Kącik Seniora - czyli koń na emeryturze

Gillian   four letter word
04 stycznia 2019 12:00
desire, pokochasz :kwiatek: zawsze jest w serduszku miejsce na futrzaka 🙂

Robaczek M., wolałabym żeby mój koń miał właśnie taką śmierć, nagłą i "bez powodu". To starość i tyle. Nie życzę mu lat choroby i ciągłego odciągania śmierci.

desire, Twój koń miał cudne życie. A jakbyś wpadła do mnie to może i następca by się znalazł 😉
desire  pokochasz, miłość się mnoży a nie dzieli przez "sztuki" do kochania, tylko pewnie będziesz się musiała przyzwyczaić do zmiany
bjooork   sprawczyni fermentu na KZJ-cie
04 stycznia 2019 13:48
desire - tak jak piszą dziewczyny pokochasz, ale to będzie zupełnie inna miłość i więź. Widzę to moim staruszku i młodym - oba są kochane, ale jednak łaciaty to łaciaty. Następca z pewnością Twój ukoi ból - a z czasem zbudujecie więź.
Druga sprawa, że jestem przekonana, że osoby, które tak kochają swoich czworonożnych przyjaciół, nie powinny szczędzić swojej miłości innym. Gdzieś tam jest z pewnością kolejny koń, który czeka na "swoją dziewczynkę", która będzie się nim opiekować, a na koniec da mu spokojną starość.
Robaczek M.   i jej gniade szczęście:)
04 stycznia 2019 14:05
Nie no, jasne że "lepsza" taka nagła.śmierć bez cierpień i szarpania się o każdy dzień. Źle się wyraziłam, boje się takiego nagłego odejścia bez możliwości pożegnania i obecności w trakcie umierania. Takie odejście we śnie to chyba nie jest zła śmierć.

desire też sobie nie wyobrażam innego konia (niby mam kucke ale ona bardziej mamy), Monetki starość doprowadziła mnie do nerwicy, ja strasznie wszystko przeżywam i nie wiem, czy będę umiała to przeżywać kiedyś kolejny raz. Ale myślę że właśnie warto jeszcze jakiemuś zwierzakowi pomóc, zapewnić fajne życie i starość. Zakładam że pewnie się zdecydujesz na jakiegoś przyjaciela 😉 pewnie to już będzie inna więź ale miłość i troska będzie od pierwszych dni 🙂 Twoj Nostrzyk to pewnie tak jak moja Monetka, koń życia <3 🙂
Eh, bardzo Wam współczuję straty... 😕 Boję się tego, że kiedyś spotka to moje konie 🙁

Zima i mojej babuszce daje w kość. Zastanawiam się nad derkowaniem. Stoją 24h na dworze pod wiatą, dotychczas pogoda nie sprawiała jej większych problemów, jednak już teraz widzę, że schudła, mimo, że treściwe zmieniłam na wersję zimową, żeby jakoś jej pomóc z utrzymaniem wagi. Dało to tyle, że chudnie ale wolniej... Nie wiem czy derkowanie coś da? Futro ma na prawdę słuszne, dotychczas nie widziałam, żeby marzła, ale praktycznie cały czas były plusowe temperatury, teraz przyszedł śnieg i nieduże mrozki, bo w granicach -2 -5. Sądzicie, że warto wspomóc ją mimo wszystko padokową derką? Jeśli tak to wystarczy tylko taka podszyta polarem, czy lepiej z jakimś wypełnieniem? Martwię się o nią. W dodatku to pierwsza zima, kiedy mam konie pod domem. Wcześniej stały w wolno wybiegowym pensjonacie, ale na te największe mrozy można było schować je do boksu, teraz nie mam takiej możliwości.
Może jednak z tym karmieniem jest coś nie tak? Co polecacie jako zimowe menu, żeby przynajmniej spróbować utrzymać wagę? Gotowych mieszanek wolałabym uniknąć z powodów finansowych, ale jeśli nie będzie innego wyjścia to trzeba będzie rozważyć 🙁

Ja od lat zimą daję wszystkim koniom okopowe (marchew, buraki) i oleiste: siemię lniane. W tym roku odkryłem, że lubią też nasiona słonecznika - o połowę tańsze od siemienia. Dawki to już trzeba indywidualnie dobrać.

Z tym, że seniorów (24 i 30 lat) to jednak na noc chowam do boksów. Starszy nie wychodzi bez derki jeśli pada lub jest poniżej zera.
Reyline jeśli koń wydatkuje za dużo energii na ogrzanie się może to powodować utratę masy.
Derka dla starszych koni jak najbardziej by się przydała, szczególnie jeśli temperatura spada poniżej 0.

Warto też sprawdzić zęby. Jeśli nie funkcjonują już tak jak kiedyś koń nie rozdrabnia pokarmu i pogarsza się wchłanianie.

Jeśli nie pasze komercyjne to do "odtuczenia" oprócz siana do woli polecam wysłodki buraczane, otręby i lucernę plus olej, ewentualnie siemię lniane plus witaminy.\
Co do pasz komercyjnych to mam też wypróbowane - zapraszam na priv.


maleństwo   I'll love you till the end of time...
04 stycznia 2019 15:58
Ja mojego od tego roku derkuje na pastwisku. Właśnie w trosce o masey. A raczej próbuję derkowac, bo co chwilę ta dera jest podarta, nie wiem, on jej tak nienawidzi czy młodszy kumpel mu rwie...
desire - współczuję, ale i z drugiej strony...zazdroszczę. Sama w Święta pożegnałam moją kobyłę, ledwie 20 lat, po walce z kolką, każdego z moich koni żegnałam w ciężkiej chorobie, tylko jedną klacz znalazłam rano "po fakcie", a miała wtedy raptem 13 lat. Usypiając w Święta Siwą jeszcze mówiłam do weta, który pomstował, że nie po to tyle lat się uczył, żeby zwierzęta zabijać, tylko aby im pomagać, że chciałabym kiedyś pomóc odejść mojemu koniowi ze starości, a nie z powodu choroby. Teraz jeszcze mam dodatkową rozkminkę, bo Siwa była przewodniczką ślepego wałacha i bidak nie może się odnaleźć w stadzie, sterczy z boku, z rzadka podchodzi do siana, także nie jestem sama w rozpaczaniach, ale bardziej mi szkoda ślepotka, bo on nie rozumie co się stało 🙁.
Robaczek M.   i jej gniade szczęście:)
04 stycznia 2019 16:05
Moja Seniorka czwartą zime jest derkowana i dopiero od tego czasu nie chudnie jak zaczyna się robić chłodniej. Ubieram ją tylko na padok, wieczorem zamykam w stajni i rozbieram jak już temperatura w boksie trochę wzrośnie (mamy boksy angielskie ale ciepłe i zakładam pasy zamiast górnych drzwi). W boksie stała w derce tylko kilka nocy jak temperatura spadała w okolice -20 (dopiero wtedy podmarzała woda w boksach). Bardzo chciałam ją trzymać wolnowybiegowo lub chociaż z otwartymi górnymi drzwiami ale niestety nie wpłynęło to za dobrze na jej nogi.
Do jedzenia polecam jęczmień mielony zalany gorąca wodą, bardzo ładnie odpasłam na nim Monete jak zabrałam ją ze stajni, w której zaczęła wyglądać...mocno średnio.. Jak już postawiłam ją pod domem to odstawiłam jęczmień bo zaczęła wyglądać za dobrze, a to nie za fajne dla jej słabych nóg. Daje wysłodki, trawokulki, otręby pszenne (odstawiłam kilka dni temu) i pasze dla wrzodków. Fajne są też otręby ryżowe. Codziennie daje też siemie i olej.
A jak u Was z zębami? Bo jednak patrząc na mojego konia, który wiecznie był za chudy "bo on tak ma" to nic nie dało takich efektów jak PRAWIDŁOWO zrobione zęby i siano do woli. Już nie cudujemy z paszami, nie podajemy ich wiadrami a koń wygląda fajnie (wiadomo że troche pozapadany ale to tylko tam, gdzie powinny być mięśnie)
Demara, Robaczek M.
Zęby sprawdzone, w słabym stanie. Wchłanianie ograniczone, dostęp do siana do woli. Na dzień dzisiejszy jada wysłodki, lucernę, siemię lniane, olej w diecie też ma, dodatkowo dostaje paszę z Hovelera Terabb E, wszystko w formie papki, tylko paszę wrzucam na koniec, i aż tak bardzo nie rozmięka, ale nie jest bardzo twarda i kobyła dobrze sobie z nią radzi. Wcześniej dostawała też otręby ryżowe i pszenne, ale nie przynosiło to jakichś spektakularnych efektów i poradzono mi je odstawić, szczególnie te ryżowe, ze względu na ich 'ciężkość' w trawieniu.  Zastanawiałam się nad dodatkiem mikronizowanych/gniecionych ziaren kukurydzy, jęczmienia i soi do powyższej mieszanki, w małych dawkach do całego posiłku. Dużym minusem jest to, że mogę ją karmić maksymalnie dwa razy dziennie...

Demara Idę na priv z pytaniem o gotowe mieszanki 🙂

EDIT: Robaczek M. jaką derkę polecasz, z jakimś wypełnieniem, czy po prostu zwykłą, bez ocieplenia, byle by była nieprzewiewna i nieprzemakalna? Co u Was sprawdzało się najlepiej?
Robaczek M.   i jej gniade szczęście:)
04 stycznia 2019 16:28
Wiesz, ja mam dla niej sporo różnych derek i ubieram ją w zależności od temperatury 🙂
Aktualnie u nas jest -2 i w taką temperature zakładam jej padokówke 50g lub 100g jeśli do tego wieje wiatr. Jest pod derką letnia, nie jakoś bardzo ciepła. Jak jest troche cieplej to taka padokówka na polarze lub właśnie to 50g. Na mrozy w okolicach -8 mamy cieplejsze derki, jak w zeszłym roku było w dzień -15 to poczatkowo stała w 300g ale później widać było, że jej chłodno i dostawała polar lub stajenna 100g pod spód. Ja unikam derek bez wypełnienia i podszycia, nie lubie tych plandek bo mam zawsze wrażenie że ona jest pod nimi lodowata (mimo np +8) i jak już muszę to pod taką zakładam kocyk polarowy na grzbiet i zapinam pasem gumowym (mój koń nie szaleje i to się fajnie sprawdza). Musisz niestety obserwować, bo każdy koń inaczej reaguje na temperatury. Ale myślę że na początek taka padokowa z polarem lub 50g i dodatkowo 100g wystarczy 🙂

Z takich pasz fajnych na podtuczenie miło wspominam ProMass z Nuby 🙂
Reyline, u mnie konie starsze, będące wolnowybiegowe derkuję derkami bez wypełnienia w przedziale 0-10 st, jak ma być dłużej niż chwilowo spadek temperatur to wrzucam w 300g. Pozwala to im oszczędzić energię i nie chudną. Jak masz konia w kiepskim stanie kondycyjnym polecam mesz domowej roboty. Zalewam wrzątkiem owies z mielonym siemieniem i odstawiam do zaparzenia pod przykryciem. Po ok 3h  mam ciepły posiłek, nadmiar wody wsiąka w dosypane otręby pszenne. Lekko rozgrzewa, lepiej się trawi taki owies.
desire mi kolejny koń (a właściwie konie) po stracie bardzo pomogły opanować ból. Inna sprawa, że to co myślałam, że jest żałobą zaczęło przypominać ptsd (byłam przy sekcji). W tym momencie nowy koń mi bardzo pomaga dotrwać do wizyty u lekarza, uspokaja. I właściwie to dzięki niemu (nim) ładuję akumulatory. I chociaż niby nie lubię spać poza domem, to od jakiegoś czasu, tylko u "nowych" mogę się spokojnie przespać, a świadomość, że są za oknem i rano wyjdę je pogłaskać mi bardzo pomaga.
Trzymaj się :kwiatek:.
Kastorkowa   Szałas na hałas
04 stycznia 2019 16:48
My w tym roku też 23 na karku

Reyline jak chcesz zaderkować zarośnięte konie to tylko z wypełnieniem. Plandeką samą tylko konia wychłodzisz bo ona ciepła nie da a futro ubije i koń nie ma się jak ogrzać. Ja bym poszła w przynajmniej 100g
Gutek stoi aktualnie od 2 tygodni w 250g podszytej polarem niezależnie od pogody i jest zawsze przyjemnie ciepły. Nawet jak temperatury bywały ostatnio na plusie to koń pod derką był taki sam jak przy mrozie aktualnie. Bo było mokro i wilgotno. On wolnowybiegowo stoi, mają wiatę na pastwisku jak chcą to korzystają.
Ja derkuje bo mi w życiu wygodniej jak w tygodniu mam mało czasu to go nie marnuje na odczyszczanie konia z tony błota tylko mogę go poświęcić na fajny trening a i jemu uważam lepiej, że nie moknie i marznie potem na wietrze.

Desire bardzo mi przykro  :kwiatek: Dożył pięknego wieku i miał najlepszą opiekę jaką mógł  :kwiatek:

Jakiś ostatni pracujący Guteczek pod koniec roku
[img]https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.15752-9/48981139_762797764080507_2721117354044948480_n.jpg?_nc_cat=105&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=9cf0e286c5c983b3afbbc2b6c2ebf832&oe=5C959C46[/img]
Bera ona nie je owsa, ale robię coś podobnego. Mielę siemię, potem gotuję je w dużej ilości wody, aż się zrobi kisiel. Wlewam do wcześniej przygotowanego posiłku z wysłodków i lucerny, dodaję ok 30ml oleju i dawkę Terabba, wlewam gorące siemię. Posiłek wtedy jest ciepły i papkowany, tak, żeby nie miała problemu z gryzieniem.

Wsadzę ją dzisiaj w takim razie w derkę, niestety mam tylko taką z wypełnieniem 200g, ale mamy dzisiaj około -5 stopni i mocne opady śniegu. Czy ogólnie należy konia jakoś stopniowo przygotowywać do derkowania, czy mogę ją po prostu dzisiaj wrzucić w tą derkę 200g?

Może być to jakieś rozwiązanie, żeby nie straciła mi tych śladowych ilości pieczołowicie hodowanego tłuszczyku.

Tak było jak zabrałam ją z pensjonatu do siebie pod dom (maj 2018) i rozpoczęłyśmy zawziętą walkę o każdy kilogram:
[img]https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.15752-9/49245658_413146766120377_8705918508791234560_n.jpg?_nc_cat=109&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=ca98999d3f2e3b4c20f384fb688b38fb&oe=5C96BF1C[/img]

Tak jest teraz:
[img]https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.15752-9/49546011_2198058787113058_5892942249645309952_n.jpg?_nc_cat=106&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=5e559718f748fb275960d6fccbb92962&oe=5C9483C1[/img]
Kastorkowa   Szałas na hałas
04 stycznia 2019 16:59
Ja bym po prostu wrzuciła w tą 200 i po jakimś czasie patrzyła ręką pod derkę jak jest ciepło.
Mój z plandeki z polarem przeszedł od razu na tą grubszą bo nie miałam kiedy zamówić plus okres świąteczny czegoś pomiędzy, i obawiałam się czy nie będzie za ciepło ale nic z tych rzeczy. Jest taki akurat.
No to wracam do domu i pakuję ją w derkę. Zobaczymy jaki będzie tego rezultat. Mam nadzieję, że uda się i nie schudnie mi do wiosny. Bardzo bym tego nie chciała.
Reyline, co to za pensjonat?  🤔
Ona wrzodowa, czy ma z 50 lat? Bo zdjęcie z maja fatalne 😉 a tak na poważnie, ile ma lat?
Fajna grzywa 😉 sama podcinałaś?

Ja nadal staram się całodobowo babci nie derkować, nie wiem jakoś mi szkoda 😉 lubi sie potarzać, potrzeć. Zimą chudnie ale nie jakoś drastycznie. Ofutrzyła się ładnie. Dupka okrągła, jedynie po łopatkach i szyi widać, że szczuplutka. Żeberka wypełnione choć łatwo je wymacać.
Derkuje jak mocno wieje i pada.
Wiem, że łatwiej by było jej się ogrzać w derce a nie z energii z żarcia, ale jeszcze do tego nie dorosłam chyba.
Kastorkowa   Szałas na hałas
04 stycznia 2019 17:13
Nie no mój to i by bez derki mógł sobie stać i pewnie by żył, a jak się doda, że to hucuł to się pewnie jeszcze ktoś za głowę złapie, że hucuła derkować, ale no właśnie jest kilka ale:
- koń regularnie pracuje, brak problemu, że jest świeżo wytarzany, cały mokry, w błocie, cokolwiek.
- mróz mrozem, ale głównie jest mokro wilgotno wietrznie mimo temperatur powyżej 0 czyli nie fajnie po co mam sobie udowadniać, że się nie przeziębi czy go nie przewieje
-  ja mam komfort psychiczny a on cieplny mimo, że z masą problemów nie mamy, zęby wszystkie a koń zdrowy
- późnym latem przed zimą zawsze jest golony i sobie spokojnie odrasta do pewnego momentu a na wiosnę i tak pójdzie pod maszynkę więc w derkach i tak będzie chodził
Wrzucałam babcię w wątku o ocenie koni, to i tu wrzucę.
Nie wiem, jakoś tak mi przyszło na myśl, aby zrobić jej jakieś fotki, bo to może już ostatnie w niezłej kondycji.
Tak jak wcześniej pisałam... jakoś mi w tym roku "zbabciniała" i tak mnie naszło. Był rok, kiedy mocno chorowała i z tamtego okresu nie mam nawet jednego zdjęcia, bo nie chciałam i nie dopuszczałam do siebie tego obrazka. Wtedy się udało wyzdrowieć.
desire, wiesz co? Każdy człowiek jest inny, ale mi po śmierci Romka też pomogła obecność innych koni. I mimo propozycji: "Wyjedź, nie oglądaj koni", wręcz rzuciłam się w wir końskich obowiązków i jeżdżenia. Zauważyłam też, że one jakoś... wiedzą. Nie pierwszy raz miały mnie po traumie i zawsze wtedy zachowują się no... cudnie, wyrozumiałe i współpracujące. Nawet te zwykle gagatki. :kwiatek:
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
04 stycznia 2019 18:27
Nirv, dokładnie tak - zastrzyki z USA. Dostał najpierw AUDEVARD Ekyflex Mobility z czarcim pazurem potem Nodolox i na koniec cortaflex super fenn (miałam jeszcze pół opakowania). Wcześnie profilaktycznie 2 razy do roku dostawał dromy artro.

Reyline, bardzo sobie cenię, własną opiekę nad końmi. Jednak pańskie oko... Od razu zauważyłam dużo całego owsa w kupie i przeszłam na gnieciony. Na podtuczenie u całej trójki nastoletniej świetnie się sprawdziły gnieciony jęczmień i łuska/śruta sojowa na mokro. Byłam sceptycznie nastawiona do soi, bo gmo. Zdecydowałam się, bo znalazłam ją w składach wielu pasz  i w wielu paszach polecanych na przytycie jęczmień jest na pierwszym miejscu. Plus na zmniejszenie wydatków energii na ogrzewania wet poleca ciepłe posiłki.
Misiek w tej chwili dostaje dziennie: gniecione owies 400 g i jęczmień 500 g, łuska sojowa 600 g, sieczka z lucerny 200 g, makuch lniany 260 g, susz z czarnej porzeczki 230 g, drożdże 70 g i 30 g makuch z czarnuszki. Miesięcznie wychodzi 115 zł. Ponad połowę mniej niż gotowa pasza i nie ma dodatku melasy.
desire   Druhu nieoceniony...
04 stycznia 2019 18:49
:kwiatek:  :kwiatek: :kwiatek:

Robaczek, tak koń życia...  🙁

paa, u mnie to sie boją, że jeśli zaraz jakiegoś dla siebie nie znajde to potem nie znajde już wcale (bo żaden nie dorówna).
Jutro koleżanka z stajni wyciąga mnie w teren, nie będę myśleć. 🙂
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
04 stycznia 2019 19:22
Robaczek M., tak, stajnie pensjonatowo-rekreacyjne. Część dziadków prywatna, część szkółkowa. Te, którym zdrowie nie pozwala już na chodzenie na regularne jazdy, sprawdzają się na oprowadzankach. A część już się emerytuje pełną gębą. Zależy od przypadku. Mamy dwa pensjonatowe 26-latki. Jeden nadal na chodzie, co prawda już bez ciągów w galopie, ale lotną jeszcze pyknie i w stępie boczne też czasem przypominamy. Na padoku zapomina ile ma lat, bo mentalnie to jakieś góra 3, więc okrążają go młodziaki, bo można się targać za kantarki. A kobyłka równolatka od ponad 6 lat emerytka. Walczymy o każdy kilogram, zęby do roboty co 3 miesiące, RAO i inne przypadłości. W grudniu pożegnaliśmy jedną 21-latkę - zawał serca. A mamy też konika polskiego, który w tym roku skończy 22 lata i niezmiennie od lat posiada 3 tryby pracy: lonża - "no przecież idę", jazda samodzielna - "nie widać, że nogi podnoszę???" i skoki/przygotowanie do odznak - "NO NARESZCIEEEEE!!!". Z czystej przyzwoitości nie stawiam wysoko, bo on sam z siebie, to chętnie.
Ta córka naszej Babci, w czerwcu skończy 27 lat. Chodzi już wyłącznie na oprowadzanki. W ciągu ostatnich 11 lat zdążyła zdewastować staw (pani doktor była w szoku, że nauczyła się chodzić z tą nogą), złamać kość w kolejnej nodze (operacja, koń wtedy 22-letni bodajże, tu pani doktor na stronie kliniki wstawiała nawet jej zdjęcia z opisem, że miała farta, bo koni w tym wieku, w dodatku rekreacyjnych, raczej się nie składa, bo to jest nieekonomiczne, a tu kobyła trafiła na super właściciela), a finalnie jak już noga była ok, to jaśnie panna zerwała ścięgno w kolejnej nodze. Dodajmy, że nie wiemy jak i gdzie. I ma dożywocie.
:kwiatek:  :kwiatek: :kwiatek:

Robaczek, tak koń życia...  🙁

paa, u mnie to sie boją, że jeśli zaraz jakiegoś dla siebie nie znajde to potem nie znajde już wcale (bo żaden nie dorówna).
Jutro koleżanka z stajni wyciąga mnie w teren, nie będę myśleć. 🙂

Ja myślę, że decyzja przyjdzie z czasem. Nic na siłę. Kiedyś zobaczysz jakieś stworzonko, które chwyci za serce. Jeśli np teraz potrzebujesz potęsknić za ukochanym i "nie zapychać dziury" po nim, to daj sobie czas. Może miesiąc, może pół roku... najpierw chyba trzeba przecierpieć stratę... ja tak np miałam z ukochanym kotem. Po wypadku nie chciałam już żadnego zwierzaka, aby po ew utracie cierpieć, po 4 miesiącach stwierdziłam, że dopóki żył to był jego i mój najcudowniejszy czas i czemu nie wziąć kolejnej bidy w jego miejsce?
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
04 stycznia 2019 19:45
Podpisuję się pod postem Megane rękami i nogami!

Zapłacz, kiedy odejdzie,
jeśli Cię serce zaboli,
że to jeszcze za wcześnie
choć może i z Bożej woli.

Zapłacz, bo dla płaczących
Niebo bywa łaskawsze,
lecz niech uwierzą wierzący,
że on nie odszedł na zawsze.

Zapłacz, kiedy odejdzie,
uroń łzę jedną i drugą,
i - przestań nim słońce wzejdzie,
bo on nie odszedł na długo.

Potem rozglądnij się w koło,
ale nie w górę; patrz nisko
i - może wystarczy zawołać,
on może być już tu blisko...

A jeśli ktoś mi zarzuci,
że świat widzę w krzywym lusterku,
to ja powtórzę: on wróci...
Choć może w innym futerku.

/F.J. Klimek/
Lanca_Cathar, piękny i wzruszający ten wiersz, bo właśnie to czułam i jest taki prawdziwy!  😍 😍 😍
(Kurcze, aż mi się łezka uroniła wspominając tamte dni)
Lanka_Cathar Pięknego wieku dożyła. To naprawdę wspaniałe jak w jednym miejscu tyle starszych koni ma zapewnioną dobrą opiekę i spokojne ostatnie lata życia. Coś cudownego  😍

U nas w stajni jest na 16 koni 7 w wieku 20+. Z czego 5 koni (wszystkie młodsze niż 20lat) to konie właścicielki, więc na 11 koni pensjonatowych tylko 3 są młodsze niż rocznik 99.

Mój kucynek,właśnie rocznik 99 ma się jak na razie świetnie. Co prawda trochę siwych włosków jest,grzbiecik poszedł w dół, prawe oko przestało działać zupełnie,po zszyciu lata wstecz lewej nogi zostały zrosty, aleee funkcjonalnie to taki durny dzieciak jest 😁. I mam taką cichą nadzieję, że będzie taki zawsze. Że będzie mu dane właśnie po prostu zasnąć i spokojnie odejść...

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się