System opieki zdrowotnej

chciałabym zadedykować ten post wszystkim tym którzy narzekają na polską służbę zdrowia a wychwalają w niebiosa opiekę za granicą naszego kraju  :lol jest to wycinek z artykułu Gazety Lubuskiej o wypadku polskiego żużlowca, myślę ze następnym razem czekając na SOR przez dwie godziny pomyślę ze jednak mogłoby być gorzej 🙂
wspomnę że wypadek wydarzył sie podczas meczu żużlowego w Szwecjii ...,, Czas, w którym doszło do wypadku sprawił, że zawodnik nie mógł skorzystać z opieki medycznej w szpitalach leżących w pobliżu Malilli. Dlatego team Patryka wraz z mieszkającym w Szwecji Sebastianem Trumińskim, musieli udać się do większego miasta, gdzie można było udzielić mu odpowiedniej pomocy. DuZers ze stadionu został więc przetransportowany do szpitala w oddalonym o 90 km od Malilli Vaxjo. Tam niestety nie udało się również wykonać prześwietlenia. Służby medyczne zaproponowały ponowną wizytę rano. Ponieważ w takich sytuacjach bardzo liczy się czas, podjęto decyzję powrotu busem do Zielonej Góry, gdzie nazajutrz Patryk był już pod opieką naszych lekarzy i po prześwietleniu, które potwierdziło złamanie trzonu kości ramieniowej prawej,, .

no cóż ,,cudze chwalicie, swojego nie doceniacie,,

To ja też:

Stany Zjednoczone: przed Bożym Narodzeniom u znajomego zdiagnozowano raka prostaty. Operację miał dopiero w maju, taka była kolejka. W dodatku on pracował w szpitalu, gdzie miał być operowany, więc miał kontrolę nad tym, że kolejka autentyczna, a nie wpychanie znajomych i krewnych.
a moja teściowa na Dolnym slasku miała termin na wymianę biodra na 2025, zapłaciła ordynatorowi i zabieg miała po miesiacu  😉
Jeśli o Stany chodzi to wszystko zależy od ubezpieczenia, moja rodzina wszystko ma robione na cito z mri i zabiegami wlacznie. Z drugiej strony jakis gosc stracil 3 palce w pracy (!) i musial wybierac ktorego przyszyc bo stac go bylo na jednego. Jak dla mnie wszędzie jest tak samo i nie widzę sensu przytaczania takich przykładów bo nigdzie nie jest idealnie.
O,.pan chirurg nie zobaczył złamania palca u mojego kuzyna na rtg, lekarka rodzinna pomacała i stwierdziła złamanie.  Można się wymieniać przykładami przez milion lat ale co to zmieni?  🙂 niekoniecznie sprawi że poczujemy się bardziej zadbani bo to zwyczajnie nie jest prawda.
Chyba nie zrozumiałaś.  Chodzi o
no cóż ,,cudze chwalicie, swojego nie doceniacie,,


a nie o licytowanie.

Co do mojego przykładu: nie zawsze jest to kwestia ubezpieczenia (uwierz, oni mają bardzo dobre ubezpieczenie).  Tam chodzłio o to, że taką operację przeprowadza się przy pomocy robota, z którego wielu lekarzy korzysta, a jest w szpitalu jeden, więc jest kolejka. 
W ostatnim zdaniu napisałam, że niczego to nie zmienia i nie wiem w jaki sposób ma to sprawic że mamy doceniać swoje x letnie kolejki?  🙂
bo może te kolejki są u nas krótsze i dają szanse na leczenie, a gdzieś indziej może tej szansy wogóle nie ma ?
bosz  😕 ,,polaczkowatość,,
blucha, co maja przyjecia na SOR do kolejek na zabiegi?

Polski system opieki zdrowotnej jest cholernie niedofinansowany i z ktorej strony nie spojrzysz, to tego problemu nie przeskoczysz. :/

Tak, na Zachodzie w imie ciecia kosztow czesto SORy w mniejszych szpitalach sa krocej czynne. Nie, nikt nie odmowi pomocy osobie po powaznym urazie. Przypadki wymagajace natychmiastowej interwencji leca prosto do duzych szpitali z czynnymi SORami. Mniej pilne, no coz, obrywaja.
Tez mialam przyjemnosc polamac sie po zamknieciu mojego rejonowego SORu (po 22), rodzinny kazal mi przyjsc nastepnego dnia rano "bo jak reka jest zlamana, to jutro tez bedzie" 😂 skonczylo sie wycieczka do Rotterdamu na calodobowy SOR, shit happens.

Natomiast kolejki na zabiegi sa zadne, na MRI poczekasz 30 dni roboczych, na nowe biodro 42, no faktycznie lepiej miec termin na 2025 niz czekac 2 miesiace 😀 A, i w miedzyczasie pracowalam w szpitalu (z przepustka wszedzie, lacznie z blokiem operacyjnym 😉 ) i  moge powiedziec, ze takie banalne kwestie jak zyczliwosc wobec pacjenta, wyzywienie, dostepnosc sprzetu, liczba wolnych lozek czy higiena sa duzo lepiej ogarniete niz w Polsce 🙂
no właśnie co ? ja opisałam przykład pomocy dorażnej ( a raczej jej braku ) po wypadku a nerechta wyskoczyła o kolejkach na zabiegi planowane.
No wiec dopoki panstwowa sluzba zdrowia bedzie bezplatna to bedzie tak jak jest albo gorzej bo starych ludzi przybywa.
Minimalne doplaty do wizyt i badan mogly by cos pomoc ale nikt z politykow sie na to nie odwazy.

Co do zyczliwosci I szacunku personelu wobec pacjentow, to tez niestety mamy duze zaleglosci.. Szkoda, bo to nie wiele kosztuje akurat.
bo może te kolejki są u nas krótsze i dają szanse na leczenie, a gdzieś indziej może tej szansy wogóle nie ma ?
bosz   😕 ,,polaczkowatość,,

no rzeczywiście  😉 tylko w Polsce da sie leczyc, wszedzie indziej ludzie umieraja z powodu kolejek  😁 czytasz co chcesz, nie moja bajka, na podstawie jednego wypadku tworzysz teorie z którymi jednak nie wszyscy się zgadzają...
"polaczkowatosci" nie skomentuje, świadczy to tylko o tobie.
Gdyby każda wizyta była płatna te 10 zł to kolejki by się zmniejszyły. Z drugiej strony każdy i tak na ochronę zdrowia płaci więc to by było niesprawiedliwe, bo najbardziej właśnie oberwaliby emeryci, którzy tej opieki potrzebują. Póki rząd nie zwiększy nakładów finansowych na ochronę zdrowia to nic się nie zmieni. Potrzebny jest personel.
ekwan, tez kosztuje 🙂 Tak prozaicznie, czlowiek pracujacy na dwa etaty, kiepsko oplacany, majacy za duzo obowiazkow/wizyt/pacjentow na glowie zawsze bedzie mniej zyczliwy niz ten sam czlowiek bylby w kulturalnych warunkach pracy. I zyczliwosc - w sensie z pacjentem pogadac, wytlumaczyc wszystko od a do z, poodpowiadac na najglupsze pytania - rowna sie czas, cenny czas, ktory przeciez mozna przeznaczyc zeby x innym pomoc. No bez kasy ani rusz.
To miłe ze ktoś to rozumie.
Takie zachowania to jest kwestia tego, że w PL wolno, a gdzie indziej absolutnie nie wolno. Znam relacje z USA i Szwajcarii, i wiem, że lekarze też tak zasuwają, że nie wiedzą jak się nazywają ale nie do pomyślenia jest żeby z tego powodu oberwało się pacjentowi. Gdyby do tego doszło to taki pracownik jest na wylocie i to wystarczy. Natomiast praca jest mega ciężka i tego nie neguje.
bobek, nie znam wprawdzie relacji 😉 (no i powolywanie sie na USA w kontekscie dobrze zorganizowanej opieki zdrowotnej to imo chybiony pomysl) ale dzialanje kijem bez marchewki ma swoje granice i wypadaloby personelowi medycznemu najpierw dac mozliwosc pracy w kulturalnych warunkach, a potem karac za niewlasciwe zachowania. Na wyrzucanie personelu to juz w ogole systemu nie stac, statystyki liczby lekarzy na 1000 pacjentow juz wypadaja w PL drugoswiatowo :/ jakims cudem polscy lekarze pracujacy w "moim" szpitalu bynajmniej nie odstawali poziomem kultury od kolegow z Beneluksu, ciekawe czy np. spoko wyplata przy 36h tygodniu pracy ma z tym cos wspolnego 😉

No i sporo zarzutow o niekompetencji i niezyczliwosci dotyczy sytuacji, gdzie lekarz nie tlumaczy, nie wyjasnia, tylko zbywa (niech przyjdzie za x tygodni na kontrole, nastepny prosze!) a to jest nic innego jak czas; czas, ktory da sie "doprodukowac" tylko rozkladajac ta sama ilosc pracy na wiecej osob. A tak to pacjenci sa zostawieni sami sobie i czesto wola isc do jakiegos szarlatana albo na bio-czary mary 🤣 bo tam chociaz ktos ich pokieruje i wytlumaczy cala terapie krok po kroku
ja jednak myślę że to duża zasługa czasów komuny. Lekarzom wolno, urzędnikom wolno, parę zawodów się znajdzie. Nikt im nic nie powie bo zwyczajnie od nich za dużo zależy. I to też trochę wina pacjentów że na to pozwalają.
Nie wnikam w ilość pracy, przemęczenie i w to że niektórych pacjentów chętnie wysłałoby się w kosmos, ale fakt faktem na takie zachowania jest po prostu przyzwolenie.
to też jest prawda
kokosnuss, ja nie mówię że to fajnie, ja tylko mówię, że w PL wolno być burakiem wobec pacjenta, a gdzie indziej możesz dostać co najwyżej załamania nerwowego w swojej wannie, jak już pracodawca pozwoli ci pójść do domu (szwajcarska true story).

nerechta, dokładnie, jest przyzwolenie i poklepywanie po plecach: wolno ci bo jesteś zmęczony.
inaczej- jest przyzwolenie, bo " a kto mi co zrobi?" Lekarzy jest za mało. Nawet ci EWIDENTNIE chamscy czy ewidentne konowały, którzy według innych lekarzy nie powinni pracować, nadal latami pracowali. Jeśli pacjent się obrazi, pójdzie sobie, to jest myślenie "niech sobie idzie, kolejka kolejnych czeka za drzwiami". Po prostu lekarzy jest tak mało, że nie ma konkurencji. Przynajmniej w mniejszych miastach, w których ja pracuje, takie mam obserwacje. Wszędzie są braki! Prawie nigdzie nie ma nadmiaru (mooże wśród niektórych specjalizacji...ale to wyjątki)
Moon   #kulistyzajebisty
19 września 2018 12:40
Medyki, pytanie-problem z innej parafii: Dziadek po 2 udarach (jakieś 5 lat temu), z cukrzycą, od zawsze "pękaty" (wiem, z medycznego punktu widzenia, to to wszystko się w sumie wyklucza, generalnie trochę lipa...) - obecnie jest praktycznie nie chodzący (jeśli chodzeniem nazwać szuranie nogami od ściany do ściany, byle dość do wc i z powrotem do pokoju na fotel) podejrzewam, że za chwilę będzie leżący. Jakieś 2 lata temu, dodatkowo przeszedł operację kolana, która miała mu pomóc, a finalnie nie wiele dała - nogi puchną, kolana jak bolały tak bolą. Kolana po prostu nie wytrzymują takiego ciężaru, a nie ruszane mięśnie w ogóle słabną, a nie rusza się bo boli, tak więc kółko się zamyka. Jest z nim oczywiście logiczny, normalny kontakt, nie ma spowolnionych odruchów czy mowy. To co jest w stanie zrobić na siedząco oczywiście robi - sam je, pije, obiera ziemniaki, czy robi kanapki.
Babcia ledwo ciągnie, nie ma siły go podnosić za każdym razem, gdy się osunie/upadnie (podniesienie z "placka" bezwładnego ciała dziecka jest trudne, a co dopiero człowieka ważącego, na oko 100kg...) Dodatkowo dochodzi aspekt psychiczny - w skrócie napiszę, że są dni, gdzie ciężko z dziadkiem wytrzymać i aż ręka świerzbi by się odwinąć. x.x No a babcia ma to na co dzień. Na II piętrze mieszkania 50cio metrowego, bez windy oczywiście.
Czy jest w naszym wspaniałym systemie jakaś instytucja, która mogłaby pomóc jakkolwiek? Trochę nam z mamą już ręce opadają - nająć opiekunkę? Jakiegoś psychologa? Tyle, że opiekunka - kobieta też nie poradzi sobie z podnoszeniem, czy kąpaniem zapewne. No i 24h opieka też nie wchodzi w grę bo najzwyczajniej w świecie nie ma na to warunków bytowych. 
Jakieś inne pomysły?
Postarac sie o status niepelnosprawnego i mieszkanie socjalne przystosowane dla takiego czlowieka.

Moj tata jest po amputacji nogi ponizej kolana, mieszkalismy na 4tym pietrze w kamienicy.
Nie musze chyba mowic, ze byla to masakra...
Udalo sie wpisac do kolejki na mieszkanie dla niepelnosprawnych i w sumie bardzo szybko przeprowadzic - mieszkanie bylo mniejsze, ale na parterze, bardzo wygodne w ukladzie, rodzice sa bardzo zadowoleni.

To tak od strony mieszkaniowej, moze sie przyda.
Moon   #kulistyzajebisty
19 września 2018 12:45
faith, z tego co wiem to dziadek ma od lat już grupę inwalidzką (to chyba to samo?) ale jest to jakaś myśl. Dzięki.
Są elektryczne podnośniki, które pomagają podnieść taką osobę z łóżka/fotela i przesadzenie na coś innego. Z podłogi też da się tym podnieść leżącą osobę. Są na kółkach. Można kupić używane w rozsądnej cenie.
Rodzice chcą przenieść dziecko do innego szpitala ale ..."Szymon cały czas przebywa w warszawskim szpitalu. Lekarze nie wydali zgody na przeniesienie go do innego ośrodka."

Czy coś takiego jest możliwe bez ograniczenia rodzicom praw przez sąd?

Cały artykuł Głos Wielkopolski: klik

Druga sprawa to że rodzice oskarżają szpital o odłączenie/próbę odłączenia dziecka od aparatury, szpital zaprzecza.
Trzecia niezgłoszenie NOP.

Oświadczenie pełnomocnika rodziców: klik

Relacja cioci dziecka na facebooku: klik

Dowiedziałam się rano w rejestracji, że lekarz, do którego idę po południu (rodzinny czy pierwszego kontaktu czy jakkolwiek) nie wystawi mi L4, bo nie jest w tym systemie elektronicznym do wystawiania L4. Innego lekarza aktualnie brak. Nie bardzo rozumiem sytuację - ledwo chodzę, nie jestem w stanie pracować, więc mam wziąć urlop czy jak? Czy ktoś się orientuje co można zrobić?
jestemzlasu, chyba pozostaje pójść do lekarza, który ma uprawnienia do wystawiania zwolnień. Można wystawić zwolnienie do 3 dni wstecz
Nie ma lekarzy! A już z pewnością brakuje psychiatrów!
Naginam w 3 poradniach na fundusz z przyzwyczajenia i rozpędu i poczucia empatii w stosunku do chorych, których nie stać na wizyty prywatne.
Chcę się zwolnić z poradni leczenia uzależnień. Nie sądzę by ktoś przyszedł za mnie. Znam rynek pracy w moim mieście i okolicy do 80 km wokół. Podejrzewam że poradnia padnie...nie wiem...nie wiem kto się skusi przyjść tutaj po mnie. A to jedyna wydolna poradnia na wielką okolicę.
Szef poradni nie może chyba dać mi więcej, bo i tak dopłaca mi do pensji. Fundusz tak słabo wycenia wizyty w poradni uzależnień że nie opłaca się psychiatrze tu robić. A niezbędny jest psychiatra by poradnia mogła działać. Choć główną pracę wykonuje tu cały zespół psychologów który działa prężnie.
Ale MI się nie opłaca.
I już nie mam siły tam chodzić! I na myśl że jutro znowu mam tę poradnię robi mi się niedobrze! Obrabiam tłum ludzi i mam dość.
Chciałam po prostu napisać że naprawdę brakuje lekarzy !! Ciągle dostaję propozycje pracy z ościennych miast. Też szukają psychiatrów na fundusz. I też nie ma chętnych.
tunrida, nie ma ŻADNYCH lekarzy. Moja siostra gdzieś od tygodnia dzwoni po poradniach "dzień dobry, jestem lekarzem stażystą kończącym staż, szukam miejsca pracy..." Jeszcze nigdzie jej nie powiedzieli, że nie nie zatrudniają, 90% odpowiedzi to: przyjdzie pani, kiedy pani pasuje, i się dogadamy 🤣 a mieszka w mieście wojewódzkim.
Tyle, że stawki pracy na Fundusz są niskie. Jeśli chcesz wyciągnąć swoje, musisz pracować błyskawicznie szybko i w kilku miejscach. I kiedy jesteś młodym lekarzem, to masz chęci i siły itd itp.
A kiedy już masz 19 lat pracy w zawodzie za sobą, jak ja, to już nie masz ani chęci ani siły. I jeśli nie chcesz robić jak ja ( 320 godzin w miesiącu spędzam w pracach!!) to najbardziej się opłaca rzucić w cholerę wszystkie prace na Fundusz i przejść na prywatę, z którą w sumie nie ma najmniejszego problemu.
Bo jak nie będzie lekarzy na Fundusz, to ludzie chcąc niechcąc przyjdą prywatnie. Bo nie mają innego wyjścia. Tylko mi kurde szkoda tych babć na emeryturach głodowych i osób naprawdę chorych na rentach, biednych, niewydolnych już jako pracownicy... I tak siedzę...
Ale nie dość że ja mam z roku na rok coraz bardziej dość, to coraz częściej mój mąż coraz poważniej zgłasza zastrzeżenia do tak olbrzymiej mojej nieobecności w domu.
W tamtym miesiącu na 26 dni pracy nocowałam w domu 6 razy! A za dnia też mnie nie ma. Wpadam na godzinę, na dwie i dalej lecę. To chore!!

ps- i cięzko ne odnieść się do polityki kraju. W tvpis było mówione, że "służba zdrowia ma się coraz lepiej".  😤
.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się