kącik pomocy medycznej, czyli: czy to coś powaznego i jak temu zaradzić

busch   Mad god's blessing.
04 listopada 2019 17:29
Ja takie objawy miałam też przy mononukleozie.


Mononukleoza i niektóre antybiotyki to combo nie z tej ziemi. Ja miałam w rodzinie mono i dopiero antybiotyki poskładały tę osobę na amen... próby wątrobowe z normą przekroczoną kilkaset razy, zakaz podawania leków przeciwbólowych/przeciwzapalnych, żeby całkiem wątroba nie podziękowała współpracy, poważne osłabienie ciągnące się miesiącami. Masakra. Stan tak zły, że ta osoba nie mogła się sama sobą zająć nawet w podstawowym stopniu.

Aaa, no i bolesne plamy na całym ciele... więc trudno przeoczyć coś takiego...
To moze zaawansowana mono. U mnie plam nie bylo a wlasnie objawy jak przy anginie. Na szczescie trafilam do lebskiej lekarki i zaprdynowala odpowiedni antybiotyk. Pierwszy lekarz zdiagnozowal angine. A i potem na diecie musialam byc tak ze dwa miesiace.
busch   Mad god's blessing.
04 listopada 2019 20:18
ekwan, plamy się robią z połączenia mono z nie tym antybiotykiem co trzeba, podobnie jak taki potężny cios w wątrobę.
.
Powiem Wam, że żyję. I nawet jest mi lepiej. W ciągu dnia całkiem spoko. Ból gardła minął, jedynie czuję jeszcze, że jest nieco spuchnięte i ściśnięte, ale idzie ku lepszemu 🙇
Katar też minął. Został kaszel i zatykający się nos w nocy. W ogóle budzę się rano mega zj&%$ ana- załzawione, posklejane oczy, gula w gardle, zatkany nos. W ciągu dnia się poprawia. Dawno tak się nie rozchorowałam.
Słuchajcie, uszkodziłam się  🙇  dzisiaj rano witałam się z psem, zahaczyłam stopą o próg i wpadłam na drzwi - grzbietem dłoni przywaliłam w klamkę  🙇
Ból jak CHOLERA, serio aż mi łzy poleciały a ja wytrzymała jestem... Do tego pory ręka mnie nawala, nie mogę w niej utrzymać kubka (nawet nie to że ból, ale nie mogę ścisnąć dłoni w pięść), miałam duży problem z trzymaniem kierownicy i ofc spuchła  👀  teraz się robi ciepła i mrowieje, chyba trafiłam w nerw ?  Okładać to lodem, zamroziłam w sumie od razu po uderzeniu...?
Jak będzie nadal puchło to podjedź na rtg.
kolebka, masz jakiś żel chłodzący dla koni? Bardzo dobrze działa na takie rzeczy.
Melduję, że ręka nie odpadła! Aczkolwiek cały dzień naprawdę MEGA mnie bolała, taki tępy ból... Posmarowałam na noc jakimś Voltarenem, zawinęłam i na drugi dzień prawie jak nówka sztuka  😅  pomogło chyba intensywne mrożenie zamrażaczem w spreju...
Ma ktoś jakieś doświadczenie z ganglionem W stopie? Siostrze pojawił sie w okolicach kostki. Ból taki jakby jej ktoś manewrował przy nerwie. Ma nawet problem żeby jeździć autem, nie mówiąc o chodzeniu. Sprawę komplikuje fakt, ze jest w 8 miesiącu ciąży wiec lekarz kazał jej kupić wkładki do butów (trochę pomagają), ma jakieś leki ziołowe. Przeciwbólowych nie bierze bo musiałaby brać je bez przerwy No a w jej stanie to średnio wskazane. Ktoś coś?
Masowałam swojego największego w kolanie tak długi i namiętnie aż pękł. To było kilka tygodni masowania. W końcu chyba nie wytrzymał nacisku moich palców. I z nim mam spokój.
Tylko nie wiem czy to fachowa porada.
Apropos niefachowych porad to moja mama swojej siostrze (mojej cioci) rozbijała gangliona/ny? na dłoni kładąc na nią płasko deskę do chleba i waląc z góry tłuczkiem do mięsa... Działało (tzn. on musi pęknąć i wtedy pewnie boli, a potem się jakoś wchłania i rozchodzi po kościach).
(Mam nadzieję, że pomogłam  :hihi🙂
vanille, ja miałam na dłoni kiedyś, poszłam normalnie do chirurga ( choć porady koleżanek bardziej twórcze  :hihi🙂, normalnie wbił igłę i ściągnął zawartość do strzykawki i koniec historii, trwało 60 sekund. Myślę, że ciąża nie jest przeciwskazaniem do wbicia igły? Ale się nie znam w sumie.
Mi wbili igłę, też nie bolało, ale nic nie poleciało. Podobno za gęste się zrobiło. Aczkolwiek fakt..też byłam z tym u ortopedy zanim sama go sobie rozgniotłam.
Ona juz była u ortopedy. od niego ma te rady o wkładkach. Ja mam doświadczenie z ganglionami w okolicach nadgarstka, koleżanka rozbijała sobie np ksiazka 😀 z błogosławieństwem lekarza. Ten mojej siostry jest inny. Najpierw było podejrzenie zakrzepicy bo jego pojawieniu sie towarzyszyły objawy typu mdłości i światłowstręt. Ganglion zwykle przeskakuje tez pod palcami, ten nie. I boli tak, ze nie można go dotknąć. Siostra ma kiepskie wyniki krwi, nie wiem czy to mogło być powodem niechęci do wbijania igły. Lekarz nawet nie napomknął o takiej możliwości.
No to faktycznie... jakoś inaczej. Mój chełbotał pod palcami tyle że w środku była podobno " galaretka" a nie płyn. No i w sumie masowanie go i ugniatanie nie było bolesne. I po takim ugniataniu mi się nieco zmniejszał i dlatego go tak gniotłam . Pękł tak jakoś niechcący przy tych moich manipulacjach.
Mój też nie bolał, bo z tego co wiem to nie boli.
Bardzo to dziwne, chyba powinna iść do innego lekarza ?
Miałam kiedyś na nadgarstku. Raz rósł, raz malał. Raczej swędział niż bolał.
Trwało to ze dwa lata. Wieki temu to było.
Ganglion...nawet nie wiedziałam, że to się tak nazywa.
Właziłam kiedyś na jakiś wysoki murek. Podskoczyłam, oparłam się na rękach i pękł.
Wchłonął się by więcej nie powrócić.
Zasugerowałam jej juz wizytę u innego lekarza. Może coś poradzi. W każdym razie Dzieki za podpowiedzi :kwiatek:
Robaczek M.   i jej gniade szczęście:)
22 listopada 2019 15:27
Może w dobrym miejscu zadam to pytanie 🙂
Potrzebuje czegoś na wzmocnienie, na kopa. Od jakiegoś miesiąca jestem całkowicie bez życia. W kość mi daje system pracy, bo trzeci rok pracuje na nocki (5 dni w tygodniu, teraz 6). Znacznie więcej śpie niż dawniej, a jestem ledwo żywa (jak była Monetka to bardzo często spałam po dwie godziny dziennie, bo ją pilnowałam, przeważnie spałam 4 godziny ale z przerwami co godzine żeby zerknąć czy wszystko ok. Bywałam zmęczona ale jakaś taka z życiem). Teraz śpie po 5-6 godzin, później jeszcze wieczorem mogę się położyć chociaż na godzine ale co z tego jak nie moge usnąć. Jestem rozlazła, spalabym na stojąco, nic mi się nie chce, wszystko robie pomału. Często biore melatonine przed snem, mam ciemno w pokoju, cicho. Śpie jak zabita ale to taki jałowy sen. Czasem jak ktoś jest w ciągu dnia w domu to śpie ile chce, a i tak zwykle budze się o 13😲0 i już nie moge usnąć.
Czy warto jakieś suplementy brać czy raczej to nie ma sensu? Co ewentualnie sprawdzić? Może tarczyca?
busch   Mad god's blessing.
22 listopada 2019 16:09
Robaczek M., nie do końca rozumiem, śpisz po 5-6 godzin bo nie umiesz zasnąć, czy dlatego że nie masz czasu się wcześniej położyć? Bo jak to drugie, to myślę że najpierw powinnaś wypróbować najprostsze rozwiązanie - spać bite 8 godzin codziennie i zobaczyć jak się wtedy będziesz czuła. Bardzo mały procent populacji potrafi dobrze funkcjonować na 5-6 godzinach snu, zdecydowana większość ludzi po prostu potrzebuje 8 godzin i koniec. Za to dużo częstsze jest kozaczenie że "ja to sobie świetnie radzę śpiąc mało", które jest tak naprawdę oszukiwaniem siebie i życiem na kredyt, który kiedyś trzeba spłacić... wiem, bo sama latami spałam po 4-5 godzin przez większość czasu i też mi się wydawało że jest ok. Dopiero teraz jak się ogarnęłam i się normalnie wysypiam, to zrozumiałam jak wiele traciłam na jakości życia śpiąc tak mało. I odczuwam negatywnie nawet jak śpię po 7 godzin przez kilka dni zamiast 8.

Czasami też nie umiem zasnąć kiedy mam gonitwę myśli, wtedy na mnie dobrze działa taka "rekalibracja" żeby nie siedzieć w łóżku i nie gapić się na ścianę, tylko porobić coś innego aż jestem całkiem wyczerpana, spać te 4-5 godzin, obudzić się jak zombie, przecierpieć pracę i po powrocie do domu spać jak dziecko  😂
Robaczek M.   i jej gniade szczęście:)
22 listopada 2019 16:26
Teraz śpie po 5-6 godzin i niby mam nastawiony budzik ale zwykle budze się przed nim i mimo, że np moge dłużej pospać to już zasnąć nie mogę. Idę spać przed 8😲0 i zwykle ok 13😲0 się budze, śpiąca, ledwo kontaktuje. Jak mam czas to leże dalej próbując usnąć ale już mi się nie udaje mimo zmęczenia.
W ostatnich miesiącach te 5 godzin snu mi wystarczało, to był luksus w porównaniu do wcześniejszych lat. Czekam na wolną noc w niedziele ale co z tego jak pewnie przebudze się w środku nocy i będzie po spaniu.
8 godzin snu to dla mnie abstrakcja, mimo chęci i wolnego czasu już bardzo dawno tyle nie spałam.
Gillian   four letter word
23 listopada 2019 08:22
Robaczek M., z własnego doświadczenia - nic nie zastąpi snu w nocy. Twój organizm protestuje, bo przestawiłaś go na dziki system pracy w nocy a spania w dzień. To nie kwestia leków czy niedoborów.
Robaczek M.   i jej gniade szczęście:)
23 listopada 2019 14:46
Szkoda, myślałam że może jest coś co warto suplementować żeby troche się postawić na nogi i albo lepiej sypiać albo być mniejszym flakiem.
Dziś położyłam się o 7:30, byłam padnięta a przez godzine nie mogłam usnąć. Miałam nastawiony budzik na 13.00, obudziłam się chwile przed nim, byłam u koni i od godziny próbuje usnąć, bo spać mi się chce jak diabli... Co z tego jak nie zasne pewnie do wieczora.
Biore witaminy D3, B12. Problemem może być też fakt, że prawie nic nie jem, nie mam kompletnie apetytu :/ marze o zmianie systemu pracy ale niestety to na chwile obecną niemożliwe, bo konie musiałby zostawać same na cały dzień (wiem że tak czesto bywa ale ja bym szału w pracy dostała mimo kamer) 🙂
Czyli Ty codziennie tak "śpisz"?
Robaczek M.   i jej gniade szczęście:)
23 listopada 2019 15:08
Niestety tak :/ bywają dni że mogę spać ile chce, bo jest w domu ktoś kto zerknie na konie ale i tak się budze po 6, max 7 godzinach.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
23 listopada 2019 15:17
Robaczek, po pierwsze, tak jak dziewczyny mówią - absolutnie nic nie zastąpi snu. Niestety. Jeśli jesteś zdrowa, zrobisz badania, nadal nic, to ja polecam preparat na sen z GABA.
https://sklep.kfd.pl/kfd-sleep-well-90-tabletek-produkt-na-sen-p-6588.html
Powinien Ci pomóc zasnąć (często miałam tak, że byłam mega zmęczona, tak bardzo, że nie mogłam zasnąć). SW wycisza, wyluzowuje, pozwala się osunąć w objęcia piaskowego dziadka 😉 Jest dobry, żeby wdrożyć dobrą rutynę snu i poprawić jego jakość. Tylko uwaga - przy odstawieniu możesz mieć ze dwie noce problem z zaśnięciem, leciutko jakby uzależnia.
Ale tak jak mówię, to tylko coś co pomoże wykształcić rytm - musisz się wyspać te 8h i zregenerować porządnie, żaden suplement tego nie podrobi.
No cudow nie ma.
Jak nie spisz i nie jesz - to musisz zaczac jesc i spac zeby poczuc sie lepiej.
Nie bardzo ogarniam jak to sobie inaczej wyobrazasz. Organizm to nie perpetum mobile ani bateria sloneczna.
Gillian   four letter word
23 listopada 2019 15:44
Jak zaczęłam pracę w szpitalu i nocki (w trybie 12 dzień, 12 noc i 48h wolne) to mogłam hasać do rana, przespać się 2 godzinki i było okej. Z biegiem czasu musiałam spać coraz dłużej a budziłam się coraz gorzej zdechła. Po kilku latach doszło do tego, że na nockach płakać mi się chciało ze zmęczenia mimo spania w dzień przed, potrafiłam przespać w domu do 16 obudzić się i iść spać dalej. Nijak nie szło odespać. A wstać potem na dzień o 6? z płaczem ledwo się udawało. Ostatecznie po prawie 8 latach nabawiłam się nerwicy, zaburzeń snu i stanów lękowych (denerwuję się, że nie śpię a muszę wstać zaraz a nie mogę spać bo się denerwuję, że muszę tam iść itd). MASAKRA. Jestem teraz w innej pracy, mam codziennie na 7 i zero problemu ale padam jak kawka o 22 i śpię do rana. Nauka odsypiania trwała 3 tygodnie. Jestem wyspana na maksa, wypoczęta, chce mi się żyć, biegać i pracować. Nocki to jest zabójstwo. Pomijam też to, jak bardzo sypnęło mi się zdrowie przez to. Nie warto, naprawdę.
Trochę słoneczna – trudno zmienić się w zwierzątko nocne, jeśli urodziło się dziennym.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się