"Operacja Samum" II ??

Pewnie jak większość z dyskutantów śledziłam losy nieszczęsnego zakładnika w Pakistanie.
Mam mieszane uczucia.
Na pewno obrzydzenie do mediów czających się pod blokiem siostry zamordowanego.
Na pewno rozczarowanie do skuteczności negocjacji.
I całą masę wątpliwości: po co akurat tam wykonywano jakieś pomiary,na czyje zamówienie/zlecenie,czemu MSZ nie odradza wyjazdów do tak piekielnych zakątków świata,czemu tak długo  to trwało?
Czemu TVP wyemitowało film "Operacja Samum" akurat wczoraj?
Czy TVP nie mogło odpuścić sobie emisji kabaretowych wygłupów w tak smutny czas?
Bardzo nietaktowne to było wszystko.
taniu, skad wiesz kiedy powolano negocjatorow z MSZ i skad wiesz czy w ogole mieli z kim negocjowac?
moim prywatnym zdaniem od momentu porwania bylo wiadomo, ze czlowiek straci zycie. oczywistym jest to, ze za zycie jednego czlowieka nie podda sie caly narod naciskom porywaczy. to nie tylko polske dotknela taka tragedia...

co ma MSZ do tego gdzie jakas firma posyla swoich pracownikow? kazdy bierze ryzyko na siebie. rownie dobrze przewrotnie mozna bylo zapytac dlaczego polak podjal zobowiazanie w niebezpiecznym rejonie swiata? ale chyba nie o tym chcesz dyskutowac.
ja tez, mimo chlodnych relacji z tata, bardzo przezywam jego wyjazdy m.in. na takie 'misje'. to jest zwyczajny ludzki strach, ale taka ma prace i NIE MUSI tego robic. natomiast ryzykuje zycie zeby probowac ocalic czyjes zycie zeby potem spotkac sie z opinia ze praca zespolu jest 'rozczarowaniem'. ale widac takie zycie.
Bardzo nietaktowne to było wszystko.
Niestety takie są dzisiejsze media. I z tego co mówią niektóry specjaliści o takie właśnie reakcje mediów chodzi porywaczom.
Ja bym nie przesadzał znowu w drugą stronę i nie robił z tego tragedii narodowej.  Na drogach w ciągu jednego dnia ginie wiele osób, ale to tylko statystyka, a historia jednego człowieka opisana to tragedia. Było wiadomo że porywacze nie żartują bo przy porwaniu zabili dwóch Pakistańczyków. Budzą się we mnie bardzo płytkie instynkty.
m.indira   508... kucyków
09 lutego 2009 10:05
nagonka społeczeństwa na rząd jest dla mnie dziwna ...
zgadzam się w zupełności z Zen , i uważam że rząd nie mógł nic więcej zrobić ...
wysłać Grom? no i? a jakby się nie udało i zginało by więcej ludzi ? oczywiście , jakby polaka uwolniono , były by achy i ochy ... to nie była prośba o okup , co pewnie było by do załatwienia , ale o wypuszczenie terrorystów ...
popieram postawę tych którzy nie ulegają terrorystom , gdyby żądania zostały spełnione , każdy przebywający w Pakistanie , lub innym kraju polak byłby narażony na porwanie , nie mówiąc już o innych obywatelstwach , bardziej wpływowych ...
taniu, skad wiesz kiedy powolano negocjatorow z MSZ i skad wiesz czy w ogole mieli z kim negocjowac?

No właśnie nie wiem. Pogoń mediów za sensacją jakoś mi oficjalne komunikaty przesłoniła.
Dlatego mam mieszane uczucia.Ale zgadzam się z Twoją opinią.
kujka   new better life mode: on
09 lutego 2009 10:11
zgadzam sie z m.indria. co mogl zrobic Polski rzad, skoro porywacze wymagali czegos, co od niego w ogole zalezne nie bylo?  to rownie dobrze mogl byc Wloch czy Japonczyk, a ze akurat trafilo na Polaka.... przykro, ale coz zrobic?
co do samego wyjazdu w tak niebezpieczne rejony - mysle ze za to dostaje sie gruba kase i ludzie ktorzy wyjezdzaja sami sie na to decyduja, ze znaja ryzyko. przeciez trabi sie na okraglo o sytuacji na bliskim wschodzie i krajach muzulmaskich.
Korsarz napisał:

Czyli uczucia zemsty.To naturalne w tej sytuacji.Ewentualnie bezradności.

przepraszam ręka drgnęła i zamiast "zatwierdź" kliknęłam "kasuj"

Kupiłam przypadkiem tę książkę-wprawdzie rzecz o Czeczenii ,ale wyjaśnia wiele mechanizmów .
Przedziwne to sprawy.
gdyby bylo to takie proste wysylac jakiekolwiek jednostki..

niesmialo napomkne, ze dzieki naszemu cudownemu rzadowi nie mamy praktycznie w ogole rozbudowanej siatki szpiegowskiej. znakomita wiekszosc naszych specjalistow zostala zgrabnie spisana na roznych listach, zaszufladkowana z karteczka esbek ubek. i co teraz? zanim odbudujemy te zasoby to mina lata swietlne. ale przeciez mohery i ich klakierzy sie ciesza, ze sprawiedliwosci stala sie zadosc.
dopoki nie zmieni sie nasze spoleczenstwo, nasze myslenie, czyli dopoki nie umrze wiekszosc popaprancow, to ja nie licze na nic.
   Nikt GROM-u nigdzie nie wyśle. To dobrze, bo świadczy, że może został chociaż jeden człowiek, który ma jakieś pojęcie o operacjach wojskowych.
   Ludzie to Pakistan! Suwerenny kraj, rzekomy sojusznik w walce z terroryzmem, który stoi na krawędzi wojny domowej. Mający do tego arsenał atomowy, ze służbami specjalnymi, nad którymi nikt w tej chwili nie panuje. Amerykanie od 2006 roku próbowali infiltrować pogranicze pakistańsko-afgańskie, usiłując osłabić Talibów w prowincji Helmand i Kandahar. Skończyło się na ostrzelaniu przez pakistańskich pograniczników amerykańskich śmigłowców i rzekomym zestrzeleniu bezzałogowego samolotu zwiadowczego. Od tego czasu jedyne na co stać Amerykanów, to sporadyczne posyłanie bezzałogowych dronów na granicę. A my mielibyśmy odbić tego inżyniera?  😲 Takie rzeczy tylko w Hollywood.
   Tak swoją drogą, to rząd Pakistanu prowadził negocjacje, to on był stroną w sprawie, ponieważ żądania dotyczyły uwolnienia pojmanych terrorystów. "Dzielni islamscy wojownicy"  🙄 nie byli też zainteresowani okupem za jego życie. Wyjście z tej sytuacji nie było w rękach nikogo z MSZ-u, czy ogólnie z Rządu RP. No, ale media i opozycja wiedzą swoje. 🤔 Przy okazji rzygać mi się już chce, tym co wypisują różnego rodzaju dziennikarzyny i jak próbują grać na emocjach... Na Onecie wielki nagłówek - "Amerykanie zablokowali jedyną szansę na uratowanie Polaka".  😤
No ja też w odbijanie nie wierzyłam nigdy .Naiwne to bardzo.
Mnie tylko zastanawia po co w tak niestabilnym miejscu poszukuje się jakichś złóż.Geofizyka to firma -ktoś jej takie prace zleca. Dziwi mnie,że dziennikarze tym się nie zajmują zamiast czekać z kamerami na łzy rodziny zakładnika.
  Po co? Dla zysku rzecz jasna. 🙂 Dogadać się można prawie z każdym - przekupić/odpalać działkę z zysku itp. Wrzuci się to w koszta wydobycia surowca, tak jak wrzuca się łapówki, czy prezenty dla rządów/dyktatorów - co za różnica komu się płaci, o ile otrzymuje się towar? Świetnym przykładem jest Sierra Leone i handel diamentami, bądź wydobycie ropy w Kongu.
  Poza tym, nie jest pewne, że Pakistan wpadnie w ręce muzułmańskich ekstremistów, "wielka gra" toczy się nadal, a pozostałe państwa nie będą się temu biernie przyglądać... wszak w arsenale zachodniego sąsiada Indii znajdują się głowice atomowe.
  Tak szczerze mówiąc, to koszty wynajęcia takiego polskiego specjalisty i zorganizowanie mu pakistańskiego zespołu, przy możliwych zyskach są naprawdę małe, a to że istnieje ryzyko obcięcia mu głowy przez tubylców... Sądzę, że firmy wydobywcze są w stanie takie ryzyko podjąć.
busch   Mad god's blessing.
09 lutego 2009 19:40
Jeszcze odnośnie mediów:
można było dowiedzieć się o tym, że terroryści żądają uwolnienia "mało ważnych więźniów", jak się potem okazało- jeden z nich był mordercą amerykańskiego dziennikarza  😵
Wczoraj znów nowa odsłona:
okazało się,że rząd polski zna personalia terrorystów i nawet ich rodzin.
I będzie ścigać ich listem gończym.I postawi przed sądem.
Cały czas mam wrażenie,że na granicy Pakistanu  toczy się poważna polityczna gra a Polska jakby się tam plącze pod nogami.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
10 lutego 2009 08:55
okazało się,że rząd polski zna personalia terrorystów i nawet ich rodzin.
I będzie ścigać ich listem gończym.I postawi przed sądem.


A to już mnie rozśmieszyło. Myślę, że teraz terroryści zaczęli portkami trząść  🙄
Myślę Taniu, że to nie będzie konieć inforamcji na ten temat 😉Ściganie i wystawienie listów gończych to proforma dla zaspokojenia wymagań parwa międzynarodowego.Nie sądze by było ich tak łatwo unieszkodliwić.Pakistan należy do islamskich fanatyków, a rząd pakistański przegrywa z nimi walkę.Ja jestem tylko ciekaw z kogo i z czego żyją talibowie.No bo z czegoś muszą kasę na broń i życie.Handel narkotykami w porządku, ale czy to nie Iran ich wspiera?

No właśnie też tak myślę,że to duża gra międzynarodowa i o wpływy i o pieniądze. Pewnie i USA i Rosja tam palce wtykają też.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
10 lutego 2009 09:18
Trudno się Amerykanom dziwić, jeśli jeszcze Pakistan miałby się zupełnie zdestabilizować, sytuacja w regionie byłaby tragiczna. Rosjanie na pewno sprzedają broń do Iranu, łącznie z technologiami nuklearnymi, ku "radości" całego zachodniego świata.
   Media nie przesadzają - Pakistan ma około 20-kilku gotowych do odpalenia rakiet z głowicą nuklearną. Dokładnych liczb z oczywistych względów nikt nie zna. Dodajmy do tego jeszcze broń chemiczną, którą Pakistańczycy próbują przywrócić stan równowagi pomiędzy własnymi siłami zbrojnymi, a wojskami Indii (w tej chwili Indyjczycy zdobyli znaczną przewagę).
   Iran nie wspiera Talibów, jest z nimi w stanie "zimnej wojny". Przypomnijmy, że roku 1999 Iran o mało nie zdecydował się na wkroczenie do Afganistanu, po tym jak Talibowie dokonali publicznej egzekucji Irańskiego ambasadora. Iran przez cały czas wojny domowej, wspierał tzw: Sojusz Północny, czyli sojuszników Amerykanów. Dodajcie do tego zwyczajowe napięcia na linii Sunnici-Szyici-Wahhabici. W przeciwieństwie do Iraku, w którym rozbijając składy broni, żołnierze częstokroć znajdowali multum broni pochodzenia irańskiego, w Afganistanie jest to rzadkość. Gdyby nie konfrontacyjna polityka Busha, możliwa by była nawet "cicha współpraca", pomiędzy Iranem a USA w myśl zasady "wróg mego wroga, jest moim przyjacielem", a tak to każdy sobie rzepkę skrobie.
   Co do Rosji zbrojącej Iran, to należy pamiętać, że silny Iran nie leży w interesie Rosjan. Wystarczy spojrzeć na starania Irańczyków o rosyjskie systemy przeciwlotnicze S-300, które co jakiś czas "wypływają" w mediach by ostrzec Amerykanów i Izraelczyków, ale "dziwnym trafem" pomimo wieloletnich starań transakcja nie została sfinalizowana. Podobnie jak nie widzimy jakoś w barwach lotnictwa irańskiego zalewu "nowych" Su-27, czy MiGów itd. Rosjanie raczej pokazują, że mogą sprzedać coś "fajnego" Irańczykom, niż faktycznie ich zbroją. Taka karta przetargowa, za którą mogą ugrać jakieś ustępstwa ze strony państw zachodnich.
   Rosjanie przez całą wojnę domową wspierali Sojusz Północny. Możliwe, że wspierają przychylnych im watażków, którym okresowo nie po drodze z Amerykanami, ale Talibów nie wspierają, bo to śmierć dla ich interesów w Afganistanie. Przez Rosję ma płynąć zaopatrzenie do Afganistanu dla sił NATO, gdyby Rosjanie chcieli siły ISAF stamtąd wyrzucić, zwyczajnie nie zgodziliby się na tranzyt.
   
   
   

   
Lotnaa   I'm lovin it! :)
11 lutego 2009 21:28
Grzegorz2, zabiłeś dyskusję  😉 chyba nie ma tu dla Ciebie godnego rozmówcy.

   Nikt GROM-u nigdzie nie wyśle. To dobrze, bo świadczy, że może został chociaż jeden człowiek, który ma jakieś pojęcie o operacjach wojskowych.
   Ludzie to Pakistan! Suwerenny kraj, rzekomy sojusznik w walce z terroryzmem, który stoi na krawędzi wojny domowej. Mający do tego arsenał atomowy, ze służbami specjalnymi, nad którymi nikt w tej chwili nie panuje.


Dokładnie! Dziś słyszałam wypowiedź dwóch chłopaków, jeden z Pakistanu, drugi z ... Indii? (nie jestem pewna). W każdym razie oboje mówili o coraz burzliwszych nastrojach w Pakistanie, jak ludzie są zmęczeni tą całą współpracą ich prezydenta z USA, niejako ponad ich głowami. Ponad 100 zamachów samobójczych w tamtym roku, itd.
W Afganistanie - nawet ci, którzy nie byli fanami Talibów, teraz za nimi tęsknią. Bo przynajmniej wprowadzili pewien ład po dziesięcioleciach wojen domowych.

Co do współpracy US z Iranem jestem nieco sceptyczna, w końcu dla Amerykanów Iran zawsze należał do osi zła. Trudno powiedzieć, jak by się potoczyła historia gdyby nie 9/11. Ale jakoś trudno mi sobie wyobrazić szukanie sojuszu z Iranem...
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
11 lutego 2009 22:34
A mnie w ogóle dziwi, że ktoś, kto pracuje w geofizycznej pracy czy jak to tam się zwie w ogóle zgodził się na wyjazd do tak niebezpiecznego rejonu świata.
A cóż dziwnego w chęci zysku, przeżycia przygody, podbudowaniem swego statusu? Mnie tam dziwi te zdziwienie:  😉 "jak on mógł tam pojechać!". 🙂

Lotnaa, bez przesady, żadnym tam guru nie jestem - po prostu dużo czytam "o tych sprawach" i generalnie powtarzam, to co gdzieś tam wyczytałem. Żadna sztuka, prawdę mówiąc. 😉

Dokładnie! Dziś słyszałam wypowiedź dwóch chłopaków, jeden z Pakistanu, drugi z ... Indii? (nie jestem pewna). W każdym razie oboje mówili o coraz burzliwszych nastrojach w Pakistanie, jak ludzie są zmęczeni tą całą współpracą ich prezydenta z USA, niejako ponad ich głowami. Ponad 100 zamachów samobójczych w tamtym roku, itd.    Dlatego już teraz mówi się, że największym wyzwaniem dla Obamy jest właśnie Pakistan, nie Afganistan, czy Irak. Najgorsze w tym wszystkim jest rzecz jasna to, że Pakistan jest państwem z potencjałem atomowym i chemicznym. Co się z nim stanie, kiedy wpadnie w ręce islamskich ekstremistów? Strach się bać... Jeżeli ktoś chce przejąć władzę, to musi mieć poparcie pakistańskiej ulicy. A nastroje tam nie są nam (w znaczeniu Zachodowi) przychylne, tak więc o ile aktualna władza upadnie, to nie liczmy na umiarkowanie ich następców.
   
   Anglicy mają takie fajne powiedzonko: "Shit hit the fan" ("kupka wpadło w wentylator"😉 i najlepiej określa ono to, co się stanie w regionie w razie przesilenia w Pakistanie. Trudno powiedzieć, czy pożar nie ogarnie Indii, a wtedy Chiny nie omieszkają dolać oliwy do ognia, by obalić względną równowagę sił w regionie. To zaś będzie zmuszało do "wzmożenia wysiłków" Rosjan, którzy gniewnymi pomrukami do Zachodu, usiłują kamuflować swą całkowitą niemoc w kwestii rosnącej przewagi ChRLD. Zachód wcale nie jest w tym regionie głównym "graczem".

   A tak mimochodem co do nastrojów muzułmańskiej ulicy - wcale nie inną sytuację mamy w Turcji! Owszem, są bardziej... nie wiem, zeuropeizowani, bardziej umiarkowani ze względu na ekonomiczne powodzenie kraju, ale nadal można tam zaobserwować niepokojące tendencje. Premierem został facet, który popularność wygrywa na podsycaniu wiecznie tlącego się konfliktu z Grecją, publicznemu grożeniu Amerykanom, antagonizowaniu Izraela, z którym Turcy od dziesiątków lat mieli bardzo dobre stosunki. Do tego sypie takimi perełkami: Meczety to nasze koszary, kopuły to nasze hełmy, minarety to nasze bagnety, wierni to nasi żołnierze.
   Mam mieszane uczucia co do członkostwa Turcji w UE i liczę, że armia turecka "tradycyjnie" ma rękę na pulsie, bo nie wygląda to dla nas ciekawie.
   Póki co, wygląda na to, że dla Zachodu lepiej jest, gdy u naszych muzułmańskich braci władzę sprawuje "oświecony dyktator", nie zaś demokratycznie wybrane władze - popatrzmy na przykład Libanu (dyktatura i silna armia by się tam przydała), Pakistanu, Autonomii Palestyńskiej... 

W Afganistanie - nawet ci, którzy nie byli fanami Talibów, teraz za nimi tęsknią. Bo przynajmniej wprowadzili pewien ład po dziesięcioleciach wojen domowych.    To tak nie do końca jest. Miej na uwadze fakt, że dziennikarzom zależy na tym, by artykuł był "głośny". Stąd "przegrywamy wojnę w Afganistanie", "Amerykanie wyrzynają cywilów", "Talibowie to świetni wojownicy", "Cały kraj płonie" itp. W tej chwili starcie "o serca i umysły" jest jeszcze - moim zdaniem - nierozstrzygnięte. Powiedziałbym też, że trudności w Afganistanie, nie są "zasługą" Afgańczyków, ich legendarnej nieustępliwości, umiłowaniu wolności, bla bla bla, a... społeczeństw zachodnich. Za mało żołnierzy, zbyt szczupłe środki wpompowane w odbudowę Afganistanu. Od tego się zaczęło, a nic się w tym aspekcie przez lata nie zmieniło (Obama powoli zaczyna...). Trudno wygrać, jeżeli politycy ograniczają środki i każą walczyć "z jedną ręką przywiązaną za plecami", bo im słupki popularności spadają... Taka dygresja, w kwestii niedojrzałości politycznej "islamskiej ulicy" - jak widać, dużo lepsi nie jesteśmy.  🙄

Co do współpracy US z Iranem jestem nieco sceptyczna, w końcu dla Amerykanów Iran zawsze należał do osi zła. Trudno powiedzieć, jak by się potoczyła historia gdyby nie 9/11. Ale jakoś trudno mi sobie wyobrazić szukanie sojuszu z Iranem...    Nie sojuszu! Raczej czegoś w rodzaju, "okresowego nie wchodzenia sobie w drogę, akurat w tym rejonie świata". 🙂 Dla Amerykanów Iran nadal będzie jednym z członków "osi zła", dla Irańczyków USA nadal będą wielkim szatanem. Tyle, że Iran nie ma ani interesu w wspieraniu Talibów, ani możliwości - bo po tym, co Talibowie wyrabiali w Afganistanie, Irańczycy (jako społeczeństwo) nie chcą ich wspierać. Iran dużo straci, jeżeli do władzy a Afg. dojdą Talibowie. Co więcej, ci ostatni również nie bardzo szukają wsparcia Teheranu. Tak więc wątpię, by Iran mieszał tam na niekorzyść Amerykanów - sądzę, że aktualnie zajęty jest odbudowywaniem Hezbollahu i Hamasu. Jako ciekawostkę podam, że krąży gdzieś po internecie filmik, w którym korespondent uchwycił jak brytyjscy żołnierze wspólnie z irańskimi pogranicznikami, dyskutują jak uszczelnić granicę. O takim pragmatycznym porozumieniu "dołów" pisałem. W ideologicznej wojence będzie po staremu - Zepsuty Zachód vs. Członek Osi Zła.  🙂

   Przepraszam za słowotok, ale akurat polityka tego regionu świata to mój konik. 😉
Nie przepraszaj. To bardzo interesujące co piszesz.
Ale jakoś trudno mi sobie wyobrazić szukanie sojuszu z Iranem...


Amerykanie lubią instalować demokrację - sukcesy to Korea Płd, Japonia, Niemcy po II WS.
Porażki to Irak (Saddam był dobry swego czasu), Niemcy po I WS (Hitler), czy relacje ze Stalinem; Romanse amerykańskiego biznesu z dziwnymi ludźmi są mało znane (vide Ford, http://reformed-theology.org/html/books/best_enemy/chapter_02.htm#soviet ) więc wyobrazić sobie można wiele rzeczy, nawet to, że USA zaprzyjaźni się z Iranem
Akurat bardzo się nie lubią - no, i jest problem "lotniskowca", którego USA raczej nie da odholować w inny region świata. Iran jest militarnie nieporównanie silniejszy niż np. Irak Saddama - więc inwazja nie wchodzi w grę. Inną okolicznością jest pochodzenie Obamy (wychowywany jako muzułmanin) - co może zarówno ułatwiać, jak i utrudniać relacje - ale w perspektywie kilku-kilkudziesięciu lat różne rzeczy są możliwe.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
12 lutego 2009 20:52
   Mam mieszane uczucia co do członkostwa Turcji w UE i liczę, że armia turecka "tradycyjnie" ma rękę na pulsie, bo nie wygląda to dla nas ciekawie.

O szybkie członkostwo Turcji w EU raczej nie musimy się martwić. Wg mnie bardziej możliwe byłoby (oczywiście w baaaardzo długiej perspektywie, jeśli Rosję z jakiś powodów szlag by trafił  😉 ) członkostwo Ukrainy, bo przynajmniej z jej kulturą i religią byłby mniejszy problem. Za Turcją nikt się w Brukseli nie pali, jej przyjęcie byłoby trochę jak kupienie konia po poważnym ochwacie...
Trzeba tylko mieć nadzieję, że - jak piszesz - armia będzie twarda, myślę że fakt że Turcja jest członkiem NATO też ma tu spore znaczenie

   Póki co, wygląda na to, że dla Zachodu lepiej jest, gdy u naszych muzułmańskich braci władzę sprawuje "oświecony dyktator", nie zaś demokratycznie wybrane władze - popatrzmy na przykład Libanu (dyktatura i silna armia by się tam przydała), Pakistanu, Autonomii Palestyńskiej... 

Ano, Zachód, a US w szczególności, wciąż zdaje się wierzyć, że demokracja to wartość uniwersalna i da się ją zastosować wszędzie, niezależnie od religii, historii i kultury politycznej. Guzik.

W Afganistanie - nawet ci, którzy nie byli fanami Talibów, teraz za nimi tęsknią. Bo przynajmniej wprowadzili pewien ład po dziesięcioleciach wojen domowych.    To tak nie do końca jest. Miej na uwadze fakt, że dziennikarzom zależy na tym, by artykuł był "głośny". Stąd "przegrywamy wojnę w Afganistanie", "Amerykanie wyrzynają cywilów", "Talibowie to świetni wojownicy", "Cały kraj płonie" itp. W tej chwili starcie "o serca i umysły" jest jeszcze - moim zdaniem - nierozstrzygnięte.
Ale je nie opierałam swojej wypowiedzi na jakiś artykułach z onet'u, tylko na zdaniu osób które spędziły w tym regionie większość życia. Chodziło mi o takie rzeczy jak chociażby "zwykła" przestępczość, łapanki na drogach dla okupu, opłaty za przejazd za jakieś bramki, handel opium itd. Przeciętny obywatel, choć zniewolony (nie wspominając już biednych kobiet), czuł nad sobą silną łapę, ale też jako taki ład.
Teraz tego nie ma zupełnie, kraj jest podzielony, i jak słusznie zauważyłeś, wszystko jest możliwe. Można to ostrożnie porównać do nostalgii niektórych Polaków za PRL-em - niby było źle, ale wiadomo było, czego można się spodziewać.


   Przepraszam za słowotok, ale akurat polityka tego regionu świata to mój konik. 😉


Ależ bynajmniej nie ma za co  😉


[quote author=Lotnaa link=topic=2270.msg173045#msg173045 date=1234387708]
Ale jakoś trudno mi sobie wyobrazić szukanie sojuszu z Iranem...


Amerykanie lubią instalować demokrację (...)
[/quote]

W myśl "democratic peace theory", która przyświeca amerykańskiej władzy od lat, dwa demokratyczne kraje nie zaatakują siebie na wzajem, bo konflikty rozwiązują drogą pokojową. I mam wrażenie, że US troszkę za ślepo w to wiedzy i próbuje szerzyć tą demokrację nieco po omacku...  🙄
Ale je nie opierałam swojej wypowiedzi na jakiś artykułach z onet'u, tylko na zdaniu osób które spędziły w tym regionie większość życia. Chodziło mi o takie rzeczy jak chociażby "zwykła" przestępczość, łapanki na drogach dla okupu, opłaty za przejazd za jakieś bramki, handel opium itd. Przeciętny obywatel, choć zniewolony (nie wspominając już biednych kobiet), czuł nad sobą silną łapę, ale też jako taki ład.
Teraz tego nie ma zupełnie, kraj jest podzielony, i jak słusznie zauważyłeś, wszystko jest możliwe. Można to ostrożnie porównać do nostalgii niektórych Polaków za PRL-em - niby było źle, ale wiadomo było, czego można się spodziewać.
  Wybacz Lotnaa - sam czytałem identycznie brzmiące historie w prasie, tak więc automatycznie założyłem, że opierasz się na tym samym źródle. 😡
  Co do podzielenia społeczeństwa afgańskiego - teraz zwyczajnie wiedzą, czym się rządy Talibów mogą dla nich skończyć. Kiedy zdobywali władzę, w rozdartym wojną domową Afganistanie, mogli jawić się jako szansa na pokój i spokojne życie. Szybko jednak dali się poznać również z mniej przyjemnej strony. Są w Afganistanie grupy społeczne, które zrobią naprawdę bardzo wiele, by kraj nie znalazł się znów w ich rękach. Tyle, że na takie dywagacje, mogą sobie pozwolić zazwyczaj mieszkańcy z Północy i Zachodu kraju - tym z Południa, może być już wszystko jedno kto rządzi, byle ustała codzienna strzelanina. W Helmand sytuacja jest krytyczna - wioski w ciągu dnia są zdobywane przez żołnierzy ISAF, których jest zbyt mało, by na stałe opanować teren. I tak w kółko - ciągle zdobywamy ten sam teren, który wkrótce oddajemy. Na bodajże Sky One leciał serial dokumentalny "Ross Kemp in Afghanistan", w którym udało się złapać tą sytuację na "taśmie". Nie trudno się wczuć w sytuację mieszkańca jednej z takich wiosek, który zaczyna tęsknić za czasami, kiedy wokół jego domu nie wybuchały pociski. A to, kto rządzi to jego najmniejsze zmartwienie.

Trzeba tylko mieć nadzieję, że - jak piszesz - armia będzie twarda, myślę że fakt że Turcja jest członkiem NATO też ma tu spore znaczenie
  Co najśmieszniejsze, zarówno Grecja jak i Turcja, są członkami NATO i teoretycznie winny troszczyć się nawzajem o swą obronność. Tymczasem nad Morzem Egejskim obie strony ciągle szczują na siebie swoje siły powietrzne, co skończyło się już śmiercią kilku pilotów po obu stronach. 🤔 Trwa ciągły wyścig zbrojeń, pomiędzy tymi dwoma państwami. Formalnie sojusznikami...
  I jeszcze taka mała dygresja - wyobraźmy sobie, że sytuacja jest krytyczna i armia przeprowadza pucz, mający na celu odsunięcie od władzy islamskich ekstremistów. Nie jestem pewien, czy nie zakończyłoby to ich członkostwa w NATO, ale ciekawi mnie inna sprawa - jak by zareagowały "opiniotwórcze media" na taki "policzek dla demokracji". Założymy się, że byłoby wielkie oburzenie i bicie piany: "jak tak można  😤"?


Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się