Właściwie to tylko dla kobiet- ekologia w 'te' dni.

A ja pamiętam noce kilka lat wstecz w zimie, w mieszkaniu, które ogrzewał jedynie piec kaflowy. Jak się wieczorem rozpaliło a nie wstało w nocy dołożyć to rano było mi zimno w powieki! I prawie para z pyska leciała. Ale jak się człowiek wysypiał! 😀
Fokusowa, w życiu nie wrzucę majtek z czymś innym do prania. 😉
Skarpetki, bluzeczki z tym, co dotyka "epicentrum"? Fujka! 😉
Ascaia serio? Przecież to się pierze, wypłukuje i odpływa a nie zostaje na bluzkach. Poza tym co na tych majtach jest takiego? Jak zabrudzę to przepiorę w rękach, wiadomo, że z gównem czy krwią do pralki nie wrzucę  😁 Ja też bieliznę piorę razem z innym praniem, staniki jedynie w rękach (rzadko w woreczkach w pralce).

edit: za drugim razem zrozumiałam, że przeszkadza Ci, że coś z ubrań przedostanie Ci się między nogi do majtek ❓ Cóż, miałam koleżankę, która sobie majtki prasowała, żeby zabić te wstrętne wnikające we wszystkie otwory mikroby  😂
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
23 października 2019 14:21
A wiecie jaki penis jest pełen zarazków?  😁
U nas też wszystko razem ładujemy do pralki 😀 nawet na kolory nie dzielę, wrzucam chusteczki pochłaniające kolor i kapsułkę 😉 osobno piorę pościel,ale to dlatego że  nic więcej już się nie mieści.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
23 października 2019 14:44
kurczę, musiałabym chyba raz na miesiąc pranie robić, żeby samą bieliznę się opłacało :P
Też czasami prasuję majtki. Co w tym śmiesznego?  🤔wirek: 🤔wirek: 🤔wirek:
Każdy ma swoje zasady i potrzeby.
dea   primum non nocere
23 października 2019 21:52
Bieliznę piorę z pościelą i ręcznikami - jedno i drugie na 60°C, innych ubrań tak nie katuję 😉 majty młodej, jako że kolorowe i czasem z aplikacjami, prałam wcześniej z innymi ciuchami. Do czasu owsików w przedszkolu 😁 wtedy przeprasowałam jednorazowo wszystkie nasze galoty i od tego momentu nie ma opcji, żeby były prane nie na gorąco. A pościel zmieniam raz na tydzień sobie i jej, to akurat gatki i ręczniki dopełnią pralkę, czasem jest i więcej.
Staniki za to uda z resztą ciuchów.
Mnie bieganie nie pomaga ma termoregulację, nie jest mi cieplej tez ani jak jestem chuda, ani jak nie jestem 🙂 A zimno w chacie mamy niestety zimą, bo mnóstwo kasy idzie na ogrzewanie domu i po prostu oszczędzamy, wiec w nocy i nad ranem zimą czasami jest z 16 stopni, wtedy faktycznie jest wrażenie, ze już para z pyska idzie. No i mi wtedy jest już zimno obojętnie, co bym na siebie włożyła...

Wracając do kubeczków menstruacyjnych, to ja jako pierwsza chyba w tym wątku podniosłam sprawę ucisku ich wewnątrz ciała, no ale do niczego wtedy w rozmowie nie doszliśmy. Dziś będąc na kontroli u ginekolożki zapytałam ja o zdanie i ona sama, bez mojej sugestii powiedziała, żeby w miarę możliwości unikać noszenia ich cały okres ilestam dni non stop, wyjmując tylko w celu opróżnienia, bo jest możliwość odleżyn. Na chłopski rozum to przecież taki kubeczek sie w pochwie sasysa, czasami szyjka wejdzie do środka i rant kubeczka ściśle ją obejmuje, to jest jednak ucisk. A wyobraźcie sobie, jakby wziąć taki lateksowy pojemnik, ścisnąć i przylepić za pomocą podciśnienia do skory, to po chwili mamy już wybroczyny i krwiaka (na tym polegają bańki). A kubeczek mamy non stop ileś dni w praktycznie tym samym miejscu, często albo za każdym razem zassany... Ja używam już kilka miesięcy i nie mam zadnych problemów, nic sie nie dzieje, ale warto zwrócić na to uwagę i jednak jeśli jest możliwość, to na noc kłaść sie bez.
dea   primum non nocere
23 października 2019 22:24
Akurat mi się zbliża kontrola podwozia, to się przejdę od razu po okresie i poproszę o opinię moją gin. Ciekawa jestem, bo odczucia mam 100% pozytywne i też mniejsza bolesność okresu.

A jeszcze o wkładkach i tym, że "niektórzy muszą" - tak, są tzw. typy mokre, które wydzielają naturalnie więcej śluzu i przez więcej dni w miesiącu (albo wręcz non stop), ale trzeba uważać, żeby nie pomylić tego z upławami, które są objawem infekcji. Przed "rewolucją intymną" też mi się wydawało, że to po prostu śluz (nie miałam żadnego dyskomfortu), a okazało się, że to jednak objawy zapalenia. Jak w końcu wszystko doleczyłam, to śluz jest tylko w okresie płodnym, kilka dni w miesiącu, i wcale go nie ma tak dużo.
Mnie boli brzuch jezeli kubek mam mocno pelny (tj. powiedzmy wiecej niz polowe objetosci). Ale boli tak, ze hej, z zimnym potem, nudnosciami I slanianiem sie na nogach :P Staram sie do tego po prostu nie dopuszczac.
A wiecie jaki penis jest pełen zarazków?  😁

🤣 🤣 🤣

Ile ludzi tyle prań 😀

Ja piorę jasne osobno, ciemne osobno, bielizna posortowana tak jak reszta na kolory. Ale fakt, że ja zazwyczaj (nie dotyczy bluz czy coś) to piorę koszulki po jednym użyciu, więc moje pranie jest praktycznie czyste przed praniem  😁
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
24 października 2019 07:49
Fokusowa ja mam tak samo, nie wyobrażam sobie założyć w warunkach miejskich dwa razy tej samej koszulki  😉 a rzeczy sortuję na damskie i męskie, bo męskie mi śmierdzą  😂 osobno białe i osobno pościel z ręcznikami. Wychodzi mi średnio 1-2 prania w tygodniu.


Koronkową bieliznę też pierzecie w 60 stopniach?  👀 czy osoby które tak piorą noszą po prostu bawełniane majty?  🙂
Koronkowe piorę ręcznie. Nie potrzebuję szarpać ich przez godzinę w pralce.
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
24 października 2019 08:04
Ja piorę wszystko razem, oddzielnie tylko małża fartuchy i jasne koszule, koszule mniej jasne lądują w jednym kotle. Wszystko na 30-40 stopniach, chyba nie zdarzyło mi się czegokolwiek prać w wyższej temperaturze. Nie czuję potrzeby prania w wysokich temperaturach czegokolwiek.
O! Czapraki piorę osobno 🤣
Ja w sumie też wszystko razem puszczam na 30 stopni. Jedynie pościel i ręczniki na 90. Kiedyś sortowałam na kolory, ale widzę, że nie ma to większego znaczenia (chyba że faktycznie mam coś co wiem, że farbuje)
Wrzucam wszystko hurtem razem. Koronkowe gacie w ręku tylko jak są bardzo drogie np z jakimiś świecidełkami.
Oddzielnie idą ręczniki i ścierki kuchenne i to na 60 lub 90 w zależności od potrzeb.
I oddzielnie końskie ciuchy. Zwłaszcza te po struganiu kopyt.
Nie widzę potrzeby prania ubrania po 1 dniu noszenia. No chyba że zapocę lub ubrudzę.

A życia bez wkładek sobie nie wyobrażam. I nie chodzi o upławy, śluzy bo tego nie mam, ale o zwykłe kropelki moczu które zawsze gdzieś tam się znajdą po wizycie w kiblu.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
24 października 2019 08:18
tunrida a da się chodzić w koszulce przez cały dzień i jej nie zapocić?  😡  ja tak nie umiem.


espana to jak to jest, że na koronkowych gaciach bakterie znikną po ręcznym praniu, a w przypadku bawełnianych potrzeba do tego aż prania w 60 stopniach?  😉 pytam bez ironii, naprawdę jestem ciekawa, bo mam jakieś tam swoje nawyki odnośnie prania wyniesione z domu, ale w większości pewnie wynikające z lenistwa (czyli wrzucanie wszystkiego razem) a może jednak robię to źle  🙂
Kulka pod pachy i nie zapacam. Może to kwestia indywidualna, ale ja się mało pocę. Np. Buty z goreteksu do biegania mogę używać latem i jest ok.
Ja się nie boję bakterii  😉 i nie traktuję prania jako walkę z nimi. Pranie ma mi odświeżyć ciuch, który ma być czysty. Czy będą na nim bakterie niewiele mnie to obchodzi. Nie jestem za jałowizacją i sterylizacją wszystkiego, nie prowadzę super higienicznego trybu życia, uważam, że baza wirusów musi zostać zaktualizowana  🤣 Nie mam żadnych stanów zapalnych, więc bakterie na gaciach to te, które żyją we mnie w symbiozie, nie widzę powodów, żeby je tępić  😁
A jeśli chodzi o pranie w 60 stopniach to tylko białe, pościel, ręczniki. Resztę piorę w 40, więc większą część bielizny również.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
24 października 2019 08:43
Aaaa zatem nie jesteś osobą, która pierze majty w 60 stopniach! Wszystko jasne. To czekam aż odezwie się jakaś forumowiczka, która tak robi, bo serio mnie te koronki interesują  🙂 Ja koronki też wrzucam do pralki, tylko jak coś jest super extra delikatne to wrzucam w woreczku na pranie.


tunrida to zazdro z tym poceniem  😁
Zgadzam się. Całe życie żyję z bakteriami w zgodzie. Nigdy nic mi nie było z tego powodu.
Robię rzeczy dla niektórych pewno niewyobrażalne. Typu np zjedzenie jabłka z Biedry bez umycia go, mimo że ludzie je dotykali. Itd itp.
Nadmierna sterylizacja często nie jest zbyt zdrowa i potem ponosi się tego konsekwencje.

smarcik zazdrościsz nie pocenia, ale już nie będziesz zazdrościć pęcherza. Mam tak mały, że jego pojemność to 150 ml. I do kibla na sikanie latam 20-30 razy dziennie. Gdybym nie nosiła wkładek, to gacie bym musiała zmieniać 3 razy dziennie. Łatwiej mi zmieniać wkładki.
smarcik, w 60 stopniach to nie, ale w 50 tak (swoją szosą poszukiwania pralki, której da się ustawić temp. 50 stopni trwały rok). Piorę koronki - nic się z nimi nie dzieje. A nawet jak się podniszczą to ja nie jestem jakoś do bielizny specjalnie przywiązana i nie potrzebuję, żeby mi majtki 5 lat wytrzymywały 😉. Ale serio nie zauważam nadmiernego zużycia 😉.
tunrida piona  :emota200609316: Ja mogę gnój wywalić, konia wyczyścić a potem zjeść kanapkę bez mycia rąk  😁
Z poceniem mam podobnie, pod pachami sucho, prędzej będzie mi ciekło po plecach i po twarzy, niż spocę się pod pachami. Co nie zmienia faktu, że koszulki, koszule i bluzki noszę raz, bo po pierwsze często zabrudzę podkładem przy szyi a po drugie po pracy jadę do stajni, gdzie się przebieram, a potem muszę się przebrać, żeby wrócić do domu, więc taka bluzka jest w ciągu jednego dnia zakładana i ściągana kilka razy.
Piona. Ja nie będę podawać innych przykładów żeby nie gorszyć ludzi.
Podkładem nic nie brudzę bo się nie maluję. Nie muszę. Jest dobrze bez makijażu.
Mnie konie i króliki nie brzydzą, moje króle całuję prosto w dzioby, mimo że wcześniej jadły ceko (one mnie potem liżą po ustach i twarzy). Ceko = cekotrofy, możecie sobie wygooglac, ale raczej dla twardszych zawodników :P

Ja się pocę tylko w jednym miejscu nadmiernie. Bardzo nadmiernie. A mianowicie pod nosem, na tym pasku skóry nad górną wargą  🤔 dziwne, nie wiem z czego to wynika...
Mnie żadne zwierzęta nie brzydzą. Lubię babrać się w krwi i flakach, patroszę zwierzynę bez rękawiczek. Surowiznę też zjem  😁
Hahaha zrobił wątek brudasków  😁 ja piorę ciuchy jak są brudne i śmierdzą, pracę mam siedzącą przez komputerem więc no nie mam jak się upocić... W dodatku jeżdżę autem, więc raczej stabilnie i bez aktywności 😉 pranie robię w 30 stopniach, pościel i ręczniki w 40 czy 60.
Ale u mnie w ogóle taki gnojownik, dwa psy, dwa koty i szynszyla, która produkuje bobki jak karabin maszynowy sprawiają, że ciężko o sterylność 😀
Może założymy wątek obrzydliwości  😁 Oglądam dr Pryszczyllę i wyciskanie pryszczy na youtubie  😀
madmaddie   Życie to jednak strata jest
24 października 2019 10:28
Może założymy wątek obrzydliwości  😁 Oglądam dr Pryszczyllę i wyciskanie pryszczy na youtubie  😀

jest taki!

ja piorę psie rzeczy w proszku dezynfekującym i uważam, że to sporo i dodatkowe punkty do perfekcyjnej pani domu  😁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się