kącik pomocy medycznej, czyli: czy to coś powaznego i jak temu zaradzić

busch   Mad god's blessing.
08 września 2020 10:16
Ja też to samo chciałam napisać co tunrida. lhp, Ty piszesz z perspektywy pojedynczych przypadków, tj. co byś powiedziała swojej koleżance narzekającej na ten problem lub co sama byś zrobiła. Nie o to mi chodziło. Chodziło mi o system, o ogół społeczności, z perspektywy pacjenta. Może pojedyncze przypadki sobie komfortowo ogarną pracę jako lekarz bez zapieprzania jak motorek, spoko dla tych osób. Ale nie oszukujmy się, ogólny system zdrowia w Polsce funkcjonuje na garbach osób, które jednak postanowią zapieprzać jak motorek. Więc jeśli wszyscy będą tacy świetni i asertywni jak Ty, lhp, to cały ten domek z gównolitu się zapadnie w tydzień i Boże miej w opiece tych wszystkich chorych ludzi 🤣

LUX MED-owi jest łatwo bo oni zawsze mogą powiedzieć że tak ciężkiego przypadku nie będą leczyć i odeślą do NFZ-tu (czego nikomu nie życzę). Tym samym fantastycznie wypychają najkosztowniejszą opiekę medyczną do sektora publicznego i dzięki temu mają więcej pieniędzy na super opiekę głównie zdrowych, lekko chorych, ludzi w sile wieku. Staruszków też zbyt wielu nie uświadczysz w LUX MED-zie, głównie korposzczury, więc kolejna medyczna dziura bez dna nie jest problemem prywatnej korporacji, tylko przeciążonego NFZ-tu. W którym to NFZ-cie ktoś musi jednak zostać i leczyć tych wszystkich ludzi... 😉


Ano właśnie. I nie dotyczy to tylko jakiś skomplikowanych procedur. Ja mam abonament w Medicover. Jak złamałam rękę, pan doktor w szpitalu Medicover, pięknym i luksusowym, powiedział, że nie wie, co z tym zrobić i odesłał mnie do szpitala państwowego. Tam luksusów nie było, w poczekalni trwały prace remontowe, badanie przy akompaniamencie stukania młotków, ale potrafili rękę zagipsować. 
Widzisz busch, jak lekarze nie będą swoją „biedą” latać systemu, to system prędzej czy później padnie i będzie musiało powstać coś innego. Przyroda nie znosi próżni. I tak, w końcu lepszego (bo wiele gorzej już się nie da). I wierz mi, że znam ten system lepiej niż Ty. A tak mamy swoisty paradoks, lekarze zadowoleni nie są, pacjenci zadowoleni nie są, ale większość winnych takiego stanu rzeczy upatruje właśnie w lekarzach. Nie w rządzących, co widać choćby na każdych kolejnych wyborach. I koło się zamyka. Nie ma z czego być dumnym, że się bierze tonę gownianej pracy poza własne siły, chęci i możliwości.
busch   Mad god's blessing.
08 września 2020 22:47
Ja nie mówię że lekarze mają być dumni. Problem w tym że jeśli liczymy na to,  by system padł i wypełniono powstałą próżnię, to mówiąc wprost liczymy na śmierć lub ciężkie uszkodzenie ciała jakiejś grupy osób w okresie przejściowym. Który nie potrwa dwa dni czy dwa tygodnie, przecież z dnia na dzień nawet z worem złota nie zrekrutujemy/wyszkolimy brakujących kadr.

Uważam że właśnie dlatego to jest taka fatalna sytuacja. Bo to nie są zwykłe wolnorynkowe usługi, firmy które plajtują i na ich miejsce powstają nowe. To jest czyjeś zdrowie czy życie, które nie poczeka aż politykami wstrząśnie zapaść systemu i wreszcie coś z tym zrobią. Dlatego uważam jednocześnie że to mega gówniane że lekarze mają czasami gdzieś standardy opieki, a z drugiej strony rozumiem czemu mogą tak postępować. No po prostu sytuacja kiepska i bez łatwych rozwiązań. Na kogo głosować? PiS nie podniósł wydatków na NFZ i szczuje na kadrę medyczną ale czy PO sypnęło kasą? Też nie  🙄

Wydaje mi się, że dobry specjalista zawsze dobrze zarabia, bo ma mnóstwo pacjentów,bo ma dobre opinie. Prywatnie do specjalisty czekałam ponad miesiąc.

Co do motywacji, to zawsze w korpo jest powtarzane, że pieniądze nie motywują lub motywują na krótką metę, kiedyś w to nie wierzyłam mając lat 28, ale potem przyznałam rację, że rzeczywiście w praktyce się z tym zgadzam,  ale do tego trzeba dorosnąć.

Co do młodych lekarzy, to przepraszam, ale to właśnie im się nie chce głównie i to mnie najbardziej przeraża i dziwi jednocześnie.
Dodatkowo brak im wiedzy oraz wyczucia.


dea   primum non nocere
09 września 2020 06:34
Specjalista specjaliście nierówny. Mój brat jest specjalistą medycyny ratunkowej. Gabinetu prywatnego nie otworzy  🤣 ciągnie trzy etaty (pogotowie, SOR, szpital), nie narzeka, kasę na życie i rodzinę ma, ale nie są to kokosy. Pamiętam sytuację, jak mieli spór w SORze i też mówił, że ten system powinien się w końcu zawalić, wszyscy rzucili szmatami dyrektorowi - i nie, nie chodziło o kasę (nie dla nich kasę w każdym razie), chodziło o to, że ktoś tam się zwolnił i dyrekcja nie szukała nikogo na jego miejsce, albo inaczej: szukała za tak psie pieniądze, że nikt nie przychodził. A oni kolejny miesiąc do domu nie wracali, jeżdżąc z dyżuru na dyżur. Wnioskowali o podniesienie płacy... na ogłoszeniu dla nowego! Nie dla siebie. Pamiętam, że mówił, że to już ostateczne... hmmm no pracuje tam nadal. Może im się udało przekonać dyrektora, nie pytałam. Rzadko się spotkamy, bo on nie ma czasu  🤣 Dyrektorowi też współczuję, z pustego i Salomon nie naleje.
A teraz, gdy wymieniają dyrektorów na swoich  👿
Dyrektor wojewódzkiego szpitala we Wrocławiu zastąpiony byłym dyrektorem domu kultury w Jelczu-Laskowicach, nie dostał się do sejmu z ramienia PiS.
Dyrektor i założyciel Dolnośląskiego Centrum Transplantacji Komórkowych, wspaniały specjalista, koniarz, prof. Lange zastąpiony drogowcem.
Centrum Medyczne Dobrzyńska i Dolmed - zmiany.
Zniszczą wszystko obstawiając stołki swoimi.
- wykształcenie medyków mamy spoko, można by lepiej opracować szkolenie specjalizacyjne, by skrócić i zrobić je sensowniej, ale jest ok
- za mało lekarzy !!! ( ja nie jestem super specjalistą, jestem normalnie dobra, ale nie jakaś super, a do mnie prywatnie w poradni TEŻ poczekasz miesiąc! No chyba że się dodzwonisz osobiście to na wizytę domową pojadę szybciej, ale za cenę- lekko kosmiczną)  Nie ma ludzi do pracy. Po prostu NIE MA!
- za małe nakłady na leczenie pacjentów. To powoduje, że się oszczędza na diagnostyce i leczeniu. I w szpitalach i w poradniach i u rodzinnych.

Z moich obserwacji są lekarze konowały, debile. Ale jest ich naprawdę niewielu. Mały procent. W większości przypadków, z moich obserwacji- nie chce się już im! Nie powiedzą wam tego, nie dowiecie się tego, bo to nie są słowa jakie powinny padać. To są rozmowy jakie się przeprowadza między sobą w swoim gronie. Nie chce się! Nie dlatego, że są hu*je tylko dlatego, że każdy jest przepracowany.
Myślicie, że kiedy rodzinnym kazali się zamknąć i nie otwierać, to płakali i płaczą? Tak naprawdę? Cieszą się, bo w "w końcu mają spokój". To nie jest zła wola, złośliwość itd. To jest po prostu zmęczenie materiału po kilkunastu latach pracy na ZA WYSOKICH obrotach! Kiedy zapierdzielasz non stop jak mały samochodzik, to zapierdzielasz. Bo człowiek jest w stanie się zaadoptować do różnych obciążeń i wymagań. Ale kiedy zwolnisz i zobaczysz jak fajnie jest, kiedy jesteś obciążony robotą NORMALNIE, to już się nie chce zebrać z powrotem do zapierdolu.
dea   primum non nocere
09 września 2020 07:53
espana nie kumam tego, serio to robią? Są aż tak głupi? Myślałam, że obsadza się intratne stanowiska, ewentualnie będąc pisiorem, można hurtowo zarzynać kury znoszące złote jajka, ze szkodą dla polskiej gospodarki (Janów, Lotos...), ale branża medyczna to jest stary, kulawy, chudy i chory pies, nie kura złotonośna. Co oni chcą z tego wyciskać? 😲 to serio przeraża...
tunrida, z czego wynika brak lekarzy? Wyjeżdżają po studiach? Czy za mało ludzi się szkoli w tym kierunku?
Myślę, że ten procent wyjeżdżający nie jest aż tak olbrzymi. Raczej zbyt mało się ich produkuje.
Mi się chciało i po studiach, i na specjalizacji, i kilka lat po specjalizacji dalej mi się chce. Na tyle, żeby robić kolejne certyfikaty, podspecjalizację, uczestniczyć w kongresach i kursach (w tej chwili już tylko zagranicznych). Dlaczego? Bo widzę związek przyczynowo- skutkowy, im jestem lepsza tym jest mi łatwiej.

Co do systemu, ludzie już umierają z powodu jego beznadziejnej organizacji i jakości. Nowoczesne metody leczenia nie są dostępne, choćby w onkologii. Gorzej nie będzie, biorąc pod uwagę że to Europa, sięgnęliśmy dna.

Odnośnie lekarzy, moim zdaniem wielu jest na niskim lub za niskim poziomie. Co jest przyczyną? Może nieodpowiedni proces selekcji przy przyjęciu na studia, może sam tok nauczania, gdzie na samodzielne, a przede wszystkim logiczne myślenie stawia się nikły nacisk. Większość kolegów po fachu szczyci się, że było kiepskich z matematyki... o czym tu więc dalej rozmawiać? Na jakim poziomie jest ich kojarzenie faktów, umiejetność poprawnego wyciągania wniosków?
Mi się chciało i po studiach, i na specjalizacji, i kilka lat po specjalizacji dalej mi się chce.

Też mi się wtedy chciało.  😁  Ale powodzenia i wszystkiego najlepszego. Rozumiem, że obca jest Ci praca na prawie 2 etaty w miesiącu. Rozmawiamy cały czas o ogóle a nie pojedynczych osobach.
Jeśli lekarz za poradę na NFZ dostaje 35-50 zł za pacjenta, a nasza służba zdrowia opiera się na leczeniu na fundusz właśnie, to jakim cudem lekarz ma być usatysfakcjonowany zarobkami i nie musieć dorabiać?
My o ogóle, a Ty nadal o sobie.  😉

przykład- wczoraj zagadała mnie internistka na dyżurze, Powiedziała, że miała 14 skierowań! 14! Wszystko musiała obrobić na tym dyżurze! Mając pod opieką z 40 osób na oddziale wewnętrznym, którzy nijak zdrowi nie są i wymagają różnych interwencji i zainteresowania ich stanem. To jest dobra i empatyczna lekarka. Ale jaka będzie jakość pracy? Pytanie retoryczne ( po dyżurze ma inne prace w następnym dniu. Nie idzie spać i nie ma dnia wolnego)

edit- przykład 2- właśnie z kumplem gadam. Też pracuje w poradni na fundusz i twierdzi, że ma ochotę ją rzucić w pizdu. Bo wychodzi mu ...uwaga, uwaga...25 zł za pacjenta! (resztę zabiera właściciel poradni, który ją prowadzi i zatrudnia rejestratorki, sprzątaczki itd itp) Dziwię się, że on tam jeszcze siedzi. Jest bardzo dobry, sumienny i uważam, że mógłby zostać naszym ordynatorem za ileś lat. 25 zł! I też twierdzi, że jak on to rzuci, to kto tych ludzi przyjmie? Przyjmuje sobie prywatnie za 150 i podniesie do 200, bo uważa, że spokojnie ludzie zapłacą. Bo zapłacą. Mi dają nawet więcej. Tylko pytanie, kto przyjmie te osoby na fundusz, jeśli nie my ??? Jest nas w oddziale 5 osób i każda z nas oprócz prywaty, ma te poradnie na fundusz. Z empati, z poczucia odpowiedzialności. Mimo, że nas wkurwiają jak cholera. Mamy je pizdnąć, jak radzi Ihp? Poradzimy sobie finansowo bez problemu na prywatach. Pizdnąć je? W zasadzie coraz bliżej takiej decyzji wszyscy jesteśmy, bo czujemy się już starzy, zmęczeni i wypaleni.
Ja o sobie, bo swój przykład znam jednak najlepiej i jest on niewątpliwie przykładem na to, że się da. Co do tego ile robię- średnio tyle, co trzech innych lekarzy w tym samym miejscu (szpital publiczny, centrum onkologii, a nie pracuje tylko tu). Ile to zatem etatów? Jeden, dwa czy już trzy?
Ale skoro wszyscy (lub wystarczy nawet część) lekarzy odejdą z prac państwowych i zaczną przyjmować tylko prywatnie, to opieka zdrowotna w kraju padnie natychmiast. I o tym jest mowa. A nie o tym, że można przyjmować tylko lub głównie prywatnie i być zadowolonym.

Piszesz, że twoim zdaniem wielu lekarzy nie ma wiedzy. A ja ci odpowiem, że moim zdaniem- mają. Tylko nie zawsze wiedza idzie w parze z możliwościami diagnostycznymi i leczniczymi. I często wiedzę se można ....wsadzić.
Już pisałam kiedyś. Mamy na oddziale limity kasy do wykorzystania na diagnostykę. I mamy przeznaczona odgórnie kasę na diagnostykę obrazową i w tym się mieści np 5 tomografii głowy w miesiącu na cały oddział. Czaisz? 5 badań na calutki miesiąc. Gdy codziennie jedziemy z pełnym obłożeniem 20-26 pacjentów. Możemy wyjść poza planowane koszty, ale musimy wtedy pisać pisma wyjaśniające potrzebę przekroczenia kosztów.
I teraz musisz wybierać. Komu zrobić a komu nie. I nijak się to ma do twojej wiedzy.
Właśnie to by było najlepsze, żeby opieka zdrowotna w tym kraju padła natychmiast. Bo jak coś się dzieje natychmiast, to nawet największy cep zauważy, że się zadziało. A tak nie zauważa, agonia trwa w najlepsze ze szkodą dla wszystkich, głównie niestety dla pacjentów.

Co do ilości tomografii głowy na miesiąc- trudno jest mi się ustosunkować, nie wiem o to za oddział, jak sprofilowany. Brak danych 🙂
busch   Mad god's blessing.
09 września 2020 11:11
Co do systemu, ludzie już umierają z powodu jego beznadziejnej organizacji i jakości. Nowoczesne metody leczenia nie są dostępne, choćby w onkologii. Gorzej nie będzie, biorąc pod uwagę że to Europa, sięgnęliśmy dna.

Ja uważam, że to jeszcze nie jest dno. Dno będzie wtedy, gdy internistka, koleżanka tunridy, jednak stwierdzi że pierdzieli taką harówę i nie pojawi się na dyżurze, a wszystkie te 14 osób na skierowaniu odeśle się do domu, a te 40 osób już na oddziale będzie mogło co najwyżej poprosić o pielęgniarkę, a nie leczenie przez lekarza (chyba że pielęgniarka też stanie się asertywna i też pizdnie papierem). W dobie covida nikt dla jaj tych wszystkich osób nie skierował do szpitala.

Gówniana opieka to zazwyczaj i tak trochę lepiej niż żadna opieka. Zwłaszcza w przypadkach gdy sektor prywatny nie ma do zaoferowania nic, np. jak przepracowani onkolodzy asertywnie sobie odpuszczą harówkę, to LUX-MED na pewno tej opieki nie przejmie, nawet jeśli chorzy będą mogli zapłacić - a często nie mogą bo są np. emerytami czy rencistami.

Więc wszystko fajnie z tym padnie, poza tym że ucierpi czyjaś babcia, mama czy siostra w okresie przejściowym. Dla tych osób to nie będzie argument że "przecież i tak było słabo". Opieka medyczna pewnych osób nie może poczekać aż wstrząs nastąpi i doprowadzi do zmian.

edit: inny przykład, osoba w kryzysie psychiatrycznym potrzebuje opieki dzisiaj i jak jej nie dostanie, to też może nie doczekać "lepszego jutra". Nie wiem czy to akceptowalna cena by było lepiej...
Psychiatryczny. Wskazana tomografia u osób z pierwszorazową psychozą, u osób z podejrzeniem zmian organicznych ( a tych jest przecież cała masa), u osób z otępieniem. Czasami warto zrobić alkoholikowi jeśli nie miał na SOR-ze przed przyjęciem. Itd itp.
Na logikę. Ogólnie nasi chorzy mają chory mózg. I warto czasami zerknąć w jego struktury jak to tam wygląda, nie?
5 badań.

Też bym chciała by pierdolnęło. Starczy że każdy lekarz w ciągu 2 tygodni pójdzie tylko w 1, swoje główne miejsce pracy. I wszystko leży.

A tak jeszcze z ciekawości. Mam obowiązek wykonywać badania dla sądu. Tzw opinie jako specjalista. Nie jestem na liście biegłych, nie zgłaszałam się. Ale to w niczym sądowi nie przeszkadza. Ponieważ nie na wielu biegłych z listy, to zobowiązują zwykłych specjalistów do pisania opinii.
Za godzinę pracy biegłego- stawka brutto- ok. 35 zł. Nie można się wykręcić. Trzeba pisać.  😁

bush uwielbiam cię czytać. Bo piszesz logicznie, zbornie i umiejąc patrzeć na całokształt. Nie tylko w tym temacie ale ogólnie we wszystkich. I do tego jesteś miła i kulturalna i ci się chce.




Ale to nie jest tak że nie będzie żadnej opieki 🤣 po prostu pojawi się nie dający się zignorować sygnał do przeorganizowania systemu. I nagle się okaże, że można, że znajdą się pieniądze. Do tej pory jedyne co się okazuje to że docierające sygnały można bagatelizować i jakoś (słabo to słabo) ale się to wszystko toczy, bo znajdzie się ktoś kto weźmie na siebie odpowiedzialność (czyt. lekarze) i będzie na kogo zwalić jak coś jednak nie pójdzie (kolejki? Wina lekarzy, robić im się nie chce!).

Psychiatria. Pewnie czasem przyczyna organiczna jest, ba, nawet na pewno. Czy zawsze wymaga kierowania na badanie z oddziału? Pewnie raczej rzadko. A te pięć to wynika właśnie z wyżej wspomnianej niewydolności, braku środków, bo jakoś to będzie, to po co „przepłacać”.
Se jakoś radzimy. Ale skoro pracujesz w branży, to wiesz, że praca na NFZ to często ślizganie się między tym co by się chciało, a tym co można. A nie wykorzystywanie w pełni swojej wiedzy i możliwości leczenia.
A wracając jeszcze do etatu, to 1 etat to 160 godzin pracy w miesiącu. Ja spędzam w pracach do 320, stąd piszę o prawie 2 etatach, bo to tyle właśnie wychodzi. Specjalnie kiedyś usiadłam i podliczyłam. I chyba jednak znów coś przytnę, bo znów coś we mnie pęka. Mam jeszcze kilka dni zaległego urlopu z tamtego roku i calutki z tego roku. Idę se strzelić barana w ścianę.  🤔wirek: Byłam w domu wczoraj o 10😲0, a wrócę dziś po 20😲0. Rano myłam się w zlewie, bo na dyżurze w miejscu X nie ma innej możliwości poza zlewem.  🤔 Jest jesień, więc nie śmierdzę, tak jak latem. I znikam, bo mam głupawkę widzę i nie musicie przecież tego wysłuchiwać.  🤔

Ale w sumie dzięki tej rozmowie tutaj, powiem w tej jednej poradni, żeby mi już nie zapisywali pacjentów pierwszorazowych. A jak nie pasuje, to się zwalniam. Kumpel mi tak właśnie podpowiedział, że on tak zrobił. Więc ta gadka na coś się zdała. A w drugiej poradni postawię się twardo, że ma być osób mniej, tak jak miało być w umowie.
Robisz właśnie to o czym pisałam wyżej. Ale rozumiem że skoro motywacją nie są pieniądze, jest nią chęć skorzystania ze swojej polisy OC?  🤔  🤔wirek: bo komfort własny nie, chyba że lubisz myć się w zlewie lub śmierdzieć, jak to określiłaś. Dobro pacjentów, biorąc pod uwagę zmęczenie i frustrację obecnym stanem rzeczy, co za tym idzie istotnie zwiększonym ryzykiem popełnienia błędu, też można postawić pod znakiem zapytania.
Nie wiem czy trafiłam w dobry wątek ale okej. Szukam ludzi, jeżdżących konno po operacjach stawów biodrowych - konkretnie artroskopia stawu biodrowego, ale każdy inny zabieg i historia mi się przyda. Jestem przed artroskopią i stresik jest...
Takie szybkie pytanie: czy po biopsji gruboigłowej (pierś) zostaje ślad jakiś?
Jak dobrze zrobiona to nie powinno być śladu po wygojeniu
A goi się to to długo? Jak typowa mała rana?
efeemeryda   no fate but what we make.
10 września 2020 12:11
Po gruboiglowej może być bolesny krwiak, generalnie pierś i biopsja gruboigłowa to nie jest dobry pomysł. Rozumiem, że przy użyciu mammotrokaru gdzie od razu usuną guzka ??
Gruboigłowa to bardzo dobry pomysł, cienkoigłowa nie powinna być w ogóle wykonywana
efeemeryda z tego, co wiem to bez usuwania guzka ma to być, tylko pobranie materiału do histopato.
Takie szybkie pytanie: czy po biopsji gruboigłowej (pierś) zostaje ślad jakiś?


Dlugo jest slad, ale zanika po jakims czasie. To wyrywa tkanke wiec jest naruszony gruczol i siniak wielki...
mam ostatnio regularnie 🙁
Takie szybkie pytanie: czy po biopsji gruboigłowej (pierś) zostaje ślad jakiś?



Mi został maleńki, jak ktoś nie wie gdzie szukać to nie zauważy. Od razu usunęli guzka, goiło się dosć długo i było bolesne jak na taka niby małą (ale głęboką!) dziurkę....
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się