Powietrze pachnie jak malinowa mamba, czyli JEST FAJNIE

Wrzuciłam na YouTube

Odchodzę z jednej z poradni, gdzie u rodzinnego przyjmowałam psychiatrycznie. Pacjenci się żegnają! Wszyscy smutni.
Pielęgniarka łzy w oczach, mimo że jeszcze kilka razy tu przecież przyjdę. Aż ją poprzytulałam, choć ja ostatnia do takich bliskości.
Mega miło!!! Aż mi głupio. Ale miło.  🙂
Odetchniesz 🙂
Nie. Bo zatrudniłam się gdzie indziej za większą gotówkę. I chyba będę miała więcej roboty.
Ale jak by nie było, bardzo mi miło, że się tak wszyscy żegnają. Nie spodziewałam się. Zwłaszcza, że ze mną ani się w socjalnym nie pogada, nie poplotkuje, ani nic. Wpadam, robię swoje, wypadam. A mimo tego, personel autentycznie żałuje. ( bo że pacjenci, to w sumie zrozumiałe)
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
09 stycznia 2019 20:03
2019 ledwo się rozpoczął a już mnie zaskakuje.  W przedziale 3 dni same plusy, nawet badania i wizyty u lekarzy załatwiłam w jeden dzień ( to graniczy z cudem).
A dzisiaj, wracam z pracy do domu a tam czeka na mnie film DVD z portalu Cinema.pl. No ryjek się cieszy, znaczy się , że odbijam.
Zastanawiałam się czy napisać tu, czy w "Nic mi nie wychodzi", bo mój aktualny humor to jedna wielka sinusoida.. ale kurde. Może to za wcześnie do świętowania, ale od jakiegoś czasu jestem szczerze szczęśliwa. Czuję, że mam koło siebie ludzi na których mogę polegać. Znalazłam pracę, która sprawia mi cholernie dużo szczęścia, mimo że to tylko odzieżówka. Po raz pierwszy czuję się niewykorzystywana przez pracodawcę, nie czuje się szczuta przez innych współpracowników. Nawet jeżeli mam zmianę dziesięciogodzinną dwa razu pod rząd - jestem szczęśliwa i wypoczęta psychicznie po wszystkim. Nasza ekipa jest super zgrana i czasem idę do pracy tylko i wyłącznie dla nich. Studia, które na początku były moim kołem ratunkowym i wyborem z przypadku, stały się czymś, co uwielbiam i nie wyobrażam sobie siebie robiącego cokolwiek innego. Poznałam wspaniałego prowadzącego, który otworzył mi oczy na świat samokształcenia i motywuje mnie, aby wymagać od siebie i osiągać powoli to, co sobie zaplanowałam. Pokochałam miasto, do którego tak bardzo nie chciałam się wyprowadzać. Wracam w czerwcu w siodło po roku przerwy. I choć nadal zdarzają się dni (bardziej wieczory), kiedy jest gorzej, gdzie głównym powodem moich załamań jest tęsknota za byłym - zwykle sen zwalcza te złe myśli i zaczynam nowy pozytywny dzień na nowo. Zaczęłam zdrowszy tryb życia, daję sobie czas na wypicie rano kawy owiniętą w koc i siedzącą w otwartym oknie - zaczęłam doceniać takie drobnostki. Ostatnio cieszą mnie najmniejsze rzeczy i to jest fajne. Po prostu - jest fajnie. W końcu.
lazuryt00, No i do przodu! Nawet jak bywa, że krok wstecz, to potem do przodu.
Ja też mam lekką sinusiodę, ale ogólnie na plus. 😀
Z moich spostrzeżeń, warto coś takiego jak napisałaś - pisać, albo mówić (jak się ma komu) w ramach samospełniającej się przepowiedni.
Nie ma co kisić w sobie.
:kwiatek:

Jeszcze dodam, że ja też nigdy bym się nie posądzała o wylądowanie w moim obecnym, małym mieście.
Ale co raz bardziej uwielbiam i doceniam  😍
Jeszcze dodam, że ja też nigdy bym się nie posądzała o wylądowanie w moim obecnym, małym mieście.
Ale co raz bardziej uwielbiam i doceniam  😍


Koszalin? A to sie da?  😉 😁
Gillian   four letter word
04 maja 2019 11:47
Bluźnierstwo!  😂
Nie cierpię Koszalinka. Nie mogę się doczekać kiedy będę mogła wrócić do Kołobrzegu. Oby to nastąpiło jak najprędzej  😜
Tak, choćby ze względu na super możliwości dotyczące dzieci w wieku przedszkolnym i szkolnym.

Gillian, A masz jakieś perspektywy na powrót do Kołobrzegu ziomusiu?
I z ciekawości, czego w Koszalinie w porównaniu do Kołobrzegu nie lubisz?
Gillian   four letter word
04 maja 2019 14:56
Julie, emerytura... Chyba, że otworzą SOR, wtedy nawet się nie zastanawiam 5 minut, pakuję graty i uciekam!
Szczerze, nie wiem o co chodzi ale jest w tym mieście coś, co bardzo mnie odrzuca. Od małego tak mam. Wszystkie wyprawy do Koszalina budziły we mnie niechęć. Bez konkretnego powodu raczej. Kołobrzeg jest dla mnie miastem idealnym natomiast, każdy jego zakątek jest fajny, wszędzie blisko, zielono i rzut beretem na plażę. Uwielbiam ten klimat. Wieszasz pranie i buma, akurat bryza wieje i nic nie wyschło 🙂 ale oddychasz świeżym, cudownym mokrym powietrzem 🙂
No kumam. Fakt, bardzo ładny jest Kołobrzeg.
Ale mi akurat to, że z Koszalina nad morze jest dalej w ogóle nie przeszkadza. Ponieważ jestem rodowitą sopocianką morze i plaża nie stanowią dla mnie absolutnie żadnej atrakcji.
Moja dzielnia jest całkiem ładna i zielona, a najbardziej w porównaniu do Trójmiasta uwielbiam to, że wszędzie mam 3 -4 km. Rozwiezienie dwóch dzieci do dwóch różnych żłobków/przedszkoli zajmuje mi 20 minut, a od września Gab idzie do szkoły 1 km od domu. I to jedynej takiej którą uważam za słuszną.
Jakbym była sama, to bym zamieszkała na takiej jednej górze w Rumunii na wsi. Albo ogólnie gdzieś w lesie.
Ale w obecnej sytuacji kocham Koszalin. 🙂
Gillian   four letter word
04 maja 2019 20:18
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, jak zawsze 🙂 w Kołobrzegu zaś nie mam na imię boskie gdzie postawić konia. W Koszalinie możliwości pastwiskowych wiele, tam - bieda sroga.
Ano jo.
Tym bardziej, że pniesz się w górę z koniałkiem, więc chyba stajni i trenera nie zamierzasz na razie zmieniać...?
Swoją drogą, niezmiennie mnie ciekawi, czy ktoś startujący w takich konkursach jak Ty, oprócz ciężkiej pracy na treningach, ma tak strasznie obciążające pod każdym względem życie zawodowe...?
Nie sądzę.
Bardziej SOR Cię tu trzyma, czy Twoja "maszyna do życia" i wszystko co z nią związane? Czy jedno i drugie? 😉
Gillian   four letter word
05 maja 2019 06:26
Praca trzyma mnie tylko ze względu na finanse bo to one pozwalają mi na utrzymanie konia i starty plus tryb zmianowy więc mogę dorzucić drugi etat żeby nie żreć tynku 🙂 niestety planuję jednak rzucić SOR może jeszcze w tym roku. Po prostu nie da się już tam pracować i nie zrobić sobie krzywdy. Jeśli odejdę to kariera sportowa zostanie odwieszona na kołek, koń na łąki. Nie chcem ale muszem. Bolesna decyzja i chyba najtrudniejsza ze wszystkich dotychczasowych. Planuję takie ruchy na jesień. Do września mam kalendarz startów przepełniony i chcę to wszystko zrealizować... Oby się udało i nie pozostał mi niedosyt bo będzie tym bardziej żal 🙁
Julie, ja do Koszalina mam bardzo duży sentyment, bo mieszkałam w okolicy, to i, jako zdecydowanie większy niż moje ówczesne miasto, był okupowany 🥂 Choć tak naprawdę polubiłam i poznałam go bardziej, kiedy robiłam prawo jazdy, mimo że całe życie tak naprawdę przesiedziałam w Świdwinie i do Koszalina miałam rzut beretem.
Mam pracę, w zawodzie. Stanowisko jakby dla mnie stworzone  🏇  No, na razie staż, ale mówią, że chcą dłuższej współpracy. Niektórzy straszą, że jak super to gdzieś jest haczyk... oby nie.
Córka dostała się do szkoły pierwszego wyboru  😅
26 lipca jadę na pierwsze od 11 lat prawdziwe wakacje  😜
SzalonaBibi ekstra  😅
SzalonaBibi, gratulacje dla Was obu i dobrego wypoczynku! 😀
SzalonaBibi, super!
SzalonaBibi gratulacje i udanego wypoczynku!  :kwiatek: :kwiatek:

Tymczasem ja wciągnęłam na tyłek po raz pierwszy od półtorej roku bryczesy i jadę oglądać konia do dzierżawy. Nie żartuję, popłakałam się robiąc to, bo równocześnie dzisiaj po raz pierwszy od półtorej roku jestem tak cholernie szczęśliwa, że wracam do tego co tak bardzo podnosi mnie na duchu i wyciąga z każdego dołka. Chyba wracam powoli do gry...
Jest dobrze! 😅
Pierwszy miesiąc pracy, o którą w życiu bym się nie posądzała, mogę podsumować tak:



Dwa miesiące temu nie widziałam niczego, co mogę zrobić ze swoją pracą (a raczej jej brakiem, odkąd nie mam możliwości wykonywania jedynego zawodu wyuczonego)... ani z tym co mogę/lubię/chcę robić w czasie wolnym, dla siebie.
A tu takie niespodzianki.
Najciemniej pod latarnią. 😁
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
15 lipca 2019 20:59
Julie, została opiekunka do dzieci? 😁
Nie. Tak.
Tzn. zostałam w międzyczasie, do niedawna.
Dzieci to zło. Wampiry energetyczne. Dużo dają, ale więcej biorą. 😁
Wystarczą mi moje.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
16 lipca 2019 04:56
Julie pochwalisz się czym się zajmujesz? 🙂
Zostałam kierowcą konkurencji taksówek 😀
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
16 lipca 2019 14:02
Wow, jak katija swego czasu, tylko ona nie znala Wrocławia 😁
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
16 lipca 2019 14:13
Julie super!  💘 ja bardzo lubię jeździć samochodem  😜
Wow, jak katija swego czasu, tylko ona nie znala Wrocławia 😁

Ja też średnio znam moje małe miasto, mieszkam tu od 5 lat. No ale właśnie, jest małe, więc z nawigacją bez problemu ogarniam. Wyobrażam sobie, że w tak dużym mieście jak Wrocław, dobra znajomość jest już niezbędna. 😉
Zostałam kierowcą konkurencji taksówek 😀


Julie, gratulacje, musi być super sprawa, skoro się cieszysz    😅  :winko:    :emota200609316:

Ale żebym mogła w pelni docenić, powiedz mi proszę, co to znaczy "kierowca konkurencji taksówek"?   
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się