Reagowac czy nie?Kto jest w błędzie?

asds   Life goes on...
31 stycznia 2009 15:42
Witam

Histroia sprzed 30 minut. Wracałąm wlasnie z swoją suką z spaceru, gdy nagle w miejscu którym obok przechodizmy przy AL. Krakowskiej  przez dziurę w ogrodzeniu wyszły dwa duze psy. szczeniak(około 8-10 mc) dosc duży miszanki z owczarkiem środkowoazjatyckim i drugi straszy pies. Oczywiscie obydwa do mojej suki z obydwóch sron( jeden wygladało jakby próbował ją od tyłu podgryźc w udo). Końcem końców wziełam sukę na rece i chciałam przejsc przez pasy ,a szczeniak za mną. Ja go odstraszam ,a ten i tak do nas leci. Poszłam do furtki (nie ma dzwonka), ale było ogłoszenie z nr tel własciciela dzwonie i mówję co sie dzieje. Pan na to ze juz podjeżdza i zaraz bedzie. No a ja co, stoje i czekam. Psy ujadaja niemiłosiernie a ja sie nie moge ruszyc bo szczeniak cały czas za nami.A zę przy samej KRakowskiej jestesmy juz miałam wizje mało przyjemną. Wiec stoje i czekam , ludzie sie na mnie jak na wariatke patrzą (szczególnie ci w przejeżdzających samochodach- jakby cyrk przyjechał), a ja stoje i mysle co robic. Jakis facet w końcu przejeżdzał i się na mnie wydarł z samochodu. Koniec! uznałam ze mam dosc ide! Na pasach jak przechodziłam pies znów za mną , ale jakos go odstraszyłam i wróciłam do domu.

Całą historię opowiedziałam mamie, która spuściła mi bure za to ze w ogóle dzwoniłam albo że tam stałam i cokolwiek robiłam! "Już przestań byc obrońcą takim uciśnionych!"

Ja w tej chwili już zgłupiałam......Czy w końcu w takiej sytuacji mam nie reagowac?Bo ja już naprawdę nie wiem?Czy JA zrobiłam cos złego? Na pewno się wstydu najadłam jak tam stałam , a ludzie przejeżdzlai i nie patrzyli na mnie jak na wariata,że  co psy na siebie szczuje?( suke mam ala jamnika).

Ja już naprawdę nie wiem....Czy nastepnym razem mam poprostu ignorowac takie rzeczy
Zawsze pojawia się pytanie czy reagowac czy nie , można by powiedziec , że póki psy praktycznie nic złego nikomu nie zrobiły  , to nie ma po co ^^ ale jak przyjdzie co do czego i w koncu psy komuś coś zrobią pojawia się pytanie czemu wcześniej nikt nie zareagował aż musiało dojśc do wypadku -.-

. generalnie bycie pro społecznym może wyjśc na dobre ;P

  a w takiej sytuacji gdybym sam się znalazł to albo bym nic nie zrobił , albo (w zależności czy psy wyglądałyby na groźne i złe czy nie) ew. jakoś je zagonił z powrotem przez dziurę z  której wylazły i zastawił ją deską czy czymś co by było pod ręką .. ale to by zależało od Wieeeelu czynników ^^
Ignorować nie można,ponieważ ignorancja prowadzi do znieczulicy ogólnoludzkiej.

trzynastka   In love with the ordinary
31 stycznia 2009 16:21
Ja bym zadzwoniła pod podany numer ale na pewno nie grzecznie i nie czekała.
Powiedziałabym co myślę o dwóch dużych psach bez nadzoru, o tym że mogły mojej suczce zrobić krzywdę, że właściciel jest maksymalnie nieodpowiedzialnym kretynem i wtedy bym sobie poszła.
Dzwonić, ale na straż miejską...
Reagowac.
I ze wzgledu na szczeniaka (to nie on wybral swojego wlasciciela, ale to on zaplacilby za jego bledy).

Ja, najprawdopodobniej, po odprowadzeniu swojego psa do domu, wrocilabym tam i sprawdzila czy wlasciciel sie pojawil. Porozmawialabym rowniez o zabezpieczeniu dziury.
Duzo by zalezalo od tego kto by przyjechal i czy bylaby w ogole szansa na dyskusje.

Ewentualnie telefon do strazy miejskiej/strazy dla zwierzat.
ushia   It's a kind o'magic
31 stycznia 2009 17:07
Ja bym zadzwoniła pod podany numer ale na pewno nie grzecznie i nie czekała.
Powiedziałabym co myślę o dwóch dużych psach bez nadzoru, o tym że mogły mojej suczce zrobić krzywdę, że właściciel jest maksymalnie nieodpowiedzialnym kretynem i wtedy bym sobie poszła.


na co koles pizdnalby sluchawka i na zlosc nic nie zrobil
na spokojnie jest przynajmniej szansa, ze cokolwiek dotrze do tepego mozdzku

asds - bez obroncow ucisnionych swiat bylby straszny  :kwiatek:
asds   Life goes on...
31 stycznia 2009 18:15
Sytuacja wyglada tak że Pan ma 5 dużych psów mieszańców. Z tego dwa mieszanka z owczarkiem srodkowoazjatyckim, wiec sa to poteżne psiska.

Na razie ciekawa jestem czy dziura w płocie zostanie załatana. Dzis obyło się bez wypadku, ale boję się myslec gdybym wzieła z soba na spacer jeszcze swojego 15letnego wilczura, wtedy wątpie zeby sytuacja rozwiazała się równie spokojnie.

Co najlepsze nr do własciciela posesji wziełam z ogłoszenia na furtce pt. "Oddam szczeniaki"  🙄
ja bym zadzwoniła na policje , niektórzy uwielbiają takie "bezpańskie" kundle 😀iabeł:
a ja, kilka razy zaatakowana przez psy (czy sama jak byłam czy z psem swoim), nauczyłam się nosić w kieszeni gaz pieprzowy.

I nie mam problemu. Jak widzę psa który biegnie do mnie i wyraźnie nie ma dobrych intencji to gaz i z głowy. Krzywdy psu nie zrobi (co najwyżej jest nieprzyjemny) a ja się czuję bezpiecznie. Nikt z nas nie ma obowiązku pilnowania cudzych psów i tak samo takie psy nie powinny biegać luzem czy bez kontroli.
Nie ma sensu ryzykować, bo jak pies ci psa zagryzie albo jeszcze i ciebie pogryzie to będzie dużo gorzej niż jak tego psa spryskać tym gazem.
dragonnia   "Coś się kończy, coś się zaczyna..."
31 stycznia 2009 20:26
Ja uważam, że TRZEBA reagować. Bardzo dobrze zrobiłaś. Znieczulica ludzi może doprowadzić do tragedii.

Ja miałam dzis dziwna sytuację. Ktoś 3 dni temu wyrzucił pod moją pracą psa z samochodu. Młodziutki mieszaniec. Strasznie boi się ludzi. Jak rano w przerwie śniadaniowej szłam do sklepu, pies siedział pod nim. Kupiłam 2 pętka kiełbasy dla niego. Wziął bardzo niepewnie, jednak głód zmusił go do podejścia do mnie. Nie dał się pogłaskać i ostrożnie chodził koło ludzi. Kolega z pracy zdecydował się zabrać go do domu. Próbowaliśmy go złapać, niestety pies uciekał, a jak juz był praktycznie pod ręką to ze strachu próbował w nas wtopić ząbki. Na naszą akcję inni ludzie patrzyli z politowaniem. Niby każdy kocha zwierzęta ale jak usłyszeli, że poszłam do sklepu tylko po to by nakarmić tego psa to pukali się w czoło. Dobija mnie takie zachowanie. Przeciez ten psiak ze strachu mógł kogoś ugryźć. Poza tym nikt nie próbował nam pomóc w jego złapaniu. Wnioskuję, że gdyby znaleźli się w takiej sytuacji jak asds to wzyciu by nie dzwonili do właściciela, ani nie przejęli się szczeniakiem. Nie moge zrozumieć takiej znieczulicy.
dragonnia i co z psiakiem?Ostatecznie udało się go złapać?


Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się