Kącik Seniora - czyli koń na emeryturze

Lanka_Cathar   Farewell to the King...
04 stycznia 2019 20:46
Obiś, do tego w jednej duża część pensjonatowych koni, to hodowla własna, więc siostry, bracia itd. W obu szefostwo wychodzi z założenia, że nie wyobraża sobie, żeby koń, który przepracował tyle lat dla nich, miał pójść na hak. Część młodszych, która się kontuzjowała znalazła dom, ale stare zostają. Ślepotka to już w ogóle strach byłoby gdzieś oddać. Miłe to, zwłaszcza jak miało się do czynienia ze stajniami, gdzie konie wyjeżdżały w bliżej nieokreślonym kierunku z zapewnieniem, że w dobre ręce. A potem tylko krótki telefon do związku z pytaniem, czy żyje i wiadomą odpowiedzią...
desire, Mi po śmierci Deni, pomogły dziewczyny w stajni i kucka, najpierw zastępcza, teraz moja. Dziewczyny wyciągały mnie  w  teren, kazały babę czyścić, opiekować się. Musiałam głowę czymś zająć. To nie znaczy że nie zapomniałam, ostatnio  trawokulki doprowadziły mnie do płaczu, zostały po mojej, inny koń wcina, bo kucka nie chce. Jedź w ten teren i trochę się rozpręż, to ci pomoże.
desire bardzo współczuje. Sytuacja podobna jak u mnie niespełna rok temu, starość przyszła nagle. W ciągu paru tygodni, wszystkie organy zaczęły odmawiać posłuszeństwa. Taka jest starość, niestety. Jednak jestem zdania takiego samego jak dziewczyny, że lepiej tak niż długa walka w chorobie. Chociaż miałam zawsze nadzieję, że zaśnie sam i już się nie obudzi, to jednak decyzja należała do mnie. Twoja decyzja też była słuszna, mimo, że bolesna jak jasna cholera.  :kwiatek:
Nie ma też się oszukiwać, że jakiś inny zwierz zastąpi jego miejsce, bo nie. Ale z pewnością pomoże uporać się ze stratą i go pokochasz! Potrzebujesz czasu 🙂

Zawsze śledzę ten wątek, pomimo nie udzielania się po stracie paskuda a wcześniejszej też sporadycznej aktywności. To pełna podziwu śledzę Wasze poczynania z emerytami i za każdego trzymam kciuki aby dożył takiego wieku jak mój. 🙂
Podejrzewam, że z drugim niedługo też dołączę do tego wątku, pewnie szybciej niż przypuszczałam.
Ja mam jednego konia rocznik 87 a drugiego 95. Własciwie one jeszcze nie są na emeryturze bo regularnie chodzą pod siodłem. Starszy ma nawet wszystkie zęby ale niestety w ciągu ostatnich dwóch lat zgubił część tkanki mięśniowej.
diuk, 32 latek chodzi pod siodłem? Nie miałabym sumienia - serio... Moja ma 21 i - fakt faktem emeryturę dostała pokontuzyjnie , ale dziś gdy jest zdrowa i w dobrej formie nie wyobrażam sobie jej osiodłać. Woziła mi tyłek niecałe 17 lat - zapracowała sobie na łąkę, siano, musli i święty spokój do końca życia 😍
desire mojego konia pomimo,że już dwa lata nie ma to potrafię wpadać w płacz jak np zobaczę siodło,które mi leży na strychu.Do tej pory czasem mnie ktoś pyta :"Co u Siwego" i gul mi staje w gardle momentalnie.Marne to pocieszenie,ale mnie każdy koń którego oglądam wydaje się nijaki.Jadę raz na jakiś czas coś zobaczyć i wracam na pusto bo "to nie to".Ze stajni,gdzie stał ciągle mi podsyłają zdjęcia nowych źrebaczków,nawet był pomysł,że i w prezencie ślubnym jakiegoś podsuną.Od śmierci Dekstera może ze 3 razy siedziałam na koniu.Cóż,ja widocznie byłam jeźdźcem jednego konia.
Gaga  znałam konika polskiego, który w wieku 27 lat brał udział w zawodach dla koników. zapytałam właścicielkę czy to dla niego nie za dużo i dostałam odpowiedź że nie może odstawić go od pracy bo natychmiast dziadzieje
Gaga  znałam konika polskiego, który w wieku 27 lat brał udział w zawodach dla koników. zapytałam właścicielkę czy to dla niego nie za dużo i dostałam odpowiedź że nie może odstawić go od pracy bo natychmiast dziadzieje


jasne. Lepiej eksploatować do śmierci zamiast dać koniowi zestarzeć się na łąkach. Nie cierpię takiego podejścia. Mój jest rocznik 1992, na emeryturze od 2009r. Nie kuleje, jest zdrowy. Po prostu pozwoliłam mu pójść na łąki
Ja myślę że taka decyzja należy do właściciela, który konia zna i wie czego on potrzebuje i co lubi. Z całą pewnością mogę powiedzieć że ten koń nie był wtedy wyeksploatowany
Mnie się wydaje, że tu nie tyle praca, co ogólne "zajmowanie się" dobrze wpływa na emerytów... Z resztą, też inaczej po kontuzji - bo takiego konia raczej bym do pracy spowrotem nie wdrażała.... a inaczej z ogólnie w miarę zdrowym koniem.

b]Reyline,[/b] (...)
Wsadzę ją dzisiaj w takim razie w derkę, niestety mam tylko taką z wypełnieniem 200g, ale mamy dzisiaj około -5 stopni i mocne opady śniegu. Czy ogólnie należy konia jakoś stopniowo przygotowywać do derkowania, czy mogę ją po prostu dzisiaj wrzucić w tą derkę 200g?

Jasne, wrzuć, wrzuć. Seniorzy rządzą się swoimi prawami 😉 Nie sądzę, żeby jej się nagle zrobiło za ciepło. Tym bardziej, że temperatura skakała, było bardzo wilgotno, teraz spadł śnieg, wiatry wiały... Młodym koniom się to średnio podoba - a co dopiero starszym...
Mój koń odstawiony od pracy całkowicie dziedzieje. Niewielka wymuszona dawka ruchu poprawia mu krążenie i apetyt.  Jak 2 czy 3 razy w tygodniu pójdzie na spacer lub poracuje lekko na ujezdzalni wygląda dużo lepiej i zachowuje się jakby miał 3 a nie 23 lata.  Fakt, że to nie jest praca jak u młodego konia, dużo stępa,.krótkie galopy. Widać po nim kiedy sam.ma chęć na więcej a kiedy niechętnie idzie i trzeba odpuścić. 
desire   Druhu nieoceniony...
05 stycznia 2019 09:13
rtk, mój chodził na spacery wręku albo pod siodlem pode mną albo dzieciakami i nie było widać żeby było mu zle z tego powodu. Wet kazal go uzytkowac i tak, dziadział bez chodzenia..
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
05 stycznia 2019 09:28
W KP lub HiJ był kiedyś artykuł o emerytach i pamiętam zdjęcie 34-letniej kobyły z SK Rzeczna bodajże, która dzieci woziła i bynajmniej nie była tuptusiem. Wszystko zależy od konia. Odstawiliśmy na emeryturę 18-letnią kobyłę, bo mimo ostrzykiwań i solidnej pracy wracały kulawizny i nie było sensu na siłę tego ciągnąć. Poza tym widać po koniu. Ten nasz pensjonatowy 26-latek bez roboty już by się zawinął. A ile razy właścicielka dzwoni do mnie, żebym wsiadła, bo mu odwala? Najgorzej było po powrocie z kliniki, gdzie przez miesiąc nic nie robił. Wtedy zdziadział.
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
05 stycznia 2019 09:32
O ile zdrowie pozwala to w życiu bym nie odstawiła emeryta na łąki. I tak mam wiecznie wyrzut sumienia, że nie chodzą tyle ile powinny dla zdrowia. Jak jeszcze koń jest temperamentny, zabawowy i gania z młodziakami to może na odpowiednio dużych łąkach utrzyma się w jakiejś formie. Jak jest kulką przywiązana do paśnika to wszystko zaczyna się sypać. Mam obok przykład konia, który z przyczyn życiowych właścicielki poszedł na łąki jako 16-latek. Pomimo dobrej opieki zdziadział, pojawiły się problemy z nogami. Teraz ma 22, rok temu wrócił do pracy i jakby mu 10 lat ubyło - w wolnym czasie zaczął się wygłupiać z końmi na padoku.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
05 stycznia 2019 10:04
Mój koń odstawiony od pracy całkowicie dziedzieje. Niewielka wymuszona dawka ruchu poprawia mu krążenie i apetyt.  Jak 2 czy 3 razy w tygodniu pójdzie na spacer lub poracuje lekko na ujezdzalni wygląda dużo lepiej i zachowuje się jakby miał 3 a nie 23 lata.  Fakt, że to nie jest praca jak u młodego konia, dużo stępa,.krótkie galopy. Widać po nim kiedy sam.ma chęć na więcej a kiedy niechętnie idzie i trzeba odpuścić. 


Dokładnie. Zanim mojemu się totalnie posypały nogi, wsiadalam lekko. I tak jK piszesz, dokładnie pokazywał, na co danego dnia można było sobie pozwolić. Czy tylko step, czy więcej, bo na każdą łydkę było zagalopowanie.
Wg mnie kluczem jest stan aparatu ruchu. Jeśli są zwyrodnienia, zwapnienia itp to ruch jest męką dla konia. Jeśli jednak koń ogólnie jest zdrowy to sama metryka nie jest przeciwwskazaniem do ruchu.
Robaczek M.   i jej gniade szczęście:)
05 stycznia 2019 10:31
Moja pewnie do dziś by spacerowała w ręku (z 12 lat to była nasza codzienność) ale niestety mieszkamy w takim miejscu, że nie mogę sobie pozwolić na spacery z dwoma końmi (kucka na siłę ale zostanie sama ale co mi z tego jak Moneta zbyt daleko nie odejdzie, bo zaraz jest panika). Jak tylko mam kogo wyciągnąć to zabieramy je na spacer, Monetka bardzo lubi chodzić na "stare śmieci", nad jezioro to tak ciągnie że nie ma opcji żeby iść w jakieś inne miejsce 🙂 staram się żeby codziennie pospacerowała koło domu ale niestety bywają dni, że nie ma na to ochoty.
Tak daję do pracy konia w wieku 32 lat i nie mam wyrzutów sumienia bo inaczej straciłby reszte mięsni. Tego konia mam prawie 20 lat i w tym czasie nigdy nie chorował. Wielu obecnych  forumowiczów uczyło się na nim jeżdzić. Nigdy się nie poci w czasie pracy a jak kilka dni nie popracuje to jeszcze sam macha chody wyciągniete. Jakbym go odstawiła od pracy to miałabym szkielet bez mięśni a nie konia. Na łąki się nie nadaje bo jak skończył 20 lat to zrobił się agresywny w stosunku do innych koni i musi chodzić sam, a ciężko o stajnie z łąką dla pojedyńczego konia. Zresztą zmiana stajni i sposobu utrzymania dla konia w tym wieku mogłaby okazać się śmiertelna.  Stan zdrowia tego konia jest monitorowany przez wielu weterynarzy i każdy jest pełen podziwu dla jego kondycji i wygladu.
Mój konio ma 20 lat, regularnie pracuje pod siodłem skoki i ujeźdzenie i na lonży oraz tereny - zwykle 4-5 razy w tygodniu po ok godzinie,a resztę dnia spędza na pastwiskach, ma COPD , widzę że ruch mu służy i że mu się chce,konia nie dusi i ma powera jak ludzie go widzą nie chcą wierzyć w jego wiek. Nasza weterynarz mi powiedziała że ruch jest wskazany tak długo jak to możliwe dla zdrowia konia i ja się z tym zgadzam, koń sam pokaże kiedy należy dać mu spokój.
rtk,  moja jeszcze niecały miesiąc przed zachorowaniem była w terenie, jasne że nie robiłyśmy  dzikich galopów, ale kobyła zrelaksowana, do przodu. Tez rocznik 92. Gdyby nie choroba, dalej byśmy chodziły do lasu.
diuk Znałam klacz,która odeszła w wieku 32lat, w zeszłym roku. Jak była młoda to była w rękach prywatnych, następnie wiele lat spędziła w szkółce po czym kilka ostatnich znów w rękach prywatnych. Wzięła ją dziewczyna,która poznała ją w szkółce i się w niej zakochała totalnie. I do końca chodziła pod nią pod siodłem, ba z tego co mi mówiła, wzięta na spacerek do lasu potrafiła ponieść, bo ona muuusi biegać teraz,już,szybcieeej 😁! Ten koń to był okaz zdrowia, znałam ją lata a nigdy nie było sytuacji,żeby chorowała. Do końca zresztą jej aparat ruchu dawał radę,posypała się z dnia na dzień,narządy wewnętrzne przestały normalnie funkcjonować. Właścielka podjęła słuszną decyzję i pozwoliła jej spokojnie odejść.

Ja uważam,że ruch dostosowany do zdrowia i możliwości konia to same plusy. Ruch to zdrowie,o ile oczywiście jest mądrze dobrany do indywidualnej jednostki. I tak jeden 23latek będzie jeszcze mógł trzasnąć lotną a inny będzie spcerował stępem. Myślę,że nie ma co tu generalizować,bo to naprawdę mega osobnicze.
Ja po swoim kucynku też widzę,że praca działa na plus. Był moment,że zastanawiałam się,czy tym wszystkim "nie pizgnąć w cholerę". Pewne wydarzenia w życiu bardzo mnie ograniczyły czasowo pod kątem czasu spędzonego w stajni,siodło przestało pasować (znów)a na kolejne wizji nie miałam,do tego ja taka duża i ciężka na takiego kucynka (on hucuł 142cm, ja 167cm i 50kg,żeby nie było  :hihi🙂plus już blisko dwudziestki,więc może to pora na emeryturkę... Ale oświeciło mnie,że co ja z nim zrobię,jak zapodam mu już totalnie bezrobotną emeryturkę? Przyjadę i wyczyszczę? Jak jego aż nosiło,żeby COŚ zrobić. Zawzięłam się,stanęłam na głowie i postanowiłam,że na ile będę mogła, na tyle będziemy pracować. Z czasem moje życie spotkała niespodzianka i wszystko wróciło do etapu,gdy bywanie na dłużej w stajni nie było misją "niemożliwą". Jestem w stajni standardowo 3 razy w tygodniu, czyli zazwyczaj co drugi,maks trzeci dzień pracujemy. Ja przekonuję się nadal jak fantastycznego mam konia  😍,on tryska energią. Obecnie bawi się jak durny z rocznym ogierkiem (zawsze był chętny do zabaw z dzieciakami)i oboje mają z tego radochę  😉.
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
05 stycznia 2019 21:45
Ta nasza 26-letnia emerytka miała ostatnio 2 miesiące aresztu z powodu kontuzji na padoku. 4 nogi do podłogi. Potem zaczęły się spacery w ręku po 10, 20, 30 minut. Taaak. Po krótkim okresie czasu albo właścicielka, albo ja powiewałyśmy na końcu lonży. Było dęba, z zadu, z czterech i dzida. Babcia prawie 180 cm w kłębie, RAO, niedomykająca się zastawka, chyba coś porażonego w krtani. Wygląd śmierci na chorągwi, zęby do kitu i podejrzenie Cushinga, ale nie potwierdzone badaniami plus ostatni hit - nie widzi na jedno oko. I co miałyśmy zrobić? Chce biegać? No, nie będziemy się z nią szarpać. Właścicielka jest weterynarzem, po którejś akcji zakończonej oczywiście dyszeniem jak parowóz, stwierdziła, że skoro ma siłę i chęć, to niech biega. Jak wyjdzie na wybieg to i tak odwali. I już wychodzi, bawi się w kantarki z kolegą zza płota. Kolega młodszy o ponad 20 lat. Pod siodło już jej nikt nie weźmie, bo wisiałoby na kręgosłupie, ale werwy jej nie brakuje. A jak pilnuje pór karmienia (5 posiłków dziennie)! Latem stwierdziła, że nie będzie czekać na obiad (do 14 brakowało 10 minut), wyskoczyła z wybiegu i powędrowała do boksu. A są młodziaki, które zachowują się jak ciężko zmęczone życiem.
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
05 stycznia 2019 21:51
Jak miło czytać te wszystkie opowieści! 😍
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
05 stycznia 2019 22:01
Dodajmy, że babcia miałaby etat i premie w gangu włamywaczy, bo zamknięcie boksu na zasuwę i 2 (!) różnej wielkości karabińczyki nie stanowi problemu. Jak to robi? Tego nie wiemy, ale trzeba wiązać dodatkowy supertajny węzełek przechodzący przez rzeczone karabińczyki. BHP level hard, ale lepsze to niż regularne wycieczki pod tytułem "Na czyje musli mam dziś ochotę". Mieliśmy jeszcze jednego takiego agregata. Jak wzięłam go na odznakę, to ludzie patrzyli na nas z minami "Co za potwora przywieźliście?", bo boks zamknięty na zasuwę, karabińczyk i lonżę. A to misiek był, tylko podobnie jak babcia - "Pan Wytrych". Jego, niestety, powaliła kolka 2 lata temu.
Znałam kuckę emerytkę (krótko po dwudziestce, ale z zaawansowanym RAO), która wyłaziła z ogrodzeń kiedy i jak chciała, często towarzyszyła kucykowym wycieczkom do lasu, z drugim kucem-emerytem robiła wycieczki do sąsiada w zboże. Odeszła szybko, przechodziłam przez stajnię i jeszcze stała jedząc siano, pół godziny później dziewczynka odstawiając konia do boksu obok zauważyła że mała nie żyje.           
Jestem fanką starszych koni, ich doświadczenia i niejednokrotnie cwaniactwa życiowego, wszystkie moje dotychczasowe dzierżawy to były konie 15+ (17, 19 i 20 lat)
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
05 stycznia 2019 22:28
Serce rośnie, Wasze opowiesci, mój w marcu skonczy 16 lat i niedawno martwiłam się, że nie uda mi się go wdrożyć do pracy (mieliśmy 5 lat przerwy), tymczasem Diakonek jest w doskonałej formie, ma super humor,  jest w porządnej robocie,  otwarty na nową wiedzę <3 Szukam dla niego nowego domu jednak, bo to jak udaje się nam pracować zaostrzyło mi apetyt na więcej i szukam konia o większych możliwosciach.
Pytanie o żywienie - jak i kiedy zaczynacie swoim staruszkom zmieniac dietę? Mój na razie jest na owsie, sieczce, balancerze i meszu 2 x tyg. Nie ma żadnych problemów poza strzykaniem w stawach jak jest zimno.
bjooork   sprawczyni fermentu na KZJ-cie
05 stycznia 2019 22:29
Mój "dziadzio" nie chodząc dziadzieje i robi się mocno apatyczny. Za to dziś w lesie prawie zgubił swoją 'ciotkę', która go na wycieczki zabiera i naprawdę nie widzę powodu do odstawienia go na łąki. Wręcz jestem przekonana, że taka 'nieaktywna' emerytura najzwyczajniej skróciłaby jego żywot. I nie chodzi tu o jakieś mega żużlowanie go, ale ruszanie starych kości. Zresztą co będę pisać...
Tak wyglądał 4 lata temu mają 26 lat - to były jedne z ostatnich "treningów" ogólnorozwojowych.


Natomiast zdjęcia poniżej są z lata 2018 - kiedy z uwagi na mój stan głównie pracowałam z nim z ziemi. Jutro mam nadzieję znowu odpalę staruszka pod siodłem bo już stajenny na butach za nim jeździ sprowadzając z padoku.

Myślę, że to jaką koń ma emeryturę, głównie zależy od jego zdrowia - zarówno fizycznego, jak i psychicznego. Są konie które pracować nie lubią, mój polubił po 20-tce i trudno mi jest mu jej odmówić.
Martita   Martita & Orestes Company
05 stycznia 2019 22:36
bjooork Fenomenalnie wygląda! Na takich "emerytów" chce się patrzeć!
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
05 stycznia 2019 22:46
Wow!  👍
Bezruch dla seniora jest gorszy niż optymalny ruch, który trzyma mięśnie i stawy w gotowości. Też wsiadam na spacery na moją małopolankę 1987r. Wszystko zależy od kondycji seniora i opinii weterynarza. Na razie mamy zielone światło.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się