Zwierzęta futerkowe, kury- czyli złe warunki utrzymania i nie tylko

A mój szwagier opowiadał,że kiedyś widział jak ktoś skakał na koniu przez płot i tak się napiął, że mu oczy wyleciały i wisiały na sznureczkach .I je sobie wsadził i pojechał dalej. I jeszcze jeden jego wujek opowiadal, że pies się najadł takiej goracej kaszy że się od tego wściekł. Serio. Takie rzeczy się dzieją,że SZOK. Mówię Wam .



Tak nawiasem mówiac-cos w tym  jest-wiem od zootechnika w jednej państwowej stadninie arabów, ze to cudowanie z uzyskaniem łba jak smoczek skutkuje okaleczaniem koni juz teraz wiele ma problemy z oddychaniem a także zdaża sie wypadanie gałek ocznych! nie widzialam ale wierze wieloletniemu hodowcy...
boswell masz racje z tymi kontrolami ,zawsze są zapowiedziane i zawsze jest parę dni do przyszykowania się ,co do sąsiadów nie warto kogoś podkablować bo może skończyć się bardzo źle ,ja tez przymykam oko na wiele spraw sąsiadów .Psy u nich zmieniają się co 2 -3 miesiące ,oni chyba nie wiedzą że psy się karmi . Wole się nie wtrącać bo dla takich ludzi otrucie psa czy konia to nie problem .

Nie których spraw się nie porusza bo wzbudzają bardzo burzliwą reakcje .

Tak samo się nie mówi, że w jednym kraju robi się cesarkę owcy żeby pożreć płód, niby to najlepsze jedzenie i najdroższe ,inni jedzą móżdżek z małpy  najlepiej żeby jeszcze był ciepły i w czaszce 🤔wirek:  co kraj to obyczaj i wszędzie co innego robią .

Nie raz w głowie się nie mieści jakie cuda dzieją się na świecie ,ok już nie robie  🚫 
edzia69   Kolorowe jest piękne!
06 grudnia 2010 20:07
Co do kur ,na sam początek jak przyjadą do kurnika są one faszerowane chemią na lepsze noszenie jajek ,przez okres 2 tyg jajka są wyrzucane ponieważ zawierają bardzo dużo szkodliwych składników dla człowieka .
Po upływie 2 tyg. jajka idą już na sprzedaż ,kury znoszą od 2 jajek dziennie nawet więcej ,po kilku miesiącach kury idą do uboju i przychodzą następne kury .

Tak jest za granicami kraju u nas nie wiem dokładnie jak jest .

wiesz co, ręce mi opadły.
pewne rzeczy na zwierzęciu można wymusić, ale nie da się skrócić cyklu produkcji jaj.
Dobą się steruje, aby kury miały zawsze "lato" tz długi dzień , bo to sprzyja znoszeniu jaj, ptaki od których owszem da się uzyskać 2 jaja w ciągu doby to przepiórki japońskie, one maja cykl od jaja do jaja 17 godzin.

na temat jakości kontroli w gospodarstwach eko nie wypowiadam się, bo eko nie jestem i nie mam zamiaru,
wymogi eko zaczynają zakrawać na absurd.
Bajer polega na tym,że schowanie opryskiwacza na niewiele się zda, ponieważ dość łatwo można stwierdzić pozostałości w produktach, ostatnio nasze państwo ma problemy finansowe i stara się wyłapywać jak najwięcej nieprawidłowości aby nie płacić dopłat, po kolei wyłapią cwaniaczków.

co do brojerów i ciasnoty, fakt pod koniec tuczu jest pełno w kurniku, ale nie tak aby ptak ruszyć się nie mógł, musi pić i jeść bo jak nie to nie dojedzie do ubojni po prostu.
W PL nie stosuje się zakupu stad dorosłych, kupuje  się tzw jednodniówki, pisklęta po prostu, one sobie dorastają i potem znoszą jaja tam skąd są, przepakowuje się je do klatek i już.
Ta straszna chemia dodawana do wody to witaminy i szczepionki, bez których nie da się takiego stada utrzymać przy życiu.
My też jemy witaminy i szczepimy się.
świnie jak mają za ciasno zaczynają się atakować i gryźć, martwy świniak strata dla hodowcy. Przy tak niskiej opłacalności kto będzie ryzykował?
Co do obsługi wielkiego kurnika przez jedna osobę.
Jeśli jest komputer i dba o parametry powietrza, temperaturę, jaja idą na automatyczny sortownik, to człek nie ma tam nic do roboty poza nadzorem zdrowotności stada.
Jest nas 7 mld ludzi, będzie więcej, masz jakiś lepszy pomysł na wyżywienie ludzkości niż chów przemysłowy?
świnie nie rosną 3 miesiące, tyle tucz właściwy, w linku poniżej są wyniki tuczu w medalowym gospodarstwie
http://www.trzoda-chlewna.com.pl/index.php?&opcja=2445
aha w te 6-7 tygodniu tuczu to brojler osiąga wagę 2,5-3 kilogramy


Z drugiej strony w chowie masowym pewne straty  są wkalkulowane w koszty! to chłopu co ma 5 swiń to jak jedna padnie to jest strata,ale nie jak sa tysiace...
przypominam sobie film o takich farmach świń w usa-ze smigłowca były zdjęcia bo dookoła było po prostu morze gnojowicy,zwierzaki faszerowane hormonami i maczką kostną-dawno było-nie pamiętam nazwy-a szkoda-bo mieli w nosie przepisy i jakos nie mogli sie im dobrac do skóry...a firma ta zakupiła wtedy mase hektarów w naszym kraju pod swoje chlewnie-bardzo jestem ciekawa czy udało się ich powstrzymać czy tez juz ta super wieprzowine mamy.

A  swiniaka zapaść w krótkim czasie wcale nie problem-moja znajoma ze wsi w ramach protestu na niskie ceny skupu postanowiła nie oddawać mleka tylko lała je kupionemu na tucz wieprzkowi,a także maślankę-prosiak jesieni nie doczekał bo tak się zapasł że nie był w stanie wstac,tylko podnosił przód ciała do koryta...i to bez zadnych sztucznych dodatków!

Ja sąsiadów staram sie  cywilizować ale delikatnie,czasem przy flaszce wódki,czasem siana dam,zawsze pomogę,przywiozę karmy tańszej z miasta z giełdy dla psa...
osiagnięcia może nie imponujące-pierwszy wybieg dla konia,dwa pierwsze kojce dla psów,troche drobiazgów przez 10lat.nie imponujace ale nikt mnie na razie nie podpala nawet jak idę w niedzielę w pole..
nigdy nie odwracam sie plecami i nie udaje ze  nie zauważam krzywdy-ale też nie walę na odlew strasząc policją!
dempsey   fiat voluntas Tua
07 grudnia 2010 00:51
przeraża mnie ten wątek

na temat jakości kontroli w gospodarstwach eko nie wypowiadam się, bo eko nie jestem i nie mam zamiaru,
wymogi eko zaczynają zakrawać na absurd.
Bajer polega na tym,że schowanie opryskiwacza na niewiele się zda, ponieważ dość łatwo można stwierdzić pozostałości w produktach, ostatnio nasze państwo ma problemy finansowe i stara się wyłapywać jak najwięcej nieprawidłowości aby nie płacić dopłat, po kolei wyłapią cwaniaczków.

no to chyba akurat jedno z niewielu sensownych działań systemu

Ta straszna chemia dodawana do wody to witaminy i szczepionki, bez których nie da się takiego stada utrzymać przy życiu.
My też jemy witaminy i szczepimy się.
świnie jak mają za ciasno zaczynają się atakować i gryźć, martwy świniak strata dla hodowcy. Przy tak niskiej opłacalności kto będzie ryzykował?

ad1. a hormony wzrostu i antybiotyki?
ad2. niezła skala - dopiero jak się same zagryzą to chyba coś nie tak... a jak są w oddzielnych kojcach na styk z własnym ciałem, to już ok. no i ciekawa jestem jaki dokładnie procent strat podczas produkcji żywca ma wkalkulowany taki wielki zakład.

Jest nas 7 mld ludzi, będzie więcej, masz jakiś lepszy pomysł na wyżywienie ludzkości niż chów przemysłowy?

mało popularne zdanie, ale jak wiadomo, wystarczyło by odpuścić zjadanie białka zwierzęcego a soję i kukurydzę zamiast opasom dać ludziom.
"Aby wyprodukować 1 kilogram białka zwierzęcego, thrzeba zuzyć aż 10kg białka roślinnego, którym mogłoby się wyżywić więcej osób. Ponad 70% amerykańskiej produkcji zboza i ok 1/3 światowej przeznacza sie na pasze dla zwierząt"
(za Focus, nr 9 (120) wrzesień 2005 )

nie jestem ortodoksem, uwazam że życie wyłącznie soją (w dodatku też szprycowaną) jest bezsensowna skrajnością
ale przemysłowa produkcja mięsa, by potem ludzie mogli czuć, że się im dobrze powodzi bo kupują co drugi dzień pół kilo "szynki" w markecie.... zanim wymyślono chów przemysłowy, to mięso było drogie i było raz w tygodniu na stole. teraz płacimy za zachłanność. i płacić będą nasze dzieci.
a Codex Alimentarius..


ech wracając do tematu:
Taniu, a jeśli to prawda, te opowieści moni? może mogłaby monia do Ciebie pw posłać z namiarem na taką hodowlę, a Ty byś popytała w środowisku? (jeśli uważasz że to absurd, to przepraszam)
Nie chcę występowac tu w roli adwokata diabła. Systemy utrzymania zwierząt na fermach z założenia nie są dla nich sanatorium. Jeść trzeba jednak. Tak zdecydowano.Tak ten świat jest zrobiony. I tyle.
Tylko pytanie jak jemy...czy wystarcza nam 1-2 miesne posiłki w tygodniu czy też dzień bez 2 posiłków z miesem to dzień stracony...
zwł że zdrowe jedzenie jest drogie i czesto pracochłonne a rzucić kotleta,kurczaka czy kiełbache i moment gotowe a człowiek syty.
Bischa   TAFC Polska :)
07 grudnia 2010 12:33
ad1. a hormony wzrostu i antybiotyki?

Zabronione są przepisami Unijnymi, nie można ich już dodawać w paszach i wodzie! A że ktoś nieuczciwie gra? Antybiotyki są zastępowane pro i prebiotykami.

edzia69   Kolorowe jest piękne!
08 grudnia 2010 21:09
przeraża mnie ten wątek

[quote author=edzia69 link=topic=39821.msg799140#msg799140 date=1291666022]
na temat jakości kontroli w gospodarstwach eko nie wypowiadam się, bo eko nie jestem i nie mam zamiaru,
wymogi eko zaczynają zakrawać na absurd.
Bajer polega na tym,że schowanie opryskiwacza na niewiele się zda, ponieważ dość łatwo można stwierdzić pozostałości w produktach, ostatnio nasze państwo ma problemy finansowe i stara się wyłapywać jak najwięcej nieprawidłowości aby nie płacić dopłat, po kolei wyłapią cwaniaczków.

no to chyba akurat jedno z niewielu sensownych działań systemu

Ta straszna chemia dodawana do wody to witaminy i szczepionki, bez których nie da się takiego stada utrzymać przy życiu.
My też jemy witaminy i szczepimy się.
świnie jak mają za ciasno zaczynają się atakować i gryźć, martwy świniak strata dla hodowcy. Przy tak niskiej opłacalności kto będzie ryzykował?

ad1. a hormony wzrostu i antybiotyki?
ad2. niezła skala - dopiero jak się same zagryzą to chyba coś nie tak... a jak są w oddzielnych kojcach na styk z własnym ciałem, to już ok. no i ciekawa jestem jaki dokładnie procent strat podczas produkcji żywca ma wkalkulowany taki wielki zakład.

Nikt nie czeka aż będzie za ciasno i zaczną się gryźć. Zestawia się do kojców pasującą ilość zwierząt, bo świnie walkę o żarcie mają we krwi i hierarchia w stadzie jest niesamowita, prosiaki ledwo "wyklute" i mokre a już wojują o lepszego cycka i zawsze już potem ciągna tylko ze swojego.
Jest nas 7 mld ludzi, będzie więcej, masz jakiś lepszy pomysł na wyżywienie ludzkości niż chów przemysłowy?

mało popularne zdanie, ale jak wiadomo, wystarczyło by odpuścić zjadanie białka zwierzęcego a soję i kukurydzę zamiast opasom dać ludziom.
"Aby wyprodukować 1 kilogram białka zwierzęcego, thrzeba zuzyć aż 10kg białka roślinnego, którym mogłoby się wyżywić więcej osób. Ponad 70% amerykańskiej produkcji zboza i ok 1/3 światowej przeznacza sie na pasze dla zwierząt"
(za Focus, nr 9 (120) wrzesień 2005 )

nie jestem ortodoksem, uwazam że życie wyłącznie soją (w dodatku też szprycowaną) jest bezsensowna skrajnością
ale przemysłowa produkcja mięsa, by potem ludzie mogli czuć, że się im dobrze powodzi bo kupują co drugi dzień pół kilo "szynki" w markecie.... zanim wymyślono chów przemysłowy, to mięso było drogie i było raz w tygodniu na stole. teraz płacimy za zachłanność. i płacić będą nasze dzieci.
a Codex Alimentarius..


ech wracając do tematu:
Taniu, a jeśli to prawda, te opowieści moni? może mogłaby monia do Ciebie pw posłać z namiarem na taką hodowlę, a Ty byś popytała w środowisku? (jeśli uważasz że to absurd, to przepraszam)

[/quote]
w PL nie dodaje się hormonów wzrostu, to domena USA
antybiotyki tylko jeśli stado choruje
kokcydiostatyki owszem, ale bez tego nawet zwykłego podwórkowego królika już nie da się uhodować ,
zresztą kto by chciał jeść mięso z drobiu zakażonego pasożytami, ja nie bardzo a Wy?
żeby wyprodukować kilogram tucznika dobrzy producenci zużywają poniżej 3 kilogramów paszy.
Wiele z opowieści na temat okropności na temat sposobu żywienia i wychowu zwierząt pochodzi ze Stanów własnie.
ja nie mówię,że u nas jest idealnie, ale jest na pewno dużo lepiej.
Ludzie lubią chabaninę, ja też jem mięso.
Nie wiem jak zmusić ludzkość , aby mięsa nie jadła wcale.

Bischa   TAFC Polska :)
08 grudnia 2010 22:13
Chyba się nie da.
W sumie mnie chodziło o nasze warunki. U nas w Polsce. Chociaż faktycznie ciekawe są takie porównania. Mieliśmy kiedyś towaroznawstwo z takim facetem, co to po świecie jeździł i nam opowiadał i pokazywał zdjęcia jak jest gdzie indziej.
dea   primum non nocere
09 grudnia 2010 11:08
żeby wyprodukować kilogram tucznika dobrzy producenci zużywają poniżej 3 kilogramów paszy.


To mnie zaciekawiło (prawie jak dwa jajka dziennie). Pamiętam taki wykresik z biologii: Energia ze słońca => roślinka. 90% idzie na "oddychanie" i bieżące potrzeby życiowe, 10% idzie na wbudowanie w tkanki. Energia z roślinki => zwierzę. Analogicznie 90% na "oddychanie", 10% na budowę masy ciała... To jak to jest? Te 3 kg są bardziej skoncentrowane energetycznie niż ciało zwierzaka? W takim razie ta pasza jest mocno przerażająca (zatężone mączki zwierzęce - skądś się musiały wziąć, wiem że to odpady, ale ich produkcja też "kosztowała", pasza pierwotna - roślinna - raczej nie bedzie tak wydajna)
Inna opcja jest taka, że tucznik czy inny żywiec kilkakrotnie oszczędniej oddycha - może idzie je przekonać psychoterapią 😉

Jajka bez pieczątek kupuję u znajomych na wsi, kury znam osobiście, płacę 50gr za sztukę. Zużywam dwa opakowania po 10 szt  miesięcznie. Nawet licząc 10 jaj/tydzień/osobę, to daje 20zł/miesiąc. Hipermarketowe klatkowe 8zł/miesiąc. Zysku jest dwanaście złotych na osobę miesięcznie. Nikt mi nie wmówi, że tyle kasy (dla mnie np. 6zł) gdzies mu przypadkowo nie "ucieka" - wystarczy np. że kilka owoców albo chleb ze dwa razy spleśnieje/wyschnie, jak przypali się gulasz to wielokrotnie więcej idzie "w dym"  😀iabeł: Można znaleźć te oszczędności swobodnie gdzie indziej - jesli się chce i uważa, że warto - a to już osobny temat.
Mączkami zwierzęcymi się już nie karmi. Najwyżej tymi ze zwierząt wodnych.
Tu masz takie pierwsze z brzegu składy koncentratów i mieszanek dla trzody.
http://www.schaumann-rolpol.pl/trzoda-tuczniki.php
Bischa   TAFC Polska :)
09 grudnia 2010 12:06
To co kiedyś dawano zwierzętom do jedzenia czasem woła o pomstę do nieba. Mieliśmy taki fajny przedmiot-produkcja pasz przemysłowych. Opowieści na temat tego co potrafiło się tam znaleźć  😵 Zmielone pióra i ...odchody np  😵
edzia69   Kolorowe jest piękne!
09 grudnia 2010 14:17
To co kiedyś dawano zwierzętom do jedzenia czasem woła o pomstę do nieba. Mieliśmy taki fajny przedmiot-produkcja pasz przemysłowych. Opowieści na temat tego co potrafiło się tam znaleźć  😵 Zmielone pióra i ...odchody np  😵

mączki mięsno kostne są już od dawna zabronione [ groźba roznoszenia prionów BSE]
a mączka z piór, krwi czy wysokobiałkowy pomiot kurzy w paszach dla świń to kiedyś była norma. w zasadzie jedyna mączka jaką wolno stosować to ta z ryb, ale jej użycie umarło śmiercią naturalną, bo zapach mięsa, jak wyprodukowanych z jej udziałem jest nieakceptowalny dla konsumentów.
Ogólnie żywienie zwierząt i ich utrzymanie uległy znacznej poprawie, a mimo to nadal pokutują i długo będą pokutować historyczne już wiadomości jako aktualne.
Bischa   TAFC Polska :)
09 grudnia 2010 14:21
Mnie, zainteresowanej żywieniem zwierząt tego nie musisz mówić  😉 Przecież napisałam, że kiedyś dodawali. Mam nieodparte wrażenie, że nie czytasz absolutnie moich postów, poza tym jednym. Piszesz pode mną to samo co ja napisałam powtarzając informacje  😎
A czy ten proceder nadaje się do tego tematu i dyskusji:


Nie mam odpowiedniego wykształcenia, żeby się wypowiedzieć, ale chciałabym poznać opinię 'specjalistów' i dodatkowo dowiedzieć się jak to możliwe, że takie renomowane sieciówki jak kfc czy mcdonnald mogą sobie pozwolić na pozyskiwanie mięsa z miejsc,  których tak traktuje się zwierzęta?
Ale z tego co usłyszałam od bezpośrednio zainteresowanych 😉 rozważa się dopuszczenie znowu mączek do żywienia tzw krzyżowego - czyli stosowanie np mączek wieprzowych u kur i na odwrót? Oczywiście mączek o ściśle kontrolowanym składzie i jakości, nie tak jak kiedyś, że była to padlina mielona razem z budą.
Bischa   TAFC Polska :)
09 grudnia 2010 14:36
Generalnie słyszałam od jednego z naszych żywieniowców, że myśli się nad powrotem do mączek, że to całe BSE to prawdopodobnie jedna ściema, że mączki pod tym względem prawdopodobnie nie są niebezpieczne.

edit:literówka
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
09 grudnia 2010 14:50
Bischa L, Niestety miałam styczność z wałami, którzy karmili konie przeznaczone na rzeź jakąś mączką (niby to zamiast jęczmienia) i ziemniakami 🤔wirek: 😵

I ponoć praktukują to do dzisiaj.... :/
Bischa   TAFC Polska :)
09 grudnia 2010 15:00
Zdarzają się i takie cuda.
edzia69   Kolorowe jest piękne!
10 grudnia 2010 12:31
Bischa L, Niestety miałam styczność z wałami, którzy karmili konie przeznaczone na rzeź jakąś mączką (niby to zamiast jęczmienia) i ziemniakami 🤔wirek: 😵

I ponoć praktukują to do dzisiaj.... :/

Ziemniaki dla koni to akurat nic dziwnego a ta maczka to mogła być tzw maka pastewna, rolnicy różnie konie karmią, jak ostatnio kupowałam konia od rolnika to pytam co dostawał. A śrutę pani śrutę! ale jaka to się już nie dowiedziałam.
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
10 grudnia 2010 12:35
edzia69, Jak dla mnie ziemniaki są tylko zapychaczem, bezwartościowym żarciem. Skoro w wielu stadninach tego unikają, to musi być coś na rzeczy.
W stadninach unikają, ale handlarze mają na celu utuczenie konia, a nie zdrowe odżywienie.
Wiwiana   szaman fanatyk
10 grudnia 2010 15:19
Dodatkowo takie ziemniaczki dla konia tuczonego można od serca posolić, dzięki czemu konik pije dużo i cięższy się robi. 😉
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
10 grudnia 2010 15:24
honey, Ano dokładnie. Już takie rewelacje słyszałam (łącznie z dosypywaniem piasku czy śrutu strzelniczego do paszy treściwej), że mało co mnie dziwi.
edzia69   Kolorowe jest piękne!
10 grudnia 2010 17:35
edzia69, Jak dla mnie ziemniaki są tylko zapychaczem, bezwartościowym żarciem. Skoro w wielu stadninach tego unikają, to musi być coś na rzeczy.

unikają, bo przygotowanie jest upierdliwe, trzeba umyć, uparować, pognieść, zmieszać ze śrutą, szybko kiśnie
a owies zgniecieśz i do żłoba
jak Wam się komu trafi chudy koń to sobie szybko o ziemniakach przypomina.
z tą solą to raczej tylko przed postawieniem na wagę
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się