kącik pomocy medycznej, czyli: czy to coś powaznego i jak temu zaradzić

kolebka może to alergia kontaktowa? Pomyśl czego dotykaja twoje przedramiona, albo na jkei powietrze sa narazone. Może masz uczulenie na proszek lub płyn do płukania? Może warto pościel wyprać w płynie dla niemowląt w 90 stopniach? Mój facet miał świąd na całym Ciele okazało się, ze z lubością myję się przeterminowanym płynem pod prysznic 😉 Ty masz objaw tylko na przedramionach to
kolebka, mi wyszło... uczulenie na czarny barwnik w ubraniach. Dopiero trzeci dermatolog na to wpadł.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
18 stycznia 2018 13:34
U mnie po odstawieniu nabiału przestało swędzieć i przesuszać się ciało 😉
Czy jest tu ktoś po transfuzji krwi? Czy jest możliwe żeby człowiek po tym miał obniżoną odporność?
U mnie transfuzja była kwestia ratowania życia po porodzie. W sumie od tego czasu jestem non stop chora. Ciagle mam katar, kaszel, anginy itp. Wczesniej nie chorowalam nigdy praktycznie. Nie wiem czym mam się w tym doszukiwać przyczyny, czy powinnam szukać gdzie indziej. Nawet moje 8 miesieczne dziecko ma lepsza odporność niż ja.
Gillian   four letter word
28 stycznia 2018 18:56
a miałaś badaną krew?
Gillian
Tak. Wszystko w normie poza lekka anemia (akurat w tym temacie, wyniki mam lepsze niz przec cale moje zycia). Roblam tez badania na ewentualne chorby (HIV, WZW etc ) o wszystko ok.
KaNie,  a jakieś badania w kierunku chorób autoimmunologicznych?
Z krwią jest tak, że nawet ta sama grupa ma różne podgrupy (bo to A i B to te najważniejsze, a każda krwinka czerwona oprócz tego ma dużo mniej istotnych 'dodatków', które jednak czasami potrafią uczulac).
Mi z transfuzja kojarzy się właśnie autoimmunologia.
Ale fachowcem w tym temacie nie jestem :/
Też podejrzewam autoimmunologiczne choroby. Nie wiem, czy krew do transfuzji jest przebadana w kierunku różnych przeciwciał. Może spróbuj sama poszukać w tym kierunku. Sam pobyt w szpitalu też mógł Ci zaszkodzić. Może zarazili Cię jakimś gronkowcem czy paciorkowcem?
KaNie, ja tam nie jestem lekarzem, ale na mój chłopski rozum to w momencie transuzji miałaś taką odporność jak dawca, a 8 miesięcy po transfuzji to już dawno inna bajka, bo to już Twoja x razy przerobiona krew.

Ja miałam mega niską odporność w momencie dużego stresu, niedospania etc. Jak miałam małe dzieci to lepiej nie mówić. Niedospana, wymęczona etc.

Teraz od jesieni biorę jakieś tam suplementy i całą jesień brałam Mumio. I odpukać - polepszyło się w tym roku.
KaNie, ja tam nie jestem lekarzem, ale na mój chłopski rozum to w momencie transuzji miałaś taką odporność jak dawca, a 8 miesięcy po transfuzji to już dawno inna bajka, bo to już Twoja x razy przerobiona krew.




To, że krew już przerobiona, to wiadomo.  Ale jeśli sama transfuzja zainicjowała reakcję autoimmunologiczna, możliwe, że toczy się ten proces do teraz osłabiając odporność.
Osoby z chorobami autoimmunologicznymi teoretycznie nie mogą byc dawcami krwi. Sama bardzo chciałam krew oddawać, ale przez Hashimoto nie mogę oddać ani krwi, ani szpiku, ani pewnie narządów po śmierci.
Dawca nie musi wcale mieć choroby immunologicznej.
Nasz układ odpornościowy jest tak skonstruowany, że każde ciało obce w organizmie próbuje eliminować.
Dlatego po przeszczepie podawane są leki hamujące odporność.
Krew obcej osoby, nawet tej samej grupy, delikatnie się różni - co może być sygnałem dla organizmu do tworzenia armii przeciwciał.
Czasami to tworzenie przeciwciał wymyka się spod kontroli, i powstają reakcje autoimmunologiczne.
Nie twierdzę, że w przypadku KaNie tak musi być, ale moim zdaniem warto sprawdzić ten trop.
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
29 stycznia 2018 10:13
KaNie może po prostu sprzedali Ci jakieś szpitalne bakcyle. To bardziej prawdopodobne niż reakcja autoimmunologiczna.
Angina jest bakteryjna.

Skoro problemy z drogami oddechowymi i gardłem, do tego masz anginy, to może być gronkowiec. Ja tak miałam po pobycie w  szpitalu (jak miałam 9 lat). Po 2 anginy w miesiącu się zdarzały, a 1 to standardowo. W końcu zrobili mi wymaz z gardła i TADAM gronkowiec złocisty MRSA - czyli szpitalny.
Dzieki dziewczyny za odzew.
Bede szla na poczatku lutego z Małym na bilans do naszego rodzinnego lekarza, więc chyba poproszę o jakies badania albo skierowanie gdzies.

Dance Girl
Myslisz ze niedospanie moze miec jakis wplyw? Dziecko mi spalo ladnie do momentu zabkowania. Teraz od prawie 3 miesiecy mam pobudki min 10 razy w ciagu nocy. Jak klade sie do lozka to mam stres i spie na pol gwizdka.
Co powinnam sobie kupić?
KaNie, niedospanie i brak snu mają negatywny wpływ na odporność organizmu. Ja piłam jakiś sok z cebuli, jadłam czosnek, brałam to co mogłam karmiąc dziecko piersią.
brak snu, stresy i nerwy, za małe ilości pożywienia. I ponadto fakt, że każda kolejna infekcja- osłabia naszą odporność. I takie błędne koło się robi.
Aby je przerwać trzeba zintensyfikować wysiłki: wysypiać się, odstresować zupełnie ( hehe) jeść, chuchać i dmuchać na siebie bardziej niż normalnie (szalik, czapka, ciepłe kapcie itd itp) Wszelkie wymysły dozwolone typu: imbir z cytryna, herbata z malinami i inne cuda i specyfiki. Ale to wszystko to tylko dodatek do tego co powyżej.
Można i szczepionkę łyknąć jakąś od lekarza, doustną np. Ale to już lekarz potrzebny do omówienia sprawy.
Czy jest tu ktoś po transfuzji krwi? Czy jest możliwe żeby człowiek po tym miał obniżoną odporność?


Miałam kilka razy robioną transfuzję w krótkich odstępach czasu. Może to indywidualna sprawa, ale nie odczułam żadnych skutków ubocznych.
busch   Mad god's blessing.
29 stycznia 2018 18:54
KaNie, brak snu upośledza odporność, związek pomiędzy jednym a drugim jest udowodniony eksperymentami naukowymi i są już odkryte pewne mechanizmy, które powodują takie mechanizmy. Nie rozgryźliśmy jeszcze tego w 100% bo układ odpornościowy to skomplikowana maszyneria, podobnie jak nasz sen, ale na tym etapie dowodów jest na tyle dużo, że trudno je kwestionować.

Gorzej ze znalezieniem rozwiązania przy małym dziecku 😉
Tunrida
Ja już jem mocno lepiej. Nie licze tych kalorii co prawda, ale trzymam sie w conajmniej 5 posilkach dziennie.

No z tym spaniem i brakiem stresu to chyba jeszcze dlugo bedzie problem. Kiedy sie konczy zabkowanie?  😁
Tunrida
No z tym spaniem i brakiem stresu to chyba jeszcze dlugo bedzie problem. Kiedy sie konczy zabkowanie?  😁


Nie pamiętam dokładnie kiedy się kończy ząbkowanie, ale pamiętam, że moja najgorsza noc w życiu to jak dziecku wyszły dwa zęby na raz.

Przy czym przy pierwszym dziecku pierwszą całą noc przespałam jak skończyło rok i myślałam, że to hardcore, ale drugie budziło mi się w nocy przez 3 lata. Do pewnej nocy, kiedy nie wstałam z łóżka, tylko na odległość z pokoju do pokoju wrzasnęłam, że ma natychmiast iść spać i o dziwo podziałało. Teraz ich o 10😲0 rano w niedzielę nie mogę dobudzić  🙄

A tak na serio, już takie 10-12 miesięczne nie powinno tak ząbków przeżywać i dać Ci trochę odetchnąć. Spróbuj pogadać z facetem, żeby wziął co drugą noc na siebie. Jak padniesz to wszystkie noce będą jego ..... więc lepiej, żeby Ci teraz pomógł co drugą.
DanceGirl
No my narazie mamy ledwo 4 zeby i jest masakra.
A chlopa mam fantastycznego, ale po urodzeniu dziecka ogluchł i stwierdził ze chodzi do pracy i nie da rady wstawać. A jak już wstaje to mnie coś bierze, bo dzieciak sie drze, chłop szuka butelki, mleka, pieluchy itp. Wiec ja i tak wstaje, bo mnie to budzi. Ogolnie poki co nie pamietam przespanej nocy i wolnego dnia niestety... 🙁
Bujam się od dawna z tematami żelazowymi. Nakierowałybyście mnie na zrozumienie takich wyników?

HGB - niskie (w dole normy)
żelazo - niskie (poniżej normy)
UIBC, TIBC, transferyna – w normie
Mial ktoś do czynienia z nagłym otępieniem starczym? Moja babcia (chorująca na raka itd), dostała zapalenia płuc i postąpiła jej nagle miażdżyca, dostała urojeń wzrokowych i słuchowych (aczkolwiek zdaniem lekarzy same urojenia mogą być pod wpływem leków, słabego słuchu itd), ale poza tym teraz ma problem z pamiecią, żyje w swojej młodości, momentami wraca do teraźniejszości, ale ogólnie to większość czasu ja np jestem jej koleżanką ze szkoły, mój tato jej dyrektorem z pracy, mama (jej córka) to różnie, ale ją najbardziej kojarzy, że to jednak córka. Ciocię też kojarzy, że córka, ale momentami są chyba dla niej jej siostrami czy coś (siostry wszystkie już nie żyją dawno, no ale ona żyje  teraz młodością, jeszcze sprzed czasó wysiedlenia do Polski). I tak sie zastanawiam jakiego specjaliste się powinno w takiej sytuacji wziąć, zeby nam podpowiedział jak sie zachowywać, jak rozmawiać - czy przywracać ją do teraźniejszości, czy wręcz przeciwnie, czy odpowiadać na to co mówi jakby było prawdą, czy mówić, że to było dawno temu, itd. Chodzi o to, żeby ona była szczęśliwa, nie stresowała sie, itd. Zapalenie płuc zostało opanowane, niedługo wypiszą ją ze szpitala i my się zastanawiamy jak z nią rozmawiać, itd. Jest komunikatywna, można pogadać o teraźniejszości, ale babcia wplata w to przeszłość, wiec to jest takie zamiksowane wszystko. Jest na szczęście bardzo zadowolona, co chwila się śmieje, wbrew pozorom w tym stanie mam wrażenie, że ma dużo lepszy humor niż jeszcze kilka dni temu, jak była w pełni zdrwa psychicznie i sie ciągle martwiła zdrowiem, skupiała się na bólu itd - teraz mówi, że ja nic nie boli, że sie wyśmienicie czuje itd - ale też przez to, że ona co chwila zapomina, to nie wiemy czy jednak ją np nie boli,  trudno wyczuć czy powinna być na lekach przeciwbólowych czy nie, bo ona już tego nie zakomunikuje w pełni, bo nawet jak ją boli to po minucie o tym nie pamięta. w szpitalu lekarz nie bardzo nam umie powiedzieć nic poza tym, że to się może cofnąć albo pogłębić, mówił żeby z nią rozmawiac i ćwiczyć, ale szczegółów jak rozmawiać i jak ćwiczyć nie powiedział. Więc jesteśmy ciut zagubieni jak się w tym rozeznać, bo to postąpiło nagle,w  ciągu jednej doby, jeszcze we wtorek było wszystko ok. Ktoś coś może poradzić? 🙂
To chyba neuropsycholog jest od takich spraw? Może jest w szpitalu?
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
16 lutego 2018 21:22
branka- tu już lekarz nie pomoże. Moja babcia (od strony taty) i dziadek (od strony mamy) tak mieli. Babcia mnie rozpoznawała do końca (a reszty rodziny nie), dziadek przez pewien czas mówił, że jestem jego narzeczoną. Później przesiadywał z koleżankami kuzynki w wieku gimnazjalnym. 
Ja wiem, że lekarz nie pomoże, bo jest jak jest, trzeba się do tego szybko przyzwyczaić, ale kto może pomóc rodzinie się w tym odnaleźć? mi może najłatwiej to i tak ogarnąć, bo jestem po psychologii, uczyłam się o otępieniach starczych, nie zdziwiło mnie to więc, tak jak moją mamę. Ale i ja nie wiem, co jest lepsze dla babci - urealnienie jej czy nie. Ja dziś np próbowałam po prostu z nią rozmwiać, jak mówiła o dziecinstwie, to po prostu dalej rozmawiałyśmy, ale moja mama nieustannie ją pytała 'a wiesz kto to, przecież to Ania, twoja wnuczka' - momentami babcia kojarzyła, a momentami widać było mega dezorientacje, bo myślała, że jestem jej koleżanką ze szkoły z dawnych czasów i wtedy jak nie rozumiała, co moja mama od niej chce, to sie zamykała w sobie i irytowała. Nie bardzo mi się to podobało, wolałabym żeby sobie babcia opowiadała i była w dobrym nastroju. Z drugiej strony mogę zrozumieć moją mamę, bo 3 dni temu babcia była w pełni sprawna umyslowo, a nagle po 3 dniach jest jak jest. To taki szok, bo nie stało się to powoli, tylko nagle, w ciągu kilku godzin. Więc nie wiem czy psycholog, czy psychiatra czy kto byłby najlepszy? w szpitalu mogą załatwić psychologa do rozmowy z babcią, nikogo innego tam nie mają. A to nie chodzi o to, żeby ktoś przyszedł i próbowal coś pozmieniać w głowie babci, ale żeby ktoś podpowiedzial nam, rodzinie jak postępować. Ktoś kto się orientuje w takich stanach u starszych.
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
16 lutego 2018 23:48
My po prostu rozmawialiśmy. Kiedyś (miałam jakieś 9-10 lat) pokłóciłam się z babcią, bo twierdziła, że moja siostra urodziła dziecko, co prawdą nie było. Lepiej rozmawiać analogicznie do czasu, o którym osoba starsza mówi.
I przykro mi to pisać, ale te powracanie do czasów młodości świadczy o tym, że osoba powoli odchodzi...  😕
To, że odchodzi to niestety wiemy, z dwoma nowotworami nie leczonymi chemią ani radioterapią (bo babcia jest na to za słaba zdaniem onkologa), z przebytymi teraz cieżkim zapaleniem płuc,  w wieku ponad 90 lat - no nie ma cudów. Nas cieszy to, że w ogóle przeżyła teraz ciężki stan zapalny, ale to co chwila jest chuśtawka. co chwila jest jakiś ciężki stan i tak ciągle od roku. Operacje ratujące życie, cudem przeżyte, zapalenie płuc cudem przezyte, bo rokowania były już bardzo złe, itd. Wiec każdy dzien ekstra cieszy - dlatego chcemy postępować tak, żeby babcia była po prostu jak najbardziej szczęśliwa i tyle. Bo już gaśnie. Ale jak człowiek nagle w 3 doby spotyka sie z tak ostrą demencją u osoby, ktora była w pewłni sprawna umysłowo, to głupieje co i jak 😉
Tak naprawdę to niewykluczone, że to nie miażdżycza w przerzuty do mózgu i płuc. Trudno to orzec, bo ciężko przekonac lekarzy do jakichkolwiek badań, w sumie to też prawda jest taka, że te badania wiele nie zmieniają, bo już nie da się leczyć jej dalej na raka, więc jest jak jest.
branka, Dementek ma rację.
Może twojej mamie będzie potrzebny psycholog - jak sobie radzić wobec nadchodzącej śmierci i śmierci matki?
Ale to z otępieniem nie ma nic wspólnego, tylko z pogodzeniem się z nieuniknionym.
Bo jak to tak? Całe życie można było liczyć na Matkę, a tu matka się gubi?
Hej, niech wstaje, niech przytuli!
Jakoś tak.

Jeśli możesz, poszukaj lekarza specjalisty od opieki paliatywnej. Będzie umiał ustawić leki.
I w ogóle będzie sporo wiedział.
Czy babcia nie bierze relanium?
Jeśli bierze, to opisane objawy są typowe.

Spróbuj mamie wyjaśnić, że to chemiczne, że nic się na to nie poradzi, że takie reakcje neuronów w mózgu.
I żeby się cieszyła Każdziutka fajną chwilą!
A te mniej fajne - olewać.
branka- ze strony medycznej, ja bym radziła zawołać do domu psychiatrę. Ustawi leki. Z mojego doświadczenia, lekiem pierwszego rzutu w takiej sytuacji byłby Ketrel. Raz, że powinien zmniejszyć lub spowodować ustąpienie halucynacji, które nie dość że są męczące dla pacjenta, to powodują, że zaburza mu się jeszcze bardziej obraz świata w którym jest. A dwa, że właśnie czasami, mimo obecnego otępienia, powoduje, że człowiek bardziej jest "tu i teraz" a nie w innym czasie i w innym miejscu.
Czasami odpowiedź organizmu na leki jest świetna i rodzina jest zadowolona. A czasami reakcji nie ma i trzeba pokombinować. Zajmuję się jeżdżeniem na wizyty domowe o tego właśnie typu osób i naprawdę da się poprawić ich funkcjonowanie. A przy okazji poprawia się poziom życia rodziny.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się