własna przydomowa stajnia

W 2010r przeżyłam powódź stajni. Ostatecznie zalana była na 3/4 wysokości przez tydzień. Wylała rzeka płynącą 150m od stajni. Przerwał wał. Zdążyłam uciec z końmi tylko dlatego ze byłam na miejscu, jakieś takie przeczucia miałam bo od doby łąki były podtopione. W stajni miałam wtedy 5 koni. Kantary miały wszystkie bo nie ściągłam wieczorem, uciekając na uwiąz wzięłam przewodnika stada, reszta szła za nami. Fakt, że trochę szalały bo dodatkowo padał deszcz i była noc. Poszłam z końmi na wyższy teren, potem do znajomych, miesiąc tam byliśmy. Teraz moje konie mają stajnie 24 h otwartą, jak są burze, deszcze cto chowają się do stajni. Nie mam pojęcia i pomysłu na tornado. Ale jestem optymistką i takich niespodzianek natura nam nie wywinie.
Pati2012   Koński insta: https://www.instagram.com/mygreybay/
21 maja 2019 20:39
Robaczek nasze mają wiatę na padoku, a czasami wybierają stanie przy sianie w deszczu 😉
chyba prawdopodobieństwo trafienia na padoku jest takie samo jak to, że piorun uderzy w budynek stajni?
Ja wiem po swoich koniach co z 3 lata temu byla taka wichura ze dachy rwalo one wolaly stac na łące niż w wiatach. Tam się czuły w stadzie bezpieczniej niż pod dachem
rox   ogony trzy
21 maja 2019 21:35
Też nie raz mam myśli co w razie tornada.. Nie mówiąc już o moich wojennych rozkminach..
Jak idzie burza, chowam konie zawsze. U koleżanki zabiło kiedyś konia i zapadło mi to w pamięć.
Poza tym te burze teraz nie są normalne. To nie jest fajna burza z równiutkim deszczykiem po którym jest piękna i rześka pogoda. Wszystko to jakieś okropne armagedony. Ja tylko patrzę czy coś nie zaczyna wirować. O ile zawsze lipiec był niespokojny, tak teraz w maju kilka trąb powietrznych?

Moje konie się boją takich warunków. Jak coś się święci, to od razu biegną do wiaty przy stajni, a jak się ktoś pojawi na horyzoncie to rżą i chcą do stajni, więc nigdy im tego nie odmawiam. Dwa lata temu miałam taki fajfun u siebie, że przeniosło wiatę kilkanaście metrów dalej i to porwało ją w górę, bo uderzyła o dach sąsiadów. Wielka, tonowa metalowa konstrukcja. Koń który stał wtedy wolnowybiegowo przez kilka dni nie umiał ogarnąć strachu. Ta zmasakrowana wiata znalazła się przy stajni od strony okna mojej kobyły. Kilka miesięcy musiałam jej zamykać okno jak tylko zaczynało wiać, bo biegała po boksie, panikowała i rżała :/
Bizon   Lach bez konia- jak ciało bez duszy.
21 maja 2019 21:44
Cloud straszne przeżycie:O
ja wczoraj najgorszy moment przesiedziałam ze zwierzakami w stajni, a w okolicy mnóstwo szkód było... pół wsi jakąś dobę bez prądu :/ wiele połamanych drzew, zerwanych dachów... mi podjazd oczyścili dopiero dzisiaj po 17 - drzewo runęło na ogrodzenie zrywając druty na słupie przez co straż i drogowcy nic z tym nie zrobili, a tym z PGE trochę czasu zajęło by po kolei awarie usuwać :/

straż była zaraz po tym jak trochę przycichło, usunęli brzozę z asfaltu i pojechali dalej odblokowywać drogi
rano przyjechali drogowcy - co mogli to uprzątnęli, powiesili taśmę 😁 i pojechali


jak mi drzewo leżące na siatce w końcu przycięli to co mogłam połatałam, aby tylko mi pies nie nawiał 
ale jakoś jutro pasowało by kupić kilka metrów siatki i wpleść na nowo ten zniszczony odcinek... dobrze, że słupki stoją :P

tu krótki filmik choć nie do końca moim zdaniem oddaje to co się działo:


dzisiaj na szczęście nas ominęło...
cały dzień słychać piły, w lesie też drzewa połamane lub wyrwane z korzeniami :/
anetakajper   Dolata i spółka
22 maja 2019 06:20
To tylko my mieszkamy w czarnej dupie, że nam ciągle mało tego deszczu !  🙄  U nas też pada, ale jakoś bez szału 60l/m przez 20 dni. I tak cud że w maju pada.
Ale jak widzę wasze padoki pozalewane to wam zazdraszczam  😀iabeł:
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
22 maja 2019 06:45
Ja podczas burzy zostawiam zwykle normalnie na dworze, bo myślę, że tak jest jednak bezpieczniej niż w budynku. Ale kilka dni temu musiałam zamknąć w stajni, Blondas się strasznie bał piorunów i latał i rżał :/ Kurde, kiedyś burze z piorunami nie robiły na nim wrażenia, a odkąd tu mieszkamy i sąsiedzi zewsząd w sylwestra petardami napie... to zaczął się strasznie huków bać. I mam wrażenie, że to eskaluje :/ Z roku na rok ten Sylwester jest gorszy dla niego, a teraz doszły do tego burze 🙁
rox   ogony trzy
22 maja 2019 06:55
U mnie w nocy tak lało, że droga z pracy do domu zajęła mi pół godziny zamiast standardowych 15 minut. Rety, jakby mi ktoś wiadra wody lał na szybę. I błyski na około  🙄 Dziś od rana jet tak duszno, że aż się boję, co to znowu przyjdzie...

cloud to straszne co piszesz  🙁 Teraz doczytałam.
na sily natury nie mamy rady jedynie mozemy tak zabezpieczac nasze konie aby im sie nic nie stalo, ploty czy dachy sa do naprawy. Ja osobiscie moich nie zamykam ale maja na tyle duzy teren i duza ilosc wiat ze moga sie schowac.
To tylko my mieszkamy w czarnej dupie, że nam ciągle mało tego deszczu !  🙄  U nas też pada, ale jakoś bez szału 60l/m przez 20 dni. I tak cud że w maju pada.
Ale jak widzę wasze padoki pozalewane to wam zazdraszczam  😀iabeł:

Ja też zazdraszczam  :kwiatek:
Podniosły się trochę rzeki, ale ziemia nasiąkła na max 5 cm.
Trawa jednak fajnie ruszyła, szczególnie przy drogach i rowach 😉
Po dzikach miałam zbronowane i zwałowane, ale trawa ledwo w tych miejscach  odbija, więc w tym roku chyba tylko konie puszczę i pod koniec sezonu wykosze niedojady, bo na siano to nie ma co liczyć. Nie podsiewałam tam nic, bo było sucho, dopiero kilka dni coś popaduje, ale brakuje takiego deszczu z prawdziwego zdarzenia.
Ale jest ok  😍
Pada i pada. Z jednej strony fajnie, wszystko rośnie w oczach (chwasty najszybciej :/ ), z drugiej nie ma jak wsiąść bo nawet jak nie pada to są to dość krótkie chwile wykorzystywane na ekspresowe sprzątnie zanim kupa zmiesza się z błotem w breję. Poza tym mój mega suchy, miejscami kopny piach ma 2 śliskie, błotne narożniki i szkoda ryzykować kontuzji.
Bizon Gdyby to tornado jednak miało zejść u mnie, wypuściłabym konie poza padoki (aczkolwiek mam wątpliwości, czy by zwiewały, skoro pioruny i grzmoty nie robią na nich wrażenia). Dlaczego? Dlatego, że mają większą szansę przeżycia kataklizmu na otwartym terenie - chociażby dlatego, że takie nawet słabe tornado jest w stanie wyrwać mi słupki ogrodzeniowe (a ciężkie są, nie chciałabym takim dostać w głowę czy plecy), czy rozwalić dachy i rzucić dachówkami na sporą odległość (a pastwiska otaczają zabudowania, więc gdyby tak walnęło w "centrum" mojej ziemi - ała. ) do tego jestem z każdej strony otoczona lasem - latające drzewa też byłyby zabójcze ... Przed tym jak nagrałam tamten zalażek trąby, poleciałam do koni i zamontowałam im na pyskach kantary (hucki zwyczajowo chodzą bez, Duszek z). Potem obserwowałam. Ogólnie mam w planie wziąć stare, styrane kantary i zapisać na nich numer telefonu/adres itd - w razie czego wypuszczę poza pastwiska z "oznakowaniem", to łatwiej będzie je odnaleźć i wyłapać jak już się wszystko uspokoi, a styrane życiem kantary mają już "osłabiony" materiał, więc mniejsza szansa, że któryś podczas ucieczki się gdzieś zaczepi czy powiesi - materiał powinien puścić (a na pewno łatwiej, niż w nówkach sztukach). Nic więcej w sumie nie mogę dla nich zrobić w tak ekstremalnym przypadku, bunkra im przecież nie wybuduję :/

Jeśli chodzi o "zwykłe" burze - nie przejmuję się za bardzo - ewentualnie przeganiam z padoku z "górką" (jest serio wysoka) na to położone niżej. Jest tyle wyższych punktów, w które może uderzyć piorun (i są one na tyle blisko siebie), że naprawdę musiałabym mieć oooogromnego pecha. Konie mają w takim wypadku dostęp do stajni i możliwość schowania się, ale jeszcze tego nigdy nie zrobiły. Idą się paść w dołku, najczęściej między budynkiem stajni (jest mega wysoki), a zagajnikiem brzóz (w sumie mini-lasek, są też już kilkunasto-kilkudziesięcio letnie). Co więcej, prędzej bym się spodziewała uderzenia pioruna w budynek stajni (jako, że właśnie jest bardzo wysoki) lub sąsiedniej stodoły (oddzielone drogą i dwoma wąskimi pasami trawy), niż w konia na pastwisku. Jak je raz zamknęłam w momencie burzy, to szalały po boksach i prędzej zrobiłyby sobie w nich krzywdę, niż na padoku - naprawdę nie patrzyły na to co robią! Ale to też zależy od uwarunkowań hm... geograficznych i infrastrukturalnych danej stajni/danego gospodarstwa, i konkretnych zwierząt. Jedne panikują w stajni, inne na zewnątrz. W jednym gospodarstwie będzie bezpieczniej na pastwisku, a w innym w niskiej stajni (w sensie bez ogromnego poddasza).
U mnie grzmoty ściągają głównie rzeki. Bliskość Wisły daje względny spokój psychiczny. Ale pewności nigdy nie ma. Mimo wszystko na pastwisku większa szansa że kazdemu krzywda sie nie stanie.  w zawalonym budynku statystycznie więcej koni może odnieść obrażenia.
ushia   It's a kind o'magic
22 maja 2019 14:23
w stanach przy tornadach maluja koniom np nr telefonu na boku i wypuszczaja
maja wieksze szanse uciekajac zgodnie z instynktem niz zamkniete na drodze leja...
Witam ,ktoś coś pomoże . Łąka pływa a trawa robi za trzcinę i to dosłownie taka gęsta . Ma ktoś lepsze znajomości u góry niż ja kiedy będzie pogoda ?
Wypuść na łąkę wodniki szuwarki  😂
U nas jak zwykle straszą a nie pada 😉 tzn jakieś mżawki, zamiast tych hektolitrów na m2  😁

Ranyyyy... u nas kleszcze, tj miliony młodych kleszczy. Codziennie coś wyciągam z siebie. Są tak maleńkie, że ledwo je widać 🙁
Jest jakaś szansa, że te dopiero wyklute jeszcze nie przenoszą chorób? Wcześniej ukąszenia zaznaczałam dlugopisem, ale byłabym już jak panterka 😉
Megane, kup sobie Muggę tą najmocniejszą. Serio. Ja w krzakach/ trawach itp spędzam mnóstwo czasu. I to takich gęstych. Po psie ostatnio łaził ogrom tego dziadostwa (na samej głowie miał chyba z 5 spacerowiczów) na mnie nie było nic. Bez tego już by mnie chyba zjadły.
Mam Muge. Spryskuje sobie kostki i ręce. Zaciągam skarpetki na spodnie a te mendy jakoś się pod spodnie przedostają. Głównie wyciągam kleszcze z pachwin i ze zgięć kolan.
Psy na Simparice od 2ch lat, bo u nas nic innego nie działa oprócz tabletek. A po lasach i łąkach dużo chodzimy.
Megane, ja pryskam też po ubraniu.
Mam pytanie do osób trzymających konie pod domem i dojeżdżających do pracy na etacie. Ile km macie do roboty?
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
23 maja 2019 11:51
espana ja mam 11-12km.
ja mam 6km, a mój TŻ 1,5km
anetakajper   Dolata i spółka
23 maja 2019 12:12
15 km
19 km
TRATATA   Chcesz zmienić świat? -zacznij od siebie!
23 maja 2019 13:44
10 km, szukając domu brałam pod uwagę nieruchomości w promieniu max 15 km od miejsca pracy.
Od 7-200km ( pszczelarz zawod
TRATATA dokładnie pod tym kątem pytam, tylko że znalazłam nieruchomość oddaloną o 50 km i nie wiem, czy dam radę z dojazdami  🙄
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
23 maja 2019 13:52
espana to też zależy jaki dojazd, bo jak fajna droga szybkiego ruchu to spoko, ale jak gminne, dziurawe drogi to się będziesz chyba męczyć jeżdżąc dzień w dzień.
Ja mam 60 km i daję radę. Fakt - nie pośpię sobie. Ale w moim wieku to już się tyle nie chce spać, co dawniej...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się