PSY

dea, o! ja tez mam grinder do pazurow - z aliexpress, tym na pewno nie zatniesz, ale trzeba do niego cierpliwosci - popatrz na cos takiego
Czy naprawdę tylko mój pies nie daje sobie obcinać pazurów? 😵 większość corgi jakie znam ma z tym problem 😵 tyle czasu ćwiczeń, niby daje sobie normalnie dotykać łapy, niby mogę cążkami dotykać pazury, ale wystarczy że jednego obetnę i już jest dzicz nie do okiełznania 🤔
Mysle, ze to kwestia determinacji 🙂
Mam w domu niekastrowanego cattle doga, ktory charakteru ma za 20 psow i on nie lubi zadnego rodzaju dotyku, a bynajmniej nie okazuje tego w zartobliwy sposob :P Ale jego wlascicielka uparcie wypracowala komende na obcinanie.
smartini   fb & insta: dokłaczone
08 sierpnia 2020 10:04
Wrzucałam jakiś czas temu filmik Susan Garrett o obcinaniu pazurów bez patrzenia na nerw, spokojnie można fo znaleźć na yt. W skrócie, pazur przycina się po kawałeczku aż dojdzie się do miękkiej części, w którą można spokojnie wcisnąć swój paznokieć. To jeszcze nie nerw a jego otoczka, więc znak, że zaraz będzie.
maiiaF, nie martw się, mój też nienawidzi. To jedyna sytuacja, podczas której naprawdę chce mnie ugryźć. Pazury obcinam w kagańcu, a i tak zawsze jest bój. Raz jeden obcięłam za głęboko, a ten dziad tak to pamięta, że przeżywa za każdym razem.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
08 sierpnia 2020 15:08
ja kilkukrotnie zrobiłam z przyciętych pazurów krwawą powódź. W dodatku mój piesek jest histerykiem - dlatego dla mnie najważniejsze jest spokojne trzymanie łapy w momencie gdy rozsuwam opuszki i wsuwam pazur w cążki. Robiłam chyba podobnie jak Susan - super nagroda, zapraszam psa między moje nogi, by się położył i jakby kluczowe jest to, że pies może odejść. Bywało tak, że obcinałam pazur na jedną sesję, ale dość szybko się odczuliła i zdecydowała, że chce jednak bardziej mięso i w sumie to ni ma tragedii. Sygnalizowałam kiedy jest źle i nie będzie smaka (jak ruszała łapką) i kiedy dobrze (jak trzymała nieruchomo) Na początku przydaje się trzecia ręka do wydawania smaków, bo dwie schodzą na obcinanie  🥂 takie coś pozwalające psu zadecydować można znaleźć pod hasłem "kooperatywny trening medyczny", tylko nie wiem, czy oni tam używają sygnału braku nagrody. U nas fakt że pies przychodzi i się kładzie między moje nogi znaczy "dobre, obcinaj matka, byle szybko"
dea, kup kryształku nadmanganianu i jak przytniesz za mocno to nadmanganian na to i zahamuje krwawienie, mama może nawet nie zauważy ze cos się zadziało.
dea   primum non nocere
09 sierpnia 2020 03:16
Super, dzięki za rady, będziemy próbować  :kwiatek: a jakby ktoś miał konkretnie link do tego filmu, to również poproszę - jakoś mi tu umknął a nie bardzo wiem jak szukać, brzmi ciekawie 🙂
dea, wklejam link do filmiku, który wrzucała smartini klik 🙂
efeemeryda   no fate but what we make.
09 sierpnia 2020 10:31
Czy gryzienie pazurów może oznaczać alergię? Wykluczone były choroby skóry innego typu, roztocza czy cokolwiek, ale nie podoba mi się diagnoza "on tak widocznie ma".

I od razu w temacie - czy to prawda, że nie ma sensu robić testów alergicznych? Nie wiem, czy to nawet w tym wątku się nie przewijalo, że wyniki nie są miarodajne. Jak w takim razie w najbardziej skuteczny sposób przeprowadzić testy metoda eliminacji? Muszę w tym celu przestawić psa na barf?

Niby mogę kupić dwadzieścia małych worków karny i próbować każdej po kolei, ale sklady są różne, wpływ na potencjalną alergię może mieć element występujący na dziesiątym miejscu w składzie, więc to będzie loteria. No i nawet karma pt "jagnięcina" może mieć inne mięsa na kolejnych miejscach. Jakoś mnie to nie przekonuje.


Owszem może.
Alergie pokarmowa można stwierdzić lub wykluczyć wyłącznie dieta eliminacyjna. Testy z krwi maja wiarygodność rzędu 40-60% czyli albo albo, tyle to bez testów można powiedzieć. Absolutnie nie ma sensu ich robić.
Dietę eliminacyjna najlepiej zacząć od wprowadzenia na minimum 12 tygodni wyłącznie karmy weterynaryjnej hypoaleegicznej z hydrolizowanym białkiem (wówczas nie ma znaczenia rodzaj białka, bo małe cząsteczki nie uczulają). Jeśli po tym czasie objawy ustąpią to możesz wprowadzać pojedyczne składniki lub karmy z jednym źródłem białka.
Pati2012   Koński insta: https://www.instagram.com/mygreybay/
09 sierpnia 2020 12:17
A czy możecie napisać jakie są sensowne karmy hypoaleegiczne? 😀
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
09 sierpnia 2020 13:45
Pati2012,
mi dziewczyny tutaj poleciły Simpsonsa Premium i cały czas mam suczyńską na tym.
Przez chwilę dawałam Brita (też hipoalergiczny i też jagnięcina) no i mi się posrało (hehe, dosłownie).

Co do obcinania pazurów, to zauważyłam, że psy źle znoszą obcięcie całego pazura na raz
a w procesie poszukiwania optymalnej techniki okazało się, że kruszenie po troszku z jednej strony,
potem z drugiej i na koniec sam czubeczek jest baaardzo akceptowalne.
I dodatkowo, tym sposobem ciachając, unikamy skaleczenia,
bo widać, gdzie już jest tkanka.
dea   primum non nocere
10 sierpnia 2020 06:30
dea, wklejam link do filmiku, który wrzucała smartini klik 🙂

Dziękuję! Wygląda bardzo sensownie, a warstwy jak w końskim kopycie 🙂 jeszcze tylko muszę fajne cążki znaleźć, bo moimi się nie uda zbierać takich warstewek, za tępe (mam jakieś tanie). Polecacie jakieś konkretne, nie za miliony? Piknik chyba papierowy z Rossmana ludzki opędzi?
dea ja mam mega problem z pazurami, też kiedyś obcięłam sama za dużo i od tego momentu jest panika.
Obcinam u weta i jest coraz gorzej. Własnie myślę co zrobić, bo młody pies, a drze się na całą przychodnie i siedzi w kagańcu, bo gryzie po rękach.
Jeszcze ostatnio mnie tam okrzyczeli, że to moja wina, bo za mało chodzę na spacery i się powinny same ścierać... Szkoda, że nasze spacery nie są na twardym podłożu. Nie chcę jej ciągle traumy fundować, a już boi się wchodzić do weta :/
smartini   fb & insta: dokłaczone
10 sierpnia 2020 08:44
aaga84, cążki, wór parówek i odczulanie. Na siłę to nic dziwnego, że gryzie po rękach i się rzuca. Pewnie nie doprowadzisz do stanu, gdzie pies będzie Ci łapę podawał do obcinania ale musisz mu pokazać, że to żadna krzywda
Tak w temacie:
te Wasze psiaki, które nie dają sobie pazurów obcinać to wszystkie po "zacięciu" się zraziły? Czy od małego jest problem?

Pytam, gdyż moje szczonki w hodowli co tydzień mają skracane szponki i jeszcze żaden właściciel nie zwrócił uwagi, by był z tym problem. I tak się zastanawiam czy na etapie socjalu w hodowlach takie rzeczy są tak często pomijane?
madmaddie   Życie to jednak strata jest
10 sierpnia 2020 08:59
Dea, nie wiem ile chcesz wydać, mi koleżanka groomerka poleciła Andis czarne (ale koniecznie czarne, bo zwykle się szybko niszcza), albo DoggyMan, wzięłam DM, bo nie było Andisów w groomershopie i są super. Nie mają ogranicznika więc wygodniejsze do takiego skrobania.
Wcześniej miałam 2x trixie premium i tak szybko się tępią, że szok
ancyk0991 mój to akurat znajdka, ja ją mam od szczeniaka. Ale wcześniej było ok, po zacięciu drama.
ancyk0991, prawie wszystkie corgi jakie znam mimo obcinania w hodowli za szczeniaka (takim maluchom nie rosną jakoś szybko, na pewno nie tyle, żeby co tydzień obcinać, więc nie ma tych zabiegów obcinania jakoś dużo do momentu odebrania psa przez nowego właściciela), w pewnym wieku się wypinają i jest bunt, foch i złość 😉

To jest kolejna z rzeczy, o których się nie myśli, a które na pewno zrobiłoby się inaczej przy kolejnym psie. Bo o ile u malucha nie trzeba tak często obcinać i "jakoś idzie", to poza samym obcinaniem na pewno bym duuuużo częściej uczyła zachowywania się w takiej sytuacji i ćwiczyła obcinanie na sucho-bez obcinania, jeśli nie ma potrzeby.

I u nas ani razu nie było sytuacji zacięcia i krwawienia, żeby to było "zrażenie się". To po prostu królewskie łapki 😵 😂
smartini   fb & insta: dokłaczone
10 sierpnia 2020 10:23
ancyk0991, Chorizo nie lubi jakiegokolwiek grzebania przy łapach ale to głównie dlatego, że jeszcze nie ma 3 lat a już dwie łapy były szyte a za tym szły tygodnie mycia, dotykania, smarowania w ramach zmian opatrunków. Wcześniej łapki były nietykalskie (taki typ) ale teraz jest rozpacz. No tylko że on to znosi z względną godnością, nie obcinam wszystkich łap na raz (zwykle rozkładam na dwie serie po dwie łapy), patrzy z wyrzutem, trochę poburczy jak już za długo to trwa albo za mocno pociągnę do siebie tą łapę, co była szyta rok temu 🙂 ale staram się go oswajać z tym mimo, że to znosi, czasem biorę cążki, żarcie i tylko trzymam łapy i skarmiam.
Ja obcinam często, ale mało. Psy zdecydowanie lepiej to znoszą.
Lilu oraz Kirę nauczyłam komendy "bok". Kładą się na boku i nie ruszają, aż do odwołania. To dużo ułatwia jak majstruję przy łapach.
Na koniec dostają smaczka i obie zadowolone. Nie ma piszczenia, rzucania się, podgryzania czy wyrywania.

dea   primum non nocere
10 sierpnia 2020 20:44
U nas akurat behawioralnie problemu nie ma, zwierzaki jakieś mamy magicznie obsługiwalne 😉 myślę, że też trochę konie pomogły i setki odczulań z nimi: odruchowo upewniam, głaszczę, przerywam, kiedy trzeba - nie za wcześnie, nie za późno - ani koty, ani pies (ani konie w większości) nie wymagają smaczków nawet, nie jest to dla nich stresujące (ostatnio jeden koń mi się trafił do wyprostowania czerepu, to dostaje marchewki za podanie i trzymanie i są efekty faktycznie - a kopał, co jest porównywalne z gryzieniem u psów...). Grunt to timing, pewność, spokój, pozytywne nastawienie 🙂

Budżetu za dużego bym najchętniej nie poświęcała, bo hmmm no, pies jednak stary i tylko wspomagająco dwa pazury kulawej łapy mam do ogarnięcia, resztę pięknie wyciera sam... Zajrzę zaraz na tamte, jak mnie cena zatyka, to będę walczyć tymi Trixie.
Fajnie, że wywiązała się dyskusja o pazurach, bo w ogóle nie byłam świadoma, że istnieją takie małe bezprzewodowe szlifierki. No i dzięki za ten filmik, będziemy się uczyć i oswajać obcinanie.

Wróciliśmy z Dog Campa, pies dwa dni odsypiał. Fantastyczny wyjazd to był, polecam! Pierwsze dwa dni niestety Pini utykał troszeczkę na twardym, więc robiliśmy głównie zostawanie na miejscu 🤣 . Pokazałam go znajomej, która masuje pieski, wymacała każdy milimetr, obejrzała opuszki, pazury, wszystko i nic nie znalazła. Trzeciego dnia nagle magicznie przeszło, więc podejrzewam, że jakoś źle stanął i dlatego bolało. Na wszelki wypadek zapiszemy się do fizjo już tutaj u nas w Pradze.

Generalnie fajnie był zaplanowany czas, bo były 3 trenerki, na grupowych zajęciach każda robiła co innego (frisbee, agility, noski, posłuszeństwo, fitness, obi - co która grupa chciała). A grupy malutkie, po 3 psy. My, ze względu na tę łapkę, na początku robiliśmy statycznie noski (uczymy się dopiero wkładać nos do puszki) a potem głównie chodzenie na luźnej smyczy, podążanie i odpowiadanie na sygnały dawane smyczą. Po południu były zajęcia indywidualne, po 20 minut na każdego psa i też każdemu wedle potrzeb. W między czasie były też wykłady w formie odpowiedzi na pytania, które uczestnicy wrzucali do puli. I ta część była super, bo pokazała mi, że niektóre psy mają takie same problemy i że generalnie każdy z czymś walczy. Wiecie, takie otwarcie oczu, że rzeczywistość to nie słodki instagram. Jestem dumna z mojego pieseczka, zachowywał się wspaniale, przez cały tydzień ani razu się nie odezwał podczas zostawania w pokoju (niektóre psy darły ryjki), a na treningach dawał z siebie naprawdę dużo, mimo że czasem było ciężko, zarówno z powodu zmęczenia materiału, jak i upału. W każdym razie już szykujemy miejsce w kalendarzu na kolejny wyjazd.

Z tym, że jeżeli ktoś potrzebuje piłować stricte jakąś dyscyplinę, to lepiej jechać na dedykowane semi. Wyjazdy z Dog Campową ekipą są raczej ogólnorozwojowe i pomagają przepracować różne tematy, są też okazją do spróbowania jakiegoś sportu, który nam na przykład chodzi po głowie. Dziewczyny są też kopalnią wiedzy i o wszystko można zapytać. Ale psy i ich właściciele są na różnych poziomach, oczekiwania co do tematyki zajęć też są różne, więc to na pewno coś innego niż na przykład cały weekend poświęcony na techniki rzutów frisbee czy szlifowanie elementów obi.

A dzisiaj zaczynamy kurs online grzecznego czekania z Paulą Gumińską, udało nam się dostać do magicznej dziesiątki uczestników z psami! 😀 😀 Miałam nastawiony budzik na godzinę pojawienia się formularza i jakimś cudem się załapaliśmy (160 obserwatorów jest). Wczoraj przyszło legowisko na nóżkach z zooplusa, idealnie w czas!
fin, shit, a ja przegapiłam całkiem. Ubzdurało mi się, że to dopiero na jesień będzie..
dea   primum non nocere
11 sierpnia 2020 08:20
Dea, nie wiem ile chcesz wydać, mi koleżanka groomerka poleciła Andis czarne (ale koniecznie czarne, bo zwykle się szybko niszcza), albo DoggyMan, wzięłam DM, bo nie było Andisów w groomershopie i są super. Nie mają ogranicznika więc wygodniejsze do takiego skrobania.
Wcześniej miałam 2x trixie premium i tak szybko się tępią, że szok

Pisałaś o takich? Andis czarne widzę tylko dla małych psów, masz pacjent wymiarami chyba podobny do Twojego (30kg około).
madmaddie   Życie to jednak strata jest
11 sierpnia 2020 08:35
tak, są bardzo wygodne 🙂
Przybywam ponownie z trudnością behawioralną 😉
Pisałam już, że przeprowadziłam się z mieszkania do domu i Gringo z psa kanapowego... zrobił się psem ogrodowym. Problem załatwiania się na tarasie mamy już przepracowany, Gryszard w pełni zrozumiał i zaakceptował ideę życia na dworze, nie zostaje już w środku i w ogóle do środka nie ma wstępu.
No właśnie - i tu się zrodził kolejny problem. Stopniowo przyzwyczajaliśmy psy do życia tylko na dworze. Pierwszym krokiem było to, że do domu wchodziły jedynie na noc, a od rana do nocy wstępu nie miały. Wieczorny spacer, kolacja i dopiero na samo spanie do domu. I było super, w ciągu dnia Gringo w ogóle nie próbował wchodzić do domu, nawet gdy drzwi były otwarte.
Następnym krokiem było wyrzucenie psów na noc do ogrodu. Na tarasie mają swoje bezpieczne, zadaszone i suche miejsce, do tego mają też budę (docelowo budy będą dwie, dla każdego psa własna). I o ile generalnie nie ma problemu, Gringo nie wystaje pod drzwiami i nie płacze, to... niestety budzi się w nocy i około 2-3, różnie to bywa, zaczyna niemiłosiernie drzeć mordę  🙁 Szczeka nie do wytrzymania. Nie jest to skomlenie i płakanie pod drzwiami, a zwykłe wydzieranie się do księżyca w ogrodzie. Wtedy dołącza drugi stwór i wyje. Czasem to Johnny zaczyna z wyciem i Gringo dołącza się ze szczekaniem, jednak z reguły to mój maluch zaczyna.
Nie mam pojęcia, jak to przepracować. Co się robi w takich sytuacjach? Prawda jest taka, że nie możemy sobie pozwolić na to, żeby dwa psy darły się w środku nocy, bo ani my nie jesteśmy zachwyceni, ani sąsiedzi. Możecie coś doradzić? Któraś z Was miała podobny problem ze szczekaniem?

Wrzucam też zdjęcie Potworów, żeby nie było, że same negatywy  🙂
[img]https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/116335851_3225608007498563_6800587800659042449_n.jpg?_nc_cat=103&_nc_sid=110474&_nc_ohc=XS0SnK2mpt4AX82WeGs&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=82489d78036776822d6eab9c44f43789&oe=5F59AD38[/img]
A dlaczego Gryszard nie może być psem domowym, tak jak było do tej pory? On pewnie nie rozumie, co się zmieniło. Przez dwa lata mieszkał z Tobą w mieszkaniu i był syneczkiem mamusi, a potem tyle zmian w życiu. Może potrzebuje więcej czasu i mniejszych kroków?

Może w nocy przypominają mu się jakieś "koszmary z przeszłości" i dlatego wokalizuje?
Może być też tak, że gdzieś daleko też coś regularnie szczeka / łazi itp. Nawet jak wy nie słyszycie to pies może wyłapywać np. łażącą zwierzynę itp
smartini   fb & insta: dokłaczone
13 sierpnia 2020 13:51
Może też być też tak, że włączyło mu się stróżowanie, ktoś się gdzieś kręci, rusza, wydaje dźwięki (których Wy nie słyszycie jak pisała epk) i zwyczajnie komunikuje swoją obecność. Ciężko stwierdzić przez internet z czego to wokalizowanie wynika więc i jak i czy w ogóle można coś z tym zrobić.
Też mnie ciekawi skąd decyzja o tak gwałtownej zmianie w jego życiu.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się