziś dostałam przetłumaczony tekst. Niestety, kolejny raz przekonałam się, że na swoich znajomych nie mogę liczyć  🙁
emptyline   Big Milk Straciatella
12 lutego 2019 20:29
Dementek, szkoda, następnym razem ślij do mnie. 🙂 No ale dobrze, że masz to wreszcie przetłumaczone.
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
12 lutego 2019 23:38
emptyline- I o dziwo promotor odpuścił mi. Bo mu i wstęp za krótki był (mam 4 strony, a chciał minimum 8), że za mało wykresów (wcześniej było za dużo). A teraz nagle dobrze. Ciekawe, co rano mi napisze.
I postaram się zapamiętać, że w przyszłości mogę poprosić o pomoc Ciebie  :kwiatek:
http://wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/7,35771,24452457,z-ramienia-pis-przegral-wybory-na-burmistrza-teraz-zostal-prezesem.html?fbclid=IwAR1jDJah2BnbfoVvazBhQmMfifHRHYT5HebZmxmJjRPlKt_VoW1W-dd-l4Y

Dobra zmiana zaczęła dotyczyć mojej rodziny, konkretnie Taty.

Nie oszukujcie się, decyzja stricte polityczna... To, o co wieloktornie miałam jakies wąty do ojca, że go nie było wiecznie w domu jak byłam mała, to że na pierwszym miejscu jego ludzie, pracownicy, ludzie w ogóle (co przepracowałam i mam z nim super relację 🙂 ), nie znaczy, że właśnie strasznie mnie boli, że człowiek napawdę kompetentny, kochany przez pracowników, ktory zna się na tym  co robi, uczciwy, dobry - zostaje wywalony ot tak, bo sie zmienił układ polityczy w województwie... bo komuś trzeba znależć posadę. Do tego mój  ojciec był na umowie śmieciowej....  ma już mase ofert i sobie poradzi, może i znjdzie lepsza pracę, tylko nie o to w tym chodzi. Po niego sie od razu masa ludzi zgłasza, jak usłyszeli tylko news. Ale on smutny , wkurzony i rozczarowany a my rodzina razem z nim, bo odwłowuje się kogoś kto sie sprawdzi i zastępuje wielką niewiadomą... nie wiadomo co z jego pracownikami, którzy pociągneli inwetycje, bez ktorych on mówi, że by szpital nie stanął, zresztą byłam na otwarciu szpitala i pamiętam jak mówił, że to, że stanął to nie zasgłuja jego, ale zasługa pracowników.  Pracownicy teraz są zdezorientowani, on też sie boi o nich i ich przyszłosc, bo kto wie czy nowy prezes nie przyjdzi ei nie zacznie obsadzać spólki 'swoimi'. Byloby ok jakby obsadzal swoimi jakichs niesprawdzonych pracownikow, ale wiemy jak to bywa, moj ojciec sie boi, ze wlasnie ci sprawdzeni i najlepsi polecą, bo stoją za nim...
To, jak szpital jest zarządzany medycznie (z czym bywa kipsko) to już nie jego broszka, bo on odpowiadał za inwestycje i teraz zarządzanie obiektem, ale no sama inwestycja była bardzo udana, nawet wtedy był wsrod nagrodzonych wrocławian za wyróżniającą się pracę na rzecz miasta  - a teraz po prostu został odwołany, bo polityka...  smutne to. I smuto mi dziś z tego powodu, że bliska osoba musi tuz przed emeryturą szukać nowej pracy, że wiem jak go boli to że zostają jego pracownicy, którzy robili z nim latami, przechodzili razem rozne kryzysy, stali za nim  murem i dalej stoją i widze, że to go najbardziej boli, że traci swj zaufany i wspaniały zespół....
Dla mojego taty praca zawsze była czymś więćej niż tylko pracą, musiał być jakis cel, dla niego jakiś cel, który przysłuży się mieszkańcom miasta, moja mama zreszta ma tak samo. znajdzie pracę, o to nie ma zmartwień, tylko właśnie on chce robić rzeczy, które służą miastu, praca przy budowie szpitala była dla niego czymś waznym, wygląda na to, że dalej znajdzie prace przy czymś okołowrocławskim, no ale nie będzie miał już swojego zespołu, będzie zaczynał od nowa w wieku 60 lat, jakoś mi tak smutno, bo widze jak to ciężko przechodzi....
branka, bardzo smutno, to już kolejna taka osoba, o której słyszę 🙁
branka, mój tata przechodził przez to 2 razy. Raz 18 lat temu poleciał z dyrektorskiego stanowiska tuż po wyborach, kiedy nowa władza potrzebowała stołków dla swoich znajomych i rodziny. Wówczas było dość dramatycznie, ja w klasie maturalnej, mama wychowywała młodszą siostrę i pensja taty była jedynym źródłem utrzymania. Do tego mój tata w związku ze stanowiskiem robił zaocznie studia, żeby mieć wykształcenie zgodne ze stanowiskiem, bo wcześniej miał zupełnie inny zawód. Więc szkoda było wydanej już kasy i tej której brakowało do ukończenia szkoły. Ja nagle musiałam też stać się dorosła i 2 tygodnie po zdanej maturze byłam już pracownikiem banku, Niestety plan na studia dzienne w tym momencie musiałam zamienić na zaoczne.
Drugi raz przeszedł przez to w związku z reformą systemu edukacyjnego. Zamknięto jego placówkę, dla tych którzy byli z PiS znalazły się stołki, dla niego i jemu podobnych nie. Tym razem bez bólu poszło, bo dzieci dorosłe, samodzielne finansowo, mama na emeryturze a i bez problemu znalazł zatrudnienie w sektorze prywatnym.
Ale wokół pełno widzę tasowania stołkami i strasznie mnie to wkurza, że stanowisko nie zależy od kompetencji tylko od znajomości w polityce.
Właśnie leżę w tym szpitalu i uważam, że to najlepszy szpital, a kilka już przerobiłam w swojej karierze (wliczając Warszawę i Kraków). Możemy podziękować "bezpartyjnym" samorządowcom, którzy po otrzymaniu kredytu zaufania od wyborców zniuchali się z pisiorami. Ludzie, obudźcie się przed następnymi wyborami  🙁
pamirowa - wywołuję do Tablicy ;-)

Scottie   Cicha obserwatorka
03 marca 2019 21:51
Dziewczyny- przepraszam, nie mam czasu przekopać wątku, a potrzebuję informacji odnośnie środków uspokajających dostępnych bez recepty. Mam znajomą, która znalazła się w trudnej sytuacji życiowej i widzę, ze z nią coraz gorzej. Jest umówiona do psychiatry, ale dopiero na koniec maja. Do tego czasu się wykończy. Co może wziąć, co choć trochę jej pomoze?
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
03 marca 2019 22:41
Scottie- rodzinny może jej wypisać coś na receptę. Wątpię, żeby melisa, chmiel, dziurawiec jakoś cudownie pomogły, skoro jest z Twoją znajomą bardzo źle.
Potwierdzam. Do rodzinnego. Bez recepty na uspokojenie masz leki ziołowe na bazie melisy, waleriany lub magnezu. Są osoby którym to pomaga, ale dla większości cierpiących osób to strata kasy i nadziei. Rodzinny sobie poradzi.
Scottie   Cicha obserwatorka
05 marca 2019 10:18
Dzięki dziewczyny! Już ją zapisałam do rodzinnego 🙂
Może nie mam doła, ale chciałam zapytać jak radzicie sobie ze stresem? Od ponad miesiąca mam okropne napady stresu, czasem kilkudniowe. Czasem mam powód, zwykle jednak łapie mnie ot, tak. Czeka mnie przeprowadzka, koń kulawy, pies też co tydzień do weta (nic poważnego, ale upierdliwe), ale nie jest to na tyle straszne, żebym siedziała kilka godzin z walącym sercem, bo mi pikawa wysiądzie 🤣 Funkcjonuję mimo tego, nie mam jakichś lęków i napadów paniki, po prostu ciągle się stresuję niczym i nie wiem co mam na to poradzić. Chyba czekać, aż mi się wszystko wyklaruje :P Może podświadomie boję się tych zmian.
budyń, medytuj :-)
madmaddie   Życie to jednak strata jest
05 marca 2019 18:26
albo wypij setkę wódki :-)
Nie! Już lepiej łyknąć procha, ziółek się napić. Alkohol to zuo.
Ja z tych co jak juz lęk i cholera mnie bierze, to wolę własnie zawsze uważałam, że lepiej po alko sięgnąć i z doświadczenia... - to raczej zawsze albo wzmaga lęk albo robi się jeszcze bardziej depresyjnie człowiekowi :P  fajnie jest tylko przez chwilę :P Ootatnio wolę próbować życ śmiadomiej emocjonalnie i widzę, że jak np wlasnie stwierdze, że no nie, nie kupie sobie piwka bo mam doła, tylko sie zastanowie nad tym dołem, to no procentuje to 😉 procentuje bez procentów :P
alko jest spoko poki sie nie ma doła  😁 ja obecnie jak jakies imprezki czy cos, to pije jak mam dobry humor, bo jak mam zły to wlasnie wiem, że lepiej unikac, bo będzie jeszcze gorzej :P
Ja nie piję, więc odpada takie rozwiązanie 😁
Spróbuję jakąś meliskę, choć jak pamiętam, że kiedyś piłam na nerwy, to mnie tylko nabuzowało bardziej 😂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się