Kto/co mnie wkurza na co dzień?

SzalonaBibi, - to czemu milkną po pytaniu "o które chodzi, bo jest kilka?", nie idzie przeczytać ogłoszenia, podać koloru, marki, przeczytać co jest w tytule wysyłanej wiadomości? I mi nie chodzi o negocjacje, bo negocjacje to urwać 100, czy 200 na siodle, nie próbować kupić za 1/3 ceny, czy duża rzecz za 15zl z wliczoną przesyłka, a tyle to sama paczka kosztuje. To nie są negocjacje, to już jest januszostwo.
Niestety, trzeba się przy idiotach uzbroić w cierpliwość, bo szkoda nerwów na pierdoły. Mam zamiar powystawiać trochę zbędnych rzeczy to pewnie się też nieraz wkurzę. Ale tak troszeczkę, po prostu trzeba pokiwać głową z politowaniem, olać i robić swoje.
Zeby ludzie sie tylko tak targowali 🤣 jako sprzedawca w sklepie, gdzie oczywiście mam z góry ustalone cent, na które nie mam najmniejszego wpływu, codziennie dostaje propozycje negocjacji, pytania o rabaty i tak dalej
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
17 listopada 2017 05:25
U mnie była sytuacja, że pan zapytał o rabat a kolega-sprzedawca na to "Rabat? stolica Maroka?" i Panu się głupio zrobiło 😉 no i często bywają klienci którzy lubią mówić, że 2 sztuki to ilość hurtowa 😉
Gniadata   my own true love
17 listopada 2017 07:01
Dobra dobra, ja tam i tak jestem największą fanką "może pani naliczyc swoją zniżkę pracowniczą?"  😍
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
17 listopada 2017 08:11
E tam oglowie, e tam siodlo, sprzedaz konia to jest dopiero zabawa dla ludzi o mocnych nerwach 😁 przykladowo kon za 7,5 tys.
-'dam 3, wiecej nie mam'
-'dam 4 i jutro zabieram'
-'zamienie na zrebaka kucyka'

Plus oczywiscie wszyscy ogladaja zdjecia, moze 20% przeczyta opis, bo dlugi, a polowa nawet ze zrozumieniem...
lenalena skąd ja to znam... Miałam bryczesy wystawione za 20 zł, nękała mnie pewna dziewczyna, zgodziłm się na cenę 15 zł, ale Pani nadal nie była zadowolona, bo liczyła na to, że przesyłka będzie w cenie  😂 podsumowując bryczesy nadal leżą w szafie i prędzej wylądują w koszu Caritasu niż poświęcę swój czas na stanie na poczcie for free... 😂
Robaczek M.   i jej gniade szczęście:)
26 listopada 2017 13:51
A mnie wkurzaja sąsiedzi  😤
Mieszkamy na jednym podwórku z kuzynem taty i jego rodziną. Staramy się żyć bez konfliktów, na wiele rzeczy przymykamy oko.
Z codzienności to ich wiecznie otwarta brama, a że mieszkamy obok ruchliwej drogi jest to dla nas mega drażniące. Ciągle trzeba pilnować psów, wypuszczać je z domu na chwile i zaraz wołać do domu bo nikt nie zna momentu w którym znów brame zostawią otwartą ( maja automatyczna na pilota więc już nawet nie muszą wychodzić z samochodu  😵 ). Były prośby, wieczne przypominanie, raz nam psa zabiło i była awantura straszna. Teraz mamy dodatkowo konie pod domem, bramy już nie zamykają prawie wcale. Nawet na noc zostawiają często otwarta...
Psy... Ja uwielbiam psy i sama mam dwa ale pilnuje żeby nikomu nie przeszkadzały. Oni wypuszczają ok 22😲0 swoje i siedzą pod ich drzwiami i przez caly czas szczekają. Maja takiego jednego małego co szczeka bez przerwy, hau hau hau... Można szału dostać zwłaszcza że mamy okna w pokojach od strony ich drzwi. Ale ok, to tylko psy i można to przeżyć ale to jest z lekka celowe bo kilka razy im mama mówiła żeby może na tak długo ich wieczorem nie zostawiali lub uciszali.
A teraz dodatkowo kury... Mają ich 10 i przez sezon letni sa zamkniete w zagrodzie żeby nie zniszczyły ich warzywniaka. Od września kury lataja luzem. Mam rozgrzebany cały obornik, w boksach sprzątam 4 razy dziennie bo syf robią, kupy na wybiegu rozgrzebane. Nie zamkną bo będą miały błoto. Zaraz do nich idę w sprawie tych kur bo zasr... cała lizawke i ściankę między boksami.
Ufff, ułożyło mi trochę... Nie lubie ludzi którzy patrzą tylko na siebie. Już nie wspomnę że przez 15 lat korzystają z kawałka naszego ogrodu i są wielce oburzeni że chcemy ten kawałek na wiosne zabrać dla koni. I co z tego że mówiliśmy żeby nie orali tam pod warzywa bo już na wiosne im to zabieramy to i tak wczoraj sobie wszytko przygotowali, szok.
Robaczek M., hmmm... Ja wszystko rozumiem, ale Wam przeszkadzają kury, a im może konie też niezupełnie pasują? Pomijając już fakt, że drób i konie to kiepskie połączenie.
Nie da się przegrodzić podwórka, zrobić osobnego wjazdu?
Robaczek M.   i jej gniade szczęście:)
26 listopada 2017 19:10
Ja też zdaję sobie sprawe z tego, że konie im przeszkadzają. Z tym że moje konie mają ogrodzony wybieg a nie chodzą po całym ogrodzie.
Zresztą konie mamy ponad rok pod domem i obrazili się o to śmiertelnie (kuzynki się obraziły i jak przechodzą obok to odwracają się, moja Mona miała zapalenie stawów i był wet to chodziły i się śmiały) bo sami mieli z 5 lat temu konia i chyba myśleli że ja swojego też sprzedam. I już nie wspomne o tym, że strasznie miłe było jak moja kuzynka lat 14 powiedziała do mojego taty że ma nadzieje ze mi te konie pozdychają...
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
27 listopada 2017 09:34
Szlachetna Paczka. Dla rodzin, gdzie dochód po odliczeniu kosztów mieszkania i leczenia wynosi powyżej 400zł na osobę. Wiele osób rezygnuje z leczenia/rehabilitacji, żeby mieć na życie i nie chodzić po prośbie do ludzi. Gdy czyta się niektóre historie, to wystarczy trochę zaangażowania ze strony rodziny i wyjdą na prostą. Niewiele jest tam rodzin faktycznie potrzebujących pomocy.
To nie pomagaj.
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
27 listopada 2017 13:40
I takim osobom nie pomogę. Bo są ludzie w gorszej sytuacji (w tym finansowej) i o pomoc nie proszą.
Wolę osobiście pomóc rodzinie, którą znam i wiem, jak jest rzeczywiście.
To faktycznie, masz powód do wkurzania 😀
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
27 listopada 2017 20:29
No kurczę, dla mnie to jest żerowanie na ludziach.
Zanim weszło 500+, chciałam dołączyć się do Szlachetnej Paczki, ale jak poczytałam o rodzinach typu mąż, żona (oboje na pomocy z gops-u, nie pracują), 6 dzieci na utrzymaniu (w tym dzieci w wieku 23, 28 lat), a dwie ,,córeczki" w wieku 15 i 17 lat też ,,dzieciate", to  😵 Albo ,,matka 21 lat, dzieci w wieku 7,5,2 lat, w ciąży". Tu raczej trzeba chyba inaczej pomóc?
Też mnie wkurza forma takiej "pomocy". Znajomej mama mocno się angażuje co roku a jak opowiada co tam się wyprawia... Zgłosiła się samotna matka, dająca sobie nieźle radę, pracująca. Z tym, że nie zawsze starcza na zachcianki a jej córka marzy o rowerze materiałach plastycznych (kredki, farby, papiery, ale trochę lepsze niż najtańsze supermarketowe), bo uwielbia malować i nawet nauczycielka w szkole mówi, że dzieciak ma talent... Zostały odrzucone, bo... mają za małe potrzeby  🤔 Natychmiast zrobiliśmy ze znajomymi zrzutkę i dzieciak prezenty dostał... Tak prywatnie i po prostu. I tak mogę pomagać.
Mnie też to wkurza. Bo miejska patologia dostaje za dużo i nie pracują, bo po co.. I tylko dzieci żal. Powinni po trzecim dziecku jajniki podwiązywać, czy coś z tym robić. Znam rodzinę, mają dwójkę córek ojciec w więzieniu a marka znowu w ciąży, z bliźniakami!  🤔  i szukają pralki, i mówię że ja mam i może ją wziac, to ona na to że chce taką od góry wkładaną i moja jest za stara :/  czlowiek chce pomóc, a jak widać tylko szkodzi. Lepiej czasami sie nie odzywać.
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
29 listopada 2017 08:21
nokia6002- też znam taką rodzinę ( i inne, które darowane ciuchy gromadzą na strychu, a dobre jedzenie wyrzucają na śmietnik), która potrzebowała samochodu, bo stary dosłownie się rozpadł. Ktoś chciał im oddać swój starszy samochód, czy też taniej odsprzedać. Ojciec rodziny stwierdził, że to nie ta marka, którą chce i model mu nie pasuje.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
29 listopada 2017 08:57
Ja miałam się nie wypowiadać, ale wpadło mi w oczy to:

"Pani Barbara (54 l.) mieszka razem z dwiema córkami: Mariolą (29 l.) i jej synem - Kacprem (9 l.) oraz Kingą (21 l.) i jej córką - Nikolą (3 l.). Rodzina mieszka w niewielkim, nieocieplonym domu, który składa się z dwóch pokoi, kuchni i łazienki.
Pani Barbara ze względu na swoją niepełnosprawność wywołaną chorobą kręgosłupa i problemami ze stawami nie może podjąć pracy. Córki pani Barbary samotnie wychowują dzieci. Po odjęciu kosztów utrzymania, w tym kosztów leczenia pani Barbary oraz spłaty kredytu, które wynoszą ok. 1275 zł, na utrzymanie na osobę w rodzinie pozostaje kwota 499 zł miesięcznie."

Nie będę komentować ale powiem, że ogromnej ilości ludzi, których znam, PO ODLICZENIU kosztów utrzymania zostaje 0 na osobę.


smarcik, ale tu chyba chodzi o odliczenie samych kosztów mieszkania. Tyle zostaje na jedzenie, ubranie, chemię, szkolne wydatki, czyli niecałe 17zł/osobę dziennie.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
29 listopada 2017 09:21
yegua to naprawdę jest tak mało? Ja wiem, że są ludzie, którzy zarabiają po 10 tys miesięcznie, ale naprawdę znaczna liczba ludzi w tym kraju ma zdecydowanie mniej.


Żeby nie było - mnie Szlachetna Paczka nie wkurza bo traktuję to na zasadzie: chcę - pomagam/ nie chcę - nie pomagam.  😉 Fajnie, że ludzie chcą sobie pomagać. Za to wkurzają mnie formy przymusu i oddawania komuś pieniędzy na siłę, na przykład w podatkach  😉
Ale 499 na osobę to 2500 na rodzinę, naprawdę uważacie, że to mało? Ile rodzin ma 2500 w sumie, a nie po odliczeniu kosztów kredytu i leków?
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
29 listopada 2017 09:29
I wielu ludzi musi sobie radzić bez pomocy.
espana- trafiłaś w punkt!
Na uczelni nie przyznano mi stypendium socjalnego, bo zarabiam za mało. Jak mieszkałam z rodzicami, to byłam za bogata kilkadziesiąt złotych.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
29 listopada 2017 09:34
Dementek jak to za mało?? Przecież socjal ma górny próg a nie dolny  👀 Dostałaś jakieś oficjalne wyjaśnienie?


Ja miałam na studiach koleżankę, która jeździła Mini Cooperem, mieszkała sama w wynajmowanym mieszkaniu i dostawała socjalne bo taka biedna  😉
Moja koleżanka za to socjalnego nie dostała, bo jej SGGW podliczyło hektary jakie ma rodzina, i zrobiło estymację ile powinni mieć kasy z uprawy ziemi (to, że nie mieli to inna sprawa) i wyszło, ze jest bogata z domu.

Co do Szlachetnej Paczki, to chyba jest trochę inna idea niż pomaganie naprawdę ubogim. Nie spodziewałam się, ba nawet byłam zaskoczona, ale są też takie historie: http://dziendobry.tvn.pl/wideo,2064,n/pomogla-jej-szlachetna-paczka-teraz-ona-pomaga-innym,246886.html


Ja w okresie świątecznym zawsze wspieram (to Stowarzyszenie zresztą wspieram cały rok, bo podobają mi się ich inicjatywy): https://www.podarujwigilie.pl/
smarcik, nie patrzę na to 17zł dziennie jako uzasadnienie proszenia o pomoc lub nie. Inni mogą mieć jeszcze mniej, ale to nadal jest mało. Niech wypadnie koszt antybiotyku dla dziecka, czy jakiś inny wydatek i już możesz wpaść w spiralę długów.
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
29 listopada 2017 10:38
Dementek jak to za mało?? Przecież socjal ma górny próg a nie dolny  👀 Dostałaś jakieś oficjalne wyjaśnienie?


Ja miałam na studiach koleżankę, która jeździła Mini Cooperem, mieszkała sama w wynajmowanym mieszkaniu i dostawała socjalne bo taka biedna  😉


Kazano mi przeczytać regulaminy dotyczące stypendiów- są progi minimalne i maksymalne przy przyznawaniu stypendium socjalnego. Nawet nie mogłam starać się o obniżenie czesnego  🤣 Takie wsparcie uczelni!

Ale co tam, jak ktoś chce, to może wspierać finansowo i rzeczowo  samego prezydenta, czy milionera.

yegua- Wiesz, co się wtedy robi? Żyjesz za 10zł tygodniowo, albo czyścisz zapasy z szafek. Sama to przerabiałam ostatnio, bo wypłatę za październik dostałam po 20 listopada. A właśnie musiałam kupić narzeczonemu antybiotyk.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
29 listopada 2017 10:52
Dementek bardzo to jest smutne, co piszesz. Pisałaś odwołanie?? Ja bym pisała, przecież nie można być za biednym na stypendium socjalne  🤔
Ja miałam się nie wypowiadać, ale wpadło mi w oczy to:

"Pani Barbara (54 l.) mieszka razem z dwiema córkami: Mariolą (29 l.) i jej synem - Kacprem (9 l.) oraz Kingą (21 l.) i jej córką - Nikolą (3 l.). Rodzina mieszka w niewielkim, nieocieplonym domu, który składa się z dwóch pokoi, kuchni i łazienki.
Pani Barbara ze względu na swoją niepełnosprawność wywołaną chorobą kręgosłupa i problemami ze stawami nie może podjąć pracy. Córki pani Barbary samotnie wychowują dzieci. Po odjęciu kosztów utrzymania, w tym kosztów leczenia pani Barbary oraz spłaty kredytu, które wynoszą ok. 1275 zł, na utrzymanie na osobę w rodzinie pozostaje kwota 499 zł miesięcznie."



A ja nie rozumiem dlaczego żadna z wyżej wymienionych córek nie pracuje? Wszędzie teraz szukają pracowników - do sklepów chociażby. Obie siedzą w domu z dziecmi? A jedna nie może siedzieć a druga iść do pracy? Zresztą 9letni syn to już spore dziecko. Też nie rozumiem tych historii czasem ;/
Zgadza się. Kiedyś pracy nie było, teraz jest. Jeśli się chce, można iść pracować, choćby i za najniższa krajową, ale można. Teraz tego typu matki dostają 500 zł na dziecko. Wiele twierdzi, że "nie opłaca się pracowac za tyle". Ok- ich decyzja. A moja jest taka- że nie opłaca mi się im pomagać. Już teraz NIE. Nie będę pomagac ludziom z podejściem "dej', dej". Nie i już!
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się