"Życie studenckie"

Nadsłuchując odgłosów imprezy z piętra niżej zastanawiam się...
Jakim cudem niektórym studentom tak zwane "życie studenckie" = imprezy, alkohol, imprezy, alkohol, dragi, alkohol, imprezy itd się nie nudzi.
Mam kurcze 23 lata, ale jak ktoś mnie zaprasza na imprezę słowami "będzie się lało" to jakoś ochota mi przechodzi. Bo ileż można?
Czy nasz kraj naprawdę składa się z alkoholików? Przyznaję, że zaczęłam pić w wieku 15 lat, i do pełnoletności to przerobiłam już tyle tego, że zdążyło mi się znudzić. Wolę wypić lampkę wina lub dobrego drinka - i to się spotyka na imprezie z komentarzem: "Czemu nie pijesz?"
Dlaczego w naszym kraju hasłem kultury studenckiej jest "kto nie pije ten kanalia?"

edit: dla mnie to poniekąd nawet zdewaluowało wartość studiów.
Bo co z tego, że mój kumpel pisze magisterkę, skoro życie to dla niego głównie problem jak wytrzeźwieć przed kolejną bibą?  😎
Ja też za "dzieciaka" bardziej szalałam niż teraz, bo jak się było niepełnoletnim, to był to taki zakazany owoc...

Mnie też niestety załamuje fakt, że ludzie nie potrafią już się bawić bez alkoholu, dziewczyny piją by być łatwiejsze, kolesie, żeby kozaczyć...
Mnie też niestety załamuje fakt, że ludzie nie potrafią już się bawić bez alkoholu, dziewczyny piją by być łatwiejsze, kolesie, żeby kozaczyć...


nie generalizowalabym az tak  😉
szepcik - Ja studiuje zaocznie, nie wiem tak naprawdę co to "życie studenckie". Nie czuję żebym coś straciła, chyba wolałam przez te lata zdobywać doświadczenie w różnych firmach i zarabiać na siebie i swoją przyszłość. Co do alkoholu, był czas kiedy przez dwa lata wcale nie piłam co też wywoływało dzikie zdziwienie moich znajomych. Teraz piję okazyjnie, co nie znaczy że uwalam się w trupa. Wódki nie piję prawie wcale, ostatnio poznałam smak wina i tylko je w sumie piję  🙂
Nav, oczywiście nie wszystkie...

Ja rozumiem, każdy może pić, ale jest chyba jakiś umiar, ja osobiście nie mogę patrzeć na laski, które "walą czystą z facetami" albo piją 10 piw... Obrzydliwe...
No ja niegdyś doganiałam panów w ilości wchłanianego alkoholu  😡 ale generalnie mi przeszło, ba, nawet organizm odmawia posłuszeństwa  😡
Znajomi niektórzy to się nawet obrażają, że nie przyjdę na imprezę, ale trochę ciężko im wytłumaczyć, że jak mam następnego dnia na 8.30 do pracy to nie za bardzo. Zwłaszcza, jak już lekko nawaleni dzwonią koło północy  😁
Ale gdybym nie pracowała i nie robiła wszystkiego, co robię, to chyba bym umarła z nudów! Choć czytając, jak niektórzy z was dzielą stajnię, pracę i studia to i tak mi się wydaje, że to mało...
Jakim cudem niektórym studentom tak zwane "życie studenckie" = imprezy, alkohol, imprezy, alkohol, dragi, alkohol, imprezy itd się nie nudzi

to sie nie nudzi z tego sie poprostu wyrasta  😉
Ja zauważyłam też "szał" na tabakę w moim regionie, niektórzy chcą być trędi i wciągać "prawie jak narkotyki" 😀
Averis   Czarny charakter
21 maja 2010 21:01
A ja ani nie piję, ani nie palę. Raz, że pić nie lubię, dwa, że na palenie mnie nie stać. Jestem chyba jedynym abstynentem na UW, ale nigdy nie przeszkadzało mi to w dobrej zabawie. Inna sprawa, że na takową nie bardzo mam czas, bo muszę znaleźć czas na pracę, dzienne studia i konia- co nie jest proste. Imprezować nigdy nie lubiłam, także poczucia straty nie mam 😉
studentka 2 roku. nie piję i nie palę - nie lubię. nie lubię tłumnych miejsc i głośnej muzyki w pubach. nie żałuję choć ludzie się dziwnie patrzą co to za kosmitka.
Krokus - piątka 🙂 Ze mnie dokładnie ten sam typ 😉 Tyle, że ja okazyjnie coś wypic lubie ale to też w niewielkich ilościach i w żadnym razie na jakis imprezach 😉
Wilejka   nie. na wiele sposobów !
21 maja 2010 21:34
szepcik, po prostu jesteś nudziarą 😉
A mówią że koniarze to by morze wódki wypili  😁
szepcik, po prostu jesteś nudziarą 😉


no... szybko mi się coś nudzi, jak nie jest ciekawe  😎
Był taki czas kiedy miałam możliwości i chęć pić. Ale nigdy nie w pubach czy dyskotekach, małe kameralne imprezy ze znajomymi. Teraz w zasadzie nie mam czasu, kasy i przede wszystkim chęci pić. Czasem strzelę jakieś piwko ze znajomymi albo drinka i powoli patrzę jak na kosmitów na nawalonych jak stodoła studentów. Chyba po prostu dorosłam, coraz mniejszy też jest efekt wyzwolenia spod "klosza' rodzicieli.
Bischa   TAFC Polska :)
21 maja 2010 22:32
Palić nie palę , piję ze znajomymi okazyjnie . Mam grupkę znajomych na roku , z którymi jak mam ochotę po zajęciach idę na piwo . Nie lubię jakoś imprez studenckich w akademikach . Akademiki odwiedzam sporadycznie z którąś ze znajomych z roku . Ale ja jestem student zaoczny , więc może nie wiem tak naprawdę co to tytułowe "studenckie życie"  🤣
Eeeeee, no to Wy to prawdziwe wypłochy  😎 ja to się przynajmniej wyhulałam już  😂
A tak na serio, to zaraz z tego wszystkiego wyjdzie, że albo Kraków to miasto najbardziej zachlanych studentów, albo że mam dziwnych znajomych  😎
kujka   new better life mode: on
21 maja 2010 22:44
juwenaliow i koncertow nie znosze.
w klubie nie bylam od paru lat
na imprezie w akademiku nigdy i jakos mnie nie ciagnie.

ale zeby nie bylo ze cala volta to abstynenci - pije i lubie pic w dobrym towarzystwie. nawet lubie czasem duzo wypic. nie jest to warunek dobrej zabawy dla mnie, ale w dobrym, zaufanym towarzystwie, mam czasami ochote sie nawalic (tak, tak!) i robie to. nawet czasem zapale sobie fajke. o. (no to sie wysunelam przed szereg  😂 )
szepcik, bo teraz kazdemu byloby glupio napisac: no a ja to lubie isc z kumplami do knajpy i nawalic sie w cztery dupy  😉
Ja lubię imprezy w znanym gronie. Czasem lubię też imprezy gdzie jest trochę 'nowych' ludzi. Ale nie przepadam za wypadami do klubów, chyba że leci jakaś fajna taneczna muzyka - ale jak słysze techno to natychmiast mam ochotę uciekać i zazwyczaj to robię. Nie chodze też na imprezy typu juwenalia.
Jak patrze na swoich znajomych z uczelni to chyba przy nich imprezuje mało. Niemniej tez raz-dwa w tygodniu wychodze gdzieś, choćby ot tak na piwko. Czasem piję więcej, niż jedno piwo czy wino 😉

Ale ciągłe imprezowanie mnie nudzi i męczy. Mam często wrażenie, że jestem jakaś nie na czasie 🤣
a ja lubię czasami zaprosić przyjaciół z liceum i wypić coś dobrego (w sporej ilości)- tak jak dziś na przykład. A studenckie życie to ja może miałam na pierwszym roku studiów- akademiki, imprezy, morze alkoholu. i nie będę się kreować na abstynentkę- po prostu "współstudenci" do mnie nie trafili. Jak to mówią, nie ważne gdzie, ważne z kim. Ja mam życie studenckie ze starymi znajomymi 😁
ciężko stwierdzić czy lubię "pić", głupie pytanie. uwielbiam spotykać się z moimi znajomymi, czy to u kogoś w domu przy winie, czy jak idziemy na imprezę do klubu. nie zawsze muszę wypić żeby móc się dobrze bawić, ostatnio często biorę samochód (ze względu na to że następnego dnia wcześnie muszę wstać). nie widzę nic złego w chodzeniu na imprezy, w spotkaniach towarzyskich. raczej dziwią mnie ludzie którzy w wieku 20 paru lat siedzą ciągle w domu.. ale to może dlatego że ja po prostu nie lubię siedzieć w domu, praktycznie codziennie wychodzę ok 7-8 a wracam po 22. i jak jest jakaś okazja żeby spotkać się ze znajomymi to zazwyczaj z niej korzystam, no chyba że umieram ze zmęczenia.
no to ja wyjde przed szereg,lubie sie najeb... raz na ruski rok tak prawie do zgona , w moim ukochanym klubie.Z moimi znajomymi
Ale nienawidze miec kaca ,a ze najczesciej moj kac,konczy sie w szpitalu na plukaniu zoladka, to bardzo rzadko sie imprezuje( jestem studentem zaocznym ,powaznego kierunku)
kot witaj w klubie, też nienawidzę (!!) mieć kaca.
[quote author=Jolaa 🙂 link=topic=24226.msg594574#msg594574 date=1274507200]
ciężko stwierdzić czy lubię "pić", głupie pytanie. uwielbiam spotykać się z moimi znajomymi, czy to u kogoś w domu przy winie, czy jak idziemy na imprezę do klubu. nie zawsze muszę wypić żeby móc się dobrze bawić, ostatnio często biorę samochód (ze względu na to że następnego dnia wcześnie muszę wstać). nie widzę nic złego w chodzeniu na imprezy, w spotkaniach towarzyskich. raczej dziwią mnie ludzie którzy w wieku 20 paru lat siedzą ciągle w domu.. ale to może dlatego że ja po prostu nie lubię siedzieć w domu, praktycznie codziennie wychodzę ok 7-8 a wracam po 22. i jak jest jakaś okazja żeby spotkać się ze znajomymi to zazwyczaj z niej korzystam, no chyba że umieram ze zmęczenia.
[/quote]

Jola nie chodzi o to, żeby siedzieć w domu, ale o to, co napisałaś słowami: "nie muszę wypić, żeby się dobrze bawić".
Tylko jak wszyscy dookoła wstawieni, to z kim ja mam się bawić  😂
mi akurat nie przeszkadza jak moi znajomi są wstawieni. bez problemu potrafię z nimi rozmawiać i się bawić nawet gdy ja jestem trzeźwa. uwielbiam moich przyjaciół, uwielbiam poznawać nowych ludzi, lubię korzystać z młodości mimo całej masy obowiązków.
Hmm, to poradź mi, jak się rozmawia z osobami leżącymi gdzieś pod stołem i bredzącymi, albo obejmującymi kibel  😎 wstawieni to jeszcze ok, ale niektórzy to tankują ile wlezie i zaraz padają...  😎
cóż, może w takim razie powinnaś zmienić towarzystwo. moi znajomi to ludzie kulturalni, wiadomo, każdemu czasem się zdarza, ale nigdy nie jest tak że na każdej imprezie wszyscy leżą na podłodze albo wymiotują.
Ja juz dawno po studiach ale powiem szczerze że nie wiem co to życie studenckie 😉 Owszem bawiłam się, piłam, czasem wiecej niż potrzeba ale raczej w gronie przyjaciół, nie ludzi ze studiów. Przez 5 lat studiów nie zawitałam w akademiku ani żadnym innym miejscu na studenckiej imprezie - chodzi mi o ludzi z mojego roku, kierunku. Nie wiem czemu. Chyba wolałam inne rozrywki.
hihi to ja według Likier jestem obrzydliwa bo dyszke piwek na imprezie wciagam nosem 🤣 w ogóle to "życie studenckie" to mój żywioł ze tak powiem, nie wyobrazam sobie teraz być dojrzałą kobietą mającą ogrom obowiązków, dom, rodzine itd. Uff , jak dobrze ze dopiero 20 na karku 🤣
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się