konie fryzyjskie

[quote author=ola8719.... link=topic=1677.msg2744455#msg2744455 date=1514979304]
Mój jest po ericu a to widzę dziadek u was.
   ooo moja też jest po Eric Fane Hurddaversdyk, mam teraz źrebaka od niej po Niels
[/quote]

Yaay, to już drugie pokolenie po ogierze bez licencji. Widzę, że PZHK nieźle się zabrał za wydawanie tych licencji pisanych na kolanie. Równie dobrze sama bym mogła napisać rodowód swojej klaczy na różoffej papeterii i powiedzieć, że jest fryzem.

Musiałam. Jak widzę kolejne ogiery "z licencją na krycie" wydaną przez PZJ, to mnie krew zalewa.

EDIT: Poprawka, żeby nie dało się już czepiać głupiej pomyłki i udawać mądrych, bo się ktoś pomylił.
Pociesz się źrebak ma pusty paszport bez pochodzenia a tym bardziej różowej papeteri. Nie wiem jakimi prawami rządzi się PZJ, ale przynajmniej Niels pokazuje się na przeglądach chyba nawet organizowanych przez PZHK. Pewnie gdyby zabronili kryć klacze nie w rasie to nie byłoby takich mieszanek, które nawiasem mówiąc są czasem dość ciekawe. Ciekawie jak to jest z Arabofryzami, mają jakiś swój związek?
Nie mają i raczej mieć nie będą. Stworzono krzyżówkę hanowerów z fryzami, nawet założono im oddzielną księgę, ale to był długi bardzo proces. Żeby wyodrębnić rasę, to te krzyżówki arabo-fryzów należałoby kryć pomiędzy sobą, żeby wyodrębnić czystą linię.
Właśnie, przeglądy PZHK... Czyli nie był nigdzie. Dla tej rasy liczą się wyłącznie przeglądy KFPS'u, na reszcie jesteś w stanie pokazać coś, co nie jest fryzem i fryza nawet nie przypomina, a i tak wszyscy przyklasną, bo czarny i kudłaty.
Witajcie fryziacy 🙂 Po ostatnich rozmowach z fizjoterapeutką koni i ogólnie moich przemyśleniach na temat fryzów po paru latach "użytkowania" 😉 naszły mnie różne refleksje, którymi chciałabym się podzielić i nie ukrywam, że trochę podyskutować.

Na razie tylko sygnalizuję temat, mam sporo przemyśleń, problemów i wniosków i liczę na ciekawą wymianę poglądów zwłaszcza osoby próbujące coś podziałać w ujeżdżeniu 🙂

Odpowiadając na twój post mogę ci powiedzieć, że fryzy to owszem specyficzne konie, ale można na nich dobrze pracować prawidłowo. Niestety nie mam porównania z innymi rasami. Mój nawet jak na fryza ma specyficzną budowę i największy problem mam z dopasowaniem siodła. Resztę jak na razie dało się wypracować. Mogę powiedzieć że po treningu u trenerki gdzie był w zeszłym roku ze swoim jeźdźcem (bo od lat jeżdżony jest przez 2 osoby, mnie i koleżankę) poczynił ogromne postępy, i bez problemu zaczął robić wprowadzenie do wyższych klas ujeżdżenia. Jednak trening się skończył, trochę się pozmieniało i obecnie jesteśmy z powrotem na etapie odpoczynku. Co będzie dalej zobaczymy. W każdym razie mogę powiedzieć że na fryzach też można i co najważniejsze można prawidłowo i bez powodowania dodatkowych spięć. Trzeba tylko wiedzieć jak i trafić na dobrych ludzi.
Sivrite... ale ja nigdzie nie napisałam, że mam fryza ale konia po ogierze fryzyjskim z polską licencją. Choć nie na różowej papeterii a w paszporcie pochodzenie konia jest, więc co to ma do rzeczy  😉 Więc problemu nie widzę, nawet gdyby był po ogierze NN  to  i tak byłby mój.
Ansc a możesz zdradzić matkę kobyły ?
Moja 3 latka raz jeszcze. Na razie staram się utrzymać obszerność ruchu, co przy siodle, które ostatnio dopasowaliśmy (Passier GG) zakrawa na mały masochizm 😉
Sucha - bardzo dziękuję Ci za wpis, już myślałam, że nikt tu na fryzie nie jeździ, hihi 😉 Niby wiem, że się da, w końcu oglądam różne fryzy na jutubie i w realu i niektóre chodzą naprawdę super, ale... po prostu po paru latach drogi przez mękę z moim koniem wymiękam 😂 . A jeżdżę na wielu różnych koniach znajomych i w stajni, gdzie sobie dorabiam, no i nie mam problemów. Wsiadam na własnego konia i mam problemy. Dramat. Ciągle ten sam problem pod tytułem: "robię lamę, odginam grzbiet i poginam paradnym kłusem w tempie turbo, a ty sobie radź". Czasem są dni, kiedy to przepracowuję dość szybko i robię normalny trening ujeżdżeniowy z fajnie pracującym koniem, a czasami wpadamy w jakieś zaklęte koło i nic, po prostu nic nie działa... (próbowałam chyba wszystkiego), jakby się kobyła zawzięła i koniec.

Jestem ciekawa, czy inni też mają takie problemy i czy Ty też takie miałaś (jak udało się je przepracować)? Pani fizjo, którą wzięłam niedawno do sprawdzenia grzbietu powiedziała, że koń jest w super kondycji, mięśnie bez zarzutu, żadnych problemów i usztywnień... za to powiedziała, żebym za dużo od niej ujeżdżeniowo nie wymagała "bo to fryz". Z takim poglądem spotykałam się już wiele razy, ale zawsze to ignorowałam, teraz jednak niejako powiedział to autorytet, więc zaczęły się moje refleksje...


Pewnie nie jesteś z mojego regionu (pomorskie), żeby podpowiedzieć mi jakieś kompetentne osoby, które mogłyby mnie pokierować?
fanelia w temacie fryzów w ujeżdżeniu sportowym to trenuję z Iloną Janas- pokazałam jej już fryzię i bardzo bardzo jej się podobała. Powiedziała, że to jest koń, na którym bez wstydu będzie można pojechać każde zawody. Także nie przejmuj się, znajdź dobrego trenera i rób swoje. No i lonżuj regularnie na czambonie/ gogu lub na długich nisko zapiętych wypinaczach pilnując tempa, to bardzo pomaga.
ARABOFRYZY- już o tym pisałam- maja własna ksiegę stadna , przepisy hodowlane, zasady selekcji i jej cel.  Ileś tam stron wcześniej podawałam link do strony , ale prosze jeszcze raz:
                                              http://eafs.be/nl/home
Jezdność fryzów: zupełnie nie pamiętam Fanelio Twojej klaczy, choć pamiętam że ja widziałam, wiec nie wiem na ile to co napiszę będzie miało odniesienie do Waszego przypadku ale: współczesny, najbardziej pożądany typ fryza ma budowę kłody jak u "sporthorsa" właśnie po to żeby nie trzeba było "walczyć" z ograniczeniami eksterieru w uzytkowaniu sportowym- im koń w starszym typie tym tych problemów więcej z przyczyn oczywistych.
Kon Suchej ma dobre warunki "wierzchowe"
Koń Kasi jest bardziej barokowy i stad to wszystko o czym Kasia pisze 🙂
HKF Z Moreny- chodzi o post o obszerności i o siodle? miałam na myśli, że ciężko wysiedzieć jej obszerny kłus, a nie, że nie ma obszernego i trzeba o niego walczyć  :kwiatek:
współczesny, najbardziej pożądany typ fryza ma budowę kłody jak u "sporthorsa" właśnie po to żeby nie trzeba było "walczyć" z ograniczeniami eksterieru w uzytkowaniu sportowym- im koń w starszym typie tym tych problemów więcej z przyczyn oczywistych.


Fanelia, potwierdzam. Jeśli fizjoterapeutka mówiła o ograniczeniach fryzów w ujeżdżeniu, to mówiła o problemach koni starszego typu. One rzeczywiście były bardziej do bryczki, ale nawet te często z powodzeniem startowały w konkurencji ujeżdżenia, razem ze sporthorsami desażowymi.
Pędzenie kłusem jest u nich dość powszechne. Jak często bywasz w terenie? Może jak pozwolisz jej takim dorożkarskim kłusem pobiegać, to nie będzie go szukać na ujeżdżalni? Próbowałaś "zaklepać" pierwsze 5-10 minut kłusa na taki właśnie kłus, żeby mogła sobie pobiegać, rozgrzać się i ogarnąć głowę, zanim zaczniesz wymagać "porządnego" kłusa? Fryzy mają wysoko osadzoną szyję, często dość ciężko jest im opuścić głowę i podnieść plecy. Jak próbuje się je zebrać, to potrafią się rolować lub ustawiać o wiele za wysoko, to jest prawda. Ale to jest prawda u każdego konia, który ma tak wysoko osadzoną szyję, nie tylko u fryzów. Wiem, że ten dorożkarski kłus potrafi doprowadzać do cholery, ale niestety nie jestem w stanie pomóc. Łatwo napisać "jedź w przód i w dół, nawet jeśli będzie za szybko, to łatwiej potem przepracować niż konia zwiniętego w baleron i z potylicą na wysokości Twojej twarzy", ale o wiele trudniej zrobić.
Nie poddawaj się, da się to zrobić. 🙂
Dlatego właśnie polecam przeplatać pracę z siodła lonżowaniem  😅
Kasiu- chodzilo mi o ogólnie  wyrażana przez Ciebie( i nie tylko) roznice odczuć ekwitacyjnych  😉 Im kon jest bardzien nowoczesny, tym ta roznica jest mniej wyczuwalna 🙂
Ja kocham ten kłus zwłaszcza w terenie, można jechać i jechać. Galop jest dużo gorszy niestety.
te nowocześniejsze fryzy maja tez lepszy galop, oczywiście. Selekcja w tej chwili kladzie mocny nacisk na galop.

I z ostatniej chwili smutna wiadomość- w wieku prawie 26 lat odszedł jeden z najbardziej zasłużonych ogierów fryzyjskich- Anton 343 stb sport +preferent
Ja kocham ten kłus zwłaszcza w terenie, można jechać i jechać. Galop jest dużo gorszy niestety.

moja odwrotnie- szybki kłus bardzo niewygodny, natomiast galop super przyjemny- okrągły, pod górkę.
No właśnie czytam i nie wierzę.  Klusa u mojego to była kiedyś mordega, za to galop to bajka. Cudny. Co do mojego konia rzeczywiście nowoczesniejszy jest.  I raczej nie pędzi.  Za to miałam szczęście trafić na początku przygody z nim trafić na cudownych ludzi którzy mnie prowadzili i prowadzą dalej. Dzięki nim mój kon chodzi tak a nie inaczej.  Bardzo jestem im za to wdzięczna. 
fanelia może daj jakieś zdjęcia swojej kobylki.
Co do pracy, ja nigdy nie pracowałam z moim na patentach i koń chodzi poprawnie. Ja uważam że mogą one bardzo zaszkodzić niż pomóc.  Ale każdy ma prawo do swojego zdania w tej sprawie.

Edition.  Rozwinięcie myśli.
Kochani, dziękuję za wpisy, postaram się napisać coś więcej i wkleić zdjęcia później, bo teraz tak na szybko z pracy piszę.
U mnie problem jest głównie z kłusem, koń leci tempem turbo z głową na lamę i zapadniętym grzbietem, próbowałam chyba wszystkiego, żeby ją z tego wytrącić i rzadko mi się to nie udaje, a coś co działało jednego dnia, niekoniecznie działa drugiego... Staram się wyjeżdżać ją do przodu, do ręki, pilnować równego tempa i idealnego wyjeżdżania figur, ale niewiele to nie daje. Myślałam, że to jakiś problem plecowy - fizjoterapeutka wykluczyła, powiedziała, że koń jest w super kondycji mięśniowej, w tym ma bardzo dobre mięśnie brzucha. Zęby wykluczone - robimy raz w roku, regularnie od wielu lat. Po prostu ręce mi już opadają. Galop ma cudowny, stęp zaczyna mi się podobać. Podobnie jak Sucha nie jestem za patentami, gdy ją kupiłam próbowałam czambonu, ale bardzo źle na niego reagowała, trochę lepiej było na wypinaczach trójkątnych, potem zarzuciłam temat patentów.

PS: ja generalnie jestem zdania, że potęguję problem, bo od zawsze mam problem z kuleniem się w przód i podciąganiem kolan, jak możecie się domyślić, gdy klacz zrobi mi "pułapkę" z grzbietu i lamy to moje problemy nie pomagają - bardzo, bardzo staram się to przełamywać, ale czasem trudno z tego wybrnąć. Myślę, że my się wzajemnie własnymi problemami nakręcamy - ona prowokuje mnie do skulenia się, ja mam problem z otworzeniem klatki piersiowej i stawów biodrowych, koło się zamyka. Czasem mam takie jazdy, gdy się bardzo pilnuję i wtedy jest lepiej, ale nadal mam problem z tym kłusem.
Pocieszę Cię, że mimo iż mam mixa z fryzem, to mam podobny problem, próbuję różnych możliwości, co prawda ja jeżdżę głównie w tereny ale czasem zdarza się że chcę coś przećwiczyć na placu no i zonk, dziewczyna ma charakter, chce zawsze postawić na swoim. szukałam problemu w siodle, w popręgu, w wędzidle, przeszłam na bosal potem na hackamore żeby nie miała nic w pycholu, nic jej nie pasuje. W końcu doszłam do wniosku, że za bardzo się z nią cackam, koniec miłości 😉 Na silny charakter trzeba trzeba być bardziej zdecydowanym i nie odpuszczać raz obranej drogi. Fryzy to ogólnie silne konie, mające swoje zdanie, dla mnie trochę jak kot, lubi się połasić ale chadza własnymi drogami 😉
Wersja gdy coś od niej wymagam

i wersja lajt - leśna 😉
fanelia jak widać wśród koni fryzyjskich poszczególne osobniki bardzo różnią się od siebie zarówno eksterierem, motoryką i charakterem (moja np ma charakter taki, że każdemu jeźdźcowi życzę takich koni do pracy i jestem co najmniej zdziwiona kiedy słyszę o jakimś trudnym charakterze tych koni jako rasy. Mam kilka przemyśleń na temat pochodzenia takich opinii, ale to już na inną okazję). Niezależnie od różniących nas poglądów na sposoby pracy, czy niuansów takich jak lonżować na czambonie, czy też nie 😉 możemy wyciągnąć podobne wnioski z dyskusji- wiele koni fryzyjskich (z tego co napisała HKF Z Moreny głównie starszego typu) ma tendencję do odwrotnego ustawienia grzbietu- wystarczy przejrzeć YT, pokazy, zawody z udziałem fryzów 😉 Da się to poprawić! 🙂
Jednak dla mnie po Twoim ostatnim wpisie pewne jest, że potrzebujesz dobrego trenera. Lub przynajmniej jakiś konsultacji typu RWYM. Chociaz na początek- potem można się regularnie nagrywać i poprawiać pozycję z jazdy na jazdę. Aż do następnego przyjazdu trenera/ konsultacji 😉 Sama muszę to robić regularnie na fryzi bo takiego konia nigdy nie jeździłam i mnie jej ruch i budowa również predysponuje do pochylania i innych błędów, o których piszesz. I jest to wniosek bardzo pozytywny, bo moim zdaniem jeżeli uda Ci się takiego trenera znaleźć odnajdziesz na nowo przyjemność z jazdy na swoim koniu i tego bardzo Ci życzę  :kwiatek:
Dziękuję za wsparcie kochani  :kwiatek:
Ansc -  :kwiatek: rozumiem Cię doskonale 🙂 dziękuję za Twój wpis, bo podniósł mnie na duchu. Też mam etap kombinowania jak koń pod górę za sobą 😉 i tak sobie myślę, że gdyby nie to kombinowanie i od razu znalezienie osoby ogarniającej fryzy tak jak dziewczyny piszą (dzięki za Wasze posty  💘 dają nadzieję, że się uda 😀 ) rozwiązałoby sprawę.
Kasiu - właśnie RWYM zainteresowałam się jakieś 2 lata temu, z tym że nie byłam na żadnej klinice, jedynie czytam i oglądam filmy, próbuję coś zdziałać na podstawie tego. Widzę, że to ma sens, chociaż na pewno ktoś z ziemi widzący wszystko by zdziałał cuda...
Sucha i HKFzMoreny - moja klacz jest taka pół na pół jeśli chodzi o budowę, ani nowoczesna, ani typowo barokowa, jest po Ulbercie 390 sport. Za to poznany przypadkiem zaprzęgowiec startujący w dość sensownych konkursach, gdy ją zobaczył, chciał po niej źrebaka, więc coś musi być na rzeczy  😂

To ja tak szybko napiszę jeszcze parę słów o nas - przez 8 lat jeździłam tego konia mało "przyjaźnie", po prostu tak byłam nauczona (dużo mocnej łydki, sztywny kontakt, koń MUSI zrobić) na zmianę z jeżdżeniem luzackim terenowym. Po 6 latach współpracy z trenerką niestety zaczęłam widzieć, że coś jest nie tak - zacięłyśmy się na chodach bocznych i ciągach, które były tragicznej jakości, kwestia kłusa nie poprawiała się, owszem koń się nabudował (swego czasu był "pudzianem"😉, zaczął robić trudniejsze elementy, ale był bardzo sztywny i wiecznie napięty. Zawsze błędom na treningach winny był koń (więcej łydki! więcej ręki! wygnij mocniej!). Ale jeszcze nie rezygnowałam z trenerki, bo widziałam sukcesy innych jej koni, dlatego stwierdziłam, że jestem antytalenciem i trzeba po prostu ćwiczyć 😉 w międzyczasie zaczęłam jeździć w innej stajni (na innych koniach) bardzo zwracającej uwagę na biomechanikę ruchu, luz i dosiad jeźdźca, no i coś zaczęło mi pykać w głowie.

Wreszcie zaczęłam widzieć, że coś z moim jeździectwem jest nie tak. Ponad pół roku temu zmieniłam trenerkę na taką, która patrzy na biomechanikę konia i kazała mi wrócić do totalnych podstaw - niestety jest dojazdowa, więc nie mam jej na codzień. I chociaż poprzednia trenerka nauczyła mnie naprawdę mega dużo i mimo bardziej "Tradycyjnego" podejścia wiele dobrego, to niestety mało korygowała mój dosiad przez co przez wiele lat siedziałam na koniu praktycznie tak samo i nie pozbyłam się większości swoich błędów. Rozpoczęła się walka z ciałem 😉 Na plus zmieniło się to, że koń jest super luźny, ja używam przynajmniej 60% mniej sygnałów i bardziej kieruję dosiadem. Na minus jest to, że pogorszyły się plecy konia, jest więcej lamy niż wcześniej, nadal nie kontroluję tempa, nie mogę dojechać do kontaktu (wcześniej zawsze łapałam za pysk, teraz tego nie robię i po prostu nie mogę czasem w ogóle jej skłonić, żeby zaczęła wędzidła szukać.)

Krótko po zmianie trenerki zaczęłam widzieć światełko w tunelu, ale teraz jestem załamana brakiem postępów. Nie wiem, czy mam po prostu uzbroić się w cierpliwość, czy się załamać  🤣 Przeglądając zdjęcia, żeby tu coś wkleić, zauważyłam, że jednak tam gdzie koń źle wygląda, ja też źle wyglądam - czyli widać to moje kulenie się w przód. To nie pomoże mi wyjechać zwierzaka do przodu... Czyli jak zwykle czynnik ludzki psuje, a budowa konia tylko nie ułatwia.

zdjęcia 1 i 2 - tak wyglądamy najczęściej w kłusie; przeważnie ten kłus jest tak szybki, że nie ogarniam... skupiam się na zwolnieniu dosiadem, udaje się, po paru chwilach znowu lama i powtórka z rozrywki. I tak w koło macieju  😂

zdjęcia 3 - tak jest bardzo często, czyli koń jest w miarę pod kontrolą, ja staram się nie walczyć, ale zwykle nie udaje mi się skłonić jej do wydłużenia w przód w dół na dłuższy odcinek czasu. Tu miałam za długie strzemiona, pani trenerka potem kazała mi je skrócić i od tamtej pory cały czas jeżdżę na krótszych.

zdjęcie 4 - to z treningu z nową trenerką, chyba z lipca. Tu był etap dosiadu odciążającego i powrotu do totalnych podstaw, na kolejnych treningach zostałam trochę wypionowana.

Tu już więcej zdjęć nie wejdzie, najwyżej w późniejszym poście wkleję porównanie jak koń chodził kiedyś parę lat temu, a jak np. teraz.
Dziękuję za kącik wsparcia 😀 nie ma to jak re-volta  😍
To moja zaiwania tak jak twoja na zd. 3,  marzenie moje to aby chodziła tak jak twoja na zd. 4, tylko no właśnie czy to nie jest zbyt wymagające dla fryza ze względu na budowę, z drugiej strony czasami sama proponuje mi kłus z głową przy ziemi, próbuję wtedy jechać ją mocniej od zadu bo czuję że mam go w chmurach i zaczyna mi się zwalać na przód. Umówiłam się z trenerką ciekawe co mi powie.
Koń wydaje mi się w starszym typie- ale z tych zdjęć tak na 100% to moge tylko powiedziec ze w ogole nie angazuje zadu.
Do  "wiecej" przydalo by sie zdjecie mniej wiecej zootechniczne i filmik luzem

Ulbert: https://www.youtube.com/watch?time_continue=1&v=iiGC1lKV2dU
Można porownać z tatusiem 🙂

Co nie zmienia faktu ze- Ulbert  na Ulke( tez swietny kon sportowy, choc zaprzegowy bardziej...)




i wyszedl genialny Maurits 437( choc tez nie taki znowu mega nowoczesny)



a ten z kolei dal juz wielu ultranowoczesnych synów( co potwierdza teorie, ze te "nowoczesne geny" we fryzach po prostu siedza i daja sie ujawniac.



edit: dolożylam linki
cyt niezastąpiona Sivrite "Yaay, to już drugie pokolenie po ogierze bez licencji. Widzę, że PZJ nieźle się zabrał za wydawanie tych licencji pisanych na kolanie. Równie dobrze sama bym mogła napisać rodowód swojej klaczy na różoffej papeterii i powiedzieć, że jest fryzem.

Musiałam. Jak widzę kolejne ogiery "z licencją na krycie" wydaną przez PZJ, to mnie krew zalewa"

PZJ nie wydaje licencji na krycie, niektórym to nikt nie zagwarantuje licencji na rozum...
a takie znalazłam ogłoszenie w necie:
SPRZEDAM
m. Imme Silke/ Doaitsen 420 o. Hotze fan de Koaten / Beart 411
Jego ojciec to ogier fryzyjski Hotze fan de Koaten stacjonujący w Wierzchaczewie, (173cm wzrostu, 82 pkt bonitacji, wpis do księgi głównej KFPS w Holandii). Matką ogiera jest klacz fryzyjska Imme Silke.
Zrebię posiada wpis do ksiąg stadnych koni fryzyjskich,rodowód i paszport holenderski, wydany przez związek KFPS.

I co Wy na to?
PS.nie interesuje mnie opinia cytowanej Pani, bo zazwyczaj jest, mówiąc oględnie, niemiarodajna i tak obelżywa, że zwykle zamiera życie w temacie na Forum
PS.nie interesuje mnie opinia cytowanej Pani, bo zazwyczaj jest, mówiąc oględnie, niemiarodajna i tak obelżywa, że zwykle zamiera życie w temacie na Forum


Na szczęście nie musi Cię obchodzić moja opinia, żebym mogła ją tu napisać. 🙂

Tak, źrebak ma wpis do Księgi Dodatkowej II, czyli jest źrebakiem po ogierze bez licencji. 🙂

EDIT: Btw, mowa była o źrebaku, którego matka ma papier tylko PZHK i który również ma tylko taki paszport. Ale uderz w stół, a nożyce się odezwą, widocznie musiałaś.
Musiałam, bo ten wyimaginowany paszport PZJ to chyba na różowej papeterii eksperta.
Musiałam, bo ten wyimaginowany paszport PZJ to chyba na różowej papeterii eksperta.


Każdy rodowód poza rodowodem KFPS dla fryza jest wart tyle, co rodowód jakiekolwiek innej organizacji niezrzeszonej w WCC dla kota. Ale te koty nadal się sprzedają, bo przecież tańsze, a kot jak kot.
Koniec, nie będę Ci tego powtarzać, nie dotarło 10 razy, to nie dotrze.
I to Twój największy problem, że się sprzedają!
Dlatego hejtujesz niewinne osoby które miały czelność kupić fryza spoza lobbowanego przez Ciebie żródła!
To tak jakby hejtować ludzi którzy kupują niemarkowe ciuchy, co często również się zdarza w  sfrustrowanym świecie trolli.
Koń (a nawet konie, bo w tej stajni jest ich więcej) o którym napisałam  posiada wpis do ksiąg stadnych koni fryzyjskich,rodowód i paszport holenderski, wydany przez związek KFPS czyli jest fryzem nawet wg Twojej spaczonej teorii, a pochodzi od ogiera który ma polską licencję na krycie wydaną przez PZHK ( sic!), który tez jest fryzem, to znaczy tylko tyle, ze KFPS rządzi się logiką, w przeciwieństwie do Ciebie.
To tak jakby hejtować ludzi którzy kupują niemarkowe ciuchy, co często również się zdarza w  sfrustrowanym świecie trolli.


Ależ tu nie ma żadnego hejtu, pieklisz się ty! Tak boli nazwanie rzeczy po imieniu? Nie neguję, że każdy koń może być cudowny i najwspanialszy na świecie - szczególnie dla swojego właściciela  😀iabeł:
Ale nie zmienia to faktu, że kundel będzie kundlem, co najwyżej zwierzem w typie rasy... Tylko tyle... i aż tyle.
Szalona Bibi dałabym Like'a, gdyby się dało  🏇
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się