chiropraktyka

zembria   Nowe forum, nowy avatar.
06 marca 2019 11:27
Sama korzystałam z chiropraktyka(a raczej mój koń) ale zabieg był w całości manualny. Wcześniej zastanawiałam się nad wizyta Pana Alberta ale dla mnie jednak jest to trochę "kosmos", martwił mnie czy po takim "mlotkowaniu" tkanki miękkie i nerwy nie zostaną uszkodzone, do tego robi to bez rozgrzania konia co też budzi we mnie kontrowersje... Chiropraktyk który był u mnie przed nastawieniem miednicy około godziny przygotowywał ciało konia... A i nastawienie było robione w ruchu z tego co kojarzę?

Nie wiem o co jest cała burza, i chyba nie chcę wiedzieć. Tak się tylko chciałam odnieść do tego że koń był przygotowywany do zabiegu manualnie. Kilkukrotnie widziałam przy pracy dr. Piekałkiewicza i jego pacjenci zawsze wcześniej dostawali zastrzyki zwiotczające, dopiero potem były nastawiane, czy pukane młotkiem. Potem przez kilka dni też coś dostawały, żeby pamięć mięśniowa nie przywróciła "poprzednich ustawień".
zembria mój akurat zastrzyków nie dostawał, najpierw był przegląd konia, potem masaże i rozciąganie, nastawienie miednicy było w ruchu po kole. Na dwa kolejne tygodnie zalecenia co do ruchu i stretchingu oraz później jazda w rozluźnieniu i niskim ustawieniu. Koń ma się świetnie  🙂 dodam że koń miał też zrotowany kręg krzyżowo-biodrowy (nie wiem czy dobrze pisze bo to już było jakiś czas temu a moja pamięć...) oraz rotacje kręgu szyjnego (nie pamiętam którego) i żeby nie było takiego go kupiłam a nie zajechalam  🤣 i Andrzej Czak poradził sobie i z tym. Wizyta trwała około 4 godzin
Porownujac do ludzi to mam wrażenie, że to taki koński "ruski kręgarz". Chodzę ze sobą do osteopaty i walenie mlotkiem to na pewno nie osteopatia.
Natomiast do ruskiego czy ukraińskiego kręgarza faktycznie idzie się z reguly raz i cos tam zrobi, że czlowiek poczuje ulgę. Nie wiem jak to jest fizycznie mozliwe zeby jednym walnieciem zlikwidowac problem, przeciez jesli problem jest w nogach, czy kregoslupie to miednica wroci do poprzedniego ustawienia. Jak jednym uderzeniem zlikwidowac przykurcze miesni, sciegien, wiezadel powstale w wyniku problemow z miednica czy czyms tam innym.
U nas przy Albercie nie było tylko walenie młotkiem, ale też ustawianie łopatek. Cena kosmiczna, ale była różnica. Też nie byłam wcale przekonana - zanim nie widziałam reakcje innych koni. Mimo wszystko też widzę problem w tym, że zmiana ustawienia może być zbyt gwałtowna i jeżeli koń zareaguje np. stanem zapalnym, to właściciel pozostaje z rumakiem sam. Ogólnie też bardziej podoba mi się mniej gwałtowne ustawianie.

Doświadczenia nawet z tymi samymi osobami bywają skrajnie różne. Nie rozumiem tylko, po co tyle kwasu robić. Przecież jak mam z kimś nie dobre doświadczenie, więcej go nie wezwę i tyle. Prawda taka, że są takie sytuacje, że fajnie jeżeli ktokolwiek na już do konia przyjedzie i wyboru nie ma.

Przy okazji, jakiś fajny osteopata/fizjoterapeuta w Małopolskim?
desire   Druhu nieoceniony...
08 marca 2019 22:13
"Przecież jak mam z kimś nie dobre doświadczenie, więcej go nie wezwę i tyle."
gorzej, jak pan spieprzy po całości, a odpowiedzialności nie bierze, właściciel zostaje na lodzie. 😉
Ale z "dyplomowanymi: fizjo i wetami też tak jest w sumie.
Zawsze jako właściel dowiadujesz się, że jest ryzyko i godząc się na zabieg jesteś świadomy ryzyka.

Mało to już osob usuwało "zwykłego chipa" i nieststy powikłania, zakarzenie stawu i syf gorszy niż przed. I co, zwrócił im vet kase za zabieg, konia itd... no nie- każdy zabieg to ryzyko. Nawet sedacja do tarnikowania zębów to ryzyko.
desire ale co moze spieprzyc ? bo nie bardzo rozumiem, to co robi Albert albo pomoze albo nie pomoze , ale nie pogorszy, tak jak kontrowersyjne komórki dr, Kemileva , albo pomogą albo nie ale nie zaszkodzą a cały czarny PR jaki robią ci wszyscy ,,dyplomowani,, i w stosunku do jednego i drugiego to straszenie potencjalnych klientów ze kon ,,sie przekręci,,.
a co do pogorszenia to hmm... podam przykład, był sobie koń, kon z ktorym coś było niehalo, nikt nie wiedział co, wet jeden , drugi, trzeci, koń nadal dziwnie chodził, wezwano fizjo, znana osoba w srodowisku, fizjo ,,przyłożył ,, sie do swojej pracy zgodnie ze swoja wiedzą i umiejetnosciami, przyłożył sie tak ze kon po zabiegu chodził dwa razy gorzej, i wówczas juz było mozna znależć przyczynę i zdiagnozować konia, teraz pytanie czy fizjo konia spiepszył ? czy to ze wykonał dobrze swoje zadanie i pospinane mięśnie ,, trzymające w kupie,, całość pusciły i wyszło szydło z worka to był błąd i ,,zaszkodzenie,, zwierzeciu ?
desire   Druhu nieoceniony...
08 marca 2019 22:49
blucha, jesteś w błędzie, ale wysłałam Ci już pw. Co do reszty, to powtórze raz jeszcze (btw. czytasz w ogóle moje posty w całości?) są konie, do których ten pan już nie może sie zbliżyć.
Chętnie poczytam o takich przykładach. Gdyż jeszcze żadnego w internecie nie znalazłam
blucha czy to szydło, co wyszło po robocie fizjoterapeutki, nadawało się w ogóle do leczenia? Co to było?
Ja też chętnie poczytam co było aż tak żle, że jest zakaz zbliżania się do koni (jak nie tutaj to mogę poprosić na priv?).

I co do zwrotu kasy za zabiegi - ech szkoda gadać. Tyle już mieliśmy dziwnych sytuacji...
Może ja się wypowiem, bo jestem już dwa tygodnie po wizycie Kmiecika, on się bodajże od Klimschy uczył.
Koń mój był pourazowy, ewidentnie miał coś z miednicą i kulał, skracał, szedl od palca na lewy zad, widziały go wetki i przepisały tydzień przeciwzapalnych i 1,5 tyg aresztu. Po lekach się znacznie poprawiło, bo było tak źle, że niezbyt dawały wiarę w pomoc lekami i było nawet ryzyko kliniki. Niestety na tym poprzestało, nie zmieniało się nic w ruchu, koń dalej miał czasem mega problem z cofnięciem. Zdecydowałam się więc na Kmiecika jako chiropraktyka oraz, przede wszystkim, drugiego weterynarza.
Po 2 tygodniach koń tylko lekko skraca, myślę, że z czasem dojdzie do siebie, ewentualnie fundnę mu drugą wizytę.
Dodatkowo był duży problem z bolesnością mięśni za kłębem, wizyty fizjo nie pomagały, a on mu nastawił łopatki i po tygodniu konia prawie nic nie boli. Nie wiem na ile to pamięć o bólu, wszak prawie rok stał przez te plecy i biągle bolało przy nacisku.

Nie wierzyłam za bardzo w taką pomoc, ale się pozytywnie zaskoczyłam, także ja na pewno mogę polecić. U nas w stajni dosyć sporo korzysta z takich usług i każdy jest zadowolony, po koniach różnice widać.
Ja się też chciałam wypowiedzieć bo skorzystałam z wizyty pani weterynarz ktora jest chiropraktykiem. Byłam lekko przerażona bo przez tydzień po zabiegu mój koń był nie do życia. Najpierw sztywny jak kołek, potem dołączyła jakaś nierówność w zadniej nodze ( tam gdzie niby był jakiś problem z napięciem w okolicy miednicy). Po tygodniu wrócił do siebie...ale że nikt mnie nie przygotował na takie rewelacje bo najadłam się strachu. Czy jest mu lepiej po tym zabiegu nie jestem w stanie stwierdzić.. cieszę się że nie jest gorzej
Dr Krzysztof Kmiecik uczył się głównie od Christiane Bude (są w stałym kontakcie i w razie potrzeby we współpracy). Był również na szkoleniu u Alberta Klimschy, ale z doświadczenia i obserwacji oraz wielu rozmów z dr na ten temat wiem, że zdecydowanie bliżej mu do technik i filozofii Christiane.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
26 marca 2019 18:53
U mnie dr Kmiecik ,, nastawiał" kobyłę w 2015r.
Weterynarz niczego nie dostrzegł, on tak.
Pamiętam jak środowisko ze mnie kpiło że wymyślam jakieś dziwne problemu u kobyły.
Okazało sie ze miała ,,podwichnięte" żebra, coś w stawie barkowym oraz jakiś problem na zadzie. Nie pamiętam już dokładnie.
Koń po robocie śmigał jak nowy.
Co ciekawe w tamtym okresie sama korzystałam z usług masażysty i chiropraktyka  😉
zabeczka17: Jak się objawiały "podwichnięte żebra"? Możesz napisać coś więcej?
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
03 kwietnia 2019 20:28
Koń z dnia na dzień bardzo mocno buntował się na lonży.  Każda próba galopu kończył się dębowaniem. Pod siodłem przy kłusie był ostry bunt, gdzie znam dokładnie moją klacz i miałam pewność, ze to nie fochy. Doszło mocne usztywnienie jednej strony- lewej.  Wzywałam weterynarzy, znajomych koniarzy . Mówili ze to charakter, że trawa bla bla bla, że sobie WMAWIAM. Próby zginania nic nie wykazywały. Jeden zostawił mi leki w proszku- pomagało tylko na kilka dni. To trwało kilka ładnych miesięcy. W pewnym momencie sama uwierzyłam w to ze coś ze mną nie tak, ze wymyślam.
Tylko dr Kmiecik wiedział co jest grane. Ja od siebie dorzuciłam jeszcze sesje masażu.
Przychodzę do Was z pytaniem, na które jak dotąd żaden fizjoterapeuta/osteopata nie zdołał mi wyczerpująco odpowiedzieć.
Problem nie jest jakiś szczególnie rzadki.
Chodzi o miejsce zaznaczone na poniższej grafice - najpewniej dolna krawędź mięśnia najszerszego grzbietu, w okolicach ostatniego żebra.

W tym miejscu niektóre konie mają twarde "buły". Problem stały w czasie, nie znika nawet po odstawieniu od pracy przez dłuższy czas.
Z obserwacji problemowi towarzyszy często krótki opadający grzbiet, mniej lub bardziej wypchnięty odcinek lędźwiowy i podwinięta miednica. Koń wygląda, jakby miał kilometr lędźwi, a guz krzyżowy jest dość wyraźnie zaznaczony.
Reakcja na ucisk powyżej guzów biodrowych jest słaba.
Tutaj przykład:

A teraz pytanie - co jest przyczyną? Czy lista przyczyn kończy się na ewentualnych urazach mięśni/więzadeł w obrębie miednicy, czy problem może siedzieć w organach wewnętrznych - nerkach, macicy, a może gdzieś w jelitach?
Co koń może kompensować w ten sposób?
Czy komuś realnie udało się pomóc koniowi z podobnym problemem? Co pomogło?
lillid,
Najlepiej jakbyś zaznaczyła interesującą Cię strukturę po jej długości a nie w kółku - będzie to bardziej precyzyjne. 
Na pierwszą myśl przychodzi mi słynny psoas, którym wg jednej z działających w PL szkół jest ta struktura. Oczywiście pomijając fakt, że mięsień ten można jedynie per rectum wymacać  🤣 😂
ancyk0991 spróbuję zrobić zdjęcie boku konia, na którym będzie dobrze widać wypukłość. Serio u wielu koni zaobserwowałam już coś takiego. Niemniej jest ona raczej skutkiem, a nie przyczyną samą w sobie.
Też dokopałam się do teorii o psoas - mało dostępna struktura  😁 ale coś tam można podziałać jeszcze na niej, może pomoże.
Tylko czy w takim razie wypchnięcie lędźwi zawsze wynika z przykurczu tego mięśnia?
No i z czego bierze się ten stan 🙄
Nie, nie - ten mięsień jest na tyle głęboko, że nie wypchnie go "do góry". Ja to raczej pisalam w kontekście takim, że wg Twojego opisu przychodzi mi do głowy "to" miejsce (to=słynny psoas, który można wymasować  😎 ). Ale czy myślimy o tym samym - nie wiem.
Dlatego pisałam, żebyś zaznaczyła "po długości" na zdjęciu konkretną strukturę, która Cię interesuje. Zeby zobaczyc w ktorym jest miejscu, jaki jest jej przrbieg. Bo w obszarze zaznaczonym kółkiem można znaleźć dużo rzeczy 😉
ancyk0991 akurat tych "buł" w kółku nie da się wymasować, nawet stojąc na stołku i naciskając łokciem 😁 nawet, jak efekt jest, to krótkotrwały.
A psoas major może wypchnąć lędźwie, jak jest przykurczony - przecież ten mięsień wpływa bezpośrednio na ustawienie miednicy. Podwijając ją pod konia "zaostrza" linię grzbietu.
Podobnie u ludzi - skrócony psoas skutkuje lordozą.
Miałam wenę i poszperałam w anglojęzycznych artykułach. Znalazłam teorię, w której za efekt podwinięcia odpowiadać mógł zarówno psoas, jak i... chore nerki - z uwagi na bliskie sąsiedztwo ból odczuwany przez konia może dać podobne objawy kliniczne.
Ok. Zgadzam się, że jego napięcie może wpłynąć na postawę konia.  😉 Ale nie na jego takie uwypuklenie, żebyś mogła na nim pracować 🙂
Jak masz skurcz żołądka to on wpłynie na zmianę Twojej postawy, na twardość powłok brzusznych, ale - nie zacznie być wyczuwalny pod ręką jako np. wypuklość, nie? 😉
Tak samo jeśli psoas - mówiąc łopatologicznie - ma przyczepy od strony dobrzusznej kręgów, to nawet jego napięcie nie będzie dla Ciebie odczuwalne. Oslaniają go bowiem nie tylko inne warstwy mięśni, ale także wyrostki poprzeczne. Dalej nie wiem, o której strukturze dokładnie piszesz, ale z Twoich wpisów coraz bardziej myślę, że mówimy o tej samej strukturze. Idę na pw bo publicznie nazwiskami rzucać nie chcę, żeby mnie ktoś sądem potem straszył  😂
🤣 oj nie rzucaj zdecydowanie
Rozumiem, o co chodzi i na pewno masz rację.
Dziś przejazdem był wet, pomacał i powiedział, że jest to anomalia budowy - po prostu mamy bardziej wystające wyrostki poprzeczne.
Zostałyśmy cudownie uzdrowione dzisiaj 😎

Czyli ten psoas jest zupełnie oddzielną historią.
Człowiek się całe życie uczy 🙄
Lillid- ja to często widuję u koni latami kutych z zawężonymi tyłami. Ok, to może być przypadek- w sensie inna przyczyna to tez może być ale jeszcze nie widziałam konia z tą przypadloscią, który miałby dobre tylnie kopyta. Chodzenie na koturnach, nogi jak na szczudłach wganiane łydą pod kłode na miękkich często kopnych podłożach (kwarc, piaski ujeżdalni).
Często u wkkwistów to widzę - bo te konie ujeżdzniowo wiadomo mają takie "fake" podstawianie zadu - właśnie na prostych nogach a większość kuta (wiadomo, bo po każdym podłoży przejsć musza potem i ma byc do czego hacele wkręcić) i mam wrażenie, że tamtą częścią pleców musza to kompensować. I rosną takie buły.
kotbury ten konkretny koń ze zdjęcia nigdy nie był kuty na tył akurat, ale był chip. Miał nie przeszkadzać, a przeszkadzał. Mam wrażenie, że po operacji jest poprawa, w sensie koń swobodniej stoi.
Ale masz rację - u innych koni, u których to zaobserwowałam, uprawiane było albo pseudoujeżdżenie (kłusy w kadencji, piafy i inne sztuczki cyrkowe na koniu, który nijak nie był do tego przygotowany), albo skoki na kopnym podłożu.
Duży udział xx też musi mieć znaczenie - konie do wkkw mają pewnie minimum 50%, to samo mój koń.
Polećcie mi, bardzo proszę, możliwie najlepszego weta od końskich pleców (ale nie masażystę! Potrzebuję chiropraktyka albo osteopatę). Z obojętnie której części Polski, tylko żeby dojechał na Dolny Śląsk do Wrocławia.
Dr Olga Kulesza niestety odmówiła tym razem trasy na Wrocław, czy mamy jeszcze kogoś równie dobrego?
Mam wrażenie, że mi coś mocno zblokowało konia w plecach, dziwne usztywnienie, lekkie wygięcie w banana, plus co chwilę się dziwnie potyka, ucieka jej noga, a przy tych potknięciach czuć jakieś takie drgnięcie jakby przepływał prąd, w grzbiecie. Chciałabym, żeby ktoś ponastawiał jej kręgi, jeśli coś faktycznie przeskoczyło.
Z góry dziękuję  :kwiatek: :kwiatek:
Z Wrocka masz Kmiecika - wet i chiro w jednym.
Nirvette   just close your eyes
26 maja 2019 20:01
Osteopatę mogę polecić Anie Bajko - ja i moi znajomi ze stajni są bardzo zadowoleni z jej wizyty 🙂
Czy ktos bylby uprzejmy dac namiary na Dr Kmiecika ?  :kwiatek: przyjezdza tez na Mazowsze? Za warszawe?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się