Prawidłowe pomoce w zakrętach

Mam nadzieję, że mnie nie zlinczujecie, za takie "banalne" pytanie.
🤬


Niby podstawy są oczywistą oczywistością:

[list]
[li]jednostronnie silniejsze napięcie krzyża od wewnętrznej, dzięki czemu środek ciężkości przesuwa się nieco ku wewnętrznej stronie, niektórzy mówią o świadomości obniżenia wewnętrznego biodra i cofnięciu wewnętrznego ramienia[/li]
[li]nieco wzmocnione działanie wewnętrzną łydką, wokół której koń ma się wygiąć, łydka na popręgu, aktywizuje podejście pod konia wewnętrznej nogi[/li]
[li]zewnątrzna łydka pilnująca wygięcia zadu, wpisania konia w łuk, cofnięta, stopień cofnięcia zależny od wielkości zakrętu, od wyszkolenia konia, bo młodego zwierza będzie trzeba przypilnować bardziej "łopatologicznym" sygnałem[/li]
[li]zewnętrzna wodza stablina, utrzymująca kontakt, ma być "ścianą" przy której zakręt wykonujemy, "stojąca" w miejscu (chociaż stale elastyczna, jak przez całośc jazdy), nad kłębem, nie idąca za pyskiem konia do przodu do połowy szyji, niektórzy mówią o lekkim przybliżeniu jej do szyji[/li]
[li]wewnętrzna wodza pilnuje wygięcia, wpisania w łuk zakręty - ale jak powinna to zrobić?  [/li]
[/list]

właśnie przy wewnętrznej wodzy się zacinam, słyszałam i czytałam o kilku wariantach.
Raz to był znaczne obniżenie wodzy, działanie ręki/dłoni "w kierunku biodra" lub odstawienie wodzy od konia- to często przy młodych koniach. Kiedy indziej krzyczano - cofnij łokieć, czyli utrzymujemy wysokość wodzy (nad kłębem), a cała ręka ma działać delikatnie do tyłu. Znowu od innych źródeł - "podnieś nieco wewnętrzną". W cenionej przeze mnie książce Jane Savoie zasadniczo słowa jak działać wewnętrzną nie ma, za to wcześniej pisze o wodzy pośredniej, czyli wyobrażenie 'przekręcania klucza w zamku" i dłoni idącej w kierunku przeciwległego biodra.
Szczerze mówić mam mętlik, a co gorsza już sama nie wiem w jaki sposób, jakimi słowami (to chyba przede wszystkim) wytłumaczyć prawidłowe zakręty moim podopiecznym. Tu przyznaję się porażki.  🙁

właśnie przy wewnętrznej wodzy się zacinam, słyszałam i czytałam o kilku wariantach.

Raz to był znaczne obniżenie wodzy, działanie ręki/dłoni "w kierunku biodra" lub odstawienie wodzy od konia- to często przy młodych koniach.


Tak robie u mlodych wlasnie. Wodza na kontakcie do boku, prowadzac miekko jakby w kierunku punktu srodkowego kola .

W cenionej przeze mnie książce Jane Savoie zasadniczo słowa jak działać wewnętrzną nie ma, za to wcześniej pisze o wodzy pośredniej, czyli wyobrażenie 'przekręcania klucza w zamku" i dłoni idącej w kierunku przeciwległego biodra.

Wlasnie to "przekrecanie klucza" to dobre okreslenie, ale poza tym zadne przemieszczanie dloni - cofniecie wewnetrznego ramienia powinno wystarczyc. Ja robie polparade przed zakretem, w zakrecie staram sie wcale nie dzialac wew wodza, za to wew lydka, po zakrecie znowu polparada i obie lydki oraz prostowanie konia.

Bardzo dobrym cwiczeniem jest jezdzenie na duzym kole na krotkiej scianie, a wlasciwie pol kola na otwartej stronie ujezdzalni (czworoboku), a na krotkiej scianie jazda prosto z wyjezdzaniem naroznikow.
E, mnie się zdaje że dużo zależy od tego, czy koń jest już "prosty" i oparty na dwóch wodzach czy nie?
lets-go, pewnie, że tak

to załóżmy, że koń jest taki w miarę na pomocach, nie surowy, ale i nie poziom trudniejszych ruchów.
Jak uczyć młodego jeźdźca, jak wytłumaczyć tą całą "machinę" wyginania konia. Ostatnio, odkąd mam sytuację, że przyszła do mnie dziewuszka na bardzo średnim poziomie, taką którą nie uczyłam od początku, tylko co to u innych galopowała i skakała, a ja nie mam odwagi jej pozwolić dłużej w ćwiczebnym siedzieć. I zacięłam się na tej wewnętrznej wodzy - jak ją uczyć, żeby nie kombinowała za dużo, a żeby był to wstęp do zrozumienia problemu i żeby w przyszłości załapała, że czasami trzeba inaczej, tylko z pełną świadomością co chcemy osiągnąć.
Twoja uczennica powinna zrozumiec i wpoic sobie, ze wiecej uwagi powinno sie poswiecic lydkom i dosiadowi, wodze sa drugorzedne. Jeden z najwiekszych trenerow niemieckich mi za kazdym razem powtarza:

Waznosc wodzy podczas jazdy - 90%, dzialanie - 10%.

Ciezko jest to wytlumaczyc przez interntet, zwlaszcza, ze nie wiemy, jak Twoja uczennica jezdzi, poza tym to Ty dodatkowo nasze wypociny jej wytlumaczyc musisz.

Bardzo pomaga rowniez jezdzenie konia po prostych na PROSTEJ szyi bez ustawienia, a nawet w leciutkim konterustawieniu. Wzmacnianie wkraczania obu zadnich nog pod klode, aby kon rownomiernie na wedzidlo wszedl, i oddanie wew wodzy (oddanie nie oznacza rzucenia wodzy) oraz to jezdzenie naroznikow i zakretow od dosiadu i lydek. Dodatkowo czasem nawet calkowite oddanie wodzy na kolach (to specjalnie dla osob wiszacych na wew wodzy).
Przede wszystkim pamiętaj o działaniu przekątnych pomocy, a więc mocniej działają wewnętrzna łydka i zewnętrzna wodza. Zewnętrzna wodza prowadzi poprzez mocniejszy kontakt, stanowi, tak jak napisałaś "ścianę" o którą opiera się koń, co zapobiega wypadnięciu łopatki.
Wewnętrzna wodza pokazuje kierunek, a więc otwiera koniowi drogę do wejścia w zakręt. Na młodych koniach tak jak napisała Anka działa wyraźnie do środka koła, ale nie poprzez ciągnięcie, a otwarcie. Na lepiej ujeżdżonych wystarczy samo działanie dłoni i nadgarstka, ale zawsze jest to poluzowanie kontaktu w kierunku do środka zakrętu, tak jakbyś chciała koniowi zrobić tam miejsce (czyli zewnętrzna wodza trzyma i stanowi ograniczenie, wewnętrzna otwiera i daje miejsce - w ten sposób koń automatycznie idzie w kierunku gdzie ma miejsce). Wodza jednak nie może wisieć, musi działać jak guma.
Ciągnięcie za wewnętrzną wodzę da odwrotny efekt! Nigdy wodzami nie działamy wstecz, a już na pewno nie ciągniemy wewnętrzną wodzą w kierunku kłębu (możliwe jest działanie lekko w stronę pępka jeźdźca, ale to przy pogłębianiu ustawienia, a nie przy zakręcie).
Co do wysokości wodzy: im wodza wyżej tym jej działanie jest ostrzejsze. Jeśli chcemy działanie wodzy wzmocnić to wystarczy leko unieść nadgarstek. Wewnętrzna wodza w zakręcie ma zadziałać oddająco więc razej będziemy ją opuszczać niż podnosić 🙂
Mam nadzieję, że w miarę jasno 🙂 W razie pytań służę pomocą.
BTW, zdaje mi się, że tak czy inaczej, osoba, która zamierza się nauczyć prawidłowo powodować koniem, powinna jednak się też zainteresować literaturą "na temat" 🙂 Żeby wiedzieć więcej i lepiej 🙂 
dla mnie świetnym wprowadzeniem do jeżdżenia zakrętów, kół, wolt i tym podobnych bez nadużywania wewnętrznej wodzy było eksperymentowanie z własnym środkiem ciężkości - wyjmowanie nóg ze strzemion, wodze w jedną rękę, trzymane za sprzączkę i 'co się stanie, jeśli...'. może nie jest to jakieś niewiadomo jak zmyślne ćwiczenie, ale bardzo pobudza myślenie. poza tym łydka wewnętrzna działa, 'owija konia', zewnętrzna pilnuje, zewnętrzna wodza stabilna, wewnętrzna ręka nieco rozluźniona, zachęcająca. tyle mogę powiedzieć jako typowa rekreantka. 🙂
ushia   It's a kind o'magic
17 stycznia 2009 17:21
ascaia - ja takim srednio poczatkujacym zwykle kaze tylko pilnowac zewnetrznej wodzy i tego, zeby nie zaciagali wewnetrznej do tylu (no skrecaj koniu!) albo zeby nie przeginali w druga strone i nie wypuszczali "na firanke"

jak troche wiecej zakapuja i sa w stanie pamietac o wielu rzeczach na raz dokladam im otwarcie wodzy do srodka - czyli odstawienie lekko od szyi albo kierowanie dloni do biodra

wodzy posredniej staram sie nie pokazywac, a jak juz, to z wyrazna "adnotacja" ze to nie zawsze i nie na kazdym koniu
Dziękuję za wypowiedzi. Z każdą jak najbardziej się zgadzam. To o czym piszecie staram się przekazywać

"Konia jeździ się od d... pupy strony."
"Masz dosiad, masz łydki, później długo, długo nic i dopiero wodza jako ozdobnik"
"Wodza jest na końcu, jest dodatkiem, wykończeniem"
"Wewnętrzna łydka, zewnętrzna wodza"
"Prowadź energię od tyłu do przodu, od wewnętrznej łydki do zewnętrznej wodzy"

To takie moje mantry, które są w stałym repertuarze.
Tylko kiedyś pada to pytanie - ale co mam zrobić z wewnętrzną. Albo widzę, że z braku pomysłu coś się zaczyna z tą wewnętrzną ręką dziać dziwnego.
Poziom jest taki bardzo średni w mojej opinii. Ale u innego instruktora osoby na tym poziomie mają nawet elementy skoków przez przeszkody, więc może ja przesadzam. Przede wszystkim brak zrozumienia o co w tym wszystkim chodzi i co chcemy osiągnąć. A dodatkowo takie "niechlujstwo" wyglądające mi na braku dopilnowania, braku korekty na początku szkolenia. 
Anka napisała o półparadzie, a tu o półpradach nie ma mowy, a przynajmniej na razie nie o poprawnych.
gosiaopti o poluzowywaniu, zachęcaniu przez "robienie miejsca"
A ja próbuję znaleźć konkretne słowa, którymi mam powiedzieć co ma ten ludzik na tym kucorze z tą wewnętrzną ręką zrobić. Chyba się sama zakręciłam w myśleniu...
najlepiej niech nie robi nic, a jak widzisz, że coś kombinuje, a zwłaszcza zaczyna ciągnąć, to mów wtedy, żeby odpuścić wewnętrzną wodzę (tylko to już sama musisz wdzieć czy problem tkwi w ciągnięciu łokcia do tyłu, zaciskaniu palców czy np. podnoszeniu ramienia i odpowiednio do tego instruować jeźdźca i uświadamiać co w danej chwili zrobił). Komenda, żeby odsunąć wodzę od szyi do środka koła może spowodować ciągnięcie wstecz, więc raczej mów do środka i do przodu.
najlepiej niech nie robi nic, a jak widzisz, że coś kombinuje, a zwłaszcza zaczyna ciągnąć, to mów wtedy, żeby odpuścić wewnętrzną wodzę (tylko to już sama musisz wdzieć czy problem tkwi w ciągnięciu łokcia do tyłu, zaciskaniu palców czy np. podnoszeniu ramienia i odpowiednio do tego instruować jeźdźca i uświadamiać co w danej chwili zrobił). Komenda, żeby odsunąć wodzę od szyi do środka koła może spowodować ciągnięcie wstecz, więc raczej mów do środka i do przodu.


Dokladnie to samo przyszlo mi na mysl.  🙂
Jak się mnie ktoś pytał "a co ja mam robić z wewnętrzną wodzą" to mówiłam "lekko odstaw od szyi konia. Nie ciągnij do tyłu [tu pokazanie odpowiedniego ruchu], nie ciągnij do góry [j/w], do dołu [j.w] spokojnie, luźno, lekko odstaw w bok [j.w]" Zainteresowany raczej rozumiał o co chodzi, ciągnięć nie zarejestrowałam. 😉
a jak powinno to wszystko wyglądać na koniu powiedzmy młodym?
A ja mam kolejne pytanie, jak powinny te pomoce wyglądać na koniu który wpada łopatką?


Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się