Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)

W jaki sposób sprawić, żeby Facebook widział zdjęcia w galerii mojego telefonu?(Huawei Y6) Nie mogę wstawić na FB żadnej foty, jest białe tło i kółko ładowania i ładuje się w nieskończoność. Przeszukalam opcje galerii w telefonie, uprawnienia aplikacji i ustawienia Facebooka - nie umiem znaleźć jak to zrobić, a chce wystawić ogłoszenia 🙁 Na iPhonie w ogóle nie było tego problemu..
borkowa.   silesian team
06 maja 2018 19:21
W jaki sposób sprawić, żeby Facebook widział zdjęcia w galerii mojego telefonu?(Huawei Y6) Nie mogę wstawić na FB żadnej foty, jest białe tło i kółko ładowania i ładuje się w nieskończoność. Przeszukalam opcje galerii w telefonie, uprawnienia aplikacji i ustawienia Facebooka - nie umiem znaleźć jak to zrobić, a chce wystawić ogłoszenia 🙁 Na iPhonie w ogóle nie było tego problemu..

może wejdź w zdjęcie i znajdź opcję "udostępnij", tam powinien być facebook, tylko w ten sposób chyba można tylko wrzucić zdjęcie na tablicę 🙁
kenna, A wchodzisz przez przeglądarkę czy przez aplikację? Bo ja mogę dodać zdjęcia tylko z aplikacji.
borkowa., no właśnie nie ma w opcji udostępnij fejsbuka
Julie, przez przeglądarkę, chciałam uniknąć instalowania aplikacji specjalnie, nie jestem pasjonatką fejsa
kenna, mi się nigdy nie udało załadować zdjęcia przez przeglądarkę i w końcu ściągnąłam aplikację.
Ja w ogóle strasznie nie lubię fb i długo się wzbraniłam przed tym, żeby w ogóle mieć konto... No ale jak już mam, to co za różnica, w aplikacjach wszystko działa lepiej.
borkowa.   silesian team
07 maja 2018 12:05
kenna nie ma, bo nie masz ściągniętej aplikacji, myślę, że przez przeglądarkę może nie przejść
Czy ktoś wie, co się stało z kosmetykami Sanex? Nagle nie ma ich nigdzie. Akurat kiedy polubiłam jakiś antyperspirant, oczywiście 🙄
A ja mam bardzo głupie pytanie, ale... jak wdrożyć się w jazdę autem po duży mieście? 😡 Większym, mam na myśli Warszawa, Gdańsk, Kraków. Miasta tego pokroju. Aktualnie mieszkam w mniejszym mieście i okazjonalnie wyjeżdżam do miasta, w którym egzamin zdawałam, więc skrzyżowania znam na pamięć. Do tego nie jestem obyta z tramwajami (nie istnieją w mieście gdzie zdawałam). Wiadomo, przepisy znam, ale mam wrażenie, że takie miasta rządzą się własnymi prawami. Za niedługo mam chrzest bojowy i muszę wjechać do Warszawy, a potem wyprowadzam się do Gdańska, a z racji przyszłego konia, chcę być zmotoryzowana. Jestem młodziutkim kierowcą, bo na ulicach dopiero ponad rok, a plastik mam niecały rok. Co prawda, użytkownikiem drogi jestem regularnym i jeżdżę bardzo często, ale to nie to samo co duże miasta. Zastanawiam się czy rzucić się na głęboką wodę i wjechać na pałę i modlić się, aby przeżyć i tak się nauczyć, czy jednak skombinować sobie kogoś, kto by usiadł z boku kto jest rozeznany i miał nade mną piecze. Z drugiej strony, za ładne oczy tego prawka nie dostałam i powinnam nie mieć z tym problemu... ale no. Stresuję się  🤬
lazuryt00 , jasne że na początku jest strach. Ja jeździłam po niedużym mieście jak robiłam prawko, na trasę wjeżdżałam tylko na kilkaset metrów więc maksymalna prędkość z jaką się poruszałam to było jakieś 90km/h. A potem trzeba było jechać na autostradę / do centrum Katowic i sobie radzić 🙂 Jeśli możesz to spróbuj się wybrać do jakiegoś najbliższego miasta z tramwajami ale w takiej godzinie kiedy nie ma dużego ruchu i nie musisz mieć oczu dookoła głowy. Jakoś wcześnie rano w weekend, albo do południa w tygodniu (choć tu zależy od miasta, bo bywa że i wtedy jest ruch). I jeździć, po prostu. To jest trochę jak z końmi - praktyka, praktyka, praktyka. I najważniejsza zasada na drodze (wg mnie) - znaki znakami ale patrz na kierowców. Ludzie potrafią włączyć kierunkowskaz w jedną stronę a potem pojechać w drugą. Tylko zachowanie tego za kółkiem jest Ci w stanie powiedzieć jakie ma intencje 🙂
No to ja podpowiem mój patent (wyszło przypadkiem) z przed lat - w nowym mieście warto jeździć z obcą rejestracją. Przynajmniej w W-wie się sprawdzało. Pochodzę ze stolicy, ale prawko robiłam późno, już u mnie na zadupiu. Plusem było to, że miasto znam, nie ogarniałam organizacji ruchu... No i jak jeździłam swoim to było ok, wpuszczali, nie trąbili, nawet jak w ostatniej chwili zorientowałam się, że jakiś zjazd przegapiłam... A jak brałam samochody rodziców to był horror - przecież powinnam na pamięć mapę miasta znać jak nie przymierzając taksówkarz.

Aaaa, i jeszcze podpowiedź mojego wujka - co prawda doradzał mojej mamie lata temu, ale "kupiłam" i ze dwa razy wykorzystałam - jak trąbią, nie wiesz co zrobić i strasznie się zdenerwujesz to włączasz awaryjne i sobie spokojnie oddychasz czekając aż "pośpieszni" sobie pojadą. No ale to, to tylko w skrajnych sytuacjach, nie chodzi o zablokowanie ruchu w mieście  😉

Spokojnie, jak jazda, jako taka, jest już dla ciebie automatem to ogarniesz migiem.
majek   zwykle sobie żartuję
09 maja 2018 10:08
Ha ha mam to samo jak jade na brytyjskich blachach, to nawet jak nie chce zmienic pasa, to mnie wpuszczaja. A jak wezme mamy auto to przerabane...
Za to kazdy patrol w nocy mnie zatrzymuje..
No i niejako połączenie tego co napisała SzalonaBibi i mojej rady - jeśli Ty widzisz kogoś z obcą rejestracją to też bądź przygotowana, że może się zadziać wszystko i jego zamiary a faktyczne manewry to mogą być dwie różne rzeczy  😉
lazuryt00, ja robiłam prawo jazdy w Lublinie, ale zaraz potem wyjechałam na studia do Warszawy i nie jeździłam samochodem prawie w ogóle. Później tak się złożyło, że dostałam do użytku auto i przez pierwszy miesiąc nawet nie ruszałam go z parkingu z obawy przed wyjechaniem do miasta. Po jakimś czasie po prostu sytuacja mnie zmusiła do tego, żeby zacząć po tej Warszawie jeździć i pomału się przyzwyczajałam. Na początku opracowałam sobie jedną trasę (z Bielan na Służew jechałam cały czas prosto, bez zmiany pasa, przez Jana Pawła II i aleję Niepodległości), bez skrzyżowań na których skręca się w lewo lub są tramwaje a nie ma świateł. Denerwowałam się, od czasu do czasu mi auto zgasło, od czasu do czasu ktoś natrąbił i tak dalej, ale jakoś musiałam przecież ćwiczyć. Pomagało mi to, że byłam w tym aucie sama i zdana zupełnie na siebie - nikt mi nie podpowiadał, nikt nie doradzał. Po jakimś czasie, jak już się przyzwyczaiłam do ruchu w Warszawie, do kierowców nie używających kierunkowskazów i taksówkarzy wpychających się w ostatniej chwili na sąsiedni pas, to przestało mnie cokolwiek ruszać. Potem trasy Lublin-Warszawa też zaczęłam robić autem, a Lublin zaczął wydawać mi się absolutnie bezstresowy. Teraz jeżdżę Lublin-Praga i poruszam się po Pradze autem zastanawiając się jak ja mogłam się stresować Warszawą. Tutaj jest gorzej, bo po pierwsze czesi mają awersję do polskich rejestracji (tutaj patent SzalonaBibi nie działa), a po drugie jest mnóstwo nieintuicyjnych skrzyżowań. W Warszawie to jednak większość skrzyżowań to przecinające się pod kątem prostym jezdnie, a tutaj często jest tyle dodatkowych bocznych rozjazdów, że łatwo się zgubić, a tras tramwajowych jest zatrzęsienie nawet na mniejszych osiedlach. Ale zapewne za jakiś czas się przyzwyczaję, tak jak i kiedyś do Warszawy. A Tobie życzę tego samego w Gdańsku. Bywałam tam często i to jest bardzo przyjemne miasto do jazdy, bardzo intuicyjne. Chyba że się spieszysz, a próbujesz przejechać miasto wzdłuż, bo wtedy zawsze jak na złość staniesz w korku albo na obwodnicy, albo na Grunwaldzkiej 😉
Dzięki dziewczyny, dodałyście mi jakoś otuchy. No trudno, jak będą mnie wyzywać i na mnie trąbić, to będą, byle nie wychodzili grozić, bo mam gaz pieprzowy 👀
lazuryt00, Będziesz jeździc głównie ulicami miasta, czy obwodnicą też?
Musiałam 2 lata temu zacząć jeździć po 4letniej przerwie, od razu po centrum i okolicach plus s8... Mam kilka spostrzeze, ktorymi mogę się podzielić 😀 Co do rejestracji to tak róznie, zależy jaka jest. Najgorzej jeździło mi się w... Otwocku. Tragedia, beznadziejne drogi, starte przejścia dla pieszych i sami piesi wbijający na ulicę tak sobie z dupy.
- jeździć z GPS - szybciej Ci powie kiedy skręcić, będziesz miała więcej czasu na zmianę pasa - nawet jak mniej więcej wiesz gdzie jechać. Unikniesz ostrego hamowania do zakrętu czy przejechania zjazdu na trasie.
- zakładaj, że jak ktoś zbliża się niebezpiecznie do linii to chce zmienić pas - nawet jak nie ma kierunkowskazu. To mnie wiele razy uratowało 🙂
- trzymaj spora odległość na trasach typu trasa Łazienkowska, Wał Miedzeszyński i S8 - codziennie są tam wypadki!!
- ja tramwaje zawsze przepuszczam, nawet jak mam pierwszeństwo, nie chce mi się myśleć kto je ma więc z zasady uważam i przepuszczam 😉
- zawsze ktoś tam Cię wpuści jak się pomylisz. Nie ważne jaka rejestracja. Zdarzają się buraki, ale to tylko 10% z moich obserwacji.
- taksówkarze jeżdżą dziwnie i wolno, ja tam nie lubię za nimi jeździć.
- ludzie w BMW rzadko używają kierunkowskazów (nie jest to tylko mem :P)
- jak ktoś siedzi Ci na tyłku nie przyspieszaj pod presją! Jak dasz rade zmień pas, niech sobie jedzie a Ty trzymaj swoją prędkość. Nawet jak wali długimi...ale nie zagracaj lewego pasa bo ludzie tego nienawidzą 🙂

Jak nie zrobisz niczego głupiego to nie będą trąbić. Ja trąbie tylko jak mi ktoś chamsko wymusi, nawet nie trąbię na wepchnięcie się, bo to się za często dzieje, żeby mi się chciało reagować 😉
Cricetidae centrum głównie, obiecałam, że faceta na koncert zawiozę. Jadę w sierpniu, a już się stresuje jak głupia. Dzięki wielkie za rady 😅 Ja mam doświadczenie jako pasażer w Gdańsku i ile ja wyzwisk usłyszałam skierowanych do ludzi zagracających właśnie lewy pas, to moje. Więc wiem, jak ludzie tego nienawidzą. Ja jednak nadal żyję przesiąknięta zasadą "Jak Pani Bozia przykazała, jeździmy do prawej", którą wpoiła mi instruktorka i straaasznie ciężko mi się przemóc do tego lewego pasa momentami. Więc raczej ja z tych niezagracających 🤣
lazuryt00, Cricetidae dobrze ci radzi 🙂 koniecznie nawigacja zeby moc sie w 100% na tym co sie dzieje w ruchu drogowym, a nie nerwowo szukac znakow i stresowac sie ze sie zgubisz. Nie przejmuj sie jak ktos cie pogania (dlugimi, chamskim siedzeniem na d*pie), tak racjonalnie rzecz biorac to krzywdy ci celowo nie zrobi, a najwazniejsze jest przeciez twoje bezpieczenstwo, wiec zjedz dopiero, jak naprawde sytuacja na to pozwala. Osobiscie nie znosze sytuacji jak jade srodkowym lub prawym pasem na autostradzie i mi ktos sie wciska przed maske na centymetry, bo panikuje przed poganiajacym go kierowca z tylu. A tak to uwierz w siebie i nie zapomnij oddychac 😉 jak zrobisz cos zle czy kogos zirytujesz to swiat sie nie skonczy. Tramwaje to zadna fizyka kwantowa, z reguly pierwszenstwo jest oznaczone a jak nie to polecam puscic tramwaj, bo ma wieksza sile przebicia 😁 No i jak naprawde nie czujesz sie pewnie to pojezdzij sobie najpierw w takich martwych godzinach zeby sie oswoic i nabrac pewnosci siebie.

Co do blach... dla mnie ruch drogowy w PL jest generalnie mega nieintuicyjny i nieco stresujacy, takze uwielbiam immunitet, ktory daja mi zolte blachy. Przynajmniej nikogo nie dziwi, ze nie umiem jezdzic pod gore czy po kretych drogach  😉
amnestria   no excuses ;)
09 maja 2018 11:30
- zakładaj, że jak ktoś zbliża się niebezpiecznie do linii to chce zmienić pas - nawet jak nie ma kierunkowskazu. To mnie wiele razy uratowało 🙂

Generalnie ze wszystkim się zgadzam, dodam od siebie, że warto wyrobić sobie nawyk patrzenia na koła aut obok siebie. Ludzie serio nie patrzą w lusterka, a jak się jest przewidującym to wiele sytuacji niefajnych można uniknąć. Ja wtedy już nawet często mam rękę "niemal" na klaksonie.

Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
09 maja 2018 11:37
Ja jeszcze dorzucę, że moja mama po dłuuuugiej przerwie od zdania prawka po prostu wzięła jazdy doszkalające, ze 2-3, ale instruktor po chwili zdjął "elke" z dachu i powiedział "przecież pani sobie radzi". Kierowcy nie reagowali na auto jak na naukę jazdy tylko jak na każdego innego użytkownika drogi. O tyle fajna opcja że instruktor wtrącał się tylko kiedy musiał, coś podpowiedział itp. Dla niektórych na pierwszy rzut dobrze jest mieć kogoś kto coś podpowie czy zareaguje, można poprosić o spotkanie w takim miejscu przez które będziesz często jeździć i przejechać trasę którą będziesz jeździć najczęściej (np dom-praca), jak będziesz mieć problem np. jak się zachować na jakimś skrzyżowaniu to instruktor podpowie a później sama już będziesz wiedzieć na przyszłość.
A później carpe diem i do przodu 😁 Trochę jak z jeździectwem, trzeba wyjeździć dupogodziny żeby poczuć się pewniej. I nie stresuj się że jakiś poganiacz na ciebie trąbi itp. Jesteś tylko człowiekiem, nie znasz miasta, każdy popełnia błędy, nawet ten trąbiący, po prostu rób swoje, przeproś. Bo ludzie często trąbią bez większej przyczyny, ot, są zirytowani, spieszą się a ty akurat nie ruszyłaś ze świateł w pół sekundy tylko w 2, świat się nie zawalił od tego 😉
amnestria   no excuses ;)
09 maja 2018 11:43
Misskiedis, abstrahując (bo pomysł z jazdami doszkalającymi dobry) - osoba, która ma prawko nie może jeździć z "L-ką" na dachu. Może jeździć autkiem obrandowanym, ale prawo do L-ki ma tylko kursant bez uprawnień.
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
09 maja 2018 12:48
Mama wsiadła na pustym placu szkoły, pojeździła po nim 2 minuty żeby się wczuć i elka zniknęła właśnie z takim tekstem na zachętę, podziałało 😉 Po mieście jeździła bez elki
amnestria   no excuses ;)
09 maja 2018 12:50
Spoko, spoko - ja się nie czepiam, ot tak uświadamiam, jeśli ktoś nie wie (ja np. długo nie wiedziałam, dowiedziałam się na swoim kursie) :kwiatek: Brak L-ki na doszkalaniu może jednak zestresować 😉
Co więcej (jak się ostatnio okazało przy okazji znajomego) ciężko się dostać na takie doszkalające, bo pierwszeństwo mają ci, którzy idą na zwykły kurs prawa jazdy. Cena jest inna (wyższa) i ponoć inne uprawnienia trzeba mieć (ale to już może być plota).
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
09 maja 2018 14:31
Wcale nie ciężko, przecież ludzie, którzy już wydali tego tysiaka na kurs dokupują jazdy po tych obowiązkowych 30 godzinach albo po kilku nie zdanych kursach. 😉 Innych uprawnień mieć nie trzeba. Skoro szkoła robi problem to zmienić szkołę.
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
09 maja 2018 14:58
Ja bralam doszkalajace w szkole w ktorej robilam prawko i w innej zeby pojezdzic z kims innym przed egzaminem, problemu nie bylo. Chyba ze dla szkoly to taka duza roznica ze ktos prawko juz ma. Okaze sie jak bede wracac do jazdy autem bo po dluzszym czasie niejezdzenia pewnie z 2 jazdy doszkalajace wezme 😉
Nie żebym się wstydziła o to pytać.. ale może mi tutaj ktoś poradzi 😉

Czy są tu osoby zarabiające w euro w Polsce? Jak transferujecie pieniądze na konto PLN, żeby nie tracić na bankowym kursie?
Ja ostatnio wybrałam euro, polazłam do kantoru i potem jeszcze do wpłatomatu. Ale niezbyt mi się to widzi, żeby łazić od Annasza do Kajfasza.
Czy korzysta ktoś z tych kantorów internetowych?
Martita   Martita & Orestes Company
09 maja 2018 17:24
Meise Niestety ale najbardziej opłaca się wyjmować walutę. Ja przynajmniej nie znalazłam lepszego sposobu, bo propozycja banku była śmieszna.
Z kantorów internetowych nie korzystałam jednak.
Ja korzystalam z internetowych i bardzo je sobie chwale.
Glownie poprzez Xchangera
Zawsze bezproblemowo.
obiecałam, że faceta na koncert zawiozę. Jadę w sierpniu,


Czyżby na koncert Eda?  😀
dempsey   fiat voluntas Tua
09 maja 2018 18:03
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się