Dzierzawa

Solina   Wszyscy mamy źle w głowach że żyjemy hej hej la la
06 lutego 2009 12:48
m0niSka, ludzie czesto wykorzystuja dobre serce innych. jestes po czesci sama sobie winna ze za wszytsko musisz ty placic bo sama nauczylas tak wlascicieli. przyzwyczaili sie ze jak oni czegos nie kupia/zrobia to zrobisz to za nich.
mysle ze najlepiej bylo by spotkac sie z wlascicielem konia ( przypuszczam ze jest to osoba dorosla nie jakas smarkata 12 latka) i porozmawiac z nim, dac paragony za zakupione witaminy, srodki medyczne, powiedziec jak wyglada to z twojej strony i jak ty odbierasz ich zachowanie.
uwazam ze powinni ci odliczyc witaminy od ceny za polowe pensjonatu ktora ty placilas. jesli beda chcieli dalej "zdzierac" z ciebie pieniadze to powinnas przestac dzierzawic tego konia.
wiadomo ze zwierzecia szkoda ale uwazam ze to bezsensu zebys pracowała na nieswojego konia. to wlasciciel konia powinien zapewnic swojemu zwierzakowi wszytsko.
a tak w ogole nie wiem czemu kupowalas witaminy momi iz wlasciciele nie byli przekonani ani nie chcieli sie dokladac do tego. po pierwsze to oni takie rzeczy powinni kupowac bo to ich kon po drugie nie kazdy kon potrzebuje witamin, np w okresie letnim przy calym dniu bedac na pastwiskach.

a tak odbiegajac jako ze sama kiedys dzierzawilam swojego konia nie wyobrazam sobie ze ktos mi mowi ze mojemu koniowi mam kupic to czy tamto, tak samo nie chialam aby ktos dzierzawiac mojego konia kupowal cos dla niego. ( nie mowie tu o niezbednych rzeczach)
Solina, właścicielka konia jest 17letnia dziewczyna.... Jej opiekun o koniach i potrzebach koni nie wie totalnie nic...
Koń kiedy trafił do mnie do stajni był w opłakanym stanie... żebra na wierzchu, matowa sierść, był osowiały, osłabiony... Uwierz mi, że gdybym wiedziała, że konkretne witaminy nie są mu potrzebne, to logiczne, że bym ich nie podawała... Po tylu latach obcowania z końmi jakieś pojęcie tam mam, nawet jeśli moja wiedza dotycząca danego problemu jest za mała - konsultuje to z osobami bardziej doświadczonymi...
Nie da się jeździć na koniu, który jest w takim stanie, dlatego zacząć musiałam od odbudowania tego, co stracił w skutek zaniedbania właścicielki... Dlatego po jakimś czasie już nie chciałam się prosić - robiłam swoje.
Oczywiście konsultowałam z nią jakie pasze chce mu zacząć podawać, ale jak słyszałam tylko odpowiedzi "dobra, dobra, rób co uważasz" to przestałam....
Solina   Wszyscy mamy źle w głowach że żyjemy hej hej la la
06 lutego 2009 13:25
m0niSka, nie wiedzialam ze kon byl az w takim stanie 🙁
mysle ze najlepiej umow sie na rozmowe z rodzicami tej dziewczyny i na spokojnie wytlumacz co dla konia jest najlepsze. 17 letnia dziewczyna konia raczej sama na siebie nie mogla kupic (chyba ze sie myle) kon powinien byc na jej opiekunow/rodzicow i to z nimi najlpeiej sie kontaktowac mimo ze nie maja o tym pojecia. moze czas ich uswiadomic co dzieje sie z ich wlasnoscia i jakie sa jej potrzeby.

jesli polubilas konia i stac cie na jego utzymanie moze kup go po nizszej cenie? albo odpusc go sobie totalnie bo wykonczysz sie finansowo przez czyjegos konia.

szkoda ze nie mialas umowy wtedy sprawa bylaby duzo latwiejsza
Solina, tak się składa, że poniekąd pracuję u ojca tej dziewczyny... Kiedyś w pracy z nim rozmawiałam na temat konia... Pytałam się po co im koń, skoro dziewczyna nie jeździ w ogóle, a koń potrzebuje opieki itp. na to on, że to jest jej konik i on nie może go sprzedać i że może by znaleźć drugą osobę na dzierżawę konia, żeby on nie musiał płacić tej drugiej połowy pieniędzy za stajnie... (wtedy to już by chyba totalnie zapomnieli, że mają konia...)
Konia nie dość, że pokochałam to jeszcze znam go od źrebaka (był własnością mojej dobrej koleżanki), dlatego jak zobaczyłam go w takim stanie, nie było mocy która powstrzymałaby mnie, przed zajęciem się tym koniem...

A co do niskiej ceny - podpytywałam właściciela, mówiłam, że mogę go kupić... nagle zaczął mówić ile ten koń nie jest wart, rzucał jakimiś zawrotnymi sumami, że niby tyle za niego dal... jak powiedziałam, że znam poprzednia właścicielkę i że sprzedała go za tyle i tyle to się zgasił i zmienił temat...

I weź tu gadaj z takimi ludźmi...
Moniska a czy właścicielka pensjonatu ma podpisaną umowę o pensjonat z właścicielami? Jeśli tak, to ona może przejąć konia za dług, a Ty go odkupić.
Inaczej to sytuacja trochę małokomfortowa.
bera7, no właśnie nie ma. W innym wypadku to już dawno by doszło do przejęcia konia. Właścicielce stajni byłoby to na rękę, bo by miała przynajmniej płacone za konia regularnie...

Solina   Wszyscy mamy źle w głowach że żyjemy hej hej la la
06 lutego 2009 14:29
m0niSka, szczerze ci wspolczuje.
niestety tak to jest ludzie kupuja rozpuszczonej coreczce konia ;/
juz nie mam pomyslu co mozna bylo by z tym zrobic i jak ci pomoc, do tego czlowieka chyba nic nie dociera. moze z ta dziewczyna sproboj pogadac?
i podpiszcie umowe zebys wiedziala ze z dnia na dzien nie wezma ci konia spod tylka.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
06 lutego 2009 14:30
Moniska: spójrz na to inaczej: płacisz za 1/2 pensjonatu a masz konia w 100% dla siebie.
Solina, najgorzej ze gadam z nią, to ona przytakuje, a później i tak nic z tego nie jest... tak samo mówiłam jej o podpisaniu umowy ze stajnia - oczywiście nie dlatego, żeby stajnia mogła przejąć jak coś konia, ale dlatego, że jak coś się stanie koniowi(tfu, tfu) z winy niedociągnięć właścicieli stajni, na terenie stajni, nawet o nic nie będzie mogła z nimi walczyć....

ElaPe, Co z tego, że w lato np. mam całego konia dla siebie (tzn. jeżdżę codziennie), jak w zimę nie jeżdżę wcale bo warunki na to nie pozwalają... I tak, pieniądze jakie wydaję na kosmetyki, pasze, preparaty, kowala, odrobaczanie, szczepionki i inne przewyższają wysokość połowy hotelu w Naszej stajni.... Poza tym, nie mogę być tego konia pewna, bo dziewczyna co róż wymyśla gdzie to go nie przeniesie - podaje przykłady coraz to gorszych, syfiastych stajni, dlatego jakby się przenosiła to na pewno nie ze mną...
Solina   Wszyscy mamy źle w głowach że żyjemy hej hej la la
06 lutego 2009 17:44
mysle ze tej panience trzeba bylo by pod nos podstawic taka umowe o pensjonat i o dzierzawe. mozesz zaznaczyc ze jako osoba dzierzawiaca masz prawo piewokupu.
jesli cie stac to moze wydziezaw go calego i przenies do innej stajni?
Solina, koszty utrzymania całości w innej stajni + to wszystko co mu funduję teraz... sorry, ale nie stać mnie, żeby sponsorować czyjegoś konia🙁 Gdyby był mój - oczywiście, ale że mój nie jest....
Mam pytanie!
Z uwagi na to, ze obecnie nie moge poświęcić koniowi należytej ilości czasu, będę musiała go sprzedać... albo żeby uniknąć tej najgorszej wg mnie opcji myslałam o wspołdzierżawie .
Czy ktoś może powiedzieć mi cos na ten temat? tzn.:
Czego nalezy unikać przy tego typu 'układzie'?
Co się dzieje w przypadku kiedy w czasie jazdy tej drugiej osoby kon ulegnie kontuzji?
Boję się takze problemów z egzekwowaniem pieniędzy za pensjonat.
Posiada może ktoś wzór umowy jaką należałoby podpisać ?

Bardzo prosze o odpowiedz to dla mnie bardzo ważne i dosyć pilne  🙁
bera7, no właśnie nie ma. W innym wypadku to już dawno by doszło do przejęcia konia. Właścicielce stajni byłoby to na rękę, bo by miała przynajmniej płacone za konia regularnie...




Mogłoby dojść do przejecia??
Mieliśmy w stajni podobną sytuacje. Dziewczyna nie płaciła od pół roku i nie dało się z nią w żaden sposób skontaktować. Też powiedziałam ze powinna być umowa ze jak tyle nie płąci to konia przejmą. Ale ponoć to jest nielegalne..
Solina   Wszyscy mamy źle w głowach że żyjemy hej hej la la
17 marca 2009 21:10
Jun, moze sie przyda 🙂

              Umowa dzierżawy konia


Zawarta dnia ............. roku w ............. pomiędzy:


Panem .............................. legitymującym się dowodem osobistym serii .......... nr............. zamieszkałym w ......................... przy ul. ..................
zwanym dalej "Wydzierżawiającym"

a panem
.............................. legitymującym się dowodem osobistym serii .......... nr............. zamieszkałym w ......................... przy ul. ..................
zwanym dalej "Dzierżawcą".


§ 1
Wydzierżawiający oddaje a Dzierżawca przyjmuje w dzierżawę [tu dokładny opis konia] ogiera - klacz - wałacha rasy ............ o umaszczeniu ....... o odmianach ............ o znakach szczególnych ..............i numerze tatuażu ........ i numerze paszportu .............
Data urodzenia ogiera ? klaczy - wałacha ...................... po ojcu .......... po matce........... który(a) jest prawowitą własnością Sprzedającego i nie posiada wad fizycznych - posiada wady fizyczne: ...................

§ 2
Dzierżawca oświadcza, że znany jest mu stan przedmiotu dzierżawy i nie wnosi do niego zastrzeżeń.

§ 3
Umowa zostaje zawarta na okres ..... miesięcy / lat /

§ 4
Dzierżawca zobowiązuje się używać Przedmiot dzierżawy zgodnie z jego przeznaczeniem i wymaganiami prawidłowej gospodarki oraz nie dokonywać w nim zmian bez zgody Wydzierżawiającego.

§ 5
Tu powinien nastąpić szczegółowy opis szczegółowych warunków, na jakie zgadzają się obie strony. Na przykład:
[wydanie przedmiotu dzierżawy nastąpi w dniu ...]
[dzierżawca jest zobowiązany do .... / uprawniony do ....]
[Przedmiot dzierżawy zostaje wydzierżawiony w celu używania go do ....]
[Przy zwrocie przedmiotu dzierżawy Dzierżawcy nie służy prawo żądania zwrotu nakładów poniesionych w związku z ..... oraz zwrotu wszelkich kosztów związanych z korzystaniem z przedmiotu dzierżawy]


§
1. Bez pisemnej zgody Wydzierżawiającego Dzierżawca nie może oddać Przedmiotu dzierżawy osobie trzeciej do bezpłatnego używania ani go poddzierżawiać.
2. W razie naruszenia powyższego obowiązku Wydzierżawiający może dzierżawę wypowiedzieć bez zachowania okresów wypowiedzenia.

§
Po zakończeniu dzierżawy Dzierżawca zwróci Wydzierżawiającemu Przedmiot Dzierżawy w stanie niepogorszonym ponad zużycie wynikające z normalnej eksploatacji na podstawie postanowień niniejszej umowy i obowiązujących przepisów prawa.

§
1. Strony ustalają, iż z tytułu dzierżawy Dzierżawca będzie płacił Wydzierżawiającemu czynsz dzierżawny w wysokości ......... (słownie ..........) miesięcznie.
2. Czynsz dzierżawny płatny będzie z góry/z dołu do dnia .......... każdego miesiąca, bezpośrednio do rąk Wydzierżawiającego/przelewem bankowym na rachunek Wydzierżawiającego w banku ......... , nr rachunku ..............
3. Za datę dokonania płatności uznaje się dokonanie przez Dzierżawcę nieodwołalnego polecenia przelewu bankowego.

§
Każdej ze stron służy prawo rozwiązania umowy z zachowaniem ......... okresu wypowiedzenia. Wypowiedzenie pod rygorem nieważności powinno być dokonane na piśmie.

§
Wydzierżawiający zastrzega sobie prawo do wypowiedzenia niniejszej umowy bez zachowania okresu wypowiedzenia, jeżeli Dzierżawca zalega z zapłatą czynszu za .......... pełne okresy płatności lub narusza inne istotne postanowienia umowy.

§
Wydzierżawiający oświadcza, iż udziela Dzierżawcy prawa pierwokupu przedmiotu dzierżawy, gdyby po zakończeniu umowy miał on być sprzedany

§
Wszelkie koszty i opłaty związane z zawarciem umowy ponosi Dzierżawca/Wydzierżawiający

§
W sprawach nieuregulowanych niniejszą umową stosuje się przepisy Kodeksu Cywilnego. Właściwym do rozstrzygania sporów mogących wyniknąć w wyniku realizacji niniejszej umowy jest Sąd..............

§
Wszelkie zmiany niniejszej umowy wymagają formy pisemnej pod rygorem nieważności.

§
Umowę sporządzono w dwóch identycznych egzemplarzach, po jednym dla każdej ze stron

Podpis Wydzierżawiającego [_______________] Podpis Dzierżawcy

I maly komentarz:
Par. 1. Im więcej szczegółów identyfikujących konia, tym lepiej. Można dodać tutaj dodatkowe zapisy, że np. paszport konia, świadectwo jego zdrowia czy rodowód stanowią załączniki do umowy.

Par. 3. Umowa może zostać zawarta na czas nieokreślony, tj. bez jednoznacznego terminu jej zakończenia. Wówczas wystarczy prosto napisać: ?Umowa zostaje zawarta na czas nieoznaczony?.

Par.4. Zapisy o gospodarce i prawidłowym użytkowaniu brzmią może dość topornie w odniesieniu do konia, ale są jak najbardziej prawidłowe z punktu widzenia prawa. Chodzi o to, że dzierżawca w tym punkcie zobowiązuje się do wykorzystywania konia zgodnie z jego możliwościami, w sposób zapewniający mu dobre zdrowie i w miarę spokojny żywot, a także ewentualne zmiany (absurdalnie, ale to tylko przykłady: obcięcie ucha czy dokonanie palenia) musi uzgadniać z właścicielem zwierzęcia.

Par.5 i nast. - bardzo ważny, bowiem tu właśnie powinno nastąpić uszczegółowienie warunków umowy dzierżawy. Właściciel zwierzęcia może określić, do jakich zadań pozwala przeznaczyć konia, czego nie wolno dzierżawiącemu, etc. Tu w końcu należałoby napisać, w jaki sposób ponoszone są koszty opieki zdrowotnej czy ogólnej opieki nad koniem.
Jeśli całość kosztów ma ponosić dzierżawiący, zapis jest prosty: "Dzierżawiący zobowiązany jest do pokrycia wszystkich kosztów związanych z prawidłowym użytkowaniem i eksploatacją przedmiotu dzierżawy". Jeśli strony dzielą się kosztami, trzeba to opisać.

Kolejny paragraf o zwrocie przedmiotu w stanie niepogorszonym ponad: według tego zapisu jeśli koń wróci z nieco startymi kopytami, to ok. Jeśli jednak będzie zapoprężony albo urwie mu nogę, to dzierżawiący będzie musiał zapłacić wydzierżawiającemu odszkodowanie.

W umowie musi znaleźć się paragraf o czynszu dzierżawnym. Można inaczej sformułować jego brzmienie, inaczej określić warunki płatności, ale taka płatność musi się pojawić.

Rozwiązanie umowy z zachowaniem okresu wypowiedzenia - tu proponuję zastanowić się, jaki okres wpisać. Trzeba dobrze wycyrklować: jeśli wpiszemy za dużo, a nagle zabraknie nam pieniędzy, to będziemy zobowiązani do utrzymywania konia jeszcze przez jakiś czas, póki nie minie wypowiedzenie. Jeśli wpiszemy za mało, może się zdarzyć, że pewnego pięknego dna usłyszymy "za tydzień go zabieram", a tu masz na to papierek - i będzie to jak najbardziej prawidłowe. W ramach zabezpieczenia obu stron dalej zawarłam paragraf, że wypowiedzenie powinno być wręczone na piśmie - tak ważne ustalenie nie powinno bowiem odbywać się na gębę, przynajmniej moim zdaniem.                           

tak od siebie dodam ze wazne by osoba byla pełnoletnia, chyba ze nie ma innej pci to jakas starsza 16-17letnia dziewczyna ale wiadomo ze lepiej ugadywac sie z osoba pelnoletnia najlepiej pracujaca bo nie bedzie problemu ze nie zaplaci no i obchodzi sie osoby trzecie rodzicow, bo to co powiesz 😀zicku: musisz i powtorzyc i rodzicom albo z kazda rzecza bedziesz musiala dzwonic do rodzicow a oni beda przekazywac dziecku. poza tym wiecej jest zachodu z osoba niepelnoletnia.

na pewno przez pierwsze 2-3 miesiace nie spouchwalaj sie za bardzo, lepiej trzymac taka osobe na dystans zeby byl zachowany uklad, wiadomo ze jesli osoba bedzie sympatyczna i mila ciezko bedzie jej nie lubic, oczywoscie nie chodzi o to zebys wziela kogos kto ci nie lezy zeby go ciagle opieprzac ale na przyjaznie przyjdzie czas a wiem ze jesli sie z kims za bardzo na poczatku sie spouchwali wtedy jest na zasadzie dasz palec wezmie ci reke ( nie wszyscy oczywiscie tak zrobia ale sa takie przypadki) poza tym latwiej jest ocej osobie powiedziec co sie nei podoba niz osobie do ktorej czuje sie jakas sympatie.

co do kontucji to mysle ze jesli to bylo ewidentnie z winy wspodzierzawy to powinno byc to zaznaczone ze jesli z jej wity to ona pokrywa koszty leczenia weterynarza lekow itp. jesli np przyjedzie danan osoba do konia sciaga go z padoku i kon kuleje czy wsiadzie i kon bedzie utykla mysle ze to nie z jej winy chyba ze bedzie go " katowac" na korytarzu w stajni

najlepiej jesli pieniadze za pensjonat bedzie wreczala ci w danym terminie a nie bezposrednio do wlasciciela stajni bo bedzie problem czy faktycznie wplacila czy wlasciciel cos nie pokrecil, nie zapomnial zapisac itp

i najwazniejsze nie nastawiaj sie do tego tak pesymistycznie 🙂

ja wydzierzawilam konia z braku pieniedzy na pol roku, na poczatku bylo jejku bo nie jezdzi tak jak ja bo to robi inaczej a to a tamto, jak blizej poznalam ta osobe zobaczylam jak traktuje moje konie i jakie ma do nich podejscie bylo super.
chcialabym zeby kazdy znalazl takiego dzierzawce jak ja. dziewczyna dzierzawila tylko jednego konia a drugiego mimo ze na nim nei jezdzila to zawsze wyczyscila poglaskala. kieldykolwiek bym o co kolwiek nie poprosila zawsze starala sie to zrobic.
jak kon zerwal podkowe ktorego ona dzierzawila nie bylo problemu zeby poczekala az kolwal przyjedzie i bedzie dala rade jezdzic baa czasami tydzien czekalam na kowala to potrawila przyjezdzac do koni zeby tylko wyczuyscic i poglaskac🙂

Jun, glowa do gory bedzie dobrze 🙂


xxagaxx, owszem jest to nie legalne bo pierwsze daje sie taka umowe do sadu zaklada sprawe ze za konia nie sa uregulowane rachunki i sad przyznaje przejecie jesli to sam wlasciciel sobie zrobi oo minely 3 miesiace kon jest moj to jest nei legalne i nawet wlasciciel konia moze zaskarzyc wlasciciela pensjonatu o kradziez!
No właśnie tez tak myślałam. Ponoć jest możliwosć użytkowania konia (np. w szkołce) na poczet długów. Ale na pewno nie przejęcia...
Solina   Wszyscy mamy źle w głowach że żyjemy hej hej la la
18 marca 2009 16:30
xxagaxx, ale jesli ma odpracowac to w szkolce tez mus byc to przyznane przez sad albo za pismena zgoda wlasciciela konia zeby potem nie bylo ze wlasciciel pensjonatu uzytkowal konia bez wiedzy wlasciciela i bez zgody.
hmm umowa umową, ale tak praktycznie rzecz biorąc to co zrobię jesli koniowi tfu tfu cos by się stało w trakcie jazdy tej drugiej osoby ?
boję się zeby jeszcze na tym nie stracić, a stoję pod scianą i nie wiem co robić...  🙁
Solina   Wszyscy mamy źle w głowach że żyjemy hej hej la la
19 marca 2009 09:32
Jun, balam sie tak samo jak ty ze a to moze noge zlamie albo wywroci sie potknie i cos mu sie stanie, widzialam to w wyobrazni jak po skoku potyka sie przerwaca i łamie szyje.

a tak na serio to nie ma o co sie bac. kon to nie serwis porcelany ktory sie stlucze tylko duze silne zwierze. trudno bedzie o porzadny wypadek chyba ze trenuje sie wkkw 😉
jedyne z uszczerbkow na zdrowiu to moze byc to ze bedzie kulal bo sie naciagnie zle stanie itp, przeziebi sie, złapie kaszel, urwie podkowe.

wiem co myslisz i jak sie czujesz bo kiedys tez stalam przed takim wyborem, ale wszystko jest do przezycia. zawsze jak ktos ci sie nei spodoba jak obchodzi sie z twoim koniem albo uznasz ze ma za male doswiadczenie mozesz podziekowac takiej osobie i wziasc inna. a jak znajdziesz ta idealna co bedzie tobie jak i koniowi pasowac zycze Wam dlugiej współpracy 🙂

kiedys pomylkowo jak dawalam ogloszenie o wspoldzierzawie pomylilam wojewodztwa zamiast malopolskie dalam mazowieckie. opisalam konia i podalam cena 500zl. na drugi dzien mialam 17 maili gdzie kon stoi co umie i ze jest gotowa na 100% wziac konia we wspoldzierzawe jesli gdzies tym samym regionie/dzielnicy. wiec mysle ze nie powinnas miec problemu ze znalezieniem kilku osob i sprawdzeniu ich.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
19 marca 2009 09:41
przy normalnym i rozsądnym uzytkowaniu rzadko co się może zadziać.

Chyba że mamy do czynienia z wyjątkowo "pechowym" koniem takim co to mu bez przerwy się wszystko dzieje...

Ja miałam ostatnio sytuację bardzo na topie, jeśli chodzi o ten wątek.

Na moim koniu 1-2 razy w tygodniu jeździ pewna osoba, bo ja w te dni nie mam czasu (studia od 8:30 plus praca do 21), a szkoda, żeby koń stał w boksie, szczególnie zimą. I właśnie na jeździe tej osoby koń zakulał, okazało się, że ma zapalenie stawu kopytowego i miał 3 tyg. stania w boksie, a teraz rehabilitacja trochę zajmie. Z tym, że to nie jest współdzierżawa, ale coś w jej stylu - żadnej umowy też nie podpisaliśmy.
Przyznam szczerze, że nawet jak byśmy podpisali, że jeśli koń zakuleje na jeździe tamtej osoby, to ona płaci za leczenie, to nie chciałoby mi się tego od niej egzekwować. Wołałam wszystko zrobić od razu po swojemu, na drugi dzień po pokazaniu kulawizny niż rozstrzygać czy to na jeździe zakulał, czy przed i czyja to wina. Wypadki chodzą po ludziach (i koniach), to równie dobrze mogła być moja jazda, a że koń jest mój, to ja odpowiadam za jego zdrowie.
Osoba do tego układu trafiła mi się naprawdę wspaniała, bo mimo, że koń stał przez 3 tyg, jak już pisałam, to ona i tak przyjeżdżała w swoje dni, wiedząc, że mnie nie będzie i podawała mu leki i chodziła na spacerki stępem i jeszcze za to płaciła  😲 Oczywiście zaproponowałam jej, żeby nie płaciła ten miesiąc, bo konia nie da się użytkować, nawet nie chciała o tym słyszeć  🙂 Skarb, a nie "współdzierżawca"  🙂

Jeszcze, co do współdzierżawy - jeśli nie znacie osoby, która ma współdzierżawić waszego konia, warto uczulić na nią inne osoby w stajni. Mi na przykład, mimo że o to nie prosiłam, często inne osoby ze stajni opowiadają, co się działo z Dzionkiem w dni, kiedy mnie nie było i jestem na bieżąco- taka mała inwigilacja nie zaszkodzi  😎
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
19 marca 2009 10:44
Mi na przykład, mimo że o to nie prosiłam, często inne osoby ze stajni opowiadają, co się działo z Dzionkiem w dni, kiedy mnie nie było i jestem na bieżąco- taka mała inwigilacja nie zaszkodzi

o, tak to podstawa. Przeważnie ludzie wszystko widzą i ci potem sami z siebie dokładnie i ze szczegółami opowiadają jak ta inna osoba się sprawowała.  :

Oczywiście zaproponowałam jej, żeby nie płaciła ten miesiąc, bo konia nie da się użytkować, nawet nie chciała o tym słyszeć  Skarb, a nie "współdzierżawca"

tak, to rzeczywiście skarb.

ja spotkałam się z czyms takim że potencjalny współdzierżawca chciał wynegocjować "odjężdżanie" jazd które mu by przepadły na wypadek ew. okresu choroby konia. Tzn że na czas choroby płaci ale po chorobie dodatkowe w dni jeździ by odjeździć te których nie było
Elu, ja dosyć sporo wyjeżdżam, więc ta osoba i tak więcej pojeździ niż zapłaci - ale tak jak mówiłam, dla mnie to tylko i wyłącznie na rękę, bo po 10 dniach nie wracam z wojaży do zastanego konia, tylko do zadbanego i wygimnastykowanego chociaż w jakimś stopniu  🙂
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
19 marca 2009 11:56
nie no to jest oczywiste że współdzieżawca (czy współużytkownik) jeździ gdy właściciela nie ma bo wyjechał czy nie może czy coś.

ja mówię o przypadku kiedy oprócz tego taka osoba koniecznie chciała mieć zapewnione "wyjeżdżanie" jazd na których nie była.

Ja dzierzawilam kobyle ktora ma cyste w nodze.Nie umialam wtedy jezdzic i bylo mi to obojetne:P dzierzawilam ja pol roku,miala gorsze i lepsze okresy(niestety tych gorszych bylo wiecej 🙁) ja jednak nawet jak juz biecna nie mogla chodzic prawie wcale, miala lasery, kulala strasznie nadal sie do niej doplacalam...dzisiaj z wlascicielka konia mam dobre kontakty a na kobylce jezdze nadal(choc dzierzawie innego konia :hihi🙂nadal kuleje,ale jakies podstawy ujezdzenia cwiczymy na rozchodzenie biednej nozki 🙄  Wyjezdzam z nia tez na wakacje, umowy nie mialysmy, ja placilam mniej niz polowa pensjonatu, doplacalam sie do kowala,weta.

Teraz znowu nie mam umowy i moim zdaniem tak jest dobrze 😉
Arka   Gniady buntownik :)
22 marca 2009 22:12
hmm..
moze to i glupie, ale...
mam dylemat. otoz mam za soba wspoldzierzawy (mojego) konia, ale dzierzawy zadnej. jak to jest z dzierzawa? Czy powinnam jako osoba oddajaca konia do dzierzawy placic za kowala i rutynowe badania weta czy wszystko idzie na koszt osoby dzierzawiacej? bo napewno biore na siebie polowe kosztow transportu mojego konia do innej stajni, do nowego domu (jesli dzierzawa dojdzie do skutku, dowiem sie tego w tym tygodniu... ).
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
22 marca 2009 23:14
Arka, jesli kon nie wymaga specjalistycznej opieki weterynaryjnej,a umowa bedzie zawierac odpowiedni paragraf, podstawowy vet i kowal leza w gestii dzierzawiacego (na warunkach szczegolowo opisanych w umowie,zeby uniknac ew. 'niespodzianek'😉,w sytuacjach losowych najlepiej sprawdza sie podzial kosztow po polowie.
Arka   Gniady buntownik :)
22 marca 2009 23:33
Szafirowa  :kwiatek:
dziewczyny, a jak z umowa o wspoldzierzawe ? zamieniac wszedzie slowo dzierzawa na wspoldzierzawa czy jak ? no i nie jest to "orzejecie" konia, bo kon stoi tam gdzie stal a dzierzawca tylko ma jezdzic pare dni w tygodniu. jak wtedy spisac umowe ?
Młoda   Kochać to nie znaczy, zawsze to samo.
29 marca 2009 23:09
A mnie nurtuje cos jeszcze od dawna..
Jeśli biorę konia we współdzierżawę, i jest odpowiedni paragraf- nie mam prawa posadzić na tego konia nikogo, chociażby dziecka na lonży?
Jeśli mam w umowie ze konia nie mogę udostępniać ani oddawać w poddzierżawę, a zachoruje, będę sie źle czuła, będę miała chociażby cos z nogą, ręką, czym kolwiek- koń musi chodzić- nie mogę posadzić kogoś, zeby konia ruszył bo jest to wbrew prawu?
wydaje mi się, że nie, oczywiscie możesz porozmawiać z włascicielka i jesli macie dobre stosunki, to sie dogadacie.

ale ja bym sie wkurzyla, gdyby ktos wsadzil na mojego obca konia osobe ktorej nie znam, bez mojej zgody..

postaw sie na miejscu wlasciciela.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się