Kupno konia

Thilnen   Dżamal Ad-Din
19 stycznia 2009 23:40
Witam wszystkich re-voltowiczów 🙂
Zastanawiam się nad kupnem własnego konia na wiosnę i stąd pytanie do Was - gdzie kupiliście Wasze zwierzaki? Czy są jakieś miejsca, które polecacie, jakieś porady/przestrogi? Mnie interesuje koń w wieku 5-6 lat, zajeżdżony, rasy chyba sp, ale jeszcze sama nie wiem, raczej nie wielkopolski, wzrost to powyżej 160 cm, płeć obojętna (nie ogier). Będę wdzięczna za wszelkie rady 🙂
taggi   łajza się ujeżdża w końcu
20 stycznia 2009 00:03
a ile chcesz jeszcze na konia przeznaczyc, bo to dosc istotna kwestia? 🙄

jak ja szukalam swojej kobylki, to na poczatku ogladalam stajnie sportowe, ale niestety warunki finansowe nie pozwolily mi na kupno sensownego konia w takim miejscu konia. zaczelam wiec szukac ogloszen mniejszych stajni, ktore sprzedaja po kilka sztuk koni, przegladalam mase ogloszen prywatnych, az w koncu trafilam na stajnie, w ktorej pan miedzy innymi zajmowal sie wlasnie sprzedaza koni. Dobrego konia mozna znalesc w wielu miejscach (nawet sie nie spodziewasz gdzie) - istotne jest to, abys 1. wiedziala czego chcesz 2. umiala rozpoznac te cechy w koniu.

czyli np. dobrze go przebadac, zeby byc pewna ze jest zdrowy; upewnic sie, ze to nie jest jakis killer, ktory jak tylko sie odwrocisz bedzie chcial cie zabic😉; ze dobrze ci sie na nim jezdzi i ze jest zajezdzony prawidlowo (bez zlych nawykow, ktore ciezko ci bedzie odrobic) itp.

aa.. no i o ile to jest mozliwe dowiedz sie jak najwiecej o przeszlosci konia - gdzie i w jakich warunkach dorastal, czy mial jakies powazniejsze urazy/choroby, w jakim wieku zaczal prace pod siodlem itp - to moze ci sie bardzo przydac w przyszlosci, kiedy nagle sie okazuje ze nie znasz przyczyn jakiegos zachowania, albo urazu....
Dobrego konia mozna znalesc w wielu miejscach (nawet sie nie spodziewasz gdzie)

No tak, ja swojego np wypatrzylam na targu w Bodzentynie, byl sprzedany na rzez. Jego cena wyniosla cale 2100 zl. Ale nie polecam kupna w ten sposob, bo akurat mialam szczescie, a handlarze tak czaruja co do wieku i umiejetnosci ze w zasadzie jest to kupno zupelnie w ciemno.
najlepiej sobie wyhodować  😉 tak zdobyłam jednego

drugiego (mamusię mojego Maleństwa, które wcale nie jest takie małe już teraz) kupiłam przypadkiem w sumie  😁 tzn wsiadłam przypadkiem, a konkretniej zostałam wsadzona na siłę, a potem okazało się, że nie chcę już nic innego  😁 w sumie miałam wtedy kupić coś innego, potem była przeprawa z rodzicami i po jakimś czasie stałam się szczęśliwą posiadaczką konia  😀 😀

plusy: znałam świetnie wszystkie zachowania konia, wiedziałam że mnie nie zabije ani nic 😉
minusy: wiedziałam że ma problemy z nogami ale już się tak ostatecznie zakochałam, że nie było siły 😉 potem praktycznie prosto po zakupie koń zakulał na 3 (!!!) nogi i pojechaliśmy prosto do Gliwic na leczenie. Niezłą sumkę tam zostawiłam, koń zdiagnozowany na zwyrodnienie trzeszczek i tak się skończyła jej kariera jako skoczka  😁 ale i tak ją kocham i nie zamieniłabym jej na żadnego innego konia. nie żałuję ani jednej złotówki w nią włożonej 😉 zresztą na szczęście okazało się, że wykazuje pewien talent ujeżdżeniowy, więc nic straconego, ja się nawet w ujezdżeniu lepiej czuję chyba 🙂
Z porad przede wszystkim komplet badań- nie żałować na nie kasy. Ja nie zrobiłam i teraz za to płace (koszty leczenia dawno już przebiły koszty badań).
I ja jakby teraz kupowała konia to chciałabym wziąć na okres próbny.
Ja kupiłam konia za stajni, którą znam i w której bywam przez część wakacji co roku od 10 lat. Wiedziałam, jakie mają tam matki hodowlane, więc brałam pod uwagę potomstwo konkretnych 2 kobył. Wiedziałam też, jak są młodziaki wychowywane i ile mają lat jak są zajeżdżane (mój był zajeżdżony w wielu 4 lat). Po prostu ufam ludziom i wiem że mi kitu nie wcisną. Co nie zmienia faktu, że w końcu zrobiłam komplet badań łącznie z prześwietleniem wszystkich nóg  😁
Z pewnością powinnaś zadbać o komplet badań oraz o możliwość wypróbowania konia kilka razy lub wzięcie ogona na próbę, wtedy najwięcej się o nim możesz dowiedzieć. Ja skorzystałam z tej opcji (na próbę) trzykrotnie, dwukrotnie konie kupiłam, jednego zwróciłam do sprzedawcy. Korzystając z opcji "na próbę", można się najwięcej dowiedzieć o przyszłym ogonie. Podczas próbowania konia można też zrobić wszystkie niezbędne badania, w spokoju, u "swojego" weta. Zastanowiłabym się także na twoim miejscu na zakup starszego, zrównoważonego już ogona, chyba że masz duże doświadczenie, dzierżawiłaś już itd. Nie zawsze bowiem koń młody będzie "progresujący", czasem młody koń może być gwoździem do zniechęcenia, szczególnie jeżeli nie masz regularnych treningów, konsultacji, doświadczenia i z ew. problemami musiałabyś sobie radzić sama  🤔

Podsumowanie: - Badania
                          - okres próbny
                          - wiek

Może truję z tym wiekiem, ale takie jest moje zdanie, sorki 😉
Thilnen   Dżamal Ad-Din
20 stycznia 2009 10:09
Jeśli chodzi o badania to jakiego typu najlepiej zrobić? Tzn. rozumiem, że warto zabrać ze sobą weterynarza, ale coś więcej? Ja też bym chciała wziąć konia na okres próbny, czy to jest praktykowane w hodowlach? Tzn. czy można podpisać jakąś umowę, że wpłacam cenę konia z możliwością zwrotu w ciągu miesiąca?
kujka   new better life mode: on
20 stycznia 2009 10:15
jak poprosisz lekarza o komplet badan przed kupnem to powinien wiedziec ocb. no i TUV. koniecznie!
kujka co to jest TUV?
jeśli chodzi o badania:

komplet RTG, ja bym (bogatsza o doświadczenie) nie poprzestała na standardowych ale zrobiła dodatkowo RTG kolan.
zastanowiłabym się nad USG ścięgien, bo tych zmian nie będzie widać na RTG.
Sprawdziłabym też kopyta i trzeszczki.

no i normalne - czyli próby zginaniowe, wydolność oddechowa, oczy, serce, płuca...
Gillian   four letter word
20 stycznia 2009 10:42
Dzionka,  badanie techniczne kunia :P
Gillian, ale jak to  😀? Od czego ten skrót?
TUV, zaczerpnięte z języka niem. Badanie konia mające na celu określenie jego stan zdrowia, zawiera także ocenę zdjęć RTG. Klasyfikacja ok klasy I do klasy VI, przy czym klasa I oznacza konia bez wad, za ta klasę ręczy orzekający wet. Kategoria VI oznacza zmiany w obrazie, które prawdopodobnie wpłyną na użytkowanie / stan zdrowia. Kategorie II - V są, jak się można domysleć, pośrednie 🙂 
kujka   new better life mode: on
20 stycznia 2009 11:36
oj sorki Dzionka, troche sie zalatalam po necie i nie zauwazylam pytania...
swoja droga chyba nie znam konia z TUV I... (ale to chyba na inny temat wiec juz nie offtopuje :P)

napisze tylko ze moim zdaniem jesli ktos nie wie jak kupic konia, gdzie, jakie badania zrobic itd to za malo wie zeby konia kupowac. ze powinien jeszcze sie sporo nauczyc bo potem moze byc nieciekawie... moze zaczac od jakiejs dzierzawy, pouczyc sie troche, poznac koniarski swiat?
moze nie mam racji, moze za duzo roznych dziwnych przypadkow widzialam.. ale taka jest (tylko) moja opinia.
Thilnen   Dżamal Ad-Din
20 stycznia 2009 11:43
Ja właśnie dzierżawię konia, a jeżdżę (z przerwami) od 9 roku życia (dodajmy, że mam 27 lat), także trochę o koniach wiem 🙂 A o to, czego nie wiem, to się właśnie pytam 🙂
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
20 stycznia 2009 11:48
jesli ktos nie wie jak kupic konia, gdzie, jakie badania zrobic itd to za malo wie zeby konia kupowac

nie każdy się rodzi z taką wiedzą. Niektórzymuszą się niestety dopytać by taką wiedzę nabyć. 😎
kujka   new better life mode: on
20 stycznia 2009 11:52
ElaPe, dlaczego niektorym sie udaje taka wiedze zdobyc w miare swojego "jezdzieckiego zycia" a inni pytaja na gronie czy forum?

mi to sie kojarzy z poradami weterynaryjnymi i treningami przez net 😉
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
20 stycznia 2009 11:57
dlaczego niektorym sie udaje taka wiedze zdobyc w miare swojego "jezdzieckiego zycia" a inni pytaja na gronie czy forum?

dlatego na przykład że na forum jest większa szansa na zdobycie szerokiego spektrum wypowiedzi, większej porcji wartościwoych informacji niż jak w realu się jednej osoby czy góra kilku zapytasz.

kujka   new better life mode: on
20 stycznia 2009 11:59
ElaPe, a Ty pytalas na forum? 😉
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
20 stycznia 2009 12:03
w sumie wystarczyła mi lektura wielu różnych wątków -  trochę się tego przewinęło - czyli wiedzę zanabyłam właśnie m.in. z forum. 

Choć pierwszego konia jakiego w życiu kupiłam (kucyczkę szetlandzką) to w ogóle nie badałam.
kujka - ja pytałam na forum o stadniny, o fajne miejsca gdzie są konie na sprzedaż...
come on. To, że się jeździ, niekoniecznie znaczy, że 'siedzi się' w tzw.światku jeździeckim... nie dla wszystkich jest to całe życie. To, że ktoś nie wie gdzie kupić dobrego konia nie oznacza, że nie będzie sobie umiał z tym koniem poradzić 🙂

Poza tym uważam tak jak Ela - na forum masz szansę na szerokie spektrum wypowiedzi...
kujka   new better life mode: on
20 stycznia 2009 12:20
dlatego napisalam ze to jest tylko moja opinia 😉
moze faktycznie nie wzielam pod uwage ze dla kogos jezdziectwo moze byc tylko niezobowiazujacym hobby i sie nie wkreca w to wszystko tak jak wiekszosc udzielajacych sie na r-v osob.
taggi   łajza się ujeżdża w końcu
20 stycznia 2009 12:29
komplet RTG, ja bym (bogatsza o doświadczenie) nie poprzestała na standardowych ale zrobiła dodatkowo RTG kolan.
zastanowiłabym się nad USG ścięgien, bo tych zmian nie będzie widać na RTG.
Sprawdziłabym też kopyta i trzeszczki.

no i normalne - czyli próby zginaniowe, wydolność oddechowa, oczy, serce, płuca...


ja bym tu dodala zdecydowanie dokladne badanie kregoslupa.
poza tym jednak siedząc tutaj sporo się dowiadujesz 😉 Dyskutujesz o rzeczach przeczytanych na forum ze znajomymi w stajni i wydaje się, że wszystko wiesz 'z reala' 😉
A tak naprawdę - stąd 😉
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
20 stycznia 2009 12:34
dla kogos jezdziectwo moze byc tylko niezobowiazujacym hobby

no sądzę że dla 90% ludków udzielających sie bądź nie jeździectwo jest HOBBY.

I naprawdę jest tez takt że jak ktoś jeździ xx lat to wcale nie musi sie na wszystkim od a do znać. Wie tylko te rzeczy które mu są na co dzień potrzebne i tyle.  

Ja np. jeżdzę już długo ale nie "siedzę" w rodowodach - i nie znam się na tym - bo w sumie mi to do niczego nie jest potrzebne.

kujka   new better life mode: on
20 stycznia 2009 12:42
Ela ja widze roznice miedzy hobby a pasja. dla mnie konie to pasja bez ktorej nie wiem czy umialabym zyc zachowujac lad pod kopula i wszelkie informacje chlone i pozeram, nawet nie koniecznie dlatego ze sa mi one faktycznie do czegos potrzebne. dla innych to hobby i wystarczy im kon na ktorym pojada sobie 2 razy w tygodniu do lasku, dotlenia sie i jada do domu, tak samo jak co weekend jezdza na basen czy tenisa. ale juz nie offtopuje bo zaraz mi sie dostanie!  👀
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
20 stycznia 2009 12:48
wspaniale.  👍 Z tym że nie można mierzyć wszystkich swoją miarą.
kujka   new better life mode: on
20 stycznia 2009 12:55
dlatego wczesniej napisalam ze nie wzielam pod uwage tego ze kuniarstwo to nie jedno ma imie.
nie musisz byc zlosliwa, naprawde 😉
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
20 stycznia 2009 13:55
Kujka: nie nudź już. Ma być na temat kupna konia a nie o twoich osobistych odczuciach.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się