Klub zepsutych kolan. Zerwane więzadła i inne urazy.

Wypadające łękotki i za długie wiązadła to mja specjalnosć. Powinam już je operować ale przeraża mnie rechabilitacja. Więć żyję dalej a ból mi czasem doskwiera.


Ale czemu? Rehabilitacja jest boska! Operacja z resztą też. Nie wiem, czy ja jestem jakaś zboczona, ale miło to wszystko wspominam. Po prostu uwielbiam doktora który mnie operował i skierował na najlepszą rehabilitacją w 3mieście.
Bo na taką z NFZ lepiej nie iść. Potrafią zepsuć całą operację.
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
08 lutego 2009 19:30
Kolano rozwalone na treningu (łyżwiarstwo) dobre 8 lat temu. Czarnozielone było do tego stopnia, że Babcia myślała, że je pomalowałam. Później RTG, USG u najlepszego specjalisty medycyny sportowej w Warszawie i tzw. d***. Nie mogę na nim klękać, bo mam wrażenie, że jest miękkie, świetnie sprawdza się jako barometr. Na koniach trochę przeszkadzało, ale dopiero przy jeżdżeniu po 5 koni dziennie padło. Pomaga opaska elastyczna. Od kilku tygodni również strzemiona METALAB. Nie wierzyłam, że odciążą stawy, ale jestem mile zaskoczona. Kręgosłup na razie siedzi cicho, bo w sumie to on uległ najpoważniejszej kontuzji, ale to już inna historia.
Dołączę się zatem 🙂

Naderwane więzadła krzyżowe i boczne w prawym kolanie po upadku z konia. Nie dałam się w nic wpakować, opaska usztywniająca i podtrzymująca i  maści. Nieco ponad tydzień po wypadku miały być zawody ujeżdżeniowe, musiałam startować. I wystartowałam, chociaż lekko nie było.  Do tej pory czasem przy większym wysiłku czy nagłej zmianie pogody coś tam puchnie i zaboli.

Lov   all my life is changin' every day.
09 lutego 2009 19:30
Właśnie, dlaczego bolą na zmianę pogody? 😉
Okazało się, że moje więzadła nie są zerwane, tylko naderwane, czyli nie tak źle. Jeszcze tydzien gipsu, potem 3 w ortezie. Za tydzień będzie już można  nogę obciążac.
Przy okazji spotkałam przemiłą panią doktor, która uważa jeździectwo za wspaniałą pasję i wcale nie niebezpieczną dla kolan  🙂 według niej o wiele gordze są narty, a konktuzja może zdarzyć się zawsze.
margaritka   Cantair HBC, a Nerwina na emeryturze;)
10 lutego 2009 16:29
wysuniete lekotki ze stawow po 7mm, ubytki w rzepce, ogolem nieprawidlowa budowa kolan itd itp
slojma   I was born with a silver spoon!
10 lutego 2009 16:43
Julie- bo się boję samej operacji, długiej rekowalestencji, nie miałby to się zajmować końmi, problemy z pracą itp
mial ktos z was robiona artroskopie?
jak to wyglada, ile sie hoi i czy zostaja jakies blizny/slady?


Dopiero dotarłam do tego wątku, więc mogę odpowiedzieć 😉

Co do artroskopii. Nacinają na kolanie skórę około 1 cm i przez to nacięcie wkładają kamerkę taką około 3-4mm i patrzą co tam się w środku dzieje i wykonują zabieg jaki jest Tobie w danym momencie konieczny. Na nacięcie później zakładają 1 szew. Blizna jakaś tam jest ale to nic strasznego (przynajmniej dla mnie bo ja mam bliznę długości prawie 30 cm  😉 więc centymetr dodatkowy nie robi mi już różnicy, ale o tym napiszę w wolniejszej chwili).  Co do gojenia to jest różnie w zależności od tego co jest wykonywane na tej artroskopii. Ja po zabiegu chodziłam o kulach jakieś 5 dni i później już normalnie, a inni którzy byli ze mną w szpitalu musieli chodzić o kulach ponad 2 tygodnie i zakaz obciążania nogi przez ten okres.

Mam nadzieję, że pomogłam.  😉
Solina   Wszyscy mamy źle w głowach że żyjemy hej hej la la
28 lutego 2009 11:40
Claudia,  dzieki wielkie 🙂
ja mam miec artroskopie 12 marca, a kolana mam w totalnej rozsypce ;/ ciagle wyskakuje mi rzepka, na zmiane pogoty to chodze "a uszach" bo tak nogi bola.
wstępuje do kregu...
zerwane więzadło boczne pośrodkowe w prawym kolanie- wynik spotkanie z 800 kilowym buhajem
(pozostale urazy pomijam bo nie w temacie :icon_rolleyes🙂
z tego powodu przesiadłam się z siodła na sulke.
wygladało to podobnie jak na załączonym filmie:

mija rok i niestety kolano odzywa sie czesto
to i ja się dopiszę 😉
ja nie tak drastycznie, ale generalnie zła budowa kolana (za wysoko osadzone rzepki), za mało mazi stawowej, przeciążenia...
no właśnie, jak to jest z tą pogodą? bo ja też reaguje...

lekarze rozkładają ręce, zapisują glukozaminę i przeciwbólowe jak boli 🙄
no i zalecony stabilizator.
Julie- bo się boję samej operacji, długiej rekowalestencji, nie miałby to się zajmować końmi, problemy z pracą itp


Rozumiem...
Operacja to zawsze jakieś ryzyko i trochę bólu (nie w trakcie ale po operacji) zajmować się końmi można najwcześniej po 2 miesiącach, jeździć po 4.
A jakie są obajwy tych za długich więzadeł? Masz niestabilne, kiwające się na boki kolana?
W których momentach na koniu lub przy koniu Ci to doskwiera?

Whisper_777   .: Born To Be Wild :.
02 marca 2009 09:43
Ulala cosik dla mnie.
Pewnie też z czasem artoskopia mnie czeka, kiedyś się między drzewami z koniem nie zmieściłam i kolano zostało na drzewku.
Pogruchotane żebra z lewej strony po upadku i przeleceniu jakiś 10 metrów po wystających na drodze korzeniach.  Odzywają się, a do tego doszła neuralgia mędzyżebrowa i  w ogóle jest miodzio  😤

Julie, 4 miesiące bez jazdy? No, ale w sumie lepiej przecierpieć niż potem nie móc w ogóle nic zrobić. Ale to może przyszła zima, w martwym dla mnie sezonie, bo hali niet i mało jeżdżę.  😎
Solina   Wszyscy mamy źle w głowach że żyjemy hej hej la la
03 marca 2009 16:34
mam pytanko dotyczace artroskopii czy po zabiegu zostaje sie w szpitalu czy tego samego dnia wypisuja??
erieen   szczery słowiański uśmiech
03 marca 2009 19:31
Ja zerwałam więzadło krzyżowe jak jeszcze grałam w kosza, młoda i głupia byłam, doprowadziłam się do stanu używalności końskimi glinkami i lekami przeciwbólowymi i tak funkcjonowałam przez jakieś 6 lat. Skończyło sie tym że krótsze strzemiona to nie, po skokach ledwo chodziłam, w nocy budziłam się bólu.
Diagnostyka artroskowpowa- no i obejrzałam sobie kolano od wewnątrz- a tam jakby jakaś pocięta włóczka (farfochle jakieś). Po miesiącu jak już uporałam się ze studiami poszłam na operację (normalnie refundowaną z NFZ). Operacja przebiegła w bardzo miłej atmosferze pogadanek i prezentowania mi na monitorze co aktulanie robią. Po operacji mały opatrunek, dren dostawowo do odciąganiania płynu. W szpitalu byłam 6 dni (chyba po 3 dren został wyjęcty bo nic się nie sączyło). Brykać o kulach mogłam już w ten sam dzień- byle nie za długo bo noga w dole i zaraz puchła ( w szpitalu bez problemu przynośili zmrożone żele żeby chłodzić ), leki przeciwbólowe odstawili po 4 dniach (nie było problemu z bólem). Jeśli o chodzi o rehabilitację to robiłam sama, dostałam zestaw 2 (słownie dwóch ) ćwiczeń które miałam robić co godzinę po 5 min (dziennie wychodziło ponad godzinę ćwiczenia). 3 miesiące o kulach (6 tygodni na jednej nodze, kolejne 2 tyg na 2 nogach i 2 kulach, ostantni miesiąć z 1 kulą). Po 6 miesiącach od operacji bez problemu już mogłam jeździć. Blizny mam całe 5cm, tych małych już nie widać. po roku jescze było wyjęcie śrubki/ guzika, ale to już minimalny zabieg.
Kolano funcjonuje bez problemu, żadnego bólu.
Bo na taką z NFZ lepiej nie iść. Potrafią zepsuć całą operację.


Nie zawsze tak jest. Chodzę od tego tygodnia na taką z NFZ i jest super. Rezulaty są już po 2 dniach  🤔zok:
Zuziasta   Zakupoholik na odwyku...
23 marca 2009 15:30
Dopisuję się do klubu
-za mało mazi stawowej
-naderwane przyczepy
-zwyrodnienia
😵
Solina   Wszyscy mamy źle w głowach że żyjemy hej hej la la
23 marca 2009 16:01
13 marca ( w piatek) 😉 mialam robiona artroskopie i podcinanie troczkow. mialam zle ulozona rzepke przez co ciagle przeskakiwala.
wrazenie po operacji dobre, jedynie w ten piatek byl maly kryzyn nagle mi noga spucha i zaczela rwac. w piatek ide do zdjecia szwow i kontroli 🙂
"zepsute" kolana to masakryczna sprawa, szczególnie jeśli wchodzi w gre jazda konna, 2 razy mialam noge złamaną ( 2 tyg przed komunią i rok później) trochę to temu było, ale często odczuwam, np jak każą biegać na Wf-ie to w pewnym momencie jak mnie nie szyknie.. i to taki ból okropny.
Ze zmianą pogody się już przyzwyczaiłam i nawet nie zawsze boli, ale po jeździe kiedyś mnie bolała noga, aż tak, że w nocy nie spałam..
Najgorsze jest to, że im częsciej jeżdze konno tym częsciej i intensywniej mnie boli, a teraz jeżdzę nie tylko od piątku do niedzieli, ale częsciej, a wakacje codziennie mam zamiar.. (odpoczynek jednodniowy dla konia, czyli pewnie jakoś 6 dni w tyg).

Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
11 kwietnia 2009 22:28
Mnie ostatnio doskwiera kolano. To jest to, które nie jest zoperowane i ma nadal za długie ścięgna. Raz rzepka mi przeskoczyła i bym się wygrzmociła na posadzce na basenie, całe szczęście złapałam za rękę kumpelę i nie poleciałam. :/

Coraz bardziej przymierzam sie do pójścia do szpitala pod koniec wakacji...
mialam dluugi czas spokoju z kolanami, a od paru dni bola coraz mocniej.. tlumacze sobie ze to przez twarda posadzke i twarde buty.. ale chyba nie tedy droga..
ehh a jutro znow praca tyyle godzin :/
wolałabym nie być w tym klubie 😉 nogi mam jeszcze ok, ale dziś miałam mały wypadek. Na jeździe koń bardzo mocno szarpnął mnie, ja trzymałam wodze i cała siła poszła na mój tył, tzn lewa strona szyi. Boli jak cholera, ból czuję w głowie. Mam maść przeciwbólową i przeciwzapalną. Unieruchomiona jestem kompletnie na lewo. Głowa najlepiej nieruchomo, delikatnie w dół. macie jakieś rady na coś takiego? jechać na ostry dyżur? ech...
super temat  👍
chyba niestety też się nadaję, moje problemy z kolanem są od jakiegoś 1,5 roku
w wakacje'08 już nie dawałam rady więc zaczęłam chodzić po ortopedach itd.
usg kolan, prześwietlenia, pobrania krwi... i nic, zupełnie nic nie wykryto/stwierdzono.
Kolano, czasem oba, bolały po wysiłku np. po rowerze, długich terenach.
Dostałam skierowanie na rehabilitację w tym jakieś ćwiczenia, lasery, ultrapuls, i jakies ultradźwięki. Myślałam ze już jest ok ale zaczął się sezon zimowy, mało wysiłku fizycznego(oczywiscie poza stajnią bo tam ciągle biegałam itd.) i chyba dlatego nic nie bolało. Teraz wiosna byłam raz na rowerze w stajni i już odczuwam dolegliwości...
nie wiem co z tym robic, chyba pozostaje mi ketonal i jakos to przetrwam  😉
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
13 kwietnia 2009 13:31
No to ja we wrześniu idę na konsultacje. Po świetach dzwonię do doktora (sprawdzonego, bo drugie kolano operował i jest cacy) i umawiam się na wizytę. Prawdopodobnie we wrześniu gips mnie będzie czekał 🙁
Solina   Wszyscy mamy źle w głowach że żyjemy hej hej la la
13 kwietnia 2009 17:44
ja ide w srode na kontrole z moim lewym kolanem ktore juz drugi raz w ciagu miesiaca bylo operowane. mam nadzieje ze tym razem bedzie dobrze bez zadnych powikłań.
[quote author=Whisper_777 link=topic=2122.msg190378#msg190378 date=1235987034]

Julie, 4 miesiące bez jazdy? No, ale w sumie lepiej przecierpieć niż potem nie móc w ogóle nic zrobić. Ale to może przyszła zima, w martwym dla mnie sezonie, bo hali niet i mało jeżdżę.   😎
[/quote]

No właśnie mija prawie pół roku od operacji, jak widać na tickerku poniżej.
Tak oficjalnie według zaleceń lekarzy dopiero teraz mogę zacząć jeździć konno 😉
Ale ja oczywiście pierwszy raz wsiadłam już po 2 miesiącach, ale dosłownie na minutę stępa i minutę kłusa bez strzemion, tak, żeby zobaczyć co kolano na to mówi i powiedziało zdecydowanie "NIE".
Potem zrobiłam tak samo po kolejnym miesiącu, dosłownie 5 minut stępem i chwilę kłusa bez strzemion.
Po kolejnych kliku tygodniach zaczęłam jeździć na moim łosiu do lasu na spacery stępem (oficjalnie stępem, ale tak w tajemnicy galopowaliśmy pod górki oczywiście 😉 ) ale nadal czułam (to był moment 4 mies. od operacji), że kolano kategorycznie odmawia ułożenia się prawidłowo na siodle w kłusie anglezowanym.
Od miesiąca wsiadałam czasem na chwilę, jak uczę, żeby coś pokazać.
Kilka dni temu pojechałam na dwie i pół godziny w teren z galopami i pierwszy raz od dawna dawna wsiadłam z ziemi.
Wszystko jest ok!
Operację i rekonwalescencję uznaję za udaną, a te pół roku minęło w mgnieniu oka!
🏇
odświeżam  😉

chondromalacja rzepki w obu kolanach i zdecydowałam się na zastrzyki, koszt jednej serii (5 zastrzyków) to ok.700zł; szkoda mi katować żołądek lekami przciwbólowymi i chcę w miarę normalnie funkcjonować  😉

pozdrawiam wszystkich kulawych
Mam rozrzedzenie struktury kostnej w prawym kolanie. We wtorek idę do ortopedy żeby się dowiedzieć co dalej. Przy intensywniejszym ruchu zaczyna mnie boleć, o dziwo podczas jazdy konnej nie  🤣. Jak jeżdzę to muszę sobie prawe puślisko wydłużać o jedną dziurkę w stosunku do lewego ( dopiero wtedy czuję że są równe, bo mam "krzywe" nogi więc i tak jest dobrze  😉)
Od jakiegoś czasu usztywniam sobie nogę bandażem elastycznym
Możecie mi polecić "szybszy sposób" tzn jakąś opaskę czy coś ?  :kwiatek:
A ja nawet nie wiem co siedzi w tych moich kolanach, jakos nie mam ochoty iść z tym do jakiegoś sensownego lekarza.. Kolana bolą po bieganiu, jeździe, a czasem nawet jak idę po schodach to już po paru stopniach się przypominają... kiedyś może pójdę do lekarza  🤣
Quendi idź teraz, za kilka lat może być za późno... Wiem to z własnego doświadczenia, niestety.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się