Sprawy sercowe...

Mówcie mi więcej o tym, że wcześniej czy później to się kończy przeprowadzką, bo to wcale nie jest tak, że widzę siebie w tym słonecznym Rzymie  😜 Ogólnie związki na odległość to coś kompletnie nie dla mnie, bo ja po prostu potrzebuję drugą osobę mieć blisko i na co dzień w takim prostym życiu, a nie na tygodniowych wyjazdach.
Myślę o tym dużo i intenstywnie a to dopiero początek przecież, ale złapało mnie naprawdę niesamowicie. Trochę się boję tego, że język (chociaż fakt, włoski jest do nauczenia nawet dla takiego beztalencia jak ja), tego że jestem na pierwszym roku studiów dopiero i jeszcze 4 przede mną. Dużo obaw jakoś mi siedzi w głowie, ale to chyba normalne?
.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
19 lutego 2017 11:20
infantil SU-PE-RAN-CKO! Bardzo się cieszę, że w końcu Ci się układa i kibicuję z całego serca!  😅
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
19 lutego 2017 11:55
Pamirowa, po 11 latach zostaje może mniej szaleństwa, ale zyskujesz poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa. A starać się, żeby nic nie wygasło trzeba się do końca życia.  😉 U nas w lipcu będzie 11 lat od ślubu, 13 wspólnego mieszkania, w czerwcu 14 bycia razem i i we wrześniu 17 znajomości.  💘
Niestety tu bez checi z obu stron niewiele da sie zrobic.

Choc na pewno warto zaczac od rachunku swojego sumienia 😉
.
ja bym tam tak szalenczo wlochowi nie ufala, no ale czas pokaze 🙂 Raczej z usmiechem czytalam o tej historii, bo troche sie juz takich "big love" z "latynosami" nasluchalam, a z drugiej strony ja tez po tygodniu znajomosci z moim juz mezem czulam, ze to to (tyle, ze to polak i jednak spojna mentalnosc). Powodzenia zycze! 🙂

pamirowa Ty jestes juz po prostu znudzona  😉 😀
Całe szczęście to jest człowiek z kompletnie nie włoskim nastawieniem do życia i to czuć od samego początku - ja bym z włoskim włochem nie wytrzymała sekundy  😁 "latynoskie" klimaty są kompletnie nie moje i ja nie kupuję miliona komplementów i wielkich miłości na trzy dni  😀 Troche mnie życie zdążylo nakopać i wbrew pozorom gdzieś tam mój rozsądek chyba siedzi troszkę i staram się (chociaż niełatwo) oceniać obiektywnie.

Dzięki dziewczyny za kciuki, re-voltowe czynią cuda więc mocno w nie wierzę, bo faktycznie czuję się jak w filmie  💃
Pamirowa cytat to 100% racji...wiem z autopsji.
Też liczę na prawdziwość tego cytatu. Też czuję się jak w filmie, ale nie w komedii romantycznej bynajmniej. Bardziej jakimś obyczajowym z nutką magii. Normalność jest taka piękna... 🙂
desire   Druhu nieoceniony...
19 lutego 2017 20:05
pamirowa, nie obraź się ale już od jakiegoś czasu "brzmisz" tutaj tak, jakbyś już wiedziała co chcesz zrobić, a nie masz ku temu odwagi.

rosek0, coś sie u Ciebie zmieniło? 👀 Przecież miała być stajnia, dom (i chyba jest, nie?), sielankowe, wspólne życie... ?
.
pamirowa, co do cytatu... pan Wiśniewski to wannabe Paulo Coehlo bardziej niż wielki filozof, a sam cytat to mądrze brzmiący banał. 😉 Niemniej nie uważam żeby priorytetem w związku było "na zawsze", jak gaśnie mimo starań to może czasem lepiej pozwolić gasnąć... też mam wątpliwości ostatnio, ehh.

Nie chcę się wdawać w szczegóły, ale skrótowo - kocham konkubenta mego, na poziomie pociągu fizycznego etc. jest ok, wiadomo, po kilku latach to nie motyle w brzuchu na sam widok drugiej osoby 😉 ale czasem i motyle są, jest moim najlepszym przyjacielem, uwielbiam spędzać z nim czas, czy to kanapa i serial czy spontaniczny weekendowy wypad, bardziej mam wrażenie że nam się pomysły na przyszłość, na siebie jakoś rozjeżdżają? priorytety? w sporej części to kwestia około-emigracyjna, ja się czuję jak ryba w wodzie a konkubent nie bardzo... jak ktoś miał podobnie to z chęcią przyjmę rady :kwiatek:

infantil, trzymam kciuki, ale zalecam końską dawką zdrowego rozsądku, nawet jak będziesz wyjeżdżać za miłością to polecam jednak mieć porządny backup plan 🙂 nie wiem na ile jesteś np. zależna finansowo od rodziców i generalnie możesz liczyć na ich pomoc, bez takiego wsparcia, oszczędności i znajomości języka można łatwo utknąć zagranicą w niefajnej sytuacji (tak z własnego doświadczenia, się mieszkało na melinie 😉 )
pamirowa, w Twoich wypowiedziach słyszę siebie sprzed roku- dwóch...Choć mam nadzieję, że to tylko taka zimowa nostalgia😉  Ja dziś żałuję, że podjęłam decyzje dopiero teraz. Czasem jakoś bardzo trudno wyrawać się uczuciowego marazmu. Zaczyna się wydawać, że tak przecież ma być, że to normalne, a życie to nie film... W związku można dużo znieść, iść na kompromisy, poświęcić się, to jest normalne. Ale kiedy taki związek kradnie Ci duszę, a partner wysysa energię i ciągnie na dół, to trzeba wiać. Zwyczajnie egoistycznie zatroszczyć się o siebie. Zycie ma się jedno. U mnie też 11 lat. Teraz wiem, że o 10 za dużo, ale co z tego. Czasu nie cofnę, za to mogę wywalczyć dla siebie natępne 11 szczęśliwych... Albo dzień... też warto. W tym związku wiem, że nawet jeden szczęśliwy dzień mnie nie czekał... Czekałam na niego 11 lat, dopiero "na starość" załapałam, że się nie doczekam...🙂🙂
A ja się tylko skromnie pochwalę, że od soboty jestem narzeczoną. 😜
mundialowa gratulacje🙂 i duuuużo szczęścia i miłości :kwiatek:
desire   Druhu nieoceniony...
20 lutego 2017 10:08
mundialowa,  aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa ! 😀  😅  😍 GRATULACJE!!  😍
dobrze myśle - Bieszczady, Polańczyk? -> tam?!  🏇 💃
Dzięki dziewczyny! 🙂

desire, taaaak! Na "naszej" plaży w Polańczyku. 😍
My tez sie w bieszczadach zareczylismy  🤣
Prawie 3 lata temu  😲
Ha ha my też 🙂 magiczne miejsce 😉 mundialowa, gratulacje 🙂
Bieszczady są cudowne, a nam kojarzą się z bardzo fajnymi chwilami. 😉 Oświadczyny miały co prawda być na zaporze w Solinie, ale po drodze dopadła nas taka śnieżyca, że musieliśmy zawrócić. 😁

A teraz "tylko" uodpornić się na pytania pt. kiedy ślub? 😵
desire   Druhu nieoceniony...
20 lutego 2017 13:58
mundialowa, tak, tak Bieszczady to jest to. 😍 
ojtam, pewnie tylko raz spytają i tyle. Ja sie cieszyłam, że babcie nie miały fejsbuka bo nie wiedziały nic, myśmy sie nie przyznali, więc obyło się bez głupich pytań. 😀 no ale my ślub i tak w ekspresowym tempie.. 😉

ps. to kiedy ślub?  😉  🤣
mundialowa ale zaręczyny są chyba po to żeby wziąć ślub, więc dlaczego chcesz się na to pytanie uodparniać? 😉

My z narzeczonym ustaliliśmy orientacyjnie kiedy zamierzamy się pobrać, zanim powiedzieliśmy o zaręczynach, więc odpowiedź na to pytanie była gotowa, a same pytania nie przeszkadzały  😉
Szalona😉, oczywiście, że zaręczyny prowadzą do ślubu, ale czy naprawdę już dzień czy dwa po oświadczynach mamy wiedzieć, kiedy i jaki ślub planujemy? 😉 Tym bardziej, że nie chcemy wesela, więc nie musimy planować z wielkim wyprzedzeniem.

desire, nie denerwuj mnie! 😁 Wystarczy, że M. mnie przeraża szukaniem nauk przedmałżeńskich. 😎
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
20 lutego 2017 15:28
mundialowa, gratulacje ogromne!!!  😅 😅 😅
Mozii, dziękuję. 😉 A jak tam u Was? 🙂
mundialowa Gratulacje  😅

U mnie po zaręczynach też się rodzina pytała (ze strony A., z mojej jest tylko mama, a ona wie, że dowie się jako pierwsza kiedy ślub), po 5-6 miesiącach od zaręczyn już im przeszło, bo wiedzieli, że Nam się nie śpieszy - tym bardziej, że niewiele trzeba organizować w kwestii ślubu - u Nas tylko cywilny. Wesele zaś mam takie swoje wymarzone, ale chcę, by to nie wpędziło Nas w długi/kredyt na lata (a że od dłuższego czasu leżymy finansowo, to odkładamy ślub na później, jak będzie już nieco stabilniej). 😀 No i A. musi się porządnie doszkolić jeździecko, jak to uznał, żeby mi "wstydu na ślubie nie narobić" - mamy ambitny pomysł, żeby od USC wierzchem do miejscówki na wesele dojechać, bo to niedaleko, miasto małe, zakazu poruszania się wierzchem/wozem nie ma, także nic nie stoi na przeszkodzie. 😀
    I humorystycznie dodam, że kiedyś kiedyś, jak w podstawówce były zabawy andrzejkowe, wróżby, była taka "czym pojedziesz do ślubu". Zawsze, ale to zawsze, wychodziła mi świnia. Jak to podsumował A. ? "Wiele się te wróżby nie pomyliły, bo jak Gruby rży, to się sąsiedzi pytają, czy świniaka nie biliśmy....". Kurtyna.
No i pewnie, ja wcale nie mówię, że ślub musi być od razu, ale są różne sposoby na odpowiedź na pytanie "Kiedy ślub?" i niekoniecznie musi to być już konkretna data.
Po prostu chodzi mi o to że po zaręczynach takie pytania są normalne i nie potrzeba się na nie uodparniać, a uśmiechnąć i grzecznie odpowiedzieć 😉
desire dom i konie pod domem sa. Niestety wies byla gwozdziem do trumny naszego zwiazku...ale ukladam zycie na nowo i jestem narazie mega szczesliwa 😉
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
21 lutego 2017 12:01
mundialowa, poza jednym aspektem tęczowo  😉 Myślę, że wiesz jakim
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się