Jak przytyć?

Solina   Wszyscy mamy źle w głowach że żyjemy hej hej la la
27 marca 2012 11:12
emade, oczywiście że są 🙂 przede wszystkim zwiększa się kaloryczność posiłków i nie chodzi tu o jedzenie typu McDonald ale o zdrowe jedzenie które pomoże przybrać trochę kilogramów, wskazana jest też siłownia.

jeśli ktoś ma dużą niedowagę może jeść odżywki dla osób chodzących na siłownię, aminokwasy, białko i węglowodany dobrze dobrane dają efekty przyrostu masy ciała i mięśniowej bez zbędnego otłuszczania się
a ja bym chciała, by przestały mi lecieć włosy  😲 biorę te tabletki na włosy, cynk, jakieś tam zestawy witamin itd ale one dalej jak na złość lecą.. Czasem mam dni, ze wyciągam je garściami z głowy  👀  no tylko załamać się idzie.


Bierzesz na ślepo, czy wiesz, jakie masz niedobory?
I czy wiesz, skąd te niedobory? Jesz jakoś ubogo? Śmieciowo?

Wrócę do tematu przebadania nietolerancji pokarmowych (tutaj: nie mylić z alergiami pokarmowymi).
Raz, że to może dawać kłopot z przyswajaniem składników odżywczych - i do za niskiej wagi, mimo sensownego jedzenia.
Dwa, że może powodować niedobory (nawiązując do justyxx na przykład).

Mi włosy leciały, jak miałam niewyregulowaną tarczycę - jak ustawiałam hormony, problem mijał. Druga rzecz, to częste niedobory przy problemach z tarczycą - B12, żelazo, D3.
justxx   Life is but a dream
16 kwietnia 2012 18:30
Teodora  włosy zaczęły mi wypadać mocno po wypadku samochodowym, jak leżałam w szpitalu. Wtedy to leciały mi same z głowy, jeden za drugim aż zaczęłam mieć łyse placki na głowie. Na szczęście gdy wróciłam do domu udało mi się jakoś je "zregenerować", ale niestety dalej trochę ich wypada. Też przebadałam się na tarczyce, wszystko jest ok, więc juz nie wiem co mogę jeszcze zrobić.. Podobno to normalne, że dziennie wypada kilkanaście włosów.
Aktualnie ważę moje ciężko zdobywane 44 kg, a sukienka znaleziona dla mnie przez p. Trener leży IDEALNIE  ❗ Jakbym ważyła te wcześniej zamierzane 46, to już bym się nie wcisnęła!
Jestem taka, o -  😅 A jak u Was?
49 kg, czyli trochę utyłam 🙂 dążę do 55, co będzie bardzo trudne - w życiu nie miałam takiej wagi
No to super! Powolutku, powolutku i Ci się uda 🙂.

Jako iż jestem osobą dojrzewającą, to... Ogólnie rzecz biorąc poszerzyły mi się biodra i stwierdziłam obecność rozstępów  😵 Eh, jakby ta natura się za moje cycki wziąć nie mogła, nooo!  👿 Albo cztery litery chociaż...
Czas najwyższy dopisać się do wątku.

Własnie się zważyłam. Od początku października schudłam 2 kg. Nawet nie będę podawać ile teraz ważę, bo wstyd  😕

Od cioci usłyszalam, że jestem anorektyczką. Z resztą, średnio raz w tygodniu słyszę jakąś uwagę odnośnie mojej wagi - większość oczywiście z żartem i przyzwyczaiłam się do tego, ale tekst o anorektyczce strasznie mnie zabolał.

Czuję się dobrze, zwykle rozpiera mnie energia, uwielbiam się ruszać.

Chyba czas najwyższy iść do lekarza  🙁
Mogę pochwalić się, że udało mi się dojść do wagi 53kg. 5 kg więcej od września 2012. Czuję się lepiej, wyglądam lepiej.
CuLuLa, gratulacje, pochwalisz się, jak tego dokonałaś? 🙂
Jadłam, starałam się jeść śniadanie, potem w porze obiadu ciepły posiłek i na kolację też coś ciepłego. Starałam się nie denerwować i nie stresować, bo wtedy nie jem nic. Poza tym wewnętrznie nastawiłam się na przytycie choćby nie wiem co.
A ja mam 47 kg  😵 Dawno nie było tak mało i o ile wcześniej moje 49 mnie nie martwiło tak gwałtowny spadek o 2 kg w ciągu kilku tygodni to jednak nie jest nic fajnego.
Oczywiście u mnie pełno stresu, pośpiechu i brak czasu na jedzenie, ale zastanawiałam się, jakbym jadła coś bardzo kalorycznego ( ale zdrowego ) to by mi pomogło.
Tylko co to może być? Przychodzą mi do głowy tylko oliwki 😉
Moon   #kulistyzajebisty
17 stycznia 2013 09:30
Melduję się i ja - Schudłam ostatnio 2kg, 48kg :/
Czuję się normalnie, wyglądam, hm, chyba gorzej - włożyłam ostatnio dawno nie noszone spodnie, które były opięte, a tu bęc, sporo luźne  🤔 Włosy, paznokcie ok, ale na twarzy np też widzę, że bladzioch, wory pod oczami etc.
Wydaje mi się, że to przez zmianę stylu życia - od października prawie codziennie jeżdżę konno, praca siedząca przy komputerze, w zasadzie od 6 - 18 jestem poza domem. Staram się jeść śniadania, ciepłe posiłki w ciągu dnia. Nie ograniczam się co do słodyczy etc, ale yhm, od zawsze miałam bardzo dobrą przemianę materii i jedyne większe przytycie miałam... gdy jako 15latka jakaś inteligentna pani doktor mi hormony przepisała  😫
Naprawdę, chciałabym przytyć, ostatnio patrzę w lustro i widzę zombie jakieś  🙁
to moze ja sie dolacze😉
Mam 165cm wzrostu, 27 lat.
Do konca liceum wazylam 47 kg, anemia i takie tam na porzadku dziennym. na studiach doczlapalam do 49.
W pierwszej pracy - 49-50, zaleznie od dawki stresu, ktora i tak przekraczala norme :/
Od kwietnia kiedy zmienilam robote tyje😉 teraz na wadze piekne 54kg 😀 czuje sie bardzo dobrze z taka waga🙂
zadecydowala zmiana atmosfery pracy🙂
Ja niedawno właśnie zmieniłam stanowisko, zmiana jest zdecydowanie na duży plus mimo, że stresujące dużo bardziej niż poprzednie.
Ja bym chciała utyć mimo stresu. Niektórzy podobno ze stresu tyją 😉 Ja mam 166 cm.
Ja też skromne 162 cm, ostatnio po chorobie strasznie schudłam i nie mogę się teraz pozbyć wrażenia, że wyglądam jak zombie - podkrążone oczy, cera jakaś taka matowa, bez wyrazu... Walczę o przebicie się przez 50 kg, ale idzie mi bardzo ciężko 🙁
to moze ja sie dolacze😉
Mam 165cm wzrostu, 27 lat.
Do konca liceum wazylam 47 kg, anemia i takie tam na porzadku dziennym. na studiach doczlapalam do 49.
W pierwszej pracy - 49-50, zaleznie od dawki stresu, ktora i tak przekraczala norme :/
Od kwietnia kiedy zmienilam robote tyje😉 teraz na wadze piekne 54kg 😀 czuje sie bardzo dobrze z taka waga🙂
zadecydowala zmiana atmosfery pracy🙂

o Faith, to my tak łeb w łeb prawie  😎 ja wzrost 166, waga 47-49. Jak pracowałam to było 50, maks 52. Teraz pewnie w okolicach 48  😕
Jedynie w ciąży i jakiś czas po było fajnie.. ciągle ponad 50  😁
A teraz bieda  😵 ani nie pracuję, ciągle stres duży i zmęczenie... też kombinuję jak przytyć, ale stres razem z genetycznymi uwarunkowaniami u mnie zżera wszystko chyba ehh
co moge doradzic tez - nauczyc sie gotowac😉 czlowiek chetniej je i lepiej przyswaja jak mu smakuje, a jak moze sam sobie dogodzic to juz w ogole🙂😉)
Moon   #kulistyzajebisty
17 stycznia 2013 12:32
No i chyba tu jest pies pogrzebany - mam dwie lewe ręce do gotowania czegokolwiek.  😵 Jeszcze kwestia tego, KIEDY miałabym gotować? Chyba po nocach  🤣
gotowanie nie jest czasochlonne kiedy nabierze sie wprawy🙂
warto np poswiecic jedne dzien w weekend i przygotowac sobie polprodukty albo gotowe do odgrzania mrozonki🙂 wszelkie dania jednogarnkowe sa tez bardzo przydatne jak nie ma sie czasu, kroisz wszystko, wrzucasz do garnka i idziesz odpoczywac albo robic cos innego, a za godzine masz gotowy obiad/kolacje😉
zgadza się faith, przygotowane samemu lepiej smakuje. tylko trzeba mieć czas żeby to zjeść  😵 a przy moim maluchu to dla przykładu obiad: ledwo zdążę połowe zjeść jak śpi i słyszę w niani "ee.." - mały też już wstał bo słyszał sztućce albo zapaszek poczuł. taki mały pasibrzuszek  😁 chyba wszystkie soki z mamy i taty wyciąga. bo my "patyczki" a on taki pączuś w maśle  🤣
ale fakt faktem, że więcej się je i lepiej przyswaja, jak się człowiek pogimnastykuje fizycznie (bynajmniej w moim przypadku).
więc wychodzi na to, że przyjazne tyciu warunki to m.in.: gotowanie samemu na swoje kubki smakowe i dawka ruchu (myślę że na świeżym powietrzy zwłaszcza)...
no i mi nic nie daje, że jem regularnie śniadanie, "drugie śniadanie" (herbeta/kawa i ciasto), obiad, podwieczorek (herbata/kawa i ciasto, owoce), kolacja. w międzyczasie przeważnie pojawia się jakaś przekąska (czipsy, owoce itd).

ale tak przy temacie.. po urazie żeber sprzed kilku lat pojawiał mi się ból w owym miejscu (kopniak = połamane żebra ale zdiagnozowane po 2 miesiącach że "faktycznie były połamane"😉 i poszłam do chirurga. a ten Pan mnie wyśmiał i mi wcisnął że to od tego mnie boli przy tych żebrach bo jestem chuda..  😵 zaczęła się rozmowa co by tu zrobić aby przytyć. i skończyło się na niczym. Bo albo odżywki dla sportowców, po co ja nie chcę sięgać stanowczo. albo dużo chudego mięsa - i tak jem dużo za dużo. Albo ograniczyć stres - na tą chwilę niewykonalne. No i wyszło na to, że poegzystuję sobie chyba dalej jako chudzinka..
U mnie jak nie urok, to...  👿 Przez wakacje udało mi się dojść do 45 kg i czułam się wręcz bosko. W czasach gimnazjum mi się, chyba nawet o tym pisałam, zdarzało zejść do 39 przez ten cudowny stres wszechobecny.
Teraz liceum, nerwówka mniejsza ale za to, z pewnych względów, czasu mniej. Śniadania dawno nie widziałam, więc już nawet jak siedzę na tyłku to mój organizm nie ma potrzeby zjedzenia go. O obiadach też szkoda gadać. Potrafię wstać 5:40 i o jakimś nędznym batoniku przetrzymać do 15, czasami 17.  Później lodówka przechodzi nalot. Ba, nawet w nocy potrafię wstać, wziąć np. słoik śledzi i  skonsumować go na stojąco. No i poprawić jakimiś innymi rzeczami. Wiecie- boczuś, kiełbacha i te inne sprawy. Koniecznie w towarzystwie buły i chrzanu, lub też sosu czosnkowego.
No ale jakimś cudem- waga trzyma się na poziomie 42-43 kg.
Piszcie jak tam u Was!
Jest godzina 13:29. Chyba najwyższa pora wziąć coś do gęby.
Wykopuję temat 🙂 Nie wertowałam go od początku więc jeśli gdzieś po drodze są takie info to proszę wytyczne. Kilka lat temu walczyłam z anoreksją. Póki co jest dobrze ale tej zimy znów wpadłam w depresję i zgubiłam 10 kg. Teraz ważę 40 kg przy wzroście 167 cm. Znacie może jakieś dobre preparaty albo sposoby na przybranie wagi?
Averis   Czarny charakter
02 kwietnia 2013 23:46
Gambit, terapia przede wszystkim.
Sposób na przybranie wagi- obliczasz swoją podstawową przemianę materii ( są kalkulatory w necie) i dodajesz do tego 700 kcal. I tyle masz zjeść w ciągu dnia.
Najlepiej sobie zapisywać wszystko co jemy każdego dnia i liczyć czy na pewno przyjęliśmy odpowiednią ilość kalorii- żeby nie było oszukiwania.
Czyli- robisz to samo co osoby odchudzające się, tyle, że zakładasz sobie inną ilość kalorii na dzień.
dempsey   fiat voluntas Tua
11 lutego 2014 00:02
Hoho od 120 dni nie pisano. No ale ja dziś mam potrzebę tu napisać 🙂

Przestałam jakoś walczyć o przytycie.
Za to dałam się przekonać znajomej, że wlezę w rozmiar 34/36. I co? Istotnie wlazłam, chociaż wcześniej jakoś niżej 38 nigdy nie schodziłam. A tu się okazuje, że całkiem niesłusznie 🙂 
I super. I pierniczę dołowanie się tym, że jestem za szczupła. Mam zamiar przerobić to na samozadowolenie z faktu, że w wieku bliżej czwórki z przodu i po dwóch porodach i wcale nic nie ćwicząc -  wchodzę sobie w dżinsy 34 🙂 i dobrze w nich wyglądam.

Kiedyś zapewne przestanę w nie wchodzić. Postanowiłam zatem nie przyspieszać na siłę tego momentu  😀iabeł:

Wszystkim szczupłym walczącym o przytycie - może też po prostu zmniejszcie ciuchy o rozmiar :P
Wiem, mało zdrowa rada...
Odgrzebuję  😉
Ja mam cel przytyć ok 3 kg, choroba i aktywność fizyczna nie idą w parze  🙄

Jak narazie trener rozpisał mi dietę na 2012 kcal i tak to pochłaniam na śniadanko omleta z 6 jajek  😁
Zobaczymy jak to będzie  😉
tylko tyle jadłaś, nic więcej między posiłkami?
tylko tyle jadłaś, nic więcej między posiłkami?

2012 przekracza moje CPM o 600 kcal, dodatkowo jestem typem osoby, która lubi zjeść raz, a porządnie, dlatego 3 posiłki  😉
Pomyślałam że i ja tu wstąpie. Mam 17 lat,172 cm i 45 kg. Docelowo chciałabym ważyc z 53 kg. Jem minimum 3 duże posiłki dziennie, a pomiędzy nimi jakieś przekąski. Nigdy nie miałam anemii albo tego typu rzeczy. Ostatnio polecono mi Skalpel E. Chodakowskiej żeby przytyć. Myslicie że może się udać ?
Ja 5 kg przytyłam jak się do Poznania przeprowadziłam 😉 Inny tryb życia, ruchu praktycznie zero (jednak w LO wf był 3 razy w tygodniu, prawie codziennie robiłam 8 km do koni na rowerze + prace w ogrodzie, poranne wstawanie na pks do miasta), powietrze chyba inne, bo ciągle coś tu podjadam (i to słodycze zazwyczaj). No i ilość posiłków zmieniła się z 4-5 (+przekąski) na 2 + przekąski. I się rozrosłam w szerz 😉 Teraz przydałoby się zacząć ćwiczyć, żebym się galaretowata nie zrobiła 😁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się