Jakie pasze dajecie swoim koniom?

Co to za system padokowania 2 razy w tygodniu?
Skoro ma problemy rujowe to może uderzyć z hormonami, żeby ją wyciszyć? Może Regumate? Szeroko używany u klaczy sportowych.
Skoro całe życie była na zbożowej prostej diecie to może warto dalej iść tą prostą linią i dorzucić jęczmienia i dobrej sieczki z olejem?
darolga   L'amore è cieco
03 listopada 2019 20:55
Fajna spokojna emerytura.
O mamo... nie doczytałam tego padokowania  😲
EDIT: Off top
darolga   L'amore è cieco
03 listopada 2019 21:16
A nie myślałaś o tym, żeby wywieźć ją gdzieś dalej i zapewnić jej warunki jakie chciałby mieć koń na emeryturze? To byłoby chyba lepsze rozwiązanie. Być może i nawet rozwiązanie problemu z przytyciem, bo koń permanentnie zestresowany, sfrustrowany, pozbawiony końskiego życia często odznacza się właśnie kiepską formą fizyczną i takie konie magicznie tyją kiedy otrzymują lepsze warunki bytowe.
EDIT: Off top
darolga   L'amore è cieco
03 listopada 2019 21:37
ŻuczekGnojaczek - wiesz, miałam bardziej na myśli to, że wielu z nas wywozi swoje konie na emeryturę i 200 km od domu właśnie po to, by miały godne końskie życie w zgodzie z ich naturą. Zwłaszcza gdy nie miały go w latach wcześniejszych. I robią to kosztem siebie i swojej tęsknoty, ale koń jest priorytetem. Bo prawda jest taka, że konie to nas specjalnie nie potrzebują jeśli mają żarcie, stado i końskie życie na dworze. I jest im obojętne czy je odwiedzamy czy nie. Natomiast nie jest im obojętne życie w zgodzie z naturą i to je wybrałyby zamiast odwiedzin właściciela gdyby przed takim wyborem stanęły. Odnośnie wagi i kondycji Twojego konia - sama piszesz, że w poprzedniej stajni był przepracowany i pracował w bólu. Permanentny ból (czy w sumie jakikolwiek) też przekłada się na kondycję. Tam koń był chudy, bo bolało i była orka, teraz może być tak (może, nie musi, ale warto byś to rozważyła), że jest chudy, bo jest mu najzwyczajniej w świecie psychicznie bardzo bardzo źle. Zwłaszcza kiedy wcześniej padoki miał, a teraz mu je zabrałaś. Zrobisz co uważasz, ale dla mnie to przejaw braku empatii i przejaw egoizmu trzymać konia w takich warunkach byleby go mieć blisko siebie. Sorry.

PS Nawet w Twojej okolicy jest wiele stajni, które mają warunki dla takich koni. Sprawdziłam.
Lov   all my life is changin' every day.
03 listopada 2019 21:40
ŻuczekGnojaczek, to wywieź do stajni typowo "emerytalnej". Owszem, zazwyczaj są dalej od miasta, ale nie musisz wtedy być codziennie, jeśli stajnia z prawdziwego zdarzenia i z dobrą opieką. Jeśli będzie codziennie po kilka h czy więcej na padoku/pastwisku, to przestanie się spalać. Szukasz przyczyn tego, że jest chuda - no to już kilka osób Ci napisało. Lepiej jej będzie w takiej stajni, nawet jeśli Ty przyjedziesz 1, 2 razy w tygodniu i sobie pojedziesz w teren. Karuzela emerytce niepotrzebna...

Powiedz, ile lat masz do czynienia z końmi? Ale nie, że oglądania na padoku, tylko faktycznie obcowania z nimi, jeżdżenia, poznawania potrzeb? Bo nikt tu nie mówi złośliwie, że "trzeba było do Rawicza wywieźć", tylko pokazujemy skąd wynika problem. Skąd w ogóle jesteś?

darolga   L'amore è cieco
03 listopada 2019 21:45
Lov - Twoje okolice, bo w postach padło, że ma blisko do Racotu. W tych rejonach jest przynajmniej kilka sensownych stajni z warunkami dla emeryta.
Lov   all my life is changin' every day.
03 listopada 2019 21:46
darolga, aaa, to nie doczytałam. Łojery, to tam naprawdę sporo opcji jest, i to takich że można by się nie zjawiać przez miesiąc, a koń będzie jak pączek w maśle...
darolga   L'amore è cieco
03 listopada 2019 21:51
Lov - przekopałam wcześniejsze wypowiedzi, tutaj nie było takiego info faktycznie  🙂

ŻuczekGnojaczek - pogadaj z Pauliną (Lov), ona zna te rejony jak nie wiem, na pewno jest rozwiązanie na miarę Twojego portfela, które pozwoli na lepsze życie Twojego konia. Napisz do niej np. na PW (żeby nie robić tu offtopu), na pewno coś Ci podpowie. Nikt tu nie chce Ci dowalić, fajnie, że ją kupiłaś i dałaś jej szansę, ale jeśli naprawdę lubisz tego konia to postaw się na jego miejscu i odpowiedz sobie na pytanie czy właśnie tak chciałabyś spędzać resztę życia. My naprawdę Ci dobrze radzimy i Twój koń będzie Ci wdzięczny jeśli tych rad posłuchasz.
EDIT: Off top

W każdym razie dziękuję za odpowiedzi i pomoc, wiem co przemyśleć i tyle w temacie. Nie będę więcej zaśmiecać wątku  😉

[center][img]/forum/Themes/multi_theme/images/warnwarn.gif[/img] kilkukrotna edycja posta...
pomimo samoubiczowania ostrzegam
DodoMod
[/center]
ŻuczekGnojaczek, - spokojnie, ja Cię rozumiem :kwiatek: Koń mojej mamy jest na przymusowej emeryturze i znalezienie na prawdę uczciwej stajni emeryckiej nie było proste, mimo tyyyylu opcji w okolicy. Też uważam, że bez oka właściciela konie mają przykrą tendencję tracić... nie ma się co oszukiwać, w wielu stajniach tak jest, jakim by rajem się nie zdawały na początku. Jednak da się, nie można tracić nadziei, nam stajnie znalazła Pani weterynarz 🙂 Mamcia wpada z raz w tygodniu, ale telefony ma prawie jak w żłobku - cały czas na bieżąco jak coś się dzieje.
Ja bym nie rezygnowała z delikatnego ruchu, ale bardziej codziennego. Mniej owsa, więcej wypełniaczy - może wysłodki, mesz? Jeśli koń nerwowy to energia z owsa mu średnio potrzebna... 20 lat to też nie jest jakiś straszny wiek. Mnie kiedyś "babcia" w podobnym wieku i sposób na historią (najpierw sport, potem milion lat w zapyziałej rekreacji) tak przywiozła, że nie pamiętam pierwszego kółka 😉 Dożyła prawie 30stki, z ostatnimi latami na księżniczkę Na pewno szukałabym jednak stajni z padokami, ale może uda się tymczasowo z kimś dogadać? Ja tak robię z koleżankami, że puszczamy/ściągamy sobie nawzajem konie. Robota rozkłada się na kilka osób, jest to chwila i nie trzeba przecież z tym koniem siedzieć, zostaje tylko kwestia przyjechania i wpuszczenia/wypuszczenia.
darolga, - potwornie lubię czytać Twoje wpisy o żywieniu :kwiatek:
Moon   #kulistyzajebisty
04 listopada 2019 06:48
darolga, - potwornie lubię czytać Twoje wpisy o żywieniu :kwiatek:


Ja teeeeż!!!  😍  💘 #wincyj

A w kwestii meszu, przerobiłam już kilka w swej karierze - Hippolyta, Nubę, Marstalla, Eggersmanna (zapach płynnego antybiotyku, fujka!), Spillersa, nawet Sukcesa i w glutowatości, zjadalności, zapachu i konsystencji ... totalnie, absolutnie wygrywa Pavo. <3

Gillian   four letter word
04 listopada 2019 08:03
Moon, piąteczka. Wszystko przerobiłam, dosłownie. I ciągle wracam do Pavo jednak.
Mi mesz z Pavo nie podchodzi, ma w sobie owies gnieciony i jeszcze owies cały i to na pierwszym miejscu, no i jeszcze melasę. Dodatkowo wychodzi jeden z droższych na rynku bo ponad 6zł za kg.
Kupując mesz chciałam, żeby był to posiłek lekkostrawny bez owsa i melasy. Oczywiście każdy dokonując wyboru kieruje się czym innym, w przypadku mojej kobyły unikam cukru, melasy i zbóż.
darolga   L'amore è cieco
04 listopada 2019 10:33
ŻuczekGnojaczek - naskrobię Ci potem PW.

keirashara, Moon - ojej, dziękuję  😡 :kwiatek: :kwiatek: A ja szczerze uwielbiam o tym pisać, rozmawiać i tak dalej  😜 😜

draskaeb - nieprawda, głównym składnikiem meszu Pavo są otręby pszenne, dopiero potem występuje owies gnieciony, następnie wytłoki lniane i owies cały, a po tym cała reszta składników.


Dzięki tym wytłokom lnianym i siemieniu mesz Pavo daje właśnie super gluta, moim zdaniem największego gluta ze wszystkich komercyjnych meszy i absolutnie się nie dziwię dziewczynom, że to ich ulubiony - mój osobiście też, choć swojego Ślepaka karmię ziołowym Hartogiem, bo jako jedyny koń ze wszystkich mi znanych (a sporo ich mam - konie klientów, konie znajomych etc.) nie przepada za Pavoskim meszem i toleruje go tylko sporadycznie. Odmawia jeśli dostanie go drugi raz w tym samym tygodniu, a że meszu daję sporo to wybór prosty.

Moon - noooo Eggersmann wali antybiolem, fakt  😁 Ten producent ma jeszcze mesz dla koni metabolicznych - bezzbożowy. Składowo super, ale wygląda jak krowi placek, pachnie zieloną herbatą i spotyka się raczej z odmową ze strony koni  😁 😁
Mój koń z kolei takiego glutowatego mesza nawet nie spróbuje. Jak kiedyś próbowałam jej wpakować to Pavo do paszczy z ręki, to potem pluła oburzona przez kilka minut 😂
Nie zaszczyciła swoją uwagą właściwie żadnego klasycznego meszu. Nawet domowy, z owsa, siemienia i otrąb nie przeszedł. U niej przechodzą tylko bezzbożowe, i to dopakowanie słuszną ilością trawokulek - nad samym meszem też się będzie modliła.
No to może na drugim miejscu a nie na pierwszym jest owies gnieciony ale jak ma się lekkostrawność tego meszu i np podanie go jako pierwszego posiłku po kolce?
No każdy wybiera dla swojego konia coś innego. Moja kobyła po 3 dniowej kolce dostała właśnie mesz Havens do tego dużo koni sportowych w naszej stajni w UK to wrzodowce i regularnie dostawały ten mesz.
Czasami i tak możemy wybrać dla swoich koni jedno a one nie dotkną tego w ogóle. Ja ten mam sprawdzony przez ok 40 koni w UK i z takim przyjechałam do PL. Jak zobaczyłam do tego, że cenowo wychodzi świetnie, transport jest szybki i przy określonej liczbie worków za free to jadę na tym.
Moon   #kulistyzajebisty
04 listopada 2019 12:39
Wiadomo, że dla każdego co innego i każdy koń jest inny i innego żarcia potrzebuje - nie posiadam na szczęście ani wrzodowca, ani kolkowca (tfu tfu tfuuuuu!) ani nadwagowca (a wręcz takiego co momentami lubi ni stąc ni zowąd zrzucić za dużo kg "bo tak"😉, tak więc mogę kierować się, w miarę zdrowego rozsądku oczywiście :P jego kubkami smakowymi oraz swoimi doświadczeniami zapachowymi 😁
A Kuli widząc jak bełtam coś w wiaderku to wychodzi z drzwiami, chrumka, tupta nogami i ma ślinotok 😜 tak więc mniemam że mu smakuje... ;-)

darolga, no właśnie :P Tak samo otręby ryżowe z Nuby - składowo kozak, mieliśmy przykaz by takowe wprowadzić do diety, a Kulisty pomemłał, pomemłał i pokazał fakolca, sama se to matka jedz. Więc wróciłam szybciutko do Hippolytowych :P
Ja właśnie zamówiłam 2 worki otrąb ryżowych z Nuby i zobaczymy co będzie. Niby dałam jej garść do spróbowania i jadła ale już nie raz tak było, że jak próbowała to jej smakowało a potem absolutnie nie.
Robaczek M.   i jej gniade szczęście:)
04 listopada 2019 14:12
Co do otrąb ryżowych to polecam z Nuby te z marchewką lub lucerną 🙂 Monetka była strasznie wybredna, na zwykłe nawet nie patrzyła. Te z dodatkiem były tak pyszne, że zjadała z ręki czasem nawet w ramach przysmaku 🙂
darolga   L'amore è cieco
04 listopada 2019 14:44
Ja z rozrzewnieniem wspominam Max-E-Glo, żadnych innych mój koń nie zjadał saute i z takim smakiem. Sama bym je mogła wsuwać z resztą - miały obłędny zapach i super konsystencję.
Składowo jest dużo fajnych i sensownych ryżowych na rynku, ale każdemu moim osobistym zdaniem daleko pod powyższymi względami do Max-E-Glo 😉 Samej również nie udało mi się uzyskać podobnych parametrów smakowo-zapachowo-wizualnych w produkcie, który tworzyłam, pomimo, że miałam pełną kontrolę nad produkcją (i składowo wyszedł sztos  😎 ). Oj wróciłabym chętnie do nich, zwłaszcza te w formie proszku były ekstra.


No i jeszcze „sezon na mesz” - to to już nie wiem skąd się wzięło, chyba z tego, że to posiłek podawany na ogół na ciepło, więc na zimę jak znalazł. Ale mesz sprawdza się całorocznie w żywieniu koni i moim prywatnym żywieniowym zdaniem - powinien być podawany cały rok, bo w sezonie pastwiskowym robi równie sensowną robotę i wspomaga układ pokarmowy pastwiskowanego konia, czyli układ, który wbrew pozorom ma sporo wyzwań przed sobą, np. związanych z zapiaszczaniem.




U mnie ewidentnie jest sezon na mesz i sezona na brak meszu i to ja uzyłam tego sformuowania.
U mnie wynika to z doskonałego żywienia jakie mamy w pensjonatowej bazie. Siana po korek z różnych łąk. Owsa ile się chcę. Jesienią dodawana marchew do żłobów, do tego zimą do owsa dodawany świeży makuch lniany. Do tego zazwyczaj pastwiska z zielonką. ( w tym raku wyjątek ze względu na remonty infrastruktury plus suszę, która wykońcyzła trawę na mniejszych padokach)

Latem nie jestem w stanie podawać meszu za bardzo, bo po prostu koń miałby już "za dużo" dobra. Raczej musze się zastanawiać jak ująć energii nie powowdująć chęci rozpychania bebzola sianem.
Zimą meszem wspomagam wychłodzenie dupy  na dworze (trzymam gada do 20😲0 - 21😲0 bez względu na mróz czy deszcze), brak zielonki i zimowe linienie. Dlatego jak najbardzie są konie, lub systemy chowu, gdzie jest sezon na mesz i nie ma tego sezonu a ewentualne zapiaszenie załatwia się inaczej niż siemieniem lnianaym na ciepło.
darolga   L'amore è cieco
04 listopada 2019 15:05
W kontekście sezonu na mesz - ja serio wiem jaka jest geneza tego zjawiska, to był sarkazm z tym porównaniem do ciepłej zupy w domu po powrocie z dworu. Chodziło mi tylko i wyłącznie o to, że mesz sprawdza się w żywieniu koni całorocznie i tworzenie na niego "sezonów" jest jakimś sztucznym podziałem. Zwłaszcza, że mesz substytutem zielonki nie jest i nie będzie, więc to też nie jest dla mnie argument.
Odnośnie odpiaszczenia - no pewnie, że służy do tego np. psyllium, spoko, coś tam liznęłam tematu. Ale mesz też pomaga. Jako efekt gratis, przy całej pozostałej gamie korzyści z niego płynących.
No i argumentem na "sezon ma mesz", jest dla mnie temperatura. Przy plus 30 w cieniu latem nie wiem ile musiałabym w stajni siedzieć, żeby się wychlodził a nie skwasił przypadkiem.
Zimą/jesienią nie mam tego problemu.
Oczywiście, że siemie laniane w wariantach można skarmiać cały rok. Tylko nie każdy ma taką potrzebę. Oczywiście, że mesz nie zastąpi zielonki, tak jak niewiele rzeczy jest w stanie zastąpić oleje z siemienia lnianego i efekt gluta.

U mnie ewidentnie ten sezon na mesz jednak występuje.

A to mesz musi być zalany gorącą wodą?

Na zawodach jak było 40 stopni, to zalewałam zimną wodą i tyle. Zresztą konie po parkurze zawsze dostają taki rozwodniony mesz, bo łatwo przemycić w nim elektrolity. Używam też meszu podczas transportu, kiedy konie nie chcą pić czystej wody, to taki mesz chłeptają.
flygirl, - zależy od meszu 🙂
Ok, a jak to rozróżnić? To jest napisane na opakowaniu? Już niestety nie mam opakowania od tego, którego używam tutaj, ale dobrze by było wiedzieć na przyszłość, na co patrzeć.
Robaczek M.   i jej gniade szczęście:)
04 listopada 2019 15:52
A tak przy okazji meszu, siemienia i oleju. Monetka zawsze dostawała, bo miała problemy żołądkowe (wrzody i dawniej miała skłonności do zatykania). Mam teraz dwa kuce, jeden z problemami metabolicznymi (Cusching i EMS). Dostają Brandona xl i dodatki. Warto wprowadzić jakiś mesz lub chociaż samo siemie?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się