"Elektryczne konie"?

Halo to bardzo często - dla niezrozumiałych mi powodów - robienie ze swojego konia (poprzez wychowywanie, chowanie lub jedynie opisywanie) "konia mordercy". I też często słyszę ten cień dumy. Dla mnie to jest niepojęte, czym tu się chwalić?  😲 Że ja sobie z tym niby hiper-mordująco-ponosząco-brykająco-plującym jadem koniem mordercą radzę? 🙄

Proszę, a mi - w swej naiwności - wydawało mi się, że powodem do dumy jest doskonale ujeżdżony koń, a o właścicielu świadczy zachowanie konia w obejściu. To jak się odnosi do właściciela ale i sposób, w jaki odnosi się do "reszty świata".  🙄

A wracając do meritum: dla mnie koń "elektryczny" to koń nad aktywny, hiperaktywny nie tylko na robotę, ale na bodźce generalnie. Zatem w elektryczności takiego konia - wg. mojej prywatnej definicji - zawiera się również jego płochliwość, czasem nadgorliwość a czasem panikarstwo i skłonności do histerii. Może to objawiać się pozytywnie, może negatywnie, jednak dla mnie nie jest to synonim konia "marzeń".

W mojej opinii koń powinien być aktywny, zainteresowany i myślący. To dla mnie idealny koń, i taki koń może być bardzo czuły na pomoce, może uczyć ich stopniowania. Takiego konia wyszkolić "na guziki" to dla mnie szczyt marzeń. Konie elektryczne najczęściej są hiperaktywne, zdekoncentrowane i zamiast myśleć, wolą reagować. Kiedyś spotkałam konia "elektrycznego w robocie", jego nadgorliwość graniczyła z histerią. I zawsze się zastanawiałam: czy ktoś tak go skrzywdził (złą zajazdką, specyficznym wychowaniem...) że koń tak reaguje jak coś nie idzie po jego myśli, czy on tak ma od urodzenia. Że jest tak słaby psychicznie, tak bardzo nie radzący sobie z sytuacją wokoło. Z własną nad aktywnością.

Właśnie. Dla mnie konie elektryczne, to konie słabe psychicznie.

Teraz, uważam, mam ciekawą sytuację ponieważ mam dwa konie do jazdy. Oba niezwykle silne charakterologicznie a jednak jeden jest "cwaniakującym leniem" a drugi "delikutaśnym nadgorliwcem". Pierwszy jest jak czołg radziecki, bez bajerów i układów wspomagających, silny i solidny. Drugi jest jak luksusowy SUV z automatem (z funkcją tiptronic) i ABS, systemami kontroli trakcji, rozbudowanym komputerem. Jeżdżąc na nich, człowiek bardzo szybko się uczy, że bardzo często problemem nie jest elektryczny/leniwy koń a np. marny jeździec  😀iabeł:
Typowym przykładem konia elektrycznego jest mój mały małopolaczek Ericzek.
Wiele osób określiło go tym mianem i ja tak go określam już od dawna.
W pewnych kręgach "naturalistycznych" określa się takiego konia jako "krótki".
Czyli ma szybki ale krótki czas reakcji.
Potrafi się szybko spłoszyć, ale też równie szybko wrócić na ziemię i uspokoić.
Erick dokładnie taki jest:
-w obsłudze uosobienie łagodności, chodzi za każdym jak pies, lubi ludzi, lubi czyszczenie, wie gdzie jest jego boks i sam do niego wchodzi;
-pod siodłem w stępie do pchania, w galopie torpeda,
-skacze z dużym zapasem,
-można na nim jechać samemu w teren przez miasta i wsie,
-mimo, że czasem potrafi się spłoszyć własnego bąka (tzw. efekt turbodoładowania  😁 )
-nie toleruje na swym grzbiecie początkujących, wymaga precyzyjnych sygnałów,
-a to dlatego, że jest niesamowicie czuły na dosiad, bardzo łatwo jeździ się na nim na samym cordeo, mimo, że jest "do przodu",
Sierra - masz racje po części, a po części nie. Może to brzmi trochę abstrakcyjnie, ale są konie egocentryczne, elektryczne i wredne z natury. Mówię tu głównie o genach i cechach dziedzicznych. Nigdy w to nie wierzyłam dopóki nie stałam się posiadaczką takiego konia. I jedno wiem na pewno - kogo się nie zapytam to to potwierdza. Oczywiście to oznacza nic innego jak więcej pracy ze strony jeźdźca 😉
galopada_   małoPolskie ;)
17 maja 2010 17:04
dla mnie elektryczny jest bardzo pozytywne. To taka iskierka, chętny do ruchu do przodu, natychmiastowo reagujacy na sygnały. Zawsze wolałam takie konie, bo lepiej sie z nimi dogaduje.
Ależ ja wierzę, że są konie:
egocentryczne, elektryczne i wredne z natury.
Może nie nazwałabym tego tymi dokładnie słowami (ponieważ nie wierzę w konie/psy wredne od urodzenia, a wierzę w konie nieprzeciętnie inteligentne, dominujące, hiperaktywne od urodzenia itd.) Sama spotkałam wiele takich koni i wiem, że to nie zawsze kwestia wychowania, a bardzo często kwestia wrodzonych predyspozycji.

Niemniej jednak konia otrzymujemy z "całym dobrodziejstwem inwentarza" i to co dla niektórych jest problemem, dla innych jest błogosławieństwem. Uczono mnie, że dobry jeździec powinien w co najmniej dobrym stylu pojechać na w zasadzie każdym koniu, (odżegnując się oczywiście od sytuacji ekstremalnych), i że każdy koń przybliża nas do tego celu. Rzeczywiście każdy koń uczy, i ten leniwy, i ten elektryczny - moim zdaniem - prawie na równi z koniem profesorem, "na guziki". A ja zwyczajnie mam teraz prawdziwą szkołę życia, i to dzięki dwóm wcale nie Bóg wie jakim koniom, wyjątkowymi, bo rożnymi jak ogień i woda.
Sierra - masz racje po części, a po części nie. Może to brzmi trochę abstrakcyjnie, ale są konie egocentryczne, elektryczne i wredne z natury. Mówię tu głównie o genach i cechach dziedzicznych. Nigdy w to nie wierzyłam dopóki nie stałam się posiadaczką takiego konia. I jedno wiem na pewno - kogo się nie zapytam to to potwierdza. Oczywiście to oznacza nic innego jak więcej pracy ze strony jeźdźca 😉


tulipan czy ty mówisz o potomku Weltmayera? 😁
ooo taaak, bezpośrednio. Swoją drogą fizycznie też do tatusia podobny (avatar)  😁
tulipan mojej kobyły tatuś jest po nim, wiem co to znaczy, nie jesteś sama 😁 Siła genów jest powalająca. Tylko ty masz gorzej bo to bezposrednio ojciec twojego konia, a u mnie dziadek ze strony ojca 🙂
Jesteś kolejną osobą potwierdzającą siłę przebicia Weltmeyera  😎 Mimo to, uwielbiam mojego Rudego. Właśnie za elektryczność, ambicje i charakter. Masz jakieś zdjęcia swojej dziewczyny ?
A może warto scharakteryzować konia z punktu widzenia jego dominującej "osobowości"? bo czytając wątek i tak nie da się ustalić wspólnego mianownika dla tzw. elektrycznego konia bo co jeździec to inna interpretacja, co koń to inna wariancja.
Na podstawie wykresu konioosobowości można poniekąd scharakteryzować z jakim typem mamy do czynienia. Każda osobowość zawiera w sobie elementy określające wg wypowiadających się konia elektrycznego, ale patrząc na wykres mamy zupełnie inne typy osobowości a każda ma w sobie coś elektrycznego...

galopada_   małoPolskie ;)
17 maja 2010 17:50
dla mnie PP i LP. tak jak moje oba konie  😉
A mój koń i jeszcze kilka koni ze mną zaprzyjaźnionych- wcale się w schematach osobowości końskiej nie mieszczą.
tulipan jest dokładnie tak jak mówisz też ją za to uwielbiam. Mimo, że czasem  mam jej dość. Przez ta jej nadmierną ''elektryczność'' wylądowała w boksie na 3 miesiące, na szczęśćie już (tfu tfu) wychodzimy na prostą 😀 Zresztą ty tez miałaś ze swoim ostatnio przeboje z tego co pamiętam :emota200609316:

Zdjęcie [IMG=][/IMG]

Uploaded with ImageShack.us
Miałam miałam. Z nadmiaru energii naderwał sobie w boksie ścięgno  😵 Fajna, okrągła dziewczyna, ale jednak wyglądowo inna niż mój rudy.

Ja myśle, że konia w schemat jakikolwiek ciężko wcisnąć.
arivle   Rudy to nie kolor, to styl życia!
17 maja 2010 17:57
Mój koń te zdecydowanie jest elektryczny, i tylko po braku tej 'elektryczności' można poznać, że coś jej dolega. Ruda nigdy nie kuleje, nie tarza się jak ma kolkę- poprostu traci zapał i energie do życia. Przez swoją 'elektryczność' jest bardzo skora do nauki, i szybko wszystko łapie, ale też szybko się nudzi. Nie pasuje zaś do niczego ze schematu Adrieny. Ma po równo z każdej możliwości.
zdjęcia chyba najlepiej oddające charakter mojego konia:


tulipan no właśnie z wyglądu kompletnie nie podobna do ojca i dziadka, widać od matki geny były silniejsze. Po ojcu i dziadku  odziedziczyła tylko charakter i w miarę fajny ruch.

Moje konisko też posiada z każdego po trochę, nie da się go wpisać w jeden schemat.

adriena, schemat jest bajer  🤔wirek:, zupełnie jak u ludzi ekstrawertyk/introwertyk. Czyli - teoretycznie "prawdziwy" i jednocześnie do niczego w praktyce się nie nadaje. Może jedynie pomóc opisać chwilowe zachowanie/tendencję konia.
Mój koń wykazuje absolutnie wszystkie tendencje. Wszystkie znane mi konie - też. Proporcje zależą od dnia, formy i poziomu wyszkolenia.
Tak, przydaje się do opisu - jak np. wszystkie schematy typu początek, środek i zakończenie.
EluPe, po co ludziom takie kretyństwo? Bo lubią? Bo sami mają przerypane i zwariowali od stresu? Trzeba by ich zapytać. A jest takich "jeźdźców" całe mnóstwo.
Halo analizując schemat wyznacza się pewien trend i owszem każdy koń może mieć mix cech z podanych obszarów ale pewne cechy są dominujące czyli przejawia się jakiś charakter konia i można go przypisać mocniej lub słabiej do któregoś obszaru. Nigdy nie jest tak że dana jednostka posiada tylko i wyłącznie cechy z jednego obszaru, tak jest i u człowieka i u zwierząt i bynajmniej konie nie są pod tym względem jakieś wyjątkowe trzeba im się tylko mocniej przyjżeć..
Ja siebie na tym schemacie nie umiem odszukać a co dopiero konia. 😉
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
18 maja 2010 08:07
schemat jak i większośc pseudonaukowych mundrości PNH sie nie nadaje w praktyce do niczego. I co z tego że niby zakwalifikujesz konia do jakiejśc grupy? Co z tego ma niby wynikać?


Poza tym tu mówimy o koniach tzw. elektrycznych a nie jakichs intro- czy ekstrawertykach.
A co składa sie na tzw.elektryczność konia? Wszystko to co zostało tutaj napisane w wielu różnych opisach to cechy podane w schemacie ale usystematyzowane a nie chaotyczne. Wiele osób skonfrontowało własne wrażenia z tymi co piszą inni i co wyszło, że każdy i tak ma inną definicję na ten temat.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
18 maja 2010 12:47
ja  nie widzę w tym "usystematyzowaniu" nic co by cokolwiek wnosiło do tematu.

Każdy stara się samodzielnie coś wymyslić, powiedzieć a ty bazujesz na jakichs gotowcach. Może sama pomyśl troche i sama własnymi słowami coś napisz jak już chcesz cos napisać w temacie
adriena, a do hasła "koń trudny" też byś próbowała układać jakiś schemat? Dla każdego jeźdźca koń trudny będzie znaczył co innego. Dla kogoś może to być koń patrzący, albo brykający, dla kogoś innego - mało idący do przodu. Takie schematy bystry + psotny + pyskaty= ekstrawertyk, to koński odpowiednik psychotestów z Bravo 😉

A swoją drogą ja używam określenia elektryczny w dwóch kontekstach. Koń może być "elektryczny" - czyli bardzo żywiołowy, z własnymi pomysłami, niekiedy nadpobudliwy, nadaktywny, takie właśnie ADHD. Ale koń może być też "elektryczny na pomoce" - czyli bardzo wrażliwy, albo z wrodzonej natury (czy to dużej reakcyjności, bystrości, czy wrodzonej delikatności), albo też... z dobrego ujeżdżenia konia - czyli bardzo czuły i wrażliwy na pomoce, bo ktoś w ten sposób ujeździł, nauczył.
dempsey   fiat voluntas Tua
18 maja 2010 14:02
A swoją drogą ja używam określenia elektryczny w dwóch kontekstach. Koń może być "elektryczny" - czyli bardzo żywiołowy, z własnymi pomysłami, niekiedy nadpobudliwy, nadaktywny, takie właśnie ADHD. Ale koń może być też "elektryczny na pomoce" - czyli bardzo wrażliwy, albo z wrodzonej natury (czy to dużej reakcyjności, bystrości, czy wrodzonej delikatności), albo też... z dobrego ujeżdżenia konia - czyli bardzo czuły i wrażliwy na pomoce, bo ktoś w ten sposób ujeździł, nauczył.


o to ja tylko w drugim: czyli elektryczny na pomoce, elektryczny pod siodłem
bo mi się to z przewodnictwem kojarzy (czyli w zasadzie przepuszczalnością)
a przewodzony jest sygnał płynący z siodła

mój koń o dwóch twarzach 😉 właśnie czasem pokazuje mi co znaczy elektryczność na pomoce:
gdy widzę że czerwony przycisk jest wciśnięty i zablokowany  😁 to oczywiście pilnie przestawiam się na bardzo delikatne pomoce. mimo tego, muśnięcie łydką powoduje często nie tylko start jak ze startboksu, ale także wyskok w górę i bryk przy okazji  🤔 (chociaż to już niestety wychodzi poza granicę pojęcia elektryczność)
a gdy czerwony przycisk w jego głowie jest na "off", to on takich muśnięć nie zauważa

takie konie mówi się że czytają w myślach
i naprawdę się tak dzieje: bo one są wrażliwe na drgnięcie mięśni, którego nie jest świadome ludzkie ciało; takie drgnięcie, które poprzedza zamiar.

ach gdybym kiedyś potrafiła chociaż sięgnąć do tego przycisku..
Ja nazywam młodego elektrycznym, bo na wszystko reaguje jak na porażenie prądem. Wyciąga łeb ciekawie do człowieka, jeszcze nie dotknie, a już odskakuje. Biorę do ręki szczotkę, dotykam- odskakuje. Mało co przyjmuje z obojętnością. Chyba tylko wiadro z owsem.
A ja ten schemat koniobowości ostatnio przestudiowałam i stwierdziłam, że Egon jest prawopółkulowym ekstrawertykiem. I do czego mi się to może przydać? Przeczytałam ostatnio w jakiejś gazecie końskiej schematy postępowania z różnymi przypadkami koniobowości. I dla PP ekstrawertyka ogólnie było napisane, żeby nie brnąć w konflikt, kiedy od czegoś zapali, żeby odwrócić uwagę, przejść do innego ćwiczenia, zmniejszyć wymagania. I u Egona się to sprawdza. Jak wkręci sobie "boję się wejścia do hali", to przejechanie tego narożnika na kopach, bacie i mocnym kontakcie prowadzi do eskalacji płochliwości. A wystarczy dać luźną wodzę, pozwolić przejechać kilka razy ten narożnik nawet 2m dalej, w jego pojęciu bezpiecznie, i jest o wiele lepiej. A przecież są konie, którym jak się da "trzy szybkie", to potulnieją jak baranki, jak się je "wepchnie" w coś strasznego, to przyjmują to do wiadomości i są już grzeczne, jak się im spuści manto, to nie mają już głupich pomysłów. Myślę, że z PP ekstrawertykiem takie metody nie zadziałają i w tym jednym ten schemat koniobowości i dołączona do niego procedura postępowania się sprawdzają.

Co do elektryczności. Jak Egon się podczas jazdy "zbierze" (chodzi mi o psychiczne nastawienie na pracę", to robi się tak elektryczy na pomoce, że trudno mi go ogarnąć... 😉
A ja uważam że koń może być elektryczny zarówno w pozytywnym jak i negatywnym aspekcie tego słowa znaczenia. Konie elektryczne pozytywnie to właśnie takie bardzo impulsywne,  czekjące na sygnały jeźdca, wrażliwe i czułe, natomiast konie elektryczne negatywnie to w moich oczach takie przewrażliwione na wszystko narwańce,przeważnie z tendencją bycia bardzo'do przodu', naddto wrażliwie reagujące na sygnały jeźdca.

christine   zawodnikowanie reaktywacja. on the go.
08 lipca 2011 12:59
tylko czesto elektryczne konie popadaja ze stanu swojej "fajnej elektrycznosci"- tej na pomoce, posluszenstwo w stan "histerycznej elektrycznosci"- tej na bodzce zewnetrzene bez najmniejszego ostrzezenia. tylko mowie tu o koniach z wrodzona elektrycznoscia, a nie tych z wyuczona przez odpowiedni trening.
Elektryczny z natury to dla mnie taki ktorego nie da sie przytepic pod siodlem, jezdzilam taka elektryczke histeryczke i nie bylo latwo, kobyla na blad jezdzca potrafila zareagowac regresem nawet rok w tyl. Praca z takim egzeplarzem wymaga duzo cierpliwosci ale daje niesamowita mozliwosc samorozwoju. W tym przypadku elektrycznosc i histeria graniczyly z choroba psychiczna, czasowym wylaczaniem sie konia na wszelkie bodzcce badz nadreaktywnoscia na bodzcce. I tak oto kobyla do metra skakala ekonimicznie a od 110 jechala odrazu nad stojaki, jednoczesnie zdarzalo jej sie zabijac na krzyzakach lacznie z fikolkiem i polozeniem sie na wpasnej glowie... Zdarzalo jej sie pogubic nogi wychodzac z boksu i ryunac na czlowieka. W jezdzie zawsze mocno do przodu, nogami pod niebo machajac, kazde wedzidlo bylo dobre od 2 dni do miesiaca max, nastepnie kon dostawal na nim szalu, zmienialo sie na minimalnie inne i byl spokoj. Zaliczylam pare startow na tym koniu i uraz do zawodow mam do dzis. Nie chcialabym miec takiego konia choc mam do niej sentyment. Moj kon tez jest czuly na delikatne sygnaly, przy bledach odpala wrotki, ale jest z nim jakis kontakt i jest reakcja na czlowieka - normalna, a nie stlumiona lub wyolbrzymiona i tego nie nazwalabym elektrycznoscia.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się