kuć czy nie kuć?


Edit: A tak szczerze to im więcej przypadków obserwuję to uważam, że czasami DOBRE kucie jest lepsze od ZŁEGO strugania. Jak kiedyś bym szukała sposobu żeby wszystkie konie chodziły na boso, to tak teraz uważam że często lepiej dobrze okuć dla komfortu konia.


Z samym zdaniem sie zgadzam - zreszta moj kon tez jest obecnie okuty, dla wlasnego komfortu i stworzenia warunkow do rehabilitacji kopyt po przygodach z marnymi kowalami, bo macajac na bosych kopytach az sie prosi o urazy wtorne  - natomiast to, co widze u terenowo-padokowych konikow i ich kontuzji to dodatkowo a) nieregularne obciazenia / sporadyczna praca b) kiepska jakosc pracy pod siodlem c) nadwaga/otylosc. I potem sie sypia gorzej od sportowych.

Bynajmniej nie jest to krytyka jazdy rekreacyjnej jako takiej, tez jestem rekreant lesny w duzej mierze 😉 a po prostu cos, co widze wokol siebie.
kokosnuss oczywiście zgadzam się 🙂 Generalnie myślę, że większość chorób i kontuzji to wypadkowa wielu czynników które się do niej przyczyniły pośrednio bądź bezpośrednio.
Mój koń akurat śmiga boso - chwała za to najlepszej pod słońcem Pani strugacz, ale rozmawiałyśmy na temat kucia (ona nie kuje) i generalnie jest to dla nas cały czas temat otwarty. Próbowaliśmy podków klejonych, ale mój jest akurat tym jednym na milion który się ich w momencie pozbywa... Stąd między innymi "odroczyłyśmy" temat kucia, obawiając się że z podkowami tradycyjnymi stanie się to samo, tylko wraz ze sporymi kawałkami ściany  😵
Obserwujemy, sprawdzamy, myślimy, cały mamy progres  🙂 Ale jak trzeba będzie to podkuję (mówi to eks-aktywistka w kwestii utrzymywania koni na boso  :wysmiewa🙂.
- skoro się obłamują to znaczy, że macie za długie ściany 🙂


Niekoniecznie. Czasami wystarczy lekko ścianę zrobić skosem i odprysków brak, nawet jak ściana jest długa. A bardzo poprawia to komfort chodzenia.
Właśnie z długością ściany trzeba bardzo uważać - bo przy zbyt cienkiej podeszwie oraz 'niewytrenowanej' lub nieco tylko zgniłej strzałce nadmierne skrócenie ściany będzie powodować 'macanie' i brak obszernych chodów.
To pułapka, w którą wiele osób strugających kopyta po kursach dała się wciągnąć - za mocne skracanie ściany przeszkadza narosnąć odpowiedniej grubości podeszwie.
(...)

Edit: A tak szczerze to im więcej przypadków obserwuję to uważam, że czasami DOBRE kucie jest lepsze od ZŁEGO strugania. Jak kiedyś bym szukała sposobu żeby wszystkie konie chodziły na boso, to tak teraz uważam że często lepiej dobrze okuć dla komfortu konia.


Oooo, to, to, to.
Kiedy zaczęłam zabawę w sport, to szybko doszłam do takich wniosków. Fakt, że ja nigdy nie byłam przeciwnikiem kucia, ale też długo koni nie kułam, bo nie było po prostu takiej potrzeby. 

Meise, Porozmawiaj z kowalem i trenerem. Może coś podpowiedzą.
Ja mojego młp okułam dość szybko. Kopyta rosną wolno... Są fajne, zbite, duża strzałka, koń sobie radzi, ale, no, to nie rośnie. Chodząc po kwarcu + betonowym korytarzu stajni + asfalcie w drodze na padok, widziałam po podkowach, że wszystko się ściera w mgnieniu oka. Obstawiam, że on nie miałby kopyt, gdyby łaził na boso. W podkowach jest wyraźny komfort chodzenia po wszystkim. Suplementuję, owszem, ale wydaje mi się, że podkowy z nami zostaną na dłużej...

No i właśnie. Wszystko jest fajne, jeśli mamy konia w takiej tam pro-natura-zastodolniku 🙂 gdzie jest miękko, trawa, jakiś tam se zwykły piaseczek... Natomiast większość dużych ośrodków to: kwarc, asfalt, brukowane uliczki, kostka brukowa, tu alejka, tam alejka, kilometry betonowych korytarzy...  To się odbija na kopytach. Konie szurają po tym nogami i mamy efekt jakby chodziły w bryczce po asfalcie. Albo nawet czasem wystarczy żwirowa droga + kilometr asfaltu by wjechać do lasu. Później jeszcze do tego niech dojdzie susza = suche padoki, brak nawilżenia, klepisko. Kopyta się przyzwyczajają do podłoża po którym chodzą, ale chyba żadne nie przyzwyczaiło się do takiego kombo jak szuranie po betonie + skakanie po kwarcu.
kokosnuss, też mam wrażenie, że w przypadku tych rekreacyjnych (skrót myślowy) koni największym problemem jest tak na serio brak ruchu i brat dobrego szkieletu mięśniowego. Ludziom się wydaje, że jak puszczą konie na cały dzień na padok to konie mają ruch. A w większości przypadków te konie stoją (dobrze, jak przy paśniku) i nawet jak czasem poszaleją to ruchu tam za dużo nie ma. A potem ludzie wpadają 2-3 razy w tygodniu i ruszają w teren albo na plac i jeżdżą. I jasne, że część koni to znosi fajnie tylko dla aparatu ruchu to wcale nie jest lepsze niż regularny codzienny trening z dobranym obciążeniem, gdzie mięśnie są rozwinięte, ścięgna i więzadła odpowiednio wytrzymałe.
W sumie niewiele znam stajni, w których konie mają faktycznie właściwą dawkę aktywności - w zdecydowanej większości trzeba zapewnić ruch wymuszony - karuzela, trening.
anetakajper   Dolata i spółka
23 czerwca 2020 07:13
epk dokładnie. konie na padoku się nie ruszają. Moje robią raz na 2 tyg. biegi, a przez kolejne 2 tyg. stoją i jedzą trawę. Ruszają się takim tempem -mam ochotę je w dupę kopnąć  😂

kokosnuss ... Stąd między innymi "odroczyłyśmy" temat kucia, obawiając się że z podkowami tradycyjnymi stanie się to samo, tylko wraz ze sporymi kawałkami ściany  😵

Mam konia 9,5 letniego ,kuty od 9 lat non stop na przody. Zerwanych podków było sporo i nigdy nie wyrwała sobie najmniejszego kawałka ściany.  Po 9 latach kucia, kopyta powinny być dziurawe jak sito, kruche, łamliwe, zawężone -a nie są. Są tak twarde i mocne, że nawet rysek od podkowiaków nie ma. Kopyto szerokie z wyjątkiem kopyta  sztorcowego, ale nawet to kopyto sztorcowe jest ze zdrową strzałką i jest bardzo mocno zwarte.

Nie zgodzę się że koń rozkuty musi przejść rehabilitację żeby się przyzwyczaił do bycia bosym. Rozkułam swojego wałka po 1,5 roku kucia. Podłoże na padoku kamyczki, żwir, trawa, ziemia -nie miał najmniejszego problemu z poruszaniem stęp, kłus, galop. Nawet brałam go na początku na spacery po drodze z kamyczkami i nigdy nie narzekał na dyskomfort. Jak koń ma zdrowe kopyta to raczej nic nie powinno się dziać 😉

Kiedyś miałam plac trawa, ziemia. Twardo, betonowo, nieprzyjemnie. Konie łaziły boso, kopyta narastały bo co 6 tyg. zawsze coś zbieraliśmy z kopyt. Teraz zrobiłam sobie "dobrze" i mam plac piasek pospółka. Konie  po 1h dziennie pracy musiałam okuć na przód, a tyły są nie tykane przez kowala, a wręcz czasem trzeba było okuć na tył, żeby te kopyta odrosły :/ Kobyła która chodziła C uj. ma teraz pałze od kwietnia,a tyły ma jeszcze w takim stanie że nic nie trzeba przycinać bo odrastają. Piach równomiernie wycierał kopytka. Bardzo ładnie pracowały na tym piachu i koń nie narzekał, ale koń 181 cm z kopytami podkowa r. 1 to jakiś dramat  🙄  3-4 kucia, ściągnięcie podków bez obrabiania i po 3 miesiącach znów kucie.  Nawet blucha potwierdziła, że kobyła starła kopyta strasznie i że ma już ogryzki.
Niekoniecznie. Czasami wystarczy lekko ścianę zrobić skosem i odprysków brak, nawet jak ściana jest długa. A bardzo poprawia to komfort chodzenia.
Właśnie z długością ściany trzeba bardzo uważać - bo przy zbyt cienkiej podeszwie oraz 'niewytrenowanej' lub nieco tylko zgniłej strzałce nadmierne skrócenie ściany będzie powodować 'macanie' i brak obszernych chodów.
To pułapka, w którą wiele osób strugających kopyta po kursach dała się wciągnąć - za mocne skracanie ściany przeszkadza narosnąć odpowiedniej grubości podeszwie.


Lekko ścianę zrobić skosem czyli mustang roll?  😀 Oczywiście wiem, że postawienie konia na płaskiej, cienkiej podeszwie spowoduje macanie - i tego też uczą na kursach, trzeba tylko umieć słuchać. Jednak to co widzę często po kopytach koni to zbyt długie ściany i dramat właścicieli "bo się łupią więc trzeba okuć" - a to zupełnie nie tak 🙂

anetakajper naprawdę pogratulować takich kopyt które po rozkuciu od razu funkcjonowały tak samo jak przed rozkuciem - i chyba ozłocić kowala za takie prowadzenie. Ale to jeszcze nie sprawia, że każdy tak będzie miał niestety 🙁 Bo do tego się przykłada mnóstwo innych czynników jak podłoże, ruch, ilość czasu w boksie, jedzenie, suplementacja.

A co do mojego konia i kucia, mam pełne podstawy żeby przypuszczać, że jak zerwie to przy okazji zrobi sobie sito z kopyta - niby nic się nie stanie, ale nie będzie do czego przybijać ani kleić. Więc nie widzę sensu, żeby w ogóle podkuwać, skoro bez radzi sobie jak na razie super. To dobrze, że Twój zwierz ma mocne kopyta 🙂 Mój niestety jest wrażliwy na zbyt dużą ilość cukru w diecie, na zbyt małą suplementację i znowu wiele czynników przykłada się do tego, że twierdzę że tak się stanie - w tym jego zachowanie i charakter 🙂
anetakajper   Dolata i spółka
23 czerwca 2020 08:27
Bałam się rozkucia po naczytaniu się niektórych wątków, że koń ledwo łazi, że rehabilitacja, ale na szczęście odbyło się bezboleśnie. Parę kłopotów z kopytami wałek ma bo są płaskie moim zdaniem, ale bardzo twarde i zwarte ze zdrową w miarę szeroką strzałką.  Wałek nie dostaje żadnych supli na kopyta tylko ogólne.

Z kobyłą przechodziłam epizod słabszych kopyt, pęknięcie z góry na dół kopyta sztorcowego, boczna ściana zrobiła sobie od podkowiaka szczelinę.  Kobyła zawsze leciała na jakiejś biotynie i było tak se.
Zawzięłam się i pół roku poleciałam na officinalisie i trafiliśmy., Szczelina i pęknięcie w kopycie zeszły i już nigdy się nie pojawiły. Z officinalisem raz zrobiłam przerwę 4 miesiące i szybko wracałam do podawania.

Zrobiłam badania krwi i choć na zielono to nisko magnez, cynk, miedź budulec kopyt. a kopyta jak dzwon  😲 Nic z tego nie rozumiem :/ 

Nigue Może nie trafiliście na odpowiednie supli które podpasują koniowi 😉
anetakajper właśnie jest dyskusja w wątku o naturalnej pielęgnacji kopyt na temat suplementowania - sama biotyna to przeważnie nie klucz do sukcesu, tylko właśnie to co wymieniłaś magnez, cynk, miedź dodatkowo aminokwasy i białko (z tym ostatnim właśnie kombinujemy z moją strugacz). Myk z badaniami krwi jest tak, że z krwi mogą wyjść pierwiastki w normie, a w kopytach i włosie braki (bo to organizm koński odżywia w ostatniej kolejności). A z kolei badając róg kopytowy i włos pod kątem niedoborów możemy dostać obraz nieprawdziwy, bo nie aktualny. Chyba jeszcze najbardziej rzetelne jest badanie włosa...  😵

Może po prostu masz dobrą genetykę w swoich koniach odnośnie kopyt :P I jakieś tam niedobory (o ile są) "szkodzą" im mniej niż koniowi który ma genetycznie słabsze kopyta...

I tak! Na pewno nie trafiliśmy jeszcze takich które podpasują - te co by chciał jeść to mają tak niskie poziomy pierwiastków że równie dobrze może ich nie jeść (szkoda mi pieniędzy na placebo), a te których jeść powinien to nie chce i nie idzie ich w niczym jak na razie przemycić.
kokosnuss, też mam wrażenie, że w przypadku tych rekreacyjnych (skrót myślowy) koni największym problemem jest tak na serio brak ruchu i brat dobrego szkieletu mięśniowego. Ludziom się wydaje, że jak puszczą konie na cały dzień na padok to konie mają ruch. A w większości przypadków te konie stoją (dobrze, jak przy paśniku) i nawet jak czasem poszaleją to ruchu tam za dużo nie ma. A potem ludzie wpadają 2-3 razy w tygodniu i ruszają w teren albo na plac i jeżdżą. I jasne, że część koni to znosi fajnie tylko dla aparatu ruchu to wcale nie jest lepsze niż regularny codzienny trening z dobranym obciążeniem, gdzie mięśnie są rozwinięte, ścięgna i więzadła odpowiednio wytrzymałe.
W sumie niewiele znam stajni, w których konie mają faktycznie właściwą dawkę aktywności - w zdecydowanej większości trzeba zapewnić ruch wymuszony - karuzela, trening.


Sama racja. Zwykly padok czy kwatere na trawie osobiscie widze osobiscie stricte w kontekscie dobrostanu psychicznego konia - mozliwosc ruchu luzem, kontakt z innymi konmi i pasienie sa dosc kluczowo dla zachowania zdrowego poziomu stresu (tak, wiem, sa konie, ktorych nawet zamkniecie 24/7 w ciemnej stodole nie stresuje 🤣 ale o przecietnym koniu mowiac). Natomiast ruchu, no, jest wiecej niz w boksie - zawsze cos xd - ale zdecydowanie ponizej tego, co koniowi jest potrzebne do zachowania zdrowia i kondycji niezbednej do pracy pod siodlem. Wiec zwykly padok + 2-3 razy w tygodniu kolowanie po placu czy teren to mocno kontuzjogenna kombinacja.

Nasze laza naprawde sporo, glownie dlugie odcinki stepa w wyprawach na daleki wypas, jak alfa zarzadzi 😉 ale jednak jesli chodzi o przestrzen m2 na konia, funkcjonalnosc stalego stada i czas padokowania (24/7) jest to cos wiecej nic zwykly padok pensjonatowy.

Wracajac do pytania Meise - kojarzy mi sie, ze F. kryl czy probowal kryc swoja towarzyszke padokowa (?) pod tym katem wydaje mi sie to dosc kiepski pomysl. Ale moze zle kojarze. Co do rozkuwania i potrzeby ochraniaczy - zalezy od konia i sie nie dowiesz, dopoki nie sprobujesz. Osobiscie dalej jestem zdania, ze z bosym koniem jest zwyczajnie latwiej w zyciu :P 

Na skoki na trawie bym okula, bez podkow da sie skakac, ale imo to srednio komfortowe - czuc, ze kon sie mniej pewniej odbija i gorzej prowadzi w zakretach. Dac sie da, tylko czy jest sens...? 😉
anetakajper   Dolata i spółka
25 czerwca 2020 06:33
Kopyta zaraz po przekuciu. 9lat non stop w podkowach, tyły nawet nie  liźnięte. Od kwietnia jeszcze narastają.
dea   primum non nocere
25 czerwca 2020 09:54
PP to ten sztorcowy? Pozostałe do pozazdroszczenia 🙂 a ten na sztorc też bez tragedii. Żeby wszyscy kowale tak ogarniali, to bym miała więcej czasu 😉
No więc ja podjęłam decyzję, w poniedziałek kujemy.

kokos, dobrze zapamiętałaś, F. krył swoją koleżankę z padoku w trakcie rui. Czy jest duża szansa, że uszkodzi ją podkowami?

Ogólnie bardzo dużo o tym myślałam, z wieloma osobami o tym rozmawiałam i zwłaszcza post dreski sprzed kilku stron dał mi do myślenia (i w sumie post halo też).

Ja naprawdę nie chcę kuć dla hecy, żeby koń fajnie stukał po asfalcie. Ale jeżeli od rozkucia motoryka, ruch i wszystko pogorszyło się i mogło doprowadzić do napięć w obrębie kręgosłupa, to ja muszę spróbować wszelkich sposobów, żeby problem wyeliminować. Koń jest odstawiony od jazdy, w pon będzie kowal i saddle fitterka.
Oprócz tego masaż i w razie potrzeby ostrzykamy, bo ma stan zapalny w obrębie grzbietu...
Meise, jakby to byla moja kobyla, to bym sobie absolutnie nie zyczyla :kwiatek: dlatego o tym wspominam

U nas jeden kuc podkuty na 4 kryje na padoku i nic sie nie dzieje.  Kojarze wiecej kutych kryjacych walachow i ani jednej konkretnej kontuzji z tego powodu.

Masz ogarnietego fizjoterapeute pod reka?

Fly miala napiecia i bolesnosc w obrebie grzbietu z powodu spartaczonych kopyt (tu odsylam do moich tasiemcowych postow z watku o buntach).  Tyle ze to nie byla kwestia rozkucia (bo kupilam ja bosa i chodzaca zaje*iscie), a blednego strugania na starcie u mnie. Po x probach szukania przyczyny niesubordynacji zdiagnozowala nas wlasnie mega ogarnieta fizjoterapeutka, i przy polaczeniu terapii manualnej, okucia przez poleconego przez nia kowala + dopasowania sposobu jazdy (w konsultacji z nasza trenerka, ktora tez z ta fizjo wspolpracuje na stale) kon chodzi jak nowy 🙂 Zniknely tez podejrzane "laskotki" i tkliwosc pod ostrzejszymi szczotkami na grzbiecie.

Jak jest jakis niejasny problem zdrowotny to IMO najlepiej, jak wszyscy specjalisci sie konsultuja ze soba i dzialaja zgodnie z jednym planem leczenia czy rehabilitacji.

A, siodlo dopasowane przez profesjonaliste co do milimetra nie mialo u nas absolutnie zadnego znaczenia. No i te kopyta dalej sa raczej tragiczne, realna poprawa i odrosniecie tego, co zostalo bez sensu wyciete to kwestia miesiecy :/
kokos, ja rozumiem, że nie chciałabyś, żeby jakiś koń tupał Twojej po plecach podkowami. Ale to też ważna informacja, że kontuzje z tego tytuły zdarzają się zapewne sporadycznie.

Mamy fizjoterapeutkę na miejscu.

Twoja historia z Fly też mnie poniekąd zainspirowała. Oczywiście u nas sytuacja jest zgoła inna. Koń też powiedzmy lepiej lub gorzej radził sobie boso na twardych nawierzchniach. Na placu i hali ok, ale nadal chodzi ostrożnie. W terenie też ostrożny, zachowawczy. Nie dziwię mu się, skoro w styczniu był podbity na cztery i leżał w boksie z bólu. To musiała być dla niego straszna trauma. Schudł mi w ciągu dwóch tygodni okropnie...

Ogólnie F. jest w tym momencie zatkany na maxa. Oczywiście mogą się na to nakładać różne rzeczy - siodło, grzbiet, zęby. Ale mam wrażenie, że źródło problemu może być głębiej.
A że ten koń jest do kochania przede wszystkim, a nie do jazdy i startów ponad wszystko, to na spokojnie będę w porozumieniu z mądrzejszymi głowami starać się wyeliminować dyskomfort i sprawić, żeby jazda na nowo sprawiała mu przyjemność. Nie mam problemu z tym, żeby cofnąć się o kilka kroków w tył i poczekać na lepsze czasy. Zawody i progres nie zając - nie uciekną  😉
anetakajper   Dolata i spółka
25 czerwca 2020 11:37
PP to ten sztorcowy? Pozostałe do pozazdroszczenia 🙂 a ten na sztorc też bez tragedii. Żeby wszyscy kowale tak ogarniali, to bym miała więcej czasu 😉


Tak, PP to sztorcowe. 
Nie wiem za bardzo gdzie iść, więc wbijam tu :P
Na moim dzierżawionym arabczanie zauważyłam, że ma takie cosie na tyłach od zewnątrz. Wygląda jak starte, ale nie wiem czy przez kowala, czy jakimś magicznym sposobem sam to zrobił (wątpię, bo nie ma gdzie). Co to i czemu takie coś się robi?


vissenna   Turecki niewolnik
25 czerwca 2020 19:55
To są ślady pilnika kowalskiego. Do tego okucie też nie najlepsze...  Podkowiak w połowie kopyta. 🤔
No też mi się nie podoba... Nie wiem czy zmienili kowala czy co, bo poprzednio był okuty tak nawet nawet, a teraz te sznyty ma, podkowy ciulato, w dodatku tydzień po podkuciu kulał, podejrzewali, że za dużo podeszwy wybrał. Nie wiem czemu mu takie płetwy zrobili na ramionach podkowy, bo on nie ma nic z nogami. Stety niestety nie mój koń, także wtrącać się nie będę, dziwi mnie tylko, że tak mu zjechał ściany, jakie są przesłanki na to??? Nie czaję kompletnie.
vissenna   Turecki niewolnik
25 czerwca 2020 20:27
Wygląda jakby kowal nie miał mniejszego rozmiaru podkowy i nie chciało mu się na gorąco przekuć kształtu. Jakby mój kowal zrobił coś takiego to bym mu tą podkowę na d... przybiła...  😵
@budyń

Te kopyta tracą podparcie w ich tylnej części. Kąty wsporowe są coraz niższe, koronka / chrząstka boczna przybrała kształt łuku. Wcześniej czy później będziesz miała problem z "negatywem" (negatywny kąt ustawienia kości kopytowej).
olorin669, na szczęście nie mój koń. Ale mogę nieco szersze wyjaśnienie jak krowie na rowie, co tam złego się dzieje i czemu? Może faktycznie powiem właścicielce, ze takim kuciem niszczy kopyta... On niby rajdowy, więc w sezonie chodzi dużo.
Tam już zaburzone są proporcje pomiędzy długością ściany przedniej, a wysokością kątów wsporowych - taka idealna to 3:1 (w tym które tu zamieściłaś to tak na oko z 6:1). Takie zaburzenie powoduje bardzo często przeprost na osi pęcinowo-kopytowej oraz sprawia. że kość kopytowa ustawiona z pozytywnym kątem względem ziemi wynoszącym tak średnio pomiędzy 3 stopnie a 10 stopni, zaczyna ten kąt zmniejszać. Do czego to prowadzi? Ano do zaburzenia równowagi sił działających na ścięgno zginacza głębokiego oraz na ścięgno prostownika. Zginacz głęboki zaczyna zbierać większe naprężenia, które to oddaje na trzeszczkę. Do tego sama trzeszczka zmienia swoje położenie pod wpływem wcześniej wspomnianego przeprostu, a to wszystko prowadzi bardzo często do syndromu trzeszczkowego oraz do zwyrodnień stawów.

Warto pokusić się raz na jakiś czas o rtg aby zobaczyć jak takie kute kopyto wygląda w środku, aby móc  w takim przypadku w miarę szybko reagować.

p.s. to tylko sugestia, bo mało zdjęć do oceny.
anetakajper   Dolata i spółka
26 czerwca 2020 18:35
budyń koń ma straszne prążki na kopytach. Zwróć uwagę na żywienie.
vissenna   Turecki niewolnik
26 czerwca 2020 18:57
Wysłałam te fotki do mojego kowala.

"Znowu jakiś turecki wynalazek masz?"  😎

Na wieść, że to robota kogoś z PL skomentował: "Dawno już nie wiedziałem kucia zrobionego tak na od*ie*dol"...
To nie polski kowal, tylko szwajcarski, bo za granicą dzierżawię. Porobiłam dzisiaj więcej fotek (sory, że ciulowe :P) jakby ktoś był ciekawy jak to wygląda, bo ja to się serio pierwszy raz spotykam z taką rzeźnią. No i ruchowo to on idzie zadami bardzo sztywno i krótko, najbardziej widać w kłusie.
Galeria
Dramat...
Z ciekawości, czym żywią tego rajdowego araba?
whisperer13, a nie mam pojęcia, chciałam odpisać po wizycie w paszarni, ale niestety koń znowu nieregularny, więc moja ostatnia jazda na nim przepadła :P
Jakby ktoś był ciekawy co dalej z nim, to laska mi pisała, że miał chiro w związku z tą nieregularnością, więc podjęłam temat kopyt, narysowałam co tam nie tak, ponoć powiedziała o tym znajomemu, co to jest "hoof specialist" i remedium takie, że jedno kopyto jest ok (ale nie wiem które dostało takie błogosławieństwo), a drugie faktycznie trochę zbyt podcięte piętki i żeby najlepiej go rozkuć na 2 tygodnie. Tada😂 Poleciłam jej biotynę na odchodne i co ja mogę więcej.
My som podkuci:



Zmiana w koniu jest kolosalna. Odetkał się błyskawicznie, nagle znowu fruwa pode mną jak za czasów, kiedy był ogierem. Wczoraj pierwsza jazda, od pierwszego kłusa chętnie przechodził do ręki, podnosił grzbiet, szedł mocno do przodu. W galopie się rozochocił aż za bardzo, ale ja teraz najbardziej cieszę się tym, że koń odzyskał chęć do ruchu na przód.
To była dobra decyzja, szukałam, szukałam i chyba znalazłam rozwiązanie naszych problemów wszelakich  😉

Ale zobaczymy co czas przyniesie.

Koń przeszczęśliwy z nowych butów, dostaje na padoku takiego przyspieszenia, że zamykam oczy (wolę nie patrzeć). Po żwirze wczoraj tak deptał, że miałam wrażenie, że specjalnie tak tupie, żeby przetestować jakość obuwia  😉
vissenna   Turecki niewolnik
01 lipca 2020 20:26
Czasem bez podkucia nie da rady robić nic sensownie. Bardzo dobra decyzja.

Uważaj tylko na te szaleństwa, bo jeszcze się na tył z tej głupawki podbije  😉 Konie w kwestii autodestrukcji są niesamowicie kreatywne.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się