"Życie studenckie"

Ja się chyba też wysunę przed szereg - juwenalia uwielbiam, koncerty uwielbiam, w klubach bywam. Piję, owszem 🙂 Ale tylko w zaufanym towarzystwie i nie tak, że "zwracam" czy inne atrakcje. Ale jednak wstawiam się co jakiś czas 🙂 Nie potrzebuję alkoholu do dobrej zabawy, ale lubię różne trunki i to, co z ich wypicia wynika 🙂
Życie studenckie miałam ostre na 1 i 2 roku, teraz się jakoś ustatkowałam i zamiast imprez w akademikach zaliczam głównie domówki i posiadówy w pubie. Jakoś mi z tym dobrze 🙂
sosi   szczypior szczypior...
22 maja 2010 20:51
Dlaczego w naszym kraju hasłem kultury studenckiej jest "kto nie pije ten kanalia?"


bo to właśnie nasz słowiańsko obyczaj, mamy to we krwi 💃
ale jak zauważyłas na swoim przykładzie - jednostki potrafią z tym walczyć  😉

ja się tłumaczyć nie będę z braku woli do walki z tym obyczajem 😉 ale z mojego doświadczenia, osoba ktora nie pije na imprezie (podkreślę że chodzi mi o sytuację, gdy taki osobnik jest jeden) bawi się ewidentnie gorzej...
i też nie chce tu mówić o sytuacji, kiedy jeden z największych 'żuli' został zmuszony do nie picia bo jego kolej na bycie kierowcą (bo tu logiczne, że będąc załamanym, nie będzie sie bawił)
znam parę osób, które, tak jak mówicie, nie lubią pić i niby potrafią sie bawić bez alkoholu... nie zauwazyłam... prawie cały czas siedzą rozmawiając z mała iloscią osób, a raczej odpowiadają tylko na pytania ... mało tańczą, i są jakby ... smutne? - pewnie poprostu zdegustowane powoli narastającym dziwnym stanem swych towarzyszy, który to stan inaczej by widziały, jakby były pijane... o  😁

poprostu moim zdaniem można się bawic bez alkoholu jak... nikt nie pije (lub piją tylko jednostki). i wtedy nagle się okazuje, że z tymi osobami  zawsze nie pijącymi można sie super bawić, bo one się wtedy jakby inaczej zachowują  🏇 dużo bardziej spontanicznie, sa otwarte i wesołe jak cała reszta 🙂 a przynajmniej do chwili dopoki nie poleje się alkohol 👀
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
22 maja 2010 20:57
http://vod.onet.pl/dama-byc,dama-byc-us,1498,4,2622,odcinek.html

Skoro mowa o alkoholu to polecam ten program 😁
Szczególnie sezon 5 'Damą być AUS' Dla mnie najbardziej głupawkowy sezon jaki w ogóle był wyemitowany 😂
Dziewczyny, a ja myślałam, że jestem jedynym takim dziwakiem co zamiast iść na imprezę, upalić się i wypić morze alkoholu woli spędzić weekend: z koniem/ ze znajomymi w kinie lub kawiarni/ sama w parku z dobrą książką. Podniosłyście mnie na duchu  😀
kujka   new better life mode: on
22 maja 2010 21:22
Dziewczyny, a ja myślałam, że jestem jedynym takim dziwakiem co zamiast iść na imprezę, upalić się i wypić morze alkoholu woli spędzić weekend: z koniem/ ze znajomymi w kinie lub kawiarni/ sama w parku z dobrą książką. Podniosłyście mnie na duchu  😀



no takie posty to mnie juz troche smiesza. tak, lubie wypic, wiec wole przebalowac weekend niz spedzic go z wlasnym koniem  😂


a tak na marginesie napisze tylko jeszcze ze nie miewam kaca. chocbym nie wiem co zmieszala i w jakiej ilosci - wyspie sie, wstane i jestem jak mlody bog.
[quote author=szepcik link=topic=24226.msg594200#msg594200 date=1274469694]
Dlaczego w naszym kraju hasłem kultury studenckiej jest "kto nie pije ten kanalia?"


bo to właśnie nasz słowiańsko obyczaj, mamy to we krwi 💃
ale jak zauważyłas na swoim przykładzie - jednostki potrafią z tym walczyć  😉

ja się tłumaczyć nie będę z braku woli do walki z tym obyczajem 😉 ale z mojego doświadczenia, osoba ktora nie pije na imprezie (podkreślę że chodzi mi o sytuację, gdy taki osobnik jest jeden) bawi się ewidentnie gorzej...
i też nie chce tu mówić o sytuacji, kiedy jeden z największych 'żuli' został zmuszony do nie picia bo jego kolej na bycie kierowcą (bo tu logiczne, że będąc załamanym, nie będzie sie bawił)
znam parę osób, które, tak jak mówicie, nie lubią pić i niby potrafią sie bawić bez alkoholu... nie zauwazyłam... prawie cały czas siedzą rozmawiając z mała iloscią osób, a raczej odpowiadają tylko na pytania ... mało tańczą, i są jakby ... smutne? - pewnie poprostu zdegustowane powoli narastającym dziwnym stanem swych towarzyszy, który to stan inaczej by widziały, jakby były pijane... o  😁

poprostu moim zdaniem można się bawic bez alkoholu jak... nikt nie pije (lub piją tylko jednostki). i wtedy nagle się okazuje, że z tymi osobami  zawsze nie pijącymi można sie super bawić, bo one się wtedy jakby inaczej zachowują  🏇 dużo bardziej spontanicznie, sa otwarte i wesołe jak cała reszta 🙂 a przynajmniej do chwili dopoki nie poleje się alkohol 👀

[/quote]

ja nie mówię, że jestem grzeczną dziewczynką, co to brzydzi się piciem
ale że po kilku latach naprawdę ostrego picia mi się to.... znudziło. i nie rozumiem tych, dla których jest to sensem życia  😎
takie nieumiarkowane picie...
generalnie to miało dla mnie największy smak, jak było nielegalne  😎
dlatego też nie wyjdę za mąż - bo wtedy seks będzie na legalu  😂

też mam 20 na karku, i nie wyobrażam sobie, żeby moje życie było głównie odliczaniem od imprezy do imprezy  😎
trzynastka   In love with the ordinary
22 maja 2010 21:33
Ja tak jak sosi nie poznałam osoby nie pijącej, która mimo tego na imprezach jest dusza towarzystwa.
Ja sama nie potrafię być trzeźwą wśród pijanych, bo najnormalniej w świecie po kilku godzinach zaczynają mnie denerwować.

Szepciku oj ja też w siebie "za małolata" wlewałam i wlewałam i wlewałam. Co okazje, co piątek, co imprezę 😉
sosi   szczypior szczypior...
22 maja 2010 21:43
a tak na marginesie napisze tylko jeszcze ze nie miewam kaca. chocbym nie wiem co zmieszala i w jakiej ilosci - wyspie sie, wstane i jestem jak mlody bog.


jak to się mówi... witaj w klubie ? 😁

szepcik teraz rozumiem, jak to jest z Tobą i podejrzewam, że większość z nas to czeka prędzej czy później...
rozumiem, że zakładając ten watek chodziło Ci o tych nie znających umiaru, ale co o nich można powiedzieć? albo właśnie "prędzej czy później" się ogarną albo nie i zostaną sami... bo jednak większość chyba się "ogarnia" ...
i tak jest od zawsze

a tak na marginesie napisze tylko jeszcze ze nie miewam kaca. chocbym nie wiem co zmieszala i w jakiej ilosci - wyspie sie, wstane i jestem jak mlody bog.



jak Ty to robisz?? ja też tak chcę! 🙁
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
22 maja 2010 21:51
A ja jak wypije, to mam małego kaca. Nie ważne ile wypije nigdy nie wymiotuję, ani nie umieram. Jedynie muszę się wyspać po imprezce i wstaję wyspana, z końcówką kaca ;-)
Ja tez nie wiem co to kac,chociaz roznie w zyciu bywalo  😁


Przez ostatni rok praktycznie wogole nie bywalam na imprezach  😲
Jakos przestalo mnie to bawic,w przeciwienstwie do mojego faceta,ktoremu najwyrazniej imprezy non stop sie wogole nie nudza  😎

Jednak zauwazylam,ze to chyba zalezy od tego czy sie chodzi,czy nie,jak zaczyna sie chodzic,to najnormalniej w swiecie to wciaga  🏇
[quote author=bostonka link=topic=24226.msg595200#msg595200 date=1274558996]
Dziewczyny, a ja myślałam, że jestem jedynym takim dziwakiem co zamiast iść na imprezę, upalić się i wypić morze alkoholu woli spędzić weekend: z koniem/ ze znajomymi w kinie lub kawiarni/ sama w parku z dobrą książką. Podniosłyście mnie na duchu  😀



no takie posty to mnie juz troche smiesza. tak, lubie wypic, wiec wole przebalowac weekend niz spedzic go z wlasnym koniem  😂


a tak na marginesie napisze tylko jeszcze ze nie miewam kaca. chocbym nie wiem co zmieszala i w jakiej ilosci - wyspie sie, wstane i jestem jak mlody bog.
[/quote]

Chyba trochę przeinterpretowałaś mój post... Miałam na myśli osoby, które przez cały np. weekend lub wakacje właściwie nie trzeźwieją, a ich tryb życia wygląda tak impreza -> stan po spożyciu alkoholu -> łóżko -> kac -> leczenie kaca klinem -> impreza i tak w koło Macieja, a znam sporo takich ludzi. I nie uważam, żeby imprezowanie i picie alkoholu (w rozsądnych ilościach) było złe, po prostu to nie jest mój ulubiony sposób spędzania wolnego czasu.
busch   Mad god's blessing.
22 maja 2010 23:25
a się tłumaczyć nie będę z braku woli do walki z tym obyczajem  ale z mojego doświadczenia, osoba ktora nie pije na imprezie (podkreślę że chodzi mi o sytuację, gdy taki osobnik jest jeden) bawi się ewidentnie gorzej...
i też nie chce tu mówić o sytuacji, kiedy jeden z największych 'żuli' został zmuszony do nie picia bo jego kolej na bycie kierowcą (bo tu logiczne, że będąc załamanym, nie będzie sie bawił)
znam parę osób, które, tak jak mówicie, nie lubią pić i niby potrafią sie bawić bez alkoholu... nie zauwazyłam... prawie cały czas siedzą rozmawiając z mała iloscią osób, a raczej odpowiadają tylko na pytania ... mało tańczą, i są jakby ... smutne? - pewnie poprostu zdegustowane powoli narastającym dziwnym stanem swych towarzyszy, który to stan inaczej by widziały, jakby były pijane... o 

poprostu moim zdaniem można się bawic bez alkoholu jak... nikt nie pije (lub piją tylko jednostki).


Prawda. Trzeźwa osoba w grupie pijanych nie będzie bawić się dobrze, ponieważ zupełnie nie kuma tych w innym stanie świadomości. Dlaczego? Bo zaczynają się tematy o byłych imprezach, o tym, jak jest grubo na tej imprezie i jak będzie super na imprezie za tydzień. Tematy dysput jakoś się urywają, w zamian płynie potok nieskoordynowanego gadulstwa o wszystkim i o niczym.
Ogólnie na tradycyjnych imprezach nic się nie dzieje, jest w widowiskowy wręcz sposób nudno (zwłaszcza gdy już większość rezygnuje z tańczenia), tok rozmów jest niezrozumiały dla trzeźwego i - jako tej wiecznie trzeźwej - wydaje mi się, że jedynym powodem ogólnej wesołości jest zawartość procentów we krwi.

I nie piszcie mi, że akurat trafiłam na kiepski rodzaj imprez, bo inne bawiące się osoby były przekonane, że trafiły na melanż stulecia i jeszcze długo rozprawiały o tym, jak było na nim fajnie  😉
Moja przyjaciólka jest osobą, która często nie pije na imprezach a bawi się zawsze najlepiej. Zawsze jest dusza towarzystwa. Przy alkoholu robi trochę głubsze rzeczy, ale generalnie ja zazwyczaj nie dostrzegam tego czy piła czy nie, bo nie ma sytuacji, żeby ona się nie bawiła 😉
Także wszystko zależy od osoby. Ja jednak zazwyczaj wolę wypić na imprezie.
ja niestety mam takie kace,a raczej mega zatrucia alkoholowe ze szkoda gadac, takze wole inna forme imprez, niestety nie jest  mozliwa legalnie w Polsce ale w Londynie ,a ze tam czesto jestem  to korzystam 😁
kujka   new better life mode: on
23 maja 2010 08:53
bostonka, chyba ze tak. coz, ja takich osob nie znam (i dobrze)
Bush jak zawsze trafia w sedno  😎
I jak zwykle Volta,poprawna politycznie 😎
ja nie wiem co to "życie studenckie" 😁
Lata swojej największej "imprezowatości" mam za sobą, a przypadły one na 3 klasy licealne. Jeździło się po Polsce, pijało się dużo i było fajnie przez chwilę. Imprezowało się czasem i trzy dni, ale po jakimś czasie doszłam do wniosku, że to jest po prostu nudne.
Teraz niektóre znajome z roku ciągle przeżywają apogeum imprez, potrafią o tym gadać tydzień [co swoją drogą bywa wyjątkowo wkurzające, ale od czego są odtwarzacze mp3 😁 ] a ja wolę posiedzieć w domu, poczytać coś, wyjść nie 3 razy w tygodniu do knajpy, a raz w tygodniu, napić się jednego drinka i wrócić do domu w okolicach 23. 😉
Nie mogłam zrozumieć mojego ex, który w wieku lat 25 potrafił ciągle prowadzić życie nastoletniego podlotka wariującego za imprezami. 😵
Witaj w klubie  😎 teraz sobie myślę, że fajnie było przeżyć te wszystkie harcorowe chwile  - tak samo jak u Ciebie, w czasach liceum - zapomnieć się tego nie da, co nie?  😎
Witaj w klubie  😎 teraz sobie myślę, że fajnie było przeżyć te wszystkie harcorowe chwile  - tak samo jak u Ciebie, w czasach liceum - zapomnieć się tego nie da, co nie?  😎


bo ja wiem.... czasem to wrecz nie potrafie sobie przypomniec  🤣
Ja się często dowiadywałam od współbiesiadników, co się działo  😎
ja niestety mam takie kace,a raczej mega zatrucia alkoholowe ze szkoda gadać, także wole inna formę imprez, niestety nie jest  możliwa legalnie w Polsce ale w Londynie ,a ze tam czesto jestem  to korzystam 😁

😎

Ja wam powiem, że można imprezować bez alkoholu, ale tylko wtedy kiedy nikt nie pije. Inaczej to jest to co mówi Bush - siedzisz i patrzysz na tą całą bandę ze sporym znudzeniem. Zdażyło mi się tak parę razy i nie polecam  😉
szepcik, Racja - fajnie było przeżyć 🙂 Zapomnieć sie tego nie da [chociaż, niektórych akcji się "samoczynnie" nie pamięta, też mi współbiesiadnicy opowiadali 😁 ]
Teraz bym tego raczej nie powtarzała... chyba, że w formie kilkudniowego wyjazdu pod namioty, oooo...... ale wyrywanie się w środku tygodnia na koncert na drugim końcu Polski teraz już nie przejdzie, niestety 😁
majek   zwykle sobie żartuję
24 maja 2010 11:17
kurna... jak byłam na studiach, wychodziłam na imprę z środę, a wracałam w niedzielę, w międzyczasie grzecznie chodząc na zajęcia i wykłady.  i tak sobie myślę, że to było 10 lat temu.
I nie wróci. A było tak fajnie.  🤬
Właśnie, było fajnie dopóki nie zaczęła się praca i codzienna rutyna. Na zajęcia spokojnie można było iść na kacu (ja zreszta nie miałam za dużo zajeć), więc pierwsze 2 lata studiów przehulałam brawurowo. Teraz zostają mi weekendy i chociaż do klubów raczej nie chodzę, imprezy ze znajomymi w większym lub mniejszym gronie, są co chwilę. A zgrupowania, dwudniowe zawody itd zazwyczaj oznaczają świętaną imprezę  😉
ale czasem Ci co nie piją, też mają niezłą zabawę albo ubaw .. z tych co piją  😂  😁
no i ta reakcja i mina, kiedy opowiadasz innym co sie działo, i co robili  -  🤔 -  bezcenna  😎
A jest jeszcze zabawa w podpalanie zsypu i gaszenie go hydrantami?  😉  😡
[quote author=kot link=topic=24226.msg595411#msg595411 date=1274594281]
ja niestety mam takie kace,a raczej mega zatrucia alkoholowe ze szkoda gadać, także wole inna formę imprez, niestety nie jest  możliwa legalnie w Polsce ale w Londynie ,a ze tam czesto jestem  to korzystam 😁

😎

Ja wam powiem, że można imprezować bez alkoholu, ale tylko wtedy kiedy nikt nie pije. Inaczej to jest to co mówi Bush - siedzisz i patrzysz na tą całą bandę ze sporym znudzeniem. Zdażyło mi się tak parę razy i nie polecam  😉
[/quote]

A ja się z tym absolutnie nie zgodzę. Czasem zdarzało mi się być "kierownikiem wycieczki", czyli kierowcą i nie narzekam. Zależy od towarzystwa i tyle. W sumie to ja nie mam znajomych, któzy chleją na umór, może to dlatego. Zawsze było fajnie, nawet jak byli podchmieleni. Teraz z racji ciąży to już w ogóle nic nie mogę pić, a nie mam zamiaru zaszyć się pod kołdrą i unikać imprezek.
Bischa   TAFC Polska :)
24 maja 2010 22:46
Żeby nie było , że ze mnie taki świętoszek  😎 Zdarza się , że się upiję jak świnia  😁 Ale tylko w dobrym towarzystwie i jakoś nie wchodzi we mnie alkohol w takich ilościach jak na zawodach podczas wyjść do pubu ze znajomymi ze studiów  🤣
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się